Głosów w sumie: 24
Głosowanie skończone: 14 Wrz 2009, 23:30
Tu nei chodzi o kwestie modlenia się, tylko chyba wyraźnie napisałem, na górze tejże strony, że chodzi mi o system dawania pieniędzy, a nic z tego "nie mania". (...)
A co do dawania kościołowi przez państwo. Poszukaj informacji o ziemiach, które należą do kościoła, ale nie należą się kościołowi. I co z nimi robią Naprawdę, telenowela
No ma w kwestii tego, że kościół też jest finansowany, więc doliczam go do listy pt. odcięcie pępowiny, jak DDR nie może być budowana ze wspólnych środków, to dlaczego w ogóle ma coś być z tego robione? Przecież nie wszyscy chodzą do kościoła Choć masz rację, offtop potworny, powinienem to był napisać na prv, choć wcześniej ostrzegłem
Oczywiście rowerzysta powinien mieć prawo poruszać się po chodnikach. (...)
Nie zaobserwowałem czegoś takiego, to już zależy od konkretnej parafii i księży. Jeśli pieniądze są źle wykorzystywane można nie dawać, jest wybór.
Kurde człowieku zrozum, dla wielu ludzi to obowiązek jest dawać na kościół, nieważne co z tymi pieniędzmi się dzieje, i tak będą dawać. To jest chora sytuacja. Piszesz, że można nie dawać. Pewnie. Dlatego ja nie daję. Ale Ty widzisz wszystko w kwestii "przecież zawsze można..".. To, tak jak napisałem.. Przecież zawsze możesz się stąd wyprowadzić. Stworzyć swoje państewko, powalczyć o jego niepodległość.. itp.. Marzenia ściętej głowy, to co ja piszę, i Ty, w kwestii kościoła
Worek, gówno, a nie emerytury.Takich tematów jak ten http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kosciol-kupil-tanio-sprzedal-drogo-Dlugu-miastu-nie-chce-oddac-n47947.html jest naprawdę masa.
Naprawdę, nie wiem gdzie Ty żyjesz, bo świat pt. "wystarczyło tylko by..." nie istnieje naprawdę, i po to między innymi jest obowiązek zatrzymywania się na warunkowej strzałce, bo możliwość niezatrzymywania się prowadziłaby do zguby.
Co do chodnika, jest na szczęście tak, że można z niego korzystać. Sam nie wyobrażam sobie niekorzystania z niego. Mój dojazd na uczelnie to 1/3 chodnik, 2/3 DDR naprawdę niezłej jakości. Ta 1/3 to jest przy DK8, dwupasmówce, aktualnie remontowanej na EURO, autobusy jeżdżą tam na żyletkę, bo jeden pas jest remontowany, drugi przejezdny, oczywiście opachołkowane gęsto. Nie ma miejsca na przeciśnięcie się prawą, czy lewą stroną. A w czasach nieremontowych korzystałem z drogi tylko w godzinach, w których już było po szczycie. Tu chodzi o pierwiastek strachu, bo niestety Twoje "wystarczyłoby", tu, w tym przypadku, bardziej patrzeć na rowerzystów, respektować ich na drodze, nie działa. To nie jest strach przed korzystaniem z drogi jako samej jazdy, bo jestem pewny, że Ci ludzie z drogi korzystają przy znikomym natężeniu, tylko tu chodzi o strach przed kierowcami aut. A, z własnego doświadczenia wiem, że gdy korzystam z normalnej drogi, np. dwupasmowej w miescie, i jadę w okolicach dopuszczalnej prędkości, to i tak samochód w miarę możliwości MUSI mnie wyprzedzić, mimo, że miejsca za bardzo nie ma, to nie, gdzie tam, musi być jak najbliżej celu, jadąc na gazetę, gdzie te 2 metry tak naprawdę nie robiłyby mu żadnej różnicy, bo na światłach i tak dojechałby do samochodu poprzedzającego, a ja podjechałbym pod same słupy.. Jest taka mentalność wśród kierowców, że rower jest zawsze wolny, albo nieskończenie wąski, i można się zawsze przecisnąć
ej, ej, tyle dyskusji i nikt nikomu jeszcze nie pojechał? postarajcie się bardziej...
To nie obowiązek zatrzymywania się ratuje, tylko najwyżej zatrzymywanie się. Widzę za to, że nie masz wiary ludzki instynkt samozachowawczy.
Nie każdy jest dobrym kierowcą, nie każdy zdał za 1-2 razem, są osoby, które w moim przekonaniu nie powinny mieć prawa jazdy, jednak je mają, i bezpieczniej dla wszystkich jest, jak wiedzą, że czerwone, to czerwone, i trzeba się zatrzymać, a dopiero potem warunkowo ruszyć
Jedzie Wiesiek samochodem z kolegą, czerwone światło na skrzyżowaniu, a Wiesieki fiuuuuu przez nie.- Kaj Wiesiu jedziesz przecie cyrwone - mówi kolega.- Łeee mój wujaszek przez tyle lat jeździ na czerwonym i nic mu się nie stało. Następne skrzyżowanie znowu czerwone, znowu Wiesio fiuuuu przez skrzyżowanie.- Kaj Wiesiu jedziesz przecie cyrwone- Leeee mój wujaszek przez tyle lat jeździ na czerwonym i nic mu się nie stało.Kolejne skrzyżowanie, a Wiesio hamuje.- Wiesiu co ty żeś zrobił, przecie zielune. No, jedź.- A nóż mój wujaszek bedzie przejeżdżał...
Nie każdy jest dobrym kierowcą, nie każdy zdał za 1-2 razem
Nie, bo żyjemy w świecie zasad i reguł. I na światłach nie stoi się 2 minut, błagam
Jeśli posłuszny odnosiło się do respektowania zasad, to tak, dobry kierowca to taki, który jest posłuszny swoim obowiązkom będąc kierującym. Jak to ma być wbrew logice?
Piszesz, że przecież wszystko można, zatrzymać się, itp. To po kiego piszesz tu, że zawsze na światłach się rozglądasz, mimo, że masz zielone? Przecież wystarczy zaufać kierowcom, bo przecież czerwone to czerwone.
Nie widzę żadnego związku między ilością egzaminów a bezpieczeństwem jazdy, wyjąwszy może okres bycia "świeżym kierowcą", gdzie tym bardziej nie ma reguł.
Nie wiem gdzie widzisz sprzeczności. Nie wierzę w to, że przepisy zastąpią myślenie, nie zawsze też przepis będą przestrzegane albo że któryś z kierujących się przypadkiem nie zagapi - stąd nawet jeśli mam zielone zachowuję uwagę.