Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Społeczność forum => Ciekawostki oraz Dyskusje Rowerowe => : Cokeman w 8 Sty 2023, 11:15
-
mini serial (kiedy Netflix?), lajki, subskrajby i ten portal dla żebraków i frajerów.
Aż dziw, że jeszcze nie ma only-fans.
Człowieku - fajnie że se jeździsz jak większość tutaj, ale chyba nikt nie robi z tego aż takiego show.
Większość se nagrywa albo opisuje na blogach w formie pamiętników i może kiedyś coś kogoś zainspiruje, ale w tej całej zabawie własnie chodzi aby samemu się w tym dobrze bawić, a nie robić z tego jakiś big event. Ktoś coś napisze, wrzuci na YT i cyk nowy wątek, link i nie ma tam zajawki, że prapremiera nowej sagi. Krótki komentarz, trochę dyskusji i karawana jedzie dalej.
Także dobrze radzę - jeździj se dalej, gmin widzę sporo zostało, ale nie rób z tego jakieś nowoczesnej superprodukcji bo się szybko wypalisz.
BTW - hurr durr paczcie lidzie serial o wycieczce ROWEROWEJ.
Sam rower ledwo pokazany ok 7 minuty przy okazji deszczu i zero omówienia co za osprzęt, rama nic. Tylko o błotniku wspomniane.
Niemniej sprzęt warty co najmniej parę tysi.
I nie wstyd ci jeszcze żebrać u ludzi o tę parę groszy (dokładnie 9 dych miesięcznie!)?
Niejeden menel od kierowników pod sklepem u Krychy więcej wyciąga zapewnie tylko, że jego
naprawdę nie stać, ma chłop problem i realne potrzeby, których nie zaspokoi bez pomocy innych.
A i społecznie pożyteczne funkcje potrafi pełnić o czym świadczy naprawdę dobry SERIAL czyli Ranczo.
Jak już tak ci potrzeba hajsu to uderzaj o sponsoring do GDDKiA albo zarządu dróg w Dolnośląskim, ewentualnie od włodarzy tamtejszych miasteczek bo ich głównie promujesz.
-
Eee, czy Pana coś boli, czy o co chodzi bo nie rozumiem? Bo wygląda to na znany w internecie "ból dupy". Ale jednocześnie zauważam pewne "odklejenie" od rzeczywistości i prywatny problem egzystencjinalny dot. portalu youtube i jego użytkowników.
Odpowiadając na wszystkie "zarzuty" chociaż nie wiem po co tracę na to czas, ale...
Określenie "mini serial" bierze Pan chyba za bardzo dosłownie.
Raczej mojego żadnego filmu Pan nie obejrzał, bo podejrzewanie mnie o brak przyjemności z jazdy to jakiś absurdalny zarzut.
Nie robie żadnej wielkiej superprodukcji. Po prostu nagrywam sobie filmy z moich wycieczek, z jakimś totalnym amatorkim, podstawowym montażem, więc za bardzo nie rozumiem.
Świetnie bawię się na rowerze, a później przy montażu filmu , jak mogę jeszcze powspominać i podzielić się tym z innymi.
Rower został w szczegółach opisany na innym filmie, jak i wiele razy na innych filmach, więc powtarzanie się dla króla, który tego oczekuje jest bez sensu.
Czy ja od kogoś żebram pieniądze? Nikogo nie zmuszam, nie mówię, że mi ich brakuje. A to, że wodzowie w jakiś sposób doceniają to co robię i mnie wspierają to jedyne co mogę powiedzieć, to że dziękuję i na pewno przyda się to do realizacji kolejnych planów. Każdy robi to dobrowolnie.
Na koniec nie pozdrawiam Pana - internetowego napinacza ze smutnym życiem który szuka dramy tam gdzie jej nie ma. Tysiące zadowolonych widzów, wypowiadających się w samych superlatywach mówi samo za siebie.
Kłaniam się.
EDIT: generalnie to zachęcam adminiatarcje do usunięcia poprzedniego posta jak i mojego, bo raczej nic rozsądnego nie wnosi do tego wątku.
-
Moim zdaniem, to wlasnie ta rozdmuchana krytyka, to przerost formy nad trescia. Kazdy ma prawo tworzyc relacje wg wlasnego upodobania. Zreszta dla mnie ralacje z tars ktore robi kubeush sa calkiem ok. Po co te zlosliowsci, czemu to ma sluzyc? Zeby zgasic ludzi, ktorzy chca zrobic cos fajnego dla i o rowerowaniu :(
-
Eee, czy Pana coś boli, czy o co chodzi bo nie rozumiem? Bo wygląda to na znany w internecie "ból dupy". Ale jednocześnie zauważam pewne "odklejenie" od rzeczywistości i prywatny problem egzystencjinalny dot. portalu youtube i jego użytkowników.
Raczej patronite. Sam wrzucam na YT w formie pamiętnika.
Odpowiadając na wszystkie "zarzuty" chociaż nie wiem po co tracę na to czas, ale...
Określenie "mini serial" bierze Pan chyba za bardzo dosłownie.
"Jest możliwe"
Raczej mojego żadnego filmu Pan nie obejrzał, bo podejrzewanie mnie o brak przyjemności z jazdy to jakiś absurdalny zarzut.
Teraz jeszcze widzę przyjemność. Zobaczymy za 5-10 lat gdy wejdą młodsi, sprawniejsi, bardziej ogarnięci technicznie i atencja pójdzie tam. Co wtedy?
Nie robie żadnej wielkiej superprodukcji. Po prostu nagrywam sobie filmy z moich wycieczek, z jakimś totalnym amatorkim, podstawowym montażem, więc za bardzo nie rozumiem.
Świetnie bawię się na rowerze, a później przy montażu filmu , jak mogę jeszcze powspominać i podzielić się tym z innymi.
I oby tak zostało!
Rower został w szczegółach opisany na innym filmie, jak i wiele razy na innych filmach, więc powtarzanie się dla króla, który tego oczekuje jest bez sensu.
Nie dla króla, ale dla widza. Człowieku - reklamujesz jakąś nową serię to zachowaj jakąś formę. W wycieczkach rowerowych (tutaj się szykuje jakaś wielodniowa jak myślę) rower to sprawa kluczowa chyba.
Mimo to prośba o wskazanie filmiku gdzie opisujesz sprzęt. Chętnie popatrze na czym wykreciles 8 stów.
Czy ja od kogoś żebram pieniądze? Nikogo nie zmuszam, nie mówię, że mi ich brakuje. A to, że wodzowie w jakiś sposób doceniają to co robię i mnie wspierają to jedyne co mogę powiedzieć, to że dziękuję i na pewno przyda się to do realizacji kolejnych planów. Każdy robi to dobrowolnie.
I to są liberalne farmazony. Dobrowolność brak przymusu. Brakuje jeszcze aksjomatu o nieagresji i cytatów z Rothbarda.
A ja uważam, że warto być po prostu przyzwoitym i mieć swoją godność. Masz pieniądze, bo inaczej nie mialbys fajnego roweru. I wyciaganie jeszcze dodatkowo od ludzi kasy na swoje hobby jest głęboko niemoralne i stąd to co ty określasz pseudoproktologicznie - ból dupy. Nie o dupę mi tu chodzi, ale o serce!
Na koniec nie pozdrawiam Pana - internetowego napinacza ze smutnym życiem który szuka dramy tam gdzie jej nie ma. Tysiące zadowolonych widzów, wypowiadających się w samych superlatywach mówi samo za siebie.
Kłaniam się.
EDIT: generalnie to zachęcam adminiatarcje do usunięcia poprzedniego posta jak i mojego, bo raczej nic rozsądnego nie wnosi do tego wątku.
Czekam na dalsze odcinki.
-
mini serial (kiedy Netflix?), lajki, subskrajby i ten portal dla żebraków i frajerów.
Aż dziw, że jeszcze nie ma only-fans.
Człowieku - fajnie że se jeździsz jak większość tutaj, ale chyba nikt nie robi z tego aż takiego show.
Zupełnie nie rozumiem o co się czepiasz.
Temu służy to forum, żeby się dzielić relacjami z wyjazdów na rowerze różnego typu. A to ogłoszenie nie jest w żaden sposób nachalne, nie jest to sponsorowane przez kogoś, ot wrzucenie relacji z wyjazdu. Kto chce to obejrzy, kto nie chce - to nie, więc o co tu robić problemy?
-
czepiam się jedynie patronite co już napisałem.
formę zrozumiałem zbyt przebojową co już wyraziłem.
-
To jeżeli z całej rozprawki nagle zmienia Pan zdanie, że czepia się Pan tylko Patronite (chociaż kilka godzin wcześniej zarzutów było znacznie więcej) to to nie jest odpowiednie miejsce.
Zarabianie z reklam na filmach też mam wyłączyć bo Pana zdaniem jest to niemoralne i nie mam serca? :o
Ja akurat uważam, że zaglądanie innym do portfela jest nienormalne.
-
Oglądałem, subskrybuję, rower .... znam.
-
Ja akurat uważam, że zaglądanie innym do portfela jest nienormalne.
Ale właśnie to ty zaglądasz do zawartości cudzych portfeli prosząc o datek, a nie ja. Naprawdę człowieku nie wstyd ci?
Zarabianie z reklam na filmach też mam wyłączyć bo Pana zdaniem jest to niemoralne i nie mam serca?
Zarabianie z reklam jak sam zauważyłeś jest ZARABIANIEM.
Udostepniasz swój kanał jako platformę gdzie inne firmy mogą płacić ci za marketing. Świadczysz tym samym niejako usługę i tutaj hajs jest zasłuzony bo następuje transakcja wymiany wartość za wartość.
Natomiast robienie zrzutki na swoje fanaberie nie jest zarabianiem tylko żebraniem. I nie wyglądasz mi na biednego małego chłopczyka, który ma marzenie, ale mu mamusia umarła na raka by się nad takim litować. A to właśnie dla takich przypadków są wszelkiego rodzaju zrzutki, ściepy, siepomagamy etc...
Z drugiej strony nie robisz nic nadzwyczajnego czego nie robiłoby setki innych osób.
Jeszcze od biedy zrozumiem jakbyś miał jechać w miejsce w które nikt nie jeździ, albo jeździ raz na dekadę. Paweł Pieczka np pojechał ze Śląska do Irkucka i nie kojarze by ktoś inny tego dokonał. Potem zrobił z tego cykl spotkań podróżniczo-reporterskich czyli de facto wniosł coś wartościowego do dorobku intelektualnego naszej kultury. I takim właśnie kulturalnym aspektom partonite też służy. Sam wspieram Radio357 bo ludzie odwalają kawał dobrej roboty.
Ty natomiast zasuwasz se po drogach ja wielu innych i jest to typowa frajda. Jak wyglądają drogi krajowe i wojewódzkie to nie jest jakaś wiedza tajemna, podobnie jak wygląda ta czy inna okolica. Materiałów z tripów po kraju i nie tylko jest multum. Jest to typowa indywidualna rozrywka i naprawdę nie widzę sensu by na własne hobby prosić innych o hajs zamiast odpowiedzialnie wydawać jedynie swoje pieniądze.
Argument, że dają dobrowolnie mnie nijak nie przekonuje. Frajerów nie brakuje i głupota nie zna granic. Nie jest to jednak powód by żerowac na ludzkiej naiwności.
-
Oby jak najszybciej powstała specjalna rada oceniająca kto może korzystać, a kto nie z Patronite.
Już mam jedną kandydaturę na szefa tej rady ;D
-
Natomiast robienie zrzutki na swoje fanaberie nie jest zarabianiem tylko żebraniem. I nie wyglądasz mi na biednego małego chłopczyka, który ma marzenie, ale mu mamusia umarła na raka by się nad takim litować. A to właśnie dla takich przypadków są wszelkiego rodzaju zrzutki, ściepy, siepomagamy etc...
No właśnie wcale nie, akurat Patronite nie służy zbieraniu na chorych na raka. To jest portal, który służy właśnie możliwości zarabiania na pasji, który służy wspieraniu finansowym autorów których treści lubimy oglądać. Tak więc ta zrzutka na owym portalu jest właśnie pomyślana stricte na takie sytuacje - na zarabianie na pasji. Są ludzie, którym pewien typ narracji filmowej odpowiada i są skłonni pewną niewielką sumą wspierać autora by móc więcej owych treści oglądać regularnie.
Zdaj sobie sprawę z tego, że regularne kręcenie filmów z wielu wycieczek wymaga ileś wysiłku, to niewielkiej liczbie jeżdżących się chce coś takiego robić i dlatego są ludzie którzy wspierają osoby to robiące, bo ich filmy im odpowiadają. To nie jest więc tylko pasja, ale wymaga również włożenia ileś pracy, poświęcenia ileś prywatnego czasu. A Kubeush akurat należy do bardzo wąskiego grona ludzi, którzy jadąc w czubie szosowych ultra to robią, to naprawdę jest rzadkość wśród ludzi ze sportowym podejściem, bo kręcenie filmów zawsze rozprasza i zmniejsza koncentrację, dlatego wśród szybszych zawodników bardzo niewiele osób kręci filmy.
A Ciebie najwyraźniej boli, że ktoś zarabia na pasji (w tym przypadku to akurat symbolicznie, bo na Patronite widzę dochód 90zł na miesiąc), co tak naprawdę jest marzeniem większości ludzi. Osobiście też jestem człowiekiem mniej więcej z Twojego pokolenia, tworzę wiele relacji i złamanego grosza na tym nie zarobiłem i też dla mnie proszenie innych ludzi o pieniądze na własne przyjemności lekko ociera o żebractwo. Ale rozumiem, że ludzie młodsi mają zupełnie inne podejście do sprawy, oni niejako płacą abonament za treści, które lubią oglądać, tak jak wykupujesz powiedzmy abonament na Netflixa czy HBO. Dlatego pogódź się z tym, że świat się zmienia, bo czepianie się o to sensu nie ma, kijem Wisły nie zawrócisz.
Wszystko weryfikuje to jak Twoja działalność/praca jest potrzebna innym ludziom, jak im się podoba. Jak robisz filmy, które będzie wielu oglądać - to i zarobisz na tym. Nie możesz wymagać tego, żeby każdy poświęcał wiele prywatnego czasu jedynie pro publico bono. Socjalizm już się dawno skończył, nawet jak jesteś jego wyznawcą to nie możesz wyznawania tego wymagać od innych.
-
Oby jak najszybciej powstała specjalna rada oceniająca kto może korzystać, a kto nie z Patronite.
Już mam jedną kandydaturę na szefa tej rady ;D
Brawo - właśnie odkryłeś jak działa społeczeństwo i państwo.
Serio nie zdziwiłbym się gdyby jednak powstała i wtedy będzie płacz.
Bo tak to jednak jest z instytucjami, które w pewnym momencie wymykają się spod kontroli i zaczynają tworzyć patologie. Zjawiska początkowo małe i incydentalne stają się normą, która coraz bardziej przeszkadza i burzy dawny stan co wymaga w pewnym momencie nowych regulacji.
Jak wyglądał internet 20 lat temu, a jak teraz? Jak było z krypto? Jak było z wrzucaniem prywatnych wydatków w koszty firmy z paliwem na czele? Airbnb na zachodzie? W innym wątku zapodałem artykuł na wp gdzie już sie biorą za żebropodróżników którzy podobnie jak autor tego wątku - mają hajs, ale mimo to proszą innych o pomoc. Tam to nabrało już takiego rozmiaru, że przeszkadza lokalsom, bo to działa jak kula śniegowa. Jeden najpierw przycwaniaczy, znajdą się naśladowcy i następni i następni następnych....
A potem jak zwykle płacz liberałków, że łolaboga państwo ogranicza. Ale co ogranicza? Korzystanie na gapę z pewnych społecznych rozwiązań ogranicza. Bo ktoś sobie za bardzo cfaniakuje i wypacza system to system wymaga regulacji.
Do patronite wystarczy się dobrać od strony podatków chociażby. Kwota wolna łącznych darowizn od zupełnie obcych ludzi to obecnie 5308. Dzielimy na 60 miesięcy bo ta kwota dotyczy łącznej darowizny za okres 5 lat. Uzyskujemy niecałe 9 dyszek.
Jak myślicie ilu z tych co mają progi od 100 w górę od kilku lat rozlicza się z tego? Przecież ktoś, kto komuś przelewa miesięcznie stówę to w 5 lat nabija mu 6 kawałków co skutkuje, że ten z patronite przekracza kwotę wolną.
To że ten proceder jak i wiele innych trwa w najlepsze to wynik tego, że mamy panstwo z dykty.
Ale budżet coraz bardziej trzeszczy i skarbówka będzie szukać gdzie się da i w końcu może i tam zajrzy, podobnie jak uszczelniła VAT, to niedługo będzie uszczelniać PIT. I bardzo dobrze!
Skończy się cwaniakowanie na lewym b2b, patronite, fikcyjnych umowach o dzieło/zlecenie czy też hajsie pod stołem!
No właśnie wcale nie, akurat Patronite nie służy zbieraniu na chorych na raka. To jest portal, który służy właśnie możliwości zarabiania na pasji, który służy wspieraniu finansowym autorów których treści lubimy oglądać. Tak więc ta zrzutka na owym portalu jest właśnie pomyślana stricte na takie sytuacje - na zarabianie na pasji. Są ludzie, którym pewien typ narracji filmowej odpowiada i są skłonni pewną niewielką sumą wspierać autora by móc więcej owych treści oglądać regularnie.
Ale wiesz, że wtedy pasja staje się de facto pracą? To de facto, żadna pasja, jesli dajesz publiczne postanowienie regularnie wykonywać jakąś czynność odpłatnie. Po jakimś czasie już nie jeździsz gdzie chcesz, ale gdzie publika woli i hajs się spina. Tak umierają pasje. Pasja to coś co robisz dla siebie od siebie niezaleznie od kogokolwiek. Hajs de facto ogranicza, ale żeby to zrozumieć to trzeba dojrzeć.
Poza tym do czego to prowadzi? Ania lubi robić na drutach, Jasiu śmiga na rowerku, a Krzysio skleja modele. I co? Każdy każdemu ma teraz dawać hajs na obecne hobby? Na tym ma sie opierać system? Zamiast stabilnie na własnej uczciwej pracy to mamy po wszystko wszędzie wyciągać łapy i inni do nas? Tego to by nawet Lenin nie wymyślił. Komunizm mawiał, żeby każdemu dawać wg potrzeb co było utopią. No to se młodzi wymyślili żeby każdemu dawać wg zachcianek. No to na pewno się uda!
Zdaj sobie sprawę z tego, że regularne kręcenie filmów z wielu wycieczek wymaga ileś wysiłku, to niewielkiej liczbie jeżdżących się chce coś takiego robić i dlatego są ludzie którzy wspierają osoby to robiące, bo ich filmy im odpowiadają. To nie jest więc tylko pasja, ale wymaga również włożenia ileś pracy, poświęcenia ileś prywatnego czasu. A Kubeush akurat należy do bardzo wąskiego grona ludzi, którzy jadąc w czubie szosowych ultra to robią, to naprawdę jest rzadkość wśród ludzi ze sportowym podejściem, bo kręcenie filmów zawsze rozprasza i zmniejsza koncentrację, dlatego wśród szybszych zawodników bardzo niewiele osób kręci filmy.
Taaak bo w necie jest tak mało materiałów ultra, że cieszmy się, że ktoś nagrywa. Łot łaskawca. Ot taki Gustaw nagrywał i miał mega fejm. Brał hajs? U niego była to autentycznie pasja. A ci co pisali relacje z takiego mrdp? Naprawdę dzisiaj ludzie zakładają na kask go pro, włączają wylączają potem to raz dwa kleją i tego jest multum.
A Ciebie najwyraźniej boli, że ktoś zarabia na pasji (w tym przypadku to akurat symbolicznie, bo na Patronite widzę dochód 90zł na miesiąc), co tak naprawdę jest marzeniem większości ludzi. Osobiście też jestem człowiekiem mniej więcej z Twojego pokolenia, tworzę wiele relacji i złamanego grosza na tym nie zarobiłem i też dla mnie proszenie innych ludzi o pieniądze na własne przyjemności lekko ociera o żebractwo. Ale rozumiem, że ludzie młodsi mają zupełnie inne podejście do sprawy, oni niejako płacą abonament za treści, które lubią oglądać, tak jak wykupujesz powiedzmy abonament na Netflixa czy HBO. Dlatego pogódź się z tym, że świat się zmienia, bo czepianie się o to sensu nie ma, kijem Wisły nie zawrócisz.
czyli młokosy i rozwydrzona młodzież. Życie na abonament. Nie mają nic i udają szczęśliwych toteż by sobie pojechać na rowerek muszą żebrać. Żałosne.
Wszystko weryfikuje to jak Twoja działalność/praca jest potrzebna innym ludziom, jak im się podoba. Jak robisz filmy, które będzie wielu oglądać - to i zarobisz na tym. Nie możesz wymagać tego, żeby każdy poświęcał wiele prywatnego czasu jedynie pro publico bono. Socjalizm już się dawno skończył, nawet jak jesteś jego wyznawcą to nie możesz wyznawania tego wymagać od innych.
Ale ja nie wymagam poswiecania sie dla innych tylko własnie indywidualizm promuje. Masz pasje to korzystaj i jeździj dla siebie. Wielki Szu (RIP) mawiał, że gra się żeby wygrać, a nie dla kasy. Ja uwazam ze jeździ się żeby jeździć. A jak ktoś chce jeździć i zarabiać to uberEats nabór trwa, można też się zakręcić jako instruktor turystyki rowerowej, przewodnik wycieczek....
-
Brawo - właśnie odkryłeś jak działa społeczeństwo i państwo.
Niestety Ty dalej nie odkryłeś po co powstał PATRONITE.
Ułatwię Ci - https://patronite.pl/jak_to_dziala
pierwsze zdanie:
Patronite łączy Autorów z osobami, które chcą wesprzeć ich pasję nie tylko dobrym słowem, ale i finansowo.
-
Na szczęście państwo > patronite.
Jeśli ludzie są na tyle bogaci, by wspierać cudze zachcianki (potrzebami bym tego nie nazwał)
to skąd ten wszędobylski jęk o kryzysie?
-
Ale wiesz, że wtedy pasja staje się de facto pracą? To de facto, żadna pasja, jesli dajesz publiczne postanowienie regularnie wykonywać jakąś czynność odpłatnie. Po jakimś czasie już nie jeździsz gdzie chcesz, ale gdzie publika woli i hajs się spina. Tak umierają pasje. Pasja to coś co robisz dla siebie od siebie niezaleznie od kogokolwiek. Hajs de facto ogranicza, ale żeby to zrozumieć to trzeba dojrzeć.
Oczywiście, że w pewnym momencie taka pasja może przejść w pracę. Ale to dotyczy ludzi zarabiających już realne pieniądze, kanałów z dużą oglądalnością. Tam to już daje się zauważyć utratę spontaniczności, ludzie na siłę muszą gdzieś jechać, żeby zrobić kontent. Ale tu masz zupełnie inny przypadek, dorobienie paru groszy, na tę przysłowiową kawę, nie sądzę, żeby to wpływało na wybór tras.
Zamiast stabilnie na własnej uczciwej pracy to mamy po wszystko wszędzie wyciągać łapy i inni do nas? Tego to by nawet Lenin nie wymyślił. Komunizm mawiał, żeby każdemu dawać wg potrzeb co było utopią. No to se młodzi wymyślili żeby każdemu dawać wg zachcianek. No to na pewno się uda!
Tylko, że nie chcesz zrozumieć, że kręcenie filmów jest pewną formą pracy i wysiłku. To nie jest wyciąganie łap za nic, autor Ci za to coś daje od siebie, w czym to niby jest gorsze czy mniejsze od "prawdziwej" pracy? To jest niejako branża filmowa w skali mikro, YT dał ludziom bardzo szerokie możliwości. Kiedyś kręcić filmy mogli tylko nieliczni, teraz może niemal każdy. Pogódź się z rzeczywistością, że świat się zmienia, nowe media dają bardzo szerokie możliwości i mnóstwo młodych ludzi z tego korzysta.
Taaak bo w necie jest tak mało materiałów ultra, że cieszmy się, że ktoś nagrywa. Łot łaskawca. Ot taki Gustaw nagrywał i miał mega fejm. Brał hajs? U niego była to autentycznie pasja. A ci co pisali relacje z takiego mrdp? Naprawdę dzisiaj ludzie zakładają na kask go pro, włączają wylączają potem to raz dwa kleją i tego jest multum.
To znajdź mi to multum.
Wrzuć te filmy kręcone przez ludzi jadących w czubie szosowych ultra, bo ja oprócz tego widziałem zaledwie jeden film, naszego forumowicza z RTP. Większość takich filmów robią ludzie jadący znacznie bardziej turystycznie, głównie z końca stawki.
czyli młokosy i rozwydrzona młodzież. Życie na abonament. Nie mają nic i udają szczęśliwych toteż by sobie pojechać na rowerek muszą żebrać. Żałosne.
Żałosny to jest niestety Twój brak kultury i zdecydowanie za daleko idące epitety; zauważ, że autor filmu zachowuje sporo więcej klasy pomimo Twojego mało przyjemnego ataku. Pora pogodzić się z tym, że to nie Ty będziesz ustalać innym wg jakich reguł mają żyć i czy wolno im dorabiać na kręceniu filmów. Tak działa współczesny świat i socjalizm już nie wróci.
Masz pasje to korzystaj i jeździj dla siebie. Wielki Szu (RIP) mawiał, że gra się żeby wygrać, a nie dla kasy.
To jest dobre porównanie, tylko pamiętaj, że Wielki Szu jednak grał na pieniądze ;)
I to porównanie można zestawić z człowiekiem który jeździ dla pasji, a nie dla pieniędzy z YT czy Patronite, one są jedynie miłym dodatkiem. I w mojej ocenie właśnie taki tu mamy przypadek - osoby, która jeździ z pasji, ale przy okazji dorabia sobie jakieś niewielkie pieniądze na swojej działalności medialnej.
Ja uwazam ze jeździ się żeby jeździć. A jak ktoś chce jeździć i zarabiać to uberEats nabór trwa, można też się zakręcić jako instruktor turystyki rowerowej, przewodnik wycieczek....
To co Ty uważasz - to obowiązuje jedynie Ciebie samego. A Ty masz jakieś silne socjalistyczne ciągotki, by ustalać reguły wg jakich inni ludzie mają żyć. A najlepiej żeby państwo wzięło te wszystkie YT, Patronite i inne portale za twarz. To przecież jest wszystko na zasadzie dobrowolnej, co Cię tak boli, że pewni ludzie dobrowolnie wspierają innych, bo lubią oglądać ich filmy?
-
Taaak bo w necie jest tak mało materiałów ultra, że cieszmy się, że ktoś nagrywa. Łot łaskawca. Ot taki Gustaw nagrywał i miał mega fejm. Brał hajs? U niego była to autentycznie pasja. A ci co pisali relacje z takiego mrdp? Naprawdę dzisiaj ludzie zakładają na kask go pro, włączają wylączają potem to raz dwa kleją i tego jest multum.
To chyba mało wiesz...
https://patronite.pl/gustavbikevlog
5000 zł uzbierane.
Chyba właśnie zniszczyłem Ci opinię o Gustavie. Którego, żeby nie było, absolutnie szanuję i jestem fanem.
-
Na szczęście państwo > patronite.
W sensie niech państwo decyduje kogo mogę wspomóc? - no po prostu bajka:-D
Obyś tylko nie obudził się z ręką w nocniku, że radyjko, które wspierasz nie znalazło aprobaty w państwie i nie da się już mu pomóc, niezależnie jak było wartościowe .
Jeśli ludzie są na tyle bogaci, by wspierać cudze zachcianki (potrzebami bym tego nie nazwał)
to skąd ten wszędobylski jęk o kryzysie?
A ty jęczysz?
-
To co Ty uważasz - to obowiązuje jedynie Ciebie samego. A Ty masz jakieś silne socjalistyczne ciągotki, by ustalać reguły wg jakich inni ludzie mają żyć. To jest wszystko na zasadzie dobrowolnej, co Cię tak boli, że pewni ludzie dobrowolnie wspierają innych, bo lubią oglądać ich filmy?
Pokaż mi gdzie w tym socjalizm? Czy ja postuluje by każdy jeździł prospołecznie od domu partii do kołchozu? A może rowery tylko publiczne?
To co tutaj jest to de facto przeginka w drugą stronę. Biedni szarzy ludzie finansują bogatych w ich pasji dorzucając im jak to określiłes na kawę jakieś drobne. Czasem jednak nie. Ktoś powie, że to przeniesienie potrzeb na innych i psychologia zna i takie przypadki. Jak dla mnie to ekonomiczny syndrom sztokholmski. Coś jak czytelnicy pism o gwiazdach sami żyjący w klitce na zadupiu ale czytający o jachtach i balach miliarderów.
I tak jak pisałem - do pewnego momentu to społecznie nieszkodliwe, ale im więcej ludzi będzie tak cwaniakować tym większą niechęć wywoła na czym ucierpi de facto całe nasze środowisko. Upadek obyczajów nigdy nie był bezbolesny.
To chyba mało wiesz...
https://patronite.pl/gustavbikevlog
5000 zł uzbierane.
Chyba właśnie zniszczyłem Ci opinię o Gustavie. Którego, żeby nie było, absolutnie szanuję i jestem fanem.
No widzę, że zebrał 5 patoli i profil de facto nieaktywny, nie ma progów. na YT brak linka, a jak robił swój opus magnum czyli 1400 to nie miał tego patronite. Czyli zgarnął se trochę hajsu za fejm, a potem mu przeszło.
-
W sensie niech państwo decyduje kogo mogę wspomóc? - no po prostu bajka:-D
Obyś tylko nie obudził się z ręką w nocniku, że radyjko, które wspierasz nie znalazło aprobaty w państwie i nie da się już mu pomóc, niezależnie jak było wartościowe .
Im wiecej ludzi będzie tak cwaniakować to w końcu do tego dojdzie i jakoś trzeba będzie oddzielić ziarno (potrzeby) od plew (zachcianek). Tak jest np z airbnb na zachodzie. Też było wszystko dobrowolne, wszystko fajne i tak dalej liberalne farmazony, aż w końcu w miastach typu Barca czy Madryt masz już zakazy. A i tak tam była mowa o realnych potrzebach typu sen i dach nad głową.
A ty jęczysz?
a co cię to obchodzi? chcesz mi na patronite coś przelać?
-
Pokaż mi gdzie w tym socjalizm? Czy ja postuluje by każdy jeździł prospołecznie od domu partii do kołchozu? A może rowery tylko publiczne?
Socjalizm polega na narzucaniu innym jak im wolno żyć, odgórnym ustalaniu co jest dopuszczalne, na co ci "mądrzejsi" od nas (a najlepiej państwo) nam zezwolą, a co uznają za niedopuszczalne. A im więcej wolności - tym mniej państwa, tym więcej ludzie sami decydują, np. kogo chcą wspierać za swoje własne pieniądze.
To co tutaj jest to de facto przeginka w drugą stronę. Biedni szarzy ludzie finansują bogatych w ich pasji dorzucając im jak to określiłes na kawę jakieś drobne.
To są już Twoje wymysły, nie masz bladego pojęcia jaka liczba osób wśród wspierających jest bogata, podobnie jak nie wiesz czy osoby wspierane są bogate czy biedne. Na zdrowy rozum to niewielka szansa, by pośród wspierających było wielu biednych, bo oni maja potrzebniejsze wydatki.
Im wiecej ludzi będzie tak cwaniakować to w końcu do tego dojdzie i jakoś trzeba będzie oddzielić ziarno (potrzeby) od plew (zachcianek).
A z jakiej racji?
Bo to takie samo gadanie jak to dlaczego Lewandowski ma zarabiać np. 30mln euro na rok, że taka suma jest chora, bo przecież pielęgniarki dostają grosze . W kapitalizmie to rynek i odbiorca decyduje ile dana usługa jest warta. I skoro nie brakuje odbiorców gotowych wspierać ludzi z YT czy płacić Lewandowskiemu 30mln - to Tobie nic do tego.
-
filmy kto chce, ten ogląda. Patronite kto chce, ten wpłaca. Nikomu nie dzieje się z tego powodu krzywda.
Ja bym się bardziej przypieprzał do tych, co robią sobie wycieczki za publiczne pieniądze, a potem mają duży ból tyłka, jak ktoś im to wytknie :D
-
Im wiecej ludzi będzie tak cwaniakować to w końcu do tego dojdzie i jakoś trzeba będzie oddzielić ziarno (potrzeby) od plew (zachcianek).
A te radyjko, które wspomagasz to potrzeba czy zachcianka?
A ty jęczysz?
a co cię to obchodzi? chcesz mi na patronite coś przelać?
W sumie nie bardzo, ale może poprzez odpowiedź uzmysłowisz sobie, że są osoby podobne do ciebie. Tylko że ty wspierasz radyjko, a oni inne treści ciebie nieinteresujące mimo kryzysu.
-
Socjalizm polega na narzucaniu innym jak im wolno żyć, odgórnym ustalaniu co jest dopuszczalne, na co ci "mądrzejsi" od nas (a najlepiej państwo) nam zezwolą, a co uznają za niedopuszczalne. A im więcej wolności - tym mniej państwa, tym więcej ludzie sami decydują, np. kogo chcą wspierać za swoje własne pieniądze.
Im więcej cwaniaków tym więcej państwa. Panstwu zalezy na stabilności. Ktoś burzy społeczną równowagę i panstwo musi nadąrzać bo inaczej sie rozleci. A reguły spoleczne zawsze były. Ty widzisz tylko formalne. A są i nieformalne będące zaczątkiem formalnych. Pełnej anarchii nigdy nie było, chyba, że w dżungli.
To są już Twoje wymysły, nie masz bladego pojęcia jaka liczba osób wśród wspierających jest bogata, podobnie jak nie wiesz czy osoby wspierane są bogate czy biedne. Na zdrowy rozum to niewielka szansa, by pośród wspierających było wielu biednych, bo oni maja potrzebniejsze wydatki.
I tu się zdziwisz. Kolorowe pisemka targetują raczej do biedoty niż wyższysz sfer. Ludzie płacą parę złotych tygodniowo by se poczytać o luksusach innych.
A z jakiej racji?
Bo to takie samo gadanie jak to dlaczego Lewandowski ma zarabiać np. 30mln euro na rok, że taka suma jest chora, bo przecież pielęgniarki dostają grosze . W kapitalizmie to rynek i odbiorca decyduje ile dana usługa jest warta. I skoro nie brakuje odbiorców gotowych wspierać ludzi z YT czy płacić Lewandowskiemu 30mln - to Tobie nic do tego.
I zobacz sobie jakie było oburzenie na piłkarzy gdy był temat premii. Rynek piłkarski to i tak jest totalnie odrealniony i wzbudza coraz większy niesmak.
A mówisz rynek decyduje? Proszę bardzo - niech zatem jeden czy drugi podróżnik jeździ se rundki po kraju za hajs. Niech znajdzie frajera co podpisze z nim umowę tyle i tyle pieniążków za tyle i ile kilometrów na wycieczkach. Śmiem twierdzić, że nie ma chętnych, bo to nikomu niepotrzebne do szczęścia. Ale jak pokażesz mi taką umowę realną to wycofuje swoje posty w tym wątku i zwracam honor. Póki co będę sie upierał, że jest to żebranie na własne zachcianki.
filmy kto chce, ten ogląda. Patronite kto chce, ten wpłaca. Nikomu nie dzieje się z tego powodu krzywda.
Ja bym się bardziej przypieprzał do tych, co robią sobie wycieczki za publiczne pieniądze, a potem mają duży ból tyłka, jak ktoś im to wytknie :D
A to to już kompletna patologia. Bo frajerami nie są ludzie z wyboru, ale z przymusu. Jakieś przykłady?
-
A te radyjko, które wspomagasz to potrzeba czy zachcianka?
Radio zastępuje lukę po dawnym publicznym radiu, które rozwalił PiS. Czy radio i ogólnie media to potrzeba to sobie sam odpowiedz. Ludzie tam pracują normalnie i uczciwie i postanowili się tak finansować ograniczając reklamy do minimum.
W sumie nie bardzo, ale może poprzez odpowiedź uzmysłowisz sobie, że są osoby podobne do ciebie. Tylko że ty wspierasz radyjko, a oni inne treści ciebie nieinteresujące mimo kryzysu.
Ja płacę za cudzą pracę dziennikarzy, reporterów. Ci ludzie tak zarabiają na życie i zarabiali tak wcześniej. Płacę za ich wiedzę. Robią coś czego nie robi nikt inny w tym stylu. Tutaj akurat panstwo rozwalilo instytucje to się sama odtworzyła.
Naprawdę nie odróżniasz realnej pracy od pasji?
-
Naprawdę nie odróżniasz realnej pracy od pasji?
Naprawdę nie rozumiesz, że są ludzie, którzy chętnie wspomogą czyjąś PASJĘ/HOBBY/ZACHCIANKĘ, jeśli tylko im to pasuje/podoba się? I do tego powstał Patronite, a że twoje radyjko również z takiej opcji skorzystało to tylko się cieszyć, a nie zabraniać innym.
-
Radio to jest biznes, praca od rana do nocy albo odwrotnie. Ci ludzie tak zarabiają i nie inaczej. Mają normalne umowy. Mogliby iść do innego komercyjnego radia i robiliby podobnie. Bez patronite.
A ty bronisz finansowania zachcianek czyli czegoś co należy do sfery konsumpcji, a nie produkcji dóbr i usług.
Jak już napisałem.
Pokaż mi przypadek, że ktoś komuś zapłacił za przejażdzki rowerowe po kraju wedle własnego widzimisie. Jakby była taka robota to rzucam obecną posadkę i ruszam w trasę.
Przy stawce dyszka od przejechanej gminy można jako tako wyżyć :D
-
Radio to jest biznes, praca od rana do nocy albo odwrotnie. Ci ludzie tak zarabiają i nie inaczej. Mają normalne umowy. Mogliby iść do innego komercyjnego radia i robiliby podobnie. Bez patronite.
A ty bronisz finansowania zachcianek czyli czegoś co należy do sfery konsumpcji, a nie produkcji dóbr i usług.
Raczej wszyscy bronią tu prawa do swobodnego finansowania czego się chce komu się chce, tak długo ja długo to nikomu nie szkodzi.
Pokaż mi przypadek, że ktoś komuś zapłacił za przejażdzki rowerowe po kraju wedle własnego widzimisie. Jakby była taka robota to rzucam obecną posadkę i ruszam w trasę.
A co to w ogóle jest za pytanie i co zmienia fakt istnienia takiego przypadku albo nie?
I co za różnica czy po kraju czy za granicą?
-
Im więcej cwaniaków tym więcej państwa. Panstwu zalezy na stabilności. Ktoś burzy społeczną równowagę i panstwo musi nadąrzać bo inaczej sie rozleci. A reguły spoleczne zawsze były. Ty widzisz tylko formalne. A są i nieformalne będące zaczątkiem formalnych. Pełnej anarchii nigdy nie było, chyba, że w dżungli.
Tylko teoria, że Patronite niszczy reguły społeczne to jest komiczna. Słyszałeś o jakiś protestach społecznych w tej mierze? Choćby w tej dyskusji widzisz, że Twojego zdania nikt nie podziela.
I tu się zdziwisz. Kolorowe pisemka targetują raczej do biedoty niż wyższysz sfer. Ludzie płacą parę złotych tygodniowo by se poczytać o luksusach innych.
Ale nie rozmawiamy o kolorowych pisemkach, tylko o wspieraniu ludzi tworzących filmy z ultra. Tak więc to porównanie całkowicie z czapy, bo ludzie co czytają takie pisemka to siedzą z piwem na kanapie, a nie interesują się setkami km na rowerze (a to na dobrą sprawę bardzo wąska specjalizacja i interesuje niemal tylko tych co sami tak jeżdżą). Nie masz żadnych danych by twierdzić, że wspierają ludzie biedni, a wspieranymi są bogaci, to jest spekulacja w najczystszej formie.
I zobacz sobie jakie było oburzenie na piłkarzy gdy był temat premii.
Nie myl dwóch całkowicie innych spraw. Oburzenie było spowodowane tym, że premie miały być z publicznych pieniędzy, a zupełnie nie o tym rozmawiamy. To byłoby odpowiednikiem wspierania z państwowych pieniędzy ludzi tworzących filmy na YT - co niewątpliwie byłoby dużym przegięciem. Bo przy państwowym wsparciu nie ma już dobrowolności o decydowaniu własnymi pieniędzmi - o tym kogo wesprzeć decyduje wąska grupka u władzy.
Rynek piłkarski to i tak jest totalnie odrealniony i wzbudza coraz większy niesmak.
Nie jest odrealniony, tylko jak pisałem w kapitalizmie to rynek decyduje ile jest warta dana usługa czy praca. Piłkę oglądają setki milionów, więc i płace są tego odzwierciedleniem. I tak samo wygląda to na Instagramie czy YT - decyduje liczba wyświetleń, a nie jakość owej zawartości w kategoriach akademickich. Bo reklamodawcę interesuje ilość.
A mówisz rynek decyduje? Proszę bardzo - niech zatem jeden czy drugi podróżnik jeździ se rundki po kraju za hajs. Niech znajdzie frajera co podpisze z nim umowę tyle i tyle pieniążków za tyle i ile kilometrów na wycieczkach. Śmiem twierdzić, że nie ma chętnych, bo to nikomu niepotrzebne do szczęścia. Ale jak pokażesz mi taką umowę realną to wycofuje swoje posty w tym wątku i zwracam honor.
Jak to nie ma, jak Patronite jest taką właśnie umową. To jest właśnie płacenie im za coś co robią, a nam się podoba. I rynek to weryfikuje, jak ktoś umie dotrzeć do odbiorców - to będzie wielu chętnych do wspierania, a jak ktoś sportowo nawet sporo mocniejszy, ale nie chce mu się /nie potrafi dotrzeć to owego wsparcia nie będzie miał.
Ostatnio jechałem do Wilna z kolegą, który udostępniał na live pozycję z trasy, obserwowało go iluś znajomych, którzy lubią jego oryginalne wpisy sieciowe i też mu tam parę groszy dorzucili na https://www.buymeacoffee.com/
I co w tym złego, że mu parę osób tę kawę postawiło? Dla mnie żaden problem, raczej dowód na wzbogacenie się naszego społeczeństwa, skoro nie brakuje chętnych na taką formę wsparcia.
-
Radio to jest biznes, praca od rana do nocy albo odwrotnie. Ci ludzie tak zarabiają i nie inaczej. Mają normalne umowy. Mogliby iść do innego komercyjnego radia i robiliby podobnie. Bez patronite.
A ty bronisz finansowania zachcianek czyli czegoś co należy do sfery konsumpcji, a nie produkcji dóbr i usług.
Raczej wszyscy bronią tu prawa do swobodnego finansowania czego się chce komu się chce, tak długo ja długo to nikomu nie szkodzi.
Pokaż mi przypadek, że ktoś komuś zapłacił za przejażdzki rowerowe po kraju wedle własnego widzimisie. Jakby była taka robota to rzucam obecną posadkę i ruszam w trasę.
A jak znajdę to co wtedy?
Bo wiesz, to że ktoś komuś zapłacił nie oznacza wcale że będzie miał ochotę zapłacić Tobie.
Może po prostu lubić tamtego a Ciebie nie ;)
Nie ma problemu. Poczekam aż rynek się rozwinie i w końcu i mnie zatrudnią w roli zawodowego zaliczacza, sakwiarza, travellera czy jak to się tam będzie nazywać. Póki co to takiego rynku nie ma.
Ludzie wygrywający zawody dostają co najwyżej jakies nagrody pocieszenia więc nie ma o czym mówić. Totalna amatorka i zachcianka dająca frajdę jedynie im samym, bo tylko oni wydają na to realnie czas i hajs i to jest własnie rynkowa weryfikacja.
-
Radio to jest biznes, praca od rana do nocy albo odwrotnie. Ci ludzie tak zarabiają i nie inaczej.
Mimo, że to nie ma większego znaczenia, ale jesteś pewien że wszyscy z tego radyjka "tak zarabiają i nie inaczej"
A ty bronisz finansowania zachcianek czyli czegoś co należy do sfery konsumpcji, a nie produkcji dóbr i usług.
Bronię finansowania tego co mi się podoba i jest prawnie dozwolone.
Pokaż mi przypadek, że ktoś komuś zapłacił za przejażdzki rowerowe po kraju wedle własnego widzimisie. Jakby była taka robota to rzucam obecną posadkę i ruszam w trasę.
Nie wiem czemu mam udowadniać twoją tezę, bo sobie ubzdurałeś, że Patronite ma być związany tylko i wyłącznie z normalną/zarobkową pracą.
-
Nie ma problemu. Poczekam aż rynek się rozwinie i w końcu i mnie zatrudnią w roli zawodowego zaliczacza, sakwiarza, travellera czy jak to się tam będzie nazywać. Póki co to takiego rynku nie ma.
Tylko to tak nie działa. Kolarstwo długodystansowe jest bardzo niszową dyscypliną i nikt do Ciebie nie przyjedzie z propozycją. To Ty musisz iść do kogoś lub go zachęcić własną aktywnością np. w postaci filmów czy osiągnięć.
Ludzie wygrywający zawody dostają co najwyżej jakies nagrody pocieszenia więc nie ma o czym mówić. Totalna amatorka i zachcianka dająca frajdę jedynie im samym, bo tylko oni wydają na to realnie czas i hajs i to jest własnie rynkowa weryfikacja.
To Ci się tylko tak wydaje. Spora część ludzi ze światowej czołówki ultra to już się ociera o zawodowstwo, mają silne wsparcie wielu sponsorów, przede wszystkim firm produkujących sprzęt rowerowy. Jeżdżą na rowerach wartych grubą kasę i ten sprzęt dostają, a nie kupują.
W Polsce też nie brakuje ludzi co mają sponsorów, np. Paweł Miłkowski raczej nie ze swojej pensji w sklepie rowerowym obskoczył w zeszłym roku ileś zachodnioeuropejskich wyścigów ultra (każdy taki start to 5-7tys minimum), ma sponsorów, ma wsparcie sprzętowe; Alina Kilian mimo, że osiągnięcia rowerowe ma minimalne to była ambasadorem Specialized itd. I takich ludzi mających wsparcie w zakresie sprzętu (a to znacząca część wydatków na wyścigach) nie brakuje, na takim TCR to tak na oko szacując z 1/3 zawodników ma przynajmniej częściowy sponsoring.
-
Tylko teoria, że Patronite niszczy reguły społeczne to jest komiczna. Słyszałeś o jakiś protestach społecznych w tej mierze? Choćby w tej dyskusji widzisz, że Twojego zdania nikt nie podziela.
Jeszcze nie, ale kilka lat temu nikt o regulacjach airbnb też nie słyszał. Aż nagle...
A nikt nie protestuje bo to nasza bańka. Ale np na twitterze juz parę razy widzialem jak się do Janka Śpiewaka czepiali że żebrze na patronite zamiast realnie zarabiać. Ludzie naprawde odrozniaja pracę od pasji.
Nie myl dwóch całkowicie innych spraw. Oburzenie było spowodowane tym, że premie miały być z publicznych pieniędzy, a zupełnie nie o tym rozmawiamy. To byłoby odpowiednikiem wspierania z państwowych pieniędzy ludzi tworzących filmy na YT - co niewątpliwie byłoby dużym przegięciem. Bo przy państwowym wsparciu nie ma już dobrowolności o decydowaniu własnymi pieniędzmi - o tym kogo wesprzeć decyduje wąska grupka u władzy.
A ty myślisz, że młodzi wychowani w ten sposób, że wszystko można se wysępić nie zażądają w pewnym momencie hajsu za nic od państwa? A czymże jest postulat dochodu gwarantowanego tak popularny wśród dzisiejszego młodolewactwa? Oni to tłumaczą że hurr durr automatyzacja i wysokie bezrobocie. Póki co bezrobocie rekordowo niskie mimo napływu setek tyś imigrantów i robić nie ma komu, ale hajs ma być tak? To czy prywatny czy publiczny to naprawdę jest sprawa wtórna. Przed ekonomią i polityką idzie morale, a ono spada i stąd to moje oburzenie.
Jak to nie ma, jak Patronite jest taką właśnie umową. To jest właśnie płacenie im za coś co robią, a nam się podoba. I rynek to weryfikuje, jak ktoś umie dotrzeć do odbiorców - to będzie wielu chętnych do wspierania, a jak ktoś sportowo nawet sporo mocniejszy, ale nie chce mu się /nie potrafi dotrzeć to owego wsparcia nie będzie miał.
To jest jakiś napiwek, a nie żaden realny kontrakt. Nawet bocian z providentem na takie coś nie dadzą ci czegokolwiek. Dobrze wiesz do czego pije.
I co w tym złego, że mu parę osób tę kawę postawiło? Dla mnie żaden problem, raczej dowód na wzbogacenie się naszego społeczeństwa, skoro nie brakuje chętnych na taką formę wsparcia.
Ich strata. Niech tylko potem nie jęczą, że łolaboga inflacja, podatki, unia, morawiecki i zus skoro tak szastają hajsem. Jakby nie zapłacili to by nie jechał dalej?
Tylko to tak nie działa. Kolarstwo długodystansowe jest bardzo niszową dyscypliną i nikt do Ciebie nie przyjedzie z propozycją. To Ty musisz iść do kogoś lub go zachęcić własną aktywnością np. w postaci filmów czy osiągnięć.
Jak robisz w tym jakąś usługę to czemu nie?
W zeszłym roku w poprzedniej firmie skasowałem tysiaka za przejazd Wawa-Gibraltar. Wszyscy dolecieli do Malagi samolotami, a ja rowerkiem. Jechałem w firmowych ciuchach, wrzucałem foty i firma miala potem promocje w social mediach. Typowy marketing. Ale jak widzisz to firma narzucila kierunek i termin. Jechalem niejako służbowo w delegację, a i tak oni pokryli jedynie 10% kosztów.
To Ci się tylko tak wydaje. Spora część ludzi ze światowej czołówki ultra to już się ociera o zawodowstwo, mają silne wsparcie wielu sponsorów, przede wszystkim firm produkujących sprzęt rowerowy. Jeżdżą na rowerach wartych grubą kasę i ten sprzęt dostają, a nie kupują.
W Polsce też nie brakuje ludzi co mają sponsorów, np. Paweł Miłkowski raczej nie ze swojej pensji w sklepie rowerowym obskoczył w zeszłym roku ileś zachodnioeuropejskich wyścigów ultra (każdy taki start to 5-7tys minimum), ma sponsorów, ma wsparcie sprzętowe; Alina Kilian mimo, że osiągnięcia rowerowe ma minimalne to była ambasadorem Specialized itd. I takich ludzi mających wsparcie w zakresie sprzętu (a to znacząca część wydatków na wyścigach) nie brakuje, na takim TCR to tak na oko szacując z 1/3 zawodników ma przynajmniej częściowy sponsoring.
I to są mega wymiatacze i tam rzeczywiście poziom to de facto zawodostwo. Ale pamietam swego czasu, że za RAAM to byla jakas pierdółka jak Remek opowiadał. Medale za MRDP (nie nie ujmując tej super imprezie) to rynkowo mają tyle wartości ile puchar na zachętę z windy w filmie Miś. Ale dobrze, że to się rozwija, ale nadal wychodzi na moje, bo mowa o zawodostwie czyli de facto pracy już a nie pasji.
-
To co Ty uważasz - to obowiązuje jedynie Ciebie samego. A Ty masz jakieś silne socjalistyczne ciągotki, by ustalać reguły wg jakich inni ludzie mają żyć. To jest wszystko na zasadzie dobrowolnej, co Cię tak boli, że pewni ludzie dobrowolnie wspierają innych, bo lubią oglądać ich filmy?
Pokaż mi gdzie w tym socjalizm? Czy ja postuluje by każdy jeździł prospołecznie od domu partii do kołchozu? A może rowery tylko publiczne?
To co tutaj jest to de facto przeginka w drugą stronę. Biedni szarzy ludzie finansują bogatych w ich pasji dorzucając im jak to określiłes na kawę jakieś drobne. Czasem jednak nie. Ktoś powie, że to przeniesienie potrzeb na innych i psychologia zna i takie przypadki. Jak dla mnie to ekonomiczny syndrom sztokholmski. Coś jak czytelnicy pism o gwiazdach sami żyjący w klitce na zadupiu ale czytający o jachtach i balach miliarderów.
I tak jak pisałem - do pewnego momentu to społecznie nieszkodliwe, ale im więcej ludzi będzie tak cwaniakować tym większą niechęć wywoła na czym ucierpi de facto całe nasze środowisko. Upadek obyczajów nigdy nie był bezbolesny.
To chyba mało wiesz...
https://patronite.pl/gustavbikevlog
5000 zł uzbierane.
Chyba właśnie zniszczyłem Ci opinię o Gustavie. Którego, żeby nie było, absolutnie szanuję i jestem fanem.
No widzę, że zebrał 5 patoli i profil de facto nieaktywny, nie ma progów. na YT brak linka, a jak robił swój opus magnum czyli 1400 to nie miał tego patronite. Czyli zgarnął se trochę hajsu za fejm, a potem mu przeszło.
Człowieku skąd tyś się urwał? Przeczytaj to wszystko co napisałeś i zastanów się głęboko nad swoim życiem.
Człowiek umieszcza filmy na YouTube - wolno mu.
Zarabia na reklamach - wolno mu.
Zgłosił się do Patronite - wolno mu.
Innym od tego wara.
Możesz nie czytać, nie oglądać itp. I nic więcej ano mniej.
-
Zapomniałeś o bardzo ważnym:
Jako członek społeczeństwa mam tez prawo oceniać.
To czego mi nie wolno to zabraniać.
-
Dopiero teraz dowiedziałem sie co to jest Patronite :)
I mam mieszane uczucia, jak to nazwać, czy żebractwo, czy sprzedawanie usługi.
Ale nie potrafiłbym tak zarabiać na mojej pasji.
Wiele razy, w czasie podróży zagranicznych, spotkałem sie z sytuacją że proponowano mi nocleg, obiad, piwo czy kawę. To jest normalne, ktoś mi funduje obiad i rozmawiamy sobie, coś za coś.
To się nazywa bakszysz.
Ale ja nie wychodzę z propozycją - zafunduj mi kawe to sobie pogadamy, to lokals mi funduje bo chce sie czegoś dowiedzeć o mnie.
Problem jest szerszy z finansowaniem zagranicznych wojaży.
Tutaj jest artykuł (linkowany już na forum)
https://turystyka.wp.pl/klamia-i-wyludzaja-pieniadze-to-prawdziwa-plaga-6803014361283264a
Trochę inne spojrzenie na globtroterów. :)
-
Dopiero teraz dowiedziałem sie co to jest Patronite :)
I mam mieszane uczucia, jak to nazwać, czy żebractwo, czy sprzedawanie usługi.
Ale nie potrafiłbym tak zarabiać na mojej pasji.
Wiele razy, w czasie podróży zagranicznych, spotkałem sie z sytuacją że proponowano mi nocleg, obiad, piwo czy kawę. To jest normalne, ktoś mi funduje obiad i rozmawiamy sobie, coś za coś.
To się nazywa bakszysz.
Ale ja nie wychodzę z propozycją - zafunduj mi kawe to sobie pogadamy, to lokals mi funduje bo chce sie czegoś dowiedzeć o mnie.
Problem jest szerszy z finansowaniem zagranicznych wojaży.
Tutaj jest artykuł (linkowany już na forum)
https://turystyka.wp.pl/klamia-i-wyludzaja-pieniadze-to-prawdziwa-plaga-6803014361283264a
Trochę inne spojrzenie na globtroterów. :)
Też mi proponowano i raz skorzystałem zaznaczając, że nie za darmo. Byłoby mi wstyd tak dziadować po prostu.
Artykuł podałem i tam też była liberalna wolnościowa hulanka. Wszystko dobrowolnie, radośnie, fajnie bajecznie bez krzywdy... no właśnie jednak w końcu miarka sie przebrała i teraz jest wajcha w drugą stronę. A to jest problem już na etapie wycieczki, a nie zbierania funduszy.
Na dobrą sprawę to Patronite dla własnego dobra może ograniczyć zbiórki na indywidualne pasje jak takich hobbystów będą np setki tysięcy. Z drugiej strony wtedy taka drobnica będzie zbierała jeszcze mniejszy hajs i w końcu uzna, że gra niewarta świeczki. Ale jeśli nie i zacznie iść w konkretne pieniądze to najpierw stratni będziemy my, bo większa siła nabywcza spowoduje z automatu wyższe ceny za sprzęt, noclegi etc...
Społeczne oburzenie będzie niedługo potem jak młodzi ludzie zamiast iść do pracy będą woleli się bawić i liczyć że za zabawę będzie im się płacic.
-
Czyli leci z nami jakiś moderator?
Rozumiem flejmy w hydeparku, ale bicie piany pod czyjąś relacją z podróży jest dla mnie zupełną żenadą.
-
Proponuję wydzielenie wątku pt: Patronite
-
Sam od jakiegoś czasu wspieram kilka inicjatyw na Patronite, mam taki kaprys i nikt mi nie będzie mówił czy mi robi, czy nie i czy to jest moralne.
Chce to daję, to nie jest przymus i nie jest to jałmużna.
-
Jeszcze nie, ale kilka lat temu nikt o regulacjach airbnb też nie słyszał. Aż nagle...
A nikt nie protestuje bo to nasza bańka. Ale np na twitterze juz parę razy widzialem jak się do Janka Śpiewaka czepiali że żebrze na patronite zamiast realnie zarabiać. Ludzie naprawde odrozniaja pracę od pasji.
I co ma z tego wynikać? Jakie ma przełożenie paru ludzi z twittera u Śpiewaka na całe społeczeństwo? :lol:
Poza tym to zupełnie inna sytuacja, Śpiewak jest można powiedzieć społecznikiem, który wybił się na mocno lewicowych ideałach, na pomaganiu prześladowanym i biednym. I w jego przypadku to nie są sumy paru złotych miesięcznie, tylko 10tys/mies., on już nie musi tradycyjnie pracować. I dlatego jako ideowy lewicowiec dla wielu staje się hipokrytą, u którego pieniądz wygrał z ideałami.
Ale tak czy siak - paru hejterów z Twittera, których boli mocno d., że ktoś tak zarabia - ma się nijak do całości społeczeństwa, więc Twoje teorie, że trzeba z tym zrobić porządek to tylko można obśmiać. Wyszedłeś tu właśnie na takiego typowego hejtera, czepiasz się do ludzi z prawdziwą pasją, co na tej pasji dorabiają parę groszy, w zamian za dzielenie się nią z widzami. Podczas gdy prawdziwym problemem w tej "branży" są rozmaici patostreamerzy, którzy duże pieniądze trzepią z prześladowania innych i siania nienawiści różnych typów, głośne były sprawy wykorzystywania ludzi niepełnosprawnych umysłowo, jak np. Kononowicza, którego tacy ludzie zmuszali do różnych obrzydliwych czynności.. Albo zwykli złodzieje, jak przy słynnej zbiórce na cinquecento przy sprawie wypadku Szydło, gdzie zebrano dużo więcej kasy i założyciel aukcji bezczelnie wziął to do prywatnej kieszeni. Tak samo ileś aukcji charytatywnych, na chore dzieci to też działalność oszustów.
Takie sprawy powinny być lepiej uregulowane prawnie, by nadużycia czy zarabianie na nienawiści były niemożliwe lub mocno ograniczone. Ale ludzie chcący zarobić parę groszy na jak najbardziej pozytywnej pasji - to co w tym złego? Dokładnie po to powstał właśnie Patronite, a Ty usiłujesz podważyć cały sens jego istnienia.
A ty myślisz, że młodzi wychowani w ten sposób, że wszystko można se wysępić nie zażądają w pewnym momencie hajsu za nic od państwa? A czymże jest postulat dochodu gwarantowanego tak popularny wśród dzisiejszego młodolewactwa? Oni to tłumaczą że hurr durr automatyzacja i wysokie bezrobocie. Póki co bezrobocie rekordowo niskie mimo napływu setek tyś imigrantów i robić nie ma komu, ale hajs ma być tak? To czy prywatny czy publiczny to naprawdę jest sprawa wtórna. Przed ekonomią i polityką idzie morale, a ono spada i stąd to moje oburzenie.
Żądać to sobie można, to jest ekonomiczny absurd, który szybko życie zweryfikuje negatywnie. Poza tym dalej mówisz o niszowych grupkach, których wpływ na życie społeczne jest taki jak hejterów z Twittera.
To jest jakiś napiwek, a nie żaden realny kontrakt. Nawet bocian z providentem na takie coś nie dadzą ci czegokolwiek. Dobrze wiesz do czego pije.
Nie mówimy o stanie formalnym, a o praktyce. A dochód z Patronite obowiązują te same zasady co każdy inny - trzeba od niego płacić podatki i to tylko kwestia czasu jak państwo się tym zajmie i to z pobudek czysto fiskalnych, nie ideowych.
Ich strata. Niech tylko potem nie jęczą, że łolaboga inflacja, podatki, unia, morawiecki i zus skoro tak szastają hajsem. Jakby nie zapłacili to by nie jechał dalej?
Polacy zawsze narzekają - jedni na inflację i ZUS, a drudzy np. na Patronite, jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził :lol:
Jak robisz w tym jakąś usługę to czemu nie?
W zeszłym roku w poprzedniej firmie skasowałem tysiaka za przejazd Wawa-Gibraltar. Wszyscy dolecieli do Malagi samolotami, a ja rowerkiem. Jechałem w firmowych ciuchach, wrzucałem foty i firma miala potem promocje w social mediach. Typowy marketing. Ale jak widzisz to firma narzucila kierunek i termin. Jechalem niejako służbowo w delegację, a i tak oni pokryli jedynie 10% kosztów.
A odkąd to wszystko musi być sformalizowane? Założeniem takich serwisów jak Patronite jest właśnie brak formalności
I to są mega wymiatacze i tam rzeczywiście poziom to de facto zawodostwo. Ale pamietam swego czasu, że za RAAM to byla jakas pierdółka jak Remek opowiadał. Medale za MRDP (nie nie ujmując tej super imprezie) to rynkowo mają tyle wartości ile puchar na zachętę z windy w filmie Miś. Ale dobrze, że to się rozwija
Ale ja nie mówię o nagrodach za wyścigi (bo te są bardzo rzadkie) tylko o zwykłym prywatnym sponsoringu - bo ten ma większość ludzi z czołówki ultra. Paweł Miłkowski np. na RAP miał wypadek, zasnął, wpadł do rowu i skasował rower. Na kolejny była właśnie zbiórka, już nie pamiętam jak to się skończyło.
ale nadal wychodzi na moje, bo mowa o zawodostwie czyli de facto pracy już a nie pasji.
Nie ma sportu na wysokim poziomie bez prawdziwej pasji, jedno jest drugim. Klasycznych rzemieślników co robią to tylko dla kasy jest w tej branży niewielu. Widać to było dobrze na Mundialu, piłkarze kasę to zarabiają w klubach, a pomimo tego na MŚ grają z ogromną chęcią i zaangażowaniem, bo większość z nich po prostu kocha to co robi.
-
Żądać to sobie można, to jest ekonomiczny absurd, który szybko życie zweryfikuje negatywnie. Poza tym dalej mówisz o niszowych grupkach, których wpływ na życie społeczne jest taki jak hejterów z Twittera.
Idee mają konsekwencje. Dochód podstawowy wprowadzają narazie miasteczka jakieś gdzieniejgdzie i chyba Finlandia. Pomysł staje się coraz bardziej nośny i w końcu gdzieś przegłosują. Obecnie na zachodzie daje się młodym za darmo prezerwatywy i podpaski.
I z czyich myślisz to pieniedzy idzie?
Zabawa to zabawa, a praca to praca.
Jak wszystko się będzie opierać na zbiórkach a nie na solidnej uczciwiej organizacji i pracy własnej to system szlag trafi.
Zaraz będzie WOŚP. Ludzie tak się podjarali tymi zbiórkami, że myślą, e WOŚP zastępuje służbe zdrowia. Fakty są jednak takie, że to kropla w morzu potrzeb. Kupowanie sobie darmowego samopoczucia. Jak był temat podniesienie składki zdrowotnej to wielkie oburzenie. Z której strony - oczywiście najbogatszych.
Nie mówimy o stanie formalnym, a o praktyce. A dochód z Patronite obowiązują te same zasady co każdy inny - trzeba od niego płacić podatki i to tylko kwestia czasu jak państwo się tym zajmie i to z pobudek czysto fiskalnych, nie ideowych.
I oby jak najszybciej! A potem zaorać lewe b2b w korpo.
A odkąd to wszystko musi być sformalizowane? Założeniem takich serwisów jak Patronite jest właśnie brak formalności
Ja opisywałem pojedynczy wyjazd lekko sponsorowany i niejako zlecony.
Swoją drogą 8 lat temu przed moim największym Eurotripem miałem propozycję wsparcia tylko za cenę wiezienia jakieś flagi firmy, jakiś głupawych fotek. Odmówiłem i nie żałuję.
To moja wycieczka, moje zasady, moja trasa. Pojechałem sam, jak ktoś pomagał to płaciłem uczciwie i po latach mogę uznać, że to jest MOJE osobiste największe osiągnięcie. Wg mnie wszelkie ściepy albo żebranie na miejscu psują ten obraz. Albo po męsku stawiasz na samowystarczalnośc jak na total extreeme albo lecisz na łatwiznę i tu ściepa, tu na krzywy ryj żarcie, jakiś sponsoring i inne zależności.
-
Pyndalarz dawaj cz2 bo nie skończą pieprzyć o tych pieniądzach :)
-
No miał być za dwa tygodnie, ale wjedzie w piątek :P
Nie mniej jednak mam nadzieję, że ktoś z moderatorów oczyści ten temat, a jak nie to założę nowy żebym mógł fajnie razem zgromadzić wszystkie odcinki z tego wyjazdu ;)
-
Dawaj Kubeush w Polskę, a jak będziesz miał Elbląg na celowniku to rowerowy makaron z przyjemnością Tobie postawię. Albo Orlen, jak to będzie 3 w nocy :wink: Szerokości na krajówkach!
-
Uuuu, komuś się maść na ból dupy skończyła :)
Luz - każdy ma czasem kryzys…
-
A pan proktolog, że stawia takie diagnozy? A może chce mi opchnąć nowe siodełka?
Jak już pisałem moje oburzenie wynika z prostej zasady - praca to praca, zabawa to zabawa.
Na własne zachcianki nie powinno się brać hajsu od ludzi, a zwłaszcza wtedy gdy samemu hajs się ma. Psuje to ład społeczny i morale. I nie wszystko można sprowadzić do trywialnej zasady dobrowolności. Niejedna używka też była/jest i będzie dobrowolna, a potem skutki społeczne opłakane. Wychowuje sie roszczeniowe rozpuszczone społeczeństwo. Najpierw weźmie z jakieś ściepy, a potem od nas wszystkich.
Kolejny przykład fundowania rozrywki młokosom za tym razem publiczny hajs.
https://magazyn.koleo.pl/darmowy-interrail-od-eu-discovereu/ (https://magazyn.koleo.pl/darmowy-interrail-od-eu-discovereu/)
Każdy kto był na zachodzie wie ile kosztują tam pociągi. No to fundnijmy młodym sieciowy bilecik na cały kontynent na 2 tygodnie i niech się bawią. Nie stać nas na węgiel, gaz i inne takie, ale na zabawę dla dzieciarni tak, co nie? Na Titaniku też orkiestra grała niemal do końca.
-
Jak już pisałem moje oburzenie wynika z prostej zasady - praca to praca, zabawa to zabawa.
Na własne zachcianki nie powinno się brać hajsu od ludzi, a zwłaszcza wtedy gdy samemu hajs się ma. Psuje to ład społeczny i morale.
Ale to nie Ty jesteś od ustalania ładu społecznego i tym bardziej moralności jaka ma wszystkich obowiązywać. Twój system moralny nie pozwala na branie pieniędzy na rozwój własnej pasji, ale to się ma nijak do innych ludzi. A Ty usiłujesz swój system moralny narzucać innym i jeszcze chciałbyś żeby państwo tych innych wzięło za twarz i ustawiło ich do pionu na Twoją melodię.
A przy tym jesteś w zupełnej mniejszości i masz oczekiwania, że większość będzie się dostosowywać do Twoich absurdalnych wymagań. Dla tysięcy ludzi YT to rozrywka, dla innych z kolei źródło wiedzy. I są skłonni wspierać finansowo działalność tych których programy lubią, zarówno edukacyjne, jak i czysto rozrywkowe, w tym i podróżnicze jak w tym przypadku. Ich pieniądze, ich decyzja, jak mają taki humor by dawać pieniądze komuś kto nie pracuje - ich święte prawo. Nie Ty będziesz decydować i nadzorować na co ludziom wolno wydawać ich własne pieniądze.
I nie wszystko można sprowadzić do trywialnej zasady dobrowolności. Niejedna używka też była/jest i będzie dobrowolna, a potem skutki społeczne opłakane.
Tylko wiara w to, ze zakazami i zamordyzmem osiągnie się lepsze skutki jest totalnym absurdem, to już jest komunizm w najczystszej postaci, gdzie państwo siłą narzuca obywatelom jak mają żyć oraz co jest moralne, a co nie. Była swego czasu prohibicja w USA i dała opłakane efekty, prowadząc do silnego rozwoju przestępczego podziemia.
Kolejny przykład fundowania rozrywki młokosom za tym razem publiczny hajs.
https://magazyn.koleo.pl/darmowy-interrail-od-eu-discovereu/ (https://magazyn.koleo.pl/darmowy-interrail-od-eu-discovereu/)
Daj już sobie spokój, jak byłeś uczniem czy studentem to nie korzystałeś ze zniżek na bilet? W niemal każdym kraju na świecie są takie zniżki dla młodych osób, które w tym wieku jeszcze nie pracują. A im bogatszy kraj, tym więcej takich zniżek, mieszkając w UE powinieneś się już dawno zorientować, że jednym z podstawowych zadań państw jest swoista redystrybucja dóbr. I jest to po to by podróżowanie było też w zasięgu młodzieży z biedniejszych rodzin.
-
Wspaniały temat, taka forumowa wersja sytuacji jak wujek przy stole 'siupnął' sobie o dwa kielichy za dużo i wszedł autoexec z pakietem aplikacji:
wdupachsiępoprzewracało.exe
zarobotębysięwzieły.exe
skądwziąłnatopieniążki.exe
jeszczesiężycianauczysz.exe
doczegotenświatzmierza.exe
...itp,itd.
Proponuję coś, co zawsze działa - wujek idzie na balkon, na powietrze, zapali cygara, wróci, sądzie na fotelu i mu się tam przyśnie do końca imprezy.
-
Albo lepiej do HP z tym wątkiem.
-
wujek idzie na balkon, na powietrze, zapali cygara
skąd wziął na to pieniążki? ;)
-
skąd wziął na to pieniążki? ;)
No jak to skąd, ze zrzutki oczywiście :lol:
https://zrzutka.pl/vbmpsb
-
Ale to nie Ty jesteś od ustalania ładu społecznego i tym bardziej moralności jaka ma wszystkich obowiązywać. Twój system moralny nie pozwala na branie pieniędzy na rozwój własnej pasji, ale to się ma nijak do innych ludzi. A Ty usiłujesz swój system moralny narzucać innym i jeszcze chciałbyś żeby państwo tych innych wzięło za twarz i ustawiło ich do pionu na Twoją melodię. .
Nie ja to wymyslilem. Ład społeczny i moralny aby miał sens musi być jak najbardziej powszechny. Imperatyw kantowski daje dobry test czy coś jest moralnie słuszne czy nie.
Wystarczy sobie zadać proste pytanie: co będzie jak dane zachowanie będzie powszechne czyli każdy na swoje zabawy będzie wyciągał łapy po cudzy hajs. Mi to pachnie wielkim bałaganem.
Co gdy każdy na swoje zabawy wyda własny hajs? To działa od wielu lat i nie ma z tym problemu.
Dlatego twierdzę, że ten system moralny który ja proponuje jest lepszy. Po prostu nie ma w tym długofalowo żadnych problemów przy założeniu powszechności. Każdy sie bawi za swoje i wszyscy są happy.
Tylko wiara w to, ze zakazami i zamordyzmem osiągnie się lepsze skutki jest totalnym absurdem, to już jest komunizm w najczystszej postaci, gdzie państwo siłą narzuca obywatelom jak mają żyć oraz co jest moralne, a co nie. Była swego czasu prohibicja w USA i dała opłakane efekty, prowadząc do silnego rozwoju przestępczego podziemia.
A gdzie ja tu mówię żeby tego zakazać? Nie mam takiej władzy. Patronite może. Państwo może. Jak widzisz odwoluje sie do argumentów moralnych bo widze długofalowe skutki takiego działania. W końcu proble narosnie i wtedy zakazów będzie aż za dużo bo zawsze tak bywa.
Nie ma spoleczenstw bez jakiejkolwiek moralnosci. Dawniej miales jakiś bogów, dzisiaj prawa człowieka, LGBT, gdzieś tam kult wodza. Bez systemów moralnych spoleczenstwo się sypie od razu więc zawsze masz jakieś nieformalne regulacje. U nas jest to zawarte w prawie jako zasady współżycia społecznego albo nieobyczajne zachowanie. Możesz jak jakiś libertarianin nazwać to komunizmem, ale zapewniam cię, że z komunizmem nic to wspólnego nie ma. Więcej z komunizmem ma wyciąganie do innych łapy o hajs na własne zachcianki.
Daj już sobie spokój, jak byłeś uczniem czy studentem to nie korzystałeś ze zniżek na bilet? W niemal każdym kraju na świecie są takie zniżki dla młodych osób, które w tym wieku jeszcze nie pracują. A im bogatszy kraj, tym więcej takich zniżek, mieszkając w UE powinieneś się już dawno zorientować, że jednym z podstawowych zadań państw jest swoista redystrybucja dóbr. I jest to po to by podróżowanie było też w zasięgu młodzieży z biedniejszych rodzin.
Porównujesz dojazdy do szkoły z imprezowaniem za friko na całym kontynencie?
Edukację czyli niejako przygotowanie do przyszłej pracy z zabawą?
btw: redystrybucja dóbr - czy to nie komunizm? ;D
Wspaniały temat, taka forumowa wersja sytuacji jak wujek przy stole 'siupnął' sobie o dwa kielichy za dużo i wszedł autoexec z pakietem aplikacji:
wdupachsiępoprzewracało.exe
zarobotębysięwzieły.exe
skądwziąłnatopieniążki.exe
jeszczesiężycianauczysz.exe
doczegotenświatzmierza.exe
A i owszem!
-
O rany ale huk! myśłałem że putler nas rakietami bombarduje, ale sie okazało że ten huk to tylko trzask (_!_) Cokemana, dawno nie widziałem żeby komuś aż przeszkadzało, że ktoś założył Patronite.
Odpuść proszę, przepraszam za ten tekst z tyłkiem ale lepszej go porównania nie znalazłem. Daj Kubeushowi się rozwijać, ja widze duży progres w porównaniu do jego pierwszych filmów. To nie jest poziom filmów Kamila z kanału O koło Roweru ale idzie w dobrą strone. Nagranie i montaż wymaga sporo pracy a i tak częśto efekty są co najwyżej średnie, skąd wiem? bo montowałem filmik z KMT V i zajadło mi to mnóstwo czasu i jeszcze wiecej nerwów a efekt marny.
Wiec przemyśl czy warto ciagnąć tą krucjate, według mine nie warto, ale ja mogę się myśli, pamiętaj że Ty też.
EDIT:
Tak jeszcze z ciekawości sprawdziłem czym się z nami podzieliłes i w formie wideo jest film z wyjazdu na Giblartar, no może bardziej pokaz slajdów z trasą na mapie i muzyką w tle. Podziwiam dystans i to że dotarłeś do celu, mnie sie to na żadnej z wypraw nie udało. Ale jakość Twojej relacji z 3 tygodnii a jakość Kubeusha z pierwszego etapu to niebo a ziemia, jest widok mijanych terenów jest komentarz co i jak, jakość obrazu lepsza a najlepsze że na koniec mam takie uczucie, hmm ciekawe co będzie dalej, u Ciebie na koniec filmu miałem, uff dobrze że już koniec.
wiec jeszcze raz powtórze, nie warto kontynuować krucjaty :)
-
zauważ, że ty jak i Wilk bronicie jego patronite odwołując się do tego co ja mówię. Uważacie, że należy mu się hajs niejako za pracę jaką wykonuje czy obróbka filmów, nie zaś za samą jazdę czyli zabawę
To ma jakiś sens. Ale w takim razie może się reklamować jako profesjonalny monter filmów z wycieczek. Za odpowiednie progi mógłby montować nie tylko sobie, ale i innym. Biznes mógłby chwycić.
-
O co tu chodzi? (retoryczne...) Wchodzę w wątek, jakiś wyrwany z kontekstu post, dalej (jak mniemam) przepychanki. Możecie to wywalić do jakiegoś śmietnika? Dyskusja o patronite mogłaby być spoko, ale tu nie wygląda by coś takiego się odbywało.
-
Już to raz pisałem i napisze jeszcze raz - nikt nikogo nie zmusza do płacenia komukolwiek przez Patronite.
Dlatego nie rozumiem twojego oburzenia.
-
zauważ, że ty jak i Wilk bronicie jego patronite odwołując się do tego co ja mówię. Uważacie, że należy mu się hajs niejako za pracę jaką wykonuje czy obróbka filmów, nie zaś za samą jazdę czyli zabawę
To ma jakiś sens. Ale w takim razie może się reklamować jako profesjonalny monter filmów z wycieczek. Za odpowiednie progi mógłby montować nie tylko sobie, ale i innym. Biznes mógłby chwycić.
Patronite to tylko taka wyższa forma żebractwa więc nie mylmy wynagrodzenia za pracę z "dej bo mom horom curke". Czy dając żebakowi bez nogi też mu wyrzucasz, że jego żebractwo jest demoralizujące? Nie chcę, nie daję prosta rzecz, żebractwo demoralizuje owszem, dającego, a nie żebraka. Jedyna wina jaką widzę to lekkość weryfikacji zbiórek przez portale zbiórkowe, no ale one żyją przecież z procentów
-
Nie ja to wymyslilem. Ład społeczny i moralny aby miał sens musi być jak najbardziej powszechny. Imperatyw kantowski daje dobry test czy coś jest moralnie słuszne czy nie.
Wystarczy sobie zadać proste pytanie: co będzie jak dane zachowanie będzie powszechne czyli każdy na swoje zabawy będzie wyciągał łapy po cudzy hajs. Mi to pachnie wielkim bałaganem.
Rynek to weryfikuje. Zyski na YT czy Patronite są pochodną jakości lub popularności tego co oferuje taka osoba. Środków, którzy ludzie są gotowi przeznaczyć na takie wydatki jest ograniczona ilość, więc ludzie chcący je zdobyć muszą trafić w gusty odbiorców, ci co nie trafią po prostu nie zarobią.
Teorie, że jak tego będzie więcej - to wszyscy tak będą chcieli i zaczną się buntować to między bajki można włożyć. Tego typu zbiórki są już wiele lat, na Zachodzie dużo dłużej niż u nas i nic się nie zawaliło. A za to powstało wiele różnych ciekawych, innowacyjnych projektów w ramach różnych Kickstarterów, gdzie też jest pewien odsetek ściem.
A gdzie ja tu mówię żeby tego zakazać? Nie mam takiej władzy. Patronite może. Państwo może.
Ale jasno postulujesz owe zakazanie przez właśnie państwo.
Jak widzisz odwoluje sie do argumentów moralnych bo widze długofalowe skutki takiego działania. W końcu proble narosnie i wtedy zakazów będzie aż za dużo bo zawsze tak bywa.
Czyli postulujesz zakazywanie profilaktyczne bo to niby mniejsze zło? :lol:
Nie, kupy to się nie trzyma, nakazy w tym zakresie to już jest mocne włażenie państwa w prywatność, wara państwu od ingerowania w to na co ludzie chcą wydawać swoje własne pieniądze. Na tej samej zasadzie to można pozbawiać majątków np. rentierów, ludzi, którzy od urodzenia nie muszą pracować bo odziedziczyli duży majątek (w Polsce takich osób wielu nie ma, ale na Zachodzie trochę się znajdzie)
Nie ma spoleczenstw bez jakiejkolwiek moralnosci. Dawniej miales jakiś bogów, dzisiaj prawa człowieka, LGBT, gdzieś tam kult wodza. Bez systemów moralnych spoleczenstwo się sypie od razu więc zawsze masz jakieś nieformalne regulacje. U nas jest to zawarte w prawie jako zasady współżycia społecznego albo nieobyczajne zachowanie. Możesz jak jakiś libertarianin nazwać to komunizmem, ale zapewniam cię, że z komunizmem nic to wspólnego nie ma. Więcej z komunizmem ma wyciąganie do innych łapy o hajs na własne zachcianki.
Komunizmem jest oczekiwanie, że państwo ureguluje na co wolno ludziom wydawać prywatne pieniądze. A do tego się sprowadzają Twoje oczekiwania - by ludziom nie wolno było wspierać tego co chcą. To jest właśnie kwintesencja komunizmu - bardzo głębokie ingerowanie w ludzką prywatność, zastępowanie wielu prywatnych decyzji decyzjami państwa. I zawsze za tym idą slogany o moralności. Jednym z takim sloganów w PRL była właśnie walka z "pasożytami społecznymi", czyli dokładnie to co nam właśnie proponujesz. A pod taki slogan bardzo szybo trafiają wszelcy przeciwnicy władzy.
To, że jest iluś kombinatorów, iluś cwaniaczków - jest nieodłączną cechą ludzkości, obecną w każdym systemie politycznym. I wiara, że jakimś decyzjami administracyjnymi się to rozwiąże jest niesłychaną naiwnością; takie zakazy są tak skuteczne jak prohibicja. Da się to jedynie (i to w pewnym zakresie) rozwiązać jedynie w krajach skrajnie zamordystycznych, jak np. Korea Północna.
Porównujesz dojazdy do szkoły z imprezowaniem za friko na całym kontynencie?
Edukację czyli niejako przygotowanie do przyszłej pracy z zabawą?
A studenci i uczniowie to te darmowe przejazdy przeznaczają tylko na edukację? ;)
Poza tym zdaj sobie sprawę, że podróże są istotnym elementem szeroko rozumianej edukacji młodego człowieka, zachęcają do uczenia się języków, otwierają na świat, rodzą wiele innych zainteresowań. I jak spojrzymy na sprawę w bardzo szerokiej perspektywie to ma to sens.
btw: redystrybucja dóbr - czy to nie komunizm? ;D
Nie, w komunizmie nie ma żadnej redystrybucji, jest tylko zabieranie dóbr, najczęściej na potrzeby budowania ogromnego aparatu bezpieczeństwa i armii.
Prawdziwa redystrybucja to domena ustrojów socjalistycznych (ale w wydaniu zachodnim, nie mylić z tzw. "socjalizmem" w krajach byłego bloku wschodniego). I takie ustroje zdecydowanie dominują w Unii Europejskiej, jest to można powiedzieć "oświecony kapitalizm"
-
A pan proktolog, że stawia takie diagnozy?
Czyli jednak boli skoro wiedziałeś, że do Ciebie piję ;)
Chłopie, wyluzuj, masz słabszy okres - to może idź to rozjeździć (taka szczera rada), ale nie mów ludziom jak mają żyć.
Kubeusz po prostu kręci fajne filmiki i niektórzy po prostu go oglądają. Ja oglądam od początku, mimo, że nawet nie jeżdżę szosowo i mnie to średnio interesuje, ale jakoś polubiłem jego filmy.
Nie wiem czy się orientujesz, ale jak ktoś zakłada patronite, to nie znaczy, że MUSISZ mu się tam dokładać. Wystarczy mieć to w dupie. Nikt też nie zmusza Cię przecież do oglądania jego filmów - te też możesz mieć w dupie. Polecam czasem mieć coś w dupie - łatwiej się żyje.
W sumie to chyba założę zbiórkę na Patronite, wspierającą to, abym więcej tematów miał w dupie.
Rzuci ktoś wsparciem?
;)
-
Jestem w szoku z kreacji problemu w tym obszarze.
Nie rozumiem problemu, tam gdzie nie ma przymusu ani presji?
Nie rozumiem problemu gdzie jest pełna dobrowolność po obu stronach?
Nie rozumiem problemu, gdzie sa klarowne i proste reguły gry?
Nie rozumiem też problemu, żę ktoś chce zarabiać (uzyskiwać jakieś przychody) z własnej pasji? Dlaczego to jest złe?
Naprawdę jestem zdziwiony.
Dla mnie Patronite, to taki rodzaj start-up`u. To wzbogaca społeczeństwo. Widzę w tym mechanizmie, potencjał dla rodzenia się się i utrzymania przy życiu nowatorskich pomysły, idei. Twórczy ferment. Czasem szalony. Może zrodzić coś wspaniałego lub też też zginąć w odmętach zapomnienia.
Lubię wolność i liberalizm. Takim właśnie wydaje mi się system Patronite.
-
W zasadzie w tej kwestii jedyne co nas tu (prawie) wszystkich łączy to właśnie to:
Nie rozumiem problemu
-
Ja to mam taki problem, że zazdroszczę. Oglądałem filmy z kanału "Bez planu" z ich wizyty w Libanie - w sumie to wszędzie tam byłem, z Marysią i Marg odwiedziliśmy więcej miejsc, więcej widzieliśmy, ale w życiu nie umiałbym tak o tym opowiedzieć i tak tego pokazać i rozumiem, że ktoś chce coś na to odpalić, żeby było więcej i może lepiej. Czasem mnie kusi, żeby rzucić coś na OSW, Szewkę czy Dudka za dobrą publicystykę, za ogromną wiedzę i umiejętność jej przedstawiania, ale jakoś zawsze się opamiętam i jeśli zdarzy mi się coś gdzieś wpłacić, to na kawę dla warmonitora.
Patronite to jest fajny zbiór linków do różnych profili, w miarę dobrze usystematyzowany i gdzie wielkość wsparcia można traktować, jako wyznacznik jakości (choć nie zawsze się z tym zgadzam, bo kompletnie nie kupuję rzeczy typu Planeta Abstrakcja czy Przez świat na Fazie, słabo odbieram Globsotry, ale sądząc po zasięgach, to raczej mój problem :D).
-
Oj tak, też bardzo lubię oglądać i słuchać Bartka z "Bez planu". Jego brat ma bardzo podobnie wciągający głos z tym, że tematyka trochę inna - kanał "Ciekawe historie".
Na fazie zupełnie mi nie podeszło. Oglądam jeszcze kanał casha, ale to już mocno z rozpędu i jego gadki raczej na przewijaniu.
-
Forum rowerowe.
Wszyscy jeżdżą na rowerach.
Jeden drugiego opie...dala, dlaczego tak to zrobił, jak śmiał na tym oraz ile zarobił.
K...wa wstyd, motocykliści na własnych forach z taką oborą nie jadą. Ogarnijcie swoje koła albo więcej do pieca :)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/5c56e7ca10bc21fbc3f7d3f1b23b583a99279364.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/5c56e7ca10bc21fbc3f7d3f1b23b583a99279364.jpg)
-
K...wa wstyd, motocykliści na własnych forach z taką oborą nie jadą. Ogarnijcie swoje koła albo więcej do pieca :)
Maść jest kiepska i wcale nie pomaga. Mam tu coś lepszeho:
-
K...wa wstyd, motocykliści na własnych forach z taką oborą nie jadą. Ogarnijcie swoje koła albo więcej do pieca :)
A czy motocykliści na własnych forach sztucznie nabijają liczby wyświetleń własnych postów jak to masz w zwyczaju Ty na forach rowerowych? :lol:
-
Kolega Wilk widzę że nie tylko maści potrzebuje ale 2x dziennie:
.
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/4b837769aac70a13db85439369c7d8a2ae7a45b4.gif) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/4b837769aac70a13db85439369c7d8a2ae7a45b4.gif)
-
Po prostu nie cierpię takiego tchórzostwa.
Zrobiłeś słaby numer - to przyznaj się, przeproś i będzie po sprawie. Każdemu się może zdarzyć słabszy numer, ale człowieka z jajami stać na to by się przyznać. A Ty cały czas udajesz głupiego, a teraz jeszcze się bierzesz do pouczania innych jak się mają zachowywać. Najpierw zacznij od siebie.
-
Tak w podobnym temacie, takie ogłoszenie się pojawiło na grupie RTP:
https://www.facebook.com/groups/354971155022719/user/1092930966
O ile nienachalne wrzucenie linka do Patronite pod ciekawym filmem rowerowym to dla mnie żaden problem i normalna sprawa - to wrzucanie na grupę rowerową wyścigu posta z prośbą o kasę na ów wyścig to już jest grube przegięcie i napisałem kilka słów w temacie.
-
Uzywasz dokładnie tych samych argumentów co ja :)
Niech sie bierze do roboty, dorosły facet, a chce hajs na rozrywki, co by było gdyby każdy...
I tak samo ci odpowiedzili, żeś sztywniak i maruda :D
I ja mówię to samo tylko szerzej
Dla mnie jednak nie ma rozróżnienia czy to idzie na wyścig, czy na amatorkę? Zabawa to zabawa.
Ty jeździsz wyścigi za swój czas i hajs i tam cię zabolało. Ja jeżdżę sobie po kraju na luzie i tam mnie zabolało.
Gdzieś - chyba nawet tutaj widziałem zrzuty jakiś młodych 20 letnich kolesi którzy chcieli uzbierać parę tysi na tripa dookoła Polski. Uważam, że dorabiając sobie na jakiś fuchach typu knajpy albo chociażby rozwożenie żarcia mogliby tyle uzbierać.
Ale może ja nie rozumiem świata. Drzewiej to człowiek oszczędzał i starannie planował, potem jechał i pamiętał każdą chwilę jechaną rozważnie do przodu. Na końcu miał poczucie spełnienia i to go wewnętrznie budowało.
Dzisiaj jeden czy drugi szczyl chce mieć wszystko podstawione na tacy. Hajs od innych na start, noclegi i żarcie też od innych, co chwila jakiś social by jeszcze bardziej połechtać ego. Nic od siebie, wszystko dla siebie i jeszcze ogłaszanie wszem i wobec swoich osiągnięć. I nie chodzi tylko o rowery. Rośnie pokolenie i społeczeństwo rozpuszczonych roszczeniowych istot i nie napawa mnie to optymizmem. Wręcz przeciwnie. Problem narasta i będzie narastać i niestety ani pandemia, ani wojna za miedzą nikogo pokory nie uczy.
"Dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny."
Jeszcze nie widziałem zrzutki na nowy rower, ale pewnie takie już są.
-
Tak w podobnym temacie, takie ogłoszenie się pojawiło na grupie RTP:
https://www.facebook.com/groups/354971155022719/user/1092930966
O ile nienachalne wrzucenie linka do Patronite pod ciekawym filmem rowerowym to dla mnie żaden problem i normalna sprawa - to wrzucanie na grupę rowerową wyścigu posta z prośbą o kasę na ów wyścig to już jest grube przegięcie i napisałem kilka słów w temacie.
Mam wrażenie, że widziałem gościa, który zbierał 200 tys na RAAM. Jeszcze trochę i zacznę mieć negatywne odczucia co do tej formy pozyskiwania funduszy, choć do tej pory mnie to nie raziło
-
A ja dla beki może se zrobię zrzutkę na nowy rower i rundkę po alpejskich przełęczach z noclegami w tamtejszych hotelach minimum 4 gwiazdki. Czemu nie? ;D
100tyś na tytanik z pinionem p 1.18, hamulce v4 od hope techa, piasta onyxa na tył, na przod son, dodatkowo lampka od lupine, bagaznik tytanowy od tubusa, siodełko brooksa, kurde nawet se dzwonek od van nicholasa tytanowy sprawię. Bo o ile własny portfel ma jakiś limit, to cudzy? Można szaleć!
https://wsjp.pl/haslo/podglad/106332/akceleracjonizm (https://wsjp.pl/haslo/podglad/106332/akceleracjonizm)
-
Uzywasz dokładnie tych samych argumentów co ja :)
Niech sie bierze do roboty, dorosły facet, a chce hajs na rozrywki, co by było gdyby każdy...
I tak samo ci odpowiedzili, żeś sztywniak i maruda :D
I ja mówię to samo tylko szerzej
Nie no, nie można tych przykładów porównywać.
Czym innym jest autor kanału na YT, których to wiele kanałów tworzy jakieś tam mini społeczności. Taki autor od siebie ileś daje ludziom, tworzenie filmów wymaga ileś umiejętności, ileś czasu, wymaga inwestycji w sprzęt, a jak to ma wyglądać bardziej profesjonalnie - to trzeba płacić za lepsze programy do obróbki, trzeba płacić za dostęp do bazy muzyki by ją legalnie wykorzystywać itd. I wszystko co taki autor robi to wstawia pod filmem link do owego Patronite, nie ma w tym żadnej nachalności.
A w przypadku tego ogłoszenia na grupie jest zupełnie inna sytuacja. Gościu co nic na owej grupie nie pisze przychodzi z zewnątrz i na dzień dobry wrzuca ogłoszenie z prośbą o kasę. Bo RTP to fajny wyścig, on chętnie by pojechał, ale wyścigi ultra to droga zabawa, więc dajcie mi kasę, bo lubię taką zabawę :P
To już jest zwyczajnie bezczelne, tym bardziej, że wrzuca link do swojej Stravy, gdzie widać, że nie jest biednym człowiekiem, że ma przyzwoity sprzęt, że jego rodzina też ma dobre rowery. Taki człowiek bez problemu zbierze te 1500zł na wyścig, tylko cwaniaczkuje i woli to wyżebrać, bo taka forma jest już dla mnie żebraniem.
Mam wrażenie, że widziałem gościa, który zbierał 200 tys na RAAM. Jeszcze trochę i zacznę mieć negatywne odczucia co do tej formy pozyskiwania funduszy, choć do tej pory mnie to nie raziło
Tak jest taka zbiórka, zbiera Marek Rupiński co wygrał RAP Siudzińskiego w kategorii semi-suportted (jako jeden z dwójki, który dojechał na metę w owej kategorii):
https://zrzutka.pl/pomoz-markowi-rupinskiemu-wygrac-race-across-america-najtrudniejszy-i-najdluzszy-ultramaraton-na-swiecie-jedyny-polak-w-prestizowym-ultramaratonie
Ale to już jest inna sytuacja, bo ten wyścig to już jest po pierwsze realny wyczyn sportowy, by go ukończyć trzeba być naprawdę mocnym, tego byle amator co przejedzie RTP już nie ukończy (choć czołówka RTP już spokojnie da radę). A po drugie koszty startu są tak wysokie, że bardzo ciężko jest to ogarnąć z własnej kieszeni. To można porównać np. do wszelakich zbiórek na np. wyprawy himalajskie, mnóstwo wypraw w ostatnich latach jest w ten sposób finansowana.
Ale osobiście nie wróżę temu szans powodzenia, 200tys to za wysoka suma by osoba kojarzona tylko ze środowiska rowerowego mogła to uzbierać i tak te 20tys co zebrał na razie to już dużo. Przy takich sumach to już trzeba szukać sponsorów wśród firm, lub musi to być sport naprawdę popularny z masową ilością sympatyków, jak właśnie turystyka górska, która jest na tyle masowa, że ilość owych darczyńców dających po 5-10zł robi duże sumy.
-
Nie no, nie można tych przykładów porównywać.
Czym innym jest autor kanału na YT, których to wiele kanałów tworzy jakieś tam mini społeczności. Taki autor od siebie ileś daje ludziom, tworzenie filmów wymaga ileś umiejętności, ileś czasu, wymaga inwestycji w sprzęt, a jak to ma wyglądać bardziej profesjonalnie - to trzeba płacić za lepsze programy do obróbki, trzeba płacić za dostęp do bazy muzyki by ją legalnie wykorzystywać itd. I wszystko co taki autor robi to wstawia pod filmem link do owego Patronite, nie ma w tym żadnej nachalności.
Ale tutaj mamy do czynienia akurat z amatorką. Darmowy programik i muzyczne sample pewnie też z jakieś publicznej biblioteki.
https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=26332.msg528936#msg528936 (https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=26332.msg528936#msg528936)
Profesjonalnie to masz w tym radyjku co podałem. Ludzie na kontraktach, tantiemy, praca reporterów.
W temacie rowerowym to też by były jakieś testy sprzętu, drony z kamerkami, muza z copyrightami, wyjazdy na zawody generalnie bajery rowery. Tylko, że wtedy to własnie byłoby profesjonalnie czyli zawodowo co oznacza pracę, a nie zabawę i patronite czy jakiś content za paywallem miałby jak najbardziej sens. Amatorka to jednak amatorka czyli zabawa.
A na tobie to robi wrażenie bo wow technika. Kiedyś i w sumie nadal człowiek po wyprawie wrzucał fotki na jakąś picassę, google photos, flickra, a teraz kurde goPro makerka sportowa, potem montowanie i wrzutka na YT. A przecież dobre fotki też trzeba umieć zrobić. Z kolei za parę lat cały montaż ogarnie ci AI. Co tam za parę lat - już ogarnia tylko trzeba jej nasypać treści by coś wypluła. 7 lat temu jak nawrzucałem gibajaty fotek i filmów ze swojego pierwszego eurotripa to google samo mi to wypluło:
Ja jedynie na YT wrzucilem. Wszelkie przejścia, animacje, muzyczka to robota googla.
Filmiki relive to też półautomat.
I w sumie cała ta automatyka udowadnia, że pracy ludzkiej jest de facto mniej niż więcej więc powinno się żebrać mniej :)
A w przypadku tego ogłoszenia na grupie jest zupełnie inna sytuacja. Gościu co nic na owej grupie nie pisze przychodzi z zewnątrz i na dzień dobry wrzuca ogłoszenie z prośbą o kasę. Bo RTP to fajny wyścig, on chętnie by pojechał, ale wyścigi ultra to droga zabawa, więc dajcie mi kasę, bo lubię taką zabawę :P
To już jest zwyczajnie bezczelne, tym bardziej, że wrzuca link do swojej Stravy, gdzie widać, że nie jest biednym człowiekiem, że ma przyzwoity sprzęt, że jego rodzina też ma dobre rowery. Taki człowiek bez problemu zbierze te 1500zł na wyścig, tylko cwaniaczkuje i woli to wyżebrać, bo taka forma jest już dla mnie żebraniem.
Jedno i drugie to cwaniakowanie. Tamten też przeżyje bez owych 9 dyszek miesięcznie, a ten zbierze 1,5k. Jeden i drugi się bawi, jeden i drugi do niczego nie zmusza (Więc co ci przeszkadza - hahaha odbij se ten argument nie wyłażąc poza libkowe farmazony!), jeden i drugi ma hajs, a mimo to obaj chcą cudzej kasy za zabawę, nie pracę czyli obiektywnie za nic nikomu potrzebnego.
-
Rośnie pokolenie i społeczeństwo rozpuszczonych roszczeniowych istot i nie napawa mnie to optymizmem
Niestety, ale muszę się z tym zgodzić.
Pracuję w prywatnej firmie która działa w przemyśle mięsnym.
Kilka lat temu gdy strajkowali rolnicy zostaliśmy tymczasowo zwolnieni (na czas trwania protestu). Zamiast normalnej wypłaty przez 2 tygodnie dostawaliśmy 200€ (co tydzień) z socjala. I co? Ludzie narzekali, że powinni dostawać normalne wynagrodzenie bo to nie ich wina, że rolnicy strajkują.
Inna sytuacja:
8 grudnia wszyscy pracownicy w mojej firmie dostali voucher w wysokości 250€ z powodu rosnących kosztów życia.
Tydzień później dostaliśmy drugi voucher o tej samej wartości (+ paczkę o wartości około 150€) z okazji świąt.
I co?
U niektórych było narzekanie: oooo voucher 250€. Mogliby dać więcej na godzinę a nie jakiś voucher!
Ludzie dostali ZA DARMO 650€ i niektórzy nie potrafili tego docenić.
-
Jedno i drugie to cwaniakowanie. Tamten też przeżyje bez owych 9 dyszek miesięcznie, a ten zbierze 1,5k. Jeden i drugi się bawi, jeden i drugi do niczego nie zmusza (Więc co ci przeszkadza - hahaha odbij se ten argument nie wyłażąc poza libkowe farmazony!), jeden i drugi ma hajs, a mimo to obaj chcą cudzej kasy za zabawę, nie pracę czyli obiektywnie za nic nikomu potrzebnego.
Widzę, że wciąż temat mojej osoby nie minął i nadal w jakiś sposób jestem atakowany. Przyznam szczerze, że mam teraz pewne obawy (mimo że większość forumowiczów ma jednak pozytywne zdanie na mój temat) jak się tutaj zachowywać i jaką aktywność zachować. Nie wiem czy mogę się doradzać w pewnych kwestiach, czy mogę komuś coś doradzić bo za chwilę się okaże, że jakiś detektyw przyczepi się do mnie, że planuję zakup czegoś tam do roweru i się okaże, że jest to za drogie. I jak ja tak mogę! Reklamy youtube, patronity i nie wiaodmo co jeszcze, a ja sobie chcę urządzać zakupy i to jeszcze nie najtańsze? Chyba nie wypada... No cóż, szkoda, bo mam ostatnio wrażenie, że przeglądasz wszystkie moje posty, nawet sprzed kilku miesięcy, tylko żeby się doczepić do tego co piszę, ile wkładam w coś zaangażowania, co mam, czego nie mam.
A na koniec mówisz, że nikomu to nie potrzebne, a sam miałeś POTRZEBĘ zobaczenia filmu o moim rowerze. I Ci tą potrzebę zaspokoiłem.
Tyle w tym temacie z mojej strony. Zajmij się proszę swoją pracą oraz pasją i niech każdy robi w życiu to na co ma ochotę. I byłbym wdzięczny jakbym przestał być jakimś obiektem do bicia. Nie, nie rusza mnie to, ale już męczy, że chyba tylko tym żyje to forum.
-
Jak na razie to spokojnie możesz mieć ten problem tam gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę.
-
Widzę, że wciąż temat mojej osoby nie minął i nadal w jakiś sposób jestem atakowany. Przyznam szczerze, że mam teraz pewne obawy (mimo że większość forumowiczów ma jednak pozytywne zdanie na mój temat) jak się tutaj zachowywać i jaką aktywność zachować. Nie wiem czy mogę się doradzać w pewnych kwestiach, czy mogę komuś coś doradzić bo za chwilę się okaże, że jakiś detektyw przyczepi się do mnie, że planuję zakup czegoś tam do roweru i się okaże, że jest to za drogie. I jak ja tak mogę! Reklamy youtube, patronity i nie wiaodmo co jeszcze, a ja sobie chcę urządzać zakupy i to jeszcze nie najtańsze? Chyba nie wypada... No cóż, szkoda, bo mam ostatnio wrażenie, że przeglądasz wszystkie moje posty, nawet sprzed kilku miesięcy, tylko żeby się doczepić do tego co piszę, ile wkładam w coś zaangażowania, co mam, czego nie mam.
A na koniec mówisz, że nikomu to nie potrzebne, a sam miałeś POTRZEBĘ zobaczenia filmu o moim rowerze. I Ci tą potrzebę zaspokoiłem.
Teraz to ty spinasz poslady. Czepiam się głównie zjawiska, a nie konkretnie ciebie.
Kupuj se rower nawet za 100k - w którymś z poprzednich postów podałem nawet przykładowy konfig.
Mnie to nie obchodzi za ile i jak zacznie się gadanie, że hurr durr po co ci taki drogi będę jednym z pierwszych którzy staną w twej obronie. Dużo jeździsz więc se kup nawet treka etape modane coś tam za miliony monet.
Kwestia jest czy jeździsz za swoje czy za cudze.
Bo jeśli ktoś kupuje rowerek z najniższej półki za tysiaka, ale wyżebrał to i nie jest to janko muzykant, ani sierotka marysia to w mojej ocenie zasługuje na potępienie i pogardę.
Więc proszę cię - nie mieszaj tutaj kwestii czepiania się pieniędzy pod względem ceny, od czepiania się źródła tychże pieniędzy bo to są zupełnie inne kwestie.
Co do potrzeby - zaciekawiłeś, spojrzałem, zwróciłem uwagę na 1 szczegół, zagadałem. Tak działa to forum. Być może ja cię czymś zaciekawię to wtedy służę pomocą.
Nie, nie rusza mnie to, ale już męczy, że chyba tylko tym żyje to forum.
Tutaj to już przesadzasz. Niby nie rusza, ale w tej chwili czepiasz się całej społeczności i masz mniemanie jakby tylko o tobie gadali. Akurat nie. Jest temat zlotu, kupowania oryginalnych części, światełek przednich i jakiś torebek. W każdym z tamtych wątków dzieje się o wiele wincyj niż tutaj. Nie jesteś pępkiem świata, ani nawet tego forum. Deal with it.
-
Rośnie pokolenie i społeczeństwo rozpuszczonych roszczeniowych istot i nie napawa mnie to optymizmem
Niestety, ale muszę się z tym zgodzić.
Pracuję w prywatnej firmie która działa w przemyśle mięsnym.
Kilka lat temu gdy strajkowali rolnicy zostaliśmy tymczasowo zwolnieni (na czas trwania protestu). Zamiast normalnej wypłaty przez 2 tygodnie dostawaliśmy 200€ (co tydzień) z socjala. I co? Ludzie narzekali, że powinni dostawać normalne wynagrodzenie bo to nie ich wina, że rolnicy strajkują.
Inna sytuacja:
8 grudnia wszyscy pracownicy w mojej firmie dostali voucher w wysokości 250€ z powodu rosnących kosztów życia.
Tydzień później dostaliśmy drugi voucher o tej samej wartości (+ paczkę o wartości około 150€) z okazji świąt.
I co?
U niektórych było narzekanie: oooo voucher 250€. Mogliby dać więcej na godzinę a nie jakiś voucher!
Ludzie dostali ZA DARMO 650€ i niektórzy nie potrafili tego docenić.
Ale wiesz, że ludzie mają zobowiązania i świat nie jest super elastyczny.
Nie wiem ile kasy dostawali co miesiąc ci ludzie, ale normalny człowiek woli pewną kasę co miesiąc, a nie niepewny hajs nawet za friko jako okruchy z pańskiego stołu.
Dostali 600 za postojowe, ale być może normalnie pracująć dostaliby za ten okres 750 albo 900? Nie znam ich rachunków. I jeszcze owo 6 stów eurasków to nie tyle za friko, ile za zdolność do pracy. Ci ludzie pewnie musieli być dostepni a vista. To nie był urlopik w stylu rzucam wszystko i jadę w Bieszczady, będę za 3 tyg. Nie wiadomo przecież ile strajk rolników będzie trwał.
Z voucherem podobnie. Wiele firm robi takie hocki klocki które powodują, że czlowiek na rękę ma nawet spoko hajs, ale na umowie ma grosze z tego. Reszta to jakieś premie, vouchery, bonusy za obecność, za świeży oddech, za lizanie tyłka, za cokolwiek.
Do pewnego momentu to działa. Problem pojawia się, gdy trzeba wziąć kredyt albo gdy człowiek poważnie zachoruje. Wtedy wszystkie te bonusy trafia szlag i zostaje człowiek gołodupcem albo odkrywa, że cały czas nim był. I tak - mieli rację. Lepsza byłaby podwyżka, niż jakiś voucher. Pewnie większość wolałaby nawet mniejszą, ale jakąkolwiek podwyżkę niż owy voucher.
Nie zdziwiłbym sie gdyby jeszcze ów voucher był do wydania tylko w placówkach zaprzyjaźnionej firmy.
Ergo - kiepski przykład.
-
Dlatego napisałem, że "chyba tylko tym żyje forum". To moja indywidualna opinia, wrażenie, więc myślę , że nikogo nie uraziłem (chociaż pewnie i tak mi udowodnisz, że źle myślę ;D ). Mniejsza z tym.
Jestem chyba za słaby intelektualnie do kontynuacji tej rozmowy, bo nie ważne jaki argument zostanie przeze mnie użyty to Ty go i tak obalisz. Nie ważne na jaki temat. Przyznaję, nie jestem w stanie "rywalizować" z Twoimi wysublimowanymi wypowiedziami. Za duża różnica intelektu. Możliwe, że jestem za młody i nic nie wiem o świecie, żeby prowadzić dialog z takim graczem.
-
No widzisz - a gdybyś podczas przejazdu przez Czechosłowację wypił Kofolę to byłbyś w stanie.
Powodzenia!
-
Właśnie cały czas szukam na mapie tej Czechosłowacji i znaleźć nie mogę :-\
-
To tam, gdzie w sklepach sprzedają Kofolę i lentilky.
Dodatkowo to tam, gdzie ta piosenka brzmi swojsko
-
Ale tutaj mamy do czynienia akurat z amatorką. Darmowy programik i muzyczne sample pewnie też z jakieś publicznej biblioteki.
https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=26332.msg528936#msg528936 (https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=26332.msg528936#msg528936)
Sorki ale chyba nie bardzo wiesz o czym mówisz.
Amatorka to jest Twój "filmik" bo tego to się oglądać nie dało, obraz trasy z Relive (dla mnie takie pokazywanie przebiegu trasy to jest tragedia, nic na tym sensownego nie widać, nawet się to nie zbliża przejrzystością do zwykłej mapy Google) a do tego same selfie. Poszedłeś na totalną łatwiznę, wiele to się przy tym nie narobiłeś i w efekcie to raczej niewielu było co było w stanie dobrnąć do końca, ja zacząłem przewijać po 30 sekundach ;)
A u Kubeusha masz całkiem fajny filmik, którego nakręcenie kosztuje ileś pracy - i na samej wycieczce i potem, żeby wybrać sensowne materiały i żeby to zmontować. A Ty ile wysiłków włożyłeś na trasie? Selfie i to jeszcze z reguły niskiej jakości, bardziej na łatwiznę to pójść się nie da, od strony fotograficznej to jest materiał żenujący. Poza tym Kubeush na kanale ma ileś tych filmów, próbuje to jakoś rozwijać, szuka nowych tematów, oprócz wycieczek dodaje coś ze sprzętu itd. Włóż tyle pracy co on to dopiero będziesz mógł gadać jaka to amatorka, bo na razie to zwykły hejt prezentujesz.
A przede wszystkim on nikomu się nie narzuca by go wspierać, wszystko co masz to ten link do Patronite. To nie jest w żaden sposób nachalne.
Profesjonalnie to masz w tym radyjku co podałem. Ludzie na kontraktach, tantiemy, praca reporterów.
Co to za absurdalne zestawienie?
Nie porównuj radia z amatorem, bo to żadnego sensu nie ma. W radiu pracują ludzie robiący to zawodowo, do tego jest ich wielu, a dla Kubeusha jest to jedynie forma pasji i dorobienia paru groszy od ludzi, którzy uznają jego filmy za interesujące.
-
Ale wiesz, że ludzie mają zobowiązania i świat nie jest super elastyczny.
Nie wiem ile kasy dostawali co miesiąc ci ludzie, ale normalny człowiek woli pewną kasę co miesiąc, a nie niepewny hajs nawet za friko jako okruchy z pańskiego stołu.
Dostali 600 za postojowe, ale być może normalnie pracująć dostaliby za ten okres 750 albo 900? Nie znam ich rachunków. I jeszcze owo 6 stów eurasków to nie tyle za friko, ile za zdolność do pracy. Ci ludzie pewnie musieli być dostepni a vista. To nie był urlopik w stylu rzucam wszystko i jadę w Bieszczady, będę za 3 tyg. Nie wiadomo przecież ile strajk rolników będzie trwał.
Ale wiesz, że firmę nie interesują Twoje zobowiązania?
No i dlaczego firma miała nam płacić jak nie było pracy?
Wysłali nas na socjal (po to odkłada się skłądki) i zamiast ponad 1000€ dostaliśmy 400€ za te 2 tygodnie.
Z voucherem podobnie. Wiele firm robi takie hocki klocki które powodują, że czlowiek na rękę ma nawet spoko hajs, ale na umowie ma grosze z tego. Reszta to jakieś premie, vouchery, bonusy za obecność, za świeży oddech, za lizanie tyłka, za cokolwiek.
Do pewnego momentu to działa. Problem pojawia się, gdy trzeba wziąć kredyt albo gdy człowiek poważnie zachoruje. Wtedy wszystkie te bonusy trafia szlag i zostaje człowiek gołodupcem albo odkrywa, że cały czas nim był.
Ale o czym Ty piszesz?
To był jednorazowy, dobrowolny gest pracodawcy nie mający nic wspólnego z pensją pracownika.
O ile świąteczne paczki i vouchery dostajemy co roku to voucher z powodu rosnących kosztów życia był totalnym zaskoczeniem.
Każdy kto szedł po tego vouchera spodziewał się dostać vouchera świątecznego. A tu... niespodzianka - zwykły voucher + za tydzień kolejny (świąteczny).
I tak - mieli rację. Lepsza byłaby podwyżka, niż jakiś voucher. Pewnie większość wolałaby nawet mniejszą, ale jakąkolwiek podwyżkę niż owy voucher.
Najlepiej jakby takim ludziom nie dali żadnego vouchera. Wówczas nie narzekali by na jakieś darmowe, jednorazowe kilkaset €
A co do podwyżki to każdy z pracowników od 1 stycznia zarabia 0,5€ na godzinę więcej.
Nie zdziwiłbym sie gdyby jeszcze ów voucher był do wydania tylko w placówkach zaprzyjaźnionej firmy.
Vouchery można było realizować niemal we wszystkich sklepach w Irlandii.
-
Ale ja nie przeczę, że moja to amatorka. Sam pisałem - dla siebie wrzucam. Ot pamiętniczek.
Ja się bardziej skupiam na jeździe, niż na publikacji tego.
Z tematów, które potraktowałem powazniej to masz np moje gminobranie, gdzie zrobiłem set mapek, wyliczenia procentowe dla województw, jakieś napisy, cała historyjka
I aby w takim 2019 zrobić 936 nowych gmin to wymagało sporo pracy. Niemal co tydzien, obserwowanie pogody, rysowanie śladów, zabawa z PKP. Na robienie super relacji zawsze mi było szkoda czasu. Nie mam skilla do tego. Kubeush robi to lepiej - nie przeczę.
Wrzuciłem linka do wypowiedzi Kubeusha, który sam stwierdza, że też robi amatorsko, bo ty coś gadałeś o profesjonalnym podejściu. On sam o sobie tak nie uważa.
Toteż argument, że ktoś coś robi lepiej to może se brać hajs odpada.
Bo np prosze bardzo: ten kanał to full profeska. Testy wszelkiego rodzaju sprzętu, nie tylko na YT, ale i na ich stronie plus reddit.
https://www.youtube.com/@TheSweetCyclists/featured (https://www.youtube.com/@TheSweetCyclists/featured)
Żadnego patreona, paypala nie znalazłem, a mogliby zrobić sobie premium account jak np
https://www.bicyclerollingresistance.com/ (https://www.bicyclerollingresistance.com/)
które też jest pełną profeską w dziedzinie opon akurat.
Z polskiego podwórka i zabawy z kamerą to masz kanał taki pół profesjonalny i bardziej z dystansem niż ten Kubeusha
https://www.youtube.com/@ZielonyF16/featured (https://www.youtube.com/@ZielonyF16/featured)
Tam też żadnego wyciągania łap po cudzy hajs nie było.
Bo i kurde po co. Samo YT dostarcza przecież hajs z reklam. Koleś ma ok 20 razy wincyj wyswietlen.
Nadal podtrzymuje, że zabawa to zabawa i nie ma co na własną zabawe brac hajs. A to, że się bawimy bardziej efektowniej niż inni nic tu nie zmienia.
-
Coś z tym jutubem to płyniecie. Jeżeli ktoś robi ciekawe filmy, za które ktoś inny chce płacić to w czym jest problem? Podam przykład, kanał "Planeta abstrakcja". Moim zdaniem świetna robota, a Ci dwoje zrobili sobie z podróżowania sposób na życie. Ludzie im płacą hajsy, oni za te hajsy żyją i podróżują, a z całych swoich wypraw robią moim zdaniem bardzo wartościowe filmiki. Jest kilka innych kanałów, które na tej zasadzie oglądam o różnej tematyce.
Rozumiem, że komuś się może forma i treść nie podobać. Każdy ma inne poczucie humoru i inne pojęcie piękna i dobrego smaku. Mnie też się często nie podoba i wtedy po prostu nie oglądam. Nie ma jakiegoś reżimowego przymusu. Też czasami jak już coś obejrzę to mam głęboki niesmak. Ale to jest mój niesmak, może się to innym podoba, może moje poczucie estetyki jest błędne. Po co to tak głośno gremialnie oceniać? Przecież jeżeli to faktycznie jest chłam Patronite to oceni w najbardziej z możliwych brutalnych sposobów po prostu dając okrągłe zero. Po co człowiekowi podcinać skrzydła.
Rośnie pokolenie i społeczeństwo rozpuszczonych roszczeniowych istot i nie napawa mnie to optymizmem
Niestety, ale muszę się z tym zgodzić.
Generalnie abstrahując od tematu to prawda, ale to 650 ojro to się może po prostu należało?
-
Ale wiesz, że firmę nie interesują Twoje zobowiązania?
No i dlaczego firma miała nam płacić jak nie było pracy?
Wysłali nas na socjal (po to odkłada się skłądki) i zamiast ponad 1000€ dostaliśmy 400€ za te 2 tygodnie.
Czyli nagle z miesiąca na miesiac ludziom się nie spinaly rachunki na 6 stówek. I ty sie dziwisz, że ludzie sie wkurzyli? Ludzie decyduja sie na umowy o prace ze wzgledu na stabilność. Ryzyko biznesowe ponosi szefostwo. Jego nadzwyczajne zyski wynikaja wlasnie z duzej ekspozycji na ryzyko. Pracownik zaś rezygnuje z nadzwyczajnego zarobku na rzecz pewnej wypłaty co miesiac. Tak to działa. Przerzucanie ryzyka na pracowników to typowe neoliberalne łajdactwo które polega na prywatyzacji zysków i uspołecznianiu strat.
Ale o czym Ty piszesz?
To był jednorazowy, dobrowolny gest pracodawcy nie mający nic wspólnego z pensją pracownika.
O ile świąteczne paczki i vouchery dostajemy co roku to voucher z powodu rosnących kosztów życia był totalnym zaskoczeniem.
Każdy kto szedł po tego vouchera spodziewał się dostać vouchera świątecznego. A tu... niespodzianka - zwykły voucher + za tydzień kolejny (świąteczny).
I dobrze, że próbowali uspokoić nastroje. Na zachodzie dzialaja zwiazki zawodowe i ludzie nie dają się tak w kasze dmuchać jak u nas.
Najlepiej jakby takim ludziom nie dali żadnego vouchera. Wówczas nie narzekali by na jakieś darmowe, jednorazowe kilkaset €
A co do podwyżki to każdy z pracowników od 1 stycznia zarabia 0,5€ na godzinę więcej.
Ciekawe czy ta podwyżka odzwierciedla inflacje. Liczą sie realne płace, a nie nominalne.
Vouchery można było realizować niemal we wszystkich sklepach w Irlandii.
To mogli równie dobrze dać zwykły hajs, ale pewnie robia jakieś bony i inne duperele by wałkować na podatkach jak zwykle. A ponoć takie niskie podatki w tej Irlandii. Jak widać prywaciarzom zawsze mało!
-
Amatorsko to nie znaczy, że robię to niechlujnie i nie wymaga to ode mnie wysiłku. Jest też coś takiego jak skromność, więc nie czuję potrzeby chwalenia się jaki to ja nie jestem. Tak na prawdę tylko ja wiem ile muszę poświęcić temu czasu.
-
Coś z tym jutubem to płyniecie. Jeżeli ktoś robi ciekawe filmy, za które ktoś inny chce płacić to w czym jest problem? Podam przykład, kanał "Planeta abstrakcja". Moim zdaniem świetna robota, a Ci dwoje zrobili sobie z podróżowania sposób na życie. Ludzie im płacą hajsy, oni za te hajsy żyją i podróżują, a z całych swoich wypraw robią moim zdaniem bardzo wartościowe filmiki. Jest kilka innych kanałów, które na tej zasadzie oglądam o różnej tematyce.
W sumie to chyba ich jedyne zajecie i sposob zycia. ot nowoczesny Cejrowski i Pawlikowska. Aż dziw, że kacapy ich do Norylska wpuściły.
Generalnie abstrahując od tematu to prawda, ale to 650 ojro to się może po prostu należało?
Należało sie 350 ojro wiecej
-
Amatorsko to nie znaczy, że robię to niechlujnie i nie wymaga to ode mnie wysiłku. Jest też coś takiego jak skromność, więc nie czuję potrzeby chwalenia się jaki to ja nie jestem. Tak na prawdę tylko ja wiem ile muszę poświęcić temu czasu.
Zgadza się. I tak twoje filmiki sa ładniejsze. Ale to i tak nic nie zmienia. To po prostu zabawa i tyle.
-
A myślisz, że każdy miał od razu 30 tysięcy subskrypcji? 90% użytkowników youtube zaczynało dla zabawy, a później wyszło z tego coś fajnego.
-
Ten ZielonyF16 nadal sie bawi.
Patronite jednak nie widze.
Hajs ma pewnie z reklam więc nawet nie musi.
-
Czyli finalnie każdy youtuber który ma Patronite jest do kasacji... Szkoda, akurat Bushcraftowego bardzo lubię oglądać, ale nie mam wyboru... Unsub.
-
Generalnie abstrahując od tematu to prawda, ale to 650 ojro to się może po prostu należało?
Nie.
To była dobrowolna inicjatywa pracodawcy. Równie dobrze mógł olać sprawę i nic nikomu nie dać (tak jak to było w wielu innych firmach)
U mnie ludzie dostali po 650€ i niektórzy marudzili z tego powodu.
Czyli nagle z miesiąca na miesiac ludziom się nie spinaly rachunki na 6 stówek. I ty sie dziwisz, że ludzie sie wkurzyli?
Z jakiego miesiąca na miesiąc?
Pracuję w tej firmie 8 lat i był to jednorazowy przypadek. Trwający (bagatela) 2 tygodnie.
600€ to tygodniowa wypłata więc nie są to jakieś wielkie pieniądze.
I dobrze, że próbowali uspokoić nastroje. Na zachodzie dzialaja zwiazki zawodowe i ludzie nie dają się tak w kasze dmuchać jak u nas.
O czym Ty bredzisz?
Jakie uspokajanie nastrojów? Po czym? Przecież nikt się nie burzył.
Jakie związki? W mojej firmie nie ma związków zawodowych.
Ciekawe czy ta podwyżka odzwierciedla inflacje. Liczą sie realne płace, a nie nominalne.
A ha. Nie dał podwyżki - źle. Dał podwyżkę - zaraz sprawdzimy czy to dobrze czy źle ;D
No i co ma wspólnego inflacja z dobrowolną podwyżką pracodawcy?
Pracodawca mógł nie dać żadnej podwyżki i też by było.
To mogli równie dobrze dać zwykły hajs, ale pewnie robia jakieś bony i inne duperele by wałkować na podatkach jak zwykle. A ponoć takie niskie podatki w tej Irlandii. Jak widać prywaciarzom zawsze mało!
A co kogo obchodzi czy dostaje kasę czy voucher? Pieniądze te same tylko w innej formie. A że firma ma z tego powodu jakieś korzyści podatkowe to czemu ma z tego nie skorzystać?
Ergo - kiepski przykład.
Twoje odpowiedzi na mój post to doskonały przykład na Twój brak konsekwentnego myślenia.
Z jednej strony potępiasz ludzi, którzy dostają pieniądze za darmo (cz. organizują zbiórki na swoje hobby). a z drugiej strony bronisz ludzi, którzy dostają kasę za nic od pracodawcy (vouchery o których rozmawiamy nie miały nic wspólnego z wynagrodzeniem pracownika).
-
Generalnie abstrahując od tematu to prawda, ale to 650 ojro to się może po prostu należało?
Nie.
To była dobrowolna inicjatywa pracodawcy. Równie dobrze mógł olać sprawę i nic nikomu nie dać (tak jak to było w wielu innych firmach)
U mnie ludzie dostali po 650€ i niektórzy marudzili z tego powodu.
No ale może kupił sobie lojalność? Marudzenie, marudzeniem, ale lepiej zawsze pracować u pracodawcy, co takie ruchy robi niż u takiego, jak wiele innych firm, który takich rzeczy nie robi?
-
Czyli finalnie każdy youtuber który ma Patronite jest do kasacji... Szkoda, akurat Bushcraftowego bardzo lubię oglądać, ale nie mam wyboru... Unsub.
Nie znam typa. Spojrzałem na Planete Abstrakcja - widać, że to ich sposób na zycie. Jeżdżą w ekstremalne miejsca czym de facto ryzykują. Patrząc co ile coś wrzucają to chyba nic innego nie robią. Zawód podróznik - to ich zarobek. Bo koniec z końców tym z planety nie płacono by 20k za jazdę po Mazowszu. Oni niejako muszą ryzykować by dalej zarabiać. Afganistan, jakieś Norylski to nie są byle jakie destynacje i trzeba się trochę napocić by tam się dostać, a potem sporo napocić by przeżyć. Relacje z wojny - rewelka rozmowy ze zwykłymi ludźmi.
Moje stanowisko jest takie - jeśli robisz coś zawodowo nie ma problemu. Poświęcasz swój wysiłek, ryzykujesz zdrowie jesli nie życie na coś i dostarczasz unikalny content wnoszący coś do ogolnej wiedzy o świecie to hajs ci sie nalezy.
Jeśli zaś nie robisz nic nadzwyczajnego a jedynie się bawisz czy to pokazując kiecki, strimujesz jakieś gierki, na których nie robisz e-sportu tylko se grasz, pokazujesz balangi albo pomykasz na rowerku po okolicznych dróżkach czyli nie robisz nic więcej jak czystą zabawą to na takie coś hajs jest brać wstyd i w moim odczuciu nie budzi to za grosz szacunku.
Twoje odpowiedzi na mój post to doskonały przykład na Twój brak konsekwentnego myślenia.
Z jednej strony potępiasz ludzi, którzy dostają pieniądze za darmo (cz. organizują zbiórki na swoje hobby). a z drugiej strony bronisz ludzi, którzy dostają kasę za nic od pracodawcy (vouchery o których rozmawiamy nie miały nic wspólnego z wynagrodzeniem pracownika).
Napisałem za co dostali. Za gotowość do roboty. Nie wiem ile masz lat i co ty tam robisz, ale twoja postawa doskonale udowadnia zaslyszana kiedyś tezę, że na zachodzie zatrudnia się Polaków by robili za łamistrajki i potem jest płacz, że sie nas nie szanuje. Praca to nie tylko kwestia wypłaty, to kwestia poczucia bezpieczenstwa finansowego i stabilizacji. Jak masz rodzine to nagle nie jestes już tak elastyczny jak studencik który w poniedzialek se porobi na magazynie, w środę rozrzuci ulotki, a w weekend pozmywa w knajpie. Ludzie mają domowe budżety, rachunki do płacenia, kredyty, czesne i z powodów małej ekspozycji na ryzyko godzą się na kontrakt umowy o pracę zamiast jakiś śmieciówek. Ty zaś oczekujesz od nich elastycznosci jak od biznesmena.
Dostawali co miesiąc pewną sumkę i trwało to długo i mieli prawo się przyzwyczaić, a na pewno planować wydatki w oparciu o to. Sytuacja była nagła i każdy by się wkurzył.
-
Napisałem za co dostali. Za gotowość do roboty.
Za gotowość do roboty dostali 400€ (kilka lat temu).
A teraz napisz za co dostali 650€ miesiąc temu?
Nie wiem ile masz lat i co ty tam robisz, ale twoja postawa doskonale udowadnia zaslyszana kiedyś tezę, że na zachodzie zatrudnia się Polaków by robili za łamistrajki i potem jest płacz, że sie nas nie szanuje.
Za to Twoja postawa świadczy o tym, że:
a) raczej zawsze pracowałeś na etacie i nigdy nie byłeś pracodawcą
b) bronisz "rozpuszczonych roszczeniowych istot" (jak ich nazwałeś), których to jednocześnie krytykujesz.
Ludzie mają domowe budżety, rachunki do płacenia, kredyty, czesne i z powodów małej ekspozycji na ryzyko godzą się na kontrakt umowy o pracę zamiast jakiś śmieciówek. Ty zaś oczekujesz od nich elastycznosci jak od biznesmena.
Dostawali co miesiąc pewną sumkę i trwało to długo i mieli prawo się przyzwyczaić, a na pewno planować wydatki w oparciu o to. Sytuacja była nagła i każdy by się wkurzył.
Ależ ja rozumiem to "przyzwyczajenie".
Tylko Ty nie rozumiesz, że 600€ to na irlandzkie warunki nie są jakieś kosmiczne pieniądze.
Poza tym jak ktoś nie umiał zaoszczędzić pieniędzy równoważnych 5 dniom swojej pracy to znaczy, że ma problem ze swoimi wydatkami.
Taką kwotę można zaoszczędzić każda standardowa rodzina.
-
Moje stanowisko jest takie - jeśli robisz coś zawodowo nie ma problemu. Poświęcasz swój wysiłek, ryzykujesz zdrowie jesli nie życie na coś i dostarczasz unikalny content wnoszący coś do ogolnej wiedzy o świecie to hajs ci sie nalezy.
Jeśli zaś nie robisz nic nadzwyczajnego a jedynie się bawisz czy to pokazując kiecki, strimujesz jakieś gierki, na których nie robisz e-sportu tylko se grasz, pokazujesz balangi albo pomykasz na rowerku po okolicznych dróżkach czyli nie robisz nic więcej jak czystą zabawą to na takie coś hajs jest brać wstyd i w moim odczuciu nie budzi to za grosz szacunku.
Czyli jeżeli w pracy robię to co lubię, jara mnie to co robię i się przy tym świetnie bawię, to czy to oznacza, że jak jeszcze biorę za to kasę, to powinno mi być wstyd? Bo moim zdaniem to jest raczej opcja idealna.
Niech próbuje, a może się ludziom spodoba, będzie miał dużo subskrypcji i dostanie kontrakt od shimano, a rower od treka? Przecież nie musisz ani na to patrzeć, ani za to płacić.
-
Tylko Ty nie rozumiesz, że 600€ to na irlandzkie warunki nie są jakieś kosmiczne pieniądze.
Poza tym jak ktoś nie umiał zaoszczędzić pieniędzy równoważnych 5 dniom swojej pracy to znaczy, że ma problem ze swoimi wydatkami.
Taką kwotę można zaoszczędzić każda standardowa rodzina.
Oni nie żądali jakiś tam podwyżek, ani udziału w zyskach. Wtedy możnaby dyskutować czy to roszczeniowość.
Przerzucono na nich ryzyko biznesowe i obniżono standardową miesięczna wypłatę o 30%.
Umowa o pracę na tym polega, że jesteś pod nadzorem i robisz co do ciebie należy. Rolą pracodawcy jest tak zorganizować tobie robotę byś miał co robić. To czy firma obecnie zamówienia czy nie w krótkim i średnim terminie niewiele cię powinno obchodzić, bo to nie twoja broszka. Raz jest ciężko, raz lekko, a bywa że całe tygodnie człowiek się opierdziela. Grunt żeby hajs na koniec się zgadzał ustalony z góry. Tak wygląda rzeczywistość ogromnej wiekszosci ludzi co siedzą na etacie.
Przeciwienstwo to bycie przedsiebiorcą. Raz zarobisz kokosy, a raz musisz dokładać. Nikt ci nic nie obiecuje poza to co sam wyszarpiesz z rynku. Gdy firma nie zarabia, to oczywiście możesz zamknąć biznes, ale dopóki nie zamkniesz to płacisz uczciwie ludziom co mają zakontraktowane.
A ty bronisz modelu, że jaśniepan burżuj gdy ma konkiunkturę to lwią część zgarnia dla siebie, a jak nagle przestój, to on zamiast dokładać z kapitału uprzednio zarobionego, to oszczędza na pracownikach. To miałoby sens tylko w przypadku akcjonariatu pracowniczego, gdzie pracownicy dostaliby premie za ryzyko i nie tylko dostawaliby mnie w razie kryzysu, ale też nadzwyczajne premie w fazie hossy. Zakładam jednak, że tak nie jest.
Twoje argumenty o oszczędzaniu nie mają nic do rzeczy. Zarządca czyli przedsiębiorca powinien z własnych oszczednosci dopłacać bo to jego biznes, zamiast wymagać tego od innych. To jego firma, nie pracowników.
Czyli jeżeli w pracy robię to co lubię, jara mnie to co robię i się przy tym świetnie bawię, to czy to oznacza, że jak jeszcze biorę za to kasę, to powinno mi być wstyd? Bo moim zdaniem to jest raczej opcja idealna.
Niech próbuje, a może się ludziom spodoba, będzie miał dużo subskrypcji i dostanie kontrakt od shimano, a rower od treka? Przecież nie musisz ani na to patrzeć, ani za to płacić.
Na krótką metę idealna, na dłuższą już niezbyt. Gadki, że pracuj w tym co lubisz to nie przepracujesz ani jednego dnia to kołczowe banialuki. Jest raczej odwrotnie - pracuj rzetelnie, aż w końcu polubisz to co robisz to wtedy poczujesz, że jesteś w pewnym sensie kreatorem ułamka rzeczywistości i dopiero wtedy jest w miare idealnie. Takie zinteralizowane poczucie obowiązku, spełnienia i sprawczości.
Praca jednak to zawsze jakiś nadzór i wykonywanie czyiś poleceń. Jeśli nie przełożonego, to dostosowywanie się do obecnych albo oczekiwanych wymagań anonimowych klientów. Tam nie ma miejsca na dowolność. Za każdym razem ty jesteś podrzędny wobec tego kto ci płaci. A płaci ten kto ma realną potrzebę wobec twojego produktu/usługi. Tam jest bardzo mało miejsca na swobodę.
Skąd wiesz czy ci od Planety Abstrakcja nie pragną se pojechać na Mazury i tam rok przebimbać? Niezbyt mogą, bo przez rok wyrośnie im jakaś konkurencja, a oni stracą image. Był Norylsk, La Riconada, Afganistan i co teraz? Gizycko? Setki ludzi płaci im hajs za oglądanie konkretnej egzotyki, ale nie będzie płacić za ogladanie Giżycka, bo za tyle ile oni im przelewają to se sami tam pojadą. W pracy musisz spełniać takie potrzeby których twój darczyńca sam nie ogarnie. Wyjść na rowerek i pojeździć po okolicy większość umie.
A jak ktoś dostanie kontrakt z Shimano albo Treka. Spoko. Problemem będzie gdy ów jutuber nagle sam odkryje, że lepsze są Cannondale i SRAM. Wtedy już autentyczny nie będzie.
-
Oni nie żądali jakiś tam podwyżek, ani udziału w zyskach. Wtedy możnaby dyskutować czy to roszczeniowość.
Przerzucono na nich ryzyko biznesowe i obniżono standardową miesięczna wypłatę o 30%.
Umowa o pracę na tym polega, że jesteś pod nadzorem i robisz co do ciebie należy. Rolą pracodawcy jest tak zorganizować tobie robotę byś miał co robić.
A jak nie masz co robić to wówczas idziesz na socjal, na który wcześniej zabierano Ci pieniążki z wypłaty.
Bo właśnie (m.in.) na takie wypadki odkładasz co tydzień/miesiąc część swojej pensji.
I każdy etatowy pracownik w Irlandii powinien wiedzieć, że jak zdarzy się taka sytuacja jak ta o której rozmawiamy to zamiast normalnej wypłaty dostanie 200€.
Jeżeli wiedział to dlaczego ma pretensje?
Jeżeli nie wiedział to czyja to wina? Pracodawcy?
I nadal nie odpowiedziałeś mi na pytanie:
A teraz napisz za co dostali 650€ miesiąc temu?
-
Czyli jeżeli w pracy robię to co lubię, jara mnie to co robię i się przy tym świetnie bawię, to czy to oznacza, że jak jeszcze biorę za to kasę, to powinno mi być wstyd? Bo moim zdaniem to jest raczej opcja idealna.
Niech próbuje, a może się ludziom spodoba, będzie miał dużo subskrypcji i dostanie kontrakt od shimano, a rower od treka? Przecież nie musisz ani na to patrzeć, ani za to płacić.
Masz być UJE*ANY po dniówce, wyrąbany jak starodrzew za pisu, po odbiciu karty po robocie ma ci się nie chcieć żyć, masz CZUĆ w plecach, kolanach, we łbie tyranie i wteeeeedy ci się n a l e ż y.
...inaczej to tu się, gościu, bawisz, a za czas, który poświęcasz na łatwiutką przecież, wesolutką zabawę nie należy ci się nic.
Nie wiem co tu nie rozumieć
-
Wystarczy, żebyś był dyspozycyjny. Nikogo nie interesuje czy i ile się napocisz. Robota ma byc wykonana i tyle.
-
A jak nie masz co robić to wówczas idziesz na socjal, na który wcześniej zabierano Ci pieniążki z wypłaty.
Bo właśnie (m.in.) na takie wypadki odkładasz co tydzień/miesiąc część swojej pensji.
I każdy etatowy pracownik w Irlandii powinien wiedzieć, że jak zdarzy się taka sytuacja jak ta o której rozmawiamy to zamiast normalnej wypłaty dostanie 200€.
Jeżeli wiedział to dlaczego ma pretensje?
Jeżeli nie wiedział to czyja to wina? Pracodawcy?
Fajnie tam macie z prawem pracy :P To trochę jakby ktoś zwolnili z dnia na dzień, dostał zasiłek dla bezrobotnych, a jak firma będzie chętna, to może kiedyś tam wrócić. A z amerykanów się śmieją.
U nas można co najwyżej kogoś wysłać na przymusowy urlop, jak produkcja stoi. Pensja ma być płacona. Jak nie jest, to zwykle jest to koniec firmy i tym bardziej nie ma tam po co przychodzić.
-
Nie całkiem. U nas też jest coś takiego jak "postojowe" i mowa tam OIDP o 60% wynagrodzenia.
-
No dokładnie. I to są sytuacje mega nadzwyczajne i nie ma co się dziwić ludziom, że nagle im się 40% budżetu nie spina.
To jest zupełnie inna sytuacja gdy ktoś kto normalnie zarabia i stac go na rozrywki, jeszcze prosi o hajs na owe rozrywki.
-
Jeśli zaś nie robisz nic nadzwyczajnego a jedynie się bawisz czy to pokazując kiecki, strimujesz jakieś gierki, na których nie robisz e-sportu tylko se grasz, pokazujesz balangi albo pomykasz na rowerku po okolicznych dróżkach czyli nie robisz nic więcej jak czystą zabawą to na takie coś hajs jest brać wstyd i w moim odczuciu nie budzi to za grosz szacunku.
Coś słyszałeś, że dzwonią, ale nie wiesz w którym kościele. Zamiast biadolić, że ktoś "żebrze" o hajs, zastanów się czemu ktoś mu tą kasę daje.
Dzisiaj ludzie inaczej konsumują treści, za twoich czasów jak człowiek się nudził, to włączał Koło Fortuny, ewentualnie Wielką Grę. Dzisiaj odpala na youtubie Kubeusha, który może i robi amatorskie produkcje, ale za to kręci po tych samych okolicach, odpisze na komentarz i zafrienduje na facebooku. Wielu ludzi przyciąga taka osobista więź z twórcą, dużo bardziej niż profesjonalizm, osiągi, itd. A skoro jest na coś takiego popyt, to pojawia się i podaż.
-
Wrzuciłem linka do wypowiedzi Kubeusha, który sam stwierdza, że też robi amatorsko, bo ty coś gadałeś o profesjonalnym podejściu. On sam o sobie tak nie uważa.
Wiesz, stopni profesjonalizmu to jest wiele.
I się stopniowo na nie awansuje wraz ze zdobywanym doświadczeniem oraz środkami na nie. Prawie każdy z dużych kanałów stopniowo się poprawiał i profesjonalizował. I właśnie dzięki środkom z takich portali jak Patronite czy reklamom z YT. Bo twórca widząc zainteresowanie widzów zaczyna rozwijać kanał, zaczyna coraz bardziej pracować nad swoimi filami i zaczyna mu to przynosić realny dochód, u tych odnoszących największy sukces staje się to zawodem.
A Ty oczekujesz absurdu - ktoś ma być od razu profesjonalistą i wtedy wolno mu brać kasę jak Planeta Abstrakcja. Ale jak dopiero zaczyna - to wtedy nie, wtedy nie ma prawa :P
Naprawdę nie widzisz absurdu takiego rozumowania? To tak jakby oczekiwać od jabłka że zawsze będzie zielone. W ten sposób to nikt by się nie był w stanie rozwinąć w tym zakresie
Pracuję w prywatnej firmie która działa w przemyśle mięsnym.
Kilka lat temu gdy strajkowali rolnicy zostaliśmy tymczasowo zwolnieni (na czas trwania protestu). Zamiast normalnej wypłaty przez 2 tygodnie dostawaliśmy 200€ (co tydzień) z socjala. I co? Ludzie narzekali, że powinni dostawać normalne wynagrodzenie bo to nie ich wina, że rolnicy strajkują.
Inna sytuacja:
8 grudnia wszyscy pracownicy w mojej firmie dostali voucher w wysokości 250€ z powodu rosnących kosztów życia.
Tydzień później dostaliśmy drugi voucher o tej samej wartości (+ paczkę o wartości około 150€) z okazji świąt.
I co?
U niektórych było narzekanie: oooo voucher 250€. Mogliby dać więcej na godzinę a nie jakiś voucher!
Ludzie dostali ZA DARMO 650€ i niektórzy nie potrafili tego docenić.
To nie jest tak, że dostali i tylko do tego można to sprowadzić. Bo jak pracodawca będzie robić przestoje po miesiąc czy dwa i nie płacić ludziom - to ci ludzie poszukają innego pracodawcy. Tak więc to nie jest jakaś jego wielka wspaniałomyślność tylko forma zabiegania o pracownika we własnym interesie pracodawcy, bo jak pracownicy pójdą gdzie indziej to jego biznes upadnie. Czasy dzikiego kapitalizmu to minęły już 100 lat temu, pracownicy wywalczyli sobie szereg praw, akurat w Irlandii to jest to dość liberalne, ale w wielu innych krajach Europay pracodawca w takim przypadku musiałby płacić pełną pensję ludziom, bo takie jest prawo. Tak więc na tym tle to Twój pracodawca nie jest wcale jakimś wielkim łaskawcą.
Pracując w Polsce na etat - to masz pełną pensję niezależnie czy pracodawca ma przestoje czy nie.
Przestój w pracy to nieprzewidziana przerwa w toku pracy, która może być spowodowana zdarzeniem zewnętrznym, takim jak przerwa w dostawie energii elektrycznej, awaria maszyn czy brak narzędzi do wykonywania pracy.
Nie ma znaczenia, czy pracodawca ponosi winę za wystąpienie przeszkód do wykonywania pracy. Nie może on odmówić wypłaty wynagrodzenia za przestój w pracy, uzasadniając to brakiem jego winy w wystąpieniu przestoju.
Jednak by pracownik mógł otrzymać wynagrodzenie za przestój w pracy, konieczne jest spełnienie trzech warunków:
- pracownik musi okazać gotowość do wykonywania pracy,
- brak możliwości wykonywania pracy była spowodowana przyczynami leżącymi po stronie pracodawcy,
- przestój w pracy nie był zawiniony przez pracownika.
Spełnienie powyższych warunków uprawnia zatrudnionego do otrzymania wynagrodzenia za czas przestoju.
-
To nie jest tak, że dostali i tylko do tego można to sprowadzić. Bo jak pracodawca będzie robić przestoje po miesiąc czy dwa i nie płacić ludziom - to ci ludzie poszukają innego pracodawcy. Tak więc to nie jest jakaś jego wielka wspaniałomyślność tylko forma zabiegania o pracownika we własnym interesie pracodawcy, bo jak pracownicy pójdą gdzie indziej to jego biznes upadnie.
Ale Ty chyba mieszasz tu 2 odrębne sprawy:
tymczasowe zwolnienie, które miało miejsce kilka lat temu z voucherami które dostaliśmy miesiąc temu.
Tak więc na tym tle to Twój pracodawca nie jest wcale jakimś wielkim łaskawcą.
W przypadku tymczasowego zwolnienia - oczywiście, że nie jest.
Ale jeżeli chodzi o vouchery to jednak wykazał się gestem. Pracownicy w wielu innych firmach nie dostali nic.
-
Ale Ty chyba mieszasz tu 2 odrębne sprawy:
tymczasowe zwolnienie, które miało miejsce kilka lat temu z voucherami które dostaliśmy miesiąc temu.
Oczywiście chodziło mi o sytuację z przestojem w pracy, nie voucherem, za dużo zacytowałem.
-
"Wiesz, stopni profesjonalizmu to jest wiele.
I się stopniowo na nie awansuje wraz ze zdobywanym doświadczeniem oraz środkami na nie. Prawie każdy z dużych kanałów stopniowo się poprawiał i profesjonalizował. I właśnie dzięki środkom z takich portali jak Patronite czy reklamom z YT. Bo twórca widząc zainteresowanie widzów zaczyna rozwijać kanał, zaczyna coraz bardziej pracować nad swoimi filami i zaczyna mu to przynosić realny dochód, u tych odnoszących największy sukces staje się to zawodem."
I to jest ta najbardziej jasna strona Patronite. Można wspomóc inicjatywy, które wniosą później pozytywne wartości. Ja patrzę na to jak na start-up'y. Jest to innowacyjność. A wszeljie durne inicjatywy... No cóż. Jeżeli są jeszcze głupsi, od tego co wystawiają i wpłacają. To czemu zabraniać być głupszym od głupiego. Piękny przykład wolności.
-
No to się i ja wypowiem... czasy się zmieniły. Kiedyś zbierało się tylko na potrzebujących. Zasada jest prosta jest popyt - jest podaż. You tuber, nazywa się twórcą, choć wielu z nich to tworzenie bierze chyba ze sporym dystansem.
Jestem za tym, aby samodzielnie ruszać na wyprawy i zarabiać na nie.
Czytałem kiedyś książkę Czapkins, i koleś po wysokich szczytach latał. Od wyprawy do wyprawy dorabiał, myjąc okna aplinistycznie w wieżowcach. Inni zaś mieli prelekcje w uniwersytetach.
Generalnie zrzutki zawsze były... teraz po prostu to narzędzie stało się mega spopularyzowane i sięga po nie nieomal każdy.
"Zbieram na nowe auto" itd.
Kiedyś ludzie uczyli się przy świeczkach, teraz jest elektryczność.
Kiedyś nie było rowerów elektrycznych teraz są...
Mam takie poczucie, że jeśli ktoś chce na to dać kasę, to spoko. Jego hajs. Ja zbieram dla potrzebujących, dla dzieci, dla zwierząt...
Inni płacą na Rydzyka, Kościoły i Wyprawy kolesia co spełnia marzenia...
Chyba nie da się tego już cofnąć.
To trochę jak z natłokiem informacji. Jest ich tak dużo, że trzeba selekcjonować i szukać, które są wartościowe...
Czy to do końca złe?
Czy to godne napiętnowania?
Czy my się starzejemy i nie nadążamy za trendami?
i Wreszcie jak mawia klasyk:
"Bo jestem rudy?"
Każdy chyba ma prawo pewnej wolności. Tworząc taką zbiórkę, nie krzywdzi nikogo, najwyżej zawiedzie czyjeś nadzieje...
-
Stopni profesjonalizmu jest wiele. Owszem. Jednak chodzi o profesjonalizm czyli podejście, że traktuję to co robię jako pewnego rodzaju zobowiązanie. Myślenie biznesowe nastawione na odbiorcę, konsumenta.
Co innego nastawienie jedynie na własną frajdę i generalnie amatorka. A tutaj jak sam autor przyznał jest to amatorka. Jeździ se kiedy i dokąd chce i sam to finansuje. Tak samo z tymi co na wyscig zbierają półtora kafla. Pojedzie, albo nie pojedzie, dojedzie albo DNF, jeden czort byleby był fun. To zupełnie inne podejście. To antynomia producent-konsument. Oczywiście można to jakoś próbować łączyć, ale w dłuższym terminie nie do pogodzenia, bo zawodowo jeździsz gdzie chcą byś jeździł i ci płaca, a nie koniecznie tam gdzie akurat masz zachciankę.
I tak szczerze nie życzę nikomu z tutaj obecnych, a zwłaszcza autorowi, od którego zaczęła się ta nitka by tak wspaniała pasję jaką jest jazda ultra zamienił z przykry i nudny biznes dla gawiedzi.
-
Po co ta cała spinka, nikt nikogo do niczego nie zmusza i to jest całe podsumowanie tego tematu
-
Co poniektorzy roweryści czujac się zawodowcami jeżdżąc kilka razy na sławne i najtrudniejsze ultra w PL. Żaden zawodowy oblatywacz rowerów czy medalista mający kasę z wyścigów rowerem nie wypowiada się na tym forum. Forum powstałó dla amatorów i składkowiczów patronito-/youtubero-/własno strono i roweromapo twórców w czym wielki ból "nietwórców", trwa dyskusja o "mocarność" i "nieprzypadkowość" chłopaków kręcących korbą i prawo nieco lepszego pedałowania nad lekko gorszym pedałowaniem :).
"Uderz w rower a wilk się odezwie" :) by 8850
-
"Uderz w rower a wilk się odezwie" :) by 8850
Daruj sobie dziecinne zaczepki, zamiast tego poćwicz odmianę słowa rower, bo to ciągle przekracza Twoje możliwości ;). Podkręcanie liczby wyświetleń własnego posta dobrze pokazuje jakim jesteś dzieciakiem, więc rozmowy o poważniejszych sprawach zostaw dorosłym.
-
Skoro temat został odkopany to mała ciekawostka i kubeł zimnej wody dla tych co widzą w naszej pasji jakieś nie wiadomo co i bronią jakiś wycieczek jako niesamowicie wartościowych inicjatyw na które warto się zrzucać.
Gleb Travin: Koleś który 90 lat temu w czasach wczesnego Stalina objechał dookoła ZSRR po ówczesnych bezdrożach. Gdzieniegdzie płynął statkami, ale poza tym to kompletny offroad i tańce z wilkami, niedźwiedziami i reniferami. Jechał wzdłuż północnej drogi morskiej, gdzie dopiero od niedawna pływały sporadycznie statki, a do dziś nie ma tam dróg. Bear Grylls to mięczak przy nim.
http://www.furfur.me/furfur/heros/heroes-furfur/167559-travin (http://www.furfur.me/furfur/heros/heroes-furfur/167559-travin)
A mimo to został w tamtych czasach nazwany Bezwartościowym bohaterem. Lepszego określenia nie dało się trafić. Bohater wiadomo dlaczego. Ale co z tego inni mieli?
Tutaj jest fragment książki niejakiego Popowa, który opisuje ten wyczyn. Koleś se jeździł od miejsca do miejsca i żarł, ale nie pracował. Translator tak tłumaczy:
Tylko Travin nie znajduje miejsca dla siebie. Minęło kilka miesięcy, odkąd jest w Chabarowie. Powstała domowa niezręczność: jadł i pił ze wspólnego stołu, ale nie przyniósł udziału.
Poza tym ów Popow zauważa, że koleś se trzepie rekordy dla samego rekordu, a kraj w tym czasie robi pierwszą pieciolatkę i to przed terminem.
- Jeszcze trzy lata. Teraz przez Jamał, przez północną Azję, potem przez Cieśninę Beringa do Ameryki.
"A więc sześć lat" - zauważył piekarz. -Wow!
- Z pieniędzmi i na autostradzie każdy będzie mógł: ale tak, bez wszystkiego, kiedy ludzie karmią ... Chcę udowodnić, że rower może być używany w każdych warunkach. Ponadto sam trenuję, ustanawiam rekord wytrzymałości.
- To dla kogo? - Anton Iwanowicz wyraził wątpliwość.
-Ogólnie... rekord.
Zajcew zmrużył oczy ze zrozumieniem.
– Powiedz mi, drogi towarzyszu – nagle zwrócił się do Travina – ale co z pięciolatkiem w wieku czterech lat?
- I to jak?
-Tak. Sześć lat, mówię, będziesz chodził, a pięciolatek potem za nosem?
Cały tekst tutaj:
https://kciroohs.info/travin/popov_travin.htm
W sumie aż dziwne, że go do GUŁAGu nie wsadzili, ale pewnie dla niego byłyby to kolonie. Podobnie zresztą nie zsyłali do tajgi ludzi mieszkających już w Jakucji. Logiczne.
Ktoś zaraz powie, że to jakieś sowieckie brednie i stalinowska propaganda. Może i tak, jednakże obrazuje spojrzenie zwykłych ludzi tyrających od rana do wieczora na jakiegoś dziwaka który se bije rekordy dla rekordów. Spojrzą z uznaniem przez chwilę, ale prawdziwego szacunku nie oddadzą, bo tacy ludzie są de facto bezwartościowi.
Wartościowy w kontekście tamtych terenów to był Siemion Dieżniow albo Vitus Bering i inni OKDRYWCY. Oni wnieśli coś do ówczesnej cywilizacji. Wyruszyli w nieznane, zbadali teren, sporządzili mapy. Oni wtedy korzystali z ówczesnego patronite jakim był mecenat władcy. To było coś innowacyjnego wartego wsparcia. To była de facto ich praca, ich dzieło. I za och bohaterstwo mają dzisiaj swoje pomniki, cieśniny, morza, szczyty. Wśród owych okrywców byli też i polscy zesłańcy jak np Jan Czerski, który podejrzewam jest bardziej u ruskich znany niż jakiś tam dziwak cyklista Travin, o którym wiedza jest jedynie wśród takich świrów jak my co jeżdżą wiecej rowerem niż przecietni ludzie samochodem.
Jako, że dla przeciętnych ludzi nasze dziwne hobby jest de facto bezwartościowe to dlaczego wyrzucać hajs w błoto czyli płacić wartościowym pieniądzem za coś co wartości nie przynosi? I dlaczego prosić innych ludzi o wartość nie dając realnie nic wartościowego?
-
Tworząc taką zbiórkę, nie krzywdzi nikogo
Fakt, nie krzywdzi. Nikogo do niczego nie zmusza. Cookeman podniósł tę sprawę, bo chyba chodzi mu o pewne wartości, czego nie wyartykuował dosłownie. Nie wszyscy dostrzegają te wartości. Taki jest zmieniający się świat. Dostrzegam te zmiany z racji sporej już liczby przeżytych lat.
Uczestniczę w zrzutkach, ale na inne cele niż hobby. Nie oczekuję też, że ktoś będzie dopłacał do mojego hobby, ani nikomu tego nie proponuję.
Tak samo z tymi co na wyscig zbierają półtora kafla. Pojedzie, albo nie pojedzie, dojedzie albo DNF, jeden czort byleby był fun. To zupełnie inne podejście.
Tu kolejna sprawa. Jeżdżę po amatorsku. Kocham moje wyjazdy z sakwami. Mm wtedy czas dla siebie. Na obserwacje, przemyślenia, wspomnienia, plany. Cieszy mnie słońce, zieleń mijanych lasów, wieczorne piwo przy rozbitym już namiocie. Czasem zabytek jakiś pozwiedzam. Taki luz. W swoim stylu i dla swoich potrzeb.
Czasmi jednak startuję ( być może startowałem będzie lepszą formą) w imprezach o charakterze sportowym. BBT, MRDP, MP. Wszyscy tu chyba znają te skróty nazw. To też są imprezy dla amatorów. Na tych imrezach jednak walczę. Z sobą, z zawodnikami, którzy są w zasięgu moich możliwości. Wcześniej się do imprezy przygotowuję. Kondycyjnie, mentalnie, finansowo.
Nie rozumiem ludzi, którzy po BBTourze mówią - ja to tak turystycznie jechałem. Po co? Po co ci ta impreza, opłaty startowe, jakiś jednak reżim na trasie? Turystycznie, to zbierz kolegów jeśli masz taką potrzebę, weź sakwy i jedź dokąd oczy poniosą.
.
-
Nie rozumiem ludzi, którzy po BBTourze mówią - ja to tak turystycznie jechałem. Po co? Po co ci ta impreza, opłaty startowe, jakiś jednak reżim na trasie? Turystycznie, to zbierz kolegów jeśli masz taką potrzebę, weź sakwy i jedź dokąd oczy poniosą.
.
Też nie rozumiem i dlatego nie jeżdżę w maratonach za to samodzielnie. Jak mam jechać gdzieś gdzie kto inny mi wskazał miejsce to jakoś tak mniej radochy. W zeszłym roku lepiej bawiłem sie jeżdżąc Odrę-Nysę i Berlin albo Czechosłowację niż jadąc przez całą Europę do Malagi, gdzie firma miała imprezę. Człowiek poza radością z widoków myśli sobie ile jeszcze zostało, czy zdążę etc...
Jadąc prosto przed siebie to można co najwyżej myśleć czy zdąży się na konkretny pociąg, ale to żadne ciśnienie, bo zawsze będzie jakiś następny za parę godzin przecież.
-
Pisałem, pisałem poprzednią wypowiedź, a tymczase Cookeman kolejny post utworzył.
No tak, chłopie - jeździmy dla siebie. "Dla siebie" to też znak zmieniających się czasów. Praca dla innych, dla społeczeństwa wychodzi z mody.
No - rodzina jest ostatnio stawiana na piedestale. "Najważniejsza jest rodzina" staje się zwolna wyświechtanym hasłem, komunałem wręcz.
-
Skoro jeździmy dla siebie, to jeździjmy za swoje.
-
Skoro jeździmy dla siebie, to jeździjmy za swoje.
Nieprawda, część jeżdżi dla cudzych spraw i intencji np.chorych/biednych dzieci za nieswoją kasę. Pytaj ile % tam podciągają "dla siebie", nie będąc autorem trasy i jazdy nie narzucaj formy kręcenia bo PRL i komunizm minał. Nie widziałem jeszcze psa kręcącego na rowerze na ultra. Czy to przyciągnie patronite i czy jest fair?
-
Nie widziałem jeszcze psa kręcącego na rowerze na ultra. Czy to przyciągnie patronite i czy jest fair?
Widziano także osła, którego mrówka niosła
Jan Brzechwa
-
Nieprawda, część jeżdżi dla cudzych spraw i intencji np.chorych/biednych dzieci
Pomagasz chorym dzieciom dając im pieniądze na leczenie, lub opiekując się nimi.
Jaki jest mechanizm pomagania dzieciom przez kręcenia na rowerze? Może czegoś nie rozumiem, ale wygląda to tak: czyjś "dobroczynny wyjazd" organizuje bogaty sponsor, który później płaci pieniądze na cel dla którego ten ktoś jechał. Więc ów sponsor mógłby bez szumu wpłacić te pieniądze na konto dziecka. Po co robi ten szum? Chyba dla reklamy. Jeżeli się mylę, to proszę mnie sprostować.
-
Pomagasz chorym dzieciom dając im pieniądze na leczenie, lub opiekując się nimi.
Jaki jest mechanizm pomagania dzieciom przez kręcenia na rowerze? Może czegoś nie rozumiem, ale wygląda to tak: czyjś "dobroczynny wyjazd" organizuje bogaty sponsor, który później płaci pieniądze na cel dla którego ten ktoś jechał. Więc ów sponsor mógłby bez szumu wpłacić te pieniądze na konto dziecka. Po co robi ten szum? Chyba dla reklamy. Jeżeli się mylę, to proszę mnie sprostować.
Nic dodać nic ująć. Lajk dla Transatlantyka.
Mnie z kręcenia kilometrów dla jakiś akcji wyleczyła sytuacja z sierpnia 2015.
Postanowiłem mając w poprzednie 2 miesiące wykręcone 11kkm wrzucić to na Endomondo.
Miałem ślady gpx z oruxmaps więc wrzuciłem.
Spojrzałem że są jakieś kilometrowe ściepy typu pomoc liczona kilometrami od t-mobile no to dorzuciłem swoje.
I co się stało?
Wywalili mnie z tych ściep albo totalnie olali nie uznając tego wyniku. No bo jakże to tak, że ktos nagle przychodzi pod koniec albo w połowie imprezy i przebija wszystkich o ileś długości?
No a czemu nie? Nie było w regulaminie napisane, że trzeba ciułać powolutku.
Jak mieli wątpliwości czy dane nie są fałszywe wystarczyło napisać, zadzwonić. Pokazałbym zdjęcia, opowiedział to i owo. Wystarczyło nawet kupić numer Gazety Wyborczej, gdzie ów trip był opisany. Ale jak nie chcieli ekstra 11000km to pies ich j...
Jak ktoś chce niech daje.
Potem w poprzedniej firmie namówiono mnie by brac udział w jakimś firmowym kręceniu. Szefostwo obiecało, że da 10k € jak ludzie (600 osób w firmie) w 3 tyg wykręci 10k km łącznie.
Szło topornie. Sam wykręciłem 1024 (firma IT więc musiało być okrągło ;) ) w tym ponad 500km jednego dnia robiąc swój dobowy rekordzik. W sumie nie wiem czy gdybym nie wykrecil swojego tauzena to by dali radę, bo 10k km pękło 2 dni przed końcem i to mimo sporej mobilizacji.
A i tak szefostwo dałoby pewnie ów 10k ojro pieniądza, a to całe pedałowanie to tak dla picu. No ale rekordzik mam na trasie Szczecin-Wawka.
-
Jak inaczej wytłumaczyć przed samym sobą totalną kapitulację przed własnym planem jak nie jazdą turystyczną? No to chyba proste. Można sobie powiedzieć, "ale spartoliłem, miałem mieć 48h, a wyszło 60, czy DNF w ogóle", ale prościej przecież powiedzieć "Jechałem turystycznie", czego tu nie rozmumiecie?
A akcję pieniędzy za aktywności to też miałem kiedyś taką, że w firmie takie coś odpalili i zacząłem na tym wykręcać momentalnie grubą mamonę. Ba nawet system musieli poprawiać bo nie łykał nic ponad 500km i się moje aktywności nie chciały ładować ;D
To niestety musieli podzielić nagrody przez 20, przez co program stał się totalnie nieatrakcyjny i w końcu umarł.
-
A akcję pieniędzy za aktywności to też miałem kiedyś taką, że w firmie takie coś odpalili i zacząłem na tym wykręcać momentalnie grubą mamonę. Ba nawet system musieli poprawiać bo nie łykał nic ponad 500km i się moje aktywności nie chciały ładować ;D
To niestety musieli podzielić nagrody przez 20, przez co program stał się totalnie nieatrakcyjny i w końcu umarł.
Szacun za niesamowity trolling finansów spółki. U mnie wiedzieli, że jestem harpagan to od razu woleli dac limit z góry i minimalna zabawa była. Ale pomysł spoko. Następnym razem jak będzie taki numer bez limitu czyli np złotówka za kilometr to biorę urlop, nawet bezpłatny na czas akcji i im rypnę kilka tysiączków xD
-
Szacun za niesamowity trolling finansów spółki.
W ostatecznym rozrachunku to nie finanse spółki strolowałem, a program promocji sportu :(
-
Szacun za niesamowity trolling finansów spółki.
W ostatecznym rozrachunku to nie finanse spółki strolowałem, a program promocji sportu :(
Głupią korpoinicjatywę. Pełno takich niestety. Efekt zatrudniania w kadrach młodzieży po studiach typu europeistyka, kulturoznastwo i innych bezuzytecznych bzdur, będacych przedłużaniem sobie przedszkola.
Wow paczcie jacy jesteśmy eko, green, sustainable trele morele.
A potem i tak firma produkuje tony śmieci na jakiś korpo zlotach, każe pracownikom latać do klientów co tydzień i zarząd jeździ jakąś super furką z silnikiem min 3 litry.
-
Szacun za niesamowity trolling finansów spółki.
W ostatecznym rozrachunku to nie finanse spółki strolowałem, a program promocji sportu :(
Głupią korpoinicjatywę. Pełno takich niestety. Efekt zatrudniania w kadrach młodzieży po studiach typu europeistyka, kulturoznastwo i innych bezuzytecznych bzdur, będacych przedłużaniem sobie przedszkola.
Wow paczcie jacy jesteśmy eko, green, sustainable trele morele.
A potem i tak firma produkuje tony śmieci na jakiś korpo zlotach, każe pracownikom latać do klientów co tydzień i zarząd jeździ jakąś super furką z silnikiem min 3 litry.
Trzeba zdawać sobie sprawę jaki jest cel tych jak to nazywasz "korpoinicjatyw". Co więcej skoro ten cel jest osiągany, to sama inicjatywa nie jest głupia, nawet jak wygląda trochę przedszkolnie.
A sama inicjatywa sportowa miała moim zdaniem cele następujące. Wyszarpać aktywności z życia prywatnego i dać je pod dyskusję. Ktoś tam jeździł na koniach, ktoś(czyli ja) tam jeździł ultramaratony, ktoś tam biegał na nartach, Ironman też był. O tym wszystkim dowiedzieli się wszyscy i dyskutowali, rozmawiali, chwalili, podziwiali - nawiązywali pozytywne relacje etc. A z tego wynika bezpośrednio lepsza komunikacja i mniej konfliktów, o które w korpo nietrudno. Z drugiej strony kilka osób wyrwało to zza biurka i samochodu, ktoś tam wsiadł na rower, ktoś tam zrzucił 20kg nawet, ludzie się dotlenili, mózgi lepiej pracowały i byli zdrowsi i mniej chorowali. Z punktu widzenia firmy ja tu widzę same pozytywy i żadnych negatywów, poza tym, że to kosztuje oczywiście, ale strategicznie moim zdaniem dobrze wydane pieniądze, mogłyby być lepiej gdyby ten program był lepiej skonfigurowany, nie liniowo, tylko logarytmicznie, albo powinien wykluczać przynajmniej na jakiś czas topowych zawodników z rywalizacji, dając szansę tym, którzy zaczynają.
Gdzie tu taka inicjatywa jest głupia?
-
Tutaj jest fragment książki niejakiego Popowa, który opisuje ten wyczyn. Koleś se jeździł od miejsca do miejsca i żarł, ale nie pracował.
Tylko po pierwsze - to były zupełnie inne czasy, więc porównywanie tego z obecną sytuacją to absurd. Ilu wtedy ludzi w ogóle jeździło na urlopy? Poza najbogatszymi klasami nikt, turystyka wtedy dopiero raczkowała. A już w systemie komunistycznym stawiającym na zbiorowość i systemowo tępiącym każde, najmniejsze odstępstwo od obowiązujących norm - to nie dziwne, że każdy indywidualista (niezależenie z jakiej "parafii") był człowiekiem z góry podejrzanym.
Więc jakiekolwiek porównania tego z obecną sytuacją nie mają najmniejszego sensu.
Pomagasz chorym dzieciom dając im pieniądze na leczenie, lub opiekując się nimi.
Jaki jest mechanizm pomagania dzieciom przez kręcenia na rowerze? Może czegoś nie rozumiem, ale wygląda to tak: czyjś "dobroczynny wyjazd" organizuje bogaty sponsor, który później płaci pieniądze na cel dla którego ten ktoś jechał. Więc ów sponsor mógłby bez szumu wpłacić te pieniądze na konto dziecka. Po co robi ten szum? Chyba dla reklamy. Jeżeli się mylę, to proszę mnie sprostować.
Sens jest taki, że skala oraz rozgłos wyczynu owego zbierającego może zachęcić do dania pieniędzy większych i zamożniejszych sponsorów, którzy bez tej reklamy by tych pieniędzy nie dali. A z punktu widzenia obdarowanego chorego nie ma żadnego znaczenia jakie były intencje sponsora, czy robił to tylko z dobroci serca, czy też dla reklamy, liczy się ile dzięki temu udało się zebrać na szczytny cel.
Choć osobiście do takich inicjatyw nie mam przekonania, często tu podejrzewam szwindel. Dla części tych ludzi zbierających kasę to jest właśnie taka forma ukrytego sponsoringu, a widziałem już nieraz ludzi jadących długie i bardzo kosztowne zachodnie wyścigi pod egidą takiego zbierania. Żeby to miało charakter czysto charytatywny - to potrzebna jest jasna deklaracja, że jadący człowiek robi to tylko za własne pieniądze, a całość wpłat ze zbiórki przeznacza na zbierany cel. Ale jeśli utrzymuje się z tych darów, opłaca przeloty i opłaty startowe z pieniędzy z owej zbiórki dla chorych - to ten stopień charytatywności i intencje takiego człowieka są dla mnie dość wątpliwe, dla części z nich to jest pewnie wygodna forma jeżdżenia za cudze pieniądze i to jest ich prawdziwym celem, a nie pomaganie chorym i potrzebującym.
Jak inaczej wytłumaczyć przed samym sobą totalną kapitulację przed własnym planem jak nie jazdą turystyczną? No to chyba proste. Można sobie powiedzieć, "ale spartoliłem, miałem mieć 48h, a wyszło 60, czy DNF w ogóle", ale prościej przecież powiedzieć "Jechałem turystycznie", czego tu nie rozmumiecie?
To nie jest tak, jako osoba, która z dziewczyną często jechała koło końca stawki lepiej jestem w stanie zrozumieć takich ludzi. Jest znaczna grupa uczestników ultra (szczególnie tych terenowych) dla których to jest po prostu kwestia przygody. I nie - to że pojedziemy sami z sakwami tę samą trasą to nie będzie to samo. Na wyścigu masz nieporównywalną do samotnej jazdy atmosferę jazdy z innymi ludźmi, wzajemne nakręcanie się - i to przyciąga mnóstwo osób, także i tych dla których wynik sportowy ma znaczenie trzeciorzędne.
O ile na szosie ultra ma mocniej sportowy charakter, bo by ukończyć wiele wyścigów potrzeba już odpowiedniej nogi i głowy, to w terenowych ultra to z połowa ludzi w ogóle nie jeździ nocami, dla nich ten wyścig jest formą bardzo intensywnego wyjazdu turystycznego. Oczywiście to się często zmienia, ludzie zaczynają łykać bakcyla, z czasem się profesjonalizują, nabierają doświadczenia i chęci walki o wynik sportowy,
-
Tak, ale tu wypada spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć "nie dałem rady", będę starał się poprawić. Ewentualnie - nie, to nie dla mnie, nie jeżdżę tego więcej.
-
Tak, ale tu wypada spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć "nie dałem rady", będę starał się poprawić. Ewentualnie - nie, to nie dla mnie, nie jeżdżę tego więcej.
Ale ciągle zakładasz, że dla każdego start w wyścigu ultra musi być rywalizacją sportową.
A to wcale nie jest prawda, ręczę Ci, że dla połowy startujących w ultra terenowych jest to sprawa trzeciorzędna. Ich priorytetem jest towarzyska jazda w imprezie, wielu z nich umawia się już przed startem na wspólną jazdę całości. Nie brakuje nawet głośnych popijaw wieczorem po zakończeniu dnia. I nie - nie każdy z nich chce się poprawiać, części z nich dokładnie wisi jakie zajmą miejsce, bo ich celem jest przejechanie ciekawej trasy ze znajomymi. Tak samo jak jedziesz z dziewczyną - już z założenia odpuszczasz sportową rywalizację na swoim poziomie na rzecz właśnie towarzystwa. Tak samo gdy prowadziłem grupy słabszych zawodników na Podróżniku. I co, przez to jest to "nieprawdziwe" ultra? Można mieć w ten sposób często więcej frajdy niż jadąc z wywieszonym językiem gdzieś z przodu. Ta towarzyskość jest niejako wpisana w ideę terenowych imprez ultra, dlatego są tam dużo łatwiejsze limity niż na szosie, gdzie ten aspekt sportowy jest znacznie lepiej widoczny.
By wydawać oceny to trzeba mieć szerszy horyzont doświadczeń w tym zakresie, przejechać sobie kiedyś takie zasady właśnie w towarzyskim charakterze, gdzieś pod koniec stawki. A Ty tego nie chcesz zrozumieć i uważasz, ze tylko Twój styl jazdy to jest owe "prawdziwe ultra", a jak prowadziłeś grupę na pierwszym Podróżniku to szybko się to rozpadło, bo właśnie przeważył aspekt sportowy nad chęcią jazdy towarzyskiej.
-
Tak, ale tu wypada spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć "nie dałem rady", będę starał się poprawić. Ewentualnie - nie, to nie dla mnie, nie jeżdżę tego więcej.
Oj tam oj tam. Po co się tak dołować? Turystycznie też można przecież jeździć. Świat nie spłonie. ;D
@Wilk, ja tam tego turystycznego gadania nie kupuję, choć sam też go używam jako zasłony dymnej. Na ultra każdy ma zacięcie, może słabiej to widać na takiej Wiśle, ale na takim MPP na 700 czy 800 kilometrze to są już takie niezłamane głowy, że aż miło się tam jedzie - czasem też turystycznie oczywiście...
-
@Wilk, ja tam tego turystycznego gadania nie kupuję, choć sam też go używam jako zasłony dymnej. Na ultra każdy ma zacięcie, może słabiej to widać na takiej Wiśle, ale na takim MPP na 700 czy 800 kilometrze to są już takie niezłamane głowy, że aż miło się tam jedzie - czasem też turystycznie oczywiście...
Jak napisałem - by to zrozumieć trzeba kiedyś samemu pojechać taką imprezę z dobrymi znajomymi, pojechać tylko dla jazdy, w ogóle nie patrząc na wynik. Oczywiście to jest ciężko się tak przestawić, jeśli się całe życie jechało tylko na własny wynik. Ale ja akurat potrafię świetnie pogodzić jedno z drugim, to że z reguły na takich imprezach się ścigam, to nie znaczy, że nie lubię pojechać sobie towarzysko. Poza tym pomaganie słabszej od siebie osobie, by była w stanie ukończyć imprezę - też daje dużo satysfakcji. Wtedy zamieniasz myślenie o własnym wyniku na rzecz myślenia o wspólnym wyniku, tylko to też potrzeba odpowiedniego partnera, który nie jest egoistą i potrafi to docenić. Na części wyścigów masz nawet osobną kategorię Pary, tak jest na RTP czy TCR. Z grubsza to jest pomyślane na pary damsko-męskie, gdzie bardzo często (choć nie zawsze) kobieta jest sporo słabszą osobą, ale i w parach męskich często jest zauważalna różnica poziomu sportowego czy podejścia do takich spraw jak jazda nocą, ilość snu i odpoczynków. I w moim przypadku satysfakcja z takiego pomagania i współpracy często rekompensuje mi w pełni brak jazdy na swoim sportowym poziomie.
-
Jechaliśmy tak MPP z Hipkiem w ub. roku i było zacnie. To w sumie (dla mnie) jedyna opcja, by się jeszcze zmotywować na ultra. I pewnie się wybierzemy tak na trasę PGRa, choć nie w terminie niestety. Z innych względów (bo uważam orga za oszusta) przejedziemy towarzysko trasę Tuscany Trail. Ale z pewnością nie w ramach wyścigu.
Ad rem: dyskusji nt. kwestii objętej tematem zupełnie nie rozumiem.
-
Ale ciągle zakładasz, że dla każdego start w wyścigu ultra musi być rywalizacją sportową.
Fakt, tak zakładam. Po to startuję w wyścigu, żeby się ścigać. Dla mnie to oczywista oczywistość. Od spotkań towarzyskich mam zloty, wyprawki i wolną wolę umawiania się z kim chcę i kiedy chcę. Choćby z Tobą sporo wyjazdów zaliczyłem, z wieloma innymi osobami też.
-
Fakt, tak zakładam. Po to startuję w wyścigu, żeby się ścigać. Dla mnie to oczywista oczywistość. Od spotkań towarzyskich mam zloty, wyprawki i wolną wolę umawiania się z kim chcę i kiedy chcę. Choćby z Tobą sporo wyjazdów zaliczyłem, z wieloma innymi osobami też.
Rozumiem takie podejście, bo sam w większości swoich startów też się ścigam. Ale nie zapominajmy, że wiele tych imprez ultra to nie są wcale "wyścigi", wiele nawet ma to podkreślone w regulaminie. Ale to już semantyka, realnie o tym czy to prawdziwy wyścig czy też mieszanka sportu i turystyki - decyduje stopień trudności. Jeśli imprezę możesz ukończyć jadąc 150km/dobę - to jest to zakres turystyczny, a nie żaden wyścig. A imprez o takim limicie nie brakuje. Natomiast jak masz imprezę jak BBT czy MPP, gdzie trzeba utrzymać te 300km/24h przez trzy dni, czy tym bardziej MRDP - to już jest wyzwanie mocno sportowe.
Jedyne czego nie rozumiem to startowanie w imprezie od razu z założeniem, że przekroczę limit, jak słyszę ludzi coś takiego mówiących na starcie to mi się nóż w kieszeni otwiera :P. Jak wiem, że nie mam szans na ukończenie - to gitary nie zawracam, to jest dla mnie kapitulacja bez walki. A wcale nie zawsze byłem pewny czy daną imprezę dam radę ukończyć. Startując pierwszy raz BBT (a to było moje pierwsze ultra, podobnie zresztą jak Twój - i od razu na dystansie 1000km) to miałem duże obawy czy dam radę w limicie to zrobić, co będzie po 500km w nogach. A tym bardziej pierwszy start w MRDP, gdzie to w ogóle nijak człowiek nie był w stanie oszacować ile jest w stanie przejechać z tysiącem lub dwoma w nogach. Ale pomimo tego braku jakiejkolwiek pewności czy daną imprezę ukończę - to miałem bardzo mocną motywację psychiczną by dać z siebie wszystko by ukończenie stało się możliwe. Nie dam rady na trasie - to trudno, ale będę wypruwać z siebie żyły walcząc o ukończenie. Natomiast podchodzenie do imprezy z założeniem, że przekroczę limit - to jest jak ucieczka z pola walki zanim zaczną strzelać, przegranie z samym sobą.
-
Z innych względów (bo uważam orga za oszusta) przejedziemy towarzysko trasę Tuscany Trail. Ale z pewnością nie w ramach wyścigu.
Rozwiniesz? Rozważam start w tym albo przyszłym roku.
-
mini serial (kiedy Netflix?), lajki, subskrajby i ten portal dla żebraków i frajerów.
To nic innego jak budowanie bańki wokół własnej osoby. Mnóstwo tego w sieci.
Mało kto się wyróżnia. Zwykle to jakaś odmiana naśladownictwa.
Jedni mają potrzebę podążania za innymi, inni karmią się uwagą innych, jeszcze inni kompensują zaniżone poczucie własnej wartości, itp..
Jak w życiu, tylko w sieci lepiej to widać.
-
jeszcze inni kompensują zaniżone poczucie własnej wartości
Jak widać na przykładzie tego wątku, można je sobie co najwyżej jeszcze bardziej zaniżyć...
-
Z innych względów (bo uważam orga za oszusta) przejedziemy towarzysko trasę Tuscany Trail. Ale z pewnością nie w ramach wyścigu.
Rozwiniesz? Rozważam start w tym albo przyszłym roku.
Pytasz o TT? Pokrótce sprawa wyglądała tak:
1) zapisaliśmy się w styczniu 2020 na TT. Zaraz na początku, podobnie jak chyba 1,5 tys. osób z całego świata.
2) wybuchła pandemia, we Włoszech zaczęła się dużo wcześniej niż u nas, niestety już po naszych (i innych) zapisach.
3) Włochy się zamknęły całkowicie, mimo to organizator cały czasy twierdził, że się impreza odbędzie, odmawiał zwrotu wpisowego zasłaniając się regulaminem, mimo, iż nie można było do Włoch wjechać, nie można było załatwić noclegów itd.
4) ostatecznie TT 2020 się nie odbyła, Włochy pozostały zamknięte w terminie maratonu.
5) org nikomu nie zwrócił pieniędzy, wyznaczył termin we wrześniu na maraton lub… chyba zaliczenie 40% wpisowego w przypadku przeniesienia startu na kolejny rok.
Dla mnie - doskonale wiem, jak wygląda organizacja maratonów, przecież robię to od lat, wiem, kiedy i jakie koszty się ponosi, jego działanie to zwykle oszustwo. Wykorzystał sytuacje i obłowił się kosztem sporej liczby osób.
-
Państwa rozwijające się narzekają na nową modę wśród młodych turystów z krajów rozwiniętych. Przyjeżdżają i żebrzą na miejscu.
Odbierają chleb miejscowym żebrakom. Dla wielu turystów z krajów rozwiniętych rodak zbierający "na piwo", "na dalszą podróż" czy "na bilet do domu" jest bardziej ujmujący za serce niż miejscowy obdartus zbierający na chleb.