Z naszych zawodników Wiki dzielnie walczy na sztywnym trekingu z sakwą, ale na swojej taktyce jazdy to niestety mocno traci. Z Blondasem w podobnym czasie dotarli pod wieczór do Rajczy, Blondas poszedł spać, Wiki jechał nocą - i rano ledwie ze 2-2,5h przewagi miał, gdy Blondas ruszył na trasę. Teraz Wiki odsypiał ze 2-3h nockę (marnując światło dzienne, gdy jedzie się dużo szybciej), a Krzysiek już go wyprzedził.
Co tu wiele pisać, jak ktoś pojechał szybko, to wygrał los na loterii. Osoby wolniejsze niestety dostaną w kość. Po dzisiejszych opadach nazwijmy to wstępnych będzie podkład na jutrzejszą konwekcję. Swoją drogą ten monitoring ładnie pokazuje różnicę pomiędzy jazdą turystyczną, a sportową... Ciekawe, co Mossoczy zapamięta z widoków, ale tempo jak na góry jest wybitne
Monitoring Trackcourse niestety wiele do życzenia pozostawia.I Wikiemu i Krzyśkowi dzisiaj właściwie w ogóle nie działał monitoring, Krzychu nocuje w schronisku Pod Dubraszką, Wiki prawdopodobnie jest gdzieś w rejonie Piwnicznej, ale to czysta spekulacja. Ricardo jedzie stabilnie w okolicach 20 miejsca, dotarł do Wysowej, możliwe, że zatrzyma się tam na nocleg. Też niezłe przeboje organizacyjne, na Słowacji znowu wpadki, jakiś lokalny sołtys zablokował pole dla zawodników (bo podobno ktoś biwakował w nocy z rozpalonym ogniskiem) i w efekcie tego usunięto z trasy cały odcinek z Lechnicą. A teraz zawodnicy meldują, że słowacka straż ochrony przyrody wlepia im mandaty po 20 euro i eskortuje do granicy, chyba chodzi o jazdę przełomem Dunajca w nocy, bo tam pewnie jest ichni park narodowy. Duch starej Transcarpatii jednak w jakiejś mierze wisi na tą imprezą . Ale też ta trasa ma taki rozmach, że ciężko żeby wpadek zupełnie nie było. Podobno tuż przed metą też jest niezła błotna zabawa na rozrytej drodze, prawdopodobnie chodzi o zjazd z Koliby, bo tam już w zeszłym roku było grubo.