Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Planowanie wyjazdów => Planowanie trasy => : Recon w 15 Paź 2012, 13:51
-
Witam, po mojej pierwszej wyprawie na Słowację, teraz postanowiłem rzucić się na głębszą wodę. Chciałbym przejechać się częściowo wzdłuż Dunaju(połowa trasy) z Wiednia do Stambułu(+/- 2200km). Wszystko okej i fajnie, do Wiednia można elegancko pociągiem pojechać, ale jak wrócić ze Stambułu w miarę tanio? Sprawdzałem połączenia lotnicze: 500 - 700zł + opłata za rower :/. Ostatecznie będzie musiała i taka kwota pasować, ale czy nie istnieje jakaś inna, tańsza opcja, np pociągami?
Pytam, bo już teraz chciałbym znać przybliżoną wielkość budżetu, który muszę zdobyć na wyprawę. Przy okazji może ktoś chętny jechać? :icon_smile2:
-
Pewnie nie całkiem by Cię to ustawiało... do Burgas (oddalonego o ~300 km od Stambułu) kursują autokary. Z rowerem pewnie wyjdzie około 400 zł.
-
No średnio, sumarycznie to chyba jeszcze drożej wyjdzie, a 300km to i przejechać można :p
-
Stambuł - Radom ~ 600 zł / 1700 km = 35 gr/km
Burgas - Radom ~ 400 zł / 1400 km = 29 gr/km
Czyli ta druga opcja jest bardziej opłacalna :P Ale wtedy samolotem się nie przelecisz.
-
Ja wracałem pociągami tak: Istanbul-Sofia - 120 zł
Sofia-Belgrad - 100 zł
Potem rowerkiem do Polski przez Budapeszt :) W 6 dni byłem w Polsce.
-
No to niezłe tempo, a może promem do odessy, a potem pociągiem przez ukrainę? Tylko ile kosztuje taki prom, z rowerem?
-
Promy nie funkcjonują, zawiesili przed wakacjami :/ A kosztował prawie 500 zł
-
Ja w tym roku Istambuł - Bukareszt 150 zł
Bukareszt - Suceava 140 zł
Suceava - Przemyśl za darmo stopem.
4 dni.
-
Widzę, że to nie jest taka prosta sprawa z tym powrotem... I trzeba się nastawić na trochę kombinowania z pociągami, chyba, że autokar, ale to wątpliwe...
Czyli fajną opcją był by powrót na rowerze jeszcze do Burgas i potem koleją się zabrać tak? Z drugiej strony jakby się zabrać z 3 pociągami tak jak koledzy wyżej mówili, też jest w miarę tanio, może do 350zł by się człowiek zmieścił :)
-
Pociąg ma taką zaletę, że nie musisz raczej z góry rezerwować. Takiego komfortu nie ma w przypadku samolotu lub autokaru. Przy dłuższej wyprawie może nie być tak całkiem łatwo nie przyjechać ani za wcześnie ani za późno.
Wolałbym chyba pojechać/polecieć do miejsca docelowego i wracać niż stresować się terminami.
-
Chyba najzdrowsze będzie po prostu założenie np 500zł budżetu na powrót i jazda pociągiem. A trasę będzie się improwizowało po drodze :) Będzie wygodniej i bezstresowo.
-
Zwykłe dalekobieżne kursowe autobusy wyjeżdżające ze Stambułu nie wymagają rezerwacji.Dzień wcześniej przychodzisz na dworzec, dowiadujesz się co i jak i przychodzisz po prostu godzinę-dwie przed odjazdem i spokojnie ładujesz rower do bagażnika.
Wg mnie znacznie wygodniejszy sposób podróżowania w tamtych rejonach.
Autobusy klimatyzowane,poczęstunek zagwarantowany i o rower nie musisz się martwić a co najważniejsze to za niego nie płacisz.
-
Warto też sprawdzać połączenia lotnicze Lufthansy. Trafiają się bilety lotnicze za 49 euro w jedną stronę. Córka we wrześniu korzystała z takiego połączenia.
Pozdrawiam M
-
4 dni.
Co ja mówię.
Dwa dni.Cztery policzyłem z dojazdem z Ankary i do Gdyni.
Jak chcesz ,mogę Ci rozpisać mniej więcej godziny bo jeszcze pamiętam ;)
-
Zwykłe dalekobieżne kursowe autobusy wyjeżdżające ze Stambułu nie wymagają rezerwacji
W moim przypadku rezerwacja nie była potrzebna, ale bilet lepiej nie kupować na ostatni moment, bo przeważnie te autobusy są wypełnione po brzegi. Ja kupiłem bezproblemowo Jakieś 10 godzin przed odjazdem autobusu z dworca w Istanbule ( Tak, kupując bilet na pociąg do Sofii jedziemy autokarem do granicy z Bułgarią, bo Turcja nie ma połączenia kolejowego z tym krajem i dopiero tam, po 3 godzinach koczowania w strefie straży granicznej zostajemy wpuszczeni do pociągu ).
Z rowerami jest różnie, panowie na dworcu zapierali się, że rowerów przewozić nie wolno, tymczasem jechaliśmy nawet w towarzystwie tandemu. Ja swój rower zapakowałem w czarne worki na śmieci i mówiłem, że to części rowerowe, a nie rower :D Skutkowało do Serbii, kiedy musiałem zapłacić 200 dinarów ( grosze jakieś ).
Aha - w pociągach lepiej nie zostawiać roweru bez opieki, bo na odcinku Sofia-Belgrad, gdzieś prawdopodobnie w Niś skradziono 2 rowery Amerykanom podróżującym po Europie. Ale oni zostawili bez zapięcia rowery zaraz przy wyjściu i poszli spać do kuszetki.
No i wszędzie co chwilę kontrole policji i graniczników, kontrabanda przyjemnie kwitnie, połowa pasażerów to cyganki. Nawet raz miałem w swoim przedziale kartony fajek poukrywane pod siedzeniami i nawet o tym nie wiedziałem, dopóki o 3 w nocy nie wpadła cyganka grzebiąc pod łóżkiem i wyjmując takie dziwy. Podziękowała mi serdecznie i sobie poszła... ;x
Ale ogólnie super przygoda podróż takimi pociągami, mnóstwo zakręconych ludzi się poznaje.
-
A może powrót na stopa? Zdaje się, ze ktoś z tego forum w zeszłym roku wrócił stopem z Bałkanów
-
Chyba za mało doświadczony i nieobyty jestem jeszcze ;D Spróbuje się dowiedzieć jak jest z tymi busami, a jak nie to pociągi jakoś :)
-
Witam, mam kolejne pytanie - jak sprawa stoi z paszportami/wizami w krajach przez które będę przejeżdżał: Austria, Słowacja, Węgry, Chorwacja, Serbia, Rumunia, Bułgaria, Turcja? Wiem, że z Austrią, Słowacją i Węgrami nie będzie problemu, co z resztą? Tylko paszport wymagany? Do Turcji czytałem o wizie.
-
Do Rumunii tylko paszport jest potrzebny. Żadnych opłat itp.
-
nie wiem jak z Turcją, ale do reszty paszport wystarczy.
-
Do Turcji potrzebujesz wizę.
Kupisz ją na granicy za 20(?) dolarów.
-
Trzeba odstać swoje w kolejce po wizę, a potem w innej kolejce po pieczątkę i można wjechać do Turcji. 20$ albo 15 Euro. W innych krajach paszport wystarczy.
-
Witam, mam kolejne pytanie - jak sprawa stoi z paszportami/wizami w krajach przez które będę przejeżdżał: Austria, Słowacja, Węgry, Chorwacja, Serbia, Rumunia, Bułgaria, Turcja? Wiem, że z Austrią, Słowacją i Węgrami nie będzie problemu, co z resztą? Tylko paszport wymagany? Do Turcji czytałem o wizie.
Wiesz, Polska od jakiegoś czasu jest w UE. Może czas już się do tego przyzwyczaić? ;)
Do wszystkich krajów UE (także tych, które nie należą do strefy Schengen) wjedziesz z dowodem osobistym. Oczywiście paszport też zalicza i oczywiście o żadnych wizach na pobyt turystyczny do 90 dni w ogóle nie ma mowy.
A najpewniejsze informacje z wiarygodnego źródła, czyli MSZ masz tu:
http://poradnik.poland.gov.pl/
-
Do wszystkich krajów UE (także tych, które nie należą do strefy Schengen) wjedziesz z dowodem osobistym.
Nie prawda, w Rumunii wymagali ode mnie paszportu. Powiedzieli że są w unii, nie w schengen i muszą sprawdzać paszporty.
-
Byłem w tym roku w Rumunii, ja oraz kilka osób mieliśmy tylko dowód i nie robili problemów na granicy.
Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych wyraźnie jest napisane, że do Rumunii wjedziemy na paszport lub dowód.
-
ja też 5 lat temu wjeżdżałem do Rumunii posiadając tylko dowód
-
Nie prawda, w Rumunii wymagali ode mnie paszportu. Powiedzieli że są w unii, nie w schengen i muszą sprawdzać paszporty.
Muszą sprawdzać, ale nie muszą to być paszporty.
Dowód osobisty jak najbardziej może być. Oczywiście mogłeś trafić na nieuka, ale stan prawny jest taki że dowód zalicza.
NB ja też przejeżdżałem granicę Rumunii na dowód.
-
Dzięki za info, nie miałem pojęcia, że nie trzeba paszportu do krajów UE z poza Shengen ;)
-
A nie prościej i taniej polecieć samolotem do Stambułu i wracać na rowerze?
-
W takim przypadku celem podróży będzie dom a nie Stambuł. Komu by się chciało jechać kilka tysięcy kilometrów do domu ;)
-
W takim przypadku celem podróży będzie dom a nie Stambuł. Komu by się chciało jechać kilka tysięcy kilometrów do domu ;)
Nie liczy się kierunek ale to , że nie wisi nad tobą termin na bilecie ani cały pierdolnik z pakowaniem. Poza tym nie trzeba koniecznie lecieć do Stambułu ale do Sofii albo Aten.
-
Cel jest najważniejszy przy podróżowaniu. To nie jest punkt urlopu do odfajkowania.
PS: "Podróżowanie samo jest celem". :D
-
Cel jest najważniejszy przy podróżowaniu. To nie jest punkt urlopu do odfajkowania.
PS: "Podróżowanie samo jest celem". :D
Zaczynasz filozofować. Po prostu stwierdzam, że łatwiej jest się spakować w domu i w jedeń dzień dolecieć do Stambułu niż kombinować potem z powrotem. Akurat ćwiczyłem trasę do Stambułu w obu kierunkach i lepiej mi się wracało bo nie goniły mnie żadne terminy. I tyle.
-
Zawsze coś nad nami wisi. Ja wolę planować najbardziej ryzykowne i sztywne czasowo elementy na początku niż na końcu wyprawy.
-
A jak nie przyleci Ci rower do takiego miasta jak Stambuł i zostajesz z kilkoma nieporęcznymi sakwami w ręku - to jesteś w ciężkiej d., stracisz kupę pieniędzy, czasu i nerwów.
Akurat przebujać się parę dni w Stambule nie jest jakimś wielkim problemem. ;D
Tak więc problem bynajmniej nie jest taki jednowymiarowy jak go usiłujesz przedstawić, za jazdą "do", a nie "z" jest wiele sensownych argumentów.
Wybacz o najmądrzejszy że śmiałem watpić w twój jedyny słuszny wymiar.
-
Akurat przebujać się parę dni w Stambule nie jest jakimś wielkim problemem. ;D
Jeśli tego nie planowaliśmy - to jest to wielki problem. Mnóstwo osób nie ma urlopu z gumy - i strata paru dni w ten sposób zawali cały harmonogram ich wyjazdu. Do tego jak pisałem - dochodzą wielkie koszta, trzeba będzie brać taksówki, opłacić hotel, stracić kupę nerwów itd.
Łatwiej jest nadrobić kilka dni straconych na początku niż na końcu urlopu a koszty hotelu raczej będą mniejsze niż przebukowanie biletu w ostatniej chwili.
Bądź łaskaw dyskutować rzeczowo, uwagi na tym poziomie to zachowaj dla siebie.
A ty bądź łaskaw nie wmawiać mi usiłowania rzeczy których nie mówiłem.
-
U mnie sprawa przedstawia się prosto, jestem zbytnim marzycielem i zbyt bardzo lubię dążyć do celu, by jechać ze Stambułu do Domu. Myślę, że jazda prosto z Wiednia i świadomość tego, że po drodze mijam ciężkie kilometry, zbliżając się przy tym do wymarzonych celów jest jednym z najbardziej ekscytujących punktów podróży.
Np pewnego dnia krajobraz jest kiepski - same pola, wieje jak cholera, nogi bolą, słońca nie ma, no to jak tu jechać? Ano jeśli wiem, że po to by zobaczyć morze czarne, przekroczyć granicę europy, przekroczyć żelazną bramę, to człowiek mimo tego jedzie zadowolony. Z podróżą w przeciwnym kierunku może już być trudniej :P
-
I co wymysliles?
Sadze,ze w zaleznosci od ilosci osob zalezy powrot. Stopem w 4 osoby to slaboooo a np. W 2 to juz wiekszyle prawdopodobienstwo.
Osobiscie wole pociagiem. Chyba ze bedzie konfortowy autobus z DOBRA klima bo juz jechalem w Egipcie w "klimatyzowanym" autobusie i podziekowal :)
-
Jeździłem po Bałkanach dość sporo, niestety jak dotąd nigdy z rowerem. Jechałem raz do Bułgarii (w góry), stamtąd do Konstantynopola i z powrotem do Gdańska - wszystkie etapy autokarem i to był jedyny raz, kiedy na Bałkanach korzystałem z tego środka transportu na dalszą odległość. Jako mikol i osoba z pewnymi problemami z pewnymi częściami ciała zawsze odtąd wybierałem pociąg - więcej przesiadek, ale komfort i wrażenia (podróż sama w sobie jest przygodą) nieporównany.
Rozpisałem się powyżej, żeby uzasadnić to, że polecam jednak pociąg #-) Wprawdzie, jak pisałem, akurat do Konstantynopola jechałem busem, ale już koleje od Macedonii na północ mam obadane. Ze Skopje lub Sofii dojedziesz ciapągiem do Wawy w 2 noce i 1 dzień (wyjazd wieczorem, przyjazd rano). Wiem, że z Sofii do Belgradu jeżdżą kuszety. Od Belgradu na północ jeżdżą już "zachodnie" pociągi (np. ČD lub MÁV), w nich za dnia przewóz problemu to luzik (wagony rowerowe o niebo lepsze niż nasze 111Arow). Trasę Belgrad-Skopje-Belgrad jechałem w zeszłym roku kuszetą i razem ze mną do Skopje w kuszecie jechało chyba 3-4 rowerzystów gdzieś z Europy Zachodniej - nie wiem, jak to jest oficjalnie, ale dogadali się bez najmniejszego problemu z konwojentem (w końcu chyba rowery wieźli za free). Jak to na Bałkanach - odpowiednie nastawienie i idzie się z każdym dogadać. Trzeba tylko mieć dobre zapięcie - wagon kuszetkowy nie jest, jak nasze, zamykany. Prawdopodobnie podobnie jest w pociągach Sofia-Belgrad.
Sprawdziłem (http://www.seat61.com/Turkey2.htm#Turkey%20-%20Bulgaria%20&%20Serbia), że z Konstantynopola do Belgradu jest teraz bezpośredni ciapąg, jedzie dobę (przyjazd wieczorem). Nie było go, kiedy ja tam jechałem - m. in. dlatego musiałem wybrać autokar.
W pociągu nie musisz robić rezerwacji, jedziesz kiedy chcesz (no ewentualnie gdybyś chciał jechać w weekend, to na wszelki wypadek kup bilet 1-2 dni wcześniej).
Przepraszam, że trochę chaotycznie wyszło #-)