Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Sprzęt, ekwipunek i odzież => Ekwipunek => Kuchnia => : roweras w 29 Gru 2011, 16:41
-
Osobiście najbardziej pasuje mi herbata ;) Nie bierzemy na nią termosu,ale butelki ;)
Dużo rowerzystów pija wodę z pastylkami witaminkowymi,ale czy to dobre na rower? ;) Czytałem różne rzeczy,że woda źródlana albo gazowana nie nadaje się na rower.Bo podobno woda źródlana wypłukuje pierwiastki z organizmu,a gazowana w bidonie ,,pyka''.My,jak spotkamy po drodze źródełko,to zawsze nabieramy w nim wody do pustych butelek po herbacie ;)
W lato zabieramy też wodę gazowaną,ale w butelce,która jest szczelnie zakręcona i przykryta ubraniami cieplejszymi na zmianę ;) Osobiście piłem na wycieczce rowerowej po małopolskim wodę z okolicznego źródełka i przyznaję,nie nawilża specjalnie i wywołuje u mnie bóle brzucha(jeśli jest on pusty),ale jest całkiem smakowa :)
Ostatnio naszym niezbędnikiem stał się izotonik. Jest on,jak dla mnie,dobrym ,,nawadniaczem'' i uzupełnia te utracone z potem pierwiastki :P Na pewno lepszym niż woda.Izotonik pijany przez nas na wyprawach jest z biedronki i kosztuje 1.49. Jest identyczny jak powerade,ale tańszy i równie dobry i w działaniu,i w smaku ;)
Wczoraj napisałem list do Food Care,żeby zrobili nowe smaki Be Sport,ale jeszcze go nie wysłałem ;)
A wy co zabieracie na wyprawy rowerowe?Wodę na pewno ;)
-
gazowana w bidonie ,,pyka''
Raczej jak otwierasz zębami zaworek to strzela Ci w twarz, mało przyjemne :)
W lato zabieramy też wodę gazowaną,ale w butelce,która jest szczelnie zakręcona i przykryta ubraniami cieplejszymi na zmianę
Trzymam na wierzchu, pęd powietrza skutecznie chłodzi zawartość, nigdy nie miałem przegrzanej wody.
ja mieszam wodę z jakimś słodkim lepiszczem (byle niegazowanym i słodzonym cukrem) - dobrze nadaje się "celestynka". W upalne lato to i 4 butelki 1,5L idą w ciągu dnia.
-
Ja latem zrobiłem "doświadczenie", kupiłem 2 butelki tak samo schłodzonej wody. Jedną wsadziłem do koszyka na bidon, drugą do sakwy. Po godzinie jazdy, ta z koszyczka była ciepła, a ta z sakwy nadal była chłodna.
-
Tabletki multiwitamina, isostar, cola, woda. Źródlana nie ma smaku, lepsza jest mineralna.
-
Wszystko co ma smak! Szczególnie w upalne dni, czyli idąc po kolei: kola, soki, inne gazowane napoje słodzone a na końcu woda, żeby przepłukać słodycz z ust. Jak już pisał arkadoo najlepsza jest mineralna. Czasem do tej wody trafi jakaś tabletka.
-
mineralna sama lub z multiwitamina, czasem powerade i redds ;D, a najczęsciej coś takiego: http://www.vitarade.pl/pl-pl/produkty/vitarade-el/opis/ (http://www.vitarade.pl/pl-pl/produkty/vitarade-el/opis/), tanio wychodzi, dodaje energii, uzupełnia elektrolity i nie zalega na żoładku
-
Ostatnio amerykańscy naukowcy stwierdzili, ze najlepszym pomysłem na uzupełnienie elektrolitów jest mały lager po treningu :) Wyjątkowo muszę się z nimi zgodzić
-
W upale dni dobrze gasi pragnienie woda z cytryną, albo wygazowana woda gazowana - jest tak niedobra że odechciewa się pić ;)
-
Ostatnio amerykańscy naukowcy stwierdzili, ze najlepszym pomysłem na uzupełnienie elektrolitów jest mały lager po treningu :) Wyjątkowo muszę się z nimi zgodzić
bo to prawda, piwo ma bardzo dużo minerałów, nie ma niestety za to węglowodanów i obniża poziom testosteronu ;)
-
nie ma niestety za to węglowodanów
Piwa niefiltrowane mają ich całkiem sporo, ale to raczej nie w wiejskich sklepach takie trunki ;)
-
Piwko na rower - brzmi smakowo ;)
Ale jest wada uzupełniania piwem : jeśli gdzieś będzie stała policja i zatrzymywała wszystkich,nawet rowerzystów i będą kazać dmuchać,to będzie mandacik za jazdę pod wpływem alkoholu ;D
-
Na pierwszych wyprawach piłem głównie kolorowe i słodkie napoje typu Lift. Obecnie na co dzień nie piję tego typu rzeczy, więc tym bardziej na wyprawach też nie(za słodkie, nie zdrowe itd ;p).
Jestem za 2 bidonami: 1 woda mineralna(litrowy bidon), 2 domowy napój izotoniczny(albo 'normalny' izotonik). Co do domowy napój izotoniczny wiadomo, że nie będzie działał aż tak dobrze jak taki napój ze sklepu, ale myślę, że wystarczająco i co ważniejsze to znacznie tańsze rozwiązanie. Przepisów na taki napój jest sporo w internecie.
-
Na trasie piję zawsze wodę. Z każdą kolejną wyprawą przechodziłem z wody butelkowanej na kranówę. Na ostatniej miesięcznej wyprawie przez Niemcy, Francję, Hiszpanię i Portugalię piłem już tylko wodę z kranu lub z ulicznych wodopojów, choć w tym drugim przypadku w niektórych miejscach była ohydna. Np. w Bilbao była żółta i śmierdząca, a na lotnisku w Wiedniu - ciepła.
Na postojach wrzucam do wody tabletki (plusz, isostar, isosport, itp) albo dla smaku piję jakiś sok. Wieczorem zwykle raczę się piwem.
I jeszcze rano jest obowiązkowo kawa z małych torebek "3 w 1".
Niektórzy się dziwią, że piję na wyjazdach kranówę nieprzegotowaną, ale ja tak robię też na co dzień i mi nigdy nie szkodzi. Oczywiście poza Europą bym się nie odważył :)
-
Niektórzy się dziwią, że piję na wyjazdach kranówę nieprzegotowaną, ale ja tak robię też na co dzień i mi nigdy nie szkodzi. Oczywiście poza Europą bym się nie odważył :)
nie wiem, czy podziwiać?, ale zrobię takie oczy :o, bo ja w moim domu nie napił bym się kranówy ;)
woda mineralna, jakieś soki, plus jak już jestem zmęczony to polecam cocacole z szczyptą soli ;)
-
Litr wody + 2 stołowe łyżki miodu + dobra szczypta soli + cytryna
lub sok pomarańczowy zamiast miodu - ilość do smaku
Napój izo domowego sposobu ... przepis od pani dietetyk z przychodni :-)
-
i nic nie ważą. Do Norwegii zabrałam chyba z 10 opakowań.
Jedno opakowanie ma masę netto 84g. 10 opakowań brutto to będzie prawie kilogram. "Nic nie ważą"? ;)
-
Ostatnio amerykańscy naukowcy stwierdzili, ze najlepszym pomysłem na uzupełnienie elektrolitów jest mały lager po treningu :) Wyjątkowo muszę się z nimi zgodzić
hola hola .. toż to nie od dziś wiadomo, ze po każdym meczu rugby oficjalnie obie drużyny idą razem na piwo.
Amerykanie ... taaaa .. "wymyślili" :-)
-
hola hola .. toż to nie od dziś wiadomo, ze po każdym meczu rugby oficjalnie obie drużyny idą razem na piwo.
Amerykanie ... taaaa .. "wymyślili" :-)
Oni nie wymyślili. Oni przeprowadzili skomplikowane i czasochłonne badania i empirycznie dowiedli :)
Ale jedno co wyróżnia amerykańskich naukowców to zawiść. Zaraz jak jakaś ekipa dowiedzie że produkt x dobrze wpływa na nasze y, jakiś konkurencyjny wobec nich ośrodek badawczy w ramach zemsty wykaże, że może x jest dobry na y ale za to szkodzi swoim z, ź a nawet ż
-
Na drodze nr1 to zimna coca cola a jak braknie to kranówa z pluszem.
Do posiłków najlepiej herbata z cukrem. W ciągu dnia 1 kawa - ciągle jeszcze daje mi "kopa".
Wieczorem, gdy jest zimno lub mokro, to po rozłożeniu namiotu kielich gorzkiej żołądkowej lub krupniku (wozimy w butelce po mineralnej bo jest lżejsza i się nie potłucze). Jak jest ciepło i uda się zakupić przed noclegiem to zimne piwo :P
-
Ci którzy tankują wodę z kranu zamiast kupować wodę źródlaną, na pewno oszczędzają kasę, bo pod względem "wartości odżywczych to praktycznie to samo-a czasami podobno ta z kranu jest bogatsza w minerały (i uboższa w bakterie). Oczywiście w krajach "cywilizowanych".
A jeśli już wydawać kasę na wodę w butelkach to najlepiej żeby była to woda zawierająca od 500mg/l do 1500mg/l składników mineralnych. Te poniżej 500mg to wody źródlane i nazywanie ich mineralnymi jest niewłaściwe.
Czyli im więcej składników mineralnych w litrze tym lepiej, choć taka woda nie jest taka "słodka" w smaku, ale przynajmniej zamiast wypłukiwać minerały ich dostarcza.
Wody z zawartością powyżej 1500mg/l zauważalnie gaszą pragnienie (z własnego doświadczenia), trzeba się tylko przyzwyczaić do bardziej metalicznego smaku.
Janus
Godne polecenia jako urozmaicenie smaku wody są proszki do kupienia w sklepach z odżywkami dla sportowców. Różne ISO ,Carbo etc. zawierają cukry proste, witaminy i minerały i ekonomicznie na pewno wychodzą lepiej niż plusze i inn. i mają mniej "chemii"
-
W Irlandii podobnie jak u Janusushi, można pic zdrową wodę prosto z kranu. Taką podaje się nawet maleńkim dzieciom. Ja na wyjazdach najczęściej mam mineralną, ale sama woda rzeczywiście nie gasi pragnienia skutecznie i najlepiej ją czymś dosłodzić. Uwielbiam gorącym latem dobrze nagazowany bidon - i nawet to strzelanie bąbelkami w twarz mi nie przeszkadza. Ale najgenialniejszy napój, doskonały w smaku i naprawdę gaszący pragnienie to kwas, dostępny np na Białorusi. Mmmm...aż sobie chyba jutro pójdę do sklepu ze wschodnią żywnością i kupię litr kwasu :D
-
Z każdą kolejną wyprawą przechodziłem z wody butelkowanej na kranówę. Na ostatniej miesięcznej wyprawie przez Niemcy, Francję, Hiszpanię i Portugalię piłem już tylko wodę z kranu lub z ulicznych wodopojów
We Francji, Niemczech i Hiszpanii faktycznie nie ma z tym problemu, sami mieszkańcy mi to zawsze polecali kiedy przez nie jechałem. Ale kilku mówiło też żeby z tym nie przesadzać: woda w restauracji itd będzie na pewno zdatna ale w jakiejś oddalonej od miasta stacji benzynowej, która nie ma wody z wodociągu (a u nich w wodociągach jest właśnie taka zdatna, co jest wymagane podobno przez prawo), a z własnej pompy takiej pewności co do jakości wody nie ma i nie warto ryzykować. Chyba że masz mocny żołądek albo duży zapas stoperanu ;)
-
u nas na odwrót, z pompy jest zazwyczaj ok, a z wodociągu to bym się bał :)
btw, w butelkowaną też bym nie wierzył, w związku z budową trzeba było oddać wodę ze studni do analizy, więc, żeby "wyszło ok", podstawiono butelkę z wodą znanego mi producenta, została tylko odpieczętowana nakrętka (lekkie rozkręcenie i skręcenie z powrotem) i oddano ją do analizy. Woda nie przeszła badań bakteriologicznych :D
-
Maltodekstryna : fruktoza (proporcje odpowiednio 2:1), do tego mikroelementy (mozna kupic zestaw w proszku) a na koniec jakis koncentrat soku (byle z cukrem a nie z aspartamem!). 30g mieszanki cukrow i mikrolementow nalezy rozpuscic w okolo 250ml wody. Jak jest goraco to warto zmniejszyc stezenie cukrow (utrudniaja pocenie sie a wiec ograniczaja chlodzenie i mozna sie przegrzac). W kazdym badz razie chodniej - 15% stezenie, cieplej 10% stezenie. Taki napoj daje niezlego kopa i wszystkie redbulle itp odchodza do lamusa. Cukry do kupienia w kazdym sklepie z odzywkami (kosztuja okolo 40pln za 2 kg), najlepiej poszukac w sieci.
-
Ty piszesz poważnie :)
-
W Szkcji tez polecaja pic wode z kranu zamiast butelkowanej ;) W knajpach do dzbana leja wode prosto z kranu;) Do herbaty tez dolewam sobie zimna prosto z kranu, ale sama mi jakos nie bardzo smakuje. Natomiast picie wody ze strumykow, choc jest ich to mnostwo, odradzaja ze wzgledu na duza liczbe zwierzyny i ich odchodow, ktore przenikaja do tej wody i jakies tam bakterie w niej sa - przegotowana mozna pic;)
-
W upale dni dobrze gasi pragnienie woda z cytryną, albo wygazowana woda gazowana - jest tak niedobra że odechciewa się pić
a ja właśnie z gazowanych wód lubię tylko wygazowane :D
-
Odgrzewam :) Przepis od pszczelarza zmodyfikowany, Staropolanka 2000 niegazowana wysoko mineralizowana 1,5 l ( woda źródlana nie nadaje się) ; 0,5 szklanki miodu najlepiej akacjowy koniecznie polski, sok z 1,5 cytryny sama natura .
-
Zastanawiam się nad takim izotonikiem: Vitalmax Ionto Vitamin Drink. Jest to koncentrat w postaci płynnej i wg producenta można zrobić 6 litrów ze 100 ml. Sprawa dosyć praktyczna, bo odpowiedniki w proszku zajmują znacznie więcej miejsca. Pił juz ktoś ten napój? :)
PS: A problemy żołądkowe na Radlinie zapewne wzięły się stąd, ze izotonik na był zbyt skoncentrowany.
-
Nie piłem, ale skład ma niezły. Minusy jedynie, że mikro el. są w postaci chlorku, zawiera aspartam i z l-karnityną pic na wode- za mała dawka, żeby działała odchudzająco ;)
Ja stosuje: http://www.fitnessauthority-sklep.pl/Vitarade-EL---2kg-w-zestawie-bidon-Vitarade.html?XTCsid=d12c16ffe02e199cc9d0de2ade3635a2
Dodaje energii i nie zalega na żołądku, chwale sobie od dłuższego czasu.
-
Ja kupuję isosport dr. krugera (albo mr. krugera:D) w tesco. Jakies 7zł taka tubka z tabletkami do wody - fajnie smakują ;)
Jak dla mnie lepsze pod tym wzgledem ze moge zabrac 2 tubki ze sobą i starvczą na jakies 25dni i wiem, ze mi sie nie wysypie ani nic, a dla proszku trzeba by jakies skomplikowane i chyba(?) wieksze opakowanie :D