Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Sprzęt, ekwipunek i odzież => Osprzęt => Napęd, pedały, hamulce => : Wilk w 20 Lut 2017, 12:04
-
Wiadomość usunięta.
-
Ciekawe jak z wagą. Jedna sztuka BB7 Road z tarczą 160mm waży 329g, czyli tyle co komplet dosyć lekkich hamulców obręczowych. Różnica wagowa jest spora ale chyba nawet tyle warto byłoby poświęcić dla dużo wygodniejszej jazdy zimą i mniejszych problemów z montażem błotników.
-
Rasowa kolarka ma tak cienkie gumki i słabą przyczepność, że koła blokują się przy użyciu bardzo małej siły. Ja osobiście drżę na myśl o zjeździe po mokrej szosie i hydraulicznych hamulcach :)
-
Przełajowe marzenie :o To się nazywa mieć szczęście, kupić wymarzony rower kilka miesięcy przed wprowadzeniem nowego modelu już z tarczówkami. Z biegiem czasu może bym hydraulikę zamontował ;) A tak to już po robocie :( Już czuję jak taki hamulec musi dosłownie wymiatać liście w lesie. Poza tym fajnie wygląda przedni widelec bez normalnego hamulca. Teraz tylko czekać na przedni amortyzator :D
Jakbym miał kupować to teraz kupiłbym do turystyki przełajówkę z tarczami bez otworów na bagażnik, podpinałbym pod nią przyczepkę i do przodu.
Swoją drogę ciekawe dlaczego mistrzowie przełajów używają dalej cantileverów, albo są tak dobre albo trasa nie wymaga ostrych hamowań.
-
Teraz tylko czekać na przedni amortyzator
przegapiłeś premierę - amory do szosy były już w latach 90 i jakoś się nie przyjęły...
np
(http://www.mombat.org/95Paris.jpg)
źródło Mombat.org
jak zerknąłem w grafikę, to Bianchi nawet szosowego fulla wypuściło
http://cdn.mos.bikeradar.com/images/news/2012/04/04/1333551386739-1l67vjuyzdx57-800-75.jpg
-
Super, czekam na szosowego fatbike'a.
-
przegapiłeś premierę - amory do szosy były już w latach 90 i jakoś się nie przyjęły...
Nie chodziło mi o obciążnik przedniego koła :P Jednak wolę czuć w nadgarstkach po czym jadę :D
Super, czekam na szosowego fatbike'a.
http://www.bikerumor.com/2012/02/17/found-bamboo-carbon-fiber-fat-bike-with-gates-belt-drive-lefty-fork/
-
Super, czekam na szosowego fatbike'a.
(http://i.imgur.com/PmFu5MYl.jpg)
(http://gypsybytrade.files.wordpress.com/2012/10/20110101_000000_0025.jpg?w=584&h=438)
(https://lh5.googleusercontent.com/-IKGjWL8VDUo/UL4zJkrGCiI/AAAAAAAAB0A/oPJA70G21r0/s680/20121202-_0014098.jpg)
;)
-
Artykuł z BikeRadara miał premierę w grudniu ::)
Wygląda na to, że Shimano ma niemal gotową odpowiedź na hamulce SRAM-a: http://www.kochamrowery.pl/2013/02/hydrauliczne-klamkomanetki-szosowe.html
Jeżeli chodzi o SRAM-a, od dłuższego czasu wiadomo, że szykują także hamulce hydrauliczne na obręcz: http://www.bikerumor.com/2012/12/16/sram-red-hydraulic-rim-brakes-spotted/
-
Jednak mogę postawić dolce przeciwko orzechom że w szosówkach hydrauliczne hamulce nie mają racji bytu ;) Szosówka z nazwy oznacza rower dobrze spisujący się na asfalcie ;)
Hydrauliczne tarczówki w terenie jak najbardziej, szczególnie w błocie po kostki i po obręcz. Ostatnio czyściłem napęd ropą i przez przypadek oblałem obręcz, długo tylni hamulec dochodził do siebie :) Na śniegu też słabo z hamowaniem v-kami, zamarza czy co ...
Perspektywa wąskiej i wysokiej terenowej opony + ostrych jak brzytwa tarczówek wydaje się całkiem kusząca, także dlatego że nie trzeba co chwile centrować :icon_twisted:
-
Głównym zyskiem z takich hamulców jest oszczędzanie obręczy, co drastycznie wydłuża żywotność kó
Kolejną zaletą zastosowania takich hamulców, co myślę ma duże znaczenie wśród amatorów,
jest ich niska bezobsługowość. Często zdarza się, że po powrocie z jazdy rzuca się rower w kąt.
W przypadku hydraulików odpada konieczność serwisu, wymiany linki. Zwykła wymiana kloców
raz na jakiś czas i tyle.
Ja czekam aż hamulce pojawią się w regularnej sprzedaży. I myślę, że nie będziemy musieli długo
czekać :) Przejdą do standardu tak samo, jak tarcze w MTB i tyle. Z resztą, na targach miałem
okazję porozmawiać z przedstawicielem marki EASTWAY http://www.eastwaybikes.com/
który stwierdził, że hydrauliczne tarcze pojawią się u nich już w przyszłym roku.
-
Takie zupełnie bezobsługowe to one nie są - raz w roku należy je odpowietrzyć, co sprawia że masz tyle samo zabawy co ze zwykłymi.
-
tyle samo? Nie wiem ile zajmuje odpowietrzanie, ale linkę wymienia się bardzo szybko ;)
-
Od dwóch lat w sprzedaży 'Eddy' konwerter STI -> hamulce tarczowe:
http://velotraum.de/news/scheibenbremskonverter-eddy-ein-jahr-im-velotraum-praxistest
-
Takie zupełnie bezobsługowe to one nie są - raz w roku należy je odpowietrzyć, co sprawia że masz tyle samo zabawy co ze zwykłymi.
W samochodzie też raz do roku odpowietrzasz? A może w rowerze jest jakiś zawór, co po roku puszcza? Bo widzisz, jakoś ja nie musiałem odpowietrzać, za to zrobiłem to sam dla swojej wiedzy i nauki (nie po roku, gdzieś po niecałych 2, i nie odpowietrzałem, tylko przelewałem olej) - myślę, że podobnie czasowo jak wymiana linki, tylko mniej regulowania.
Szczękowych hydraulicznych też nie odpowietrzałem - zapewne nie były od niecałych 10 lat odpowietrzane.
Inna sprawa to wymiana oleum - ale w co kto wierzy ;) Ja tylko naginałem kwestię odpowietrzania - jest szczelne to co masz odpowietrzać? W wyrównawczym jest tyle medium, że nawet gdyby olej/płyn parował, to nic się nie stanie.
-
Wilk
'W to się akurat nie ma sensu bawić ...'
Jakiechś prawie dwa lata temu rowerowa prasa niemiecka /RADTouren, Trekking-Bike/ prześcigała się w zachwalaniu tego konwertera wskazując, iż miało to być nieomalże milowe, do wówczas niedostępne rozwiązanie dla osób jeżdżacych z 'barankiem', zwłaszcza zaś dla tych, którzy podczas całorocznej jazdy w różnych warunkach pogodowych pewnie chcą zatrzymać rower, również dla rowerowych podróżników na randonneur'ach z większym obciążeniem. Chwalono idealną możliwość dozowania siły hamowania, łatwość wyczucia 'punktu zatrzymania'. Wiem, iż wielu użytkowników tęsknie wyczekiwało zakończenia fazy testów, wprowadzenia Eddy'ego na rynek. Konwerter Eddy firmę Velotraum kosztował wiele wysiłków i kasy. W zakupie to chyba 300 Eur.
Mieliby nie wiedzieć, iż w to się nie ma sensu bawić?
I te pozytywne opinie niezależnych testerów, iż w końcu pojawiła się możliwość stosowania hydraulicznych hamulców tarczowych w randonneur'ach.
Coś z tym Eddy'm raczej jednak musi być na rzeczy. Co? - tego niestety nie wiem, nie jeżdżę na tarczowych.
'Akurat hamulce hydrauliczne są dużo bardziej wredne w obsłudze ... , czy trzeba zmienić klocki ...'
Patrz: Magura HS 11, 33, zwłaszcza zaś Magura HS 33 FIRM-tech.
Wybrałem je /HS 33, HS 33 FIRM-tech/ właśnie ze względu na niezawodność, bezobsługowość, bezawaryjność, prostotę obsługi. Wymiana klocków to mniej niż chwila, w przypadku FIRM-tech - mniej niż mgnienie oka. I to dla takiego fajtłapy jak ja.
-
jedna uwaga - szkopskiego nie znam, ale wygląda to jak konwerter pomiędzy klamką szosową linkową/mechaniczną a hydraulicznym zaciskiem hamulca
Dla mnie jest to skumulowanie/zdublowanie wad jednego i drugiego systemu, niemniej w pewnym stopniu 'tłumaczy" cenę - nie byłby to wtedy zwykły konwerter ciągu jaki miałeś zastosowany przy Vkach
-
Wilk
'... czy trzeba zmienić klocki' błędnie zrozumiałem jako klocki hamulców obręczowych. Stąd moja uwaga o wspomnianych Magurach.
Przepraszam.
-
Wilk:
Myślałem, że to jasne. W tytule wątka jest przecież słowo HYDRAULICZNE.
Wilk: Łaskaw to ja - prywatnie - jestem jak mało kto. Aby jednak WYJAŚNIĆ, najpierw musiałbym ZROZUMIEĆ. Zaprosiłem się tu do Was, bowiem rowery nie tylko chcę użytkować, technikę/mechanikę/inne chcę też zrozumieć, stopniowo sam przy nich wszystko robić. Tego Eddy'ego myślałem ew. wziąć do kolarki, jednak -na tę chwilę- w kwestii hamulców potrafię wymieniać tylko klocki we wspomnianych Magurach. Stąd też odstąpiłem, wziąłem coś na lince i -moim zdaniem- w stosunku do hydraulicznych jest kitowato.
Wilk: Ten Eddy w grupie docelowej miłośników baranka, zwłaszcza w terenie górzystym/pagórkowatym, również wśród randonneur'owców, robi fu ro rę.
W Velotraumie przecen nie mają, jednak złoto jest w cenie.
OFF TOPIC: 1) czy ktoś robi lepsze rowery na podróże od Niemców/Holendrów? Jakieś konkretne marki /w odpowiednim wątku oczywiście/? Czy w jakichś innych od w/w krajów tyle jest b. dobrych rowerowych marek?
2) We wspomnianych czasopismach testowane są również rowery producentów krajów innych od Niemiec/Holandii. Również i te punktują.
3) Ogólnie: Dziękuję za cierpliwość. Trochę jestem 'sprawny inaczej', np. nie umiem cytować, jednak wolę mam dobrą.
-
Takie zupełnie bezobsługowe to one nie są - raz w roku należy je odpowietrzyć, co sprawia że masz tyle samo zabawy co ze zwykłymi.
W samochodzie też raz do roku odpowietrzasz? A może w rowerze jest jakiś zawór, co po roku puszcza? Bo widzisz, jakoś ja nie musiałem odpowietrzać, za to zrobiłem to sam dla swojej wiedzy i nauki (nie po roku, gdzieś po niecałych 2, i nie odpowietrzałem, tylko przelewałem olej) - myślę, że podobnie czasowo jak wymiana linki, tylko mniej regulowania.
Szczękowych hydraulicznych też nie odpowietrzałem - zapewne nie były od niecałych 10 lat odpowietrzane.
Inna sprawa to wymiana oleum - ale w co kto wierzy ;) Ja tylko naginałem kwestię odpowietrzania - jest szczelne to co masz odpowietrzać? W wyrównawczym jest tyle medium, że nawet gdyby olej/płyn parował, to nic się nie stanie.
Taką opinię słyszałem już dwa razy od osób, które zajmują się serwisowanie rowerów.
Znalazłem również po Twoim wywodzie coś takiego:
Poradnik (http://cdn.sram.com/cdn/farfuture/FMo6qKFT46kd3gwjBec8ZB3quKfvX2NjbxWrlK_0HjQ/mtime:1316726580/sites/default/files/techdocs/95-5015-029-100_avid_brake_bleed_and_hose_length_adjusteeu_ffic.pdf)
"WPROWADZENIE DO ODPOWIETRZANIA
Pamiętaj, że odpowietrzając hamulce Avid, usuwasz z układu hamulcowego pęcherzyki powietrza. Aby zapewnić
optymalną pracę hamulców, zaleca się ich odpowietrzanie co najmniej raz do roku. Jazda częsta lub po trudnym terenie
wymaga częstszego odpowietrzania."
Odpowiadając na Twoje pytanie wymijająco: tak diagnozuję samochód raz lub dwa razy do roku :P
Wolę wiedzieć, że jest sprawny niż patrzeć co zrobić jak się popsuje.
-
tak w temacie tego konwertera jeszcze.....
kurczę, w latach 90 Rock Shox wypuścił model hydraulicznych hamulców tarczowych sterowanych linką Miała być rewolucja, przełom (nie jeden z resztą jaki pamiętam w historii MTB) i dziś są to rzadkie egzemplarze poszukiwane przez kolekcjonerów.
No bo zastanówcie się - i w patencie RS i tu jest linka w pancerzu (a wiadomo przecież, że niebanalnym argumentem przeciwnikow mechaniki jest wrażliwość linki na warunki atm., wilgoć, i w efekcie jej zacieranie się, wyciąganie się, niepożądaną elastyczność pancerza, bądź wyraźne pogorszenie poślizgu/pracy)
Jest hydraulika z problematycznością odpowietrzania, obsługi czy ew. naprawy na trasie etc
No i w końcu odczucie na klamce nie jest wcale takie gładziutkie i przyjemne jak w hydraulice bo w końcu tą linkę klamka ciągnie (wraz z gnącym się pancerzem etc)
Więc połączenie obu rozwiązań w jednym hamulcu jest jak pisałem IMO kumulacją wad jednego i drugiego systemu,bezprzewagi korzyści z takiego połączenia płynących
Dziwi mnie natomiast, ze zamiast inwestować dużej kasy w taki konwerter firma nie popracowała nad opracowaniem klamkomanetek szosowych, ale z klamką obsługującą hydraulikę (a nie wierzę aby nie było to możliwe, skoro górskie Dual Controle Shimano wprowadziło już pare ladnych lat temu) - to faktycznie mógłbym nazwać milowym krokiem w turystyce dla miłośników baranka
-
Wilk:
"Na jakiej podstawie twierdzisz, że robi furorę?"
Tzw. 'świadectwa' - najpierw - wyczekujących ten produkt, zaś po jego zakupie - już użytkowników.
Sztuk -oczywiście- sprzedano mniej, niż -weźmy na ten przykład- coś tam, jednak grupa docelowa też jest znacznie bardziej okrojona. Już sama cena -jak trafnie zauważyłeś- przystępna wcale nie jest. Przekłada się to naturalnie na liczbę sprzedanych sztuk /słyszałem, iż żeby się inwestycja zwróciła chyba muszą sprzedać ich coś z dziesięć? tysięcy/. Sztuki sprzedane u użytkowników wzbudzają zachwyt, stąd fu ro ra.
Twoja krytyczna uwaga dot. użytkowania tarcz hydraulicznych podczas rowerowych podróży wydaje się być słuszna. Niektóre, w sprzedaży rowerów na podróże, wyspecjalizowane sklepy rowerów z hamulcami tarczowymi -właśnie z tego względu- zupełnie nie prowadzą, tak np. vakantiefietser.nl
/Przy tzw. okazji warto tam zajrzeć - autentyczni rowerowi podróżnicy: Amsterdam, Jordaan. Od niedawna mają swą filię w Istambule bisikletgezgini.com - tak, gdyby ktoś po drodze dobrych części potrzebował./
-
Dziwi mnie natomiast, ze zamiast inwestować dużej kasy w taki konwerter firma nie popracowała nad opracowaniem klamkomanetek szosowych, ale z klamką obsługującą hydraulikę (a nie wierzę aby nie było to możliwe, skoro górskie Dual Controle Shimano wprowadziło już pare ladnych lat temu) - to faktycznie mógłbym nazwać milowym krokiem w turystyce dla miłośników baranka
Aktualnie sram się chwalił, że takie wypuści. Jakaś firma też robi hydrauliki dla szosy, ale tylko z systemem elektronicznym (2 przyciski w klamce). Problem jest chyba w tym, że w klamkomanetkach sti jest cholernie mało miejsca w środku na tłok, a i skok klamki jest malutki w stosunku do całości.
Ten konwerter to żadna nowość, już rok temu o tym czytałem, tylko nazywał się inaczej i był tak samo absurdalnie drogi :P
-
Pamiętaj, że odpowietrzając hamulce Avid, usuwasz z układu hamulcowego pęcherzyki powietrza.
Pamiętaj, że jedząc, robisz się mniej głodny ::)
Co do reszty - widzisz, ja serwisuje sam, i nie mam z tym problemu. I inaczej - diagnoza i leczenie to co innego, jak nic Cię nie boli to chodzisz do lekarza na RTG?
Dla mnie koniec tematu, jak widać są tutaj ważniejsze dywagacje niż Twoje przypuszczenia :)
sorry - jestem u Dominiki i się nie wylogowałem - oszej ;)
-
Pamiętaj, że odpowietrzając hamulce Avid, usuwasz z układu hamulcowego pęcherzyki powietrza.
Pamiętaj, że jedząc, robisz się mniej głodny ::)
Co do reszty - widzisz, ja serwisuje sam, i nie mam z tym problemu. I inaczej - diagnoza i leczenie to co innego, jak nic Cię nie boli to chodzisz do lekarza na RTG?
Dla mnie koniec tematu, jak widać są tutaj ważniejsze dywagacje niż Twoje przypuszczenia :)
sorry - jestem u Dominiki i się nie wylogowałem - oszej ;)
Porównania dla mnie nie adekwatne.
Co ma człowiek do roweru? Co ma rower do samochodu?
Jak rozmawiamy o rowerze i hamulcach hydraulicznych, to rozmawiajmy o rowerze i hamulcach hydraulicznych bo porównania zaburzają tylko całość.
Ja kończę dywagacje bo zadajesz mi pytania na temat filozofii życia a nie uzasadniasz tego jakimiś technicznymi elementami. Moją filozofią jest zapobieganie a nie leczenie.
Wolę zmienić / odpowietrzyć hamulce w rowerze bo wiem, że teoretycznie powinno się tak właśnie robić.
Z samochodem jest inaczej: inne zachowanie oleju. Jak jesteś od tego specjalistą to zamieniam się w słuch - jeśli nie, to zakończmy temat.
Z tego co mi mówiła pewna osoba zajmująca się tym od lat podobno olej rowerowy jest silnie higroskopijny i może po czasie źle wpływać na elementy metalowe - warto zmieniać płyn hamulcowy w teorii raz na sezon. Odpowietrzenie przy takiej wymianie jest naturalne. Tak ja to traktuję i od ponad 2 lat mam spokój.
Twoje podejście zakłada, że będziesz to robił jak zauważysz niepoprawne działanie. Moje jest takie, że robię to, aby zapobiegać :)
Wolę iść w kontrolowany sposób zmienić olej, odpowietrzyć hamulce i jest to dla mnie cena spokoju, że kolejny sezon eksploatacja nie spowoduje problemu w trasie.
Tyle - nie podważam Ciebie a Ty nie podważaj mnie i będziemy szczęśliwie żyli i wszyscy będziemy szczęśliwsi.
Jak chcesz to podaj mi jeszcze jakieś wnioski Twojego przekonania albo zakończ ten bezproduktywny wywód. Ja na razie rozumiem to co powiedziałeś i nie musisz na wiele sposobów mówić tego samego.
To co mówię to nie są przypuszczenia: podałem 3 rozsądne powody, dla których chcę to robić. Twoje prawo robić inaczej.
-
Jak jesteś od tego specjalistą to zamieniam się w słuch - jeśli nie, to zakończmy temat.
Prosze, prosze. A ty od czego jestes specjalista?
Z tego co mi mówiła pewna osoba zajmująca się tym od lat podobno olej rowerowy jest silnie higroskopijny i może po czasie źle wpływać na elementy metalowe -
Nie olej rowerowy, bo to za ogolne pojecie, tylko konkretnie plyn DOT. A to tylko pol tematu, bo drugie pol hamulcow hydraulicznych chodzi na oleju mineralnym ktory nie jest higroskopijny i niczego nie zre.
-
Mineralny płyn hamulcowy też chłonie wilgoć z atmosfery i przez to traci swoje wlaściwości(spada temperatura wrzenia,łatwiej zagotować płyn,powstają pęcherzyki pary itp) Głównie przez to płyn co jakiś czas należy podmieniać.Ale nie co roku :)
Sprawny układ hamulcowy też ot tak sobie się nie zapowietrza co roku :)
-
Chyba nie zajrzałeś do pierwszego postu tego wątku ;)
haha, widzisz - takie właśnie moje podejście do nowinek ;D za10 lat do tego wrócę i będę się "jarać"
a poważnie - jak napisałem wg mnie to jest krok milowy, który moze wywołać przełom
Nie jestem fanem ani tarczówek ani hydrauliki ale takie rozwiązanie potrafię docenić, bo nie są to żadne półśrodki i konwertery tylko w pełni jednolity układ
Użytkownik będzie miał więc wybór wedle swoich za i przeciw pomiędzy hamulcem w pełni sterowanym mechanicznie (ze wszystkimi jego zaletami i wadami) a pełną hydrauliką od klamki po zacisk (także ze wszystkimi jej zaletami i wadami)
-
Jak jesteś od tego specjalistą to zamieniam się w słuch - jeśli nie, to zakończmy temat.
Prosze, prosze. A ty od czego jestes specjalista?
Bez urazy.
Na pewnie nie od tego tematu - tym zdaniem chcę powiedzieć, że jeśli przekona mnie czymś innym np. jakimś specjalistyczną opinią to jestem skłonny zmienić swoje podejście. Jak na razie nie widzę w nim autorytetu, abym chciał robić inaczej.
To o czym mówiłem powyżej usłyszałem od osób, które lepiej znają się niż ja i mają b. duże doświadczenie więc nie zamierzam się wygłupiać i twierdzić, że to moje zdanie i na pewno mam rację. Mogę się mylić, ale żeby się tego dowiedzieć to wolę poznać opinię specjalisty albo osoby z autorytetem, która mówi do rzeczy.
Jasne że teoria swoją drogą a praktyką swoją.
Jak usłyszę coś specjalistycznego, coś co jest mocne to będę miał powód do zmiany podejścia. Na razie porównania do samochodu i lekarza mnie nie przekonują.
Mineralny płyn hamulcowy też chłonie wilgoć z atmosfery i przez to traci swoje wlaściwości(spada temperatura wrzenia,łatwiej zagotować płyn,powstają pęcherzyki pary itp) Głównie przez to płyn co jakiś czas należy podmieniać.Ale nie co roku :)
Sprawny układ hamulcowy też ot tak sobie się nie zapowietrza co roku :)
Zgadzam się. I to jest również to co mi mądrzy koledzy powiedzieli: w praktyce nie zawsze tak robią.
Ja natomiast jak grzebię w rowerze to wolę dla świętego spokoju to zrobić, bo jak wspomniał Oszej nie jest to trudne.
Wracając do mojej pierwszej myśli: przy takim podejściu jakie stosuje, hydrauliczne hamulce to tyle samo zachodu co np. hamulce typu V.
W praktyce: mojej żony hamulce do dziś nie były robione bo działają wyśmienicie a ma Alivio. Moje hydrauliki raz musiały być odpowietrzane bo straciły skuteczność. Teraz będę robił to cyklicznie i problem nie wystąpi w sposób naturalny a jedynie poprzez ewentualną awarię.
-
Mocno się mylisz Wilku. Chyba tylko jedno to prawda: nie używałem roweru w ciężkich warunkach pogodowych typu ostre błoto.
Dowodów a dowodów masz w moich wypowiedziach :) :D Ech.
Uważam, że jak tłoki przestają dobrze działać to najwyższy czas coś z tym zrobić - to się nie dzieje w czasie jednego wypadu Wilk. Po to właśnie diagnostyka raz do roku (albo częściej przy mocniejszej eksploatacji) i po to własnie producent wypisuje te śmieszne rzeczy w instrukcji :P Nic nie jest wieczne.
A co się będzie działo przy ciężkich warunkach pogodowych z hamulcami typu V?
2.5 roku i nie miałem problemu z moimi - poza zapowietrzeniem.
Dalej twierdzę, że obsługa hydraulicznych nie jest problemem.
Problem to dostępność i cena części zamiennych. I tutaj warto przemyśleć czy aby na pewno hydrauliczne.
-
problemem jest też kwestia awarii na trasie - przy zerwaniu bądź zatarciu linki wymienisz ją bezboleśnie nawet na końcu świata (bo przecież zapas masz), a jak wyleje Ci hydraulika, albo uszkodzi się/ wyrwie z klamki przewód to już jest większy kłopot (zarabianie nowego przewodu - oliwki, baryłki - zalewanie wliczając w to potrzebny zestaw wężyków, strzykawek oraz pół butli płynu etc)
-
sorry - jestem u Dominiki i się nie wylogowałem - oszej ;)
ale mnie wystraszyłeś.. już myślałem.... ;)
-
Skolioza - fakt, w trasie awaria może być problemem (to miałem na myśli mówiąc "dostępność" - w trasie może jej nie być).
Łatwo zerwać taką linkę? Jaka to musiałaby być siła?
Wydaje mi się, że raczej taka linka wyrwie się ze zbiorniczka albo z hamulca. Ktoś musiałby specjalnie przeciąć linkę, żeby urwała się w połowie. Przynajmniej tak mi się wydaje - mylę się?
Przy tylko wyrwanej lince trzeba zmienić końcówki na lince (oliwka i końcówka przewodu hamulcowego), uzupełnić braki oleju, zmienić klocki jeśli się zatłuściły i odtłuścić tarcze jeśli się zatłuściły. Co determinuje posiadanie:
- oleju (150ml?) - nie pamiętam już
- końcówki na linkę (oliwka i końcówka przewodu hamulcowego)
- obcinaczki (które warto mieć zawsze)
- mały zbiorniczek lub woreczek
- śrubokręt (który warto mieć zawsze)
- nieco odtłuszczacza
W takim scenariuszu nieco więcej akcesoriów niż standardowo, ale zestaw naprawczy nie jest aż tak duży :) A operacja przy zerwanej lince dość prosta jeśli choć raz się to robiło. Robiłem to w warunkach czysto domowych i żadnych narzędzie specjalnych nie potrzebowałem. Nauczyłem się z poradnika w internecie.
Fakt, że ja bym nie zabrał takiego zestawu ze sobą :D
Doczołgałbym się do pobliskiego miasta i tam naprawił hamulce :)
Jadąc gdzieś na koniec świata nie chciałbym hydraulicznych, ale to raczej powinno być naturalne.
Myślę, że jak wybieramy hydrauliczne to liczymy się z tym, że powinny być warunki do ich naprawienia. Każdy sam oceni gdzie się wybiera i jaki problem byłby w czasie awarii.
Nie chcę przekonywać że hamulce hydrauliczne są uniwersalne bo nie są.
Ja tylko chcę powiedzieć, że sama obsługa hamulców tego typu (technicznie bez przeciwności losu typu dostępność w różnych warunkach) to taka sama ilość zachodu.
Wilk podawał skrajności z tłoczkami, ale trzeba wiedzieć, że to raczej zdarza się w rowerach MTB które mają niezły przebieg a wtedy diagnostyka takich hamulców powinna być na bieżąco a nie wtedy kiedy się popsują. Tak nie dzieje się w ciągu jednej jazdy - o te hamulce trzeba dbać tak samo jak o V jeśli tak intensywnie się ich używa.
Hydrauliczne są już bardziej wyspecjalizowane a co za tym idzie wymagają inne spojrzenia na nie.
Ja używam 2.5 roku i jestem zadowolony. Jak dla mnie tak samo obsługowe jak V.
Dla kogoś hardkorowego jak Wilk :P może nie. Niech każdy sam oceni czy ich potrzebuje czy nie.
-
Dalej twierdzę, że obsługa hydraulicznych nie jest problemem.
Za odpowiedź przytoczmy Twój tekst (dodając, że przy wyrwanej lince często trzeba jeszcze odpowietrzyć hamulce, co wymaga jeszcze paru akcesoriów, najlepiej dedykowanego zestawu do odpowietrzania za ok.150zł i nie jest to czynność taka prosta w wykonaniu)
Najlepiej warto mieć, ale nie trzeba. Wystarczy strzykawka - takiej też użyłem u siebie.
Tanie i proste.
Co do warunków jakich używam: mi rower służy nie tylko trekingowo - używam go również jako rower crossowy (bo takim w zasadzie jest z charakteru). Zdejmuje sakwy, zdejmuje lowrider'a i mam rower do jazdy lokalnie w każdych warunkach.
Bardzo lubię skuteczność hamulców tarczowych.
Do MTB mój rower się naturalnie nie nadaje, ale przy oponie 1.75 mogę z powodzeniem sobie pozwolić na jazdę po terenie.
Jeśli zakupię rower do MTB to pewnie hydrauliczne przełożę a ten rower będzie miał V-ki a w tym założę V-ki (a i nad tym się zastanowię bo polubiłem hydrauliczne).
Wtedy będzie miał zastosowanie typowo turystyczne.
I z rozmowy na temat obsługi hamulców zrobiła się rozmowa na temat sensowności użycia a to już nieco inny temat.
-
Uważam, że jak tłoki przestają dobrze działać to najwyższy czas coś z tym zrobić - to się nie dzieje w czasie jednego wypadu Wilk. Po to właśnie diagnostyka raz do roku (albo częściej przy mocniejszej eksploatacji) i po to własnie producent wypisuje te śmieszne rzeczy w instrukcji :P Nic nie jest wieczne.
Opowiadasz bajki, widać jak masz małe doświadczenie z takim sprzętem. Żeby tłoki przestały dobrze działać to wystarczy dzień jazdy w ciężkich warunkach, coroczne przeglądy w żaden sposób przed tym nie uchronią. Poza tym wpychanie tłoków przy zmianie hamulców to nie to samo co ich praca przy zwykłym hamowaniu. Na końcówce wysunięcia (jak jest przy zużytych klockach) mogą pracować idealnie, ale by założyć nowe klocki trzeba je wsunąć dużo głębiej - a tam właśnie zbiera się syf (bo ten element tłoka który trzeba wcisnąć wcześniej był odsłonięty
A to dziwne :) Widziałem ostatnio rower w mega syfiastym błocie i hamulce działały bez zarzutów.
To chyba jakieś wyeksploatowane widziałeś już?
-
chyba się nie zrozumieliście - Michał ma zdecydowanie rację
autoregulacja klocka polega na tym, ze tłoczki same się wysuwają w miarę zużywania klocka zachowując tą samą odległość okładzin od tarczy niezależnie od grubości okładziny (w końcu nie podciągasz ścierającego się klocka jak przy mechaniku )
Jeśli więc zmieniasz klocki ze startych na nowe to masz mocno wysunięte w kierunku tarczy tłoczki, które nie "wpuszczą" Ci nowego klocka, bo nie będzie między nimi wystarczająco miejsca Musisz więc je wepchnąć aby zrobić miejsce na nowe, grubsze okładziny
A że tłoki są w takiej sytuacji mocno wysunięte, to i na ich odsłoniętej powierzchni może zbierać się syf utrudniający tą operację
-
Wilk wspomniał o moich przygodach.
Jeżdżąc prawie wyłącznie po szosie i regularnie dbając, odpowietrzając i odtłuszczając moje tarczówki zaliczyłem chyba wszystkie możliwe problemy - nieszczelność zacisku, skrzywioną tarczę, nieusuwalne ocieranie.
O ile w terenie wszystkie te wady da sie przełknąć (głównie ocieranie - staje się bardzo niewielkim procentem wszystkich oporów), to na szosie są dla mnie niedopuszczalne.
Jeżdżę obecnie na canti i fakt, kilkakrotnie (na mokrym) brakowało mi siły, ale ostatni raz cokolwiek przy nich robiłem w maju. I to jest dla mnie wystarczający argument.
-
Daniel, z ciekawości, co było przyczyną krzywych tarcz?
Ocieranie jak rozumiem to już pewnie następstwo.
Objawy pojawiły się po długim czasie czy dość szybko?
Krzywe tarcze miałeś już od dłuższego czasu czy to się stało w ciągu jednego wyjazdu?
[EDIT]
Daniel - pytam bo skrzywioną tarczę da się szybko zdiagnozować. Jeśli jeździłeś na niej dłużej to może to być przyczyna dalszych następstw / awarii związanymi z hamulcami. Tutaj da się diagnostycznie - no chyba, że miałeś pecha i walnąłeś w coś w czasie pojedynczej wyprawy.
Co do cieknięcia też nie ma co demonizować. Jak już ustaliliśmy jest to problem na wyprawie.
Poza swoim przypadkiem znam też kolegę który 7 lat jeździ trekingowo na hydraulicznych i mówił, że nie miał żadnej awarii. Diagnozuje sobie hamulce rzadko - nie co roku, ale dogląda na bieżąco.
[EDIT]
Z tego co się wczoraj dowiedział to co czym piszesz Wilk może być wyeliminowane - podobno stosowane są już tłoczki ceramiczne w nowszej generacji hamulców hydraulicznych.
Do tego każda nowa generacja tego typu hamulców eliminuje pewne bolączki, które są powszechnie znane.
Podobno wszystkie grupy Shimano rezygnują z V-ek. V-ki zostaną tylko w niższych grupach przerzutek i w wersjach trekingowych.
Nie wolno tak wszystkiego wrzucać do jednego worka. Nic nie jest idealne, ale nadal sądzę, że większość z tych rzeczy da się eliminować przez zwykła diagnostykę. A jak nawet się coś popsuje to należy od razu naprawić.
Takich drobnych spraw można nie zauważać bez diagnostyki co później może skończyć się awariami.
Hamulce hydrauliczne zależnie od sposobu używania, warunków używania itd oraz poziomu dbałości i diagnostyki mogą przysparzać takie problem o których pisze Wilk, ale wcale nie muszą. Nie ma co uogólniać i mówić, że hamulce hydrauliczne to zło. Ja swoich na nic nie zamienię.
Nadal twierdzę, że przy klasycznym trybie użytkowania wymagają tyle samo uwagi co V-ki. Wystarczy odpowiednie się nimi zajmować od czasu do czasu. Sam sposób naprawy w przypadku awarii oczywiście, że wymaga większej ilości operacji ale nie jest to jakieś trudne.
Trudne jest tylko wtedy kiedy brakuje części lub jeśli cena części jest wysoka, ale to już ustaliliśmy, że jest problem na wyprawie, w trasie.
Producent nie od rzeczy wypisuje jak należy obchodzić się z nimi w instrukcji, aby właśnie zapobiegać a nie leczyć.
Dla przykładu odpowiedniej dbałości o sprzęt: jak transportowałem rowery samolotem to tarcze wykręciłem co zajęło mi kilka minut. Wkręcenie na centerlocka zajęło tyle samo czasu nie było żadnym problemem, a zabezpieczyłem się w ten sposób przed skrzywieniem tarcz w trakcie transportu.
Klucz do tarcz jest mały. Nie widzę problem, aby go wozić w małej torbie pod siodłowej wraz z łatkami itd.
-
Półki co SRAM wprowadził do testów na Tour de France coś pośredniego czyli
Wydaje mi się że to jest o wiele lepsze od tarcz tam gdzie potrzebna jest mała masa rotująca kół. Tarcze nigdy nie przyjeły się w zawodowym peletonie, nawet wtedy kiedy były problemy z klasycznymi szczękami i obręczami z karbonowymi powierzchniami hamującymi.
Jest jeszcze problem szybkiej wymiany kół po awarii. nieraz widać jaki stres mają zawodnicy i mechanicy z tym. Zawsze maiłem problem z trafieniem za pierwszym razem w szczelinę szczęk tarczą.
Ten osprzęt który podlinkował Wilk pewnie znajdzie nabywców wśród bardzo zamożnych turystów na świecie lubiących jeździć z barankiem , na razie ... ale w przyszłości wszystko jest możliwe.
edit. Dzisiaj z Hydro -R finiszuje Mark Cavendisch na Polach Elizejskich:-)