Wyrok ciekawy, ale u nas nie ma prawa powielaczowego i każdy sąd może to ocenić inaczej. Po drugie, była tutaj wyjątkowa sytuacja, bo jednocześnie brak zakazu jazdy rowerem. U nas nagminne jest stawianie znaków zakazu jazdy rowerem przy szosie, wzdłuż której biegnie droga rowerowa. A wtedy trudniej się wywinąć z mandatu za złamanie takiego zakazu.
Nie wiem czy jest oczywista zimą, gdy ścieżka jest zasypana śniegiem,
Ciekawy wyrok sądowy w sprawie obowiązku jazdy po drodze dla rowerów, sąd uznał, że jeśli ścieżka jest po przeciwnej stronie do kierunku jazdy, a na drodze nie ma zakazu - to wolno korzystać z szosy.
Taki przywilej, że trzeba ustępować pieszym - domniemanie winy jak wjedziesz w pieszego. Podobnie na tych pieszo rowerowych z poziomą kreską, obowiązkowych.
Art. 33 ust. zd. 2 Prawo o ruchu drogowym
Eee... Wilku, ale czy taki zapis przypadkiem nie widniał w kodeksie od kilku lat? Ja korzystam z tegoż przywileju od zawsze - tak wybieram trasy, by jechać właśnie po przeciwnej stronie, aniżeli biegnie ścieżka.
Cytat: qbotcenko w 3 Wrz 2019, 09:28Eee... Wilku, ale czy taki zapis przypadkiem nie widniał w kodeksie od kilku lat? Ja korzystam z tegoż przywileju od zawsze - tak wybieram trasy, by jechać właśnie po przeciwnej stronie, aniżeli biegnie ścieżka.Zapis w kodeksie jest mało precyzyjny i częściowo sprzeczny z innymi zapisami. Co najlepiej widać po interpretacji policji. Dlatego wyrok sądowy coś tam daje w temacie, choć trzeba pamiętać, że w Polsce nie ma precedensów prawnych i inny sąd może wydać inny wyrok, zresztą była parę lat temu taka sprawa w Białymstoku, gdzie rowerzysta dostał grzywnę właśnie za brak jazdy ścieżką, która była po drugiej stronie dwujezdniowej drogi.
W sądach dominują zasady mądrości ludowych i "moim zdaniem", a nie przepisy.
W sądach dominują zasady mądrości ludowych i "moim zdaniem", a nie przepisy. Znak powinien znajdować się w odległości 0,5 do 2 m od drogi, więc formalnie wszystko co jest dalej i ze złej strony można olewać.
Jeszcze mi się przypomniał takowy filmik - Jakby każdy z nas był na tyle nieustępliwy by zgłaszać wszelakie nierówności na ścieżkach rowerowych, to byśmy się doczekali lepszej nawierzchni, niż na autostradach
albo ktoś na hulajnodze prawie wjechał mi pod koło itp
Ciekawy wyrok sądowy w sprawie obowiązku jazdy po drodze dla rowerów, sąd uznał, że jeśli ścieżka jest po przeciwnej stronie do kierunku jazdy, a na drodze nie ma zakazu - to wolno korzystać z szosy.http://www.zblatuposwiecie.pl/2019/09/02/464/?fbclid=IwAR0CgQvUBj-V19qPCiedi5nQ5qMYcQDhIWIjFrk_lLAkKO2-kSucs__nODk
w innych krajach "przelotowe DDRy" są niemalże bezkolizyjne z ruchem samochodowym i szerokie na 2,5-3m. Nie wiją się jak wąż między słupkami.
Średnio na drodze do roboty mijam 5-10 porzuconych hulajnóg. Jedna na dziesięć jest może jakoś normalnie odparkowana z boku, oparta o znak czy drzewo. Reszta po prostu leży na ścieżce. I to pokazuje, jaka jest kultur(w)a w naszym kraju.
Problem hulajnóg i innych podobnych pojazdów byłoby rozwiązany przez wprowadzanie zasady, że wszystkie pojazdy wyposażone w silnik spalinowy lub elektryczny mogą się poruszać wyłącznie po drogach. Zasadniczo spadłaby liczba kolizji z pieszymi i rowerzystami.
Hulajnogi w Poznaniu to zmora, /.../ I to pokazuje, jaka jest kultur(w)a w naszym kraju.
Ale kultura była na wysokim poziomie, tzn. uprzedzali dając sygnał lub coś mówiąc i zwalniali. Jakoś to funkcjonuje, ale to kraj o zupełnie innej kulturze stosunków międzyludzkich.
Holandia - kraina gdzie jest dużo dróg i rowerzystów. Jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłem mijanego motocyklistę na ścieżce.
parę lat temu taka sprawa w Białymstoku, gdzie rowerzysta dostał grzywnę właśnie za brak jazdy ścieżką, która była po drugiej stronie dwujezdniowej drogi
Holandia - kraina gdzie jest dużo dróg i rowerzystów. Jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłem mijanego motocyklistę na ścieżce. Te mniejsze, skutery, motorki itp. były prowadzone przez jadące osoby bez kasku. Zauważyłem, że jak w kasku to jechały po drodze. Nie wiem czy to jakieś przepisy reguluję np. dotyczące pojemności skutera/motoru itp. Ale generalnie nie pasowało mi to. Było niemiłym zaskoczeniem. Ale kultura była na wysokim poziomie, tzn. uprzedzali dając sygnał lub coś mówiąc i zwalniali. Jakoś to funkcjonuje, ale to kraj o zupełnie innej kulturze stosunków międzyludzkich.