Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Sprzęt, ekwipunek i odzież => Ekwipunek => Sakwy, torby i worki => : jarecki w 11 Kwi 2011, 11:13
-
Cześć!
Tytuł posta chyba już wszystko wyjaśnia ;) Szukam sakw na wyprawy 1-4 dniowe (bez wożenia namiotu i dużej ilości jedzenia). Konkretnie zastanawiam się nad wyborem pomiędzy
- crosso dry small (kpl 35L)
- arsenal lrc (35L, 3-komorowa - Arsenal LRC (http://alpinbike.pl/arsenalsport.php?photo_id=17))
Ewentualnie jakaś torba na górę bagażnika chyba byłaby dla mnie za mała (na wypady dłużej niż jeden dzień). W przypadku crosso biorę pod uwagę jeżdżenie z jedną sakwą lub bez górnej w przypadku arsenala.
pozdrawiam i dzięki z góry za pomoc
-
Problemem jest też to, że wszystkie są dostępne wysyłkowo i nie mogę ich pomacać ani ocenić pojemności. Nie wiem czy w arsenalu suwaki są przyzwoite i nie będą się wyrywać czy zasuwaniu.
Natomiast co do pojemności to większe DRY BIG będą raczej o wiele za duże. Patrząc na zdjęcia wypakowanych na rowerze to są naprawdę pojemne. ;)
-
skoro dry big są za duże, to kup dry small:
http://allegro.pl/zestaw-dwoch-sakw-crosso-dry-small-2011-niebieskie-i1548888289.html
Raptem 30zł więcej od tych Arsenali, a produkt sprawdzony.
miałem kiedyś takie 3 komorowe jak te arsenale. Bardzo niewygodne w użytkowaniu..... I do tego prawie od razu się rozwaliły, ale to już inna bajka.
-
Ja na letnie wyjazdy pakuję się spokojnie w dwie małe Crosso (ale już dużych zapasów jedzenia już nie wezmę).
-
Ja na letnie wyjazdy pakuję się spokojnie w dwie małe Crosso (ale już dużych zapasów jedzenia już nie wezmę).
Jak długie te wyjazdy robisz?
-
Najdłużej na 6 dni w góry, na wyjazdy powyżej 3 dni zabieram tyle samo bez względu na długość wyjazdu.
Na dwa dni na terenowy wypad na Jurę nie brałem kuchenki i żadnych kosmetyków - spakowałem się do jednej małej sakwy, drugą miałem tylko po to, żeby zmieścić zapasy na wieczorne ognisko ;)
-
Crosso Dry Big można całkiem nieźle zrolować na sporo mniejsze. Jeśli w planach masz też jakieś dłuższe wypady to wziąłbym duże, jeśli tylko krótsze - małe.
3komorowe sakwy to moje przekleństwo - odradzam;)
-
Tytuł posta chyba już wszystko wyjaśnia ;) Szukam sakw na wyprawy 1-4 dniowe (bez wożenia namiotu i dużej ilości jedzenia). Konkretnie zastanawiam się nad wyborem pomiędzy
- crosso dry small (kpl 35L)
- arsenal lrc (35L, 3-komorowa - Arsenal LRC)
Mogę się wypowiedzieć na temat tych trzykomorowych (używam podobnych):
- z wodoodpornością i nie jest najlepiej (przeciekają),
- są pojemne (mają boczne schowki, są dzielone- nie trzeba przekopywać się przez wszystkie klamoty do drobiazgu na samym dnie),
- i najważniejsza zaleta: można je podpiąć do każdego bagażnika (wiszą na bagażniku przypięte na rzepy) wbrew pozorom to pewne mocowanie i przez to waga sakw jest dosyć niska.
Na kilkudniowe wypady brałbym trzykomorową - jest praktyczniejsza.
-
Ja też mam trzykomorowe i mimo że wierzę że pojedyncze są lepsze to nie mam na co się w nich uskarżać, a na krótkie wyjazdy myślę że nie ma co wydawać tyle kasy, chociaż to już zależy ile tam możesz na to przeznaczyć. Trochę o trzykomorówkach:
- są tanie - jak dla mnie największy +
- jeszcze nie miałem okazji sprawdzić ale na 90% przeciekają
- mocowanie na każdy bagażnik i doczepianie rzepem - lekkie, nie za skomplikowane, aczkolwiek trochę uciążliwe przy zakładaniu
- mocowanie górnej - uhh polecam zakupić porządną gumę i tak to przymocowywać - wtedy ma się już pewność że wszystko gra
- zamki - dla kumpla poszedł jeden zamek, ale może troche za bardzo napychaliśmy małe kieszonki, u mnie wszystko ok, a tamten może uda się na gwarancji zrobić
- materiał - jak wyżej przemakalny (no i zamki), trochę przyjmuje brud ale nie jakoś strasznie
-
w tych trzykomorowych po prostu nie ma innej opcji jak pakować wszystko w worki foliowe. Nawet jak ma się ten przeciwdeszczowy pokrowiec. Jak nie będzie ostrej nawałnicy to ciuchy powinny być suche - ale to też zależy od konkretnego produktu. Znalezione w mojej piwnicy trzykomorowe sakwy sprzed dobrych 15 lat wytrzymały bardzo wielki deszcz i wodę spod kół, podczas gdy świeżo zakupione za 50-60 zł trzykomorowe znajomych już tej próby nie przetrwały i zawartość pływała.
W trzykomorowych sakwach spore zagrożenie niosą też zamki błyskawicznie. Ich ewentualna awaria w środku wyprawy może być małym problemem. To samo tyczy się rzepów i różnych pasków, na które są te sakwy mocowane. Mogą być solidne, ale równie dobrze może to być jakiś chłam, który szybko się rozleci. Po prostu w tych trzykomorowych więcej rzeczy może się popsuć. Pewnie dlatego są właśnie tanie ;p
Wśród sakw, które jarecki wymienił różnica w cenie jest na tyle niewielka, że jednak lepiej chyba dołożyć trochę złociszy i kupić crosso. Gorzej jak bagażnik nie będzie pasować, bo wtedy to zwiększy trochę koszty.
-
To ja dodam od siebie jeszcze jeden minus trzykomorowych. Przy dużym obciążeniu metreriał może się przerwać w okolicach rzepów. Korzystałem swego czasu z sakw od Kellys'a i z 4 dniowej wycieczki wróciłem z 4 dziurami.
-
Zdecydowanie radzę ci zakupić dwie oddzielne Crosso Dry Big. Jeżdżę z nimi od tygodnia i są świetne. Wcześniej przez 2 lata jeździłem z dwukomorowymi Tesco Value. Dawały radę, ale:
- musiały być zawsze obie.
- przemokły przy większym deszczu. Wszystko było lekko wilgotne.
- rozwaliły się po miesiącu, ręcznie je naprawiłem za pomocą list aluminiowych i nitowania i sznurka
- niewygodne w przenoszeniu, wsiadanie do pociągu, osobne komory to jeden ruch ręką i zdjęte.
+ są tanie
-
Szkoda gadać - jeśli chcesz mieć ciągłe problemy z sakwami - kupuj trzykomorowe. Jeśli chcesz po prostu mieć sakwy i ich używać - kupuj crosso :)
-
Skoro jeździsz na kilkudniowe wycieczki, dwie sakwy Crosso powinny Ci spokojnie wystarczyć. Jak będziesz chciał wybrać się gdzieś na dłużej albo zabrać ze sobą odkurzacz czy komputer stacjonarny, zawsze będziesz miał jeszcze miejsce na bagażniku. Z sakw trzykomorowych znacznie trudniej cokolwiek wygrzebać np. podczas postojów. Do tego dochodzi wątpliwa wodoodporność, znacznie większa szansa na usterki (choćby zamki) i znacznie dłuższy czas zakładania/zdejmowania. Miałam kiedyś takie (znalazłam na dnie szafy) i nie zamierzam ich więcej użyć - po co tracić nerwy... Więc również odradzam :)
-
Z sakw trzykomorowych znacznie trudniej cokolwiek wygrzebać np. podczas postojów.
To akurat jest nietrafiony argument (chyba, że te Twoje są jakieś wyjątkowe :P ), trzykomorowe poza trzema zamiast dwóch komór mają dużo kieszonek, czego niestety brakuje w tanich modelach Crosso.
-
To nie wiem jakie sakwy masz na myśli, ja mówię o podobnych do takich: http://www.bikekatalog.pl/2009/akcesoria/24/Kellys.Trial/ I jak dla mnie z nich się wyjmuje rzeczy dużo prościej, nie trzeba bawić się w rolowanie, suwak rozpina się jedną ręką (nawet w trakcie jazdy).
Nie żebym namawiał do zakupu tych sakw, wręcz przeciwnie, zdecydowanie je odradzam ;)
-
wyjmowanie, odnajdywanie chyba nie jest w przypadku trzykomorowych jakimś wielkim problemem, ale to też kwestia modelu.
Największą wadą jest po prostu ich duża awaryjność połączona z brakiem lub niskim poziomem wodoodporności.
-
Z tą sakwą trzy komorową jak przyjdzie Ci się zapakować do pociągu i rower będziesz
musiał powiesić na hak to życzę powodzenia i mocnych nerwów.To szybciej odkręcisz bagażnik zanim odepniesz rzepy.(Znam to z autopsji jak przez wąwóz musiałem to pchać,a gość z drugiej strony przeniósł swoje Crosso,a potem spokoje przeszedł z rowerkiem).
Crosso-tanio i dobrze wydane pieniądze.
-
Mi się trzykomorowe kellysy zaczęły pruć 4 dnia wyjazdu. Nigdy więcej, wbrew pozorom crosso są dużo wygodniejsze do wyciągania rzeczy. O wygodzie zakładania i ściągania nie wspomnę...
-
A jeździ ktoś może z jedną małą na boku (lekko wypakowaną)? Czy w ogóle wpływa to na stabilność roweru?
Znalazłem jeszcze sakwy arsenala o podobnej pojemności jak crosso Link (http://www.alpinbike.pl/arsenalsport.php?photo_id=18)
Czy miał ktoś z nimi do czynienia?
-
Hehe, wątek wygląda jak centrum akwizytorów Crosso. ;) Może troszkę zmienić wypowiedzi i wspominać tez o innych produktach np. Sport Arsenal albo MSX bo świeży użytkownik może pomyśleć , ze tylko siedzimy i proponujemy sakwy Crosso. Wiem, ze najkorzystniej cenowo wychodzi produkt C. ale niech sam sprawdzi a jak wróci z pytaniem czy to C. jest dobre to przyklasnąć :D
jarecki, jeżdżę z małą i dużą, nie odczuwam znaczącej różnicy.
-
za yoshko, sakwy np. MSX SLR są warte rozważenia (teraz około 237zł) http://www.szumgum.com/sakwy-rowerowe-msx-slr-55-classic-b2010-kpl.html
-
Hehe, wątek wygląda jak centrum akwizytorów Crosso. ;) Może troszkę zmienić wypowiedzi i wspominać tez o innych produktach np. Sport Arsenal albo MSX bo świeży użytkownik może pomyśleć , ze tylko siedzimy i proponujemy sakwy Crosso.
W poprzednim moim poście rzuciłem linkiem do alternatywnych sakw od arsenala. W moim przedziale cenowym (<200zł za sakwy) sa tylko te najtańsze. MSXy to już trochę wyższa i droższa półka.
-
Janusushi, pominąłem mały szczegół odnośnie zamkniętej listy produktów do wyboru. ;)
-
Może troszkę zmienić wypowiedzi i wspominać tez o innych produktach np. Sport Arsenal albo MSX
Nie wypowiadam się na temat produktów, których nie używałem :D
-
A jeździ ktoś może z jedną małą na boku (lekko wypakowaną)? Czy w ogóle wpływa to na stabilność roweru?
Ja jeżdżę dość często, a w chłodniejszej połowie roku to w zasadzie standard.
Nie odczuwam w ogóle jej obecności.
-
Podobnie jak Borafu.. Najczęściej jedna sakwa na low-riderze i jechane. Chyba jest to najgorsza z możliwych kombinacji.
W czasie jazdy.. ależ sakw nie używam w czasie jazdy :)
Największy problem, to to że koło na postoju nie chce grzecznie stać i opiera się pancerzami o ramę. Inny to, że nie da się jechać "bez trzymania", ale kierownica jest po to, żeby się jej trzymać i jechać szybciej!
-
A ja tak się zastanwiam... :) mam takie stare trzykomorowe sakwy, których kiedyś trochę używałam, później leżały przez jakiś czas w szafie, a teraz je tu przywiosłam sobie, aby coś mieć na krótkie wycieczki. I w sumie nie interesowałam sięinnymi sakwami, ale no cóż może należałoby nieco odświeżyć sprzęty;)
Rozumiem wszsytkie argumenty, które tu przytoczyliście, sakwy trzykomorowe nie są wodoodporne, kiedyś po jakiejś burzy przemiękły mi od spodu, ekspresy to też nie ich najmocniejsza strona;( ale musze powiedzieć, że je lubie;) i jak dla mnie sa wygodne;) Wsiadałam z nimi do pociągu i jakoś dawałam radę:)
A z kolei te nowe jakoś do mnie nie przemawiają;) Rozumiem to że są super wodoodporne, co miało by szczególne znaczenie w mojej deszczowej krainie, ale no po prostu mi się nie podobają;) Pewnie są też bardziej pojemne od tych trzykomoroych. Jednak właśnie to co mi w nich nie pasuje to forma worka, a no i brak mi czegoś na góre bagażnika?
Pewnie prędzej czy później wymienie te swoje "oldschoolowe" na takie nowoczesne sprzęty jak wy macie, jednak póki co muszą mi wysterczyć te które mam, bo przede mną masa innych wydatków;)