Witam.
Wczoraj postanowiłem, że tak jak robie co roku - udam się do Pszczyny.
Wstałem o g. 4.30 by ok. 5 ruszyć w drogę zostawiając sobie przed sobą największe słońce. Moja trasa prowadziła (miała prowadzić czerwonym szlakiem R4) przez Borową Wieś, Rudę Sląską, Panewniki, Ochojec, Kostuchnę, Podlesie, Wilkowyje, Tychy, Promnice, Kobiór, Piasek, Pszczyna.
Troszkę pobłądziłem w Kostuchnie i Podlesiu, ale pierwszy napotkany mężczyzna, który przystanął na mojej ulobionej Hondzie Shadow, sprowadził mnie znów na szlak.
Dojazd do Kobióra juz był troszkę ciężki bo znów zgubiłem szlak, ale udało się dojechać do mojej ulubionej miejscowości - Piasku. Tam już wolna jazda pośród nowiutkich, pieknych domów prosto do Parku w Pszczynie. Tam na trawce mały posiłek, kilka fotek. Rozłożenie mapy i decyzja, że jadę szlakiem Greenways do Miedźniej i powrót do Pszczyny, a następnie przez Suszec do Woszczyc , Orzesza i do Paniówek.
W czasie jazdy do Miedźniej zaczęło dokuczać mi kolano, jednak dałem rady jechać. Przed samym dojazdem do Pszczyny ból się nasilił, ale krótki odpoczynek w Parku pozwolił na kontunuacje wolnej jazdy w strone Suszca.
W Radostowicach juz pedałowałem jedną nogą - ból był nie do zniesienia. Nie mogłem wyprostować nogi, więc usiadłem na przystanku dając sobie i nodze troszkę odpocząć. Pomysł z dalszą jazdą spalił na panewce bo nawet nie mogłerm wsiąść na rower. Autobus jechał dopiero za 2,5 h, więc zdecydowałem sie zadzwonić po transport z domu. Tak więc byłem po ok. 1h w domu z ogromnym bólem w lewym kolanie ( dokładnie na zewnątrz lewego kolana).
Jechało mi się wczoraj poprostu rewelacyjnie. Było bardzo ciepło, ale myśl jazdy przez urocze miejscowości w rejonie Suszcza dodawały mi sporo energii. Niestety, spadek po kilkunastu latach gry w piłkę nożną jest bardzo duży. A kolana to największy z jego "darów".
Mimo wszytsko bardzo gorąco zachęcam do odwiedzenia Pszczyny, bo jest bardzo ciekawa oraz otaczających ją miasteczek i wsi. Zrobiłem wczoraj 80 km, po czym musiałem sie poddać. ZA kilka chwil podeśle jeszcze kilka fotek z wyjazdu.
Pozdrawiam serdecznie
Paolo