Linka - pakuję się na mój kolejny wyjazd z sakwami (może dziesiąty, w PL) i za każdym razem redukuję bagaż, a potem i tak się okazuje, że są rzeczy nie tknięte podczas 7 czy też 14 dni.
Wierzę, że kiedyś w końcu dojdę do perfekcji (chociaż perfekcja w tym wypadku to baaaardzo szerokie pojęcie)

.
Mój bagaż to tylko obciążony tył. Nie ważyłam go nigdy. Jechało się różnie. Ale nie było fatalnie. Były dni kiedy w wyniku awarii bagażnika w rowerze mego syna - przejęłam 3/4 jego bagażu na swój rower (oprócz tego co już na nim miałam) i jechałam i dojechałam. Rower ma 10 lat i działa.
Pojedziesz, zobaczysz, sprawdzisz.

Pozdrawiam