Autor Wątek: MPP 2023  (Przeczytany 42943 razy)

Offline Mężczyzna CFCFan

  • Wiadomości: 472
  • Miasto: Godów
  • Na forum od: 12.05.2014
Odp: MPP 2023
« 13 Wrz 2023, 12:48 »
Może Paweł Pieczka odbiera takie temperatury jako miły chłodek po Transiberice ;)

Nie. Zdecydowanie nie XD Dla mnie Niedziela była zdecydowanie za ciepła :D Jedynie Mariusz się cieszył i z każdym kilometrem oraz stopniem w górę jego uśmiech był coraz wiekszy :D

Offline Mężczyzna Żubr

  • Wiadomości: 2514
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 03.11.2010
Odp: MPP 2023
« 13 Wrz 2023, 20:27 »
Trochę Wam zazdroszczę tego MPP i zaczynam żałować, że w tym roku nie wystartowałem. Szczególnie, że pogoda dopisze. No i to chyba jedyny maraton w kraju, do którego dotarcie to już jest wyzwanie, jak widać powyżej  :D

Powiem Ci jak będę na Głodówce czy miałeś czego zazdrościć.

Wprawdzie już nie jestem na Głodówce, ale i tak Ci odpowiem.  Nie masz czego żałować  :)

Offline Mężczyzna Bubu

  • Wiadomości: 583
  • Miasto: Ziemia Dobrzyńska
  • Na forum od: 06.06.2018
    • Relacje z wycieczek i wypraw
Odp: MPP 2023
« 14 Wrz 2023, 11:24 »
Powiem Ci jak będę na Głodówce czy miałeś czego zazdrościć.

Wprawdzie już nie jestem na Głodówce, ale i tak Ci odpowiem.  Nie masz czego żałować  :)

Ależ wodzu, co wódz?!... ;)

Offline Mężczyzna walsodar

  • Wiadomości: 182
  • Miasto: Łańcut/Marki
  • Na forum od: 11.03.2013
Odp: MPP 2023
« 14 Wrz 2023, 11:36 »
Dzięki, zachęciłeś  :D

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20404
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: MPP 2023
« 14 Wrz 2023, 15:23 »
Ten monitoring ma potencjał, tylko trzeba by doinwestować, bo sensownie radził sobie wydajnościowo z obsługą 150 zawodników. Zamiast jakichś bezsensownych klasyfiacji na POI, wystarczy wyświetlić klasyfikację według pozycji na tracku, którą system już dysponuje, tylko z jakiegoś powodu wyświetla ją tylko na podglądzie konktetnego zawodnika.

Tego to brakowało, powinna być z boku tabelka która pokazuje klasyfikację po tym na którym km tracku się dany zawodnik znajduje, w przypadku imprez takich jak ta - z ustaloną trasą i wspólnym startem to nie jest trudne w realizacji.
Odtwarzanie wsteczne dla mnie nie jest najważniejszą funcją.

Bo nie piszesz relacji z wyścigów  ;)
Brak tej funkcji to dla mnie gigantyczny minus, to nie ma może znaczenia dla zawodników na trasie korzystających z monitoringu, ale gdy chce się przejrzeć i przeanalizować wyścig to już brakuje tego strasznie, szczególnie gdy ludzi jedzie tak dużo jak na tegorocznym MPP i nie sposób zapamiętać z kim się gdzie mijało i spotykało. Podobnie jest to istotna funkcja dla kibiców śledzących wyścig, mogą sobie przejrzeć kto jak jechał w nocy, kto ile spał itd.

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1861
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: MPP 2023
« 14 Wrz 2023, 16:36 »
Bo nie piszesz relacji z wyścigów  ;)

O wypraszam sobie. Ja akurat napisałem tu relacje że wszystkich MPP I RTP w których brałem udział  ;)
« Ostatnia zmiana: 14 Wrz 2023, 17:42 MaciekK »

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1861
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: MPP 2023
« 15 Wrz 2023, 12:23 »
Dla potwierdzenia jest i kolejna relacja, póki pamiętam :)

Na tegorocznej edycji miałem dwa cele: minimum - zmazać skazę DNF z zeszłego roku i maksimum - pobicia mojego najlepszego czasu z dystansu 1000+ o ponad półtora godziny, tak, żeby czas zaczynał się na 44.



Do pierwszego celu przygotowywałem się w zimie, testując nowe podejście do fittingu w czym pomogła mi zakupiona, świetna książka Phila Burta. Już wiosenne testy na brevecie w Kotlinie Kłodzkiej pokazały, że to był strzał w dziesiątkę.
Jeżeli chodzi o poprawę czasu, to miałem pomysł jak to zrobić. W zeszłym roku zaliczyłem DNF, ale kilka rzeczy poszło bardzo dobrze i wiedziałem, gdzie w 2020, mogło pójść lepiej o godzinę.
Tyle teorii, a w praktyce… w środę zacząłem strasznie kichać i pojawił się katar. Czwartkowy poranek, to ostry ból gardła i ból głowy. Nie tylko Doktor Grzesiowski rozpoznałby z łatwością nową odmianę COVID o nazwie Eris :)
Kuracja Gripexem i Sudafedem w czwartek w Gdyni coś tam pomogła, bo w piątek już kataru w zasadzie nie było, pozostało trochę gardło, w sam raz, żeby wybrać się pociągiem na Hel.
W pociągu spotkania, trochę znajomych twarzy, trochę nowych, siedziałem obok Wilka i chyba przekazał mi wtedy swoją przypadłość, czyli bezsenność przedstartową :) dość powiedzieć, że w sobotni poranek, Garmin pokazał mi. body battery na poziomie 30/100, z czego w nocy udało się doładować aż 23. Będzie moc!



Miałem notatki z dystansu przebytego co 4h, żeby mniej więcej wiedzieć jak mi idzie porównawczo. Dystans na takich wyścigach nie schodzi równomiernie i trzeba się porównywać do aktywności o podobnej charakterystyce w czasie.
No i poszli, początek spokojny, ploteczki, zdjęcia itp. Coś poszło nie tak, gdy Bartek Pawlik wyprzedził motocykl policyjny by rozstawić drona i nakręcić z lotu ptaka rekordowy peleton 150 osób. Dość powiedzieć, że dron kilka minut później nie nakręcił żadnego większego peletonu a pierwsza grupa leciała momentami ponad 40 km/h ;-)
Ja starałem się utrzymać w tej pierwszej grupie i nawet do ronda we Władysławowie dałem radę, ale pierwsze spostrzeżenie to, że nogi nie mają mocy. Niby czuję się dobrze, ale każde przekręcenie pedałów wymaga mojej świadomej inicjatywy, patrzę na miernik mocy itp. Nie tak zaczyna się wyścigi na adrenalinie, zwykle samo leci i trzeba wstrzymywać konie. Decyduję jechać całość solo i unikam grupek. Kilka osób zostało zaskoczonych demontażem peletonu na mierzei i goni czołówkę. Około południa gdy mijam się z Kubą Gąsiorowskim spina mi pierwszy raz mięśnie pod lewym kolanem. Myślałem, że to jakieś reminiscencje ostatniej przeciążeniowej kontuzji, ale nie. Niedługo potem okazuje się to pierwszą zapowiedzią skurczy, które będą mnie już męczyć do wieczora w tym upale. Ewidentnie idę za mocno na moje możliwości, choć moja tabelka pokazuje, że zostaję coraz bardzie w tyle za moim celem.
Pierwszy postój po sześciu godzinach, sprawdzam tracker - jest około siedemdziesiątego miejsca, czyli mniej więcej połowa stawki. Jest srogo poniżej oczekiwań, ale też w tym roku obsada jest znacznie mocniejsza. Na trzecim postoju, który wypadł we Włocławku spędzam nieco więcej czasu, piję kawę, jem coś, wychodzi około 40 minut postoju, spotykam tam Joannę Rumińską, która zalicza pierwszy DNF - osobiście uważam, że MPP to godny wyścig na pierwszy raz :). Nogi zaczynają już coraz normalniej kręcić, jest dobrze.
Dobę jazdy zamykam najsłabszym dotąd w moim wykonaniu dystansem 560km, czyli ponad 50 km za mało.
Sensowny nocleg za Bełchatowem jest dopiero na Jurze na około 740 km, więc zanosi się na cały dzień jazdy w niedospaniu i upale… i pod wiatr, który w jeździe solo daje strasznie w kość. Pozytywem jest to, że nogi dobrze kręcą, nie męczę się na rowerze, mam frajdę z jazdy i cieszę się bardzo fajnymi krajobrazami, raz po raz mijając się z innymi zawodnikami, głównie na postojach.
W Mirowie jestem kwadrans przed 18 i decyduję się zjeść zupkę w miłym towarzystwie forumowicza, którego nicka nie potrafię sobie obecnie przypomnieć, nawet zjadłem mu pieroga gdy samowolnie oddalił się ze stanowiska w ramach inicjatywy #zerowaste :)
Potem nocleg w dobrze znanym mi już agro, gdzie spałem już wcześniej dwa razy na MPP. Przypadek? ;-) Na trasę ruszam o 21:15, co daje brutto 3,5h przerwy dla prysznica, dwóch godzin snu i ciepłego posiłku. Idąc spać byłem około 42 pozycji, teraz jest 58 - pozostaje gonić.
Postawiłem sobie za cel, nie oddać żadnej pozycji zdobytej w trakcie nadrabiania nad zawodnikami którzy nie spali. Skończyło się to gonitwą od Wadowic, gdzie udało mi się zejść do około 38-39 pozycji w zasadzie mijając ludzi głównie na Orlenach, podczas, gdy ja nie miałem potrzeby zatrzymywania się tam. Skończyło się stukilometrową ucieczką przed Robertem Woźniakiem i kolegą z którym jechał. Robert objechał mnie jak dziecko na końcówce Drogi Oswalda Balzera za co gratulacje, zupełnie nie miałem siły utrzymać jego tempa na końcówce.



Na mecie melduję się na 39. miejscu z czasem  51:54. Niby czas poniżej założeń, ale jestem z wyniku i przebiegu bardzo zadowolony, tym bardziej, że od około dwusetnego kilometra nie miałem przedniej przerzutki. Zrzucenie blatu z przodu wymagało zejścia z roweru, więc cieszę się, że te podjazdy które przepychałem na blacie nie naruszyły kolan.
Dzięki wszystkim za pogaduchy na mecie, do zobaczenia za rok! Dzięki też dla całego Koło Ultra - MPP trzyma poziom jak zawsze.

Strava: https://www.strava.com/activities/9829514429
« Ostatnia zmiana: 15 Wrz 2023, 12:33 MaciekK »

Offline Mężczyzna maciek70

  • Wiadomości: 583
  • Miasto: Milowice
  • Na forum od: 18.05.2018
Odp: MPP 2023
« 15 Wrz 2023, 13:47 »
Fajnie się czyta i konfrontuje przeżycia innych zawodników ze swoimi. Dzięki.

Cieszę się, ze pieróg smakował.
Teraz już będziemy się kojarzyć po nickach, imienniku :)
"Jest tylko cienka czerwona linia między rozsądkiem a szaleństwem"

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1861
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: MPP 2023
« 15 Wrz 2023, 13:52 »
Cieszę się, ze pieróg smakował.
Teraz już będziemy się kojarzyć po nickach, imienniku :)

I tak się Wilku namierza kolegów spotkanych na trasie, a nie jakieś munitoringi! A pieróg pierwsza klasa :)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20404
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: MPP 2023
« 15 Wrz 2023, 15:16 »
Zapraszam na moją relację z MPP, przygód na trasie było sporo to i relacja odpowiedniej długości  ;)
http://wilk.bikestats.pl/2237323,Maraton-Polnoc-Poludnie-2023.html
« Ostatnia zmiana: 15 Wrz 2023, 19:38 Wilk »

Offline Mężczyzna MaciekK

  • Wiadomości: 1861
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 14.07.2017
Odp: MPP 2023
« 15 Wrz 2023, 20:06 »
Zapraszam na moją relację z MPP, przygód na trasie było sporo to i relacja odpowiedniej długości  ;)
http://wilk.bikestats.pl/2237323,Maraton-Polnoc-Poludnie-2023.html

Pięknie pojechane i napisane, gratulacje!

Offline Mężczyzna marcinrzy

  • Wiadomości: 72
  • Miasto: Mazowsze
  • Na forum od: 24.07.2019
Odp: MPP 2023
« 15 Wrz 2023, 21:41 »
Skończyło się stukilometrową ucieczką przed Robertem Woźniakiem i kolegą z którym jechał.
to ja jechałem z Robertem. Dzięki za dreszczyk emocji na samym finishu ;)Pozdrawiam i do następnego

Offline Mężczyzna PATYN

  • Wiadomości: 46
  • Miasto: Smolec
  • Na forum od: 21.09.2021
Odp: MPP 2023
« 16 Wrz 2023, 19:19 »
Też dodam coś od Siebie, bo myślami cały czas na MPP 😉


Start w czwartek o 23:58 z Wrocławskiego dworca, człowiek jak zawsze myślał  że w pociągu coś się  uda wypocząć, niestety życie szybko weryfikuje 😆, przesiadka w polregio o 7 rano w piątek i o 08:40 już jestem na Helu żeby wypocząć przed startem na nocleg zatrzymuje się ze znajomymi w Muszelce
Dzień mija na pogaduchach i standardowo piwko na plaży
 Do zachodu słońca.



W tym roku forma w lesie przejechane niecałe 8k od stycznia

Ale trzeba postawić sobie cele

1-Nie zaliczyć DNF(do tej pory jeden na 930km BBT 2020)
2-Skonczyc w top10 w tym roku mocna czołówka 😉
3- Poprawić 42:25  z edycji 2021

Start jak zawsze bajeczny, to co kocham na MPP najbardziej to przejazd całej kolumny przez Hel.
Na początku idzie bardzo powoli , ale po około 10km jeden kolega ruszą szybciej(potem okazuje się że za potrzebą).
Policja przyspiesza i wyrywam się na lemondce do przodu i do ronda we Władysławowie prowadze peleton średnia w okolicach 38Kmh
 
Za rondem wiedziałem że zaczną się  niedługo większe podjazdy i zaraz zniknę z tyłu bo niestety 102kg plus rower nie utrzymam się z czołówką, i tak udaje się pojechać wspólnie do około 60km trasy.

Późniejszy odcinek do stacji w Egiertowie jadę z Radkiem Osewskim z  którym miałem jechać aż do końca, ale u niego coś tętno świruje i się nie zgrywamy, tak więc po 10 minutach na orlenie jadę dalej swoje solo, niestety temperatura była za wysoka, i tutaj postanowiłem jechać spokojnie dopóki się nie ochłodzi.
około 18/19 w sprzyjających warunkach ruszyłem przyzwoitym tempem, i tak kolejno kilometr za kilometrem, postój na stacji za Kwidzyniem, gdzieś na 350 km dołączam do grupy w której jedzie Krzysztof Tlaga i Marta Gryczko i jedziemy razem, poza małymi przerwami kiedy się rozdzielamy i znów schodzimy w grupę i tak jedziemy do stacji na 520Km czas dobry bo jest koło 5:00.
Na pit stopie zaczynam odczuwać silny ból brzucha, wiedziałem że nie będzie mocy w grupe dlatego mówię pozostałym że dalej jadę solo, najwyżej się gdzieś dalej złapiemy.

Tutaj zaczyna się moja walka na tym maratonie z DNF...  W brzuchu coraz gorzej normalnie zaczynam się czuć jakbym miał betoniarkę wewnątrz,
momentalnie zwalniam i jadę 20/h po płaskim(a tutaj tak naprawdę najlepszy odcinek dla mnie gdzie mogłem powalczyć o poprawę czasu) dodatkowo zaraz za kopalnią łapię gumę, i tracę kolejne 20 min na wymianę dętki, mija mnie jakaś większa grupa  kolarzy. docieram koło godziny 11 do stacji w Oltan w Kodrąb, i tutaj bóle samoistnie przechodzą :) mogę jechać dalej.

Około 700 km łapię znowu Martę z Krzyskiem , i staram się współpracować, jednak  po kilku zmianach mówię że jest za ciepło i niestety nie da rady, jadę swoje solo
Piękna Jura w taki upał niszczy mnie doszczętnie XD



Ostatkiem sił i bez kropli w bidonie dojeżdzam do Kromołowa, robię pitstop w żabce gdzie schodzi mi koło 30 minut.  Następny szybki postój na stacji Moya na 800km trasy zaczynam górską końcówkę jeszcze mam nadzieję na poprawę wyniku z edycji 2021, jest chwila przed godziną 18,  i dostaję nowych sił :) podjazdy zaczynają wchodzić noga podaje, i nagle na ostatnim podjeździe przed Wadowicami, na samej końcówce (jakieś 13%) nagle odcina mi moc, zwalniam do 0 i wpadam centralnie do rowu.... masakra.

  Wstaje otrząsam sie i obolały dojezdzam do Wadowic gdzie czuję że muszę zrobić pitstop bo inaczej padne. Planowałem do KFC ale ilość osób mnie przeraziła i jadę kawałek dalej na BP, dłuższa przerwa rozmasowuję nogę, wjeżdża Burger, colca i uzupełniamy wodę na max, Ruszam dalej na najbardziej stromą ściankę całej edycji 180 metrów wspinaczki prawie cały czas pokazuje 15%....  po tym podjedzie który chyba lepiej było wchodzić zaczynam zdawać sobie sprawę że już pozostaje mi minimalizować straty do założonego czasu dojazdu :)

Zaczynam mieć jakieś zwidy i dwa razy wjezdzam za Suchą Beskidzką na zły podjazd który prowadzi do Makowa.
Kiedy już udaje mi się odnaleźć ślad, umysł zaczyna świrować i jak patrze na Garmina, to za każdym razem mam więcej zamiast mniej km do Makowa, ale w końcu udaje sie dotrzeć :).

Nie zatrzymuję się i jadę dalej kolejne podjazdy wchodzą, staram się nie rozglądać żeby nie świrować za podjazdem na Skomielną ubieram rękawice, kurtkę i nogawki, już zaczyna być bardzo zimno na zjazdach. Podjazd na Harkabuzy przez swoją długość znów doszczętnie mnie niszczy, i już tylko marzę o dotarciu do Czarnego Dunajca na kawę z Orlenu.

Zjazd wychładza mnie tak że ubieram dosłownie wszystko co mam w podsiodłówce, dojeżdżam na stację i ku mojemu zaskoczeniu o kawie mogę zapomnieć, malutki Orlen wielkości kiosku ruchu...
Kupuję tylko wodę i ruszam dalej.

Na ostatnich kilometrach mija mnie Jakub Szumański, chwile rozmawiamy ,ale mówie żeby cisnął dalej bo ja już mam umieralnie  .

Żółwim tempem melduję się na Głodówce o 06:23 z czasem 45:23- Dotarłem!!!



Co prawda nie udało się zrealizować większości założeń, ale i tak jestem zadowolony
że nie poddałem się mimo przeciwnością i dojechałem na finisz

A na Głodówce to już Miłe towarzystwo, rozmowy do wieczora dobre jedzenie i %% :)

Za to Kocham MPP i jak tylko będzie możliwość  to będę uczestniczył w kolejnych edycjach

Oczywiście największe podziękowania i ukłony dla Organizatorów



Offline PiotrekG

  • Wiadomości: 24
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 30.08.2023
Odp: MPP 2023
« 18 Wrz 2023, 13:15 »
To i ja dodam relację z mojego debiutu na MPP - bardzo dobrze się bawiłem, chętnie wrócę tu za rok! Jeszcze raz dziękuję za wszystko organizatorom.

(Kliknij, by pokazać/ukryć)

7. miejsce z czasem 42h55m to dość nieoczekiwany dla mnie wynik, znacznie powyżej oczekiwań - przed wyścigiem brałbym taki rezultat w ciemno. Cieszę się, że drugiej nocy poza ogólnym zmęczeniem nie nużyła mnie senność, awarii też nie było - tak można się ścigać!
« Ostatnia zmiana: 18 Wrz 2023, 15:24 PiotrekG »

Offline maly

  • Wiadomości: 2
  • Miasto:
  • Na forum od: 13.07.2020
Odp: MPP 2023
« 18 Wrz 2023, 13:41 »
Dobra relacja!Graty!No tak niemoc była ze mną przez problemy żołądkowe przed i w trakcie, ale udało się osiągnąć Głodówkę..pzdr! R.O.

Też dodam coś od Siebie, bo myślami cały czas na MPP 😉


Start w czwartek o 23:58 z Wrocławskiego dworca, człowiek jak zawsze myślał  że w pociągu coś się  uda wypocząć, niestety życie szybko weryfikuje 😆, przesiadka w polregio o 7 rano w piątek i o 08:40 już jestem na Helu żeby wypocząć przed startem na nocleg zatrzymuje się ze znajomymi w Muszelce
Dzień mija na pogaduchach i standardowo piwko na plaży
 Do zachodu słońca.



W tym roku forma w lesie przejechane niecałe 8k od stycznia

Ale trzeba postawić sobie cele

1-Nie zaliczyć DNF(do tej pory jeden na 930km BBT 2020)
2-Skonczyc w top10 w tym roku mocna czołówka 😉
3- Poprawić 42:25  z edycji 2021

Start jak zawsze bajeczny, to co kocham na MPP najbardziej to przejazd całej kolumny przez Hel.
Na początku idzie bardzo powoli , ale po około 10km jeden kolega ruszą szybciej(potem okazuje się że za potrzebą).
Policja przyspiesza i wyrywam się na lemondce do przodu i do ronda we Władysławowie prowadze peleton średnia w okolicach 38Kmh
 
Za rondem wiedziałem że zaczną się  niedługo większe podjazdy i zaraz zniknę z tyłu bo niestety 102kg plus rower nie utrzymam się z czołówką, i tak udaje się pojechać wspólnie do około 60km trasy.

Późniejszy odcinek do stacji w Egiertowie jadę z Radkiem Osewskim z  którym miałem jechać aż do końca, ale u niego coś tętno świruje i się nie zgrywamy, tak więc po 10 minutach na orlenie jadę dalej swoje solo, niestety temperatura była za wysoka, i tutaj postanowiłem jechać spokojnie dopóki się nie ochłodzi.
około 18/19 w sprzyjających warunkach ruszyłem przyzwoitym tempem, i tak kolejno kilometr za kilometrem, postój na stacji za Kwidzyniem, gdzieś na 350 km dołączam do grupy w której jedzie Krzysztof Tlaga i Marta Gryczko i jedziemy razem, poza małymi przerwami kiedy się rozdzielamy i znów schodzimy w grupę i tak jedziemy do stacji na 520Km czas dobry bo jest koło 5:00.
Na pit stopie zaczynam odczuwać silny ból brzucha, wiedziałem że nie będzie mocy w grupe dlatego mówię pozostałym że dalej jadę solo, najwyżej się gdzieś dalej złapiemy.

Tutaj zaczyna się moja walka na tym maratonie z DNF...  W brzuchu coraz gorzej normalnie zaczynam się czuć jakbym miał betoniarkę wewnątrz,
momentalnie zwalniam i jadę 20/h po płaskim(a tutaj tak naprawdę najlepszy odcinek dla mnie gdzie mogłem powalczyć o poprawę czasu) dodatkowo zaraz za kopalnią łapię gumę, i tracę kolejne 20 min na wymianę dętki, mija mnie jakaś większa grupa  kolarzy. docieram koło godziny 11 do stacji w Oltan w Kodrąb, i tutaj bóle samoistnie przechodzą :) mogę jechać dalej.

Około 700 km łapię znowu Martę z Krzyskiem , i staram się współpracować, jednak  po kilku zmianach mówię że jest za ciepło i niestety nie da rady, jadę swoje solo
Piękna Jura w taki upał niszczy mnie doszczętnie XD



Ostatkiem sił i bez kropli w bidonie dojeżdzam do Kromołowa, robię pitstop w żabce gdzie schodzi mi koło 30 minut.  Następny szybki postój na stacji Moya na 800km trasy zaczynam górską końcówkę jeszcze mam nadzieję na poprawę wyniku z edycji 2021, jest chwila przed godziną 18,  i dostaję nowych sił :) podjazdy zaczynają wchodzić noga podaje, i nagle na ostatnim podjeździe przed Wadowicami, na samej końcówce (jakieś 13%) nagle odcina mi moc, zwalniam do 0 i wpadam centralnie do rowu.... masakra.

  Wstaje otrząsam sie i obolały dojezdzam do Wadowic gdzie czuję że muszę zrobić pitstop bo inaczej padne. Planowałem do KFC ale ilość osób mnie przeraziła i jadę kawałek dalej na BP, dłuższa przerwa rozmasowuję nogę, wjeżdża Burger, colca i uzupełniamy wodę na max, Ruszam dalej na najbardziej stromą ściankę całej edycji 180 metrów wspinaczki prawie cały czas pokazuje 15%....  po tym podjedzie który chyba lepiej było wchodzić zaczynam zdawać sobie sprawę że już pozostaje mi minimalizować straty do założonego czasu dojazdu :)

Zaczynam mieć jakieś zwidy i dwa razy wjezdzam za Suchą Beskidzką na zły podjazd który prowadzi do Makowa.
Kiedy już udaje mi się odnaleźć ślad, umysł zaczyna świrować i jak patrze na Garmina, to za każdym razem mam więcej zamiast mniej km do Makowa, ale w końcu udaje sie dotrzeć :).

Nie zatrzymuję się i jadę dalej kolejne podjazdy wchodzą, staram się nie rozglądać żeby nie świrować za podjazdem na Skomielną ubieram rękawice, kurtkę i nogawki, już zaczyna być bardzo zimno na zjazdach. Podjazd na Harkabuzy przez swoją długość znów doszczętnie mnie niszczy, i już tylko marzę o dotarciu do Czarnego Dunajca na kawę z Orlenu.

Zjazd wychładza mnie tak że ubieram dosłownie wszystko co mam w podsiodłówce, dojeżdżam na stację i ku mojemu zaskoczeniu o kawie mogę zapomnieć, malutki Orlen wielkości kiosku ruchu...
Kupuję tylko wodę i ruszam dalej.

Na ostatnich kilometrach mija mnie Jakub Szumański, chwile rozmawiamy ,ale mówie żeby cisnął dalej bo ja już mam umieralnie  .

Żółwim tempem melduję się na Głodówce o 06:23 z czasem 45:23- Dotarłem!!!



Co prawda nie udało się zrealizować większości założeń, ale i tak jestem zadowolony
że nie poddałem się mimo przeciwnością i dojechałem na finisz

A na Głodówce to już Miłe towarzystwo, rozmowy do wieczora dobre jedzenie i %% :)

Za to Kocham MPP i jak tylko będzie możliwość  to będę uczestniczył w kolejnych edycjach

Oczywiście największe podziękowania i ukłony dla Organizatorów

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum