Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Wyprawy i wycieczki rowerowe => Porady wyprawowe => : marek.dembowski w 11 Lut 2008, 21:06
-
Ponieważ wielu z nas było już na długich wyprawach rowerowych (niektórzy nawet na bardzo długich :D ) to spodziewam się, że każdy ma jakieś sposoby dbania o higienę osobistą i czystość w czasie takiego wyjazdu. Wiadomo, że najlepiej byłoby zatrzymywać się na nocleg na dobrym kempingu z możliwością wykąpania się pod pod prysznicem ale nie zawsze jest to przecież możliwe. Co robić gdy nocujemy pod namiotem "na dziko"? Często nie ma nawet w pobliżu strumyka lub jeziorka :(
Z moich wyprawowych doświadczeń mogę zarekomendować następujące "patenty":
- mydło do mycia w płynie, a nie w kostce - nie maże się, jest oszczędne, można go używać do mycia głowy (są takie) i do prania (trochę szkoda)
- zamiast frotowego ręcznika ścierka z mikrofazy - bardzo tania (np. w Biedronce), znakomicie wchłania wodę, jest b. lekka i zajmuje b. mało miejsca, szybko schnie i nie śmierdzi jeśli nie można jej od razu wysuszyć i trzeba zapakować ją w worek foliowy nawet na kilka dni (sprawdzone!). Trzeba tylko przyzwyczaić sie do trochę innego sposobu wycierania bo nie chce się ślizgać po skórze tak jak frotka. Można kupić takie ręczniki w sklepach ze sprzętem turystycznym ale są dość drogie: http://fjordnansen.pl/site/?mod=offers&kat=36&prod=316
- chusteczki higieniczne dla niemowląt - dla mnie rewelacja! Świetnie załatwiają problem higieny intymnej no i ładnie pachną :lol:
- puder do stóp - najlepiej antybakteryjny i przeciwpotny np. Undosal. Systematyczne stosowanie zapobiega odparzeniom, nieprzyjemnym zapachom i znacznie przedłuża "żywotność" skarpet.
- bukłaczki na wodę - najlepiej Ortlieba: http://www.bikeman.pl/product_info.php/products_id/184
Ja mam taki 4 l i mi wystarcza. Świetny jest z tym, że można go powiesić za ucho np. na drzewie, odkręcić lekko zawór i można się umyć pod bieżącą wodą. No i jest nietłukący. lekki i zajmuje b. mało miejsca gdy jest pusty.
Spodziewam się, że wy też macie jeszcze sporo różnych praktycznych "patentów" w tym temacie(trochę mi się zrymowało, wybaczcie :P ).
Pozdrawiam
Marek
-
My ładujemy butelki plastikowe na sakwy. Z reguły słońce podgrzewa trochę wodę. 2l spokojnie starczy na umycie się. Minusem jest kwesta ekologi, ale staramy się używać tej samej butelki conajmniej przez kilka dni. Z reguły jeżdzę z kimś więc nie ma problemów z dozowaniem wody. Wystarczy lekko odkręcić zakrętke albo zrobić w niej dziurki i już mamy mini-prysznic :). Ten bukłak jest ciekawy, ale obawiał bym się, że musi być regularnie płukany podczas wyprawy żeby nie wyrósł w nim jakiś grzyb.
Mydłem to wszystko umyjesz, nawet włosy. Ja używam zwykłego, chyba bardziej z przyzwyczajenia. Wozimy też ze sobą balsam do ciała, przydaje się po całodziennym suszeniu skóry na słońcu. Dla mnie największym problemem jest to, że po wyprawie mam osłabione włosy przez jakieś 2-3 miesiące.
Przez cały rok staram się zgromadzić jak najwięcej próbek kosmetyków. Wygodniej targać to niż całe opakowania, zwłaszcza na krótszych wyjazdach.
-
powiedzmy sobie szczerze: jeśli ktos na nie myje sie dłużej niz 2 dni to robi to tylko i wyłącznie na wałsne życzenie.
Rozumiem wyprawy podczas których temperatury sa bardzo niskie, co może zmniejszac chęc do wyjścia gołemu przed namiot czy też grozic chorobą.
Jednak znaczna częśc wypraw w naszym klimacie odbywa się w ciepłych porach wiec jak sie potem czyta relację z takiej wyprawy, a tam klient pisze nie mył sie od 5 dni czy nawet 3 to trąci to.. syfem.
Wydaje mi się, że bierze sie to też z tego, że ludzie chcą byc bardziej ekstremalni niż potrafią czy mają srodki .
Wg mnie problemem nie jest nocleg na dziko, a wręcz przeciwnie, jak spisz gdzies na dziko to mozesz sobie latac goły po łące, bo z zasady ludzi tam raczej nie ma :)
Zdarzyło mi się rok temu kilka razy spać nieumytym i fakt faktem, ze najgorzej jest po prostu wejsc do tego śpiwora, a potem to już rybka, niemniej co ciekawe w zeeszłym roku pomimo odpowiednich maści i tego samego zestwu spodenki-siodełko moja pupa stawrzała pewne problemy ;)
Wziąłem to na karb długości wyprawy itp, w tym roku postawiliśmy przede wszysktim na higienę i pomimo wyższysch temperatur, problemów z pupą nie było:D
To tylko jeden klarowny przykład z mojego doświadczenia.
Do umycia sie wystarczy litr wody, gąbka(uwaga! prawie nic nie waży!) i mydło
Dobrze miec jest jakąś siatkę jednorazową pod nogi, zeby nie moczyć klapek(albo nienasiąkające klapki:) , a wode mozna zabrac w ostatniej cywilizacji przed rozbiciem się lub nawet po przejechac kawałek do najblizszej cywilizacji lub czystej rzeki....
to naprawdę NIE JEST wiele. Tak jak pisałem w opisie mojej ostatniej wyprawy, jako prysznic sprawdza sie 1l bidon isostar, jako transporter wody najtańszym rozwiązaniem bedą2-3 2l butelki
Problem rodzi sie kiedy śpimy 'u gospodarza'
wielkie halo to to jednak nie jest, bo albo mozna sie umyc w kąpielówkach albo po ciemku kiedy już nikt nic nie dojrzy, a nawet jeśli dojrzy to na litośc boską nagie ludzkie ciało nie jest taka sensacją jak sie niektórym zdaje :)
naprawde, nie zleci sie pół wsi , zeby zobaczyć wasza gołą pupę :)
I jak juz jesteśmy przy temacie higieny to nie zapominajcie myć swoich rekawiczek. To chyba wieksze siedlisko brudu(choć mniej śmierdzi) niż skarpetki:D
Podsumowując nie jest czymś niewyobrazalnym po całym dniu pedałowania się nie umyć, niemniej najczęściej mozna tego uniknąc, wystarczy trochę chęci ;)
-
"powiedzmy sobie szczerze: jeśli ktos na nie myje sie dłużej niz 2 dni to robi to tylko i wyłącznie na własne życzenie. " ... hmmmmmmmm ... nigdy nie byleś na pustyni :-) albo w Ladakhu .. gdzie wodę zdobywa się od kierowców :-) ale ale ...
nasze patenty :
1. ręcznik z mikrofazy - przypomina to wycieranie sie na mokro a nie "mycie" jako takie, ale działa
2. wełniana bielizna [icebreaker, albo smartwool choc ostatnio zwykła merino] nie smierdzi przez pierwsze 2 tygodnie :-)
co do prania rękawiczek to fakt - mało kto pamięta jaki to brud
pozdr
-
eee znowu sie nieprecyzyjnie wyraziłem
mówiłem, między wierszami :), o wyprawach nieekstremalnych, przeciez wiekszosc wypraw o których sie tu dyskutuje to rózne zakątki Europy :)
-
Skoro już mówimy o wyprawach "ekstremalnych", to mój rekord niemycia się to dwa tygodnie podczas tej wyprawy:
http://www.mojewyprawy.ovh.org/02_01_01.html
Niemycie się było najbardziej chyba traumatycznym doświadczeniem ze wszystkich tam pozyskanych. Niestety było za zimno, żeby się myć tak, jak na poprzedniej:
(http://www.mojewyprawy.ovh.org/111.%203.08.%20Ob%C3%B3z%202%20-%20poranna%20toaleta%20Miko%C2%B3aja1.jpg)
Ale poza tym oczywiście zgadzam się z Mk, że w warunkach europejskich myć się trzeba i można. Dzięki za liczne patenty (tego z gąbką nie znałem!). Dodam tylko, że przy myciu się we dwójkę dobrze jest znaleźć jakiś głaz, na który włazi "polewacz", wtedy można się nie przejmować, że jej/ jemu ręce drętwieją ;)
-
Ten bukłak jest ciekawy, ale obawiał bym się, że musi być regularnie płukany podczas wyprawy żeby nie wyrósł w nim jakiś grzyb.
Ja mam taki (http://www.bikeman.pl/Sklep-rowerowy/Sakwy-torby-i-worki/Worki-na-wode/Worek-na-wode-Ortlieb-Water-Sack) i używałem go na ostatnich 3 wyprawach - po kilka tygodni, bez żadnego płukania i nic w środku się stało. Raz tylko nabrałem w Czechach od ludzi wody. Użyczyli mi jakiejś gospodarczej z własnej studni - strasznie śmierdziała. Chyba do podlewania ogródka tylko się nadawała... :/
Po kilkukrotnym parzeniu przykry zapach ustąpił.
Poza tym same zalety - leciutki, 10 l można nabrać (rzadko kiedy biorę, bo starcza na 2 osoby z hukiem 5-6 l - prysznic, woda na kolację i śniadanie). Żadnej flory ani fauny jeszcze w środku się nie dorobiłem ;)
Na kempingu ewentualnie można skorzystać z ciepłej wody z innego źródła jak jest pod prysznicem płatna :oops:
Jak się wieczór zbliza to w ostatniej wiosce przed potencjalnym noclegiem proszę tambylców o napełnienie i jazda na miejscówkę. Potem tylko jakaś gałązka i kąpu kąpu ;)
No i do tego gąbka obowiązkowo - zmniejsza bardzo zużycie wody i zużycie detergentu do mycia ciała.
-
Zgadzam się z tomzoo że ten worek na wodę nie zarasta niczym mimo że się go nie płucze. Od czasu do czasu zostawiałem na noc otwarty worek i rano był suchy w środku. Po godzinie na słońcu woda już się nadaje do mycia, może nie jest super ciepła. Za to po 2 godzinach woda jest ciepła i super do mycia. W celu nagrzania wody nie ma problemu aby worek umocować na sakwach.
-
Aby ostatecznie rozwiać wątpliwości co do słynnej, rowerowej... wanienki, oto krótka fotorelacja z kąpieli w misce:
1. Już nawet najmłodsi wiedzą, że częste mycie skraca życie. (http://www.rowerowarodzinka.pl/grafika/rozne/miska1.jpg)
2. Skóra się ściera i człowiek umiera. (http://www.rowerowarodzinka.pl/grafika/rozne/miska2.jpg)
3. A teraz najgorsze... (http://www.rowerowarodzinka.pl/grafika/rozne/miska3.jpg)
4. Mycie głowy do połowy (http://www.rowerowarodzinka.pl/grafika/rozne/miska4.jpg)
-
Muszę to żonie pokazać :mrgreen:
Że się powtórzę... pisałem o wanience pełnowymiarowej :P
-
Czy w schroniskach można wykupić sam prysznic, bez noclegu?
Czytałem że coś takiego jest, ale nie wiem jak w praktyce.
Było by to idealne w przypadku wypraw rowerowych pod namiot.
Mam na myśli polskie schroniska.
-
w schronisku na Lipowskiej,w cenniku jest pozycja "prysznic dla niezameldowanych w schronisku",było też o tym wspomniane w wywiadzie z szefową schroniska w którymś numerze NPM,nie wiem jak w innych
-
Prysznic? Kupujesz butelkę z dowolną wodą mineralną o pojemności co najmniej 1.5 litra. Wodę wypijasz, nalewasz wody z rzeki, źródła, studzienki itp. W nakrętce robisz małą dziurkę i masz prysznic jak ta lala.
-
Gorzej, jak sie z dzoieckiem podrozuje albo potrzebuje porzadnego mycia z ciepla woda wlacznie z przyczyn zdrowotnych. Nie nam chyba oceniac czy to ten przypadek. A z gotowcow, to np. Ortlieb do worka na wode sprzedaje koncowke prysznicowa.
Co do meritum, to nie wiem - nie korzystam za bardzo ze schronisk, zwkle (90%) namiot w lesie albo kwatera z pokojem.
-
Wyżej wspomnianą butelkę, napełnioną wodą stawia się obok ogniska i po kilkunastu minutach woda jest ciepła ;)
-
W niektórych schroniskach/kempingach jest podana cena za prysznic. Zawsze możesz się dogadać z gospodarzem obiektu, w sprawie skorzystania z łazienki.
-
Podobnie jest na stacjach benzynowych, choć z taką się jeszcze w Polsce nie spotkałem.
-
Może nie zwróciłeś na to uwagi, albo nieczęsto bywasz, ale w Polsce też są prysznice na stacjach benzynowych. Oczywiście nie na tych malutkich, ale są.
-
To dobra wiadomość :)
Nie zwróciłem uwagi - autem jeżdżę niewiele (prawie wcale), a rowerem trzymam się od głównych dróg z daleka. Niemniej zawsze warto wiedzieć.
-
Ze swojej strony mogę polecić wspomniany wcześniej worek z końcówką prysznicową ortlieba. Trochę już z niego korzystałem i co w nim bardzo dobre, to regulacja strumienia wody. Przy pełnym worku naprawdę nieźle i komfortowo idzie się wykąpać. Jeżeli jest słońce to w worek z wodą pozostawiony na słońcu bardzo szybko się nagrzewa do komfortowej temperatury.
-
Ostatecznie można sobie zrobić nawet prymitywną wannę podwieszając płachtę na drzewach i wlewając do niej wody ;)
Tutaj w innym wykonaniu, z uwagi na mało atrakcyjną treść zamieszczam link (http://i.chzbgr.com/maxW500/6893338624/hE7BE2664/) a nie obrazek ;)
-
Niektórzy wspomagają się przy myciu gąbkami/ szmatkami.
W zimie utrzymanie higieny bywa kłopotliwe. "Mycie" się w śniegu strasznie wychładza, a na normalną kąpiel brakuje wody, bo topienie śniegu trwa strasznie długo. W takich sytuacjach dobrze jest się odwołać do doświadczeń polarników z początków XX wieku. Otóż okazuje, że można całkiem porządnie umyć się, mając do dyspozycji mniej niż litr wody. Potrzebna jest do tego gąbka (lub gałganek) i ręcznik (chociaż ja zwykle używam gąbki i terowej pieluchy). Najpierw gałganek moczy się w wodzie, wyciska i przeciera nim całe ciało zachowując kolejność: twarz i szyja -> tors ->ręce -> uda i podudzia -> okolice pasa ->stopy. Oczywiście wymaga to kilkakrotnego wykręcenia i przepłukania gałganka (gąbki?), które robi się polewając go w dłoni - żeby nie zabrudzić reszty wody. Potem namydla się mokry gałganek i ciało w opisanej kolejności. Następnie (również gałgankiem) spłukuje się mydliny a potem wyciera ciało do sucha. Dla pełnej higieny dla każdego cyklu można używać osobnego gałganka. Gąbka nie musi być duża - ja standardową gąbkę pociąłem na 3 cześci.
W ten sposób można zredukować ilość potrzebnej wody. Do tej pory nie stosowałem, bo w odpowiednim momencie zawsze znajdywała się rzeka/ strumień ;)
-
Gąbka+mała ściereczka to podstawowy element mojego wyposażenia, podobnie jak kawałek rurki do pobierania wody z mniej dostępnych miejsc.
Podpisuję się pod zacytowanym opisem.
-
Jeśli ktoś ma zamiar się myć za pomocą zwykłej butelki PET to nie trzeba nawet robić dziur w nakrętce, wystarcy ją poluzować i woda się będzie sączyć ładnie ;)
-
Można wykupić, a jeżeli nawet nie ma tego w oficjalnym cenniku, to na pewno można się dogadać z kierownikiem.
Co do stacji benzynowych - w Polsce są, ale głównie dla kierowców ciężarówek, czyli przy głównych krajówkach i autostradach.
-
Jeśli chodzi o wybór butelka czy specjalnie do tego przeznaczony worek to przetestowałem oba patenty i worek pomimo tego, że teoretycznie ma ogromną przewagę to w praktyce przegrywa z kretesem. Nie zawsze jest gdzie go zawiesić, stanowi dodatkowy bagaż, pomimo tego, że z reguły ma większą pojemność od zwykłej butelki PET to trudno jest umyć całe ciało. O ile głowa, ramiona, szyję w porządku to już do dolnych części ciała woda nie dociera w sposób zapewniający komfortowe mycie.
Butelka trzymana w jednej ręce pozwala na uzyskanie strumienia wody tam gdzie się jej potrzebuje :)
Z tego samego powodu również lepsza jest zakrętka z dziurką gdyż tylko taka pozwala uzyskać z butelki sikawkę, a nie chlapacza. Jedna butelka 1.5 l pozwala mi umyć całe ciało na tyle skutecznie, że nie czuję żadnego dyskomfortu. A temperatura wody nie ma dla mnie znaczenia :)
-
mam podobne podejście jak furman. mam przygotowane 3 nakrętki [żeby pasowały do wszelakich butelek] z kilkoma małymi dziurkami i wówczas jedna butelka PET w połączeniu z gąbką zapewnia mi komfortowy prysznic ;-)
-
nie trzeba nawet robić dziur w nakrętce, wystarcy ją poluzować i woda się będzie sączyć ładnie ;)
...charakterystyczny trzask i można polewać. Wszystkiego najlepszego w Święta. ;)
-
Chesteroni, jeżeli chodzi o dziecko.. Młodą kąpałem w wanience zrobionej z worka na śmieci. Po prostu wygrzebuje się dołek w piachu, kładzie worek, najlepiej czarny, zalewa wodą.. i po chwili ciepła kąpiel gotowa ;D
Co do stacji benzynowych, to niekoniecznie przy głównych trasach, często są też przy mniejszych. Zazwyczaj jak jest żarełko, to i prysznic się znajdzie. Osobiście polecam takie stacje, na których stoją ciężarówki (albo raczej odradzam takie, gdzie ich nie ma :) )
-
Podobnie jak przedmówcy, używamy 1,5 litrowej butelki PET z "niedokręconą" nakrętką. Na pierwszych wyprawach woziłam ze sobą nakrętkę z dziurką ale niedokręcona też się sprawdziła.
Fakt, że myślałam o zakupie worka prysznicowego ale po zastanowieniu doszłam do wniosku, że skoro butelka sprawdziła się jako prysznic to po co wozić ze sobą dodatkowy bagaż? Ale...co kto woli ;)
Pozdrawiamy
-
po to że aby mieć wodę na kolacje i do kąpieli wygodniej, dla mnie, jest transportować mały worek cały dzień niż 3-4 butelki :)
Z workiem, zawsze też mogę wziąć więcej wody i mieć na rano itd itd.
Myję się z bidonu- prysznic z wora jest mało wygodny i praktyczny
-
Jak się postarać to można próbować znaleźć przed noclegiem jakiś market/stację benzynową i w umywalce próbować się umyć. Do zrealizowania oczywiście tylko w bardziej "cywilizowanych" regionach. Szczyt marzeń to pomieszczenie z umywalką, które można zamknąć od środka ;)
-
O co chodzi z ta rurka do miejsc trudno dostepnych?
-
"O co chodzi z ta rurka do miejsc trudno dostępnych?"
jak trafisz umywalkę z baterią z krótką wylewką,to trudno jest napełnić z niej butelkę pet 1,5l ,trzeba wtedy sobie pomóc kawałkiem rurki lub wężyka
-
Taka rurka przydaje się też przy źródłach z których ciężko pobrać wodę lub leci ona bardzo wolno (np. po kropli). Ustawiasz instalację i woda się zbiera, a Ty masz czas na inne sprawy.
-
po to że aby mieć wodę na kolacje i do kąpieli wygodniej, dla mnie, jest transportować mały worek cały dzień niż 3-4 butelki :)
Z workiem, zawsze też mogę wziąć więcej wody i mieć na rano itd itd.
Myję się z bidonu- prysznic z wora jest mało wygodny i praktyczny
Z pierwszym i drugim zdaniem się jak najbardziej zgadzam. Za to ze zdaniem trzecim absolutnie nie. Właśnie korzystanie z worka do kąpieli nawet jak nie ma drzew w pobliżu, nie jest trudne. Dwa rowery obok siebie i worek zawiesza się na kierownicy. Grunt to obie ręce wolne.
-
Tylko, że wtedy worek to jest 15cm nad ziemią i żadnej wielkiej przewagi nad bidonem czy butelką nie daje
Przecież wystarczy się położyć ;)
Jakby się uprzeć to butelkę też by się dało powiesić.
-
a to nie prościej jest najpierw oblać się lekko wodą z butelki, odstawić ją, namydlić się używając obu rąk, a potem chwycić butelkę ponownie i spłukać? nie trzeba ustawiać rowerów, kucać, kłaść się, etc. :P
-
Jakby się uprzeć to butelkę też by się dało powiesić.
Dlaczego "jakby się uprzeć"? :o Przecież to 5 sekund roboty.
(zakładając oczywiście, że mamy sznurek i jakąś gałąź/haki/whatever na którym ten prysznic chcemy uwiesić)
-
Dlaczego "jakby się uprzeć"? :o Przecież to 5 sekund roboty.
(zakładając oczywiście, że mamy sznurek i jakąś gałąź/haki/whatever na którym ten prysznic chcemy uwiesić)
Wyobrażam sobie, że butelka może nie mieć odpowiednich wgłębień i prawdopodobne jest, że będzie wisieć krzywo (jak teraz się zastanawiam, to nie wiem w czym krzywe wiszenie miałoby przeszkadzać ;))
-
Żadne wgłębienia nie są potrzebne, wystarczy jak będzie to butelka, a nie słoik (znaczy się będzie się zwężała u wylotu).
Jeśli jest taka potrzeba to mogę zaprezentować to graficznie (gotowca na razie nie mam).
-
Żadne wgłębienia nie są potrzebne, wystarczy jak będzie to butelka, a nie słoik (znaczy się będzie się zwężała u wylotu).
Jeśli jest taka potrzeba to mogę zaprezentować to graficznie (gotowca na razie nie mam).
Wierzymy na słowo. Nie chciałem brać na siebie odpowiedzialności gdyby nie działało, bo sam nie w ten sposób nie używałem ;)
-
Nawiązując do kwestii co jest lepszym zbiornikiem na wodę, jeden worek niż kilka butelek to chcę tylko dodać, że te kilka butelek sprowadza się do dwóch sztuk :) Dodając do tego pełen bidon mamy prawie 4 litry wody. Mało kiedy jest potrzeba posiadania więcej. Do tego używanie butelek jest moim zdaniem wygodniejsze, zapewniają lepszy chwyt, łatwiej się z niej napić, no i mam wrażenie, że są bardziej odporne na uszkodzenia. A nawet jeśli coś się stanie to po prostu kupuje się nową.
No i najważniejsza sprawa dotycząca czyszczenia takiego worka. Kumple, którzy jeżdżą z camelbakiem zawsze narzekają na problemy z utrzymaniem go w czystości i ograniczeniem rozwijania się życia w środku :) Nie używałem nigdy worka ale myślę, że są z nim podobne problemy. Tak więc zamiast uważać na uszkodzenia, tracić czas na utrzymanie w czystości ja wolę używać butelek które jak już napisano w tym temacie oprócz magazynu na wodę zapewniają nam też komfortowy prysznic :)
-
A jedną ręką umyć się nie można?
Ja do mycia często używam zwykłej butelki z odkręconym do połowy korkiem. Jedną ręką trzymam sobie taką butelkę nad głową a drugą zasuwam po całym ciele. I po problemie.
-
Zapewne technik korzystania z butelek jest wiele, każdy wybiera taką, która mu najbardziej odpowiada. Mnie najwygodniej używać nakrętki z dziurką. Polewam się cały, butelkę odkładam, mydlę się cały , a następnie spłukuję. Tyle :)
-
Dlaczego "jakby się uprzeć"? :o Przecież to 5 sekund roboty.
Wątpię w te 5 sekund. Żeby to było skuteczne to musi wisieć wlewem w dół, nie bardzo widzę jak to w 5sek da się zamontować. Butelkę najprościej używać trzymając ją między kolanami, a jak są 2 osoby to jedna może polewać.
Specjalnie dla Ciebie zrobiłem próbę i rzeczywiście, wyszło na to że przesadziłem.
Uwiązanie 1.5L butelki PET na sznurku, wylotem w dół, zajęło mi 12 sekund.
Czas nie obejmuje szukania sznurka, ani wieszania całości na gałęzi.
-
Tylko, że wtedy worek to jest 15cm nad ziemią i żadnej wielkiej przewagi nad bidonem czy butelką nie daje
Wątpię w te 15 cm... aby tak było to worek musiałby mieć przynajmniej 80 cm długości. A napełniony i skręcony ma co najwyżej 50. Oj grubo się pomyliłeś kolego...
Lubię takie tematy za ich odkrywczość :)
-
W przypadku ograniczonego dostępu do wody z powodzeniem można używać chusteczek wilgotnych.
-
Popieram! Na wyjazd zabieram zawsze paczkę takich dla dzieci, umyją, nasmarują i jest cacy! A w dzień zawsze coś się trafi żeby się wypluskać!
-
Gdzieś tu pojawiło się info o szkodliwości takich chusteczek... rzekomo zapychają pory i tylko pozornie czyszczą skórę.
Nie wiem czy o tym już pisałem ale wacik plus trochę spirytusu salicylowego daje radę. Tanie, ogólnodostępne, lekkie i bardzo wydajne. Niestety trochę skórę wysusza więc polecam raczej pełnoletnim ;)
-
Rozwalił mnie spirytus salicylowy ;-) W sumie jak się człowiek nawdycha podczas mycia to już wieczorem piwa nie potrzeba. Z drugiej strony kwas salicylowy wchłania się przez skórę, więc teoretycznie używając przez dłuższy czas można sobie wyrządzić szkodę. Zdecydowanie odradzam.
Co do chusteczek to jedyny minus, że myją za delikatnie - w końcu większość jest dla niemowlaków. Nie przesadzałbym ze szkodliwością.
-
To powaznie z tym spirytusem? Jak sie ma tym czlowiek umyc? Odkazic co najwyzej... Poza tym skora by mi chyba po prostu zeszla po dwu dniach... :o
-
Spirytus salicylowy powoduje jednak denaturację białka i w żadnym wypadku nie może być stosowany jako środek myjący ;D
-
Ja używam chusteczek nawilżonych i jak się akurat uda, to łazienki, ale nie jest to konieczne aż tak często gdy się jednak używa tych chusteczek - fajny wynalazek na wyprawki i mniejsze wyprawy.
Na dłuższą metę i tak trzeba się jakoś myć więc pewnie bym sobie wodę trochę podgrzał i użył letniej w butelce, ale jak dotąd nie miałem takiej potrzeby - sam nie byłem na dość długim wyjeździe by brak łazienki stanowił problem, a małżonka stanowczo żąda normalnej łazienki raz na kilka dni :lol:
-
Oczywiście spirytus nie do regularnego mycia ale do sporadycznych zrywów higienicznych.
Używałem tego podczas kilkudniowych podróży kolejowych przez Ukrainę i Rosję. Pół biedy jeśli miałem przesiadkę i mogłem się umyć na dworcu... Niestety/stety są też takie połączenia, że jedzie się dwa dni w dusznym wagonie i człowiek przykleja się do tych ich skórzanych "ław/łóżek" nie mówiąc już o sąsiadach. Przecieranie spoconego ciała spirytusem nieźle odświeża i (co widać na wacikach) czyści. Często dezynfekuję tak sobie dłonie oraz okolice karku etc. przed zmianą koszulki na przykład.
Jak odkryłem tę metodę nie były jeszcze tak popularne żele odkażające (na spirytusie też;)) które mają jednak jedną wadę - wacik zbiera brud, a żel niet.
Może niektórych to bawi ale są sytuacje gdzie inaczej się nie da.
Idąc dalej tym tropem - dla posiadaczy kuchenek benzynowych dobrą opcją będzie mycie się benzyną ekstrakcyjną, bardzo dobrze usuwa wszelkie zanieczyszczenia, skórę wysusza w podobnym stopniu jak spirytus, a nie trzeba wozić dwóch oddzielnych płynów
Opinia francuskiego pieska który na kilkudniową wyprawę wziął ze sobą jedynie setkę Gorzkiej nie jest dla mnie istotna ;)
edit:
http://kefir2010.wordpress.com/2013/03/22/chusteczki-nawilzane-dla-niemowlat-zawieraja-odpady-z-rafinerii-polimery/ - o mokrych chusteczkach
-
Ja tez stosuję spirytualia, doustnie jednak.:) Z ciekawych metod higienicznych, jest jeszcze odymianie, stosowane tam gdzie wody mało.
-
edit:
http://kefir2010.wordpress.com/2013/03/22/chusteczki-nawilzane-dla-niemowlat-zawieraja-odpady-z-rafinerii-polimery/ - o mokrych chusteczkach
A słyszałeś o tym zwiazku? http://www.dhmo.org/facts.html To dopiero przerażające.
-
Bardzo śmieszne ;)
Nie twierdzę, że chusteczki są ZŁE. Po prostu chciałem pokazać, że są też głosy mniej entuzjastyczne. Mi to osobiście ryba. Myłem się w różnych dziwnych miejscach gdzie woda składem chemicznym przypominała raczej zupę pełną różnych ciężkich metali i nawet miejscowi niechętnie się tam kąpali.
-
No nie? Ten tekst o chusteczkach to mniej wiecej taka sama retoryka, tylko na serio ;)
-
http://www.crosso.net/Turystyka_-_Namioty__Spiwory__inne/Toalety_turystyczne__chemiczne/ADFIA-10211,wo10,Bidet_uniwersalny,po,products.xml
Niby zwykła miseczka ale kryje ogrom funkcji... ;)
-
Ja mam pytanie czy znacie jakieś tańsze produkty typu worek na wodę niż ortlieb???
Znalazłem na allegr takie coś tyle ze nie do końca mi odpowiada bo z zawieszeniem cieżko
http://allegro.pl/kanister-baniak-skladany-na-wode-5l-z-kranikiem-i3460856065.html
Tu alternatywa do ortlieba ale nie wiem jak z wytrzymałością materiału no i cena mimo wszystko troche duza jak za kawałek folii
http://allegro.pl/skladany-wiszacy-baniak-pojemnik-na-wode-10l-24h-i3469432048.html
-
Trzy butelki PET.:-)
-
O butelkach sie naczytałem już ;] Dlatego szukam czegoś bardziej praktycznego czyli składanego
-
Butelkę też złożysz.:-)
-
Ja jestem fanem butelek odkąd się okazało w Hiszpanii, że mój worek Ortlieba jednak cieknie od nowości. Przestałem ufać temu wynalazkowi, być może niepotrzebnie. Tak czy owak - cieknie mi na zwinięciu mimo solidnego zamknięcia. Jako prysznic to może i się sprawdza, ale by pojechać na pustynię na nieco dłużej, to musiałbym przetestować konkurencyjne rozwiązania albo chociaż inne egzemplarze.
-
Ja mam pytanie czy znacie jakieś tańsze produkty typu worek na wodę niż ortlieb???
Znalazłem na allegr takie coś tyle ze nie do końca mi odpowiada bo z zawieszeniem cieżko
http://allegro.pl/kanister-baniak-skladany-na-wode-5l-z-kranikiem-i3460856065.html
Właśnie taki składany baniaczek kupiłam kiedyś w auchan na wyprzedaży po 4 zł. W tamtym roku zabrałam go pierwszy raz ze sobą i okazuje się, że się sprawdził. Śmiało mogę go polecić. Sama się sobie dziwię dlaczego go wcześniej nie woziłam. Najczęściej tankuję go tuż przed noclegiem (zapas wody do mycia i picia na wieczór i rano). Nie wieszam go w żaden sposób, gdyż do mycia używam butelki PET z niedokręconym korkiem (wpływa to na ekonomiczne zużycie wody). W czasie jazdy za dnia używam tylko butelek PET, natomiast baniaczek jedzie sobie złożony w sakwie.
-
Ja jestem fanem butelek odkąd się okazało w Hiszpanii, że mój worek Ortlieba jednak cieknie od nowości.
Nie wiem czemu na stronie Bikeman'a jest niekompletna informacja dotycząca transportu wody w Water Sack (http://www.bikeman.pl/worek-na-wode-ortlieb-water-sack-p-909.html (http://www.bikeman.pl/worek-na-wode-ortlieb-water-sack-p-909.html)), ale Ortlieb wyraźnie wspomina http://www.ortlieb.de/_prod.php?lang=en&produkt=watersack (http://www.ortlieb.de/_prod.php?lang=en&produkt=watersack) że nie nadaje się on do transportu wody w pozycji poziomej. Do takiego rodzaju transportu zaleca Water Bag/Belt. Sam posiadam Water Bag ale uważam że taki o pojemności 4 litry jest optymalny szczególnie jak się jedzie z takim wypełnionym workiem w terenie. Przy wersji 10 litrów wszelkie nagłe skręty, omijanie przeszkód powoduje "zarzucanie" rowerem - mam na myśi gdy worek nie znajduje się wewnątrz sakwy tylko przymocowany jest na górze bagażnika.
-
W czasie wszystkich naszych wypraw używaliśmy worków Ortlieba Water Bag o pojemności 4 l i również moim zdaniem jest to optymalne rozwiązanie do przewożenia wody. Nasze worki (mój i Zbyszka) przeżyły już sześć wypraw i nadal wyglądają nieźle.
-
Taka drobna uwaga/ciekawostka.
Tylko raz w dyskusji zabrała głos kobieta... ;)
I to to w temacie spirytusu...
Jaki wniosek? :)
P.S.
Tylko brudasy się myją... ;)
-
Tylko raz w dyskusji zabrała głos kobieta... ;)
Trzy razy, dwa razy małgosia i raz kolibereq. Poza tym był już temat o higienie, załozony przez forumowiczkę i taki dośc kobiecy. Wydaje mi się że gdzieś zaginał w dziale kobiecym.
Ale El, jeżeli jesteś zainteresowany to specjalnie dla Ciebie znalazłam:):
http://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=1141.0
-
Aj... Nieuważny ze mnie czytacz. :)
Wszedłem w podany przez Ciebie link i rzuca mi się w oczy tekst (a jakże, faceta):
PRAWDZIWY TURYSTA Z MYDŁA NIE KORZYSTA! ;)
W cytacie tym głęboki sens jest. Rozumiem, co autor miał na myśli.
Ale, ale...
Co robić gdy nocujemy pod namiotem "na dziko"? Często nie ma nawet w pobliżu strumyka lub jeziorka
Zły wybór miejsca noclegowego. Od tego bym zaczął.
Ale spróbuję pomóc ;)
Mój osobisty patent, w miejsce tych chusteczek chociażby, to... mały spryskiwacz do kwiatów. To mój osobisty patent powielany już tu i ówdzie. 200ml wody wystarczy na kilka kąpieli.
W ostateczności myjemy "miejsca", które stanowią o naszym dyskomforcie. Np. okolice stawów (zginaczy i prostowników) plus stopy.
Minimaliści powiedzą, że to kłopotliwy nadbagaż...
Cóż... Ja wożę ze sobą krzesełko, gitarę a teraz zamierzam przytroczyć jeszcze mały samowar.
Jednym słowem każdy dba o swój komfort ;)
P.S.
Ja nie używam ciuchów "rowerowych", ot - zwykły ubiór, jeno majty bezszwowe - typu bokserki ale zwykłe, króluje bawelna, żadne goretexy, odprowadzacze, błony...
Moim priorytetem jest mieć zawsze dwa czyste komplety bielizny (używam trzech), zawsze więc, danego dnia wycieczki piorę jeden!
P.S.`
Mimo, że nie używam (za droga) polecam bieliznę z wełny merynosa. Kogo na nia stać, fantastyczna sprawa. Bardzo długo bez prania pozwala zachować komfort ciału.
-
Znowu odkopuję stary wątek ;)
Czym obcinacie paznokcie? Mam w domu nożyczki do paznokci (10 g) i obcinak (40 g :o :o). Nożyczki wagowo wygrywają zdecydowanie, za to problem jest z ich przechowywaniem (żeby nie np. nie pokaleczyć sobie innych przedmiotów). Może macie jakieś lepsze rozwiązania..?
-
Ja tam w bagażu raczej nie oszczędzam ::) Są takie zestawy np. nożyczki, pilnik i cośtam i zamykane w sztywnym pudełeczku - nic nie pokaleczą.
Może też sprawdzi Ci się pilnik do paznokci? Operacja samym pilnikiem trwa trochę dłużej, niż nożyczkami, ale nie będzie żadnych zadziorów, które w połączeniu z np. dresem albo innym materiałem mogą być irytujące.
-
Pilnik może byłby i fajny, tylko gorzej jeśli zrobi się zadzior, bo nim samym wiele zdziałać by się nic nie dało.
Pudełeczka odpadają, prędzej bym uszył sobie lekki pokrowiec. Nie po to wydaję grubą kasę na tytan żeby potem cały zysk wagowy potracić na bzdetach.. :P Co ciekawe nie udało mi się odnaleźć tego typu akcesoriów jak obcinaki stworzonych pod turystykę. Wszystko ciężkie, toporne i całe ze stali.
-
Może zacznij obgryzać paznokcie? Nie będziesz musiał wozić nożyczek i jeszcze dodatkowo stracisz na wadze.
Musisz tylko poćwiczyć rozciąganie, żebyś mógł dosięgnąć paznokci u stóp.
-
Paznokcie traktuję nożyczkami ze scyzoryka. A scyzoryk zawsze mam.
-
Ale jakiś ręcznik, albo szmatkę wozisz? Może po prostu zawijaj w nie nożyczki i masz problem pokrowca z głowy. Tylko w razie problemów z pamięcią możesz ucierpieć :lol:
-
Absurdalność pytania mnie zabiła. A przy okazji: który z papierów toaletowych jest najlżejszy? A może lepiej nie używać? (zysk to nawet ok 100g).
-
Pilnik może byłby i fajny, tylko gorzej jeśli zrobi się zadzior, bo nim samym wiele zdziałać by się nic nie dało.
Nie za bardzo rozumiem z tym zadziorem.
Zwykłego płaskiego iglaka do metalu używam.Może nie tyle z powodu gitarowych upodobań,które paznokcie w należytym kształcie wymagają trzymać,co niebanalnych i wielofunkcyjnych zastosowań małego i lekkiego narzędzia tego,jak chociażby naostrzenie scyzoryka,złamanej igły.Warto jego końcówkę zaostrzyć na skrobak :)
-
Może zacznij obgryzać paznokcie? Nie będziesz musiał wozić nożyczek i jeszcze dodatkowo stracisz na wadze.
Nie umiem :(
Ale jakiś ręcznik, albo szmatkę wozisz?
Nie ;D Za ręcznik robi koszulka.
Absurdalność pytania mnie zabiła. A przy okazji: który z papierów toaletowych jest najlżejszy? A może lepiej nie używać? (zysk to nawet ok 100g).
Też się poważnie zastanawiam nad papierem toaletowym. Chyba najlepiej byłoby urywać kawałki w napotkanych sklepowych toaletach ;)
Nie za bardzo rozumiem z tym zadziorem.
Wydawało mi się, że pilnikiem trudno ciąć
-
Po co masz ciąć? Piłujesz aż się wyrówna.
Poza tym nie rozumiem skoro idziesz na UL to pakujesz w ekwipunek coraz więcej niepotrzebnych rzeczy.
-
Wydawało mi się, że pilnikiem trudno ciąć
Rzeczywiście trudno,ale da się.Jedna z jego wąskich krawędzi zawsze posiada uzębienie.
-
Co do papieru toaletowego :) to nie używam. Wolę serwetki jednoraqzowe, wychodzą drożej ale wygodniej jest mi je przechowywać i lepiej się sprawdzają niż rolka.
-
A może liście? Dostępne są prawie wszędzie...
-
He he...zwłaszcza w lesie iglastym jest ich opór :)
-
No to jeszcze mech, ściółka i siano :D
-
A potem Cejrowski-boso przez świat ;)
-
Tropik namiotu też ma sporą powierzchnię, którą można wykorzystać wedle upodobań.. I zwierzynę odstraszy :icon_smile2:
-
Głowa pełna pomysłów...
Po cóż Ci było farbowanie tropiku.
-
Worek, ty tak poważnie z tą ciążącą ci obcinarką, czy po prostu chcesz reaktywować temat robiąc sobie w nim jaja? ;) może wyrzuć siodełko. Będziesz jechać tak hmm... skoncentrowany, że i o paznokciach i o srajtaśmie zapomnisz. Już nie mówiąc o tym ile wagi zaoszczędzisz :D
-
Każdy oszczędzony na bzdecie gram to oszczędzone pieniądze. Co bogatsi liczą sobie 1 euro za gram ;)
Na ten wyjazd wezmę sobie te nożyczki i jakoś je zabezpieczę, potem pomyślę jeszcze nad czymś lepszym.
-
Na ile jedziesz? Mi do miesiąca paznokcie nie przeszkadzają na wyprawie.
-
Każdy oszczędzony na bzdecie gram to oszczędzone pieniądze.
Eeee... rozwiniesz tę myśl?
-
Cytat: worek_foliowy w Dzisiaj o 22:22
Każdy oszczędzony na bzdecie gram to oszczędzone pieniądze.
Eeee... rozwiniesz tę myśl?
Nie wiem czy to dobry pomysł.:P
-
Każdy oszczędzony na bzdecie gram to oszczędzone pieniądze.
Eeee... rozwiniesz tę myśl?
Zgaduję, że o mniejsze zapotrzebowanie na kalorie mu chodzi, więc i niższe wydatki. Taka obcinarka, jak się ją wozi przez wakacje, to pewnie na jakiś plasterek podwawelskiej można przeliczyć :P
Kto euro za gram przelicza?
-
Raczej widzę to w drugą stronę.
Każdy gram mniej to wydane 1 euro.
-
Czy dobrze mi się wydaje, że wszystkie nożyczki do paznokci mają ostrą, spiczastą końcówkę?
Gdyby ją tak oszlifować, to by się zeszło z masy a i przy okazji odpadł by problem dziurawienia wszystkiego i wystarczyłby na nie worek foliowy. ;)
Poza tym tam, gdzie można codziennie robić zakupy warto używać chusteczek hig. zamiast papieru toaletowego. No chyba, że zaczną sprzedawać jakieś malutkie, turystyczne rolki.
PS. jak mam do przejechania krótką trasę po odludziu i w nocy (żeby nikt nie widział), to czasami wywalam siodło (i sztycę). :)
-
Serio papier jest problemem w objętości? Normalna rolka, jeszcze zgnieciona niewiele miejsca zajmuje. A schodzi szybko (w 2 osoby).
-
A schodzi szybko (w 2 osoby).
Za dużo jecie na wyprawie.
-
A schodzi szybko (w 2 osoby).
Za dużo jecie na wyprawie.
Zapewne chodzi o szybszy metabolizm w młodym wieku ;)
-
mniej kawy i fajek a więcej czekolady to rzadziej trzeba będzie papieru używać
-
A może liście? Dostępne są prawie wszędzie...
Najlepiej użyć wielkich liści barszczu Sosnowskiego. Słyszałam, że był kiedyś taki artysta, który w sowjej niewiedzy tak właśnie zrobił :icon_twisted:
-
Cytat: Daniel w 19 lip 2014, 13:18
A może liście? Dostępne są prawie wszędzie...
Najlepiej użyć wielkich liści barszczu Sosnowskiego. Słyszałam, że był kiedyś taki artysta, który w sowjej niewiedzy tak właśnie zrobił
Śmiejecie się, dla mnie liście (może nie barszczane) to w podróży podstawa. Jak czasem robię toaletę na stacji to biorę na zapas kilka listków papieru. Jak się kończy, znów liście. Powaga.
-
Zgaduję, że o mniejsze zapotrzebowanie na kalorie mu chodzi, więc i niższe wydatki. Taka obcinarka, jak się ją wozi przez wakacje, to pewnie na jakiś plasterek podwawelskiej można przeliczyć :P
Mistrz ;)
-
Ty się nie śmiej, plasterek podwawelskiej to potężny zysk kaloryczny. Z dziesięć obrotów korbą na tym pociągniesz...
-
.. A jeśli te 10 obrotów dzieli Cię od szczytu góry, to można powiedzieć na tym jednym plasterku możesz przejechać ładne kilkanaście kilometrów, jeśli górka sroga. Jest o co grać.
Ja po prostu traktując rower jako trekkingowy, przewożący różne balasty po prostu przestałem marzyć o niskiej wadze. 15kg czy 12kg - robi mi sporą różnicę. Ale już 18kg do 20kg jeden pies..
-
Nożyczki wagowo wygrywają zdecydowanie, za to problem jest z ich przechowywaniem (żeby nie np. nie pokaleczyć sobie innych przedmiotów). Może macie jakieś lepsze rozwiązania..?
Dla odmiany ja odkopię - rozwiązaniem są składane nożyczki turystyczne np Victorinox za 2 stówki lub 20 razy tańsze a działające równie skutecznie od chińczyków np takie:
(http://img06.allegroimg.pl/photos/oryginal/49/32/46/16/4932461640)
-
Ja mam po prostu kawałek rurki z tworzywa, który działa jak pochwa dla nożyczek.
-
Kawałek rurki termokurczliwej też powinien dać radę jako zabezpieczenie ostrza. ;)
-
Małą pochewkę na nożyk można też sklecić z kawałeczka kartonu i taśmy klejącej.
-
Dokładnie tak robię. Ze względów higienicznych można często robić sobie nową pochewkę ;)
-
Robiłem zabezpieczenie z kartonu, ale czasami spadało.
Dla zainteresowanych:
- składane nożyczki 35 g, za $1,59 http://www.aliexpress.com/store/product/100mm-x-50mm-x-6mm-Folding-StaInless-Nail-Scissors-Silver-Tone/1488616_32237216130.html
Raczej nie będą bardzo wygodne, bo lepsze są gięte.
- chyba najlżejszy obcinak. Waży 17-19 g (różne dane) i kosztuje $0,56 http://www.aliexpress.com/store/product/2015-Hot-Metal-Slanted-Edge-Nail-Cuticle-Spoon-Pusher-Remover-Cutter-Nipper-Clipper-Cut/19898_32263940830.html
- inny obcinak, 19 g i $0,61 http://www.aliexpress.com/store/product/1-PCS-Stainless-Steel-Nail-Clipper-Cutter-Trimmer-Manicure-Pedicure-Care-Scissors-Newest-Brand-New/124364_1357090340.html
Chyba stanie na obcinaku, lekki, tani (nie żal gubić), bezpieczny. Teoretycznie można jeszcze nawiercić :icon_twisted:
-
Już po zdjęciu widać że tępy ;)
-
A nie prościej tak:
(https://www.militaria.pl/ic/upload/wysiwyg/gfx/produkty/noze/Victorinox/Classic_Red/Victorinox_Classic_Red_0.6223_por_wielkosci_det.jpg?widthMax=420&heightMax=360)
-
Jak już jesteśmy przy scyzorykach czy multitool'ach to może takie coś :
(http://media.conrad.com/medias/global/ce/8000_8999/8200/8290/8292/829268_BB_00_FB.EPS_1000.jpg)
Dostałem takie cudo w prezencie podczas nartowania w zeszłym tygodniu we włoskim Livigno. Bardzo fajna i przydatna zabawka. Oprócz podstawowych narzędzi są jeszcze nożyczki, wykałaczka, pęseta :)
-
A nie prościej tak:
Myślę że tak wygodniej ;)
-
Poza tym tam, gdzie można codziennie robić zakupy warto używać chusteczek hig. zamiast papieru toaletowego. No chyba, że zaczną sprzedawać jakieś malutkie, turystyczne rolki.
Papier ma lepszy stosunek ceny do ilości listków. No chyba że taką paczkę chusteczek wykorzystujesz kilka razy ;)
Na ile jedziesz? Mi do miesiąca paznokcie nie przeszkadzają na wyprawie.
A z czasem same odpadną :D
-
Bo bez jaj, że na papierze toaletowym chcesz oszczędzać :)
Ja zamiast papieru używam serwetek ( dużo drożej wychodzą) , z pewnych względów są dla mnie wygodniejsze :)
-
Mam w domu obcinak, wątpię żeby był bardzo wysokiej jakości, a problemów z cięciem nie ma. Scyzoryki są ciężkie.
Co do chusteczek, najlepiej jest po użyciu wyprać :P
Papiery toaletowe różnią się waga wagą - aż szkoda, że nie sprzedają na kilogramy, bo nie wiadomo, który wybrać. Zawsze przed kupnem staram się wymacać, którego jest więcej, podobnie robię z chusteczkami higienicznymi :P kupując turystyczny paper toaletowy najlepiej postępować odwrotnie, brać ten "puszysty". Ewentualnie zbierać w kiblach w supermarketach i na stacjach benzynowych.
-
Worek, ja wiem, że Twój wpis jest raczej ironiczny ale dyskusja na temat wyższości chusteczek nad papierem i papieru oraz chusteczek nad serwetkami robi się coraz bardziej ekscytująca i ironia nie powinna tu mieć miejsca
-
Papier można użyć przy zmywaniu naczyń (mniej wody schodzi, jak się z grubsza wytrze naczynia), do celów pierwotnego przeznaczenia. I tak szybko schodzi, więc jakoś nie marzą mi się "turystyczne" rolki :P Chusteczki wychodzą chyba drożej :P
-
Należy policzyć ile kosztuje kilogram chusteczek i kilogram papieru toaletowego. Można by wtedy przeliczyć ile więcej na dzień trzeba wydać. Bez skali kosztów i zysków wagowych nie da się stwierdzić czy używanie chusteczek ma sens. Nawet jeśli zysk wagowy istnieje, to jest on ulotny. Jeśli wzrost wydatków będzie duży, to może się okazać, że lepiej lokować pieniądze w inne miejsce..
-
Wiadomość usunięta.
-
czy tylko mi nie przeszkadza waga srajtaśmy? To raczej objętościowo jest problemem, zwłaszcza, gdy pojedynczych sztuk nie sprzedają ;)
-
Papier można użyć przy zmywaniu naczyń
Nigdy bym tak nie zmarnował papieru. ;D Są dla niego ważniejsze zastosowania, których gwałtowność może boleśnie ukarać zużycie go do naczyń.
Do mycia wstępnego stosuję trawę.
Marek
-
Nigdy bym tak nie zmarnował papieru. ;D Są dla niego ważniejsze zastosowania, których gwałtowność może boleśnie ukarać zużycie go do naczyń.
Zgadzam się, ja raczej kombinuję jak zbrudzić najmniej naczyń niż użyć do tego papieru toaletowego ;)
-
zwłaszcza, gdy pojedynczych sztuk nie sprzedają ;)
Jak spytałem pewną rodzinę przy kasie, czy odsprzedadzą jedną rolkę z wielopaku, to się patrzyli i zastanawiali co knuję. Dali rolkę bylebym sobie poszedł. Po namowach przyjęli ekwiwalent pieniężny ;D
Są dla niego ważniejsze zastosowania, których gwałtowność może boleśnie ukarać zużycie go do naczyń.
Jednak woda droższa człowiekowi, niż papier. Lepiej później stosować mech i liście, niż zasłabnąć z odwodnienia ;D
Trawa jak raz słabo chłonie mleko, zaś papier sprawdza się idealnie :P
ja raczej kombinuję jak zbrudzić najmniej naczyń
Brudzimy 2 naczynia na 2 ludzi :P To jest pole do oszczędności.
-
- inny obcinak, 19 g i $0,61 http://www.aliexpress.com/store/product/1-PCS-Stainless-Steel-Nail-Clipper-Cutter-Trimmer-Manicure-Pedicure-Care-Scissors-Newest-Brand-New/124364_1357090340.html
Chyba stanie na obcinaku, lekki, tani (nie żal gubić), bezpieczny. Teoretycznie można jeszcze nawiercić :icon_twisted:
Byłem dziś w Kauflandzie i kupiłem identyczny jak w linku za 2,79 (albo 10 gr mniej..?). Waga pokazuje 20 g, jest przyzwoicie, choć i tak więcej o nożyczek do paznokci (8 g) ;) Zdaje się, że nawet tnie, od biedy można nawiercać dla zmniejszenia masy.
-
ciekawostka :D
http://facet.interia.pl/aktywnosc/zdrowie/news-od-12-lat-nie-bral-prysznica-co-stalo-sie-z-jego-cialem,nId,1920906
-
Kwestię szamponu do włosów już to forum przerabiało. Teraz zamiast się myć, wytarzamy się w błocie. Powrót do źródeł!
-
Częste mycie skraca życie, skóra się ściera i człowiek umiera
;)
Prawd o myciu jest bardzo wiele... faktem jest, że "dzicy" ludzie, zwłaszcza ci żyjący na pustyniach, nie myją się w naszym rozumieniu tego słowa i żyją i nawet jakoś wyglądają...
Teorie tego chemika są ciekawe, zaś co do długości nie mycia są zawodnicy dużo "lepsi". Ponoć ten jest najwytrwalszy...
http://www.tvp.info/13668561/samotny-kawaler-ktory-nie-myl-sie-60-lat (http://www.tvp.info/13668561/samotny-kawaler-ktory-nie-myl-sie-60-lat)
-
ok, czyli teraz na wyprawach kąpiemy się tylko w błocie.
-
Jakoś nie czytałem aby ktoś z Was stosował podobny prosty patent na gorący komfortowy prysznic to się dzielę :wink:
Potrzebna jest butelka 5L PET, jak się ją ugniecie to czasem da się wą jeszcze upchnąć pustą, druga potrzebna "rzecz" to ognisko, nie zawsze się je da zapalić ale często tak, butelke napełniały wodą pod sam korek, stawiamy blisko ogniska ale tak żeby ogień bezpośrednio jej nie ogrzewał, zresztą czasem jak ogień "liźnie" butelkę to naprawdę nic się nie stanie. Po 1-1,5h mamy wodę na tyle ciepłą że trzeba ją jeszcze rozcieńczać zimną bo za gorąca. Myłem się tak w temperaturze bliskiej 10st, może nawet mniej i było wspaniale:) prysznic przestaje być przykrym obowiązkiem tylko jest jedną z najprzyjemniejszych rzeczy po długiej jeździe.
-
Potrzebna jest butelka 5L PET
1,5 L też wystarczy ;D
-
stawiamy blisko ogniska ale tak żeby ogień bezpośrednio jej nie ogrzewał, zresztą czasem jak ogień "liźnie" butelkę to naprawdę nic się nie stanie. Po 1-1,5h mamy wodę na tyle ciepłą że trzeba ją jeszcze rozcieńczać zimną bo za gorąca.
Jak widać, butelkę z wodą można śmiało wstawić do ogniska i w ten sposób nie trzeba czekać aż 1,5 godz. na ciepłą wodę :P
-
Potrzebna jest butelka 5L PET
1,5 L też wystarczy ;D
Tyż racja.
Tylko ja zamiast ogniska gotuję litr lub dwa wody na maszynce i po kilku minutach mam prysznic dla 3 osób.
Przydaje się szydło w scyzoryku aby narobić otworów w korku.
Szamponu nie ma sensu ze sobą wozić, za dwa zyla w sklepie kupimy go litr.
A taka ilość styknie żeby się w bagnie wykąpać.
Pozostałą zwykle nieskonsumowaną resztą resztką niech się rybki odświeżą.
-
Psotnik:
"Szamponu nie ma sensu ze sobą wozić, za dwa zyla w sklepie kupimy go litr."
Myjesz takimś czymś włosy? Ja bym obawiał się "tego" użyć mycia złomu.
-
Wystarczy ogolić głowę, jak Wax przed Syberią, i problem (dosłownie) z głowy.
-
Wśród ruskich może tak. Normalnie, nigdy.
-
Pozostałą zwykle nieskonsumowaną resztą resztką niech się rybki odświeżą.
To mam nadzieję że żart i ze nie wlewasz tego do wody (rzeki, jeziora, bagna).
Mój kolega z branzy kosmetycznej - ich zakład wytwarza kosmetyki, wiec coś wie na ten temat:) - tez zawsze się wzburza jak mu mówię o szamponie za 2 zyla;) - "zwariowałaś, to jest tylko sól i woda":)
-
Worek (bukłak) na wodę Ortlieba, czarny 3l - wystarczy przypiąć na sakwy, woda nagrzewa się od słońca i wieczorem mamy ciepłą (latem gorącą). Dodatkowo jest w nim regulowany zaworek w nakrętce, można zawiesić na gałęzi czy kierownicy i mamy pryszcznic.
Używałem sporadycznie, ale się sprawdza.
-
Ja w kwestii temperatury wody do mycia mam trochę inne podejście, a mianowicie stosuję wodę o takiej temperaturze jaka akurat jest dostępna. Jak widać oszczędzam sobie sporo fatygi ;)
-
To mam nadzieję że żart i ze nie wlewasz tego do wody (rzeki, jeziora, bagna).
Nie do końca żart. Nigdy Ci się nie zdarzyło umyć w rzece, jeziorze?
Ja widziałem niejednokrotnie jak ludzie myli tak samochody ;D
Mycie w ten sposób naczyń to już standard i w życiu nie uwierzę, że w tym,,procederze''jestem na tym forum osamotniony.
Poza tym jak sama wspomniałaś te substytuty szamponów prawie nie mają w sobie chemii. To trochę tak jak z tymi najtańszymi nie pachnącymi mydłami. Jak masz uczulenie skórne to każdy dermatolog zaleci baiałe jelenie i takie tam szare mydła.
Co do szamponów za 2 zł. to trochę żartowałem. Na wyjazdach szukam szamponu Bambino :D a jak nie ma to dopiero wtedy co taniej, a jak pustki w sklepie to i Ludwik potrafi iść w ruch. Natomiast wpływem na włosy to się w ogóle nie przejmuje 99% życia przechodziłem na zapałkę. Teraz zapuszczam bo raz w życiu postanowiłem odstawić maszynkę na rok i poczekać na efekty. A że włosy słabizna to obecnie wyglądam jak skrzyżowanie sublokator Hugh Granta w Notting Hill i Jacka Nicholsona w Czarownicach z naciskiem na Nicholsona :).
Jakby kto nie kojarzył to dla przypomnienia.
(https://ireadiwatchirant.files.wordpress.com/2012/07/screen-shot-2012-07-18-at-am-10-51-52.png)(https://fkrbzm.files.wordpress.com/2014/04/7e9c5-320349-15b15d.jpg)
-
Zamiast szponu biorę tylko mydło. Kiedyś nawet przez ponad pół roku używałem samego mydła, bo nie chciało mi się kupować szamponu. Łupieżu nie miałem, włosy zostały na swoim miejscu. Polecam ;)
-
"Mądrzy ludzie żyją w brudzie" :-)
Podobno królowa Anglii Elżbieta I powiedziała "Kąpię się raz do roku nawet jak nie jest to potrzebne".
Podobno Eskimosi stosowali ubrania ze skór z sierścią zwróconą do wewnątrz. Sierść szczotkowała w czasie ruchu skórę i oczyszczała ją z zużytego naskórka i brudu. Potem takie ubranie się trzepało na wietrze i zakładało czyste z powrotem.
Podobno włosy myły jedynie młode dziewczyny które chciały ładne wyglądać, "panny na wydaniu". Myły je w jeszcze ciepłym moczu jako jedynej łatwo dostępnej ciepłej cieczy.
-
Worek (bukłak) na wodę Ortlieba, czarny 3l - wystarczy przypiąć na sakwy, woda nagrzewa się od słońca i wieczorem mamy ciepłą (latem gorącą). Dodatkowo jest w nim regulowany zaworek w nakrętce, można zawiesić na gałęzi czy kierownicy i mamy pryszcznic.
Używałem sporadycznie, ale się sprawdza.
Zakładasz, że tam gdzie jedziesz będzie gorąco. Patent z ogniskiem dużo lepszy i nie uzależnia mycia od pogody.
-
Nie do końca żart. Nigdy Ci się nie zdarzyło umyć w rzece, jeziorze?
oczywiście że się zdarzyło, jednak wszystkie mydliny z szamponu i mydła staram się wylewać w ziemie kawałek dalej albo w ogóle myć z butelek. To że ktoś tak myje samochód naprawdę mało mnie obchodzi:) jedynie zasmuca. Jasne, ze czasem nie ma szansy odejść albo człowiek już jest zmęczony, czasem sobie daruję i płuczę np włosy do rzeki ale nie jestem z tego szczególnie dumna.
Naczyń w taki sposób nie myję (wlewając do rzeki albo bezposrednio w niej) bo po prostu przyzwyczailiśmy się do innych metod (na trawę i gałązki - genialnie i szybko się myje - a potem z butelki :D). Bardzo rzadko uzywamy płynu na wyjazdach do naczyń - zazwyczaj najpierw wytarcie trawą, czasem potem mokrym piachem, a już najlepsza jest gałązka drzewa iglastego:D. Płynu wiec zabieramy zawsze w mikroskopijnej buteleczce i to dodatkowy atut, nie trzeba dzwigać i miejsca nie zabiera, czasem w ogole zapominamy. Zazwyczaj garnki są po takim potraktowaniu czyste i nie czuć tłuszczu, wiec ok. Ja sie w kazdym razie nie brzydzę:)
Co do prania, mamy taki smieszny szczelny worek, ktory idzie skompaktować i niezle się w nim pranie robi - wiec tez nie musże w rzece bezpośrednio (dopiero z któryms tam płukaniem walę z tym do rzeki). W tym worku jest i tak i efektywniej i o wiele wygodniej.
Generalnie staram się nie ingerować w miarę warunków i możliwosci, nie szkodzić itp (wiadomo że i tak to nieuniknione). Z tym żartem to nie miałam na myśli w ogóle mycia się w rzece czy jeziorze (wiadomo że większosc jak sądze i tak to robi, sama tak robię a szkodliwosc tego? nie mam pojęcia - przypuszczalnie stosunkowo niewielka?), tylko wylewania resztki szamponu do wody.
Wody nie podgrzewam, no bez przesady :D Stosuję metodę Borafu.
Czasem jedzie butelka na bagażniku, żeby mycie częsci zasadniczych odbyło się w wodzie podgrzanej od słońca.
-
"Mądrzy ludzie żyją w brudzie" :-)
Podobno królowa Anglii Elżbieta I powiedziała "Kąpię się raz do roku nawet jak nie jest to potrzebne".
Podobno Eskimosi stosowali ubrania ze skór z sierścią zwróconą do wewnątrz. Sierść szczotkowała w czasie ruchu skórę i oczyszczała ją z zużytego naskórka i brudu. Potem takie ubranie się trzepało na wietrze i zakładało czyste z powrotem.
Podobno włosy myły jedynie młode dziewczyny które chciały ładne wyglądać, "panny na wydaniu". Myły je w jeszcze ciepłym moczu jako jedynej łatwo dostępnej ciepłej cieczy.
I jeszcze dalej - można podać przykład Ludwika XIV - Króla Słońce:
cyt. "Ludwik XIV kąpać się nie lubił, a za to chciał, aby kilka razy dziennie nacierać go wodą toaletową." (myć się nie lubił ale lubił pachnieć ;))
I dalej:
"Cóż zrobić, kiedy ówczesne teorie medyczne uważały gorącą kąpiel za szkodliwą dla zdrowia. Gorąca woda rozszerzać miała pory skóry, przez które wnikała choroba. Lekarze zabraniali całkowicie kąpieli w czasie epidemii dżumy. Co robić wobec tego z przykrymi zapachami? "Aby zapobiec odorowi spod pach, które cuchną capem, należy dotykać skóry i nacierać ją gałkami różanymi". Czyli perfumy zamiast mycia. Nawet mycie twarzy jest zagrożeniem, może spowodować: utratę wzroku, bóle zębów i katar, wywołać bladość twarzy.
Najsłynniejsze przejawy brudu arystokratycznego, o których pisał w 1935 r. historyk medycyny Władysław Szumowski, to pluskwy w łóżku Ludwika XIV i wszy w olbrzymich perukach dworzan, które zabijano za pomocą specjalnego młoteczka na kowadełku. Wspaniałość Wersalu przyćmiewał potworny smród, wynikający z faktu, że wykwintni dworzanie załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne gdziekolwiek - na korytarzach, schodach i pod ścianą (...)."
Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/prasa/brud-smrod-i-bogactwo/k9nel
Jako, że lubię zgłębiać różne ciekawe zagadnienia, pod wpływem informacji zasłyszanych podczas wycieczki w Wersalu zakupiłam sobie taką oto pozycję:
(http://ecsmedia.pl/c/historia-brudu-b-iext35310475.jpg)
z której zacytuję jeden krótki fragmencik:
"
ZA POTRZEBĄ
Bądź mi czystą i miłą, cna dziewico
Łacnie przywrócisz uśmiech na me lico
Sięgnąć racz jeno niekiedy bez biczy
Po papier do tyłka i gąbkę do piczy.
Song, John Wilmot, ca 1680."
Reasumując - myjmy się :)
Po cóż bowiem wozić ze sobą dodatkowe kilogramy w postaci młoteczka? ;)
-
o papier do tyłka i gąbkę do piczy.
Song, John Wilmot, ca 1680."
Papier w 1680 ?
Luksus :)
Chyba tłumacz się nie popisał :(
-
Po cóż bowiem wozić ze sobą dodatkowe kilogramy w postaci młoteczka?
Po co młoteczek? Dodatkowe źródła białka, na wyprawie jak znalazł!
-
o papier do tyłka i gąbkę do piczy.
Song, John Wilmot, ca 1680."
Papier w 1680 ?
Luksus :)
Chyba tłumacz się nie popisał :(
Racja ! Może autorowi chodziło o liść kapusty? Trzeba by dotrzeć do oryginału ;)
Dodatkowe źródła białka, na wyprawie jak znalazł!
Wegetarianie mogą z młoteczka zrezygnować ;)
-
W oryginale jest papier.
ADVICE FOR THE PRIVY
Fair nasty nymph, be clean and kind
And all my joys restore
By using paper still behind
And spunges for before.