Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Społeczność forum => Ciekawostki oraz Dyskusje Rowerowe => : Hipek w 20 Cze 2013, 09:04
-
Po ostatniej wyprawie mamy oboje problemy z palcami: zarówno u rąk, jak i u stóp (tu akurat tylko duży palec) mrowią i są nieco niewrażliwe na dotyk. O ile mi po prostu to mrowi, o tyle Hipcię dodatkowo boli i czasem budzi w nocy.
Pamiętam, że po BB Tour część startujących miało takie problemy, stąd moje pytanie: czy znaleźliście jakieś patenty, które przyspieszały powrót do normalnego czucia, czy jedyną opcją jest czekać aż się samo naprawi?
-
To są uszkodzone (nadwyrężone) nerwy, które same muszą do siebie dojść a w ciele człowieka to jest to co goi się najdłużej. W tym wypadku to już trzeba zapobiegać.
-
Nie znalazłem patentu, często odczuwam mrowienie i drętwienie rąk. Po pierwszym (tylko po pierwszym z dwóch) BBTourze przez tydzień nie mogłem prawą ręką przekręcić klucza w zamku. Przeszło samo. Pozycja na rowerze ma tu chyba kluczową rolę, a ja tak lubię pochyloną, aerodynamiczną :) Jak mnie to chwyta w czasie jazdy puszczam kierownicę jedną ręką i robię gimnastykę dłoni oraz nadgarstka. Na jakiś czas pomaga. Problem ten czasem się pojawia a czasem nie.
-
Po wyprawie na Bialorus mialam z tym potworne problemy, kilkanascie dni bez mozliwosci zrobienia precyzyjnych ruchow palcami. Sumdetective kupil mi wtedy gripy i problem niemal calkowivie zostal wyeliminowany. Podesle fotki moich gripow wieczorem. Baaardzo polecam.
-
Miewałem problemy z utratą czucia w paluchu stopy. Problem leżał w odpowiednim i niezbyt wysokim ustawieniu siodełka. Pomogła też wymiana na nieco szersze - prawdopodobnie bardziej odpowiednie do rozstawu kości. Siodło z dziurą u mnie nie sprawdziło się (a miałem warte około 250 zł..), krawędzie tylko urażały, bo nie były wystarczająco płaskie.
Zwłaszcza po długiej jeździe miewałem problemy z nadgarstkami - zespół cieśni. Na baranku ze względu na inny chwyt drętwienia nigdy nie miałem.
-
mi pomagają rękawiczki i zmiana chwytu w czasie jazdy na jakiś inny.
-
Kiedyś widziałem pdf o budowie roweru typu randonneur. Autor zachwalał manetki na ramie, które pomagały rozluźnić się plecom ;)
-
Oj, to widzę, że nie jest z nami źle, bo prócz mrowienia nie mamy żadnych dodatkowych negatywnych objawów, w szczególności utraty siły w ręce czy też ograniczenia mobilności.
Zatem trzeba czekać. Trudno.
Dzięki!
-
Miałeś kiedyś taki przypadek. Po 12 godzinach jazdy i przejechaniu 320 km tak mi paluchy w jednej dłoni zdrętwiały, że chyba ponad miesiąc dochodziły do siebie.
-
Ja miałem ale odwiedziłem dobrego lekarza i dał mi jakąś maść i nic mi potem nie było.
-
Ja po Islandii też mam kłopoty z mrowieniem. Czasem nie pojawia się przez dłuższy czas, a czasem nawet na krótkiej trasie zaczynają mi mrowić palce u rąk. Pomaga gimnastyka - ale miałem zakładać podobny wątek. Jak widać Hipek ubiegłeś mnie;)
-
Ja miałem ale odwiedziłem dobrego lekarza i dał mi jakąś maść i nic mi potem nie było.
Koniecznie napisz nam tutaj co to za maść
-
Ja mam ten sam problem ;-P tzn mrowienie i drętwienie palców
Jak się pytałam znajomych, którzy mieli podobne objawy to zalecali zmianę wysokości/kąta nachylenia siodełka, pokombinowanie z kierownicą, gripy czy rogi.
Albo zmniejszenie masy rowerzysty ;-P no i oczywiście rower musi być dopasowany do wzrostu itp.
Z tego co się orientuje to rozwiązanie problemu jest dosyć indywidualne.
Ogólnie problem wynika z tego, że w trakcie jazdy duża część masy ciała opiera się na rękach (większe problemy mają użytkownicy rowerów górskich niż miejskich) i następuje ucisk na np. nerw łokciowy. A nerwy ogólnie kiepsko znoszą każdy ucisk, niedotlenienie czy nadmierne rozciągnięcie i przebywanie dłużej w jednej pozycji.
Jeśli ktoś z was ma ten problem często i jeździcie na dłuższe dystanse to trzeba go jakoś rozwiązać, bo nieleczone może doprowadzić do zespołu cieśni nadgarstka albo innego uszkodzenia nerwu a to jest już problem do rehabilitacji.
;-)
podobno działa też witamina B6, no, ale sama nie próbowałam a na lekach się nie znam ;-)
-
podobno działa też witamina B6, no, ale sama nie próbowałam a na lekach się nie znam
Oj, to chyba ta co jest w piwie :) To dobra wiadomość.
A tak na poważnie, pozycja jest tutaj kluczowa i z nią trzeba kombinować.
-
Wybrałem się w międzyczasie do neurologa. W moim przypadku ocenił, że problemem nie był nacisk na śródręcze, a pozycja dłoni (ustawione tak, że nadgarstek wygięty jest w górę - czyli zwykłe opieranie się o kierownicę), co spowodowało podrażnienie ścięgien (przez ich rozciąganie), a wskutek tego podrażnienie samego nerwu.
Na pierwsze tygodnie dostałem jakieś tabletki na receptę, oprócz tego dwa zestawy witamin (chętnym podeślę nazwy na prv) - jest tam witamina B6, ale nie tylko ona.
-
No, właśnie ja mam z tym problem, bo kombinuję, kombinuję i jakoś jeszcze nie doszłam do kompromisu, bo jeśli już nie drętwieją mi palce to zaczyna kłuć w boku xD
Być może to wina roweru, bo kupowałam dawno i nie przypominam sobie, żebym jakoś super go dopasowywała- nie planowałam wtedy dłuższych wypraw.
Przypomniała mi się też gdzieś dawno wyczytana informacja, że przyczyną mrowień itp może być też złe ukrwienie przez nacisk na naczynia krwionośne. Ewentualnie jeśli ktoś jest niskociśnieniowcem lub ma inne zaburzenia krążenia to też może to występować.
Ale chyba raczej mniej prawdopodobne.
Jako, że studiuję fizjoterapię to szukałam jakiegoś info czy można wzmocnić nadgarstki przez ćwiczenia i pozbyć się problemu, ale jak na razie się nie doszukałam.
-
Ja w rowerze mam ergonomiczne chwyty, rogi i do tego lemondkę, ale przy naprawdę długich trasach problem również mnie dotyka (8 dni po >400km nadal w jednym palcu odczuwam mały niedowład). Zmieniam pozycję, ale prawdopodobnie nie dość często.
Nie widzę dobrego rozwiązania, choć na pewno mnogość chwytów pomaga, a jazda na lemondce odciąża nadgarstek, choć powoduje obciążenie karku.
Warto też mieć rękawiczki rowerowe z prawdziwą wkładką żelową (niestety, są wtedy stosunkowo grube).
Następny dłuższy wypad zamierzam zrobić po podniesieniu mostka o 10 lub 15mm w górę za pomocą podkładek - zobaczymy, czy pomoże. Obniżenie o 5mm raczej nie pomogło
-
Skoro robisz 8 dni po 400 km dziennie to do rajdu dookoła Polski trzeba by wystartować :D
Mam podobny zestaw chwytów i już od pewnego czasu nie doskwiera mnie problem bo w 80% przypadków jeżdżę leżąc na lemondce. ;)
-
Hehe - czepiasz się, choć faktycznie wyszło dwuznacznie :p
Po tych 407km byłem w takim stanie, że nie chciało mi się nawet na rower patrzeć - źle zaplanowałem sprawy snu, a wykonanie wyszło jeszcze gorzej :p
Ja kiedyś sporo leżałem na lemondce, a teraz dopiero powracam do dawnych zwyczajów, kilka miesięcy korzystałem tylko sporadycznie.
-
W moim przypadku problem z mrowieniem w palcach skończył się... gdy zaczęłam jeździć bez chwytów na kierownicy (stare się zepsuły, więc je przecięłam i wyrzuciłam, a nowych póki co nie mogę założyć). Przejechałam tak ze 150 km (bez rękawiczek), niewygodnie było może przez pierwszych 5 km. Polecam :)
-
O nie... bez chwytów? Toż to profanacja;P Rower wygląda jak oszpecony, cienkie rurki na kierownicy, i za mały obwód. ;D
-
Może Janus lubi mały obwód. ;)
-
Przyzwyczaiła się po 5 km.
-
Warto też mieć rękawiczki rowerowe z prawdziwą wkładką żelową (niestety, są wtedy stosunkowo grube).
No i tu mam odwrotnie;) Na ostatniej wyprawie po założeniu rękawiczek po godzinie zaczynam odczuwać drętwienie małych palców. Bez rękawiczek było ok.
Moim zdaniem mnogość chwytów to podstawa.
-
Przyzwyczaiła się po 5 km.
:lol:
:lol: ;D To się nazywa szybka adaptacja - nawet po wybuchu bomby atomowej będzie wiedziała jak egzystować dalej i to na rowerze! :D