Na trasie Transiberiki. Oprócz nogi trzeba mieć jeszcze szczęście. Dziś przez gumę na szutrowym zjeździe spóźnilem się do wioski gdzie zamknìeto wszystko na 3 h. BO SJESTA. Dalej dlugo nie było czegoś konkretnego,więc wylądowalem wycienczony w pewnej turystycznej miejscowosci. Na progu odwodnienia i perturbacji żolądkowych. Na 14 obiektów nie mieli miejsca. Ciesze się tym co mam. Szklanka jest jeszcze do połowy pełna.
TCR przy tym to jest pikuś. Piszę to całkiem świadomie. Każdy zawodnik tutaj mówi to samo. Nie ma wody, nie ma noclegów, nie ma jedzenia za specjalnie. Temperatury to kosmos... Żeby to wystartować trzeba być po prostu zdrowym i mega przygotowanym. Ja nie byłam zdrowa po prostu... 🙁 Rok przygotowań w tzw. dupie...