Z drobnym poślizgiem, album z ostatniej części wyjazdu, tym razem z rejonu Kananaskis:
https://photos.app.goo.gl/dZMruEragXrDufLN7Na koniec kilka słów o sprzęcie - przed wyjazdem musiałam co nieco dokupić, na szczęście większość udało mi się upolować na dużej promocji w REI:
- Buty Salomon Speedcross 4: ocena 11/10. Najwygodniejsze buty, jakie miałam. Podeszwa z wyraźnym bieżnikiem, super przyczepność. Do wiązania podchodziłam sceptycznie, teraz nie wyobrażam sobie powrotu do butów trekkingowych ze sznurówkami - nic nigdy się nie poluzowało, a przecież nie raz przełaziłam przez konkretne krzaczory (sznurówki zawsze muszę non stop poprawiać). Wybrałam model bez Goretexu - buty szybko mokną i szybko schną. Rewelacyjnie spisywały się na rowerze, na szlakach pieszych, w słońcu, w deszczu, w śniegu do kolan... Najzimniej trafiło mi się ok. -10 stopni. Stopy mi nie marzną, więc było git, ale wiele osób potrzebowałoby pewnie grubych skarpetek. Bardzo polecam i rozglądam się za kolejną parą na zapas.
- Plecak Ula Catalyst: 9/10. Leciutki, ale z porządnym systemem nośnym i dla mnie bardzo wygodny. Zalecany ciężar bodajże do 18 kg, zdarzało mi się nosić ok. 15 kg, plecak dalej był wygodny. Pojemność jak dla mnie w sam raz na tygodniowy jesienny trekking. Spore kieszenie w pasie biodrowym i po obu stronach plecaka - super, wszystko było pod ręką. Jedyne minusy to brak górnej klapy (jednak czasem się przydaje) i przemakalny (choć bardzo mocny) materiał - jednak wodoodporny plecak to spora wygoda, tutaj miałam co prawda pokrowiec na deszcz, ale po doczepieniu z zewnątrz namiotu i bardzo szerokiej karimaty ciężko było go założyć.
- Śpiwór zimowy Yeti, nie znam modelu, ok. 1250 g: 10/10. Pożyczony od siostry, sprawował się super, zero zastrzeżeń.
- Kurtka puchowa Marmot Guides Down Hoodie: 10/10. Bardzo ciepła, bardzo wygodna, nawet calkiem ładna; używałam jej codziennie, nadaje się też na miasto zimą.
- Garmin Inreach Explorer+: 8/10. Pisałam o nim w osobnym wątku.
- Namiot Big Agnes Copper Spur HV UL2: Tu niestety słabo, 4/10. Tak jak o klasycznym modelu Copper Spur nie powiedziałabym złego słowa (miałam taki przez 10 lat), tak nowym (HV) jestem mocno zawiedziona. Namiot po prostu przeciekał, nie byłam w stanie rozstawić go tak, by tropik nie dotykał w wielu miejscach sypialni. Było to chwilami mocno uciążliwe, bo co to za przyjemność spać na mrozie w przemoczonym śpiworze. Możliwe, że trafił mi się wadliwy model. Sam materiał - bardzo delikatny; jestem raczej ostrożna, a i tak w miesiąc zrobiłam w sypialni i tropiku kilka dziur. Pod koniec wyjazdu zarobiłam też małe pęknięcie w stelażu. Jak dla mnie lepiej wozić tych 300 gramów więcej i mieć święty spokój. (Sam namiot odesłałam od razu do reklamacji, przyjęto).
- damskie legginsy REI Co-op Midweight Base Layer Tights: 10/10, fantastycznie wygodne, leciutkie, oddychające, w sam raz ciepłe. Chętnie dokupiłabym z dwie pary na zapas.
- damskie majtki ExOfficio Give-N-Go Bikini Briefs: 10/10. Nie wierzyłam, że istnieją majtki, które nie wpijają się przy najmniejszym ruchu. W tych można robić salta i szpagaty i wszystko siedzi na swoim miejscu. Przefantastyczne.
- Bidon z Bobkiem: 10/10, sam jego widok poprawiał mi humor

Kupiony w muminkowym sklepie na lotnisku w Helsinkach.