Autor Wątek: Krótka relacja z mojej samotnej wyprawy z 2021 Świnoujście - Hel  (Przeczytany 1641 razy)

Offline Mężczyzna Przemo86

  • Wiadomości: 4
  • Miasto: Szemud
  • Na forum od: 06.05.2022
Jest to moja pierwsza wyprawa z sakwami, nie obyło się bez awarii, gratów oczywiście zabrałem za dużo. Ale i tak było magicznie, cudownie i aż nogi mnie świerzbią żeby znów pojechać chociaż na kilka dni z sakwami.

Wyprawę taką chciałem zrobić już w 2020 ale jakoś nie wyszło. Jako rowerzysta klasy XXL, który do tej pory największy dzienny dystans jaki zaliczył to było coś koło 30 km też miałem duże obawy czy zwyczajnie podołam wyzwaniu.

Dzień 1
Start wyprawy zaplanowany miałem na 29 lipca 2021 i tutaj pierwsze zaskoczenia, naczytałem się historii o PKP że nawet jak masz bilet potrafią Cię kopnąć w 4 litery. Więc zorganizowałem sobie transport do Gdańska bo tam pociąg zaczynał bieg zamiast sobie spokojnie dojechać kilkanaście kilometrów do Wejherowa i tam się zapakować. Pociąg Gdańsk - Szczecin z naprawdę fajną wydzieloną częścią wagonu dedykowaną na rowery.

podróż minęła w miłym towarzystwie między innymi pary z którą jeszcze kilkukrotnie spotykaliśmy się na trasie.
No i PKP jak zwykle bez niespodzianek się nie obyło, trakcja zerwana. Już przed Szczecinem było opóźnienie, a jeszcze dostać się do Świnoujścia. Całość zacząłem gdzieś z około 3 godzinnym opóźnieniem.
Początek symbolicznie granica Polska-Niemcy

pierwszy dzień skończył się może skromnym dystansem 57 km ale dla mnie to był rekord :) i noclegiem na kampingu w Międzywodzie.

Dzień 2
Po pobudce miałem zadziwiająco dużo energii, zero zmęczenia po poprzednim dniu pogoda rewelacyjna no i ścieżki w zachodnio-pomorskim świetne po przejechaniu 80 km dalej miałem uśmiech na twarzy i siłę cisnąć dalej :D po 90 był już kryzys ale tak blisko do 3 cyfrowego wyniku na liczniku ... nie mogłem odpuścić. I życiówka dystansu została podbita do blisko 101 km
Nocleg ponownie na campingu tym razem w Gąskach.
Dzień 3
Gąski - Jarosławiec 75km
też bardzo przyjemna trasa kolejne mijane miejscowości, kolejni poznani ludzi
w Jarosławcu byłem jeśli dobrze pamiętam koło 16-17 bardzo fajny czas. Zwiedzanie okolicy, pyszne jedzenie no i zachód w "Polskim Dubaiu"

Dzień 4
Jarosławiec - Smołdziński Las
tego dnia plany były ambitne znów pocisnąć 100 km niestety rzeczywistość zrewidowała plany.
Piachy w Słowińskim Parku narodowym przy tak załadowanym rowerze i zawodniku na tamten moment ważącym jakieś 110+ kg nie były lekką przeprawą :) rower zakopany po wentyle, inne miejsca wyglądały jak singletrack tyle że z sakwami. No i awaria urwał się częściowo pedał. Na szczęście "pan trytytka" uratował sprawę

Koniec końców pękło 78 km i nocleg na campingu w Smołdziński Las. Jedno z niewielu miejsc na pomorzu o tak niskim nasileniu światła z ośrodków miejskich, do tego bezchmurna noc. przy takich warunkach można było gołym okiem oglądać drogę mleczną. rewelacja
Dzień 5
Smołdziński Las - Białogóra
owiane legendami bagna w Słowińskim Parku Narodowym, okres kiedy jechałem był naprawdę suchy a i tak nie mogę powiedzieć że było lekko. Byłem, widziałem zaliczyłem
a zaczynało się tak niepozornie :D

dzień męczący ale okoliczności przyrody i widoki wynagradzały
pękło 75 km
Dzień 6
Białogóra - Hel
tutaj plan był ambitny zdążyć na prom do Gdyni ale niestety spóźniłem się o całe 2 minuty  :lol: bywa, PKP w sierpniu bilet na rower zdobyć graniczyło z cudem. Ale udało się złapać na prom do Sopotu który na pusto płynął do bazy w Gdyni
tego dnia pękło 80 km z Gdyni już miałem transport do domu

Z jednej strony byłem bardzo szczęśliwy że zobaczę żonę i dzieciaki a z drugiej chciało by się żeby przygoda jeszcze chwilę trwała. Tak mieszanych uczuć dawno nie miałem i szczęśliwy i smutny jednocześnie.

Z przemyśleń po wyprawie najbardziej pozytywnie mnie zaskoczyła postawa ludzi, pozdrowienia na trasie. Chęć pomocy w przypadku awarii, praktycznie każdy się zatrzymywał i pytał czy potrzebuję pomocy. Miło widzieć że nie wszędzie panuje powszechna znieczulica. I nowo poznana osoba kosztem swoich planów zmieni je bez wahania żeby pomóc komuś w potrzebie.

zabrałem oczywiście za dużo gratów, od początku planowałem noclegi na campingach a nie na dziko. Kasy trochę poszło to raz, dwa zabrałem i u-locka i linkę rowerową kryptonite razem 1,8 kg żelaza. Zabrałem gaz i kuchenkę chociaż użyłem tylko raz, to jest odcinek tak napchany turystami  i knajpami że było to kolejny zbędny grat. i kilka innych też by się pewnie znalazło.

mam nadzieję że chociaż ktoś dobrnął do końca i się podobało, bo dla mnie to było kilka świetnych dni podczas których tak odpocząłem mentalnie jak chyba nigdy. Głowa czysta, pozytywne nastawienie.

pozdrawiam

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3329
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Pierwsze koty za płoty :) Trasa może i oklepana, ale na początek idealna. Gratuluję życiówki! :)


Offline Mężczyzna WujTom

  • Administrator
  • Wiadomości: 2164
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 17.10.2016
    • Wuj Tom w podróży
"Dobrnąłem" do końca, czytało się nieźle. Co do trasy to dał znacznej części z nas to była jedna z pierwszych tras zdała od komina.
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem ...


Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7920
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Pierwsze koty za płoty

Jestem mocno rozczarowany, bo żadnych zapłotów, żadnych sensacji nie było. Zrobiłeś co chciałeś - brawo. Że za dużo gratów? Toż to normalka. Do dzisiaj mi się to zdarza bardzo często. Nieprzewidywalna pogoda ma tu duże znaczenie, no i jakieś takie podejście typu "o, to się może przydać w trasie". Na przykład "pan trytytka". Kto nie zabiera go ze sobą nie ma krzty rozsądku.
Fajnie, że spotkałeś sporo życzliwych i ciekawych ludzi, że zakończyłeś swą podróż szczęśliwie i od razu z głodem na następne wyjazdy.


Offline Mężczyzna Pyndalarz

  • Wiadomości: 375
  • Miasto: Katowice
  • Na forum od: 07.06.2020
Gratuluję i ciszę się, że coraz więcej ludzi łapie taką zajawkę  ;) Czytało mi się całkiem przyjemnie  :)
Powodzenia podczas kolejnych wypraw ;)

Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5168
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Dobrze, że się podobało, czytało się szybko, obrazków mam niedosyt.

Offline Mężczyzna maper

  • Wiadomości: 1687
  • Miasto: Straszyn
  • Na forum od: 15.02.2016
Podobało mi się. Lubię czytać relacje z takich "pierwszych razów", które się jedzie jeszcze bez doświadczenia, często niezbyt dobrze przygotowanym, ale za to na dużych emocjach.
Jest już plan na kolejną trasę?

Offline Mężczyzna ramzes

  • Wiadomości: 1449
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.06.2015
Gratuluje pierwszej wyprawy, pierwszej stówki i ogólnie, że się udało :)
Uważaj tylko, bo ta zajawka wciąga jak bagno, ale chyba już za późno na ostrzeżenia - po kolana jesteś już w tym bagnie ;)
BTW bagna w Klukach to już nie to samo co jeszcze kilka lat temu - teraz to wszystko wyschło i nie ma tych emocji :)
Ładowanie nadmiaru gratów do sakw to normalka na początku i jeszcze wiele wypraw przed Tobą, gdzie uznasz, że coś było niepotrzebne. Minimalizm przychodzi z czasem.
Powodzenia na kolejnych wyprawach i do zobaczenia na szlaku (albo na zlocie za tydzień) :)

Offline Mężczyzna Antracyt

  • Wiadomości: 780
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 13.06.2017
    • Poland on bike
Też tak zaczynałem. Trasa, awarie i za dużo bagażu. W kolejnych latach było coraz lepiej, a w tym roku znów zaczynam objazd Polski od tego odcinka.



Offline Mężczyzna Przemo86

  • Wiadomości: 4
  • Miasto: Szemud
  • Na forum od: 06.05.2022
dzięki za miłe przyjęcie.

Dobrze, że się podobało, czytało się szybko, obrazków mam niedosyt.
Ogólnie mało zdjęć niestety robiłem, miałem dosyć napięty harmonogram z żoną wynegocjowałem 5 max 6 dni na wyjazd. Następnym razem obiecuje poprawę w tej materii i będzie więcej zdjęć :)

Podobało mi się. Lubię czytać relacje z takich "pierwszych razów", które się jedzie jeszcze bez doświadczenia, często niezbyt dobrze przygotowanym, ale za to na dużych emocjach.
Jest już plan na kolejną trasę?
W najbliższych planach to w czerwcu Mierzeja Wiślana z pętelką przez Malbork i Starogard Gdański.

no i w wakacje przełom lipca-sierpnia może uda się zacząć Green Velo, zobaczymy jak to wyjdzie bo urlopu mało a trzeba go jeszcze podzielić na rodzinkę i samotne wyprawy dzieciaki jeszcze za małe żeby dało się całą rodzinką gdzieś pojechać. Może za kilka lat

Offline Mężczyzna yanis

  • Wiadomości: 21
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 06.09.2020
Dzięki za tą wrzutkę. Dla mnie o tyle ważna, że sam planuję pod koniec czerwca taką samą wyprawę (choć planuję, jeżeli sił starczy, polecieć dalej na wschód) i też będzie to dla mnie pierwszy tak długi wyjazd :)

Właśnie rozkmilam, co zabrać, a czego nie brać, i temat zapasów żywności i wody na tej trasie chodził mi po głowie (czy w ogóle jest sens ciągać jakieś większe zapasy ze sobą). Skoro wzdłuż tej trasy jest tyle sklepów i lokali...
Kiedy jechałem wzdłuż mojej (znaczy się zachodniej) granicy, to okazało się być poważniejszym problemem. W weekend sklepiki na wsiach z reguły pozamykane, żar lał się z nieba, a woda w bidonach się kończyła. Z drugiej zaś strony podczas samotnej wyprawy mam problem z zostawianiem roweru gdzieś pod sklepem, żeby porobić zakupy. O ile rower był przypięty, o tyle zdarzyło mi się, że sakwy stały się dla lokalsów łupem wartym ryzyka. Na szczęście zdążyłem wybiec ze sklepu, zanim poradzili sobie z rozplątaniem linek, którymi dodatkowo mocuję sakwy do bagażnika.

Offline klimkr

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.06.2011
Dwa lata temu pojechaliśmy od granicy do granicy całkiem na lekko. Nocowaliśmy na kwaterach zamawianych poprzedniego dnia przez booking.com - sprawdziło się świetnie. Wzięliśmy kubki, grzałkę i herbatę/kawę - przydały się. Zapasy braliśmy jedynie na bieżąco, na dzień jazdy.
Ze sprzętu trzeba pamiętać o czymś od deszczu (w sumie wystarczy peleryna) i dętkach (nam zapas skończył się w bodajże w Ustce).
Warto zmodyfikować nieco trasę w miarę możliwości, bo "oficjalny" szlak często odbija od morza.
Rysiek

Offline Kobieta emonika

  • Wiadomości: 1173
  • Miasto: Kościerzyna/Kaszuby
  • Na forum od: 26.05.2014
Lubię takie "pierwsze razy". Świetnie się czytało. Gratów za dużo ? No cóż. Standard, nawet po latach  ;D przynajmniej w moim przypadku.
Do zobaczenia na szlaku :)
"Uśmiech kosztuje mniej niż elektryczność i daje więcej światła"

Offline Mężczyzna Połciu

  • Wiadomości: 510
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 19.05.2017
    • Stronka wyjazdowa
Najważniejsze, że udało ci się wyrwać i spędzić przyjemnie czas. Pomimo wielu wyjazdów, ciągle biorę zbyt wiele "przydasiów". Nawet wczoraj skręcałem zaczep sakwy na śrubę, bo nit nie wytrzymał.
Do zobaczenia na trasie, a szanse są spore.
« Ostatnia zmiana: 9 Maj 2022, 15:10 Połciu »

Offline Mężczyzna Przemo86

  • Wiadomości: 4
  • Miasto: Szemud
  • Na forum od: 06.05.2022
Dwa lata temu pojechaliśmy od granicy do granicy całkiem na lekko. Nocowaliśmy na kwaterach zamawianych poprzedniego dnia przez booking.com - sprawdziło się świetnie. Wzięliśmy kubki, grzałkę i herbatę/kawę - przydały się. Zapasy braliśmy jedynie na bieżąco, na dzień jazdy.
Ze sprzętu trzeba pamiętać o czymś od deszczu (w sumie wystarczy peleryna) i dętkach (nam zapas skończył się w bodajże w Ustce).
Warto zmodyfikować nieco trasę w miarę możliwości, bo "oficjalny" szlak często odbija od morza.
Może ciśnienie za małe że flaki łapaliście ? U mnie nabite w granicach górnych rekomendacji i bez takich niespodzianek.
Liczyłem się z kapciami, rower z tobołami i ze mną ważył pewnie ze 140-150 kg a kółka w rowerze standardowe od Krossa. A o dziwo jeszcze nie zaliczyłem żadnego kapcia, koło też się nie zwichrowało.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum