Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Wyprawy i wycieczki rowerowe => Podróże i Wyprawy => : Hipek w 14 Lis 2011, 14:01
-
Przy wszystkich Alpach, Meksykach i innych Turcjach, marne 500km po Polsce wyczynem nie jest - ale od czegoś trzeba zacząć zdobywać doświadczenie.
Poniżej linki do opisanej wycieczki. Miłego czytania :)
Prolog (http://hipek99.bikestats.pl/598866,Wyprawa-wybrzezem-Baltyku-prolog.html)
1. Świnoujście - Pogorzelica (http://hipek99.bikestats.pl/598867,Wyprawa-wybrzezem-Baltyku-rozdzial-I-Swinoujscie-Pogorzelica.html)
2. Pogorzelica - Łazy (http://hipek99.bikestats.pl/598870,Wyprawa-wybrzezem-Baltyku-rozdzial-II-Pogorzelica-Lazy.html)
3. Łazy - las między Poddąbiem a Dębiną (http://hipek99.bikestats.pl/598871,Wyprawa-wybrzezem-Baltyku-rozdzial-III-Lazy-las-miedzy-Poddabiem-a-Debina.html)
4. Las między Poddąbiem a Dębiną - Łeba (http://hipek99.bikestats.pl/598874,Wyprawa-wybrzezem-Baltyku-rozdzial-IV-las-miedzy-Poddabiem-a-Debina-Leba.html)
5. Łeba - Karwia (http://hipek99.bikestats.pl/598876,Wyprawa-wybrzezem-Baltyku-rozdzial-V-Leba-Karwia.html)
6. Karwia - Gdynia (http://hipek99.bikestats.pl/598878,Wyprawa-wybrzezem-Baltyku-rozdzial-VI-Karwia-Gdynia.html)
Epilog (http://hipek99.bikestats.pl/598880,Wyprawa-wybrzezem-Baltyku-epilog.html)
-
Wszystko może być wyczynem .. a nic nie musi ;-)
Nie ważne dokąd ... nie ważne ...
Gratulacje!
-
3 razy F. :wink: Fajny wyjazd, bardzo fajnie napisana relacja, fajne warunki. Brakuje mi tylko jakiś zdjęć.
Myślałem nad podobną trasą w przyszłym roku.
A teraz takie mały pytanko - czy przypadkiem w kilku miejscach nie pomyliłeś kierunków ? Kilka razy odniosłem wrażeniem, że pisząc "zachód" miałeś na myśli "wschód". :P
-
Ciekawy opis, szkoda że nie ma zdjęć. A tak z ciekawości co to były za śpiwory?
-
marne 500km po Polsce wyczynem nie jest
...ale też nie przesadzaj z tą skromnością.
"Skromnosć cuchnie."
:D
PS. relacje czytałam wcześniej, na bajkstatsie:)
-
robb:
Dzięki!
Martin_Tychy:
Pogoda nie nastrajała do robienia zdjęć, szczególnie "potem", gdy człowiekowi nie chciało się przerywać jazdy. Do tego nawet na świeżych bateriach aparat dawał radę zrobić dwa-trzy zdjęcia, potem trzeba było grzać baterie w dłoni.
Kierunki - faktycznie, chyba w kilku miejscach pomyliłem, ale dłonie mam zwykle dużo szybsze niż myśl, więc piszę to, co siedzi w podświadomości.
senes:
Śpiwory to Nordic III Season Mammuta.
martwawiewiorka:
Napisałem "w porównaniu". Gdy wszedłem do działu z wyprawami, to zaskoczyło mnie, gdzie ludzie wytarmoszą te swoje rowery. Co nie znaczy, że uważam, że to, co zrobiliśmy (szczególnie o tej porze roku) nie jest wiele warte.
-
Co nie znaczy, że uważam, że to, co zrobiliśmy (szczególnie o tej porze roku) nie jest wiele warte.
Uff! :D
To dobrze.
-
Trochę późno, ale jednak nie mogę się powstrzymać, aby kilka słów nie wyszeptać na temat twojej wyprawy, a głównie dlatego, że prawie identyczną przebyłam kilka miesięcy przed Tobą. Miło było czytać o czymć, co w sumie sama przeżyłam. I śmieszne jest także to, że tylko wspominasz nazwę miejscowości, która dla mnie tak dobrze się kojarzy, albo fragment trasy, który dla Ciebie był nudny, a dla mnie nie, bo właśnie wtedy... i tak dalej. A i jeszcze jedno! Jestem tu nowa, jeszcze się zbyt dobrze nie rozejrzałam ( mimo, że czytam i czytam i czytam) i dziwuję się nad twoim dziennym licznikiem! Bardzo często ponad stówę... hmm ja chyba jakaś dziwna jestem... Jak jakaś pojedyncza wycieczka z domu, odprężony umysł, wypoczęte mięśnie to 108 kilometrów się zrobi, ale w trakcie wyprawy hmm najwięcej to było 75, a potem idę od razu spać. W gruncie rzeczy to wyglądało to tak: osiem/dziewięć godzin na rowerze ( w tym zwiedzanie, pływanie, łapanie żab, podziwianie widoków i wdrapywanie się na górki) potem znalezienie noclegu, jeść ( ilości ponadprzeciętne) spacer i spać. Na nic innego nie miałam siły :lol:
-
osiem/dziewięć godzin na rowerze ( w tym zwiedzanie, pływanie, łapanie żab, podziwianie widoków i wdrapywanie się na górki)
Pływanie i zwiedzanie na rowerze?! :o ;)
-
pewnie, że można pływać na rowerze
Po takich filmikach ma się ochotę na pugsley'a :D
-
miało być: na rowerze z przerwą na... :roll:
-
Dawno nie czytałem takiej dobrej relacji, np:
"Zgodnie z zasadą "w śpiworze ciepło, na zewnątrz zimno, poczekajmy", czekamy. Nie wiemy na co czekamy, więc to, na co czekamy, nie przychodzi, zatem w końcu wyłazimy na zimny świat"
:lol: :lol: :lol: - mistrzostwo.
No i wyprawa fajna, przymierzam się też do takiej trasy, pewnie po twojej relacji trochę zmodyfikuję trasę.
A co do "marnych 500km" to też się na tym łapię że czytając te forum nagle wszystkie moje wyprawy jakoś maleją, ale myślę że trzeba się tego wystrzegać, bo bardzo szybko okaże się, że nie jestem w stanie zrobić czegoś dla siebie naprawdę wielkiego, bo nie ma takiej możliwości z choćby braku czasu, czy pieniędzy.
A no i twardzi jesteście - w październiku takie rzeczy :)