Żałuję, że życie takie krótkie, że pewnie nie doczekam podobnego zjawiska w Polsce.
Średni wiek turysty rowerowego to... 52 lata! Zawsze patrząc na tę liczbę myślę, że życzyłbym sobie takich danych w Polsce! Bo mu w tym wieku właśnie kończymy życiową aktywność...
A co do tłoku - nikt nie mówi o tłoku. Sama Brandenburgia ma 7,000 kilometrów dróg rowerowych.
Znajdzie na forum trochę osób, które, mimo podbijania średniej, nawet wracają po problemach ze zdrowiem
Na wiejskich szlakach spokój, albo okazjonalne towarzystwo (tak zaczęły się, tam pierwsze km w 2009, co było sympatycznym doświadczeniem).
Osobiście nieraz się waham planując trasę jak to wypośrodkować. Bardziej dziką Polskę czy cywilizowane mocno NIemcy? A może Ukraina dla kontrastu zupełnie, która też mnie urzekła?
Tylko nie dopisali ilu jeździ na ebajkach
Takich stacjonarnych, ze StreetView w goglach VR? :D
Po zeszłorocznym pogodowym spadku - powrót do stałego wzrostu popularności turystyki rowerowej.
Co to był ten spadek pogodowy?
Trudno sie dziwic,ze taka zwykla turystyka rowerowa w Polsce dopiero zaczyna raczkowac, a jej rozwoj jest scisle uzalezniony od ilosci odpowiednich sciezek rowerowych.
Statystyka jaka zamiescil Szy [...] nie mowi nam nic o wieku samych uczestnikow.
Ciekawe jak by to wygladalo, albo jak to wyglada w Polsce ?
ostatni remont ścieżek wzdłuż Prymasa (ok, fajny asfalt - ale lepiej tą kasę wydać na
No to masz przestarzałe dane, bo jechałem tam 2 tygodnie temu i było sporo rowerzystów na tamtejszych szlakach.
Ciekawa dyskusja. U nas brakuje NGO które zajmowałoby się promocją rowerowania w skali krajowej - mam tu na myśli zarówno rozwiązania dot. dojazdów w miastach/wsiach oraz turystyki rowerowej (tej jednodniowej i tej wielodniowej).
Problemem są nie tylko wnętrza miasta ale również brak sieci rowerowej w obrębie aglomeracji.
Uważam, ze wzdłuż wielu dróg wystarczy poszerzenie asfaltu oddzielone linią ciągłą. Jest relatywnie tanie a na drogach o umiarkowanym ruchu zda egzamin.
Cytat: Sedymen w 8 Kwi 2019, 16:02 Uważam, ze wzdłuż wielu dróg wystarczy poszerzenie asfaltu oddzielone linią ciągłą. Jest relatywnie tanie a na drogach o umiarkowanym ruchu zda egzamin.Jeszcze taniej można np przykładem Holandii na takiej drodze wydzielić obustronnie linią przerywana ok 1.5 m szerokości pasy dla rowerzystów. Pomiędzy nimi zmieści się tylko jedno auto. W przypadku konieczności mijania się z samochodem nadjeżdżającym z naprzeciwka kierujący tymi samochodami zjeżdżają na cześć wyznaczona dla rowerzystów z uwzględnieniem zachowania względów bezpieczeństwa
Zgodzę się z Tobą że jest mała szansa by kierowcy zaczęli jeździć wolniej, aczkolwiek zwężenie linią przerywana drogi do szerokości auta moim zdaniem wpływa na zmniejszenia prędkości.
Jeszcze taniej można np przykładem Holandii na takiej drodze wydzielić obustronnie linią przerywana ok 1.5 m szerokości pasy dla rowerzystów. Pomiędzy nimi zmieści się tylko jedno auto. W przypadku konieczności mijania się z samochodem nadjeżdżającym z naprzeciwka kierujący tymi samochodami zjeżdżają na cześć wyznaczona dla rowerzystów z uwzględnieniem zachowania względów bezpieczeństwa
Kiedyś był PTTK, który z automatu był kojarzony z rozwojem turystyki w Polsce - każdej. Dzisiaj to trudno powiedzieć, że PTTK "jest". Gdyby nie grono dawnych znajomych i własny sentyment, właściwie PTTK nie pojawiałby się w moim turystycznym życiu.
Cóż, przyjdzie patrzeć na wyprowadzenie sztandaru.
Cytat: Sedymen w 8 Kwi 2019, 16:02Budują tam /.../Urzędnicy, /.../
Budują tam /.../
Cytat: szy w 8 Kwi 2019, 16:19Kiedyś był PTTK, który z automatu był kojarzony z rozwojem turystyki w Polsce - każdej. Dzisiaj to trudno powiedzieć, że PTTK "jest". Gdyby nie grono dawnych znajomych i własny sentyment, właściwie PTTK nie pojawiałby się w moim turystycznym życiu.Niestety sama prawda. PTTK przespał swoje 5 minut. Teraz, przynajmniej w moim oddziale to stowarzyszenie "leśnych dziadków" i wzajemnej adoracji. Pozostały tylko stare znajomości. Nawet próbowaliśmy coś podziałać i reaktywowaliśmy Klub Turystyki Rowerowej, ale szanowny prezes oddziału stwierdził, że na rajd PTTK nie można zapisać się przez fb tylko trzeba przyjść do oddziału osobiście. No cóż. Szkoda pary. Nie dociera do nich, ze w takiej formule jak kiedyś nie są nikomu i do niczego potrzebni. PTTK nie integruje już osób o pewnych pasjach, bo ci ludzie integrują się sami, czego przykładem jest m.in to forum, a lokalnie np. grupy na fb. Cóż, przyjdzie patrzeć na wyprowadzenie sztandaru.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Zupełnie nie mam styczności z PTTK, też kojarzy mi się ze starszymi dziadkami, z zacofaniem technologicznym. Jednak jakoś mi jest bliżej do tej klasycznej, staromodnej turystyki i korzystania ze szlaków, niż z budowania setek kilometrów nudnych astaltowych dróg rowerowych, po których jeździ się rowerami elektrycznymi i śpi w komfortowych hotelach.
mi jest bliżej do tej klasycznej, staromodnej turystyki i korzystania ze szlaków, niż z budowania setek kilometrów nudnych astaltowych dróg rowerowych [...]. Moim zdaniem dobrze wytyczony szlak rowerowy zdecydowanie wygrywa z wybudowanymi trasami rowerowymi. [...] Moim zdaniem problemem nie jest brak infrastruktury, tylko wygodnictwo ludzi [...]. Nie brakuje u nas dróg i tras które są piękne, a przy tym bezpiecznie.
Też uważam, że sztuczna infrastruktura rowerowa jest nudna, jak przysłowiowe flaki z olejem. Te wszystkie szlaki "zwiniętych torów", GV, itp. Ciągnące się po horyzont asfalty, często opalikowane, obudowane miejscami postoju, tabliczkami, itp. Ale mimo to ściągają masy ludzi, całe rodziny, itp. Bo są wyznaczone, znane, popularne, "bezpieczne". Bo nie wymagają myślenia. Bo pozwalają pozostać w strefie komfortu. No to ludzie tam jadą. Nawet nie mają pojęcia gdzie są, co jest obok, jak piękne i wyjątkowe miejsca omijają.
Obejrzałem sobie velomałopolska i nawet tam idą na łatwiznę - zamiast budować mosty nad ujściami do Wisły to... [...]
Zgodnie z przepisami to po wielu szlakach rowerowych PTTK nie można jeździć rowerem, gdyż biegną chodnikami.
DDR są często tak budowane lub są w takim stanie (klawiszujące płyty chodnikowe), że nie da się na nich jeździć szosowymi rowerami, a z drugiej strony ich budowanie wzdłuż dróg powoduje, że na szosowy nie można jechać po drodze.
A nie mam pewności, czy cała Wisła została zmodernizowana, pewnie mimo dwóch wielkich powodzi nie...
Co do skuteczności wydzielania pasa dla rowerzystów za pomocą malowania linii na asfalcie. Takie rozwiązanie próbowano w wielu miejscach w Warszawie i takie miejsca zamieniają się w parkingi dla blachosmrodów.
A jak ze spaniem na dziko za zachodnią granicą? Jak ze spontanicznością?Jak dzieci były mały to pare razy byliśmy w Austrii/w Czechach, bardzo mi się wtedy to podobało, ale teraz jak dzieci są wieksze to często rozbijamy się gdzie popadnie, jest ładne jeziorko, to zostajemy na noc nawet po godzinie jazdy. Zresztą na kempingach to się trzeba zachować :-) No i mnie strasznie męczy ta konieczność dojechania gdzieś konkretnego dnia.
I jak tam z tłumem na drogach dla rowerów? Nie ma problemów z mijaniem się, z jazdą parami?Ja uważam, że samochody jak samochody, ale kultura na trasach rowerowych u nas jest tragiczna. My przetaliśmy zupełnie jeżdzić z dziecmi WTRką, bo nie było wyjazdu, żeby któryś nie dostał wiązanki od pana w lajkrze (a raz zdarzył się i kop w oponę). Nie ma opcji jechania obok siebie. Takie wycieczki to dla moich dzieci nie atrakcja, bo oni sobie chcą pogadać, a nie uważać cały czas.Jakoś z sachomodami jest łatwiej, bo przynajmniej te jadące z naprzeciwka nie spychają:-)
To wszystko "zależy" - nie da się ukryć, że Niemcy lubią porządek, ale... nasze doświadczenia mówią, że nie bierze się on ze sztywności i braku "czułości" na ludzkie potrzeby, ale że jest wręcz odwrotnie. To właśnie odpowiedzialność za własne dziedzictwo (tu - przyrodnicze) wprowadza pewne ograniczenia. Bo co mi - Polakowi - po polskim lesie, skoro są w nim stosy śmieci, puszcza się psy luzem albo nie dba się o cenny drzewostan? Widząc to tęsknię za tym niemieckim, nawet z ograniczeniami, ale za to czystym i zadbanym, traktowanym z należytym szacunkiem.
"- nie można spać na dziko na obszarach chronionych,- nie można spać w lesie - w ogóle - w całych Niemczech,- niektóre landy pozwalają na spanie na dziko w "otwartej przestrzeni" poza obszarami leśnymi.
Czy z tak sformułowanymi zasadami da się żyć? Myślę, że tak, choć należy zrezygnować z naszej polskiej wewnętrznej "ułańskiej fantazji" na rzecz ograniczeń w imię wyższego dobra.
... Niemcy mają infrastrukturę rowerową w postaci dróg rowerowych. Mają gdzie jeździć. Ktoś kiedyś tam pomyślał, że aby naród był zdrowszy, to musi się ruszać. Jeśli ma się ruszać, musi mieć do tego warunki. Bezpieczne, wygodne i zachęcające. I tak zaczęły powstawać tysiące kilometrów dróg rowerowych.
Wstawiasz stereotypy jak o polskich złodziejach
pod tego stereotypowego tłustego Niemca, co przejedzie 20km i zatrzymuje się na piwo
Cytat: Wilk w 5 Sty 2021, 17:28Wstawiasz stereotypy jak o polskich złodziejach... i zaraz:Cytat: Wilk w 5 Sty 2021, 17:28pod tego stereotypowego tłustego Niemca, co przejedzie 20km i zatrzymuje się na piwo
Naprawdę, jesteś ostatnią osobą na forum, z którą mam ochotę dyskutować.
Dobrego roku Ci życzę, by świat był dobry dla Ciebie - może Ty będziesz lepszy dla świata.
Wstawiasz stereotypy. U nich cudowni ludzie dbający o wszystko, u nas buraki śmiecące wszędzie.
Niemieckie podejście mi się nie podoba, bo jest coraz więcej ograniczeń dla rowerzystów w korzystaniu z istniejącej ogólnej infrastruktury, zwłaszcza w zakresie dróg leśnych i szlaków pieszych. Mają ładne ścieżki rowerowe, ale gdy chcesz pojeździć ambitniej, to się okazuje, że to jest już nielegalne. Oczywiście nie wszędzie, ale w wielu miejscach tak właśnie jest. I nie zawsze są to oblegane przez turystów odcinki, gdzie taki zakaz jazdy miał by uzasadnienie ze względu na komfort turystyki pieszej.
Cytat: Wilk w 5 Sty 2021, 17:28Wstawiasz stereotypy. U nich cudowni ludzie dbający o wszystko, u nas buraki śmiecące wszędzie.To niestety fakt.Mam nawet wrażenie, że jedyne śmieci w Niemczech przy trasach rowerowych, wyrzucili przejeżdżający Polacy. Jest ich tak znikomo mało, że zwykle zerkam z obawą, czy nie są to znajome, rodzime opakowania. Takie natręctwo po narodowym syfie.
Identyczne dyskusje toczyły się w światku żeglarskim. Porozumienia bym nie oczekiwał. Jedni zawsze będą wzdychać do niemieckiego ördnung i spokoju, drudzy cenią sobie bardziej spontaniczność. Ja osobiście widzę to tak, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma za zachodnią granicą mieszkać bym nie mógł a na wakacje też się nie wybieram. Wolę mniej uporządkowane światy
Skandynawia ma taką gęstość zaludnienia, że wszystko jedno co zrobią, natura się obroni. Zresztą Norwegowie śmiecą na potęgę.
Sądząc po widokach z niemonitorowanej prowincji - Szwedzi też.
eszcze w lipcu 2020 roku minister środowiska Michał Woś zapowiadał (...) że że oprócz grzywny na śmiecącego będzie można nałożyć nakaz posprzątania po sobie.
Ale to nielogiczne, żeby pozbywający się nielegalnie śmieci - sprzątał po sobie.Ma wyrzucić te pozbierane śmieci w jeszcze mniej dostępnym miejscu ?Niech posprząta najdroższa firma i wystawi mu rachunek.Tak to widzę.