Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Planowanie wyjazdów => Szukam partnera/partnerki => : grzes101974 w 17 Lut 2013, 21:09
-
Weekend majowy zbliża się wielkimi krokami, wycieczka układana od kilku lat. Poniżej przedstawiam plan wyprawy:
1. 27.04 - Sobota - wyjazd z Przemysla do Lwowa - rowerami , nocleg we Lwowie
2. 28.04 - Niedziela - Pociąg - Lwów (9:38) => Dżankaj (8:34-poniedziałek)
3. 29.04 - Poniedziałek - Dzankaj > Teodozja
4. 30.04 - Wtorek - Teodozja > Alushta
5. 1.05 - Środa - Alushta > Sevastopol
6. 2.05 - Czwartek - Sevastopol > Yevpatoria
7. 3.05 - Piątek - Yevtaporia > Dzankaj (14:23) pociąg do Lwowa
8. 4.05 - Sobota - Lwów (13:53) > Przemyśl
9. 5.05 - Niedziela - dojazd do Przemyśla (PKP) i rozjazd do domów
To oczywiście plan, by się można było czegoś trzymać. Możliwe , ze wydłużymy pobyt o jeden dzień , generalnie na Krymie chodzi o objechanie półwyspu dookoła, codziennie mieć styczność z morzem Czarnym. I zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać, spanie w namiotach lub gdzieś w agroturystyce,dzienny dystans w okolicach 100 km. jeśli chodzi o pociąg, to bilety trzeba kupić najpóźniej do 10 Kwietnia. Najlepiej by grupa liczyła 4 osoby,ja i tak tam pojadę, jeśli ktoś ma ochotę dołączyć się zapraszam.
Ja: Grzesiek 38L > Kielce GG: 5303941
Zainteresowane osoby zapraszam do kontaktu
-
To dobrze, że to plan, bo moim zdaniem nie do zrealizowania.
Po pierwsze jechać na Krym tylko na 4,5 dnia (ewent, 5,5) jest moim zdaniem bez sensu.
Po drugie: nie wychodzi, jak piszesz w okolicach 100 km, tylko dużo, dużo więcej.
Po trzecie: przejechanie z bagażem najeżonego podjazdami odcinka Teodozja-Ałuszta oraz Ałuszta-Sewastopol, w dwa dni jest moim zdaniem niemal niewykonalne. Wiem, bo jechałem. Wrzuć sobie profil tej trasy, to zobaczysz jak to wygląda.
Po czwarte: nie znam twojej wydolności, więc może jesteś bardzo mocny i "po trzecie" jest w ten sposób jednak wykonalne ALE przy całym twoim bardzo ambitnym planie "zwiedzać, zwiedzać" brzmi jak żart. Będąc tak krótko na Krymie i chcąc jednocześnie tyle przejechać, w efekcie nie zobaczysz nic.
Ale oczywiście życzę udanego wyjazdu, bo Krym jest naprawdę warty odwiedzenia. Tyle, że najlepiej dwutygodniowego ;)
-
Jak zawsze odezwą sie malkontenci, tego pana pomijamy, czekam na osobę naprawdę zainteresowanych wyprawą
-
A jak z pociągami Lwów- Krym i "na abarot"? Można rowery bez problemu przewozić?
pozdr
-
Sporo na ten temat można poczytać na forach, problemów być nie powinno
-
Jak zawsze odezwą sie malkontenci, tego pana pomijamy, czekam na osobę naprawdę zainteresowanych wyprawą
Sorry, ale jesteś na publicznym forum i co do "pomijania" kogokolwiek, to na szczęście nie ty decydujesz. Regulamin forum nie zabrania kwestionowania sensowności, a przede wszystkim wykonalności planów, które ktoś przedstawia.
Ja ośmieliłem się merytorycznie ustosunkować do twojego planu. Podważyłem błędy w obliczeniach oraz odniosłem do proponowanej trasy na podstawie własnych doświadczeń, (dwa z wymienionych przez ciebie odcinków [4 i 5] osobiście pokonywałem) oraz logiki.
Ty nie ustosunkowałeś się do żadnego z moich argumentów i opinii. Nazwałeś mnie za to malkontentem. Gratuluję!
Zdecydowana większość użytkowników jest tutaj po po, żeby wymieniać się poglądami. Teraz widzę jednak, że ty potraktowałeś swój wątek jak poszukiwanie towarzystwa wzajemnej adoracji, które będzie tylko przystawać na twój plan. Życzę powodzenia, choć trochę kłóci się to z założeniami forum.
-
Dlaczego Dzankoj a nie Symferopol?
-
No i malkontenctwa ciąg dalszy, oczywiście w razie czego można użyć zasłyszanego gdzieś słowa "merytorycznie". Pisze wyraźnie, że plan jest ramowy, nie ostateczny, pisze też,że można ewentualnie dołożyć jeden dzień, właśnie na takie niespodzianki jak topografia terenu. Co do zwiedzania - 100 km dziennie to jest 6 godz. czystej jazdy, pozostaje jeszcze przynajmniej 8 na zwiedzanie, więc nie sadzę by było to mało czau. I tyle w tym temacie.
Dlaczego Dzankaj ? Pociąg jedzie do Sewastopola , zatrzymując się po drodze w Dzankaj, patrząc na mapę Krymu, uznałem,że stamtąd można rozpocząć objazd półwyspu.
-
Dzięki Wilku za dobrą odpowiedź, plany wyprawy są związane z moimi doświadczeniami z wypraw: Bieszczady , Litwa, Mazury, Roztocze, Pick Distict (UK) , Walia - więc wiem co piszę i jak wyprawa wygląda
-
Na Krymie jest sporo zabytków, które warto zobaczyć nie tylko zza ogradzającego płotu.
Niekoniecznie musi to być zwiedzanie wnętrz, ale warto przyjrzeć się zabytkom i okalajacym je ogrodom nieco bliżej. W Bahczisaraj oprócz "pałacu w ogrodzie" polecam skalne miasto "czufut kale". W środkowej części Krymu jest bardzo ładna Jaskinia Marmurowa. Atrakcji jest wiele wystarczy wpisać w google i wybrać.
-
Pociąg jedzie do Sewastopola
Czy jesteś tego pewien?
pociąg (http://rozklad-pkp.pl/bin/traininfo.exe/pn/200973/253479/345588/105803/55?ld=s26&seqnr=2&ident=b2.100.1361219195&date=28.04.13&station_evaId=2200025&station_type=dep&journeyStartIdx=0&journeyEndIdx=22&backLink=tp&)
-
No trochę popłynąłeś. To jest 230km na dwa dni. Góry rzeczywiście są cały czas, może wyjść koło 2000m podjazdów dziennie. Ale tyle przy 115km dziennie to jest w zasięgu każdego w miarę wysportowanego człowieka
Z ciekawości wrzuciłem trasę
http://www.bikemap.net/route/1985381#lat=44.722730650889&lng=34.44774&zoom=9&maptype=ts_terrain
Wychodzi 5000m (2500 dziennie) przewyższenia i 260km, więc trochę więcej. Już pomijając fakt, że do tego typu zliczaczy kilometrów trzeba zwykle w krętym górzystym terenie przynajmniej kilka procent dystansu dodać. Z drugiej strony Sewastopol jest duży i nie koniecznie trzeba jechać do jego centrum, jak jest na symulacji, więc niech będzie te 260.
Ale:
Jak czytam "zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać", to rozumiem przez to niekoniecznie muzea (akurat to mi nie wpadło na myśl, więc nie udowadniaj mi, że to zły pomysł) ale PRZYNAJMNIEJ SPORE (skoro"zwiedzać" x3) nagromadzenie jakichkolwiek innych ciekawych miejsc, co na Krymie w zasadzie zawsze wiąże się z solidnym odbiciem w bok. Bo chociażby:
-zjechać na deptak do Jałty (i wjechać z powrotem),
-dotrzeć do skalnego miasta w Bakczysaraju,
-zwiedzić zamek w Sudaku
oznacza kolejną kilkusetmetrową lub kilkukilometrową wspinaczkę. Czyli dodatkowy dystans i metry w górę.
Jeżeli nawet trochę popłynąłem, to dlatego, że nie miałem na myśli np. ciebie Wilku. Dla osób takich jak ty zastrzegłem w "po czwarte", że przejechanie tego odcinka w dwa dni jest wykonalne dla osób z dobrą kondycją, ale o intensywnym zwiedzaniu już ciężko tutaj mówić. Twoje chociażby jednorazowe osiągi z BS są dla zdecydowanej większości forumowiczów nieosiągalne i trudno rozpatrywać je w kategorii sporo nawet wykraczającej ponad "średnio wysportowanego człowieka". Choć to bardzo względne pojęcie, to dla mnie taki człowiek tej trasy w dwa dni nie pokona.
Dzięki Wilku za dobrą odpowiedź, plany wyprawy są związane z moimi doświadczeniami z wypraw: Bieszczady , Litwa, Mazury, Roztocze, Pick Distict (UK) , Walia - więc wiem co piszę i jak wyprawa wygląda
No tak, dobra bo potwierdzająca twoje zdanie, odwrotną należy uznać za malkontenctwo. Poza tym określenia "merytoryczny" po tym jak go kiedyś "zasłyszałem", staram się też wprowadzać w życie. Liczę na wzajemność z twojej strony.
Ale teraz już na prawdę bez złośliwości, życzę ci żebyś zrealizował swoje plany, bo na Krymie czeka cię z pewnością mnóstwo pięknych rowerowych przygód. Czekam na majową relację i stawiam flaszkę, jak ci się uda :)
-
Na GoogleMap ta sama trasa ma 242km, a to jednak chyba wiarygodniejsze źródło od Bikemapy. Pomiary przewyższeń na takich stronach są dalekie od precyzji, wystarczy jeden tunel lub most nad sporym obniżeniem i wychodzą cuda.
Ciekawe, bo u mnie 249 :) Ale to akurat mało istotne.
Zastanawia mnie tutaj co innego. Czy Bikemap nie opiera się na mapach googla właśnie? Jeżeli by tak było, to czy przypadkiem nie jest tak, że Bikemap wlicza dodatkowo w dystans różnice wynikające z nachylenia terenu i w ten sposób dystans jest dokładniejszy? Chodzi mi o to, że np. 1cm drogi na zwykłej mapie (równe powiedzmy 1km) oznacza zawsze ten sam dystans. Tymczasem w terenie może wychodzić różnica ze względu na nachylenie, bo mapa to w końcu rzut z góry i tego nachylenie nie oddaje.
Nie chodzi mi tutaj o podważanie twojego twierdzenia. Pytam czy wiesz może jak google i bikemap działają, bo sam jestem ciekaw.
-
wystarczy jeden tunel lub most nad sporym obniżeniem i wychodzą cuda
Dokladnie! Zaskoczylo mnie to troche, gdy wyrysowalam sobie mapke przez most na zatoce, wg niej "jechalam" po lustrze wody (0m n.p.m.) ;) faktycznie poziom mostu znajduje sie na wysokosci 47-63 metrow nad maksymalnym poziomem lustra wody;)
Dlaczego mapki nie uwzgledniaja mostow/tuneli ?
-
Pociąg jedzie do Sewastopola
Czy jesteś tego pewien?
pociąg (http://rozklad-pkp.pl/bin/traininfo.exe/pn/200973/253479/345588/105803/55?ld=s26&seqnr=2&ident=b2.100.1361219195&date=28.04.13&station_evaId=2200025&station_type=dep&journeyStartIdx=0&journeyEndIdx=22&backLink=tp&)
Raczej mało prawdopodobne... Z tego co pamiętam pociąg jedzie do Symferopola i trzeba później przesiąść się w elektryczkę do Sewastopola.
A co do samych atrakcji to warto trochę czasu na nie poświęcić. Muzea Krymskie mogą śmiało konkurować z Luwrem: zabytki greckie, rzymskie, złoto scytyjskie... dużo tego jest.
Warto moim zdaniem zsiąść z roweru i zobaczyć Bakczysaraj, Czufut Kale, Chersonez Taurydzki, Muzeum Morskie w Sewastopolu(dla fanów militariów, najnowszej historii wojskowosci etc), warto w Sewastopolu zapłacić parę złotych za wycieczkę łódką po porcie(mija się łodzie podwodne, krążowniki różnorakie etc.. w końcu tam stacjonuje rosyjska flota czarnomorska), w Balaklavie warto zobaczyć tajną podziemną bazę podwodnych okrętów atomowych, do tego to co poleca się w przewodnikach: Sudak, trekking na Czatyrdah, Jałta i pałac (z zewnątrz wystarczy), Kercz:wczesnochrześcijański kościółek i Pantikapajon, Teodozja i Eupatoria... Warto wejść też do cerkwi i do monastyrów(np w Inkermanie pod Sewastopolem).
Dużo tego.
Tak czy inaczej zachęcam do zwiedzania, bo warto.
-
to tak jak tablica na rynku w Pułtusku
Rynku w Pułtusku to się nie czepiaj bo to europejska pierwsza liga wśród rynków. ;D
-
Wilku nie chcę się z Tobą kłócić ale naprawdę Rosyjskie i Ukraińskie muzea to absolutna Top Liga. Nie ma tam co prawda takich ułatwień dla niepełnosprawnych jak w Skandynawii, nie ma takiej cyfryzacji jak na zachodzie, nie ma takich eventów i popularyzacji jak chociażby w Polsce, ale zbiorów z Odessy, Ermitażu, Kijowa i innych miast pozazdrościło by niejedno muzeum Niemieckie czy Francuskie.
Problem ze wschodem jest taki, że tam wciąż się sporo rabuje i wywozi na aukcje do Szwajcarii...
Zresztą jak już napisałem, nie zamierzam się z Tobą kłócić bo Ty i tak wiesz lepiej. Ja piszę to jako osoba która trochę to studiowała i interesuje się tematem, Ty jako rowerzysta który lubi patrzeć z zewnątrz.
-
wycieczkę łódką po porcie(mija się łodzie podwodne, krążowniki różnorakie etc.. w końcu tam stacjonuje rosyjska flota czarnomorska), w Balaklavie warto zobaczyć tajną podziemną bazę podwodnych okrętów atomowych
Kurcze, ale smaka narobiliscie tym Krymem, nie dosc ze piekne miejsce samo w sobie to jeszcze tyle atrakcji ;)
-
Więc wielkość muzeum świadczy o jego jakości? ;)
-
tyle atrakcji ;)
Noo
https://picasaweb.google.com/menel13/Krym2011#5839886075849146658
-
Kończąc:
Ja to widzę inaczej. W wielu różnych miejscach można się zetknąć ze sztuką francuską(chociaż rzeczywiście muzea francuskie i Luwr mają najciekawsze zbiory), sztuka renesansowa(już nie wchodząc w szczegóły) pojawia się w wielu muzeach włoskich i francuskich, skarby starożytnego Egiptu można zobaczyć poza Egiptem nie tylko w Luwrze(bo co wywieźli, to wywieźli) ale i w Berlinie. Dotyczy to też starożytności z innych regionów Śródziemnomorza. Tak więc pod tym względem Luwr nie jest unikalny. Oczywiście jest tam mnóstwo rzeczy niepowtarzalnych (nie mówię o konkretnych obrazach bo oczywiście każdy z nich jest niepowtarzalny), ale wiele z nich znamy z książek, katalogów, internetu i podręczników. Wycieczka do muzeów wschodnioeuropejskich jest swojego rodzaju odkrywaniem mniej znanego. Morze Czarne dla Greków, Scytów, Rzymian, Bizantyjczyków i wielu ludów wędrujących (ludów które później "skolonizowały" Europę) nie było prowincjonalnym akwenem.
Dlatego informuję, że warto zajrzeć do któregoś z muzeów bo można tam zobaczyć rzeczy których nigdzie indziej nie ma.
-
na co ona czeka? ;D
-
na co ona czeka? ;D
żeby ktoś zaparkował rower
-
Nie wiem jak działają, ale domyślam się że z matematyki za mocny nie jesteś, twierdzenie Pitagorasa się kłania ;)
Nachylenia spotykane na szosach są na tyle małe że możemy z grubsza przyjąć, że rzut poziomy równa się realnej trasie. Jeśli założymy że trasa na dystansie całego 1000m ma bardzo poważne nachylenie 10% (nieczęsto spotykane na dłuższych odcinkach) to realna trasa wynosi niecałe 1005m. Więc potrzeba by 200km szosy z takim nachyleniem by nadrobić zaledwie 1km!
Spoko, z twierdzeniem Pitagorasa spokojnie sobie radzę. Policzyłem w minutę :) Z matmą u mnie raczej nie było źle. Wiedziałem, że to malutka różnica, choć rzeczywiście przed policzeniem nie myślałem, że aż tak minimalna.
-
Muzea to nudy :)
-
Wg kupionej na Krymie mapy Krymu z Teodozji do Sewastopola jest 232 km i tej wersji będę się trzymał.
-
Muzea to nudy :)
Szkola tez;)
-
Tak jak i życie.. Jedni lubią to drudzy tamto, bezsensowna wymiana zdań na temat zwiedzania..
Mi plan wydaje się ambitny ale też ciekawy, a sam mam zaplanowany urlop na dłuuugi weekend majowy :icon_idea:
-
Masz racje.. troche agituje bezsensownie. Urlop? Ty masz serio 15 lat?
-
Nie, nie mam 15 lat - nieco więcej ale mimo wszystko jestem młodzian - umysłem z 13 lat pewnie mam.