Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Wyprawy i wycieczki rowerowe => Na sportowo => : yoshko w 3 Wrz 2019, 17:44
-
Na zachętę:
W dniu 30 sierpnia 2019r u Burmistrza Miasta Łańcuta dr.Rafala Kumka odbyło sie spotkanie robocze z Komandorem Ultramaratonu Bałtyk Bieszczady Tour Robertem Janikiem i Tadeuszem Dubiel z ŁTC, czterokrotnym uczestnikiem BBTour 1008 Non Stop.Tematem spotkania było ustalenie przebiegu trasy ultramaratonu przez Miasto Łańcut oraz usytuowanie punktu kontrolnego podczas rozgrywania ultramaratonu w edycji 2020r.Burmistrz był bardzo zainteresowany tym ogromnym przedsięwzięciem sportowym. Robert Janik przedstawił Burmistrzowi Rafałowi Kumek szczegóły a m.in. o ilości startujących, opowiedział jak powstał BBTour i przedstawił projekt przebiegu trasy.Kolarze do Łańcuta przyjadą z Opoczna a z Łańcuta pojadą do Birczy i Ustrzyk. Burmistrz był bardzo zainteresowany powyższą imprezą i zaakceptował jej realizację a dalszą realizacje powierzył dyr.MOSIR Jerzemu Hałka.
-
Skoro Łańcut , skoro Bircza , skoro Opoczno to 40 % trasy znane .Do Opoczna też raczej bez niespodzianek , czyli jednym ruchem 90 % trasy odkryte.Zmiany dobre , choć liczyłem , nie wiedzieć czemu ,że do Ustrzyk wjedziemy z serca Bieszczad , czyli przez Solinę i Cisną.Może kiedyś.
-
I Brzozowa nie ma! Gdzie dadzą lepiej zjeść? :)
-
To by była bardzo znacząca zmiana, ponad połowa górskiego odcinka zostałaby przerobiona, jak przez Birczę, to pewnie i przez Arłamów. Trasa w ten sposób byłaby sporo lepsza, ominęłoby się Sanok i Lesko, gdzie ruch był wielki, na korzyść dróg sporo mniej ruchliwych i też ładniejszych, a ze sporo ciekawszymi podjazdami; jedyny minus to że wypadłby kultowy PK w Brzozowie obsługiwany przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich. Z Opocznem też ciekawe jakby wyglądał odcinek świętokrzyski, czy wtedy chyba by wypadły Starachowice i Nowa Słupia.
-
Z Birczy na Arłamów? Jakoś tego nie widzę, raczej przez Kuzminę do Krościenka
-
Pamiętam, bardzo przyjemny odcinek!
-
A po co przez Kuźminę, skoro jest szosa grzbietem z Birczy do Grąziowej zamknięta dla samochodów? Tam jechaliśmy na zlocie, może ktoś pamięta piękny i równy asfalt, który potem idzie do Arłamowa, ale można odbić na Wojtkową lub Jureczkową.
Dokładnie, to była świetna trasa, zero ruchu, niezłe widoki i gładki asfalt. Wrzuciłem na FB Robertowi tę drogę pod rozwagę, bo mało kto o niej pewnie słyszał, bo analizując zwykłą mapę ciężko ją namierzyć
-
Z Opocznem też ciekawe jakby wyglądał odcinek świętokrzyski, czy wtedy chyba by wypadły Starachowice i Nowa Słupia.
Starachowice zostają, tylko wjazd jest od strony Skarżyska nie zaś Radomia. Kawałek Końskie - Skarżysko niestety będzie dość niebezpieczny - wąsko i duży ruch nawet w niedzielę. Przed Ostrowcem znana z poprzednich edycji DK9. Nie mam pewności czy z punktu widzenia bezpieczeństwa uczestników zmiany na tym kawałku są na plus. Na pewno nie będzie nudno.
-
Starachowice zostają, tylko wjazd jest od strony Skarżyska nie zaś Radomia. Kawałek Końskie - Skarżysko niestety będzie dość niebezpieczny - wąsko i duży ruch nawet w niedzielę. Przed Ostrowcem znana z poprzednich edycji DK9. Nie mam pewności czy z punktu widzenia bezpieczeństwa uczestników zmiany na tym kawałku są na plus. Na pewno nie będzie nudno.
Rzeczywiście DK42 to nie jest przyjemna droga, a w takim wariancie trzeba będzie nią jechać koło ze 30km. Ale będą sporo lepsze asfalty niż w starym wariancie, no i tam też pod Radomiem był dłuższy odcinek bardzo ruchliwej krajówki.
-
Tym bardziej że dla odcinka Końskie - Starachowice nie ma żadnej logicznej alternatywy. Można natomiast pomyśleć nad zmianą kawałka Starachowice do drogi 74 za Opatowem. Zamiast lecieć wybitnie nieprzyjemną drogą na Ostrowiec i Ćmielów można powtórzyć wariant znany wszystkim uczestnikom z ubiegłego roku czyli Starachowice - Nowa Słupia - Opatów i dalej dopiero 74. Fajne asfalty, ładne widoki i znikomy ruch samochodów. Minus jest taki że będzie to kilka(naście) km więcej
-
Tu jest mapa planowanych zmian:
https://bbt2020.1008.pl
Są plusy, są minusy. Górski odcinek jeśli dałoby się Roberta przekonać do Grąziowej (a wstępnie wyraził zainteresowanie) byłby bardzo mocno na plus, zamiast ruchliwych dróg od Rzeszowa aż do Leska byłyby sporo boczniejsze. Też na plus za Łowiczem - boczniejsze drogi aż do Opatowa.
Natomiast na minus większość odcinka od Końskich aż do Niska, sporo ruchliwych krajówek, dopiero na DK19 za Niskiem jest eleganckie pobocze. W dużej mierze pewnie trasę determinuje rozmieszczenie punktów, jeśli ma być w Sandomierzu, to trzeba by nadrobić ok. 20km by puścić ciekawiej przez Nową Słupię, Iwaniska i Klimontów
-
Na obwodnicy, jak i w samej Stalowej Woli na trasie przejazdu są znaki B-9. No i ruch jak nie wiem co, bo sam przejeżdżałem w tym roku przez Stalową Wolę dwukrotnie, więc wiem o tym fakcie.
Za Birczą jest fajny podjazd, z którego zjeżdżałem w kierunku Przemyśla (Leszczawa Dolna).
-
Fragment z Birczy do Ustrzyk jechałem w zeszłym roku dokładnie tak jak wytyczył to Robert - przez Wojtkową, Jureczkową. Ruch niewielki, asfalt dobry. Grąziową spokojnie bym odpuścił! To jest "szosowisko" a nie Wisła 1200 ;). Nawet fragment krajowej drogi 28 jest przyjemny i widokowy (kto zresztą 100 km przed metą podziwia widoki, ot, rzuci się okiem, pomyśli: "ładnie!" i dalej); ruch też nieduży.
-
Dajcie znać Robertowi, że trasa wzdłuż DK19 to za rok będzie cała rozkopana, tam budować będą S19,
-
Fragment z Birczy do Ustrzyk jechałem w zeszłym roku dokładnie tak jak wytyczył to Robert - przez Wojtkową, Jureczkową. Ruch niewielki, asfalt dobry. Grąziową spokojnie bym odpuścił! To jest "szosowisko" a nie Wisła 1200 ;).
Ale czytałeś ten wątek?
Na trasie przez Grąziową jest idealny asfalt i zakaz jazdy dla samochodów, więc po diabła mamy się pchać na krajówkę?
-
Orgowi propozycja Wilka również przypadła do gustu bo jest łatwiejsza nawigacyjnie i krótsza o 5 kilometrów.
Nabieram coraz większej ochoty na start.
-
Z tego co widzę zniknął tez objazd Lisiego Ogona pod Bydgoszczą, a tam trwa budowa S5. W poprzedniej edycji zgłaszałem tam korektę trasy i została wprowadzona tak by całkowicie omijać DK 10 i budowę S5.
-
Dajcie znać Robertowi, że trasa wzdłuż DK19 to za rok będzie cała rozkopana, tam budować będą S19,
Jechałem autem przed dwoma tygodniami odcinkiem, o którym piszesz. Drzewa wzdłuż już są powycinane pasem 100m szerokości. Jeśli Budowa ruszy to bezpiecznie nie będzie.
-
Lista startowa już prawie pełna ;D
-
Ktoś może mi powiedzieć, gdzie jest ten cały formularz zgłoszeniowy, żeby się zapisać? Jadę pierwszy raz, i za cholerę nie widzę gdzie jest ten cały formularz. Czy ja będę miał dla siebie udostępniony dopiero, gdy nadejdzie druga tura zapisów?
-
Raczej trzecia tura. Wszystko jest w regulaminie :)
-
Tura druga, bo mam punkty w Pucharze Polski :) wiem, że pisze w regulaminie, tylko po prostu nigdzie nie widzę tego formularza, nawet dla I tury :/
-
Ładnie idzie ;)
Już 102 osoby na liście ;D
-
po prostu nigdzie nie widzę tego formularza, nawet dla I tury
Za: https://1008.pl/zapisy/
2 tura dla zawodników startujących w Pucharze Polski Ultra (2019/2020) zapisy od 14.09.2019 formularz zgłoszeniowy zostanie wysłany emailem
W sobotę dostaniesz maila z linkiem.
Marek
-
Ale to słabe jest, że ta pierwsza i druga tura nie jest dostępna dla ludzi co ukończyli BBT przed 2016 rokiem. Ja ukończyłem 4 razy tę imprezę i zapisać się będę mógł dopiero w trzeciej turze. Widać "klubowicze" są równi i równiejsi...
-
Muszę poszukać jakiegoś źródła solidnej pożyczki ;)
-
A ja na maila dostałem formularz rejestracyjny ;)
-
polecam zacząć rezerwować noclegi :) zwłaszcza w Ustrzykach, w Świnoujściu też aczkolwiek tam zawsze można znaleźć coś na ostatnią chwilę - ograniczeniem nad morzem jest tylko budżet, w górach po prostu nie będzie czego wynająć. W 2018 miejsca w górach skończyły się na początku stycznia.
-
Widzę, że ciężko będzie się załapać na listę.
-
Tak się zastanawiam, w której edycji będzie tak, że ta "pierwsza tura" zajmie całą listę? ;D
Już jest 150 osób!
-
Lista jest gumowa, ostatnio mialo być 400 a wystartowało 350?
Organizator zakłada, że część nie wpłaci wpisowego lub się wycofa.
Chyba nie było przypadku, że ten co chciałby wystartować nie udało mu się zapisać.
Są o wiele trudniejsze maratony np. Podróżnika, gdzie trzeba być szybkim i mieć szczęście.
-
Spokojnie, jak pamiętam swoje cztery starty w BBT to jakoś nigdy nie było problemów z miejscem na liście startowej. Trzeba tylko zapisać się wraz z rozpoczęciem zapisów.
-
Cześć. 540 zł zastanawiam się czy warto ?. I to początek kosztów
-
Cześć. 540 zł zastanawiam się czy warto ?. I to początek kosztów
Tanio nie jest, ale jak wspominam edycję 2018, to większość punktów było obficie zaopatrzonych! Do tego chyba w Solcu można było skorzystać z basenów, jakuzi itp.! Dwa przepaki i możliwość kąpieli, czy miejsca do przespania się. To taki luksusowy i dobrze zorganizowany maraton. A na koniec impreza! ;)
-
Nie jest tanio, ale też dużo się za te pieniądze dostaje, BBT jest profesjonalnie zrobiony, punkty są bardzo przyzwoite, kilka jest z menu obiadowym na ciepło; spokojnie się da całą trasę zrobić bez kupowania jedzenia. A na podobnym maratonie samowystarczalnym to ze 200-300zł na trasie spokojnie może polecieć, szczególnie jak się bierze nocleg, a to na dystansie 1000zł częsta opcja.
-
Jak się jedzie szybko, na czas poniżej 48h, to nie ma czasu na korzystanie z tych dobrodziejstw na PK.
-
Jak się jedzie szybko, na czas poniżej 48h, to nie ma czasu na korzystanie z tych dobrodziejstw na PK.
Ale czy jedziesz szybko czy wolno - to jeść musisz. Po prostu krótko siedzisz na punkcie, jesz na szybko, a część jedzenia zabierasz na trasę. Ale płacić za to nie musisz, da radę te 48h obskoczyć bez potrzeby kupowania czegoś.
-
Tak i nie, bo nie masz czasu na korzystanie ze wszystkiego i jedzenia na spokojnie, a i tak do przepadku pakujesz swoje żele itp, żeby mieć pewność, że jak PK będzie beznadziejny to masz na czym jechać. Czyli równie dobrze mogłyby być tylko 2 PK na 350 i 700km, reszta jest całkowicie zbędna i tylko zabiera czas.
-
Czy ja wiem? To co piszesz dotyczy tych naprawdę najlepszych, co jadą na czas poniżej 40h. Jak ja zrobiłem swój najlepszy czas w imprezie, 46h z groszem - to tak do Bydgoszczy był obłęd w oczach i ledwie po parę minut na punktach, ale dalej był czas na normalne zjedzenie wszystkiego, a obiad po 300km bardzo pomaga, bo się ma już dosyć jazdy na słodyczach.
Zresztą w zeszłej edycji byłem jako kibic w Łowiczu i widziałem jak wiele osób z samej czołówki też jadło to co tam oferowano na ciepło, jak jest dobra organizacja to wystarczy 10-15min. No i poza tym wspomniane przez Ciebie przepaki - to też jest ważny element, który organizator zapewnia, dzięki temu możesz bardziej komfortowo przejechać maraton, dzięki temu możesz sobie dobrać dietę jakiej potrzebujesz, nie musząc się nadmiernie obciążać.
-
Podczas GMRDP próbowałem policzyć ,ile kosztuje "samowystarczalność" , i tak dziennie bez żadnych knajpianych wyskokow , trzeba te 5-6 razy minimum sklep lub stacje zaliczyć , 10 zł jednorazowo to naprawdę minimum , dojdzie jakiś normalny obiad chociaż raz i tak niezauważalnie 250 zł poszło . Fakt ,że wyścig wyszedł mi o dobę dłużej od BBT , ale to naprawdę oszczędna kalkulacja.Na BBT jest też zawsze jakaś opcja noclegu , tu na bezwsparciowych taka więcej niż pod chmurką to też pewien wydatek. Do tego spora oprawa startu jak i impreza końcowa. Skok na kasę to na pewno nie jest.Koszty porównywalne.
-
A jak jest z tymi noclegami? Poprawiło się? Bo kiedyś w zasadzie wszystkie relacje zawierały opisy dantejskich scen chyba w Iłży związanych z próbami przespania się...
-
Bufety na BBTourze są raczej na dobrym poziomie, tylko zawsze może być tak, że ma się na coś chęć, czego na punkcie akurat nie ma ;-) Na którejś edycji kilka osób skarżyło się na zatrucia, sugerując, że to efekt niewłaściwych warunków przechowywania chyba sosu do makaronu. Trudno to zweryfikować, ale za ciężkie jedzenie (poprawnie przechowywane) też może zaszkodzić w trakcie uprawiania sportu. Tu już każdy musi znać swój organizm i w oparciu o tę wiedzę dokonywać odpowiednich wyborów.
Gdy ja jechałem BBTour, to na trasie trochę pieniędzy wydałem. Nie jakiś majątek, pewnie w stówce się zmieściłem, ale jazda za 0 zł niekoniecznie każdemu się uda.
No i przede wszystkim bufety to straszne pochłaniacze czasu. Więc jak ktoś jedzie po konkretny wynik, to musi się pilnować ze stoperem. 20 minut leci jak z bicza strzelił.
-
No i przede wszystkim bufety to straszne pochłaniacze czasu. Więc jak ktoś jedzie po konkretny wynik, to musi się pilnować ze stoperem. 20 minut leci jak z bicza strzelił.
Sklepy i stacje benzynowe to też pochłaniacze czasu. Wszystko zależy od tego jak się z tych udogodnień korzysta.
-
Zgadza się, ale jednak jak masz jedzenia do oporu za darmo, jest miła atmosfera stworzona przez wolontariuszy, to mam wrażenie, że jakoś tak łatwiej się zasiedzieć ;-)
-
Cześć. 540 zł zastanawiam się czy warto ?. I to początek kosztów
Tanio nie jest, ale jak wspominam edycję 2018, to większość punktów było obficie zaopatrzonych! Do tego chyba w Solcu można było skorzystać z basenów, jakuzi itp.! Dwa przepaki i możliwość kąpieli, czy miejsca do przespania się. To taki luksusowy i dobrze zorganizowany maraton. A na koniec impreza! ;)
Mnie bardziej zastanawia znaczący wzrost kosztów od zeszłego roku. W 2018 roku najtańsza wersja (ze strojem) - 660 zł. W tym roku najtańsza to 540 zł ale stroju w tym nie ma. Jego zakup wraz personalizacją i wysyłką to kolejne 4 stówy. Oczywiście mogę stroju nie kupować a jak za drogo to nie startować. No nie wiem...
-
A jak jest z tymi noclegami? Poprawiło się? Bo kiedyś w zasadzie wszystkie relacje zawierały opisy dantejskich scen chyba w Iłży związanych z próbami przespania się...
Poprawiło się. Już w 2016 w Iłży było ciut lepiej, bo pojawiły się namioty (dziurawe, bo dziurawe, ale jednak). Od 2018 nie ma Iłży na trasie i słusznie. A przespać/zdrzemnąć się można było na każdym punkcie od Nakła z wyjątkiem Waganta przed Włocławkiem. Zwiększona frekwencja była w Gąbinie ku zaskoczeniu strażaków (ogrzewany namiot - szpital polowy), ale to dlatego, że był start nocny i dla jadących wolniej, akurat w Gąbinie (+/- 500 km trasy) przypadał początek drugiej nocki. Gdyby jeszcze "konferansjer" w Solcu Kuj. nie darł ryja przez megafon, że oto nadjeżdża zawodnik nr któryśtam, to byłoby super. Aha, przydałaby się kartka na drzwiach noclegowni: "Uprasza się o zdejmowanie butów kolarskich przed wejściem". Stukot bloków o podłogę przeszkadza tym, którym udało się zasnąć.
-
W 2018 roku najtańsza wersja (ze strojem) - 660 zł. W tym roku najtańsza to 540 zł ale stroju w tym nie ma. Jego zakup wraz personalizacją i wysyłką to kolejne 4 stówy. Oczywiście mogę stroju nie kupować a jak za drogo to nie startować. No nie wiem...
Jakoś tak ostatnio, to w co się rąk nie wsadzi, to droższe. Żywność, rok do roku, mocno podrożała. Warzywa, owoce, mięso... Jak się ta tendencja utrzyma to 2020 ziemniaki będą w cenie dzisiejszych pomidorów. Planowany wzrost płacy minimalnej też da kopa inflacji... więc może się okazać, że te 540 zł teraz, to całkiem to tanio jest.
-
Podczas GMRDP próbowałem policzyć ,ile kosztuje "samowystarczalność"
Ja wolę tego nie robić... ;D Średnio dwie knajpy dziennie i do tego sklepy, stacje, gdzie na same napoje szło ok 20 zł! Gorąca kawka, czasem dwie, energetyki czy kola i mineralka. Do tego jeden nocleg za 60 zł. Natomiast podczas ostatniego BBT tylko raz stanąłem na stacji i wydałem chyba kilkanaście złotych. Punkty były wystarczająco zaopatrzone jak dla mnie. Na jednym PK ludzie zostawiali bułki z żółtym serem, nie chcieli ich nawet na drogę, więc sobie je pozbierałem na zapas. :lol:
-
A jak jest z tymi noclegami? Poprawiło się? Bo kiedyś w zasadzie wszystkie relacje zawierały opisy dantejskich scen chyba w Iłży związanych z próbami przespania się...
Poprawiło się znacząco, bo w wyniku zmiany trasy zmieniły sie PK. Doszedł Łowicz, gdzie była wielka sala gimnastyczna do spania oraz Starachowice, gdzie też było w miarę OK. Iłża po prostu była za mała na tę liczbę startujących.
Mnie bardziej zastanawia znaczący wzrost kosztów od zeszłego roku. W 2018 roku najtańsza wersja (ze strojem) - 660 zł. W tym roku najtańsza to 540 zł ale stroju w tym nie ma. Jego zakup wraz personalizacją i wysyłką to kolejne 4 stówy. Oczywiście mogę stroju nie kupować a jak za drogo to nie startować. No nie wiem...
Tylko pytanie jaka to jakość tego stroju. W cenie wpisowego z zeszłej edycji to na pewno nie był strój za 4 stówki.
-
Bbt da się spokojnie przejechać bez wizyty w sklepie. Co prawda w 2016 roku zatrzymałem się na stacji , by kupić wode i colę ale w 2018 roku nie wydałem na trasie ani grosza. Jadłem zarówno jedzenie przygotowane przez organizatora jak również swoje żele energetyczne.
Podczas GMRDP próbowałem policzyć ,ile kosztuje "samowystarczalność"
Ja wolę tego nie robić... ;D Średnio dwie knajpy dziennie i do tego sklepy, stacje, gdzie na same napoje szło ok 20 zł! Gorąca kawka, czasem dwie, energetyki czy kola i mineralka. Do tego jeden nocleg za 60 zł. Natomiast podczas ostatniego BBT tylko raz stanąłem na stacji i wydałem chyba kilkanaście złotych. Punkty były wystarczająco zaopatrzone jak dla mnie. Na jednym PK ludzie zostawiali bułki z żółtym serem, nie chcieli ich nawet na drogę, więc sobie je pozbierałem na zapas. :lol:
Od siebie dodam , że po moim tegorocznym ( nieudanym) TCR "regeneracja finansowa" potrwa dłużej niż ta psychofizyczna; do teraz czuję , że fizycznie nie zregenerowałem się jeszcze w 100% ...
Wiadomo , że ceny w krajach zawsze trzeba odnosić do średnich zarobków w tychże krajach, niemniej jednak wydatki na zachodnim samowystarczalnym wyścigu potrafią przyprawić o zawrót głowy. Samo wpisowe to nawet nie jest początek. W czasie jazdy nawet się nie liczy ile się wydaje, po prostu się kupuje i już, zresztą często nawet nie ma wyboru. Apetyt i deficyt energetyczny jest tak duży , że myśl o pieniądzach schodzi na dalszy plan. Dopiero później , w domu, gdy siedzi się wygodnie w fotelu i perspektywa się zmienia widzi się ile to wszystko kosztowało. Mimo wszystko warto.
-
Tylko pytanie jaka to jakość tego stroju. W cenie wpisowego z zeszłej edycji to na pewno nie był strój za 4 stówki.
Zeszłoroczny komplet wyceniony jest obecnie na ok 310 zł (w promocji). Ten przyszłoroczny za cztery stówy o którymi pisałem to jest z najtańszych materiałów. Najdroższa wersja z personalizacją przekracza 500 zł
-
Zeszłoroczny komplet wyceniony jest obecnie na ok 310 zł (w promocji). Ten przyszłoroczny za cztery stówy o którymi pisałem to jest z najtańszych materiałów. Najdroższa wersja z personalizacją przekracza 500 zł
Tylko pewnie inna jest cena indywidualnego zamówienia, inaczej gdy się bierze hurtem 300-400 strojów. Ale z tego co piszesz wynika że cena poszybowała sporo w górę.
Abstrahując od tego uważam że rozdzielenie strojów od wpisowego to dobry pomysł, a także to, że można dokonać wyboru jakości tego stroju, bo te dawane wszystkim nie powalały jakością. No i też jak rozumiem zrezygnowano z nadrukowywania personalizacji, bo to była porażka, u wielu osób po paru praniach wszystko poschodziło. Teraz może będzie drożej, ale jest szansa kupienia stroju wysokiej jakości, który długo powinien posłużyć.
-
Abstrahując od tego uważam że rozdzielenie strojów od wpisowego to dobry pomysł, a także to, że można dokonać wyboru jakości tego stroju, bo te dawane wszystkim nie powalały jakością. No i też jak rozumiem zrezygnowano z nadrukowywania personalizacji, bo to była porażka, u wielu osób po paru praniach wszystko poschodziło. Teraz może będzie drożej, ale jest szansa kupienia stroju wysokiej jakości, który długo powinien posłużyć.
Jestem podobnego zdania. Pewnie będę wolał zrezygnować ze spodenek na rzecz koszulki z lepszych materiałów...
-
Mnie się udało przejechać za "0" i pospać też 2 razy pospałem (Łowicz) i Ustrzyki Dolne ( tam nie planowalem,ale jakos tak wyszło).
BBT wcale nie jest drozszy od MPP ( gdzie za stój musisz zapłacic ( tak z ciekawości ile kosztuje stroj z MPP ?) za jedzenie zapłacić i za nocleg równiez zapłacić). BBT jest super, jak komus taka formuła nie odpowiada niech nie startuje. Imprez jest już cała masa, a kolejne jeszcze powstają.
Bufety na BBTourze są raczej na dobrym poziomie, tylko zawsze może być tak, że ma się na coś chęć, czego na punkcie akurat nie ma ;-) Na którejś edycji kilka osób skarżyło się na zatrucia, sugerując, że to efekt niewłaściwych warunków przechowywania chyba sosu do makaronu. Trudno to zweryfikować, ale za ciężkie jedzenie (poprawnie przechowywane) też może zaszkodzić w trakcie uprawiania sportu. Tu już każdy musi znać swój organizm i w oparciu o tę wiedzę dokonywać odpowiednich wyborów.
Gdy ja jechałem BBTour, to na trasie trochę pieniędzy wydałem. Nie jakiś majątek, pewnie w stówce się zmieściłem, ale jazda za 0 zł niekoniecznie każdemu się uda.
No i przede wszystkim bufety to straszne pochłaniacze czasu. Więc jak ktoś jedzie po konkretny wynik, to musi się pilnować ze stoperem. 20 minut leci jak z bicza strzelił.
-
Czemu winny jest Organizator ,że masz taki słaby charakter ? ;D....
Zgadza się, ale jednak jak masz jedzenia do oporu za darmo, jest miła atmosfera stworzona przez wolontariuszy, to mam wrażenie, że jakoś tak łatwiej się zasiedzieć ;-)
-
A od kiedy na BBT nie musisz płacić za nocleg na starcie i mecie? Dla najlepszych ten po drodze jest zbędny.
edit; BBT jest świetną imprezą dla osób jadących powyżej 60h, wtedy masz czas na jedzenie, na noclegi na trasie, a z mety możesz po prostu pojechać do domu.
Jak jedziesz na wynik, to nie ma co się oszukiwać, w pakiecie masz tylko transport bagażu i ze 2-3 ciepłe posiłki.
-
Na innych maratonach tez musisz płacic za noclegi przed startem/na mecie. Nie widzę tu żadnej różnicy. Wigor -wyluzuj- na BBT jest wszystko. Byłeś tam, widziałeś, nie podobało się to więcej nie jedziesz...
A od kiedy na BBT nie musisz płacić za nocleg na starcie i mecie? Dla najlepszych ten po drodze jest zbędny.
edit; BBT jest świetną imprezą dla osób jadących powyżej 60h, wtedy masz czas na jedzenie, na noclegi na trasie, a z mety możesz po prostu pojechać do domu.
Jak jedziesz na wynik, to nie ma co się oszukiwać, w pakiecie masz tylko transport bagażu i ze 2-3 ciepłe posiłki.
-
Słabo patrzysz, jak jedziesz poniżej 40h, to jedną noc spędzasz na trasie, a dwie czekasz na mecie na zakończenie i jeszcze czeka ciebie jeden dodatkowy nocleg po zakończeniu, łącznie masz do opłaty 3 noclegi na mecie. Do tego na jedzeniu z bufetów raczej nie da rady wykręcić czasu poniżej 40h, więc zapewne musisz mieć cały pakiet żeli energetycznych, których na PK nie serwują. Jak jedziesz 72h to 3 noce spędzasz na trasie z noclegami zapewnionymi przez organizatora, a po zakończeniu nocujesz jedną noc na mecie. Powiedzmy pierwszą noc jedziesz całą bez snu, czyli dwa noclegi masz w gratisie.
Reasumując organizator świetnie dba o zawodników jadących w czasie powyżej 48h, jak jedziesz zdecydowanie poniżej 48h to niewiele skorzystasz z tego wspaniałego pakietu startowego.
-
Wigor? :-) nie jechałeś zdecydowanie poniżej 48 godzin miałeś 47:57 i z powodu tych 3 minut nic nie jadłeś na trasie tylko żelki? ;-)
Obejrzyj film na których zobaczysz jedzących obiadek (bardzo szybko) "szybkie kopyto" 37 godzin przejazdu https://youtu.be/igpoe1CKIyc?t=256
Boguś też korzystał na każdym PK z jedzenia :-) 35 godzin
Więc albo jechałeś za wolno, albo ciut za szybko ;-)
-
Oczywiście, że jadłem i korzystałem z noclegów na wielu edycjach, po prostu jako uczestnikowi nie opłaca mi się jechać szybko. Z raz czy dwa miałem czas nawet powyżej 50h. Taki paradoks, jedziesz szybko, płacisz dwa razy:)
-
W cenie są również 2 przepaki, rzecz nieoceniona przy jeździe poniżej 40 h.
Przejechałem 2 razy Bałtyk w czasie poniżej 40 h. Ciepły posiłek jest kluczowy na takiej trasie ( przynajmniej dla mnie) no i w ramach opłaty są takie posiłki serwowane. Inną sprawą jest to ile trzeba czasem na wydanie takiego posiłku czekać. Nieraz miałem wrażenie , że obsłudze PK absolutnie się nie spieszy z wydawaniem posiłków. W przypadku gdy naprawdę walczy się o dobry wynik każda sekunda jest na wagę złota. Warto żeby Org i Obsługa sobie z tego zdała sprawę; nie każdy wjeżdża na punkt żeby odpocząć.
A co do ceny: wszystko drożeje. Nie ma powodu, dla którego BBT miałby kosztować w tym roku tyle samo co w roku 2018. Pamiętajmy , że BBT jest co 2 lata a więc skoki ceny są jakby bardziej zauważalne. Gdyby był do rok wzrost ceny byłby mniejszy i zapewne też narzekanie byłoby mniejsze.
Zainteresowanie wyścigiem ( popyt na niego) stałe rośnie, podaż tego wyścigu ( liczba miejsc) jest mniej więcej stała , więc i cena rośnie. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
Jak na taką dużą imprezę, o takiej randze, z tyloma PK i serwowanym jedzeniem cena naprawdę nie jest wygórowana. Jakby nie patrzeć to wystarczy codziennie odkładać 76 groszy ,by w ciągu 2 lat odłożyć na opłatę startową.
-
Robert w praktyce sprawdza krzywą Laffera, nie martwiłbym się o to że zabraknie miejsc na maratonie.
Ogólnie jedynym zmartwieniem jest to żeby rower i głowa wytrzymały, resztą skutecznie zajmie się org.
-
Do osób kwalifikujących się z PPUltra: dajcie proszę znać, jak dojdzie do was mail z formularzem zgłoszeniowym. Dzięki.
-
Otrzymałem takie maila....ale musiałem się przypomnieć p.Robertowi...w mailu zwrotnym otrzymałem info. że taki mail został wysłany a nie było go w żądnym z moich folderów typu (spam powiadomienia....)Formularz wypełniłem ....obecny na liście startowej.
-
Dzięki, przed chwilą zrobiłem tak jak ty :) Nie ma mnie jeszcze na liście, ale tak to sobie tłumaczę, że jest ona aktualizowana, co pewien czas.
-
Wiecie może gdzie, kiedy i jak można zapisać się jak człowiek podpada pod tą 3 kategorię? Zapisy miały ruszać od 16 września a na stronie maratonu linku do rejestracji jak nie było tak nie ma?
-
jest (https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSf0vfpezETrgXJsQ81L5BPAPMUIPMJUW-7X4lzYYAhu3XxIDw/viewform)
-
Wysłałem.
-
Na liście startowej BBT już prawie 500 osób! :o
Szybkość zapisów większa niż na drugą edycję Wisły 1200! A myślałem, że tego nic nie przebije... :D
-
I tak wygra pierwszy z listy, to wszystko jest już ustawione 😁
-
Wisła 1200 i BBT to dwa różne światy ;)
Jak ktoś ma ochotę przejechać 1000 km to wybiera łatwiejszy i bardziej prestiżowy maraton.
Ot i cała tajemnica :)
-
Status legendy .Tak samo jest z zapisami na biegowego Rzeźnika (zmieniono zasady , bo ostatnie klasyczne zapisy zablokowały serwery) i Dębna ( tu inne przyczyny stanu , ale też zmieniono zasady) oraz kilku triathlonów na świecie (klasyczne zasady - kilka sekund , rekord na Australię to coś koło sekundy). Wisła też dużo zamieszała na niewykorzystanym poletku w ultra -dla mtb-owców i wszelkiej maści terenowców.I jak się rynek rozwinie , a zapewne to nastąpi , też wejdzie w status. Na przyszłoroczne zapisy też chyba nie będzie warto za bardzo zwlekać .
-
Wisła 1200 i BBT to dwa różne światy ;)
Jak ktoś ma ochotę przejechać 1000 km to wybiera łatwiejszy i bardziej prestiżowy maraton.
Ot i cała tajemnica :)
Rzeczywiście nie ma co porównywać obu imprez. Wisła1200 po 2 latach osiągnęła frekwencję na jaką BBT pracował przez kilkanaście lat.
Z drugiej strony zmieniły się czasy i teraz ludzi startujących we wszelkiego rodzaju imprez jest więcej. Kultowe imprezy takie jak Harpagan (w maratonach na orientację), BBT (w maratonach szosowych) przyczyniły się do sukcesu Wisła1200. To trochę jak naczynia połączone, wiele osób startuje w różnego typu imprezach. Tylko część jest zafiksowanych na konkretny rodzaj rowerowej jazdy.
-
Na liście startowej BBT już prawie 500 osób! :o
Szybkość zapisów większa niż na drugą edycję Wisły 1200! A myślałem, że tego nic nie przebije... :D
Zapisy chyba już się zakończyły, bo przenosi do listy zapisanych. Kilka osób pewnie odpadnie, bo nie opłaci w terminie wpisowego, kilka kolejnych nie zdobędzie kwalifikacji a sporo z innych powodów. Stanęło na 495 zawodnikach.
-
Stanęło na 495 zawodnikach.
Już równe 500! 8)
-
Od kuchni
Impreza na 500 osób. Sporo się trzeba na trudzić żeby to ogarnąć. Przykładowo usmażyć te 500 kotletów to trzeba pewnie z 10 godzin a faktycznie to doba, dostarczyć wodę na PK to wyjdzie 80 zgrzewek. Dać każdemu kanapkę na drogę staje się już nierealne. Wszystko dla każdego x 500. Ogrom pracy.
-
Pamiętam PK w Rzeszowie z 2014 roku.
Zrobiliśmy kilka kursów autem do sklepu aby przywieźć towar a startowało wtedy niecałe 200 osób.
-
Co oznacza taki zapis w kwestii kwalifikacji do BBT?
Wszystkie ultramaratony w cyklu Pucharu Polski Ultra 2019/2020 (dystanse 500-710km w limitach określonych przez organizatorów PPUltra)
-
Trzeba przejechać w limicie jeden z maratonów: Piękny Wschód, P1000J lub Piękny Zachód
-
Trzeba przejechać w limicie jeden z maratonów: Piękny Wschód, P1000J lub Piękny Zachód
Przejechałem w limicie PW 2019 a przy kwalifikacji mam napisane NIE :-\
-
Przejechałem w limicie PW 2019 a przy kwalifikacji mam napisane NIE
Skontaktuj się z R.Janikiem i wyjaśnij sprawę.
-
Trzeba przejechać w limicie jeden z maratonów: Piękny Wschód, P1000J lub Piękny Zachód
Przejechałem w limicie PW 2019 a przy kwalifikacji mam napisane NIE :-\
No chyba nie myślisz, że organizator śledzi wszystkich potencjalnych zawodnikòw na jakich zawodach byli.
Weryfikacje robi też pewnie w wolnej chwili.
-
Trzeba przejechać w limicie jeden z maratonów: Piękny Wschód, P1000J lub Piękny Zachód
Przejechałem w limicie PW 2019 a przy kwalifikacji mam napisane NIE :-\
Z tego co pamiętam, organizator BBT tłumaczył, że w latach poprzedzających maraton, kwalifikacja jest uzyskiwana nie za samo przejechanie w limicie np. PW (który dla dystansu 500km wynosi chyba 30h) tylko trzeba przejechać ten dystans poniżej 24h (nie pamiętam limitu dla PTJ...zgaduję, że 30h). Przepis ten nie stosuje się do startów które mają miejsce w tym samym roku co BBT (wystarczy zwykły limit...i zgodnie z tym przejazd trasy PW 500 w 2020 w czasie np. 27h da Ci kwalifikację do BBT, a ten sam czas w 2019 kwalifikacji nie zapewnia).
Tak czy inaczej, jeżeli podchodzi się do startu w BBT na poważnie (tzn. nie jest to decyzja chwili) to uzyskanie kwalifikacji jest formalnością i bym się tym nie przyjmował. Przecież tak czy inaczej przed startem w BBT pojedziesz - jeżeli nie dla przyjemności to chociaż w formie przygotowań - jakąś 500. I kwalifikację zdobędziesz, a jak nie - to też dobrze, przynajmniej oszczędzisz sobie problemów i wydatków związanych z potencjalnym wycofem w trakcie wyścigu.
-
Trzeba przejechać w limicie jeden z maratonów: Piękny Wschód, P1000J lub Piękny Zachód
Przejechałem w limicie PW 2019 a przy kwalifikacji mam napisane NIE :-\
Z tego co pamiętam, organizator BBT tłumaczył, że w latach poprzedzających maraton, kwalifikacja jest uzyskiwana nie za samo przejechanie w limicie np. PW (który dla dystansu 500km wynosi chyba 30h) tylko trzeba przejechać ten dystans poniżej 24h (nie pamiętam limitu dla PTJ...zgaduję, że 30h). Przepis ten nie stosuje się do startów które mają miejsce w tym samym roku co BBT (wystarczy zwykły limit...i zgodnie z tym przejazd trasy PW 500 w 2020 w czasie np. 27h da Ci kwalifikację do BBT, a ten sam czas w 2019 kwalifikacji nie zapewnia).
Tak czy inaczej, jeżeli podchodzi się do startu w BBT na poważnie (tzn. nie jest to decyzja chwili) to uzyskanie kwalifikacji jest formalnością i bym się tym nie przyjmował. Przecież tak czy inaczej przed startem w BBT pojedziesz - jeżeli nie dla przyjemności to chociaż w formie przygotowań - jakąś 500. I kwalifikację zdobędziesz, a jak nie - to też dobrze, przynajmniej oszczędzisz sobie problemów i wydatków związanych z potencjalnym wycofem w trakcie wyścigu.
Dlatego napisalem do orga bo sam zapis na stronie nie jest jednoznaczny. A w kwestii kwalifikacji to oczywiście jak napisałeś formalność :)
Edit: info od orga. Jeśli w 2019 a bbt w 2020 to najlepszy wynik x1,5 a w 2020 najlepszy wynik x2
-
zbliża się nowy rok, polecam skontaktowanie się ze schroniskiem w Świnoujściu w celu rezerwacji noclegów (rozchodzą się szybciej niż miejscówki na MP), dodatkowo to ostatni dzwonek na sensowny nocleg w Ustrzykach... no chyba że się mylę i w tym roku miejscówek JUŻ nie ma.
-
zbliża się nowy rok, polecam skontaktowanie się ze schroniskiem w Świnoujściu w celu rezerwacji noclegów (rozchodzą się szybciej niż miejscówki na MP), dodatkowo to ostatni dzwonek na sensowny nocleg w Ustrzykach... no chyba że się mylę i w tym roku miejscówek JUŻ nie ma.
Kontaktowałem się z nimi miesiąc temu. Rezerwacje mają ruszyć dopiero po Nowym Roku.
-
Ja zarezerwowałem sobie noclegi w obu miejscach kilka dni po otwarciu zapisów dla osób kwalifikujących się z PP. W Świnoujściu przez booking w miejscu, gdzie nocowałem przy okazji tegorocznego TDP (jakieś 4 minuty rowerem od startu). W Ustrzykach ma mecie (w Zajeździe Cyryńska) część pokoi była już zarezerwowana (ja byłem zainteresowany "dwójką" i wtedy były jeszcze dwie). Także wcale bym się nie zdziwił, gdyby teraz nie było już miejsc, zwłaszcza w Ustrzykach oraz tańszych miejscówek w Świnoujściu.
-
To przecież forum podrozerowerowe.info ;)
W Ustrzykach jest duży kemping, więc miejsce się dla każdego znajdzie; wystarczy nadać namiot w bagażu, chyba 3 razy tak spałem po wyścigu.
-
Hotel Górski nadal przyjmuje rezerwacje jakby ktoś potrzebował.
-
Jadę i ja ;)
Ta trasa (https://bbt2020.1008.pl/) to już wersja ostateczna? Ma ktoś ją może w GPX'ie?
-
Jadę i ja ;)
No wreszcie!
To co zakładzik o wąsy stoi? :lol:
-
Hmm, nie wiem czy by zakładu nie trzeba zaktualizować, bo widzę że waćpan wąsa chyba aktualnie nie ma?
-
Po prostu odwracamy zasady starego zakładu. Wtedy przy moim zwycięstwie Ty musiałeś coś zapuszczać, a przy Twoim ja się golić. Teraz jak Ty wygrasz to ja zapuszczam, a jak ja to Ty część zarostu golisz :lol:
-
Nie żeby coś ale w kwestii Orkiestry to niestety Wax utracił tzw zdolność honorową, więc z tym zakładem to Ty się Wilku zastanów
-
Jeszcze się doczekacie, cierpliwości :P
Po prostu odwracamy zasady starego zakładu. Wtedy przy moim zwycięstwie Ty musiałeś coś zapuszczać, a przy Twoim ja się golić. Teraz jak Ty wygrasz to ja zapuszczam, a jak ja to Ty część zarostu golisz :lol:
Np prawą część twarzy? ::)
-
Jaką prawą, tak żeby same wąsy zostały oczywiście :lol:
-
Ok, niech ta będzie ;) Choć Baran na mnie tu krzyczy żebym się nie zakładał, i żebym czym prędzej zapuszczał na nowo jeśli zgolę ;)
-
Ale to z pół roku musi pozostać w stanie jak stanowi zakład, a nie że zaraz zmiany ;)
-
No, zostanie w sumie. Pół roku będzie odrastać do stanu obecnego ::)
-
Zapisalam sie na BBT 🤩😂😊 MPP w zeszlym roku dal mi porzadnie w kosc i potrzebowalam az 1 tygodnia zeby zapisac sie na nowy maraton w Polsce.
Bylo ciezko ale tez i superfajnie. I juz nie moge sie doczekac BBT.
A w 2021 Wisle 1200 ....... ? 🤔
-
Jadę i ja ;)
Czy będzie wojna?
Rycerze spod Giewontu wstają i ruszają na BBT'20. Najpierw @Transatlantyk, potem @Wilk, teraz @Waxmund ...
Ci, którzy startowali w czasach, gdy dla niektórych wyjazd po bułki był wyczynem
Do zobaczenia!
-
Rycerze spod Giewontu wstają i ruszają na BBT'20. Najpierw @Transatlantyk, potem @Wilk, teraz @Waxmund ...
Jak to powiedział pod Waterloo napoleoński generał "Gwardia się nie poddaje, gwardia umiera" :lol:
-
Ale z tym umieraniem to bym nie przesadzał. Kto będzie jeździł?
Po raz pierwszy na 1008 zgłosiłem się w roku 2009,
to jeszcze był Imagis Tour. Niestety w tamtym roku impreza została odwołana z powodu wycofania się podstawowego sponsora.
-
Kto będzie umierał, a kto będzie jechał to się dopiero okaże 8)
-
zbliża się nowy rok, polecam skontaktowanie się ze schroniskiem w Świnoujściu w celu rezerwacji noclegów (rozchodzą się szybciej niż miejscówki na MP), dodatkowo to ostatni dzwonek na sensowny nocleg w Ustrzykach... no chyba że się mylę i w tym roku miejscówek JUŻ nie ma.
Schronisko nie przyjmuje kolarzy (zarezerwowane po całości na inny obóz sportowy) , internat wojskowy też , prośba goraca o jakieś inne budżetowe namiary , bookingowe trochę trzepią ...
ps. mogę się do kogoś wbić na za dużą do potrzeb kwaterę :) , nie chrapię ;)
-
dotyczy oczywiście Swinoujścia ...
-
dotyczy oczywiście Swinoujścia ...
budżetowo w Świnoujściu może być ciężko
ja zarezerwowałem budżetowo przez booking w OW Gromada w Międzyzdrojach (10-15 min koleją)
-
lub 15 km rowerem ... też widzę dobra cena za Gromadę.
Może ktoś rezerwuje prywatną kwaterę bliżej? Chętnie dołączę!
Edit: Świnoujście mam pokoj 2 łózka po 60 zl osoba, łazienka z innym pokojem.
Ktoś chętny, drugi pokoj też wolny 3 osobowy, chyba blisko promu.
-
Ja ,
wysłałem PW.
-
Ok, to ja z rybką mam pokoj ale oboj jest jeszcze 3 osobowy jakby co po 60 zl
-
Gdyby ktoś potrzebował noclegu, to mam dwa wolne miejsca w centrum Świnoujściu od 20.08.2020 do 22.08.2020. Zarezerwowałem pokój trzy osobowy, a jestem sam. 3 łóżka pojedyncze. Łazienka wspólna. Cena za nocleg 60zł/noc.
Edit:
Został już jeden nocleg ;D
Edit:
Nieaktualne ;D Miejsca obsadzone
-
Cześć,
ma ktoś wolne miejsce w pokoju? Widzę, ze ciężko coś teraz w dobrej cenie zarezerwować.
Pozdrawiam,
Krzysiek
-
Witam,
informacja dla poszukujących noclegu:
udało mi się namierzyć ośrodek z wolnymi pokojami dwuosobowymi (18 pokoi).
Cena standardowa 100 zł/os/dobę i możliwość wykupienia śniadań za 10 zł, obiady za 18 zł, kolacje za 12 zł.
Jeżeli zebrałaby się grupa chętna na rezerwację w terminie 20-22 sierpnia można by powalczyć z ceną za pokój.
Proszę o info czy znajdzie się kilka zainteresowanych osób.
Pozdro
-
Napisz jeszcze gdzie...
-
Napisz jeszcze gdzie...
Dom Wypoczynkowy WartaŚwinoujście, ul. Wojska Polskiego 93
-
Proszę o info czy znajdzie się kilka zainteresowanych osób.
na pewno kilka się znajdzie
-
@LegalOnBike : Wstępnie 3 osoby z KBR. Do jutra podam, czy na 100%. ok?
-
@LegalOnBike : Wstępnie 3 osoby z KBR. Do jutra podam, czy na 100%. ok?
spoko
-
Ja również wstępnie bym zarezerwował jeden nocleg.
-
@LegalOnBike : dopisz proszę 2 osoby
-
Poproszę 2 miejsca na noc z piątku na sobotę (21/22.08).
-
Ja też bym się skusił, na jedno miejsce na noc z piątku na sobotę (21/22.08).
-
Legal, jeśli Maciej nie pisał PW, to bierzemy te 3 miejsca.
-
A czy jest opcja noclegu z 20/21? (u mnie wchodziłby w grę piątkowy start) :)
-
A czy jest opcja noclegu z 20/21? (u mnie wchodziłby w grę piątkowy start) :)
Ja też startuję w piątek ale z uwagi na fakt, że nie chce mi się bujać po Świnoujściu od 12 do 20 (od wykwaterowania do startu) biorę 2 noclegi. Także rozważ drugą noc ;)
-
Ja też startuję w piątek ale z uwagi na fakt, że nie chce mi się bujać po Świnoujściu od 12 do 20 (od wykwaterowania do startu) biorę 2 noclegi. Także rozważ drugą noc ;)
Te dwa miejsca o których pisałem wcześniej to również czwartek - piątek - sobota
-
Uwaga wczasowicze!
Kontaktowałem się z DW Warta i z uwagi na to, że większość jest zainteresowana noclegiem na 1 noc nie będzie opcji obniżenia ceny.
W związku z powyższym każdy zainteresowany noclegiem proszony jest o rezerwację we własnym zakresie. Nie będę rezerwował grupowo.
Dane kontaktowe:
Usługi Hotelarsko-Gastronomiczne, Rekreacyjne
Ewa Gruszczyńska
Dom Wypoczynkowy "WARTA"
ul. Wojska Polskiego 93
72-600 Świnoujście
tel.: +48 91 321 46 25
Pozdro
-
Najliczniejsza impreza ultra w tym roku w Polsce, będzie Was widać jak Chiński Mur na mapie Polski.
Myślę, że EuroSport i nasze krajowe informacje sportowe zauważą imprezę, która angażuje w sumie kilka tys. ludzi na starcie i podczas przejazdu :)
-
Witam , czy ktoś ogarnia globalnie stan przygotowań BBT1008 2020 ? do końca maja jest termin pierwszej i tak przesuniętej opłaty startowej , dodatkowo jest tam np. ( w regulaminie ) opłata za spotkanie klubowiczów w Caryńskiej. Zdaję sobie sprawę z problemów Organizatora , ale żeby się to nie zakończyło takim blamażem jak ze Sport Evolution i ich Gran Fondo , 5150 a i pewnie 70.3 IM oraz MŚ w półmaratonie. Może przesunąć opłatę startową na okres tuż po Pierścieniu , coś technicznie już będzie wiadomo , czy da się zorganizować jednak duże zawody w czasach Covid. Opłata symboliczna nie jest , a raczej w związku z wiadomo czym zwycięzy pewnie formuła solo i zasada samowystarczalności , więc pewna część kosztów odpada.
-
stan przygotowań BBT1008 2020
Ogry raczej ogarniają:
Informujemy że tegoroczne edycje ultramaratonów Pierścień Tysiąca Jezior 610km non-stop oraz Bałtyk-Bieszczady Tour 1008km non-stop odbędą się zgodnie z planem :)
Jako organizatorzy dołożymy wszelkich starań aby imprezy odbyły się na najwyższym sanitarnym poziomie, zgodnie z obowiązującymi w kraju zaleceniami i obostrzeniami. Naszym priorytetem jest zadbanie o wszelkie środki bezpieczeństwa dla zawodników biorących udział w naszych imprezach. Intensywnie pracujemy nad nowymi rozwiązaniami, które w maksymalnie możliwym stopniu usprawnią przebieg oby dwóch imprez.
Ponadto, dla tych wszystkich którzy obawiają się panującej na świecie pandemii, wprowadziliśmy zupełnie nową formułę uczestnictwa w ultramaratonie kolarskim Pierścień Tysiąca Jezior – kategorię C-19. Więcej informacji o nowej, DODATKOWEJ, formule PTJ przeczytacie na naszej oficjalnej stronie internetowej, w zakładce Edycja 2020. W przypadku niejasności zachęcamy do zadawania pytań w komentarzach pod postem.
O szczegółach oraz ewentualnych zmianach będziemy informować Was na bieżąco :)
https://www.facebook.com/bbtour1008/posts/3102302566495797
-
Raczej odgarniają ... to o PTJ bardziej , które tuż tuż ...
-
Był jasny komunikat organizatora - BBT będzie w terminie, podobnie obowiązuje majowy termin wpłat, ja wczoraj opłaciłem startowe.
-
Aaaa ... jakby ktoś zaspał a jeszcze chciał - 2 miejsca (o ile da się tak to załatwić z org) oraz rezerwacja na mecie dla 2 os. Zapraszam Prv
-
Był jasny komunikat organizatora - BBT będzie w terminie, podobnie obowiązuje majowy termin wpłat, ja wczoraj opłaciłem startowe.
Fakt , rozwój przyszłych zdarzeń, zamrożeń , odmrożeń , obostrzeń , złagodzeń nie zależy od organizatora , bądźmy dobrej myśli ... opłacony .
-
W schronisku w Świnoujściu pojawiły się wolne miejsca.
Marek
-
Czy w opłacie startowej zawiera się już opłata rejestracyjna?
Tzn jak płaciłem te 120zł kiedyś tam, to teraz dopłacam 420, czy 300?
W tej opłacie jest już strój?
-
Opłata rejestracyjna nie zawiera się w startowej, więc płacisz 420zł. Stroju też nie ma w tym roku, będzie płatny osobno dla zainteresowanych.
-
Gdzie te czasy, gdy cały BBT kosztował bodajże 370 zł (?), i był w tym strój ;)
-
Wszystko drożeje niestety. Ale ceny BBT to i tak wypas przy cenach zachodnich maratonów. Pamiętam jak mnie to zaskoczyło in minus na TCR, ponad 1000zł wpisowego i niewiele się za to dostało.
-
Gdzie te czasy, gdy cały BBT kosztował bodajże 370 zł
Kiedyś uczestników było mało i punkty można było obsłużyć lokalnymi wolontariuszami. Teraz, co raz więcej punktów jest komercyjnych. A to kosztuje.
Marek
-
Gdzie te czasy, gdy cały BBT kosztował bodajże 370 zł (?), i był w tym strój ;)
Gdzie te czasy (I edycja) gdy start był gratis.
-
Gdzie te czasy (I edycja) gdy start był gratis.
Ale to chyba i świadczenia były minimalne? Bo jak ludzie na punktach zaczynają narzekać to Wacek Żurakowski zawsze wyjeżdża z tekstem jak to na pierwszej edycji zadowoleni byli jak się suche bułeczki trafiły ;)
-
Suche bułeczki? Nie musieli gruszek zbierać? Węgla na srakostop wozić?
-
Gdzie te czasy (I edycja) gdy start był gratis.
Ale to chyba i świadczenia były minimalne? Bo jak ludzie na punktach zaczynają narzekać to Wacek Żurakowski zawsze wyjeżdża z tekstem jak to na pierwszej edycji zadowoleni byli jak się suche bułeczki trafiły ;)
No wiadomo, nie było punktów stałych. Dwa wozy techniczne sponsora - Imagis robiły co mogły ale gdy się wszyscy rozjechali to było cienko.
-
Ja mam pytanie odnośnie powrotu z Mety. Czy ktoś planuje powrót do Warszawy? Jeśli nie, byłbym zainteresowany powrotem do Sanoka czy do jakiegoś miasta z pociągami. Rower będę miał raczej spakowany w torbę.
Chyba, że jest zorganizowany transport który można wykupić?
-
Nic się nie martw
W Ustrzykach transportowcy czekają a sygnał.
http://www.grzes-bus.pl/busy-i-autobusy/
Trzeba tylko zadzwonić, zebrać się w grupy a dowiozą wszędzie.
Robią to już od wielu lat , więc na hasło BBT za dużo nie trzeba tłumaczyć :-)
Jak zabraknie busów, to dzwonią po kolegów z okolicy.
Oczywiście pozostaje kwestia negocjacji ceny.
-
Spokojnym trzeba być :) i w poniedziałek i we wtorek na mecie trwa pospolite ruszenie i nabór na różne transporty powrotne , do wawy chyba najwięcej . Jeżeli jesteś zapobiegliwy i oszczędny ;) to tylko odpowiednio wcześniej kup bilet powrotny ( raczej z Przemyśla )
-
Jakie sa szanse ze Polska otworzy granice dla turystow z zagranicy przed BBT?
-
Jakie sa szanse ze Polska otworzy granice dla turystow z zagranicy przed BBT?
Już 13 czerwca Polska otwiera granice dla krajów UE. A na Norwegię pewnie też niedługo przyjdzie czas, zresztą jeśli masz też polski paszport to raczej i tak możesz wjechać, jeśli z kolei Norwegia nie ma blokady z Polską. Do czasu BBT to już w ogóle nie powinno być problemów, chyba, że znowu jakieś załamanie będzie z epidemią
-
Mam norweski paszport.
A jak myslisz czy bedzie jakas kwarantanna po przyjezdzie do Polski? Ta zaraza popsula wszystkie moje plany i motywacje. Odwolane sa wszystkie imprezy rowerowe 😩
W Stavanger juz od 3 tygodni nie ma nowych zarazen. Norwegia otwiera granice, ale i tak po powrocie ( do 31 pazdziernika) jest kwarantanna. Mam nadzieje ze to sie zmieni.
-
Jak otworzą granice to oczywiście bez kwarantanny, bo inaczej to sensu żadnego nie ma. Zresztą bardzo możliwe, że już 13 czerwca i z Norwegii można wjeżdżać, bo choć Norwegia nie jest członkiem UE, to należy przecież do strefy Schengen, a to zniesienie ograniczeń chyba również pełnej strefy Schengen dotyczy.
-
Dzieki Wilku, poprawiles mi humor 😁😁😁
-
Mam jedno miejsce w trzyosobowym domku na campingu Rekax w Świnoujściu, z piątku na sobotę. Piszę najpierw tutaj, jak nie będzie chętnych to spróbuję na FB.
-
Jaki koszt?
-
235 podzielić na 3
-
Biorę ;D
-
Odstąpię nocleg dla jednej lub dwóch osób (24/25.08) na mecie w Ustrzykach w dawnym Hoteliku Biały obecnie Terebowiec. Cena 55 zł/osobę (110 zł/2 os). Jak ktoś jest zainteresowany to proszę pisać na priv.
Pozdrawiam
Krzysztof
-
Zostało jeszcze jedno miejsce noclegowe na mecie w Ustrzykach (24/25.08) w dawnym Hoteliku Biały obecnie Terebowiec. Cena 55 zł/osobę. Jak ktoś jest zainteresowany to proszę pisać na priv.
Pozdrawiam
Krzysztof
-
Czy ma ktoś jeszcze jedno miejsce noclegowe w Świnoujściu z piątku na sobotę? Chętnie bym przygarnął.
-
Mam w Caryńskiej pokój czteroosobowy, na jedną noc, pn/wt, 24/25.08. 80 zł / za głowę. Trzy łóżka jeszcze wolne :) Zapraszam, jeśli ktoś nie ma spania.
Marek
-
Jeżeli ktoś jest zainteresowany pociągami w czwartek 20 sierpnia do Świnoujścia przez Rzepin to proponuję się zainteresować, bo jest spore zainteresowanie. O 4 rano dzisiaj już niestety nie było miejsc miejsc na rowery.
-
Jeżeli ktoś jest zainteresowany pociągami w czwartek 20 sierpnia do Świnoujścia przez Rzepin to proponuję się zainteresować, bo jest spore zainteresowanie. O 4 rano dzisiaj już niestety nie było miejsc miejsc na rowery.
Właśnie próbowałem i według moich spostrzeżeń ten ranny pociąg do Berlina(6:coś) nie ma wagonu rowerowego...
Link1 (https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=PKPIC&kategorie=EIC&cislo=PKPIC:246/17002/17003:Wis%C5%82a|DB:246:Wisla&nazev=&rok=2020)
Link2 (https://www.intercity.pl/dokumenty/zestawienia%20poci%C4%85g%C3%B3w/od-14-06-2020/Warszawa_Wschodnia_08_07_2020.pdf)
Edit, ten drugi pociąg z Rzepina: (14:08 RZEPIN -> ŚWINOUJŚCIE 17:28) też ma wyprzedane bilety na rowery, ale!
Według zestawienia wagon dla rowerów to wagon 17:
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/f093ebaa661398c2a77503af12faf35b272a6963.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/f093ebaa661398c2a77503af12faf35b272a6963.png)
Kupiłem bilet z dużym bagażem właśnie w tym wagonie w ostatnim przedziale, kupię jakiś prezent dla konduktora i jadę na pałę, nie raz i nie dwa się udało. Konduktory to dobre ludzie.
-
Ja w niedzielę zapłaciłem 52 zł kary za wejście z rowerem do pociągu, nie mając biletu na rower. Z Giżycka do Krakowa. Chciał, żebyśmy zapłacili tą karę i wysiedli w Ełku, ale że rowery mieliśmy upchane na początku wagonu (wagon rowerowy jak np. w Hańczy) to fizycznie by się wyjść nie dało, to do kary jeszcze nam wystawił bilet na rowery po 9.10 zł.
Podobno od czerwca regulamin przewozu się zmienił. Coraz gorzej.
Chciałem zagadać o bilecie na bagaż, ale powiedział, że rower musi być składany "na pół".
-
Z ceny wnioskuję że TLK.
Zgadłem?
-
Tak, TLK Branicki. Tam i tak dobrze, bo jest cały wagon rowerowy, a nie 3 wieszaki na cały pociąg.
Szkoda, że interregio polikiwdowali. Jakaś alternatywa i namiastka konkurencji by była.
-
Zamiast się męczyć z rowerami w PKP lepiej zainwestować w pokrowiec na rower, jedziesz jakim wagonem chcesz i za rower nie płacisz. Od biedy może być nawet wór na śmieci 120l. Warunek jest jeden, rower musi być złożony i zapakowany do pokrowca.
-
jakiś chędożony służbista się trafił. Nawet tą "opłatę dodatkową" bym jeszcze przebolał, ale próba wywalenia z pociągu to już jest przesada.
Wszyscy wiemy jak działa rezerwacja wieszaków w IC, więc realnie w Hańczy pewnie są 3/6 wieszaków do wykupienia w systemie sprzedaży.
-
Zamiast się męczyć z rowerami w PKP lepiej zainwestować w pokrowiec na rower, jedziesz jakim wagonem chcesz i za rower nie płacisz. Od biedy może być nawet wór na śmieci 120l. Warunek jest jeden, rower musi być złożony i zapakowany do pokrowca.
Nie - podstawowym warunkiem jest łaska konduktora. To wcale nie jest rozwiązanie pewne, ja już miałem sytuację, ze konduktor tego nie łyknął. Nie po to są osobne bilety na rower, żeby rowery jako bagaż przewozić.
-
Wilku, i co konduktor zrobił?
To coś tych służbistów dużo, bo w piątek w drodze na północ też z TLK wysadził parę (bez rowerów), która chciała u kondukotra bilety kupić, bo gdzieś tam dalej miał być pociąg pełny. A cały wagon był pusty. Coraz większa loteria z tym PKP IC.
-
Wilku, i co konduktor zrobił?
To coś tych służbistów dużo, bo w piątek w drodze na północ też z TLK wysadził parę (bez rowerów), która chciała u kondukotra bilety kupić, bo gdzieś tam dalej miał być pociąg pełny. A cały wagon był pusty. Coraz większa loteria z tym PKP IC.
U nas chciał wymusić łapówkę, ale my wtedy wracaliśmy z BBT i mieliśmy przesiadkę w Krakowie oraz czas w zapasie. Więc wysiedliśmy wcześniej w Tarnowie i na kołach do Krakowa pojechaliśmy, a konduktor obszedł się smakiem ;). Tym sposobem to na powrocie z BBT zrobiłem ponad 200km, bo tego dnia jeszcze z mety do Przemyśla jechałem. A miałem duży plecak, więc z siedzeniem to masakra była ;)
Kupiłem bilet z dużym bagażem właśnie w tym wagonie w ostatnim przedziale, kupię jakiś prezent dla konduktora i jadę na pałę, nie raz i nie dwa się udało. Konduktory to dobre ludzie.
Tylko weź pod uwagę, że takich osób może być i 10. Jedną-dwie to konduktor pewnie puści, ale przy większej ilości to się wkurzy i spora szansa, że numer z rowerem jako bagażem nie przejdzie.
A co z tym transportem samochodowym? Bo miałeś załatwiać jakiś samochód z przyczepką na dojazd. A przy tym fatalnym dojeździe PKP i 10-11h jazdy z Warszawy przez remont torów Poznań-Szczecin - to myślę, że sporo chętnych by było na samochód.
-
Ja wstałem o 0.20 i dziesięć minut później stałem się szczęśliwym posiadaczem biletu na nocne połączenie z Warszawy na TLK Uznam. Nawet miejsce przy oknie mogłem sobie wybrać.
Ktoś jedzie tym pociągiem?
-
Tylko weź pod uwagę, że takich osób może być i 10. Jedną-dwie to konduktor pewnie puści, ale przy większej ilości to się wkurzy i spora szansa, że numer z rowerem jako bagażem nie przejdzie.
Jak ładnie poprosisz, to i maszynista gazu doda. Kolej to jest inny wymiar. Kiedyś w Bieszczadach na stopa pociąg złapałem. Da się!
Zaczął bym tak: Konduktorze łaskawy, jest problem - musimy zgwałcić regulamin.
A co z tym transportem samochodowym? Bo miałeś załatwiać jakiś samochód z przyczepką na dojazd. A przy tym fatalnym dojeździe PKP i 10-11h jazdy z Warszawy przez remont torów Poznań-Szczecin - to myślę, że sporo chętnych by było na samochód.
Próbowałem to zorganizować na PTJ. Koszta są chyba zbyt duże i nie każdy akceptuje cenę. Mały bus to koszt 1,8 duży 2. Pan "Henio" zrobi swoim rzęchem na 1,4-1,5, ale ten autobus Pana Henia to nie wiadomo, czy dojedzie. Nawet jest jakiś gość co spamował grupę 1008 na FB, ale nie chciał powiedzieć ile bierze. Pewnie coś koło tego też.
Ja bym się chętnie zabrał w ten sposób, także jak mamy wielu chętnych, to nawet się podejmę organizacji.
Prawdopodobne koszta to:
1300km * 2zł/km * 1.23 (vat) = 3198zł
do tego 200zł za przyczepkę na rowery. Przy takiej liczbie km jest szansa na spory upust, tak na oko do 20-30%. Podobno vat nie jest obowiązkowy, ale wiadomo...
przy 10 osobach jest 340zł, no powiedzmy 300. Drogo, pociąg to koszt rzędu 100zł.
Bus jest 20 osobowy, ale chyba miejsc max 19 bo kierowca drugi musi chyba jechać (czas pracy).
Start czwartek rano.
Ktoś chętny?
-
Jak ładnie poprosisz, to i maszynista gazu doda. Kolej to jest inny wymiar. Kiedyś w Bieszczadach na stopa pociąg złapałem. Da się!
Zaczął bym tak: Konduktorze łaskawy, jest problem - musimy zgwałcić regulamin.
To zależy na kogo trafisz. Oczywiście, ze większość zachowa się po ludzku, ale są w tej firmie i betony "nie bo nie" i tyle. Tak było parę lat temu na MPP, gdzie konduktor się uparł, wstrzymał odjazd pociągu i wezwał policję. Tak więc nie zakładaj, że lewizna zawsze się musi udać, bo różnie z tym bywa.
Próbowałem to zorganizować na PTJ. Koszta są chyba zbyt duże i nie każdy akceptuje cenę. Mały bus to koszt 1,8 duży 2. Pan "Henio" zrobi swoim rzęchem na 1,4-1,5, ale ten autobus Pana Henia to nie wiadomo, czy dojedzie. Nawet jest jakiś gość co spamował grupę 1008 na FB, ale nie chciał powiedzieć ile bierze. Pewnie coś koło tego też.
Ja bym się chętnie zabrał w ten sposób, także jak mamy wielu chętnych, to nawet się podejmę organizacji.
Prawdopodobne koszta to:
1300km * 2zł/km * 1.23 (vat) = 3198zł
do tego 200zł za przyczepkę na rowery. Przy takiej liczbie km jest szansa na spory upust, tak na oko do 20-30%. Podobno vat nie jest obowiązkowy, ale wiadomo...
przy 10 osobach jest 340zł, no powiedzmy 300. Drogo, pociąg to koszt rzędu 100zł.
Bus jest 20 osobowy, ale chyba miejsc max 19 bo kierowca drugi musi chyba jechać (czas pracy).
Start czwartek rano.
Ktoś chętny?
Tylko na PTJ - to jest mało chętnych, bo to jest trasa ze startem i metą w tym samym miejscu, więc dojazd samochodem jest dużo sensowniejszy. A na BBT gdzie meta jest w zupełnie innym miejscu - to prawie wszyscy jadą koleją, więc chętnych będzie dużo więcej. 300zł to dla mnie za dużo, ale jak mówisz, że to jest za bus 19 osobowy, to przy tylu ludziach cena by była poniżej 200zł, a to już do rozważenia, ja bym pewnie był zainteresowany. Ale to trzeba wrzucić informację na grupę 1008 na FB, bo tam jest znacznie więcej zainteresowanych oraz podać info, że w tym roku z powodu remontu pociąg jedzie z Warszawy do Świnoujścia aż pod 11h. Ale to trzeba mieć konkretnie ustaloną cenę.
Zresztą nie wiem na ile ta cena jest prawdziwa, widziałem, że na Carpatię ludzie organizują busa - i jest 200zł na łebka przy ledwie 7-osobowej grupie. Wiadomo, że dystans krótszy, ale i osób dużo mniej
-
Zamiast się męczyć z rowerami w PKP lepiej zainwestować w pokrowiec na rower, jedziesz jakim wagonem chcesz i za rower nie płacisz. Od biedy może być nawet wór na śmieci 120l. Warunek jest jeden, rower musi być złożony i zapakowany do pokrowca.
Nie - podstawowym warunkiem jest łaska konduktora. To wcale nie jest rozwiązanie pewne, ja już miałem sytuację, ze konduktor tego nie łyknął. Nie po to są osobne bilety na rower, żeby rowery jako bagaż przewozić.
Przecież to jest jasno w przepisach napisane, że złożony rower w pokrowcu przewozi się bezpłatnie.
szczegóły tutaj: https://www.intercity.pl/pl/dokumenty/Przepisy%20i%20taryfy/BIP/27-Przewoz-rzeczy-rowerow-04-06-2020.pdf
§ 27. Przewóz rzeczy i rowerów
.....
3. Podróżny, posiadający ważny bilet na przejazd, może zabrać ze sobą i przewieźć bezpłatnie, jako bagaż podręczny, pod własnym nadzorem:
1) łatwe do przenoszenia rzeczy, w tym np.:
a) jeden wózek dziecięcy, składany na czas przewozu,
b) jeden rower: o konstrukcji pionowej, jednośladowy, jednoosobowy i składany na czas przewozu ,
c) jedną parę nart,
dla rozmieszczenia, których, ma prawo rozporządzać przestrzenią nad i pod miejscem, które zajmuje lub miejscem do tego przeznaczonym, oznaczonym odpowiednim piktogramem;
to już nawet wymóg z pokrowcem usunęli
jeszcze jest taki ważny punkt regulaminu pkp ic: https://www.intercity.pl/pl/dokumenty/Przepisy%20i%20taryfy/RPO-IC_tekst_ujednolicony_04_06_2020p.pdf
§13. Korzystanie z miejsc sypialnych, do leżenia
14. Wagony z miejscami sypialnymi, do leżenia objęte są całkowitym zakazem przewozu niezłożonych i nieopakowanych rowerów.
czyli złożony rower w pokrowcu możesz przewozić w sypialnym czy kuszetce i nie musisz za to dodatkowo płacić.
-
Przecież to jest jasno w przepisach napisane, że złożony rower w pokrowcu przewozi się bezpłatnie.
szczegóły tutaj: https://www.intercity.pl/pl/dokumenty/Przepisy%20i%20taryfy/BIP/27-Przewoz-rzeczy-rowerow-04-06-2020.pdf
Gadaliśmy już o tym nie raz, a Ty ciągle to samo ;)
Czytałeś to co wrzuciłeś w całości?
3. Podróżny, posiadający ważny bilet na przejazd, może zabrać ze sobą i przewieźć bezpłatnie, jako bagaż
podręczny, pod własnym nadzorem:
1) łatwe do przenoszenia rzeczy, w tym np.:
a) jeden wózek dziecięcy, składany na czas przewozu,
b) jeden rower: o konstrukcji pionowej, jednośladowy, jednoosobowy i składany na czas
przewozu ,
c) jedną parę nart,
dla rozmieszczenia, których, ma prawo rozporządzać przestrzenią nad i pod miejscem, które zajmuje
lub miejscem do tego przeznaczonym, oznaczonym odpowiednim piktogramem
Tak możesz przewieźć jedynie bagaż ręczny, czyli coś co się mieści pod siedzeniem lub nad siedzeniem, a w przypadku roweru dla dorosłej osoby nie ma o tym mowy, to jedynie mały dziecięcy rowerek wejdzie. Do nowoczesnego pociągu bezprzedziałowego w ogóle się nie zmieści na półkę, a w pociągu przedziałowym zajmie przestrzeń bagażową ze 3 osób.
Jednym słowem to jest lewizna i dokładnie takie tłumaczenie jak to, że nie jedziemy ścieżką bo nie ma zakazu. I czy to przejdzie zależy to od dobrej woli konduktora, ja miałem przypadek, gdzie konduktor nie łyknął złożonych i opakowanych rowerów.
A jak coś się nie mieści nad i pod siedzeniem to obowiązują takie przepisy:
4. Podróżny może w pociągu przewieźć odpłatnie na dowolną odległość i pod własnym nadzorem:
1) łatwe do przenoszenia rzeczy (w tym niezłożony wózek dziecięcy przewożony przez osobę
podróżującą bez dziecka) – nie mieszczące się nad i pod zajmowanym miejscem, ani w innym miejscu
do tego przeznaczonym, oznaczonym odpowiednim piktogramem;
2) jeden rower o konstrukcji pionowej, jednośladowy i jednoosobowy .
Rower może być przewożony wyłącznie w pociągu wyznaczonym do przewozu rowerów,
oznaczonym na plakatowym rozkładzie jazdy dostępnym na stacjach lub na www.portalpasazera.pl,
tj.:
a) TLK, IC w wagonie klasy 2 z miejscami do siedzenia:
− przystosowanym do przewozu rowerów, na miejscu do tego wyznaczonym (oznaczonym np.
piktogramem) albo
− w pierwszym przedsionku pierwszego wagonu lub w ostatnim przedsionku ostatniego wagonu
w składzie pociągu, jeżeli w danym pociągu dopuszczono możliwość przewozu roweru w
przedsionku,
b) EIC, EIP – w wagonie klasy 2 przystosowanym do przewozu rowerów, na miejscu do tego
wyznaczonym oznaczonym odpowiednim piktogramem,
pod warunkiem, że w danym pociągu są wolne miejsca przeznaczone dla osoby przewożącej rower
To nawet wózka dziecięcego jak się nie mieści nie możesz w taki sposób przewieźć, a co dopiero rower.
-
Zacząć trzeba od tego że złożony rower w pokrowcu nie jest rowerem tylko bagażem podręcznym, dodatkowo w nowych składach masz wyznaczone miejsca na większy bagaż.
Skoro w regulaminie masz jasno napisane, że nie podlega opłacie to nie podlega i konduktor może co najwyżej grzecznie Ciebie zaprosić do środka składu, a jak nie to piszesz na niego skargę i wylatuje z roboty.
-
Tylko na PTJ - to jest mało chętnych, bo to jest trasa ze startem i metą w tym samym miejscu, więc dojazd samochodem jest dużo sensowniejszy. A na BBT gdzie meta jest w zupełnie innym miejscu - to prawie wszyscy jadą koleją, więc chętnych będzie dużo więcej. 300zł to dla mnie za dużo, ale jak mówisz, że to jest za bus 19 osobowy, to przy tylu ludziach cena by była poniżej 200zł, a to już do rozważenia, ja bym pewnie był zainteresowany. Ale to trzeba wrzucić informację na grupę 1008 na FB, bo tam jest znacznie więcej zainteresowanych oraz podać info, że w tym roku z powodu remontu pociąg jedzie z Warszawy do Świnoujścia aż pod 11h. Ale to trzeba mieć konkretnie ustaloną cenę.
Zresztą nie wiem na ile ta cena jest prawdziwa, widziałem, że na Carpatię ludzie organizują busa - i jest 200zł na łebka przy ledwie 7-osobowej grupie. Wiadomo, że dystans krótszy, ale i osób dużo mniej
Pomyliłem się we wcześniejszych obliczeniach, Vat na przewozy jest 8% ;D
Czyli: 1300km * 2zł/km * 1.08 (vat) = 2808zł
do tego 200zł przyczepka.
Przy założonym upuście za dużą ilość km będzie może 2500, może 2700, 10 osób. To jest z Vatem. Mniejszy bus jest też trochę tańszy. Jak odejmiesz vat wyjdzie Ci cena zbliżona do tej o której słyszałeś na Carpatii, ale już maila, że zamówione nie dostaniesz.
Też wyciskać ludzi do ostatniej złotówki nie lubię, bo może i się zgodzą, ale z jakością potem problem, bo kto inny szukał i dał więcej...
Takie są ceny nie ma co dopytywać wszystkich busiarzy. Jak szukałem na PTJ obdzwoniłem 10, ceny bardzo podobne, a to jeden musi dojechać do Warszawy, a to coś a to śmoś...
-
Zacząć trzeba od tego że złożony rower w pokrowcu nie jest rowerem tylko bagażem podręcznym, dodatkowo w nowych składach masz wyznaczone miejsca na większy bagaż.
Skoro w regulaminie masz jasno napisane, że nie podlega opłacie to nie podlega i konduktor może co najwyżej grzecznie Ciebie zaprosić do środka składu, a jak nie to piszesz na niego skargę i wylatuje z roboty.
Ciężka robota takiego konduktora...
-
Zacząć trzeba od tego że złożony rower w pokrowcu nie jest rowerem tylko bagażem podręcznym, dodatkowo w nowych składach masz wyznaczone miejsca na większy bagaż.
Skoro w regulaminie masz jasno napisane, że nie podlega opłacie to nie podlega i konduktor może co najwyżej grzecznie Ciebie zaprosić do środka składu, a jak nie to piszesz na niego skargę i wylatuje z roboty.
Ale złożony rower nie jest bagażem podręcznym. Bo żeby spełnić definicję takiego bagażu - musi się zmieścić pod fotel lub na półce nad nim. A to jest możliwe tylko w wypadku roweru dziecięcego. Wyobraźmy sobie co by było jakby tak każdy pasażer pociągu na tej zasadzie wziął rower.
Więc dalszy Twój wywód jest bezprzedmiotowy, bo roweru te regulacje w ogóle nie obejmują jeśli się nie mieści w gabarycie bagażu podręcznego. A bajki o tym jak konduktor za odmówienie czegoś takiego wylatuje z roboty - to nie wiem komu opowiadasz, ja na tyle długo żyję w tym kraju, że się tylko uśmiechnąć na to mogę. To co proponujesz to jest klasyczne cwaniaczkowanie i trzeba sobie z tego zdawać sprawę, a nie liczyć, że konduktor to na 100% łyknie.
-
Przecież jest jak byk napisane za jaki rower musisz płacić a za jaki nie, za rower złożony się nie płaci, i o czym tu dyskutować.
To jeszcze raz:
§ 27. Przewóz rzeczy i rowerów
.....
3. Podróżny, posiadający ważny bilet na przejazd, może zabrać ze sobą i przewieźć bezpłatnie, jako bagaż podręczny, pod własnym nadzorem:
1) łatwe do przenoszenia rzeczy, w tym np.:
b) jeden rower: o konstrukcji pionowej, jednośladowy, jednoosobowy i składany na czas przewozu ,
Problem jest inny gdzie taki złożony rower umieścić w pociągu, tu już konduktor może wiele namieszać.
-
Przecież jest jak byk napisane za jaki rower musisz płacić a za jaki nie, za rower złożony się nie płaci, i o czym tu dyskutować.
Jak możesz wrzucać niepełny przepis omijając kluczowy akapit mówiący o tym jakie warunki co do wielkości musi spełniać taka rzecz by być uznaną za bagaż podręczny i uważać, ze nie ma o czym dyskutować?
W swoim tłumaczeniu całkowicie pomijasz kluczową część tego punktu:
3. Podróżny, posiadający ważny bilet na przejazd, może zabrać ze sobą i przewieźć bezpłatnie, jako bagaż
podręczny, pod własnym nadzorem:
1) łatwe do przenoszenia rzeczy, w tym np.:
a) jeden wózek dziecięcy, składany na czas przewozu,
b) jeden rower: o konstrukcji pionowej, jednośladowy, jednoosobowy i składany na czas
przewozu ,
c) jedną parę nart,
dla rozmieszczenia, których, ma prawo rozporządzać przestrzenią nad i pod miejscem, które zajmuje
lub miejscem do tego przeznaczonym, oznaczonym odpowiednim piktogramem
Koniec, kropka przepis jest jasny. Ten punkt ma zastosowanie jedynie do przedmiotów mieszczących się pod lub nad miejscem które zajmujemy lub oznaczonych odpowiednim piktogramem. I niczego więcej. A Ty cytujesz pierwszą część przepisu udając, że ta druga w ogóle nie istnieje.
-
Przepisy przepisami. Ważna jest praktyka. Rozumiem, że Wigor przetestował przewóz spakowanego roweru z zawsze pozytywnym skutkiem. Pewnie zdarzały się i inne negatywne zdarzenia.
Pewnie z 1 czy 2 rowerami nie powinno być problemu ale jeżeli na BBT będzie chciało tak przewieźć rower 10-20 osób (+ ci z zarezerwowanymi miejscami) to może być już problem.
-
Ale czy złożony rower (ściągnięte koła, obrócona kierownica) na pewno nie zmieści się na miejscu dla dużego bagażu? Duże walizki też nie mieszczą się nad czy pod siedzeniami.
-
Przepisy przepisami. Ważna jest praktyka. Rozumiem, że Wigor przetestował przewóz spakowanego roweru z zawsze pozytywnym skutkiem. Pewnie zdarzały się i inne negatywne zdarzenia.
Pewnie z 1 czy 2 rowerami nie powinno być problemu ale jeżeli na BBT będzie chciało tak przewieźć rower 10-20 osób (+ ci z zarezerwowanymi miejscami) to może być już problem.
Oczywiście, że praktyka praktyką i wiele razy się coś takiego uda. Ja wyjaśniłem to po to, żeby nie wprowadzać ludzi w błąd, że to jest w pełni dozwolone, bo nie jest. Sam miałem przypadek, że konduktor tego nie uznał, a i słyszałem o niejednym takim przypadku. I też o tym pisałem, że co innego pojedynczy przypadek, a co innego jak się konduktorowi zwali dziesięć czy piętnaście takich osób a tak może być w przypadku dojazdu na BBT. Oczywiście, że jak nie ma wyjścia i nie ma już biletów na rower - to co pozostaje? Tylko trzeba sobie zdawać sprawę, że nie mamy żadnego formalnego podparcia i że jak konduktor się uprze to może dowalić karę, albo i nawet kazać opuścić pociąg.
-
Bo to jest w pełni dozwolone, przepis jasno wszystko wyjaśnia,
na złożony rower w pokrowcu nie ma specjalnie wyznaczonych miejsc, a na większy bagaż już takie są i śmiało możesz tam rower zostawić. Ważne jest by sposób ułożenia roweru nie przeszkadzał innym podróżnym w tym obsłudze warsu z wózkiem kawowym.
Jeżeli nie zostałeś wpuszczony do pociągu to tylko dlatego że trafiłeś na niedouczonego konduktora.
Wielokrotnie podróżowałem pociągiem z zakazem rowerów z rowerem w "pokrowcu" po kilka osób i nie było z tym żadnego problemu. Nawet w relacjach z komunikacją zastępczą gdzie rowery są tak samo zabronione.
-
jeden rower: o konstrukcji pionowej, jednośladowy, jednoosobowy i składany na czas przewozu
prawnikiem nie jestem, ale wydaje mi się, że w dalszym ciągu rama z kołami oddzielnie, to nie jest rower składany, nawet jak się to wrzuci do pokrowca.
Powodzenia w walce z PICem, jak i z każdą inną firmą państwową.
-
Bo to jest w pełni dozwolone, przepis jasno wszystko wyjaśnia
Co przepis wyjaśnia - to masz wyżej zacytowane grubym drukiem.
Nie przyjmujesz tego do wiadomości - Twój problem, ja już tej dyskusji dalej ciągnąć nie zamierzam. Tylko nie oczekuj, że się świat do Twoich reguł nagnie.
Pamiętam jak na podobnej zasadzie udowadniałeś, że na BBT nie trzeba jechać w kasku, bo regulamin mówi jedynie o posiadaniu kasku, więc wystarczy go wieźć ze sobą. No i tak wiozłeś dopóki nie podjechał samochód organizatorów i nie kazali Ci kasku założyć jeśli nie chcesz być zdyskwalifikowany. I dokładnie tak samo się skończy przeprawa z upierdliwym konduktorem - bo świat się do Twoich reguł jednak nie nagnie ;)
prawnikiem nie jestem, ale wydaje mi się, że w dalszym ciągu rama z kołami oddzielnie, to nie jest rower składany, nawet jak się to wrzuci do pokrowca.
Dokładnie, ten przepis dotyczy składaków typu Dahon, a nie rozkręconych klasycznych rowerów. Bo takie coś jak Dahon rzeczywiście wejdzie na półkę i nie będzie upierdliwe dla innych podróżnych
-
Konduktorze łaskawy, Pan nie będzie taki betonowy ;D
-
Pamiętam jak na podobnej zasadzie udowadniałeś, że na BBT nie trzeba jechać w kasku, bo regulamin mówi jedynie o posiadaniu kasku, więc wystarczy go wieźć ze sobą. No i tak wiozłeś dopóki nie podjechał samochód organizatorów i nie kazali Ci kasku założyć jeśli nie chcesz być zdyskwalifikowany. I dokładnie tak samo się skończy przeprawa z upierdliwym konduktorem - bo świat się do Twoich reguł jednak nie nagnie ;)
W regulaminie imprezy jest zapis, że interpretacja regulaminu należy do organizatora. To co będę się z sędzią boksować na interpretacje.
A znajdź mi taki zapis, że interpretacja regulaminu przewozu w PKPIC należy do konduktora.
Ja nigdy nie maiłem problemu z przewozem roweru w pokrowcu (bez biletu na rower) czy to w kartonie (dodatkowy bilet na bagaż). A jeśli ktoś miał taki problem to raczej z niewiedzy i złej woli konduktora. Przepisy są tu bardzo precyzyjne.
-
O, a w kartonie to ciekawy pomysł całkiem jest.
-
Pisałem, że konduktor powiedział, że rower musi być składany "na pół", czyli tak jak Wilk pisze.
Jakby to była normalna firma, to by po prostu wagon dołożyli. Przecież w systemie widzą, że wyprzedali.
-
W regulaminie imprezy jest zapis, że interpretacja regulaminu należy do organizatora. To co będę się z sędzią boksować na interpretacje.
Zapis w regulaminie jest oczywisty. Jak jest napisane, że trzeba mieć kask, to nie po to żeby go wozić (bo wtedy to wymaganie traci cały sens), tylko żeby go mieć na głowie. A Ty cwaniaczkowałeś w tym zakresie, tylko to nie przeszło.
A znajdź mi taki zapis, że interpretacja regulaminu przewozu w PKPIC należy do konduktora.
Rozmowa z Tobą jest jak ze ścianą.
Tu nie ma mowy o żadnej interpretacji. Przepis zezwalający na przewóz roweru jako bagażu podręcznego jak wykazałem - dotyczy tylko roweru co wejdzie na półkę. Normalny rower absolutnie nie wejdzie - więc ten przepis go w ogóle nie dotyczy. Ponadto jak już słusznie napisano - w przepisie jest mowa o rowerze "składanym", a nie złożonym. Rower składany to jest taki, który ma składaną ramę, a nie jedynie zdjęte koła i opakowanie. Więc nie ma żadnego przepisu zezwalającego na taki przewóz roweru, to co prezentujesz to jest kuriozalna interpretacja, której ani upierdliwy konduktor, ani władze PKP przy odwołaniu na pewno nie łykną. I wmawianie ludziom, że tak wolno przewozić rowery jako bagaż podręczny i że jest to zgodne z przepisami - to jest opowiadanie bajek.
Ja nigdy nie maiłem problemu z przewozem roweru w pokrowcu (bez biletu na rower) czy to w kartonie (dodatkowy bilet na bagaż). A jeśli ktoś miał taki problem to raczej z niewiedzy i złej woli konduktora. Przepisy są tu bardzo precyzyjne.
A ja jeździłem setki razy ulicą, gdy była ścieżka i raz tylko dostałem mandat. Co ma z tego wynikać? To Ty miałeś szczęście z niewiedzy konduktora, przy upierdliwym konduktorze nie ma żadnych szans, żeby to przeszło.
-
Na stronie UTK jest cos takiego:
"PKP INTERCITY
Musisz nabyć dodatkowy bilet na bagaż, jeżeli zamierzasz podróżować pociągiem (TLK, IC, EIC, EIP, EC, EN) z:
- rzeczami niemieszczącymi się nad i pod zajmowanym miejscem ani w innym miejscu do tego przeznaczonym, oznaczonym odpowiednim piktogramem;
- niezłożonym wózkiem dziecięcym, jeśli podróżujesz bez dziecka;
- niezłożonym i nieopakowanym rowerem.
Wagony sypialne oraz z miejscami do leżenia objęte są całkowitym zakazem przewozu rowerów.
Opłata za przewóz bagażu wynosi 5,10 zł, a roweru – 9,10 zł."
Spakowany i złożony rower podciągnąłbym pod punkt 1, czyli rzeczy na które wymagany jest osobny bilet na bagaż. I teraz pytanie, czy jest możliwość, aby nie sprzedali Ci tego dodatkowego biletu na bagaż, gdy okaże się, że wszystkie miejsca m.in. na duży bagaż są zajęte.
Całość
https://utk.gov.pl/pl/pasazerowie/kolejowe-faq/przewoz-bagazu/15407,Przewoz-bagazu.html
-
To już jest inna rozmowa, pod to spakowany rower można podciągać, ale na pewno nie pod bagaż podręczny jak robi to Wigor.
-
To już jest inna rozmowa, pod to spakowany rower można podciągać
Przecież to oczywista sprawa, że jak przewozisz spakowany rower, to musisz nabyć bilet na przewóz bagażu.
-
Pisałem, że konduktor powiedział, że rower musi być składany "na pół", czyli tak jak Wilk pisze.
Jakby to była normalna firma, to by po prostu wagon dołożyli. Przecież w systemie widzą, że wyprzedali.
Trzeba mieć co dorzucić. Przecież w sezonie wagony od Czechów pożyczają do normalnej obsługi połączeń.
-
Przecież to oczywista sprawa, że jak przewozisz spakowany rower, to musisz nabyć bilet na przewóz bagażu.
Jak widzisz z tego wątku - dla Wigora wcale nie jest to oczywiste ;)
-
A w którym miejscu niby przepis mówi, że masz kupić bilet na bagaż skoro jasno precyzuje, że bezpłatnie?
Tak samo, w którym miejscu mówi, że rower ma mieć składaną ramę? ma być pionowy i złożony. Nie ma ani słowa w jaki sposób ma się składać.
Proponuję zapytać się u źródła czyli w dziale obsługi PKPIC. Niestety w Szczecinie zlikwidowali.
-
A co to znaczy "konstrukcji pionowy"?I dlaczego widzę tu próbę dyskryminacji osób korzystających z "konstrukcji poziomych" albo "konstrukcji skośnych"?
-
A w którym miejscu niby przepis mówi, że masz kupić bilet na bagaż skoro jasno precyzuje, że bezpłatnie?
Bezpłatnie tylko gdy się mieści pod siedzeniem lub na półce nad siedzeniem. Więc w przypadku każdego klasycznego roweru nie ma o tym mowy.
Jak możesz kolejny raz całkowicie pomijać tę część przepisu na który się powołujesz? Jak można poważnie z Tobą dyskutować w tej sprawie skoro cały czas udajesz, że ta część przepisu nie istnieje?
Tak samo, w którym miejscu mówi, że rower ma mieć składaną ramę? ma być pionowy i złożony. Nie ma ani słowa w jaki sposób ma się składać.
Składany, a nie złożony - a to nie to samo.
Zresztą to nie ma znaczenia, bo żaden pełnowymiarowy rower się nie mieści na półce, ten przepis może mieć zastosowanie jedynie do kompaktowych składaków w stylu Dahona, które rzeczywiście składają się do bardzo małych rozmiarów. I to w wielu środkach transportu takie składaki są uznawane za bagaż podręczny, natomiast kto słyszał o uznawaniu za taki bagaż normalnych rowery?
-
no tak składany, to zmienili, kiedyś było złożony.
jednak nadal masz przepis "lub miejscem do tego przeznaczonym, oznaczonym odpowiednim piktogramem", czyli w większości nowych składów w miejscu większego bagażu podręcznego.
w każdym bądź razie rower zapakowany do wora/kartonu razem z biletem na większy bagaż muszą zabrać, o ile taki bilet kupisz.
-
A co to znaczy "konstrukcji pionowy"?I dlaczego widzę tu próbę dyskryminacji osób korzystających z "konstrukcji poziomych" albo "konstrukcji skośnych"?
To nie próba tylko oczywisty zabieg. Staramy się ułatwić życie większości ludzi, nie jej mniejszości.
-
§ 27. Przewóz rzeczy i rowerów
.....
3. Podróżny, posiadający ważny bilet na przejazd, może zabrać ze sobą i przewieźć bezpłatnie,
b) jeden rower: o konstrukcji pionowej, jednośladowy, jednoosobowy i składany na czas przewozu ,
Bandytyzm. ;)
-
Jakby co , na tą chwilę bilety na powrót z Przemyśla (u mnie akurat na Wawę ) z rowerem w bezproblemowej sprzedaży , wtorkowe... cena - 30 % , widocznie wszyscy w weekend na maratonach :)
-
SPRZEDAM UDZIAŁ W BBT
Opłata rejestracyjna + udział, cena do uzgodnienia.Info -> pw.
-
No, to jest nas dwóch :P
-
Opłaty rejestracyjnej raczej nie odzyskasz, no chyba że ktoś zapłaci ją dwa razy. Tobie i organizatorowi.
-
Opłaty rejestracyjnej raczej nie odzyskasz, no chyba że ktoś zapłaci ją dwa razy. Tobie i organizatorowi.
Na Pierścieniu kupowałem od kogoś pakiet (miał sama opłatę rejestracyjną). Dopłaciłem wpisowe, Robert zmienił nazwisko na liście i tyle.
-
Jestem potencjalną ofiarą zmian regulaminowych w kwestii podziału startujących na grupy startowe - piątkową i sobotnią :( Chodzi o to, że swoje możliwości oceniam właśnie na ok. 60h (tegoroczną PTJ przejechałem samotnie w ok. 31,5h). Wybrałem sobotę, więc albo się uda, albo się nie uda.
Na poprawę nogi czasu już nie ma, więc chcę sobie ułożyć jakąś w miarę optymalną strategię jazdy pod limit. Nigdy nie jechałem 2 nocy, ale jedną wytrzymuję bez problemu, dlatego planuję w miarę szybko (jak na mnie) dojechać do Starachowic.
1) Poradźcie proszę - zwracam się głównie do tych, co już jechali BBT - czy jest szansa dla mnie znaleźć się w Starachowicach po 35-36h wobec faktu, że PTJ przejechałem w 31,5h? Czy da się to w ogóle przełożyć jedno na drugie? Myślę, że większość trasy będę z konieczności jechał sam, jak to było na Pierścieniu (większość ludzi startujących w sb. będzie dla mnie za szybka).
2) Zakładając, że jednak uda mi się znaleźć w Starachowicach po tych 35-36h jazdy, planuję tam dłuższą przerwę: prysznic + 3-4h snu. I tutaj kolejna wątpliwość: czy na punkcie w Starachowicach można się komfortowo zdrzemnąć, czy efektywniej będzie wynająć sobie jakiś pokój na trasie, w pobliżu DPK? Wtedy mógłbym na szybko wciągnąć obiad na PK, ale toaletę + spanie ogarnąć już np. gdzieś w pobliżu.
3) Przeciętnie na którym kilometrze jest się w okolicach połowy czasu przejazdu BBT? Czyli gdzie przypada połowa drogi ze względu na czas? Wiadomo, jeden zawodnik lubi niziny, inny góry, jeden szybko zaczyna, inny jedzie równo, itd., ale chodzi mi o jakiś taki przeciętny szacunek...
Dzięki.
-
popatrz sobie na przewyższenia. BBt to plaski maraton na ostatnich 200 km dopiero zaczyna si coś dziać. W open na pewno znajdziesz grupę pod twoje tempo. W open jedzie 300 osob.
-
BBT w porównaniu z PTJ to szkolna wycieczka.
Tam zaczyna się coś dziać dopiero za Ustrzykami D., chyba, że się przeforsujesz w pierwszej połowie trasy bo będziesz myślał o limicie.
Wywal z głowy cyferki a nim się obejrzysz będziesz na mecie.
-
Na dużych punktach jest zawsze zamieszanie, kolejki do prysznica a próbując zasnąć ktoś obok stuka butami SPD.
Lepszym rozwiazaniem, niektorzy to stosują jest zarezerwowanie kwatery prywatnej.
No i nie straszcie kolegi Ustrzykami bo te 2 hopki to pikuś.
-
Przemo, a nie możesz (nie chcesz?) przepisać się na start w piątek - z większym limitem? Parę uwag ode mnie. 3 razy ukończyłem BBT "pod limit":
- Starachowice to moim zdaniem słabe miejsce do spania. Jeżeli DPK będzie tam, gdzie 2 lata temu, czyli w MOSiR, to tam jest ogólnie ciasno (basen) i bardzo dużo ludzi, tam nawet ci szybcy zatrzymują się na trochę dłużej; to odpowiednik Iłży, gdzie zawsze były problemy logistyczne (prysznic, spanie, tłum)
- jeżeli myślisz o spaniu/drzemce na PK, to chyba już od Nakła, na każdym punkcie jest możliwość w lepszych warunkach;
- ja bym się nie fiksował na konkretnym miejscu, w którym planuje się sen; może być tak, że w zaplanowanym miejscu wcale nie zaśniesz - adrenalina, hałas; tu trzeba reagować na bieżąco
- na BBT wożę ze sobą zestaw "mały śpioch": zatyczki do uszu, opaska na oczy (taka do samolotu/autobusu) i cienkie bawełniane bokserki;
-
Na dużych punktach jest zawsze zamieszanie, kolejki do prysznica a próbując zasnąć ktoś obok stuka butami SPD.
Lepszym rozwiazaniem, niektorzy to stosują jest zarezerwowanie kwatery prywatnej.
No i nie straszcie kolegi Ustrzykami bo te 2 hopki to pikuś.
Zgadza się na BBT nie ma strasznych gór. Troszkę w tej kwestii zmienia nowa końcówka którą objechałem jakiś miesiąc temu. Wyjazd z Birczy - nachylenie miejscami dochodzi do 16-17% w sumie kilkaset metrów ponad 10% to chyba największa ścianka BBT - ale warto odcinek Bircza - Graziowa kapitalny. Wcześniej jest jeszcze w okolicy Łopuszki jest podjazd, który trzyma ponad 10% na kilometrze. I to by było na tyle.
-
1) Poradźcie proszę - zwracam się głównie do tych, co już jechali BBT - czy jest szansa dla mnie znaleźć się w Starachowicach po 35-36h wobec faktu, że PTJ przejechałem w 31,5h? Czy da się to w ogóle przełożyć jedno na drugie? Myślę, że większość trasy będę z konieczności jechał sam, jak to było na Pierścieniu (większość ludzi startujących w sb. będzie dla mnie za szybka).
Jest taka szansa, nawet spora, ale trzeba pamiętać, że na czas przejazdu ma duży wpływ pogoda. Generalnie na BBT raczej są sprzyjające wiatry, ale czy tak będzie i tym razem to tego nikt przecież nie wie, przy przeciwnym wietrze zupełnie się ramy czasowe zmienią. I sama trasa na tym odcinku jest łatwiejsza niż Pierścień, mniej odczuwalnych górek i sporo lepsze asfalty. Ale to też to na pewno nie jest tak jak niektórzy tu piszą, że jest zupełnie płasko. Na Pomorzu jest sporo górek, a w tym roku ponad połowa trasy się zmieniła i dojdzie kilka hopek przed 700km w rejonie świętokrzyskim. Do Starachowic jest ze startu ok. 700km i 4500m w pionie, więc z grubsza tyle samo podjazdów co na Pierścieniu, choć są mniej odczuwalne. Także górska końcówka będzie nieco cięższa, dochodzi sztywny podjazd w Birczy, tu jeszcze trzeba poczekać na ewentualne zmiany trasy, bo nie wiem czy np. przejazd DK19 będzie aktualny, bo tam chyba budują ekspresówkę
- Starachowice to moim zdaniem słabe miejsce do spania. Jeżeli DPK będzie tam, gdzie 2 lata temu, czyli w MOSiR, to tam jest ogólnie ciasno (basen) i bardzo dużo ludzi, tam nawet ci szybcy zatrzymują się na trochę dłużej; to odpowiednik Iłży, gdzie zawsze były problemy logistyczne (prysznic, spanie, tłum)
Z mapy wynika, że punkt w Starachowicach ma być inny w tym roku, w Miejskim Centrum Rekreacji, więc spanie pewnie będzie nieco bardziej komfortowe niż w MOSiR, najpewniej na dużej sali gimnastycznej. Ale to dalej trzeba brać pod uwagę, że spanie może być średnio komfortowe, na takiej sali często się pali światło, kręci się mnóstwo ludzi, jedni się kładą, inni wstają - ten maraton przecież jedzie prawie 500 osób, a w okolicach 35-40h będzie największy tłok. Własna kwatera na pewno da lepszy komfort spania. Trzeba też pamiętać o limitach wyjazdu z DPK525km - 30h i DPK700km - 55h
I pamiętaj, że jeszcze do końca lipca można w panelu zawodnika zmienić planowaną godzinę startu. Start piątkowy jest mniej komfortowy, trzeba się liczyć, że 4-5h z tych 10h więcej ucieknie na niedogodności nocnego startu, ale jednak zapas da bezpieczniejszy.
Bo też nie ma co tej trasy lekceważyć, ta na pewno jest trudniejszy maraton od Pierścienia, sporo większy dystans swoje robi, a najtrudniejszy odcinek jest na największym zmęczeniu. Na Pierścieniu rzadko się trafiają załamania pogodowe, a noc na północy na początku lipca jest bardzo krótka. Natomiast na BBT problemy z pogodą i spore opady były często, a noc już sporo dłuższa.
-
Właśnie z uwagi na te niedogodności nocnego startu zdecydowałem się na sobotę. Poza tym z trybem jazdy dzień-noc-dzień mam doświadczenie (3xPierścień i 1x TdP), a jak ruszę na noc, to nie wiem, jak mi się będzie jechało.
Pozostaje mi liczyć na sprzyjającą pogodę (przede wszystkim wiatr) i brak awarii, czy jakiś innych losowych przygód... A jak się nie uda to trudno, wiadomo, będzie szkoda, ale i tak będę chyba miał większą satysfakcję z 61h i DNF, niż z ukończenia w, powiedzmy, 68h (z całym szacunkiem dla tych, którzy własnie w takim czasie przejadą wyścig).
Coś sobie zarezerwuję w Starachowicach - na punkt wpadnę tylko po pieczątkę i jedzenie i od razu wyjazd na kwaterę. Ta dodatkowa stówka raczej mnie nie zbawi, a jeśli umożliwi lepszy wypoczynek/oszczędzi nerwów, to chyba warto.
-
Z tym spaniem różnie bywa. Ja bym nie planował na pewniaka tego co ma być drugiej nocy. Raz na maratonie już pierwszej nocy o 23 zaliczałem przystanek, bo spadałem z asfaltu. Teraz niedawno przejechałem noc jakby jej nie było. Także wiele zależy od dnia głowy i żołądka. Dwie noce też raz wytrzymałem, ale miałem już halucynacje...
-
Wie ktoś może gdzie są te obiecane listy startowe ( czasy startu ) :'(
Nie mogę znaleźć.
Pakiety startowe będą wysyłane wszystkim startującym do paczkomatów?
-
Jeszcze nie ma. Zapewne będzie odpowiedni komunikat :)
-
Pakiety startowe będą wysyłane wszystkim startującym do paczkomatów?
Trzeba o to poprosić:
https://ultracycling.pl/organizacja-startu-baltyk-bieszczady-tour-1008-km-non-stop---czesc-3
Marek
-
NMSP...
"Przeżyłam z tobą tyyyyyyllleeee laaaaaaaaaatttt!!!"...
Kto pamięta? ;)Czyje to było? ;)
-
Pakiety startowe będą wysyłane wszystkim startującym do paczkomatów?
Trzeba o to poprosić:
https://ultracycling.pl/organizacja-startu-baltyk-bieszczady-tour-1008-km-non-stop---czesc-3
Marek
Nie wiem czemu ta informacja nie może być na stronie https://1008.pl/
Dziękuje Marku.
-
Jeszcze taka ciekawostka. Adres podany na stronie to pakiety@1008.pl
Klikając w link mamy adres pakiet@1008.pl
To który adres jest poprawny?
-
W poniedziałek było jeszcze inaczej: pakiet@ultracycling.pl. ;D
Na taki adres wysłałem, zwrotu nie było.
Marek
-
NMSP...
"Przeżyłam z tobą tyyyyyyllleeee laaaaaaaaaatttt!!!"...
Kto pamięta? ;)Czyje to było? ;)
Krystyna Giżowska... Kawałek, który uwielbiała moja mama. 35 lat temu ciągle to słyszałem ze szpulowca... Do tego stopnia że jeszcze dziś cały tekst znam na pamięć :)
-
W poniedziałek było jeszcze inaczej: pakiet@ultracycling.pl. ;D
Na taki adres wysłałem, zwrotu nie było.
Marek
Mi z tego przyszła zwrotka, że nie dostarczono.
Ale fakt zamieszanie za adresami email jest. Teraz jest pakiety@1008.pl
-
Cześć. Wiadomo w jaki dzień będą podane godziny grup startowych
-
Założysz tylko na punkcie kontrolnym i po problemie.
-
(....) a jazda z maską 1000 km to trochę słaby pomysł. Na razie maski wracają w powiatach czerwonych, ale trasa chyba prowadzi pod koniec przez powiat żółty.
żartowniś :)
-
Gorzej będzie z dojazdem pociągiem, jak po drodze trafi się żółty. Połowę pasażerów wysadzą na granicy, a może na poprzedniej stacji i trza będzie z buta cisnąć... Coraz bardziej nam się granica absurdu przesuwa...
-
A jak może być z powrotem? Bo powiat przemyski jest żółty. Kto pierwszy ten lepszy? Mając bilet niekoniecznie pojedziesz, przypomina się sytuacja wyjazdu z Zakopanego po Sylwestrze dwa lata temu. Toż tam będzie kocioł straszny na dworcu w dniu powrotów z BBT...
-
No właśnie. Pisałem przecież o kolejnych absurdach. Pożyjemy zobaczymy.
-
Toż tam będzie kocioł straszny na dworcu w dniu powrotów z BBT...
No jak bedzie czerwony, to nie bedzie problemu, bo nie bedzie BBT. Limit 50 osób na imprezy się kłania. Moim zdaniem przy czerwonym org nie zaryzykuje kary administracyjnej 30 tys. PLN.
Co do limitu to sam jestem ciekaw, czy to bedzie tak, ze 50% w Przemyslu, ale juz 50 km dalej mozna dobijac do 100%? To by caly limit byl psu na bude, zakladajac, ze mialby on chronic osoby przed zarazeniem koronawirusem. Te 50% z Przemysla przeciez nie wyzdrowieje cudownie po wyjechaniu za powiat.
Stop wcale nie tak prosto. Bo te 40-50 km dalej jest powiat jarosławski. Też żółty. Także nie wystarczy przejechać te 50 żeby się dosiąść.
-
Pytanie off topick , czy kwalifikacje do BB można w uzyskać poza granicami kraju?
-
To już musisz Roberta pytać.
-
Trasa tegorocznej edycji BBT chyba jest już ostateczna :D
Ma ktoś trasę podzieloną na dwie części ?
-
Sympatycznie wyglądają prognozy, nie trzeba by brać bidonów, woda sama leciałaby do pyska; na szczęście to odległy termin i się zmienią.
A gdzie widzisz taką prognozę? Ja widzę na ICM GFS, że upał straszny i biorąc pod uwagę odległości między PK trzeba by zabrać jakieś dodatkowe baniaki.
-
A gdzie widzisz taką prognozę? Ja widzę na ICM GFS, że upał straszny i biorąc pod uwagę odległości między PK trzeba by zabrać jakieś dodatkowe baniaki.
Choćby na GFS, chyba patrzysz na nie ten weekend co trzeba:
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/b14c9acd969dfd53c302698d4964f3a1da81f6a9.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/b14c9acd969dfd53c302698d4964f3a1da81f6a9.png)
To suma opadów za 12 godzin w mm. Wartości powyżej 2 mm są już upierdliwe. Jak pisałem, prognoza odległa i poza wiarygodnym horyzontem czasowym. Ale zabawna jest, cały miesiąc lampa i akurat taka soczysta dupówa na start. Za to termika byłaby super, +12/+16 stopni non-stop.
Jeśli jednak załamanie pogody się opóźni o 2 dni, to cała trasa będzie idealnie pod wiatr, za to na sucho i w upale.
Jeszcze 2 tygodnie do startu i prognozy tak odległe mają niską wiarygodność...jednakże niczym szczególnym nie byłoby gdyby po 2-3 tygodniach upałów przyszło ochłodzenie i deszcz, więc ta załączona przez Ciebie mapka nie nastraja zbyt optymistycznie...zobaczymy jak będzie bliżej do startu (w najgorszym razie trzeba będzie się nastawić na jazdę w deszczu...mówi się trudno).
-
(...)
A mi pokazuje tak meteo:
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/edbc8d8c24e69bff5d1e00d6510c73313e9553b8.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/edbc8d8c24e69bff5d1e00d6510c73313e9553b8.png)
-
A ja rzuciłem monetą i wyszło, że może padać, ale nie musi ;)
-
Czyli już wiadomo, że będzie padać lub nie będzie padać. Wiatr będzie w plecy lub w twarz. To ważne :-)
Ma ktoś trasę podzieloną na dwie części ?
Podepnę się pod pytanie Mario
-
Lepszy chyba już deszcz, niż 30C+, no chyba, że faktycznie jakieś ciągłe opady przez większość drogi, to wtedy już sam nie wiem, co lepsze...
Dla mnie najważniejsze żeby jednak nie było pod wiatr, bo wtedy mam marne szanse na zmieszczenie się w limicie.
Osoby, które startują w sobotę - na jakie punkty wysyłacie przepaki? Bo, jak rozumiem, są 2 przepaki, które mogą trafić do 2 z 3 DPK.
-
Lepszy chyba już deszcz, niż 30C+,
No to zależy dla kogo ;)
Ciepełko mi nie przeszkadza natomiast deszcz i towarzyszący mu syf na drodze jest mocno upierdliwy.
-
Mam tak, jak Mario


-
Na bbt trzeba się przygotować na to, że bedzie każda pogoda. Z dwojga złego lepszy upał. Przynajmniej rower nie cierpi, nie ma syfu na drodze oraz niskie ryzyko wpadniecia w poślizg.
-
A ja w sumie to mogę w deszczu jechać, ważne, żeby przy tym było w miarę ciepło. Myślę, że bardzo duży wpływ na to jak nam przeszkadza deszcz mają błotniki. Deszcz bez błotników - porażka, wszystko mokre, tyłek, nogi i w takim syfie okropnym, jak pisze Mario. Deszcz z błotnikami - nie ma problemu, gorzej jak nas tir porządnie ochlapie, a na bbt jak wiadomo krajówki będą. Jechałem niedawno w ostrej ulewie z błotnikami i o dziwo stopy przez dłuższy czas miałem suche.
Co do traski mogę się podzielić:
https://ridewithgps.com/routes/33720878
we wskazówkach nawigacyjnych są stacje i PK, tak co ok 30km. Na wypadek żarówki się przydaje, bo picia nie starcza. Będę to jeszcze weryfikować pod kątem otwartości, no i jak ktoś zna sklep po drodze lepszy od tych co znalazłem, to chętnie go tam naniosę, szczególnie na tych odcinkach gdzie nie ma stacji.
Traska się też trochę różni od oryginalnego śladu w punktach gdzie były jakieś ewidentne błędy, czy jak ślad szedł 10m od drogi (bo wtedy garmin głupieje). Nie jest to wersja ostateczna, będę ją jeszcze poprawiał.
-
Co ma być to będzie, po co się przejmować pogodą na 10 dni przed startem, jak wiadomo, że to bardzo mizerna dokładność prognozy? Pogodę to warto sprawdzić 2-3 dni przed pod kątem tego jakie ciuchy zabrać na trasę i tyle; natomiast zupełnie nie ma się co wkręcać w to myślenie "ale będzie słabo, mogę nie dać rady". Lepiej zupełnie olać rozważania pogodowe i fiksować się na celu, ze swojego doświadczenia przerabiałem już kilka maratonów, gdzie prognozy jeszcze 24h przed zapowiadały poważną zlewę na trasie, a ledwo co popadało, więc na prognozy na 10 dni przed to szkoda czas tracić.
-
Z drugiej strony, nie jechałem jeszcze BBT, żeby nie popadało. ;D
W 2016 to chyba było dokładne potwierdzenie schematu, który Michał pokazał. W sobotę i niedzielę pod mocny wiatr w upale. Od niedzielnego popołudnia do mety w deszczu. A powrót, od wtorku ... znowu pod wiatr.
Marek
-
A odchodząc z tematu pogody... mam pytanko - Czy ktoś może będzie jechał w piątek z rana (05:54) TLK relacja Wawa-Wsch. - Świnoujście?
-
Ciekawe kiedy będzie informacja o grupach startowych. Fajnie byłoby już coś wiedzieć, choćby o godzinie startu.
-
Nie sprawdzałem aż tak dokładnie. W kasie powiedziano że na całej trasie będę siedział przy rowerze.
Dzięki za info. Będę musiał dokładniej popytać.
-
Z drugiej strony, nie jechałem jeszcze BBT, żeby nie popadało. ;D
W 2016 to chyba było dokładne potwierdzenie schematu, który Michał pokazał. W sobotę i niedzielę pod mocny wiatr w upale. Od niedzielnego popołudnia do mety w deszczu. A powrót, od wtorku ... znowu pod wiatr.
Marek
No właśnie na tej jednej powrotnej edycji nie padał deszcz, tylko początek był we mgle, potem mocna lampa.
-
Są też już numery startowe.
-
Są też już numery startowe.
Nie wszyscy na chwilę obecną
-
Numery są dla wszystkich poza teamami. I wg tej kolejności będą listy startowe, chyba po 6 os. w grupie startowej, bo widać, że te numery są ustawione wg liczby punktów w Pucharze Polski. Dla mnie system startu sporo słabszy od starego, gdzie jechało się wg czasów w BBT, bo wtedy w grupie się miało ludzi na podobnym poziomie. Natomiast ustawienie startu wg punktów w PP jest kulawe, bo wiele osób jeździ tylko 1-2 imprezy i nawet robiąc dobry wynik ma punktów mniej niż ktoś kto zrobił kilka imprez ze sporo słabszym czasem
-
Dokładnie. W ostatniej edycji byłem w grupie gdzie na sześć startujących osób pięć dojechało razem do 700 km. Teraz będzie bardziej nierówno.
-
... Natomiast ustawienie startu wg punktów w PP jest kulawe, bo wiele osób jeździ tylko 1-2 imprezy i nawet robiąc dobry wynik ma punktów mniej niż ktoś kto zrobił kilka imprez ze sporo słabszym czasem
W mojej grupie na 6 osób, 5 jechało w jednej grupie na PW (Czesia startowała wcześniej ale przygarnęliśmy Ją przed pierwszym PK). Faktem jest, że przed PW chłopaki z grupy wcześniej jechali jedynie PTJ (nasze przejazdy różniły się +/- 1,5h). Finalnie PW praktycznie wszyscy pokonaliśmy w podobnym czasie - więc w tym przypadku punkty PP okazały się super sprawą (bo kiedy "wylądowałem" w przypadkowej grupie na PTJ to bez mała całą trasę jechałem solo).
Punkty PP nie sprawdzają się/są problemem dla ludzi, którzy aktualnie mają już przejechane 3 maratony z grupy PP i tym samym są klasyfikowani z ludźmi, którzy mają tą samą/podobną ilość punków ale np z 2 przejazdów - są zdecydowanie (od tych ostatnich) słabsi więc niejako z automatu są "skazani" na początkowo samotną jazdę i ewentualne "czekanie"aż podobnie jadący dojadą do nich po paru/nastu godzinach.
-
To się z grubsza sprawdza tylko odnośnie osób, które mają tę samą liczbę startów w PP zaliczonych (a i to nie zawsze), przy innej liczbie - to jest już wypaczone ustawienie. Na PW się sprawdzało, bo była to trzecia impreza PP, z czego tę drugą (Małopolską 500) jechało bardzo mało osób, więc de facto w dużej mierze rozstawienie wynikało z miejsc na Pierścieniu. Ale na BBT już będzie ten układ zaburzony, bo odbywa się po 3 wyścigach PP, z czego dwóch mocno obsadzonych. Do tego to inny typ wyścigu, bo na 1000km, nie 500km, dlatego do rozstawienia sporo lepszy jest układ czasów z BBT, a dopiero jak czasu jeszcze nie mamy to na podstawie rankingu. Ja przykładowo zaraz za sobą na liście startowej mam całe Szybkie Kopyto, którzy są dużo mocniejsi ode mnie. Bo oni choć jechali podobnie jak ja jeden wyścig PP, zajęli wyższe miejsca, ale Pierścień był wyżej punktowany od PW i to ja punktów mam więcej. I taka sytuacja dobrze pokazuje, że kiepsko to się sprawdza, nawet przy tej samej liczbie zaliczonych wyścigów mogą być problemy. A czas z BBT jest dużo prostszą i trafniejszą metodą, bo najlepiej mówi o poziomie danego zawodnika.
Przykładowo jak sprawdziłem w mojej grupie mam gościa co kończył Pierścień w 33h, ale jechał więcej niż jeden wyścig - i przez taki kiepściutki sposób rozstawienia trafi między ludzi na zupełnie innym poziomie kolarskim i część zysków z jazdy Open straci.
-
Kombinowanie na siłę. Tak jak nowo powstała strona ultracycling.pl na której umieszczane są informacje o BBT... Po co tak utrudniać życie?
Jest gdzieś normalna lista godzinami ustawiona? Bo póki co tylko to znalazłem, ale mega to upierdliwe...
https://bbt2020.1008.pl/
-
Kombinowanie na siłę. Tak jak nowo powstała strona ultracycling.pl na której umieszczane są informacje o BBT... Po co tak utrudniać życie?
To nie tyle kombinowanie, co promowanie tego cyklu, premiujące ludzi co tam jeżdżą.
Jest gdzieś normalna lista godzinami ustawiona? Bo póki co tylko to znalazłem, ale mega to upierdliwe...
https://bbt2020.1008.pl/
No i tam masz listę. Jedzie się sześcioosobowymi grupami, z ludźmi z numerami tuż obok Twojego. Też średnio żeś trafił, bo masz kilku sporo mocniejszych od siebie, bo jak ktoś nie ma żadnych punktów PP, to jest rozstawiany wg czasu BBT, tyle, że osoby na Twoim poziomie z reguły mają te punkty, więc już są duże dziury i wpadłeś do grupki z paroma ludźmi z czasami BBT poniżej 40h, a do tego jeszcze Łukasz Rojewski, którego trudno nazwać zawodnikiem jeżdżącym optymalnie w grupie, na bank poleci za tymi wycinakami ;) Ale za to godzinę startu masz sporo lepszą, 8.30, a ja już o 7.25, to już sporo za wcześnie, bo przecież sporo czasu schodzi z przepłynięciem promem na drugą stronę. A do te
-
No i tam masz listę. Jedzie się sześcioosobowymi grupami, z ludźmi z numerami tuż obok Twojego. Też średnio żeś trafił, bo masz kilku sporo mocniejszych od siebie, bo jak ktoś nie ma żadnych punktów PP, to jest rozstawiany wg czasu BBT, tyle, że osoby na Twoim poziomie z reguły mają te punkty, więc już są duże dziury i wpadłeś do grupki z paroma ludźmi z czasami BBT poniżej 40h. Ale za to godzinę startu masz sporo lepszą, 8.30, a ja już o 7.25, to już sporo za wcześnie, bo przecież sporo czasu schodzi z przepłynięciem promem na drugą stronę.
Nie wiem czy rozstawienie według czasów z BBT by całkowicie pomogła. W 2016 roku tak było, ale dochodził zakulisowy koncert życzeń, kto ma w jakiej grupie jechać. I też byłem w startowej z ludźmi co skończyli w 41 godzin BBT (dałem radę z nimi jechać pewnie 2 km), a z drugiej strony wyprzedzałem w cholerę ludzi do Połczyna.
-
Nie wiem czy rozstawienie według czasów z BBT by całkowicie pomogła. W 2016 roku tak było, ale dochodził zakulisowy koncert życzeń, kto ma w jakiej grupie jechać. I też byłem w startowej z ludźmi co skończyli w 41 godzin BBT (dałem radę z nimi jechać pewnie 2 km), a z drugiej strony wyprzedzałem w cholerę ludzi do Połczyna.
Taki system ma sens tylko wtedy, gdy się go przestrzega. Bo koncert życzeń to oczywiście rozwala całą koncepcję. Nie jest to system optymalny (bo np. to że ma się świetny wynik sprzed 10 lat nie znaczy, że obecnie mamy taką formę i odwrotnie słaby czas sprzed 2 lat nie znaczy, że nie zrobiliśmy dużego progresu), ale myślę, że sporo sensowniejszy niż z tym PP. Zresztą i z PP byłby sensowniejszy system, gdyby brać jeden wyścig pod uwagę, nie sumę punktów z trzech.
-
Mi akurat wydaje ze trafiłem optymalnie. Start 9:10. Kategoria solo wiec na pewno jestem jednych z pierwszych co startują rano bo ani punktów w 2020 nie mam a wynik z BBt 2016 to jest chwile przed limitem bo w 2016 złapał mnie wulkan na 700km i urwana przerzutka 20 km przed meta ;D
-
Jak ja widzę start solo w limicie 70 godzin i start o 22:10 to trzeba być hardcore. To od pierwszych kilometrów walka ze spaniem :o
-
Kładziesz się spać, wysypiasz, rano startujesz i po problemie ;)
No i tam masz listę. Jedzie się sześcioosobowymi grupami, z ludźmi z numerami tuż obok Twojego. Też średnio żeś trafił, bo masz kilku sporo mocniejszych od siebie, bo jak ktoś nie ma żadnych punktów PP, to jest rozstawiany wg czasu BBT, tyle, że osoby na Twoim poziomie z reguły mają te punkty, więc już są duże dziury i wpadłeś do grupki z paroma ludźmi z czasami BBT poniżej 40h, a do tego jeszcze Łukasz Rojewski, którego trudno nazwać zawodnikiem jeżdżącym optymalnie w grupie, na bank poleci za tymi wycinakami ;) Ale za to godzinę startu masz sporo lepszą, 8.30, a ja już o 7.25, to już sporo za wcześnie, bo przecież sporo czasu schodzi z przepłynięciem promem na drugą stronę.
Gdzie Ty to widzisz? Coś ślepym... W liście startowej są wszyscy ustawieni alfabetycznie, w PPUltra są tylko ci którzy mają punkty...
Edit: Aaaa, widzę. Na tym panelu z lewej. Ja prdl. 2 lata czasu na stworzenie normalnej strony i ciągle te same kwiatki :/ Ciekawe jak będzie z monitoringiem w tym roku :P
Totalnie bez rozumu ta lista ułożona.
-
Kładziesz się spać, wysypiasz, rano startujesz i po problemie ;)
No i tam masz listę. Jedzie się sześcioosobowymi grupami, z ludźmi z numerami tuż obok Twojego. Też średnio żeś trafił, bo masz kilku sporo mocniejszych od siebie, bo jak ktoś nie ma żadnych punktów PP, to jest rozstawiany wg czasu BBT, tyle, że osoby na Twoim poziomie z reguły mają te punkty, więc już są duże dziury i wpadłeś do grupki z paroma ludźmi z czasami BBT poniżej 40h, a do tego jeszcze Łukasz Rojewski, którego trudno nazwać zawodnikiem jeżdżącym optymalnie w grupie, na bank poleci za tymi wycinakami ;) Ale za to godzinę startu masz sporo lepszą, 8.30, a ja już o 7.25, to już sporo za wcześnie, bo przecież sporo czasu schodzi z przepłynięciem promem na drugą stronę.
Gdzie Ty to widzisz? Coś ślepym... W liście startowej są wszyscy ustawieni alfabetycznie, w PPUltra są tylko ci którzy mają punkty...
Edit: Aaaa, widzę. Na tym panelu z lewej. Ja prdl. 2 lata czasu na stworzenie normalnej strony i ciągle te same kwiatki :/ Ciekawe jak będzie z monitoringiem w tym roku :P
Totalnie bez rozumu ta lista ułożona.
Hej Waksmund potraktuję Cię powaznie :-)
Napisz w czym przez 2 lata masz problem? Opisz " te kwiatki" , napisz co sprawia Ci trudność bo być może większość ma ten sam problem. Postaramy się problem rozwiązać :-)
Napisz co chciałbyś aby było z monitoringiem skoro uważasz że to ciekawe? :-)
Pisz bezpośrednio na tour@1008.pl bo nie zawsze ktoś czyta koncert bliżej nie określonych życzeń i uwag na tydzień przed startem. ;-)
Lista startowa będzie wywieszona w biurze wyścigu i na starcie.
Dodatkowo jeśli wejdziesz na stronę monitoringu i klikniesz na swoje nazwisko to godzinę startu numer grupy znasz tydzień wcześniej ;-)
Pakiecik wyślą Ci przed imprezą, więc nawet nie musisz się fatygować do biura. Tam może być kolejka.
Co potrzeba wiecej?
Jeśli uważasz że aktualny dobór w grupy jest zły to zaproponuj sposób układania grup na przyszłość pozwalający unikać bałaganu i ustawek ;-)
I choćby nie wiem jak byś kombinował ze startem - nie da się wystartować rano (9-10) jechać pomiędzy 60 a 70 godzin i dojechać wieczorem do Ustrzyk :-) zawsze ostatni odcinek wypadnie w górach w NOCY :-(
Jadąc szybciej startujesz rano i temat nie istnieje.
Jadąc wolniej najlepiej jest wystartować wieczorem. Zawsze ostatnie 12 godzin jazdy wypadnie w górach ale w DZIEŃ.
Jeszcze jedno - strona ultracycling.pl jest od 3 lat :-) W tym roku postanowiliśmy zacząć łączyć to do kupy 1008.pl pierścień i PPUltra, aby nie powielać roboty przez tego samego człowieka.
Ps. Co tam słychać w Starachowicach w OSIR? ;-)
-
Mi akurat wydaje ze trafiłem optymalnie. Start 9:10. Kategoria solo wiec na pewno jestem jednych z pierwszych co startują rano bo ani punktów w 2020 nie mam a wynik z BBt 2016 to jest chwile przed limitem bo w 2016 złapał mnie wulkan na 700km i urwana przerzutka 20 km przed meta ;D
Mi też pasi czas startu 8:50.
-
Mi akurat wydaje ze trafiłem optymalnie. Start 9:10. Kategoria solo wiec na pewno jestem jednych z pierwszych co startują rano bo ani punktów w 2020 nie mam a wynik z BBt 2016 to jest chwile przed limitem bo w 2016 złapał mnie wulkan na 700km i urwana przerzutka 20 km przed meta ;D
Ale przecież te rozważania dotyczą tylko kategorii Open, w Solo to z kim ruszasz na starcie nie ma znaczenia, bo jedziesz sam. A w Open to z kim startujesz w grupie już pewien wpływ na wynik ma.
Edit: Aaaa, widzę. Na tym panelu z lewej. Ja prdl. 2 lata czasu na stworzenie normalnej strony i ciągle te same kwiatki :/ Ciekawe jak będzie z monitoringiem w tym roku :P
No nie przesadzaj już. Ten system listy startowej obowiązuje parę lat i jak wiesz jak działa ta strona to dość łatwo i całkiem wygodnie się to sprawdza, wygodnie można też sprawdzić poziom zawodników, bo mają podane rekordowe wyniki z BBT.
Totalnie bez rozumu ta lista ułożona.
Tak też nie można powiedzieć, bo jest ułożona wg jasnych kryteriów, można się z nimi nie zgadzać, ale to nie jest tak, że jest bez rozumu. Lista jest wg ilości punktów PP, od tego co ma najwięcej do tego co ma najmniej, a pozostali wg czasów z BBT.
Jeśli uważasz że aktualny dobór w grupy jest zły to zaproponuj sposób układania grup na przyszłość pozwalający unikać bałaganu i ustawek ;-)
Tak jak pisałem tutaj - układ wg czasów z BBT uważam za sporo lepszy od układu wg punktów z PP. Przecież jeśli ktoś jechał 2-3 wyścigi PP ze słabym wynikiem to ma więcej punktów niż osoba co jechała 1 ze świetnym wynikiem i będą ustawieni w tej samej grupie, pomimo, że poziom sportowy mają zupełnie inny.
Jadąc wolniej najlepiej jest wystartować wieczorem. Zawsze ostatnie 12 godzin jazdy wypadnie w górach ale w DZIEŃ.
Z tym się zupełnie nie zgadzam, wcale nie jest tak lepiej i ostatnia edycja wyraźnie to pokazała. Ludzie startujący wieczorem strasznie narzekali na ten system, wielu się przez to wycofało na trasie. Wystartowali tak tylko dlatego, że nie mieli wyjścia bo wiedzieli, że limit 60h to dla nich za szybki. Jakby mieli do wyboru dwie opcje - start wieczorny z limitem 70h i start poranny z limitem 70h - to zdecydowana większość wybrałaby tę drugą opcję, pomimo tego że oznacza to końcówkę w nocy.
Startując wieczorem od razu zaburzamy rytm dobowy i drugiej nocy już większość nie pociągnie, więc realnie z 5h z tych 10h to ucieka przez słabą godzinę startu.
-
Kładziesz się spać, wysypiasz, rano startujesz i po problemie ;)
Nie zapominaj o limiatach na PK ;)
I choćby nie wiem jak byś kombinował ze startem - nie da się wystartować rano (9-10) jechać pomiędzy 60 a 70 godzin i dojechać wieczorem do Ustrzyk :-) zawsze ostatni odcinek wypadnie w górach w NOCY :-(
Jadąc szybciej startujesz rano i temat nie istnieje.
Jadąc wolniej najlepiej jest wystartować wieczorem. Zawsze ostatnie 12 godzin jazdy wypadnie w górach ale w DZIEŃ.
Będąc jednak na styku 60h, startując wieczorem ostatni odcinek też będzie w nocy. Nie widzę sensownego uzasadnienia tego stanu poza wygodą organizatora = skróceniem czasu gotowości na mecie.
Sam startuje wieczorem, bo obstawianie 60h jest dla mnie ryzykowne i mam obawy jak będzie wyglądał dzień po pierwszej nocy. Ruszając rano i mając 70h limitu byłbym spokojniejszy o dotarcie do mety.
-
Mi też pasi czas startu 8:50.
No to startujemy razem...
-
Startując wieczorem od razu zaburzamy rytm dobowy i drugiej nocy już większość nie pociągnie, więc realnie z 5h z tych 10h to ucieka przez słabą godzinę startu.
Ja w 2018 startowałem bodajże o 21:50. Dojechałem w 49h. Da się to zrobić nie będąc mocarzem tylko trzeba chcieć ;)
-
Ja w 2018 startowałem bodajże o 21:50. Dojechałem w 49h. Da się to zrobić nie będąc mocarzem tylko trzeba chcieć ;)
To będzie mój pierwszy start w BBT i wydaje mi się, że już pierwsza noc na świeżości to całkiem dobry pomysł. Nie martwiłem się limitem czasowym a własnie o to jak poradzę sobie z sennością.
Teraz zaczynam się martwić tym co pisaliście wyżej, że to nie jest najlepsza pora i rytm dobowy może być zaburzony. Jednak podchodząc realnie do tematu to o której godzinie bym nie wystartował to senność mnie dopadnie co bym nie robił.
-
Maro ... uważaj co jesz, no chyba że masz dobry żołądek.
Takich problemów jest dużo na trasie.
Chyba też lepiej częściej a małe dawki jedzenia.
-
Wulkan to nie tylko ja miałem. W Ilzy było kilka osób z tym problemem. Nie ilość zjadanej porcji był problemem.
-
Mi też pasi czas startu 8:50.
No to startujemy razem...
Miło będzie spotkać na starcie i mam nadzieję że też na mecie.
Co do samego wyboru startu porannego - zdaje sobie sprawę że to mniej o 10h ale wolę najpierw jednak jechać w dzień. A co będzie to się okaże. W końcu jest jeszcze wiele czynników które mogą pomóc lub przeszkodzić.
-
Ja w 2018 startowałem bodajże o 21:50. Dojechałem w 49h. Da się to zrobić nie będąc mocarzem tylko trzeba chcieć ;)
Ale ja nie twierdzę, że tak się nie da. Tylko, że dla zdecydowanej większości ludzi będzie to sporo mniej optymalne rozwiązanie.
Wystarczy spojrzeć na najszybszych. Praktycznie wszyscy startują w sobotę rano, a przecież wcale nie muszą, mogą i w piątek wieczór. Oni wybierają opcję dla nich najszybszą i za taką uznają start poranny, nie wieczorny, mimo, że oznacza to dla nich końcówkę w nocy, za wiele sensowniejszą uznają opcję kończenia nocą niż zaczynania. Bardzo trudno jest się wyspać w dzień, tak więc stając o tej 20-22 na starcie masz już za sobą z 10-12h bez snu, podczas gdy startując rano ledwie ze 2h. I nie ma siły, żeby te 10h bez snu więcej się nie odbiło na trasie która trwa 2-3 doby.
Większość z tych ludzi startujących wieczorem przejedzie noc, w kolejny dzień już będzie zamulać, a drugiej nocy na rowerze nie wyrobi i [pójdzie spać koło 500km, a po wstaniu zostaje im aż 500km i główka zaczyna siadać. A startując rano robisz dzień-noc-dzień, kończysz to koło 700km i idziesz spać i masz już tylko 300km - i taka opcja jest IMO sensowniejsza
-
Ale wam zazdroszcze 😩😢
-
Mi też pasi czas startu 8:50.
No to startujemy razem...
Miło będzie spotkać na starcie i mam nadzieję że też na mecie.
Co do samego wyboru startu porannego - zdaje sobie sprawę że to mniej o 10h ale wolę najpierw jednak jechać w dzień. A co będzie to się okaże. W końcu jest jeszcze wiele czynników które mogą pomóc lub przeszkodzić.
No cześć, tez jestem 8:50 :)
-
Ale do rzeczy może, ślad jest już kompletny, może być jedynie kosmetyka dojazdu do PK pisał Robert.
Ktoś może będzie redukować plik do 10 tys.punktów?
Było gdzieś ostatnio on-line ale nie zapisałem linku.
-
https://labs.easyblog.it/maps/gpx-simplify-optimizer/
Proszę
-
Ale do rzeczy może, ślad jest już kompletny, może być jedynie kosmetyka dojazdu do PK pisał Robert.
Ktoś może będzie redukować plik do 10 tys.punktów?
Było gdzieś ostatnio on-line ale nie zapisałem linku.
Z tego co widzę, ślad ma jedynie 4643 punkty i nie trzeba go redukować. :)
Gdyby jednak oryginał u kogoś na Etrexie (jak u mnie) nie był widoczny, to ten już będzie:
-
Dzięki panowie, oryginalnego Etrex nie widzi, plik Johnnego chodzi!
-
A czy plik z punktami jest dostępny?
-
Hej Waksmund potraktuję Cię powaznie :-)
Napisz w czym przez 2 lata masz problem? Opisz " te kwiatki" , napisz co sprawia Ci trudność bo być może większość ma ten sam problem. Postaramy się problem rozwiązać :-)
Napisz co chciałbyś aby było z monitoringiem skoro uważasz że to ciekawe? :-)
Pisz bezpośrednio na tour@1008.pl bo nie zawsze ktoś czyta koncert bliżej nie określonych życzeń i uwag na tydzień przed startem. ;-)
Start wieczorem/rano jest wg mnie dobry.
Kiepskim pomysłem jest wg mnie umieszczanie ludzi wg punktów z PPUltra, a reszty wg nie wiem jakiego klucza, bo tak jak Wilk pisał, jestem w grupie np z Krzysztofem Łańcuckim. Nie wiem jakim cudem.
Poprzedni system był 100x lepszy, wystarczyło tylko przy nim nie majstrować. Tj wg najlepszych czasów uzyskanych na BBT, ci którzy nie startowali startują w dalszej kolejności.
Co do strony, to nie wiadomo po prostu co śledzić. Czy grupę BBT na FB, czy stronę 1008, czy ultracycling... Wydawałoby się że oficjalna strona 1008.pl powinna być najlepsza do uzyskania info, ale nie jest.
A stronę 1008.pl cięzko ogarnąć. Mamy tydzień do wyścigu i trzeba trochę poklikać żeby wpaść na to gdzie jest lista startowa. Bo skoro pod 'lista startowa' jej nie ma, to bez czytania forum do głowy by mi nie przyszło, że jest ona już gdziekolwiek dostępna.
Co do monitoringu, to pamiętam że w poprzednich edycjach z nim bywały problemy. Startując w tegorocznym MP też mi się tracker zwiesił na dobre ~2h, więc obawiam się jak na BBT będzie, ot co.
Ps. Co tam słychać w Starachowicach w OSIR? ;-)
Przepraszam, wypadło mi to całkiem z głowy. Jak już sobie ostatnio przypomniałem, to już od jakiegoś czasu miałem do Ciebie dzwonić i przeprosić, ale już głowy nie chciałem Ci zawracać, bo na pewno masz lepsze rzeczy do roboty, a widzę też że PK jest gdzie indziej.
Tak też nie można powiedzieć, bo jest ułożona wg jasnych kryteriów, można się z nimi nie zgadzać, ale to nie jest tak, że jest bez rozumu. Lista jest wg ilości punktów PP, od tego co ma najwięcej do tego co ma najmniej, a pozostali wg czasów z BBT.
Aby na pewno? To czemu Łańcucki rusza razem ze mną? ;)
Będąc jednak na styku 60h, startując wieczorem ostatni odcinek też będzie w nocy. Nie widzę sensownego uzasadnienia tego stanu poza wygodą organizatora = skróceniem czasu gotowości na mecie.
Sam startuje wieczorem, bo obstawianie 60h jest dla mnie ryzykowne i mam obawy jak będzie wyglądał dzień po pierwszej nocy. Ruszając rano i mając 70h limitu byłbym spokojniejszy o dotarcie do mety.
Wyścig jest robiony pod tych szybszych, nie odwrotnie. Równie dobrze można limit zwiększać, żeby było łatwiej dojechać.
-
Hej Waksmund potraktuję Cię powaznie :-)
Napisz w czym przez 2 lata masz problem? Opisz " te kwiatki" , napisz co sprawia Ci trudność bo być może większość ma ten sam problem. Postaramy się problem rozwiązać :-)
Napisz co chciałbyś aby było z monitoringiem skoro uważasz że to ciekawe? :-)
Pisz bezpośrednio na tour@1008.pl bo nie zawsze ktoś czyta koncert bliżej nie określonych życzeń i uwag na tydzień przed startem. ;-)
Start wieczorem/rano jest wg mnie dobry.
Kiepskim pomysłem jest wg mnie umieszczanie ludzi wg punktów z PPUltra, a reszty wg nie wiem jakiego klucza, bo tak jak Wilk pisał, jestem w grupie np z Krzysztofem Łańcuckim. Nie wiem jakim cudem.
Poprzedni system był 100x lepszy, wystarczyło tylko przy nim nie majstrować. Tj wg najlepszych czasów uzyskanych na BBT, ci którzy nie startowali startują w dalszej kolejności.
Co do strony, to nie wiadomo po prostu co śledzić. Czy grupę BBT na FB, czy stronę 1008, czy ultracycling... Wydawałoby się że oficjalna strona 1008.pl powinna być najlepsza do uzyskania info, ale nie jest.
A stronę 1008.pl cięzko ogarnąć. Mamy tydzień do wyścigu i trzeba trochę poklikać żeby wpaść na to gdzie jest lista startowa. Bo skoro pod 'lista startowa' jej nie ma, to bez czytania forum do głowy by mi nie przyszło, że jest ona już gdziekolwiek dostępna.
Co do monitoringu, to pamiętam że w poprzednich edycjach z nim bywały problemy. Startując w tegorocznym MP też mi się tracker zwiesił na dobre ~2h, więc obawiam się jak na BBT będzie, ot co.
Ps. Co tam słychać w Starachowicach w OSIR? ;-)
Przepraszam, wypadło mi to całkiem z głowy. Jak już sobie ostatnio przypomniałem, to już od jakiegoś czasu miałem do Ciebie dzwonić i przeprosić, ale już głowy nie chciałem Ci zawracać, bo na pewno masz lepsze rzeczy do roboty, a widzę też że PK jest gdzie indziej.
Tak też nie można powiedzieć, bo jest ułożona wg jasnych kryteriów, można się z nimi nie zgadzać, ale to nie jest tak, że jest bez rozumu. Lista jest wg ilości punktów PP, od tego co ma najwięcej do tego co ma najmniej, a pozostali wg czasów z BBT.
Aby na pewno? To czemu Łańcucki rusza razem ze mną? ;)
Będąc jednak na styku 60h, startując wieczorem ostatni odcinek też będzie w nocy. Nie widzę sensownego uzasadnienia tego stanu poza wygodą organizatora = skróceniem czasu gotowości na mecie.
Sam startuje wieczorem, bo obstawianie 60h jest dla mnie ryzykowne i mam obawy jak będzie wyglądał dzień po pierwszej nocy. Ruszając rano i mając 70h limitu byłbym spokojniejszy o dotarcie do mety.
Wyścig jest robiony pod tych szybszych, nie odwrotnie. Równie dobrze można limit zwiększać, żeby było łatwiej dojechać.
hej :-)
Jeśli startuje około 400os to czas trwania startu "od rana" wypadnie Tobie około godziny 11, więc będziesz się telepał do wtorku około 7-9 rano. Pasuje? Dzwoń do tych co jechali pełne 3 noce opowiedzą Ci o swoich przeżyciach. Rozumiem, że miło było by wystartować wcześnie rano i być na mecie późno wieczorem, ale to niestety inna skala czasoprzestrzeni :-)
Można puszczać co 2 minuty po 15 osób aby każdy wystartował rano, wraz z karetką pogotowia za takimi grupami, ale oprócz burd...u na PK (50 os na PK) impreza była by ostatnią na którą by nam pozwolono.
-
Ja w 2017-2018 roku pisałem ze starty w piątek wieczorem to jest "poroniony pomysł" ale widać ze inaczej tego nie da się tego zorganizować z lista startowa około 500 osób i limitem czasu 70 godzin. Są dwie drogi jedna została już wyznaczona a druga to limit czasu zejście do 60 godzin. Było 72 jest 70. Zawodnicy coraz szybciej jeżdżą. Ostatni PTJ pokazał w jaka to stronę idzie. Mam nadziej ze nikt sie nie obrazi sie tym drugim pomysłem. Ale ja podpisuje kwity ze biorę udział w maratonie na własna odpowiedzialność a i tak muszę jechać w kasku gdzie w kategorii solo to jest przepis i nakaz z "dupy". Tak informacyjnie od 8 lat jeżdżenia powiedzmy tak trochę poważniej na rowerze tylko kask na rowerze miałem tylko 4 razy w życiu TdP BBT PTJ i raz wypad z mojej wioski na Hel bo bałem sie spadającego lodu z ciężarówek. Tego ryzyka nie idzie przewidzieć. Kask mi przeszkadza sie skupić w czasie jazdy wiec dla mnie jest większym zagrożeniem na szosie jazda z kazkiem niz bez jazda . A tak wogóle ile osób by wystartowało bez kasku max 2-3 procent. Ciut sie rozpytalem i wychodzi ze bez kasku mogło by wystartowa kilka osob Ja moze Wilk i Wigor
-
Pytanie do znawców tematu - z czego wynika, że taka duża część trasy jest poprowadzona krajówkami? Czy to kwestia tradycji tej imprezy, czy braku dróg alternatywnych o mniejszym natężeniu ruchu, z akceptowalną nawierzchnią czy są inne powody? Niektóre odcinki tych krajówek (szczególnie 10 i 19) znam od strony jazdy samochodem i przyznam, że rowerem raczej miałbym opór aby się tam wybrać dla przyjemności. TIR za TIRem, sznur osobówek i dostawczaków, kolesie zapieprzający ile fabryka dała i wyprzedzający na trzeciego, itp. , Szczególnie w wakacje, więcej niedzielnych (nie przyzwyczajonych do dłuższych tras) kierowców na trasach przelotowych.
-
Każda krajówka jest bezpieczniejsza dla nas niż droga wojewódzka. Kto jeździł ten wie . Ja sam jeżdżę po krajówkach czuje się na nich bezpiecznie. Ja sie wychowałem przy drodze krajowej nr 11. Wiec jak słyszę płacz i lament że krajówki złe itp. To mnie pusty śmiech ogarnia. Bo nie którym wydaje się ze jak wyjada na ulice to jak by Papa mobile wyjechał na droge. Polecam patrzec i czuć drogę. Pisze to osoba która 95% jazdy ma słuchawki na uszach.
-
Do tego ciągły hałas, smród spalin i stada debili za kierownicą w samochodach.
-
Wyścig jest robiony pod tych szybszych, nie odwrotnie. Równie dobrze można limit zwiększać, żeby było łatwiej dojechać.
Na początku limit był 72, potem 70, nigdzie nie proponuję zwiększenia.
Start wieczorny i jazda w dzień na koniec 70h sugeruje, że jest to rozwiązanie właśnie pod słabszych... i tylko to kwestionuje, bo z większości waszych wypowiedzi wynika, że jednak dla wolniejszych zawodników jest to gorsze rozwiązanie.
Oczywiście rozumiem, że lista startowa jest coraz większa i organizator musi sobie z tym jakoś poradzić. Kwestionuje tylko samo uzasadnienie troską o wolniejszych.
hej :-)
Jeśli startuje około 400os to czas trwania startu "od rana" wypadnie Tobie około godziny 11, więc będziesz się telepał do wtorku około 7-9 rano. Pasuje? Dzwoń do tych co jechali pełne 3 noce opowiedzą Ci o swoich przeżyciach. Rozumiem, że miło było by wystartować wcześnie rano i być na mecie późno wieczorem, ale to niestety inna skala czasoprzestrzeni :-)
Można puszczać co 2 minuty po 15 osób aby każdy wystartował rano, wraz z karetką pogotowia za takimi grupami, ale oprócz burd...u na PK (50 os na PK) impreza była by ostatnią na którą by nam pozwolono.
Nie neguje tego rozwiązania pod kątem organizacyjnym. Przy tej liczbie osób jest to jak najbardziej zrozumiałe.
Pytanie tylko czy te osoby, o których wspominasz jechały później start wieczorny i faktycznie potwierdziły, że było to dla nich lepsze?
-
Czy ktoś zamawiał pakiet startowy do domu? Czy wówczas dostaje się maila potwierdzającego prośbę o przesłanie pakietu?
-
Ja zamawiałem, nic nie dostałem. Myślę że jeśli podany był e-mail i numer telefonu, to w momencie nadania przesyłki powinna przyjść wiadomość z potwierdzeniem tego faktu.
-
Przed chwilą dostałem informację że pakiet został nadany.
-
info z FB
"Bałtyk-Bieszczady Tour Wszystkie przesyłki czekają na poranny odbiór przez kuriera i ruszają w drogę 🙂 W weekend z reguły i tak paczki nie są umieszczane w paczkomatach, a od poniedziałku wszystko wraca do normy 🙂"
-
Hej, jest problem z tym śladem Jonnego, ani Garmin Connect ani BaseCamp nie chce go zaimportować ze względu na jakieś błędy, czy komuś się udało ściągnąć tę poprawioną trasę na Edge530/1030, może coś wystarczy zmodyfikować w pliku?
Robiłem taką rzeźbę przed BBT2018 ale teraz już nie ma na to czasu a oryginalny plik z 1008.pl prowadzi w kilku miejscach poza drogami i już wiem, że Garmin będzie wariował...
Może ktoś dysponuje już zoptymalizowaną trasą pod E530 i może się podzielić?
Z góry dziękuję z pomoc,
BGP
-
Widzę, że wywiązała się dyskusja odnośnie wieczornego startu. Jak dla mnie to bardzo uciążliwe. Tak startowałem 2 lata temu i gdyby nie chęć pomocy jednemu koledze, to na 100% teraz startowałbym rano. Startujesz i za kilka godzin masz już deficyt snu - porażka! Pierwszą noc jak zwykle przejechałem bez problemu, druga była już ciężka, a nad ranem musiałem stanąć na chwilę na przystanku i się drzemnąć. Później za dnia, ponieważ padało, dwukrotnie spałem (wolałem jechać suchy w nocy) i temu jakoś tą trzecia noc wytrwałem.
To chyba jedyny maraton, w którym startuje się wieczorem i jak dla mnie to złe rozwiązanie. Dobre jedynie dla Orgów. Czy nie można zrobić dla słabszych, czy początkujących start w piątek rano z limitem 70h? Myślę, że to wiele nie zmienia dla samego Organizatora, a zwłaszcza początkującym daje większą szansę na sukces.
PS. Czy w starszych edycjach, żeby mieć limit 70h, też trzeba było startować na wieczór?
-
Widzę, że wywiązała się dyskusja odnośnie wieczornego startu. Jak dla mnie to bardzo uciążliwe. Tak startowałem 2 lata temu i gdyby nie chęć pomocy jednemu koledze, to na 100% teraz startowałbym rano. Startujesz i za kilka godzin masz już deficyt snu - porażka! Pierwszą noc jak zwykle przejechałem bez problemu, druga była już ciężka, a nad ranem musiałem stanąć na chwilę na przystanku i się drzemnąć. Później za dnia, ponieważ padało, dwukrotnie spałem (wolałem jechać suchy w nocy) i temu jakoś tą trzecia noc wytrwałem.
To chyba jedyny maraton, w którym startuje się wieczorem i jak dla mnie to złe rozwiązanie. Dobre jedynie dla Orgów. Czy nie można zrobić dla słabszych, czy początkujących start w piątek rano z limitem 70h? Myślę, że to wiele nie zmienia dla samego Organizatora, a zwłaszcza początkującym daje większą szansę na sukces.
PS. Czy w starszych edycjach, żeby mieć limit 70h, też trzeba było startować na wieczór?
W sumie to szkoda pisać kolejny raz.
1. W starszych edycjach (40-150 os) ostatni zawodnik startował o 10 i każdy który jechał powyżej 60 godzin ostatnią trzecią nockę miał w Bieszczadach i to wtedy kiedy był już totalnie wykończony. Teraz jest to "deficyt" snu rano O korzyściach z późniejszych 50 godzin się nie myśli - ważne aby wystartować rano (przy 400 zawodnikach wolni nie wystartują rano a ok 12-13 ;-) Najlepiej zwalić na Orga że to dla wygody - nie obrażaj!.
2. Nie jest problemem dla Orgów oczekiwać na ostatnich zawodników do wtorku w południe. Na mecie nie ma już wtedy nikogo poza Orgiem.
3. Jakieś propozycje kiedy zrobić zakończenie dla zawodników?
4. Na każdym PK (nie tylko Org na mecie) w poprzednich edycjach obsługa musiała obstawiać PK o 10-12 godzin dłużej, zwłaszcza na dalszych km.
5. W tej chwili poza deficytem snu po pierwszej nocce korzyści są następujące:
- ostatnie 12 godzin (200km) to jazda za "jasnego" w górach
- minimalny okres jazdy w poniedziałek i wtorek. Jeśli już to na końcowym etapie. Przy Twojej opcji poniedziałek rano zacznie się Tobie w Starachowicach i do rana do wtorku jedziesz Starachowice- Sandomierz- Łańcut itp. Narzekając że duży ruch że lepsze były by piękne asfalty na bocznych drogach z 24-godzinnymi orlenami. Że kto to widział puszczać zawodników w poniedziaek o 13 przez Łańcut.
- dojeżdżając na metę czeka tam większość zawodników ponieważ zakończenie jest o godzinie 20 w poniedziałek. Nie czeka reklamówka na klamce z medalem (wtorek w południe), a dlaczego? bo 50 km wcześniej ostatni zawodnik poszedł spać na kwaterę.
- ekipy na Punktach kontrolnych nie muszą siedzieć 36 godzin na ostatnich punktach w oczekiwaniu na ostatnich tylko o 10 godzin krócej. Jak załatwiałeś kiedyś obsługę na PK to wiesz ile wytrzymają.
- Org na mecie to najmniejszy pikuś. Dodatkowa doba w Caryńskiej żaden problem i tak już nikogo więcej tam nie ma.
wymień minusy (poza wygodą orgów ;-)
- deficyt snu po pierwszej nocy na rowerze.
- co dalej...
-
Każda krajówka jest bezpieczniejsza dla nas niż droga wojewódzka. Kto jeździł ten wie . Ja sam jeżdżę po krajówkach czuje się na nich bezpiecznie. Ja sie wychowałem przy drodze krajowej nr 11. Wiec jak słyszę płacz i lament że krajówki złe itp. To mnie pusty śmiech ogarnia. Bo nie którym wydaje się ze jak wyjada na ulice to jak by Papa mobile wyjechał na droge. Polecam patrzec i czuć drogę. Pisze to osoba która 95% jazdy ma słuchawki na uszach.
Jak można zabrać głowę nie zabierając kasku??? :o
-
Aby na pewno? To czemu Łańcucki rusza razem ze mną? ;)
Tłumaczyłem z czego to wynika. Ludzie są rozstawieni wg:
1) Liczby punktów PP
2) Jak nie mają punktów PP to wg czasów z BBT
Po prostu większość ludzi mających już czasy z BBT ma jednocześnie punkty PP. I dlatego między Łańcuckim, a Tobą jest duża dziura - bo ludzie z czasami pomiędzy Wami są w grupach rozstawionych z punktów PP (jak choćby ja, czy Dodoelk). Bo zdecydowana większość ludzi co jedzie BBT - jeździ też w tym roku imprezy PP, więc punkty posiada. A ci nieliczni, którzy nie jeździli płacą za to gorszym rozstawieniem.
A tak wogóle ile osób by wystartowało bez kasku max 2-3 procent. Ciut sie rozpytalem i wychodzi ze bez kasku mogło by wystartowa kilka osob Ja moze Wilk i Wigor
Nie, ja bym nie wystartował. Jak na wyścigu jest obowiązek jazdy w kasku - to jadę w kasku, a nie kombinuję. I szkoda język strzępić w tej mierze, nawet na wyścigach gdzie nie ma takiego obowiązku praktycznie wszyscy jadą w kaskach - na Podróżniku chyba tylko ze 2 osoby bez kasku jechały, na PGR nikogo bez kasku nie widziałem.
Każda krajówka jest bezpieczniejsza dla nas niż droga wojewódzka. Kto jeździł ten wie . Ja sam jeżdżę po krajówkach czuje się na nich bezpiecznie. Ja sie wychowałem przy drodze krajowej nr 11. Wiec jak słyszę płacz i lament że krajówki złe itp. To mnie pusty śmiech ogarnia.
Tak to w żadnym razie nie można powiedzieć. Przeciętna wojewódzka jest jednak zauważalnie mniej ruchliwa od przeciętnej krajówki.Oczywiście są i odwrotne przypadki, ale nie ma mowy o takiej regule.
Pytanie do znawców tematu - z czego wynika, że taka duża część trasy jest poprowadzona krajówkami? Czy to kwestia tradycji tej imprezy, czy braku dróg alternatywnych o mniejszym natężeniu ruchu, z akceptowalną nawierzchnią czy są inne powody? Niektóre odcinki tych krajówek (szczególnie 10 i 19) znam od strony jazdy samochodem i przyznam, że rowerem raczej miałbym opór aby się tam wybrać dla przyjemności. TIR za TIRem, sznur osobówek i dostawczaków, kolesie zapieprzający ile fabryka dała i wyprzedzający na trzeciego, itp. , Szczególnie w wakacje, więcej niedzielnych (nie przyzwyczajonych do dłuższych tras) kierowców na trasach przelotowych.
Przerzut z Pomorza pod Bydgoszcz rzeczywiście byłby słaby pod tym kątem, objazdy by sporo nadkładały, też i asfaltowo słabo. Natomiast w rejonie świętokrzysko-podkarpackim dałoby się tę trasę zrobić o wiele lepiej bez żadnego uszczerbku dla jakości dróg, ale też Robert ma spore ciśnienie by dystans był jak najbliższy 1008km, a boczne drogi wymagają dorobienia trochę kilometrów, do tego układ trasy wymuszają punkty kontrolne które często są w sporych miastach, któe dokłądają się do organizacji wyścigu. Ale trzeba też sobie zdawać sprawę, że w sierpniowy weekend wcale nie jest tak źle na tych krajówkach, problem jest dopiero w niedzielę po 20, gdy tiry wyjeżdżają na trasę.
A wynika to w sporej mierze z historii tego wyścigu. On nie wywodził się ze środowisk powiedzmy turystycznych, tylko typowo sportowych, dla których nawigacja zawsze była problemem (zresztą dla wielu pomimo posiadania nawigacji dalej jest ;)), a trasa po krajówkach jest najprostsza nawigacyjnie.
1. W starszych edycjach (40-150 os) ostatni zawodnik startował o 10 i każdy który jechał powyżej 60 godzin ostatnią trzecią nockę miał w Bieszczadach i to wtedy kiedy był już totalnie wykończony. Teraz jest to "deficyt" snu rano O korzyściach z późniejszych 50 godzin się nie myśli - ważne aby wystartować rano (przy 400 zawodnikach wolni nie wystartują rano a ok 12-13 ;-) Najlepiej zwalić na Orga że to dla wygody - nie obrażaj!.
2. Nie jest problemem dla Orgów oczekiwać na ostatnich zawodników do wtorku w południe. Na mecie nie ma już wtedy nikogo poza Orgiem.
3. Jakieś propozycje kiedy zrobić zakończenie dla zawodników?
4. Na każdym PK (nie tylko Org na mecie) w poprzednich edycjach obsługa musiała obstawiać PK o 10-12 godzin dłużej, zwłaszcza na dalszych km.
5. W tej chwili poza deficytem snu po pierwszej nocce korzyści są następujące:
- ostatnie 12 godzin (200km) to jazda za "jasnego" w górach
- minimalny okres jazdy w poniedziałek i wtorek. Jeśli już to na końcowym etapie. Przy Twojej opcji poniedziałek rano zacznie się Tobie w Starachowicach i do rana do wtorku jedziesz Starachowice- Sandomierz- Łańcut itp. Narzekając że duży ruch że lepsze były by piękne asfalty na bocznych drogach z 24-godzinnymi orlenami. Że kto to widział puszczać zawodników w poniedziaek o 13 przez Łańcut.
- dojeżdżając na metę czeka tam większość zawodników ponieważ zakończenie jest o godzinie 20 w poniedziałek. Nie czeka reklamówka na klamce z medalem (wtorek w południe), a dlaczego? bo 50 km wcześniej ostatni zawodnik poszedł spać na kwaterę.
- ekipy na Punktach kontrolnych nie muszą siedzieć 36 godzin na ostatnich punktach w oczekiwaniu na ostatnich tylko o 10 godzin krócej. Jak załatwiałeś kiedyś obsługę na PK to wiesz ile wytrzymają.
- Org na mecie to najmniejszy pikuś. Dodatkowa doba w Caryńskiej żaden problem i tak już nikogo więcej tam nie ma.
wymień minusy (poza wygodą orgów ;-)
- deficyt snu po pierwszej nocy na rowerze.
- co dalej...
Ale Robercie - jakbyś w ogóle nie przejmował do wiadomości tego co zawodnicy mówią. Jechałem w 2018 roku z samym końcem wyścigu, spotykałem wielu co startowali w piątek - i narzekania zawodników na nocny start w piątek były POTĘŻNE, niemal wszyscy co tak startowali uważali to za system beznadziejny. Wystartowali tak TYLKO I WYŁACZNIE dlatego, że limit 60h był dla nich nieosiągalny.
Jak chcesz Robercie zobaczyć co naprawdę ludzie myślą i który system startu uważają za lepszy - DAJ IM WYBÓR, bo teraz go nie mają. Dopiero wtedy jak będą mieli możliwość startu rano w sobotę z limitem 70h i w piątek w sobotę z limitem również 70h - to się okaże co oni wybierają i co oni uważają za lepsze. A nie że robisz długą listę rzekomych zysków ze startu w piątek, a minusy sprowadzasz do krótkiej linijki.
Z moich wieloletnich doświadczeń w ultra wynika, że kluczową sprawą dla tego ile jesteśmy w stanie przejechać jest to ile spaliśmy i nie da się tego przeskoczyć. Dużo lepiej jest kończyć w nocy niż w nocy zaczynać.
-
Jak będziesz na BBt to zobaczysz.
-
W sumie to szkoda pisać kolejny raz.
1. W starszych edycjach (40-150 os) ostatni zawodnik startował o 10 i każdy który jechał powyżej 60 godzin ostatnią trzecią nockę miał w Bieszczadach i to wtedy kiedy był już totalnie wykończony. Teraz jest to "deficyt" snu rano O korzyściach z późniejszych 50 godzin się nie myśli - ważne aby wystartować rano (przy 400 zawodnikach wolni nie wystartują rano a ok 12-13 ;-) Najlepiej zwalić na Orga że to dla wygody - nie obrażaj!.
2. Nie jest problemem dla Orgów oczekiwać na ostatnich zawodników do wtorku w południe. Na mecie nie ma już wtedy nikogo poza Orgiem.
3. Jakieś propozycje kiedy zrobić zakończenie dla zawodników?
4. Na każdym PK (nie tylko Org na mecie) w poprzednich edycjach obsługa musiała obstawiać PK o 10-12 godzin dłużej, zwłaszcza na dalszych km.
5. W tej chwili poza deficytem snu po pierwszej nocce korzyści są następujące:
- ostatnie 12 godzin (200km) to jazda za "jasnego" w górach
- minimalny okres jazdy w poniedziałek i wtorek. Jeśli już to na końcowym etapie. Przy Twojej opcji poniedziałek rano zacznie się Tobie w Starachowicach i do rana do wtorku jedziesz Starachowice- Sandomierz- Łańcut itp. Narzekając że duży ruch że lepsze były by piękne asfalty na bocznych drogach z 24-godzinnymi orlenami. Że kto to widział puszczać zawodników w poniedziaek o 13 przez Łańcut.
- dojeżdżając na metę czeka tam większość zawodników ponieważ zakończenie jest o godzinie 20 w poniedziałek. Nie czeka reklamówka na klamce z medalem (wtorek w południe), a dlaczego? bo 50 km wcześniej ostatni zawodnik poszedł spać na kwaterę.
- ekipy na Punktach kontrolnych nie muszą siedzieć 36 godzin na ostatnich punktach w oczekiwaniu na ostatnich tylko o 10 godzin krócej. Jak załatwiałeś kiedyś obsługę na PK to wiesz ile wytrzymają.
- Org na mecie to najmniejszy pikuś. Dodatkowa doba w Caryńskiej żaden problem i tak już nikogo więcej tam nie ma.
wymień minusy (poza wygodą orgów ;-)
- deficyt snu po pierwszej nocy na rowerze.
- co dalej...
Robercie, nie jest moja intencja kogokolwiek obrażać, jeśli poczułeś się urażony (lub ktoś z ekipy), to najmocniej przepraszam. Chodziło mi jedynie o to samo co napisałeś, czyli trudność w organizacji całości, np. jak długo będą musieli na nas czekać na punktach. ;)
Zamiast punktować, napiszę jak to by wyglądało z mojej perspektywy. Czyli startuję rano, jadę dzień-noc-dzień i gdzieś wieczorem docieram do 700 km, czyli Starachowic, gdzie czekał na mnie ostatni przepak. Kąpiel, ze 3 godziny snu i nad ranem świeży i wyspany w drogę na ostatnie 300 km. To oznacza, że byłbym jeszcze wieczorem na mecie i trzeciej nocki w ogóle by nie było. A tak, skoro wiedziałem, że trzecia nocka jest nieunikniona, wolałem przespać się w dzień, tym samy przeczekując najgorszą ulewę i ruszyć dalej na sucho. Tym samym musiałem mieć gorszy czas, niż byłoby to po starcie rano. Czemu wybrałem wieczorny start? Dokładnie z tego powodu, o czym napisał Wilk - obawiałem się, że mogę się nie wyrobić w 60 godzin.
Skoro wieczorny start ma tyle zalet, to czemu wszyscy po swoim doświadczeniu mówią, że woleli by startować rano?
Rozumiem argument np. z przejazdem prze Łańcut, ale jak dla mnie to tylko krótki epizod na trasie, za to deficyt snu od startu będzie towarzyszył praktycznie do samej mety.
Mówisz, że ostatni zawodnicy nie startowali by rano, a np. 12 - 13. Jak dla mnie to i tak lepsze od nocki. MRDP startuje zawsze o 12:00 i jak dla mnie jest ok.
Jestem za tym, co proponuje Wilk: dać ludziom wybór, a sam się przekonasz co wybiorą. ;)
Pytając jak to wyglądało w starszych edycjach, chciałem zasugerować aby dziś ludzie mieli te same warunki jak "starsi" zawodnicy.
Dodam jeszcze, że z powodu kontuzji wydłużyła mi się jazda na MPP i dojechałem do mety w 70 godzin bez jednej minuty. W żadnym razie nie czułem, aby to był jakiś problem, że końcówkę jechałem po ćmoku, a jazdę skończyłem rano. Koledzy, którzy kończyli tej nocy, również na to nie narzekali. Jedynie wypominali mi, że nie zdążyłem na piwo. ;) ;D
-
Startowałem 4 razy- czas ukończenia 69h.
W 2018 startowałem w piątek wieczorem. Choć lubię jeździć w nocy to taki start odczułem negatywnie.
Nie rozumiem tylko skąd taka ożywiona dyskusja- aktualnie przecież wybór jest prosty- można wybrać sobie krótszy limit lub start w piątek- przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza. W ogóle nikt nie zmusza nikogo do startu. Ok ktoś będzie płakał, że coś się zmieniło względem lat ubiegłych- ale teraz jest teraz i zasady są jakie są.
Pozdrawiam wszystkich nawet tych narzekających.
-
Ja tu nie widzę samego narzekania, tylko głównie dyskusję. Która ma o tyle większy sens, że uczestniczy w niej Org :)
-
Ja też wolałbym mieć limit 72h zamiast 60, bo jak coś się mocno posypie, to się nie wyrobię i będzie smuteczek. :(
Tak usiadłem sobie przy mapie i zastanawiałem się, czemu jest taki opór żeby to zmienić. Wychodzi na to, że wcale nie jest to takie proste i to jest to co Robert próbuje tu wytłumaczyć.
Zdaje mi się, że podstawowy problem orga to taki, aby zmieścić startujących na trasie pomiędzy piątkiem wieczór a poniedziałkiem rano/południem. Moim zdaniem za dużo krajówek jest na trasie, żeby było inaczej. Jeśli org by chciał ramy czasowe imprezy wydłużyć, musiałby zmienić trasę na początku albo na końcu wyścigu, tak aby szła po mało uczęszczanych drogach, a te wiadomo dziurawe. Pewnie też wyjdzie 1100 albo 1200 km...
Potem trzeba wymyślić nowe punkty kontrolne albo z pierwszych w ogóle zrezygnować. No i namówić ludzi do siedzenia duuuużo dłużej w weekend na dalszych punktach.
Małe szanse, ale może organizator się podejmie. Pozostaje mocno kręcić albo startować wieczorem.
-
Nie rozumiem tylko ślad taka ożywiona dyskusja- aktualnie przecież wybór jest prosty- można wybrać sobie krótszy limit lub start w piątek- przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza. W ogóle nikt nie zmusza nikogo do startu. Ok ktoś będzie płakał, że coś się zmieniło względem lat ubiegłych- ale teraz jest teraz i zasady są jakie są.
Pozdrawiam wszystkich nawet tych narzekających.
To nie jest narzekanie tylko rozmowa o sensowności pewnych rozwiązań. I wbrew temu co piszesz te osoby które wiedzą, że 60h nie dla nich - są w pewien sposób zmuszone do nocnego startu, choć wielu z nich wolałoby startować razem.
Wiadomo z czego to wynika - organizacyjnie taki system jest dużo wygodniejszy dla orgów, bo jakby prawie wszyscy się skumulowali rano to byłoby sporo trudniej. Ale nie ma co udowadniać, że ten system nocnego startu jest lepszy dla zawodników - bo nie jest wcale lepszy.
-
Co do rozwiązania to przecież nie pierwsza edycja z takim startem... Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego- każdy ma wybór- nikt nie jest zmuszany do wyboru akurat piątku- jeśli ktoś czuje się zmuszany to tylko wyłącznie przez siebie a nie organizatora- jeśli nie wykonalne dla kogoś jest 60 startuje w piątek- nie pasuje start w piątek to albo się spina na 60h i próbuje lub ma całe 2 lata do kolejnej edycji i ma czas na poprawienie formy. Problem by był gdyby tylko skrócono limit do 60h i koniec...
-
To ja ugryzę temat z innej strony, tak dla poruszenia wyobraźni... ;)
Najlepsi startują rano, a że schodzą z czasem poniżej 40 godzin, jakże są uprzywilejowani! Jadą dzień-noc-dzień i wieczorem na mecie. A gdyby startowali wieczorem? ;)
Uważam, że wszyscy w miarę możliwości, powinni mieć te same warunki. Kto powiedział, że "początkujący" będą musieli jechać 60 czy 70 godzin? Podczas BBT 2018 był jeden taki, co zszedł z czasem poniżej 40 godzin! Ale najczęściej, jak się jedzie pierwszy raz, człowiek nie wie czego się spodziewać. Stąd asekuracyjne decyzje... ;)
-
Fajny temat. Coś ode mnie dla startujących: proszę rozluźnić pośladki. Prawdziwy ból dupy przed wami. Szerokości ;)
-
Moim zdaniem za dużo krajówek jest na trasie, żeby było inaczej. Jeśli org by chciał ramy czasowe imprezy wydłużyć, musiałby zmienić trasę na początku albo na końcu wyścigu, tak aby szła po mało uczęszczanych drogach, a te wiadomo dziurawe.
To nieprawda, poza chęcią skrócenia czekania na mecie nie ma innych rzeczowych argumentów. Podkarpacie ma jedne z najlepszych asfaltów w Polsce ;)
-
Ja pikole jakie marudy 😉
Jeśli komuś nie pasuje to nie jedzie.
Niech ktoś spróbuje zrobić maraton dla kilkuset osób przez całą Polskę. Może wtedy doceni pracę organizatora !
-
Na początku limit był 72, potem 70, nigdzie nie proponuję zwiększenia.
Start wieczorny i jazda w dzień na koniec 70h sugeruje, że jest to rozwiązanie właśnie pod słabszych... i tylko to kwestionuje, bo z większości waszych wypowiedzi wynika, że jednak dla wolniejszych zawodników jest to gorsze rozwiązanie.
Oczywiście rozumiem, że lista startowa jest coraz większa i organizator musi sobie z tym jakoś poradzić. Kwestionuje tylko samo uzasadnienie troską o wolniejszych.
Ja tu nie widzę troski o wolniejszych. Wręcz przeciwnie, rzucane im są kłody pod nogi (start wieczorem). Ale jako że jest coraz więcej chętnych, to wyścig robi się tak, żeby był wygodniejszy dla tych którzy jadą szybciej, a przy okazji było wygodniej dla orga (tj osób na PK, wspólnej imprezy na zakończenie itd).
-
Co do rozwiązania to przecież nie pierwsza edycja z takim startem... Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego- każdy ma wybór- nikt nie jest zmuszany do wyboru akurat piątku
Właśnie o tym jest cała rozmowa, że ktoś kto nie ma szans na czas poniżej 60h - to nie ma tego wyboru. Wybór mają tylko ci, którzy jadą poniżej 60h, oni rzeczywiście wybierają poranny lub wieczorny start, za resztę "wybiera" to regulamin.
Oczywiście inną sprawą jest akceptowanie tego. Tu ja mam podejście, że jak startuję w imprezie - to akceptuję regulamin. I jakbym był zawodnikiem jadącym powyżej 60h - to przyjmuję ten start z dobrodziejstwem inwentarza, "widziały gały co brały". To nie jest tak, że w ostatniej chwili to wymyślono, to wiadomo od samego początku, że takie są reguły, więc albo je akceptujemy, albo odpuszczamy start.
Natomiast tutaj rozmowa się toczy o tym, który rodzaj startu jest lepszy i jaki to ma sens oraz przełożenie na wynik. Jakie ma przełożenie na wynik - to najlepiej widać po tym, że absolutnie wszyscy z czołówki startują w sobotę rano, mimo, że oni mają prawdziwy wybór.
-
Gdyby ktoś potrzebował to podzieliłem ślad na 3 części, w miarę lekkie z PK
-
a tu to samo, tylko edytowalna trasa (gdyby ktoś z tego korzystał to trzeba wyłączyć w urządzeniu opcję "przelicz kiedy jestem poza trasą ;) ale komu ja to piszę...
-
Na mapce do śledzenia zawodników (mapCreator ) BBT meta znajduje się na 1010 km.
Wgrałem ślad i pokazuje mi trochę więcej. Jak to wygląda u Was? Ile w praktyce kilometrów ma cała trasa?
-
Również mam więcej
-
u mnie z dojazdami do PK 1015,3 km (przerysowałem ślad w RWGPS)
-
Wypocznijcie dobrze przed startem. Sugeruję na spokojnie dojechać sobie do Świnoujścia we środę lub najpóźniej we czwartek. Przeleżeć bykiem na kwaterze do startu jedząc odpoczywając i śpiąc dobę bez zbędnego łażenia. Nie obciążać organizmu trawieniem aldehydu octowego przez kilka dni przed startem. Spokojny start, bez spinki podziwiać widoki aż do Płotów, później trochę pojechać w dobrym dla siebie tempie, starać się rozmawiać w swojej grupie. Na "dzidowanie" zostaną wtedy siły aż do Ostrowca Św. i Starachowic - przepiękne rejony zabudowane i oświetlone nocą. Potem już siłą woli do mety.
Będzie dobrze i Wszyscy dojadą do mety!
Powodzenia!
-
Jesli start w piatek to sie zgodze. Bo przyjazd i start w piatek to proszenie sie o kryzysy i klopoty na trasie
-
Do rad, żeby przyjechać i wypocząć w Świnoujściu dołożę, żeby zabrać ze sobą coś na komary, których jest tam urodzaj. Inaczej będziecie się drapać przez 1000 km. ;D
Marek
-
Mam praktyczne pytanie - prośbę: czy ktoś z kolegów startujących, jest w busikowej grupie powrotnej Ustrzyki-Przemyśl PKP, w której są jeszcze wolne miejsca?
Mowa o wtorku, 25.08.2020 przyjazd do Przemyśla ok. 15:00.
-
Do rad, żeby przyjechać i wypocząć w Świnoujściu dołożę, żeby zabrać ze sobą coś na komary, których jest tam urodzaj. Inaczej będziecie się drapać przez 1000 km. ;D
Marek
Potwierdzam.
Do tego, proszę uważać z przekraczaniem granicy. Otwarta tylko w jedną stronę...dla Niemców.
-
Granica nie jest chyba zamknięta? Ale czają się nią z mandatami. ;)
Marek
-
Nie jest. Na własną odpowiedzialność 🙂
-
Mam praktyczne pytanie - prośbę: czy ktoś z kolegów startujących, jest w busikowej grupie powrotnej Ustrzyki-Przemyśl PKP, w której są jeszcze wolne miejsca?
Mowa o wtorku, 25.08.2020 przyjazd do Przemyśla ok. 15:00.
A gdzie te grupy się organizują? Bo tu nic nie widziałem.
-
Po przejrzenia książki znalazłem pierwszy kwiatek organizacyjny. Startujesz o godzinie 9 rano w sobotę. I jeśli będziesz walczył żeby się zmieścić w limicie 60 godzin.Awarie itp. To po przyjeździe na metę całujesz klamkę bo meta jest otwarta do 20:00 a powinna być do 21:00. Nie wiem czy to błąd w książce stworzonej przed startem. Lub ktoś źle policzył godziny
-
Jeśli chodzi o nawigację na "świeżych" urządzeniach Garmin Edge, to chyba nie ma potrzeby kombinowania z cięciem śladu itp?
Najdłuższa trasa, jaką jechałem z Edge 830 to PTJ - zaczytałem cały ślad od ORGa przez Garmin Connecta, dodatkowo dołączyłem do kursu PK jako "punkty kursu", wyłączyłem przeliczanie trasy i działało wszystko świetnie. Jedynie na załadowanie kursu na starcie czekałem kilka minut, ale potem nic już nie przymulało, a jak zjechałem z trasy to Garmin niczego nie przeliczał, a jedynie "krzyczał", że zjechałem z kursu. Czyli nawigacja zachowywała się 100% zgodnie z moim oczekiwaniem (no, może poza tym, że dane dot. pozostałego przewyższenia niezbyt odzwierciedlały rzeczywistości, ale to już szczegół).
Zakładam, że w w przypadku 1000 km też będzie to działać podobnie?
-
Powinno być OK, bo Edge nie mają limitu punktów śladu, pliki dłuższe od 10tys urządzenie samo jakoś skraca i filtruje. Ale zawsze warto przejrzeć ślad na urządzeniu, żeby się przekonać, czy urządzenie zrobiło to prawidłowo, a nie przefiltrowało wg jakiegoś swojego dziwnego algorytmu
-
Kto będzie jechać kolo limitu 60 godzin i startuje kolo 9:00 polecam sobie przejrzeć. Bo są szybkie odcinki
-
tabelka
-
To po przyjeździe na metę całujesz klamkę bo meta jest otwarta do 20:00 a powinna być do 21:00.
Spokojnie, na mecie - jeśli monitoring pokazuje, że jedziesz - to czekają.
Marek
-
Rzeczywiście te godziny zamknięć punktów są za ambitnie dobrane, końcówka Open i słabsi z Solo to mają pewne szanse na niewyrobienie się, pomimo bycia w limicie ukończenia.
Do tego trzeba pamiętać, że obowiązują też limity pośrednie i przekroczenie czasu pracy DPK Łowicz oraz DPK Starachowice oznacza automatycznie wycofanie z wyścigu.
Zawodników obowiązuje limit czasu na opuszczenie punktów kontrolnych: DPK-Łowicz (525km) -30h i nie później niż do niedzieli 14:00, oraz
DPK-Starachowice (700km) 55h i nie później niż do poniedziałku do godziny 5:00. Po tym czasie zawodnik zostaje automatycznie wycofany
z zawodów.
-
Po przejrzenia książki znalazłem pierwszy kwiatek organizacyjny. Startujesz o godzinie 9 rano w sobotę. I jeśli będziesz walczył żeby się zmieścić w limicie 60 godzin.Awarie itp. To po przyjeździe na metę całujesz klamkę bo meta jest otwarta do 20:00 a powinna być do 21:00. Nie wiem czy to błąd w książce stworzonej przed startem. Lub ktoś źle policzył godziny
Hej
Nic się nie stresuj
o 20:00 jest zakończenie (takie tam wręczanie pucharów wstępne ogłoszenie zwycięzcy, gratulacje itp) po którym rozpoczyna się impreza zakończeniowa (chyba taka kolejność jest lepsza ;-) ), i która z tego co pamiętam kończy się późno ;-)
Jeśli zgodnie z Twoim limitem czasu przyjedziesz o 21 to powitają Cię toasty na Twoją cześć, obsługa, jedzenie i medal :-) (obejrzyj film - ostatnią scenę, tak było o godz 21:30
Twoje jedyne zmartwienie to dojechać ;-)
-
To po przyjeździe na metę całujesz klamkę bo meta jest otwarta do 20:00 a powinna być do 21:00.
Spokojnie, na mecie - jeśli monitoring pokazuje, że jedziesz - to czekają.
Marek
No chyba, że znikniesz z mapy np. w Ustrzykach D. co się mnie przytrafiło.
-
Rzeczywiście te godziny zamknięć punktów są za ambitnie dobrane, końcówka Open i słabsi z Solo to mają pewne szanse na niewyrobienie się, pomimo bycia w limicie ukończenia.
Do tego trzeba pamiętać, że obowiązują też limity pośrednie i przekroczenie czasu pracy DPK Łowicz oraz DPK Starachowice oznacza automatycznie wycofanie z wyścigu.
Zawodników obowiązuje limit czasu na opuszczenie punktów kontrolnych: DPK-Łowicz (525km) -30h i nie później niż do niedzieli 14:00, oraz
DPK-Starachowice (700km) 55h i nie później niż do poniedziałku do godziny 5:00. Po tym czasie zawodnik zostaje automatycznie wycofany
z zawodów.
hej
A teraz policz.
Do tej pory jechałeś do Starachowic 700km 55 godzin
Masz 300km i 15 godzin czasu ( limit 70 godzin) nie uważasz że należało by już wyjechać ze Starachowic? Do której powinno się wydłużyć godzinę wyjazdu?
2 lata temu najlepszy czas do PK Starachowice miał Kosma 23 godziny a Basia dojechała w 45 godzin.
-
@Robert1008
Ja to bym tylko delikatnie zasugerował PK2 o pół godziny wydłużyć i będzie super:
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/6274d58ed066962308fd8cf7dcb56dcc14154647.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/6274d58ed066962308fd8cf7dcb56dcc14154647.png)
I będzie tak:
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/79c5318a35b016f98e7ad8bf8f47015f1022ab9f.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/79c5318a35b016f98e7ad8bf8f47015f1022ab9f.png)
Do tego godzina zamknięcia PK11 w książce jest błędnie wpisana, w BBTrakerze jest ok.
-
A teraz policz.
Do tej pory jechałeś do Starachowic 700km 55 godzin
Masz 300km i 15 godzin czasu ( limit 70 godzin) nie uważasz że należało by już wyjechać ze Starachowic? Do której powinno się wydłużyć godzinę wyjazdu?
2 lata temu najlepszy czas do PK Starachowice miał Kosma 23 godziny a Basia dojechała w 45 godzin.
Nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź Robercie. Akurat limitów na DKP nie uważam za specjalnie wyżyłowanych, są OK pod kątem pełnego limitu. Natomiast limity na kilku pierwszych PK są dla słabszych osób startujących koło 9 już dość wyżyłowane..
-
Aktualizacja:
https://ridewithgps.com/routes/33720878
Posprawdzałem godziny otwarcia, ale pewien nie jestem, szczególnie w niedzielę.
I podzielone:
https://ridewithgps.com/routes/33796045
https://ridewithgps.com/routes/33796049
https://ridewithgps.com/routes/33796055
https://ridewithgps.com/routes/33796056
-
A teraz policz.
Do tej pory jechałeś do Starachowic 700km 55 godzin
Masz 300km i 15 godzin czasu ( limit 70 godzin) nie uważasz że należało by już wyjechać ze Starachowic? Do której powinno się wydłużyć godzinę wyjazdu?
2 lata temu najlepszy czas do PK Starachowice miał Kosma 23 godziny a Basia dojechała w 45 godzin.
Nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź Robercie. Akurat limitów na DKP nie uważam za specjalnie wyżyłowanych, są OK pod kątem pełnego limitu. Natomiast limity na kilku pierwszych PK są dla słabszych osób startujących koło 9 już dość wyżyłowane..
A to OK :-)
na pierwszych PK rozrzut przewidywanych czasów przyjazdów pierwszych zawodników jest spory (wiatr itp) i obsługa czeka do końca ;-)
No chyba że jest to Paweł P, ale z nim i tak są problemy bo za szybko jeździ i bez względu na to jak szybko otworzymy PK to i tak przyjedzie godzinę szybciej ;-)
-
tak jak przed mówcy jest tylko problem z kilkoma punktami.
-
Jak jest z pierwszym PK Płoty, jest obowiązkowy czy można go minąć nie zatrzymując się bo takie słyszę co roku głosy (nie w głowie tylko od innych uczestników)?
-
Jak jest z pierwszym PK Płoty, jest obowiązkowy czy można go minąć nie zatrzymując się bo takie słyszę co roku głosy (nie w głowie tylko od innych uczestników)?
Zatrzymać się i podbić kartę musisz na każdym punkcie, natomiast jeść już niekoniecznie, choć zapewne będą smaczne słodkie bułki, więc chyba warto... ;)
-
Rzecz w tym, że poprzednio punkt był tuż przy drodze, a teraz trzeba do niego zjechać. Ominięcie może oznaczać zysk kilku cennych minut. ;D
Marek
-
Juz coraz bardziej wiarygodne prognozy są na nadchodzący tydzień. Szykuje sie istna pogoda BBT classic :)
-
Wiadomość dla tych co się trochę martwili 😉
Pakiety dotarły do paczkomatów.
-
Z tymi paczkomatami to był dobry pomysł. Ponarzekałem na wieczorny start, to teraz dla równowagi pochwała dla Orgów. ;) ;D
A tak po za tym - temat już chyba był poruszany, ale może oprócz strojów kolarskich, zrobić jakieś cywilne koszulki Finischera? Jak to na niektórych maratonach bywa. Myślę, że znalazło by się sporo chętnych. ;)
-
Wygląda że popada po drodze, ale to się cały czas zmienia (co kolejne przeliczenie), najważniejsze że wiatr w plecy i że w miarę ciepło w tym deszczu ma być. Bo deszcz i 10 stopni zebrałby niezłe żniwo...
-
Paczka przyszła. Teraz to już trza będzie jechać...
-
złożyć ofiary (np. z dętek) o suchy front bez opadów
Ha ha ha - dobre.
Ja tam po prostu zabiorę błotniki.
-
@podjazdy
A jak w tych scenariusz wygląda kierunek wiatru? Zgodny z kierunkiem przejścia frontu - będzie wiało w plecy?
-
Na razie w Bieszczadach jest niespecjalnie ciepło. Opady są chwilowe. Gorzej, że jest spory ruch aut.
Kto dojedzie w niedzielę lub poniedziałek do południa, dojedzie najpewniej bez deszczu.
-
Z tego co doczytałem na fejsie, to jest mała zmiana trasy i faktycznie jest inna ilość punktów. Jakby ktoś szukał na Etrexa:
-
A ja to nie wiem czy w ogóle pojadę. Diabli mnie podkusili jechać PGR na 2 tygodnie przed BBT. Złapałem tam wredne przeziębienie, rzuciło się to na zatoki i od ponad tygodnia nie mogę z tego wyjść. Jak w najbliższe 2-3 dni przełomu nie będzie to z wielkim żalem będę musiał BBT odpuścić. A żal byłby straszny, bo to miał być mój główny cel w sezonie, nie wspominając ile kasy w to władowałem na wpisowe, noclegi, rower, dojazdy itd.
Niestety jazda niełatwej imprezy w tak krótkim odstępie czasowym była głupotą, trochę mnie zmylił ten dystans PGR, że to taki trochę trudniejszy Podróżnik. Ale to jednak sporo cięższa i dłuższa impreza była i dużym błędem był start w tak krótkim czasie przed głównym celem sezonu :icon_redface:
-
Czekałem na ten post ;)
Nie mam żadnych objawów covid, a to, że media sieją nieprawdopodobną panikę na ten temat nie spowodowało, ze ludzie nagle cudownym sposobem przeziębienia przestali łapać, bo to chyba najczęstsza choroba z jaką się stykamy na codzień. I właśnie efektem tej totalnej paniki będzie wzrost powikłań przy poważniejszych przeziębieniach - bo z tym obecnie nie ma szans na leczenie u lekarza, "przyjąć" nas może telefonicznie, a leczyć się musisz sam. A takie powikłania po przeziębieniach będą dla wielu ludzi groźniejsze niż ta pseudo-epidemia rozdmuchana do nieprawdopodobnych rozmiarów przez media.
-
Czekałem na ten post ;)
Nie mam żadnych objawów covid, a to, że media sieją nieprawdopodobną panikę na ten temat nie spowodowało, ze ludzie nagle cudownym sposobem przeziębienia przestali łapać, bo to chyba najczęstsza choroba z jaką się stykamy na codzień. I właśnie efektem tej totalnej paniki będzie wzrost powikłań przy poważniejszych przeziębieniach - bo z tym obecnie nie ma szans na leczenie u lekarza, "przyjąć" nas może telefonicznie, a leczyć się musisz sam. A takie powikłania po przeziębieniach będą dla wielu ludzi groźniejsze niż ta pseudo-epidemia rozdmuchana do nieprawdopodobnych rozmiarów przez media.
Kurczę, szkoda by było :-( Odstaw rower chociaż na parę dni. Zjadaj ogromne ilości witaminy C. oglądaj kabarety i komedie i wyłącz TV , a będzie dobrze :-)
-
Temperatura w sobotę
height=489]https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/491c8b0e21c520d2f084878505e18deb4bf03089.png[/img][/url]
Niebezpieczne zjawiska w sobotę wieczorem - pasek potem przechodzi przez cały kraj na wschód, parszywie wolno (30-40 km/h), wiecie co mam na myśli :o
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/345973c8000ed2e36d4039f14904cdce74e4ec75.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/345973c8000ed2e36d4039f14904cdce74e4ec75.png)
Najlepszym rozwiązaniem dla BBT byłoby wejście tego frontu w piątek rano nad Świnoujście. Co prawda wtedy będą problemy z dojazdem koleją, nie wiadomo co lepsze. Możecie się też pomodlić czy złożyć ofiary (np. z dętek) o suchy front bez opadów, tak kilka razy bywało. Szanse ku temu są, nawet dość spore, ale główne wiązki lecą po nawałnicach i wichurze z gradem.
Swoją drogą wreszcie SPRAWIEDLIWOŚCI STAŁOBY SIĘ ZADOŚĆ i największy wycisk dostaliby najszybsi ;D
Proszę, więcej wiary w ładną pogodę. Będzie słonecznie i lekki zefirek w plecy.
Jak będziecie tak "straszyć" ulewami i gradem to zaraz zapakuję gumowce "spd" i prochowiec. :lol:
-
Kurczę, szkoda by było :-( Odstaw rower chociaż na parę dni. Zjadaj ogromne ilości witaminy C. oglądaj kabarety i komedie i wyłącz TV , a będzie dobrze :-)
Strasznie by mi szkoda było, bo mocno się nastawiałem na ten start w tym roku. Biorę co się da, ale takie choroby to leczone trwają 7 dni, a nie leczone tydzień ;)
-
...Biorę co się da, ale takie choroby to leczone trwają 7 dni, a nie leczone tydzień ;)
Życzę zdrowia, mam nadzieję, że jednak się na trasie spotkamy...
z drugiej strony czasami trzeba poświęceń kiedy (w sposób zupełnie niezmierzony - chyba?) gwiazdą youtuba się zostaje...przy tym co tam start w BBT ;)
-
A ja to nie wiem czy w ogóle pojadę. Diabli mnie podkusili jechać PGR na 2 tygodnie przed BBT. Złapałem tam wredne przeziębienie, rzuciło się to na zatoki i od ponad tygodnia nie mogę z tego wyjść. Jak w najbliższe 2-3 dni przełomu nie będzie to z wielkim żalem będę musiał BBT odpuścić. A żal byłby straszny, bo to miał być mój główny cel w sezonie, nie wspominając ile kasy w to władowałem na wpisowe, noclegi, rower, dojazdy itd.
Niestety jazda niełatwej imprezy w tak krótkim odstępie czasowym była głupotą, trochę mnie zmylił ten dystans PGR, że to taki trochę trudniejszy Podróżnik. Ale to jednak sporo cięższa i dłuższa impreza była i dużym błędem był start w tak krótkim czasie przed głównym celem sezonu :icon_redface:
Czosnkiem się zaatakuj. W trzy dni będziesz jak nowy :-)
-
z drugiej strony czasami trzeba poświęceń kiedy (w sposób zupełnie niezmierzony - chyba?) gwiazdą youtuba się zostaje...przy tym co tam start w BBT ;)
No niestety, jak widać cena sławy jest wysoka ;)
Czosnkiem się zaatakuj. W trzy dni będziesz jak nowy :-)
Ale to bym musiał chyba zmienić kategorię na Solo, bo kto po kuracji czosnkiem ze mną w grupie pojedzie? ;)
-
Już na starcie skontrujesz miętusami :wink:
-
Wiadro prochów i dasz radę. Do startu jeszcze kilku dni, do zobaczenia w Świnoujściu

-
Zagwostka...
Siedzę nad mapą i na 267 km ślad pokazuje wjechanie na S10 (za miejscowością Wyrzysk) co nie jest zgodne z przepisami... czy nie lepiej zatem chwilę wcześniej skręcić w techniczną dzięki czemu ominiemy węzeł Wyrzysk na S10 a na 10tce pojawimy się kilkadziesiąt metrów dalej już przed tabliczką Ruda...
-
czy nie lepiej zatem chwilę wcześniej skręcić w techniczną dzięki czemu ominiemy węzeł Wyrzysk na S10 a na 10tce pojawimy się kilkadziesiąt metrów dalej już przed tabliczką Ruda
Tak, zawsze tak jeździmy. Mimo, że trasa każdej edycji pokazuje jazdę S10. ;D
Marek
-
Jak przenosiłem ślad do komoot to z automatu tak wyrysował i nie pozwolił zgodnie z oryginałem.
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/4620fb65ae1c8605a59ab4ef1b5187a10092182d.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/4620fb65ae1c8605a59ab4ef1b5187a10092182d.jpg)
-
Dzięki :)
-
Podobny kwiatek (chyba) jest w miejscowości Glinki pod Toruniem przy skręcie na południe.(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/78c0a0ac4cadc2f759145b8f669f4a2b54bb4b79.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/78c0a0ac4cadc2f759145b8f669f4a2b54bb4b79.png)
Czerwony oryginał, na niebiesko tak jak mi się wydaje że powinno być.
-
Tutaj jest ok, na eskę nie wjeżdżamy.
-
Już kilka lat w Toruniu nie mieszkam, ale wydaje mi się, że niebieski to stara droga, która jest obecnie ślepa. Rowerem wprawdzie zawsze się jakoś przejedzie, ale nie wiem czy jest taka potrzeba. Wydaje mi się, że S10 zaczyna się dopiero za wiaduktem.
-
Tak macie rację, tu jest ok. Sprawdziłem na opencycle, bo tam jest dokładnie zaznaczone gdzie jest ekspresówka a gdzie nie.
-
Czy ma ktoś ślad bez tych dróg S. Dla mnie nie ma problemu pojechać S Ale nie chce mieć kary czasowej
-
Już kilka lat w Toruniu nie mieszkam, ale wydaje mi się, że niebieski to stara droga, która jest obecnie ślepa. Rowerem wprawdzie zawsze się jakoś przejedzie, ale nie wiem czy jest taka potrzeba. Wydaje mi się, że S10 zaczyna się dopiero za wiaduktem.
Dokładnie tak:
-
A przeziebienie to witamina c, dużo wody z minerałami itp. oraz 12 h snu. To ostatnie najtrudniejsze. Brak snu powoduje stan zapalny i dramatycznie nasila objawy. Spać codziennie na maksa, to może się uda. No i zero alkoholu, totalne, nawet piwa. Poprawa może być na ostatnią chwilę, ale błyskawiczna. Ja bym jechał na start i tam zadecydował w momencie startu. Trasa zresztą łatwa i kusząca do wycofu, tyle magistralnych linii kolejowych po drodze. Tylko po starcie już głowa jest podporządkowana jednemu celowi i myśl już nie jest taka obiektywna...
Podpisuję się obiema rękami! Zdrowia!
-
Czosnkiem się zaatakuj. W trzy dni będziesz jak nowy :-)
Imunoglukan P4H prędzej... Mnie pomaga.
-
Czosnkiem się zaatakuj. W trzy dni będziesz jak nowy :-)
Imunoglukan P4H prędzej... Mnie pomaga.
W dwa dni?
-
Mam nadzieję, że wiarygodność tego serwisu jest słaba :(
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/9b55811d1c0b3290d20fe790a8f0ccbe2ceb292e.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/9b55811d1c0b3290d20fe790a8f0ccbe2ceb292e.png)
-
1000km w deszczu. Tego jeszcze nie było. Chętnie się z tym zmierzę! Jeszcze wiatr w twarz proszę, jak się bawić, to się bawić!
-
Eh. Co za gówniana pogoda :-\
Może też się rozchoruję?
Wilku, jak tam? Podwójny walkower? ;)
Jeśli żaden do mety nie dotrze, to wygrywa zakład ten który dalej dojedzie? :P
-
1000km w deszczu. Tego jeszcze nie było. Chętnie się z tym zmierzę! Jeszcze wiatr w twarz proszę, jak się bawić, to się bawić!
wygląda na to, że (przynajmniej do sobotniego popołudnia) istnieje spora szansa że Twoja prośba zostanie spełniona...także "be careful what you wish for" ;)
-
Wilku, jak tam? Podwójny walkower? ;)
Jeśli żaden do mety nie dotrze, to wygrywa zakład ten który dalej dojedzie? :P
Nadzieja umiera ostatnia ;)
Do Świnoujścia najpewniej pojadę, a czy wystartować zdecyduję w piątek/sobotę. Bo z przeziębieniami rzeczywiście tak jest, że potrafi odpuścić momentalnie i szybko się wraca do normalnego stanu. Ale przez to zawirowanie to ja od Podróżnika na szosówce w ogóle nie siedziałem, więc na cuda tu nie liczę, na poprawienie mojego rekordu to raczej szans żadnych w tych okolicznościach nie ma.
Jak żaden z nas nie dojedzie - to zakład nierozstrzygnięty pozostaje, w razie czego przełożymy na kolejny BBT :P
A te prognozy to raczej lewizna. Zapowiada się, ze maraton będzie przecinać front, co oznacza parę h intensywnego deszczu. Spore zagrożenie jest tylko dla najszybszych, bo oni będą tak szybko jechać, że przesuwać się będą razem z frontem. Ale za to zapowiada się solidny wiatr w plecy. Czyli można powiedzieć klasyka ostatnich paru BBT, sprzyjający wiatr i deszcze. Pogoda w tym okresie sierpnia już któryś raz jest zadziwiająco regularna, wystarczyłoby wyścig przesunąć tydzień do przodu i byłoby na sucho ;)
-
wygląda na to, że (przynajmniej do sobotniego popołudnia) istnieje spora szansa że Twoja prośba zostanie spełniona...także "be careful what you wish for" ;)
Będzie co ma być, a ofiary z dętek, czy całych korb lub kół niewiele tutaj mogą zmienić, co najwyżej można sobie przysporzyć frajdy biorąc czynny udział w takim obrzędzie.
Ciuchy przygotowałem, teraz pytanie, czy je w sobotę zakładam, czy pakuje do torby, czy do plecaka na metę. O o tym zdecyduję w piąteczek. Jestem gotowy na deszczowe 10 stopni, brrrrr....
-
Tyle dobrego, że wygląda, że poza Bieszczadami będzie ciepło, więc siła rażenia deszczu sporo mniejsza niż przy niskich temperaturach. Ale w Bieszczadach już te temperatury są na poziomie 10-11 stopni, a to znaczy, że w dolinach może być koło 5 stopni, a to już daje mocno popalić.
-
Jeżeli to was pocieszy.. w Świnoujściu już leje i zrobiło się przyjemnie chłodno. 🙂
-
Zgodnie z prognozą YR pogoda będzie bardziej łaskawa dla osób startujących w piątek wieczorem, chociaż i tak nie ominą ich opady
https://www.yr.no/kart/#lat=51.54452&lon=19.19168&zoom=6&laga=nedb%C3%B8r&proj=900913
-
YR.no to dla Polski na szczęście ma bardzo słabiutką sprawdzalność. Ale oczywiście to nie znaczy, że akurat tym razem nie trafią ;). Bo jak to by się sprawdziło - to już by była straszna rzeźnia, co innego parę h deszczu, co innego prawie cała 2-3 dobowa trasa, to już nawet przy niezłej temperaturze zmasakruje strasznie, w połowie dystansu byłoby mnóstwo wycofów.
Wygląda na to, że w tej edycji rzeczywiście może popłacić piątkowy start, ale to tylko w przypadku naprawdę szybkich osób, a takich wieczorem startuje bardzo niewiele. A ci wolniejsi jadący na 60h i więcej - to i tak się wpakują w opady. Też i przy jeździe w deszczu zyski z jazdy w kategorii Open są minimalne, bo na mokro bardzo trudno jest sensownie jechać na kole.
-
Kolega, któremu chcę pomóc spełnić marzenie o BBT powiedział, że jak on pojedzie to na pewno będzie lać całą drogę - prorok jakiś?????? :o ;D No i się obawiam, że w połowie zrobi wycof, bo on bardzo źle znosi niskie temperatury,a dla niego to np +13... :icon_confused: Powiedzcie mi, czy jest coś takiego, że jak dojedzie do połowy trasy (Drugi przepak) to ma automatycznie kwalifikacje do następnego BBT?
Zdrowia Wilku i obyś jednak pojechał na 100%!
-
Jak dojedzie do połowy to już bliżej niż dalej, nie marudzić tylko kręcić dalej. Najważniejsze że wiatr w plecy, a w najnowszym przeliczeniu dużo wyższe temperatury pierwszej nocy sob/nie minimalna 18-19 stopni, a drugiej to już w Bieszczadach 15-16.
-
a drugiej to już w Bieszczadach 15-16.
Ale te prognozy temperatur w Bieszczadach, w ogóle w górach to są niewiele warte. Byłem w tym roku w Komańczy, tak 3-4 stopnie miało być, no i było, tyle że na minusie ;). I zawsze tak jest w górach, że jest sporo chłodniej niż w prognozach, na MPP to samo. I jest wielki przeskok pomiędzy temperaturą w dolinach (szczególnie tych z rzekami) i na szczytach, nawet po 4-5 stopni i to przy niewielkiej różnicy wysokości. A trasa BBT to jednak idzie bardziej dolinami.
-
Jak dojedzie do połowy to już bliżej niż dalej, nie marudzić tylko kręcić dalej. Najważniejsze że wiatr w plecy, a w najnowszym przeliczeniu dużo wyższe temperatury pierwszej nocy sob/nie minimalna 18-19 stopni, a drugiej to już w Bieszczadach 15-16.
Wiesz, pamiętam co było na zeszłorocznym PTJ - na niecałe 100 km przed meta chciał zamawiać taksówkę! ;D
-
Jak dojedzie do połowy to już bliżej niż dalej, nie marudzić tylko kręcić dalej. Najważniejsze że wiatr w plecy, a w najnowszym przeliczeniu dużo wyższe temperatury pierwszej nocy sob/nie minimalna 18-19 stopni, a drugiej to już w Bieszczadach 15-16.
Porównując te prognozy z odczytem garmina jest w nocy zawsze kilka stopni zimniej. Szczególnie w wilgotnych dolinach. Ale mimo wszystko noc 15 stopni to można na lekko jechać bez torby. ::)
-
Ale mimo wszystko noc 15 stopni to można na lekko jechać bez torby. ::)
Jeśli tyle będzie. A od momentu startu do Bieszczadów to masz circa 2 doby, w tym czasie to prognozy mogą się mocno zmienić
-
Ale mimo wszystko noc 15 stopni to można na lekko jechać bez torby. ::)
Jeśli tyle będzie. A od momentu startu do Bieszczadów to masz circa 2 doby, w tym czasie to prognozy mogą się mocno zmienić
Tak, myślę o tym, żeby dużą podsiodłówkę po prostu wpakować do przepaka i na którymś dpk zdecydować co dalej, półtorej doby później. Zobaczymy co się chmurce w piątek będzie wydawało.
-
Jak dojedzie do połowy to już bliżej niż dalej, nie marudzić tylko kręcić dalej. Najważniejsze że wiatr w plecy, a w najnowszym przeliczeniu dużo wyższe temperatury pierwszej nocy sob/nie minimalna 18-19 stopni, a drugiej to już w Bieszczadach 15-16.
Wiesz, pamiętam co było na zeszłorocznym PTJ - na niecałe 100 km przed meta chciał zamawiać taksówkę! ;D
Moja małżonka chciała kiedyś się w Dobrym Mieście wycofać, wtedy było jeszcze jakieś 30-40 km do mety. Dojechała bo ją non stop oklamywalem odnośnie dystansu (nie miała licznika). Najważniejsze myśleć pozytywnie, powoli do przodu, od punktu do punktu, nie myśleć o pozostałym dystansie. Będzie dobrze, a im trudniej, tym większa satysfakcja ja mecie.
-
Dojechała bo ją non stop oklamywalem odnośnie dystansu (nie miała licznika).
Rozumiem, że nie czyta forum i dzięki temu jesteście jeszcze razem ;)
PS. wszystkich forumowiczów (i nie tylko) zapraszam tym razem na PK w Sandomierzu na 771 km, gdzie pomarańczowa ekipa Rowerowego Lublina będzie miała zaszczyt obsługiwać zawodników/zawodniczki BBT, tak jak to miało miejsce w latach poprzednich na innych PK. Na punkcie będziemy mieli zestaw wszystkich niezbędnych kluczy rowerowych, z pewnością znajdzie się zestaw linek do przerzutek/hamulców, a i będzie możliwość nasmarowania napędu :) Do zobaczenia!
-
Grunt to motywacja. Ja w 2016 wyjeżdżając z Ustrzyk Dolnych powiedziałam sobie, że choćbym miała się czołgać z rowerem to stawię się na mecie i nie ważne czy zmieszczę się w limicie czy nie. Taktyka: podjazdy z buta, zjazdy na rowerze. Wtedy eskortował mnie do mety Euzeby (wówczas Didżej), z którym ruszałam z punktu ledwo żywa za co mu jeszcze raz bardzo dziękuję. Czas 68h45min, ostatnie 200km zajęły mi prawie dobę ale nie dziwne jak spać poszłam po 900km (co było kompletnie bez sensu) a od Rzeszowa miałam rewolucje żołądkowo-jelitowe. Poza tym na 300 kilometrze wsiadła mi noga i musiałam ją oszczędzać, żeby jakoś przebrnąć przez góry. To mi jednak nie przeszkodziło wbić się w szpilki i pojawić się na imprezie w Caryńskiej ;)
-
Moja małżonka chciała kiedyś się w Dobrym Mieście wycofać, wtedy było jeszcze jakieś 30-40 km do mety. Dojechała bo ją non stop oklamywalem odnośnie dystansu (nie miała licznika). Najważniejsze myśleć pozytywnie, powoli do przodu, od punktu do punktu, nie myśleć o pozostałym dystansie. Będzie dobrze, a im trudniej, tym większa satysfakcja ja mecie.
Ja zastosowałem wobec kolegi metodę "polityczną", tj. obiecałem wszystko o czym mógł teraz zamarzyć, po czym wygaszalem pragnienia... ;D
Naobiecywalem, że teraz to już więcej w dół, że po plaskim, a okazało się, że wtedy zaczęły się najgorsze górki... ;D
-
Moja małżonka chciała kiedyś się w Dobrym Mieście wycofać, wtedy było jeszcze jakieś 30-40 km do mety. Dojechała bo ją non stop oklamywalem odnośnie dystansu (nie miała licznika). Najważniejsze myśleć pozytywnie, powoli do przodu, od punktu do punktu, nie myśleć o pozostałym dystansie. Będzie dobrze, a im trudniej, tym większa satysfakcja ja mecie.
Ja zastosowałem wobec kolegi metodę "polityczną", tj. obiecałem wszystko o czym mógł teraz zamarzyć, po czym wygaszalem pragnienia... ;D
Naobiecywalem, że teraz to już więcej w dół, że po plaskim, a okazało się, że wtedy zaczęły się najgorsze górki... ;D
Tak trochę to wam bardziej zależało niż im....
-
Mam praktyczne pytanie - prośbę: czy ktoś z kolegów startujących, jest w busikowej grupie powrotnej Ustrzyki-Przemyśl PKP, w której są jeszcze wolne miejsca?
Mowa o wtorku, 25.08.2020 przyjazd do Przemyśla ok. 15:00.
A gdzie te grupy się organizują? Bo tu nic nie widziałem.
Ponawiam pytanie - ktoś się orientuje jak to wygląda, czy muszę pisać lub dzwonić do Grześ-Bus'a?
-
Pewnie było milion razy, ale nadal nie wiem :P
Jak to jest z tymi przepakami? Naklejki są 3, worki 2...
Jako bagaż na metę można dać cokolwiek?
-
Mozesz wysłać / wybrać 2 pkd z 3. Na mete wysylacz bagaz z naklejoną opaską
-
Ma ktoś track (?) z zaznaczonymi PK? ::) Jakoś kojarzę, że da się to na tracku mieć, a może trzeba ręcznie wgrywać (?).
-
Czyli nie ma się co spieszyć? ;)
-
...Takie tempo przemieszczania się zjawisk wyklucza w niemal 100% ryzyko jazdy w deszczu całą trasę, a ogranicza je do kilku godzin (jednak bardzo intensywnych)...
Podjazdy nawet nie wiesz jakbym chciał żebyś miał rację. Ventusky na razie podaje taką prognozę (co do samych opadów):
Sobota
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e2e6c49e0f90d553c2f2e613097ec67f099d7f94.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e2e6c49e0f90d553c2f2e613097ec67f099d7f94.jpg)
I niedziela
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/3c1d2035a8ce23d76eae0b06b403962366f37b1c.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/3c1d2035a8ce23d76eae0b06b403962366f37b1c.jpg)
Wygląda na to że deszcz też chce przejechać tą trasę razem z uczestnikami. Oby się to nie sprawdziło, chociaż z drugiej strony jestem przygotowany - mam ze sobą kąpielówki.
Czyli nie ma się co spieszyć? ;)
Z powyższego wynika, że najbezpieczniej ruszyć w sobotę na noc. Tylko nie wiem czy to jest dla Ciebie pożądana opcja - Wilkowi deszcz nie straszny a broda (porządna) trochę odrasta ;)
-
I kicha... rowery wypakowane w Pile bo pociąg się zepsuł...
-
Zaczekaj przy punkcie. Poczekaj aż pierwsi przejadą. Podbij książeczkę i dzida :icon_twisted:
-
Z piątki jadącej na bbt jeden ma start dziś wieczorem. Reszta jutro z rana.
-
Tylko jak ktoś dojeżdża dzisiaj startując wieczorem - to sam prosi się o kłopoty. Ale na tym wyścigu ludzie mają bardzo oryginalne podejścia, przykładowo na mojej kwaterze spało dwóch zawodników startujących w piątek i we dwóch zrobili pół litra, bo 24h przed startem to żaden problem :lol:
-
i we dwóch zrobili pół litra
Phiii, co to jest pół litra na dwóch ;D
-
... na tym wyścigu ludzie mają bardzo oryginalne podejścia, przykładowo na mojej kwaterze spało dwóch zawodników startujących w piątek i we dwóch zrobili pół litra, bo 24h przed startem to żaden problem :lol:
;D no mądre chłopaki - ilość taka, że raczej będą pamiętać po co przyjechali (i gdzie jutro mają jechać) a że kiedyś czytałem, ze do wyprodukowania 0,5 litra wódki Chopin producent zużywa ponad 20 specjalnie wyselekcjonowanych ziemniaków to jak dobrze wybrali rodzaj trunku to po prostu ładują węgle przed startem (ziemniaki w wersji płynnej);)
-
i we dwóch zrobili pół litra
Phiii, co to jest pół litra na dwóch ;D
Dokładnie z takiego założenia wychodzili :P
Jeszcze start to pół biedy, bo już większość alkoholu strawią, ale czekanie cały dzień na start w tym piekarniku jaki jest w Świnoujściu - to jest wyzwanie ;)
-
ale czekanie cały dzień na start w tym piekarniku jaki jest w Świnoujściu - to jest wyzwanie
No to zimne piwko jak znalazł :P
-
A ja widzę, że narwani to już od rana trenują.. zwiedzają.
-
i we dwóch zrobili pół litra
Phiii, co to jest pół litra na dwóch ;D
To się nazywa nic prsze Pana.
-
Waxmund, coś mi się wydaje, że Ty byłeś jedym z tej dwójki :D
Startujesz?
-
Niestety wygląda, ze start porannej grupy może być w deszczu i to nawet ulewnym. Tych co najwcześniej startują może złapie dopiero na trasie, tych co ruszają o 9 to już raczej od razu.
-
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/0be75cf808f0e48c949e87158c1e24deb036afeb.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/0be75cf808f0e48c949e87158c1e24deb036afeb.jpg)A z niezwykłych smaczków - to Robert Woźniak pojedzie BBT na Wigry 3 i to jedynie minimalnie zmodyfikowanym ;). To oświetlenie z dynama na oponę to dopiero robi wrażenie!
-
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/0be75cf808f0e48c949e87158c1e24deb036afeb.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/0be75cf808f0e48c949e87158c1e24deb036afeb.jpg)A z niezwykłych smaczków - to Robert Woźniak pojedzie BBT na Wigry 3 i to jedynie minimalnie zmodyfikowanym ;). To oświetlenie z dynama na oponę to dopiero robi wrażenie!
Wszystkie składaki pękały w okolicach zamka. Ciekawe, czy już jest pospawany, czy będzie szukał spawarki na trasie?
-
Tu nic nie pęknie. To jest Wigry
Wigry3 custom.
-
a może zaczniemy jakąś bookmacherkę? ma ktoś jakieś typy?
swoją drogą pierwsi zawodnicy są już na trasie, powodzenia na trasie. Póki co finiszuje 343, cóż to za śmiała ucieczka na 950km przed metą...
-
Zespawają go za jakieś 200km.
-
i we dwóch zrobili pół litra
Phiii, co to jest pół litra na dwóch ;D
Dokładnie. ;D
Pięć piw 4% to ekwiwalent tej ćwiarteczki.
Mam po nich 0,65 promila i rano żadnego śladu.
Gdybyś napisał litra na dwóch, jak to standardowo się pije, a to, to było tylko dla kurażu.
-
Też tak macie na monitoringu?
bbt (https://drive.google.com/file/d/13--dPFXVr2RK4u7AqhTPI26RyNyHprul/view?usp=sharing)
-
Rzuciłem okiem na listę startową i nie widzę tam Kosmy. Wy też tak macie?
-
Od szóstej rano w Świnoujściu była ładna pogoda i ani kropelki. Chyba dopiero od Płotów może nich coś złapać :)
-
Nie wiem gdzie są, bo na mapie z monitoringiem dzisiaj nic się nie wyświetla poza reklamami i mapą trasy, ale bez pozycji zawodników.
https://bbt2020.1008.pl/
O 7 rano czołówka (startująca wieczorem) była koło Nakła.
Zaczęli startować zawodnicy z rannej grupy i chyba im sie serwer przeciążył - teraz monitoring nie działa.
Tak sobie myślę (patrząc na prognozy) że jak ktoś będzie miał pecha to pojedzie cały czas w deszczu.
-
https://www.meteoblue.com/en/weather-maps/Żywiec_poland_3079855?variable=precipitation3h_cloudcover_pressure&level=surface&lines=none&mapcenter=49.6853N19.1924&zoom=6
Ja patrzę na meteoblue.com, tam strefa opadów przesuwa się z północy na południowy wschód.
W niedzielę wieczorem mają się skończyć (te opady) w Bieszczadach.
-
szybki overlay na ten moment
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/ae13138046902a05b2fa64260fa8089cb3bd0a73.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/ae13138046902a05b2fa64260fa8089cb3bd0a73.png)
-
Ta duża liczba obserwatorów na stronie, zaskakuje organizatorów za każdym razem jak śnieg drogowców.
-
Właśnie wróciłem z roweru. Ci co jadą w deszczu to szczęściarze. Nie wiem jak można cały dzień jechać, na rowerze, bez cienia w tej temperaturze. Żeby jakiegoś wypadku przez to nie było.
-
Podczas jazdy nie jest źle, gorzej na postoju.
-
mocny deszcz w Opocznie. Czekamy na pierwszego uczestnika
-
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/9199ec17adeb73873489350ee38adb797ec3d041.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/9199ec17adeb73873489350ee38adb797ec3d041.png)
Jeszcze kilkunastu zawodników ma na stronie z informacjami o przebiegu wyścigu ten sam kilometr trasy. BB1008 korzysta z serwerów TVP?
-
Zbychu ma sporą szansę dojechać pierwszy na mecie, bardzo mocny człowiek, tylko Paweł robi już robotę... Niestety nie wszystkie trackery działają...
-
Na PK w Opocznie kolega ze zrzutu wyżej ma już dystans 1110 km. Deszcz szkodzi.
-
Od szóstej rano w Świnoujściu była ładna pogoda i ani kropelki. Chyba dopiero od Płotów może nich coś złapać :)
Może w Twojej części miasta - mnie zlało przed 6 jak na prom jechałem (15 minut ale konkretnie)...nie bylem sam - mam świadków ;)
Ale to i tak nic - na trasie nas konkretnie zlało.
Jutro chyba powtórka z rozrywki.
-
Prośba do kolegów z Lublina, jeśli możecie ogarnąć temat bloku do buta Shimano dodał. Nr 247 potrzebuje.
-
Nieźle. To już trzecia osoba z problemem z blokami. Plaga jakaś ;)
-
Bloki załatwione, Radek Rogóż miał w przepali w Łowiczu.
-
Jakieś informacje o wycofach?
-
Jakieś informacje o wycofach?
Zgodnie z: https://bbt2020.1008.pl
30 osób się wycofało. Cóż - pogoda nie za przyjemna.
-
Pogoda i asfalty... Nigdy o kraksach zbytnio nie słyszałem, a tym roku pełno wywrotek. Martink 3x leżał, ja 2x... Rozumiem że jest grupka osób bojących się aut, i wszystkim ciężko dogodzić, ale wg mnie dużo bezpieczniejsza trasa była po krajówkach niż po tych małych dziurawych drogach...
Sam się wycofałem. Pierwszy DNF w karierze ;) Zbyt mocno zbyt wcześnie bolało. Nagle dopadło i nie chciało puścić.
-
Sam się wycofałem. Pierwszy DNF w karierze ;) Zbyt mocno zbyt wcześnie bolało. Nagle dopadło i nie chciało puścić.
Zrobisz relację live z golenia brody? :) Albo wrzucisz filmik? :)
A tak naprawdę, to współczuję bardzo i uważam, że dobrze zrobiłeś. Zdrowie jest ważniejsze.
-
no to mamy jasność co do podium, wielki szacunek dla Mańka leciał cały czas z rozpierdzielonym trackerem, a był w stanie sie zmobilizować na wynik 33h 25min, za 2 lata wróci mocniejszy ;)
-
Martink 3x leżał, ja 2x...
Rozpuściły Was trochę te świętokrzyskie standardy dróg ;)
-
Bieżnik nie pomaga zbytnio jak się wpada w dziurę ;)
Rozpuściły Was trochę te świętokrzyskie standardy dróg
Praktycznie wszyscy jadą na rowerach szosowych lub innych, ale też z szosowymi oponami. Nie rozumiem czemu mamy na nich jeździć po beznadziejnych drogach, skoro jest taki wybór dobrych dróg.
A po nocy, w deszczu, jazda po dziurawym asfalcie jest 100x bardziej ryzykowna, niż jazda krajówką przy tirach. Sam się wycofałem. Pierwszy DNF w karierze ;) Zbyt mocno zbyt wcześnie bolało. Nagle dopadło i nie chciało puścić.
Zrobisz relację live z golenia brody? :) Albo wrzucisz filmik? :)
A tak naprawdę, to współczuję bardzo i uważam, że dobrze zrobiłeś. Zdrowie jest ważniejsze.
Zrobię ;)
-
A może opony bez bieżnika ?
Z bieżnikiem
-
Nie rozumiem czemu mamy na nich jeździć po beznadziejnych drogach, skoro jest taki wybór dobrych dróg.
Podejrzewam, że nie tyle jakość dróg decyduje, co możliwość zorganizowania punktów.
-
Jest relacja :D: https://www.facebook.com/1146706977/videos/10222619137404248/?extid=6joiM3OETvyJIuy4
-
Jest relacja : https://www.facebook.com/1146706977/videos/10222619137404248/?extid=6joiM3OETvyJIuy4
Przez pewien czas to jak Piłsudski wyglądał/eś. :D
-
No i Robert Woźniak na Wigrach 3 dojechał w limicie na metę. Niebywały wyczyn.
-
No i Robert Woźniak na Wigrach 3 dojechał w limicie na metę. Niebywały wyczyn.
Ciekawe, ile za Wilkiem.
Obaj na singlespeed jechali.
Ale wyczyn to jest.
Brawo Wigry 3, a nie jakieś tam elektryki :P
-
Zatem to tu, o tym co się zapytałem https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=23844.new#new ;)
Na różnych rowerkach i w różnych trykotach jechali, ale ten No i Robert Woźniak na Wigrach 3 dojechał w limicie na metę. Niebywały wyczyn.
był odziany w takim charakterystycznym odcieniu niebieskiego, błękitnego na chyba czerwonym składaku ku mojemu zdziwieniu jechał. Były kolarki czy raczej gravele wypasione bądź co bądż różnych marek. Zastanawiające dla mnie były <owinięte taśmą białe kostki> na rurze górnej styk z pod siodłową ?
-
Białe kostki to nadajniki, większość jechała szosowymi rowerami, ja nikogo na innych nie widziałem. Z mojej perspektywy, zgadzam się z Waxem, wolę jechać przez Radom i Rzeszów i pomiędzy nimi DK9. Drogi pokroju tego co było na zachodniopomorskim MP, masakra straszna. Dokładanie na siłę masy trudnych podjazdów, to co było w 2016 i wcześniej to pikuś, tutaj 12, 13% się pojawiało. Dziś zwycięzca na starej trasie pewno by w okolicach 30h skończył.
-
Zastanawiające dla mnie były <owinięte taśmą białe kostki> na rurze górnej styk z pod siodłową
To były nadajniki GPS, dzięki którym można było śledzić pozycję zawodników na trasie (lub też poza nią).
-
Wax z wąsami od razu nam wyprzystojniał :P
Ale na tym wyścigu ludzie mają bardzo oryginalne podejścia, przykładowo na mojej kwaterze spało dwóch zawodników startujących w piątek i we dwóch zrobili pół litra, bo 24h przed startem to żaden problem :lol:
Tak odnośnie stylu przygotowania do imprezy. Jednego z tych kolegów startującego nocą dogonilem na punkcie w Nakle na 287km ;)
-
Białe kostki to nadajniki, większość jechała szosowymi rowerami, ja nikogo na innych nie widziałem. Z mojej perspektywy, zgadzam się z Waxem, wolę jechać przez Radom i Rzeszów i pomiędzy nimi DK9. Drogi pokroju tego co było na zachodniopomorskim MP, masakra straszna. Dokładanie na siłę masy trudnych podjazdów, to co było w 2016 i wcześniej to pikuś, tutaj 12, 13% się pojawiało. Dziś zwycięzca na starej trasie pewno by w okolicach 30h skończył.
Wątpię by stara trasa była wiele szybsza, jeśli juz to minuty nie godziny, bo przejazdy przez miasta tej wielkości co Radom i Rzeszów kosztują więcej czasu niż kawałki dziurawych dróg.
Trzeba rozróżnić dwie sprawy. Część krajowek jak fatalna DK10 (w tym roku miałem całość w deszczu i z dużym ruchem) nie bardzo ma alternatywę i objazd tego wymagalby słabych asfaltów.
Natomiast ogromna ilość ruchliwych dróg między Końskimi, a Łańcutem była niemal w całości do ominięcia po doskonałej jakości drogach, do tego dużo ładniejszych krajobrazowo, aż się prosi np. o punkt kontrolny pod zamkiem Krzyżtopór. Natomiast od Łańcuta - zmiana zdecydowanie na plus. Wyeliminowano fatalny odcinek Sanok-Lesko i krajowkę za Rzeszowem, a drogi niemal w całości dobrej jakości, do tego fantastyczny odcinek za Birczą, najładniejszy na tej trasie. A zarzut, że wstawia się na siłę podjazdy - dla mnie nieprawdziwy wyeliminowanie Sanoka w pełni to usprawiedliwia.
-
Białe kostki to nadajniki, większość jechała szosowymi rowerami, ja nikogo na innych nie widziałem.
To były nadajniki GPS, dzięki którym można było śledzić pozycję zawodników na trasie (lub też poza nią).
Dzięki za odpowiedzi ;) Tak coś mi "pachniało" w tym kierunku, ale z racji mojego laictwa i amatorstwa w tym temacie wolałem zapytać osób tym się bardziej interesujących/biorących udział :)
Co do sprzętu to w przeważającej ilości były szosówki, ale wspomniany "Wigry 3" jak pamiętam kolor czerwony, z charakterystyczną pomarańczową "chorągiewką" oraz kierujący ubrany w błękitno, niebieskim trykocie był widziany taki uczestnik :)
-
Wax z wąsami od razu nam wyprzystojniał
Chyba Ty ;)
-
No i Robert Woźniak na Wigrach 3 dojechał w limicie na metę. Niebywały wyczyn.
Brawo Ten Pan.
Pokonał trasę na rowerze 2x20". Zatem moje 22" z przodu idzie w zapomnienie.
-
Trasa w sumie fajna. Podjazdy ok. Odcinek przed i za Birczą najfajniejszy. Swoją drogą - czy ktoś z naszych nie wyrobił się na takim ostrym łuku w lewo na zjeździe kilka km właśnie przed Birczą. Miejscowy Pan przyglądając się stwierdził że mi się udało ale niektórzy prostowali ten łuk...
Najgorszy odcinek ze względu na asfalt to ten przed Łowiczem. A można było tam nieco skorygować i puścić asfaltami o dobrej jakości.
Skoro przy minusach - jadąc nocą przed Sandomierzem trafiłem w gęsta mgłę którą powodowała, że wszystko w jednej chwili było mokre. plus temp w okolicach 9 stp to spowodowało że prawe kolano zaczęło masakryczne boleć. Na pk dojechałem o 2giej w nocy... zastałem tylko chłopaka który dał wodę. Miał też jakieś batony ale za nie podziękowałem. Szkoda że nie było punktu otwartego w nocy. Liczyłem że będzie można się ogrzać i wysuszyć. Wszyscy którzy w tym samym czasie dojezdzali jechali na Orlen. Ja się zwinąłem się najszybciej jak mogłem i starałem się wyrwać z tej mgły. Ale może to był plus że pk zamknięte bo miałem wówczas ochotę się wycofać.
Niestety do końca trasy prawe kolano tylko nieznacznie pracowało. W zasadzie od Sandomierza nie było zabawy z jazdy - ból był za mocny (w zasadzie to te zjazdy przed Ustrzykami Dolnymi dały fun i to bardzo duży). Ale o dziwo jakoś doturlałem się do mety. Całe szczęście że w poniedziałek była idealna pogoda.
No cóż mój czas kiepski ale łatwo go będzie poprawić więc widzę tu plusy dodatnie.
-
;)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/dd87113f8d4c9db2184dcf7e1bc8967f227916aa.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/dd87113f8d4c9db2184dcf7e1bc8967f227916aa.jpg)
-
Prasłowiański wój vs proniemiecki Frycek. ;)
-
Raczej dziad i wnuk.
-
Bogumił Niechcic i Tomaszek :)
-
Antoni Kosiba i profesor Rafał Wilczur.
-
Przerwę na moment te asocjacje literackie i wtrącę swoje 3 grosze. To był mój 4. raz na BBT. Oczywiście już naprawdę ten ostatni (do 2022
). Trasa fajna, a dołożone górki - prima sort. Zarówno przez Łopuszkę, jak i "skrót" z Birczy do Wojtkowej. A nawet kawałeczek z Wąchocka do Starachowic. Pogoda "jak zwykle". Nawałnic, którymi straszono - nie było. Deszcz, w moim przypadku od Solca do Łowicza raczej upierdliwo-nieznośny, niż ulewny. Jedzenie na punktach - bywało lepsze. Obespałem 3 punkty kontrolne i dwa przystanki. W dobrej formie dojechałem na metę, gdzie troskliwie zajął się mną Góral Nizinny. Wielkie dzięki Adam! Swojego (hmm) "rekordu" z 2016 r. nie poprawłem i już raczej nie poprawię. Ale co użyłem intensywnej jazdy na rowerze to moje. (https://uploads.tapatalk-cdn.com/20200825/631d77c9e3c12d1206e9ba0515d46fae.jpg)
-
Mam pytanie czy moze ktos zna osobe ktora byla w aucie technicznym Skoda Karoq niebieski. Bo potrzebuje jedno zdjecie ktore zrobiono mi na okolo 150-200 km
-
Górki miałeś w dzień i w słońcu, wtedy faktycznie jest z tego frajda. Ja miałem w nocy i przy widoczności we mgle na 20-30 metrów. Zjeżdżałem posiłkując się kreską w nawigacji, ani to przyjemne ani bezpieczne.
-
Też prawda. Ja mgłę miałem przed Łańcutem. Niezłe asfalty, a widoczność prawie żadna i światło "odbija" się od mgły. No i zimno jak cholera.
-
Ale trudno żeby trasę wybierać pod takim kątem, że w nocy mogą być mgly. Dla mnie górski odcinek był o niebo lepszy od wersji przez Sanok. Zjeżdżałem z tego ostrego podjazdu również w sporej mgle i na mokrej drodze, choć już za dnia, krótko po świcie i w ogóle mnie to nie ruszyło, zjazd jakich w górach wiele. A że w pewnych warunkach może być ciężej - taka już specyfika naszej 'branży' ;). Trudno żeby ciągle walić krajowkami bo wygodniej się po nich zjeżdża.
Natomiast w rejonie Kowala trasa była slabo zaplanowana, stara wersja przez Włocławek była IMO lepsza. Od Torunia na krajowce jest maleńki ruch, bo samochody jadą równoległą autostradą. Ale najpewniej ta zmiana wynikała z przyczyn finansowych i tego że w Kowalu można było zrobić punkt na lepszych warunkach.
-
Natomiast w rejonie Kowala trasa była slabo zaplanowana, stara wersja przez Włocławek była IMO lepsza. Od Torunia na krajowce jest maleńki ruch, bo samochody jadą równoległą autostradą. Ale najpewniej ta zmiana wynikała z przyczyn finansowych i tego że w Kowalu można było zrobić punkt na lepszych warunkach.
Potwierdzam bo sprawdziłem na własnej skórze w przeciwnym kierunku odcinek Kowal - Toruń.
Poprowadzenie trasy drogą 250 przez poligon to chyba słaby pomysł, bo tam czasami z powodu strzelań artyleryjskich droga jest zamknięta (to się da przewidzieć), a czasem z dnia na dzień są znaczne ubytki lub brak drogi...
Obecna DK91 równoległa do A1 jest teraz mniej ruchliwa i w lepszym stanie niż sprzed budowy autostrady. Jedynie przejazd przez Włocławek po ścieżkach i skrzyżowaniach ze światłami bywa męczący.
Od Kowala jechałem 3 lata temu w stronę Kutna i miejscami nawierzchnia była bardzo dobra, a miejscami słaba.
Zawsze się znajdzie jakaś alternatywa lepszej drogi, bliższa lub dalsza.
-
Odnośnie starej jedynki zgadzam się jak najbardziej, a jeśli chodzi o góry to ja wielkim miłośnikiem nie jestem, szczególnie gdy się w nie wjeżdża mając za sobą 800 km. Ale faktycznie Rzeszów i Sanok w poniedziałek do jazdy są mało przyjemne. Niech więc ten odcinek zostanie, zmieni się charakter BBT z praktycznie jednej górki 20 km przed metą na trochę bardziej wymagający.
-
Moje trzy grosze.
Odcinek ~górski od Łańcuta do Ustrzyk Dolnych podobał się najbardziej. Warto było czekać 800km i przemęczyć te 50m płyt. Szkoda że po zjeździe z drogi leśnej za Birczą trasa nie skręcała w lewo na Arłamów :) Potem było trochę gorzej ze względu na ruch i drogowców.
Niektóre odcinki wcześniej były najzwyczajniej słabe, a odcinek specjalny "dziury" przed Łowiczem to porażka totalna.
Na 19 na odcinku Nisko Sokołów to w nocy prawie wszystkie przystanki były zajęte :)
Przy okazji pytanie. Na jednym z PK ktoś dosłownie uratował moje 4 litery dzieląc się odpowiednią maścią. Aerozol, przypominający konsystencją piankę do golenia, silny zapach podobny trochę do tzw. kociej maści, słowo sport w nazwie, produkt raczej zagraniczny. Czy ktoś jest w stanie pomóc i zidentyfikować produkt? Sprawdził się świetnie, po co szukać czegoś innego.
-
Panthenol? To taka pianka, używam, łagodzi podrażnienia, oparzenia słoneczne, miałem ze sobą choć nikomu nie użyczyłem wiec to nie ja.
-
Dzięki, ale raczej nie.
To było coś dedykowanego, kolarskiego. po posmarowaniu dawało uczucie śliskości, nawet ciężko było zmyć na mecie.
-
Nie wiem, jak wyglądała trasa z Łańcuta do Ustrzyk Dolnych, ale z Brzozowa do Ustrzyk, starą trasą jechałem autem w niedzielę i dawno nie widziałem tam tylu aut.
-
W poniedziałek rano z Łańcuta do Ustrzyk D. puściutko. Ruch wzmożony na odcinku do Ustrzyk G. Dobrze, że zabrali się za remont i zrobili nowe mosty. Może nowy asfalt położą na całym odcinku? Eh, rozmarzyłem się.
Wspomniane płyty betonowe to dawna bocznica wąskotorówki przeworsko-dynowskiej.
-
Obecna DK91 równoległa do A1 jest teraz mniej ruchliwa i w lepszym stanie niż sprzed budowy autostrady. Jedynie przejazd przez Włocławek po ścieżkach i skrzyżowaniach ze światłami bywa męczący.
Od Kowala jechałem 3 lata temu w stronę Kutna i miejscami nawierzchnia była bardzo dobra, a miejscami słaba.
Zawsze się znajdzie jakaś alternatywa lepszej drogi, bliższa lub dalsza.
Odcinek Toruń-Włocławek - okay. Natomiast zaraz na początku Włocławka jest znak B-9, a DDR obok z kostki. I tak w zasadzie przez cały Włocławek, choć pewnie można by pokombinować bocznymi drogami. Gorzej jest na wylocie z Włocławka w stronę Kowala - od granic miasta (w zasadzie od skrzyżowania z drogą 62) jest również B-9, natomiast to, co jest niby DDRem obok, nadaje się na MTB, albo trekking/cyclocross w najlepszym wypadku. Tak jest przez parę kilometrów do zajazdu (przy zjeździe na Warząchewkę) i nie bardzo jest jak to ominąć.
-
Odnośnie specyfiku to chyba wiem o czym mówisz, jeśli to jest to o czym myślę. Spróbuję się dowiedzieć nazwy, jest to prawdopodobnie środek który stosuje się w triathlonie do nakładania pianek. Nie używałem, ale mam w planie przetestować.
-
Płynna morfina ;)
-
Przy okazji pytanie. Na jednym z PK ktoś dosłownie uratował moje 4 litery dzieląc się odpowiednią maścią. Aerozol, przypominający konsystencją piankę do golenia, silny zapach podobny trochę do tzw. kociej maści, słowo sport w nazwie, produkt raczej zagraniczny. Czy ktoś jest w stanie pomóc i zidentyfikować produkt? Sprawdził się świetnie, po co szukać czegoś innego.
Cudowna maść na ból dupy? To jeszcze nie słyszałem o takiej ;)
-
Wazelina?
-
Dzięki, ale raczej nie.
To było coś dedykowanego, kolarskiego. po posmarowaniu dawało uczucie śliskości, nawet ciężko było zmyć na mecie.
Może chodzi o Trislide?
-
Ja myślałem o trislide, ale on nie ma "sport" w nazwie i raczej nie jest pianką.
-
Znakomicie działa również :
https://www.bikester.pl/assos-skinrepair-rodki-higieniczne-75-ml-biay-497015.html
To jest po jeździe, regenerujący. Używałem polecam. Ja jeżdżę na assosie w kremie, smarujesz tym wkładkę i w drogę. Żadnych otarć, jedynie tkliwe kości kulszowe, ale to wiadomo, organizm nie zaprogramowany tyle godzin siedzieć w jednej pozycji.
-
Dzięki za odpowiedzi.
Trochę poguglałem jeszcze.
Wygląda że to Sixtus Sport krem do pośladków. Opis składu zgadza się z zapachem :)
https://www.sport-shop.pl/sixtus-krem-do-posladkow-gesass-creme-100ml-p-1711.html
Zamówię i sprawdzę przy najbliższej okazji.
-
Dzięki za odpowiedzi.
Trochę poguglałem jeszcze.
Wygląda że to Sixtus Sport krem do pośladków. Opis składu zgadza się z zapachem :)
https://www.sport-shop.pl/sixtus-krem-do-posladkow-gesass-creme-100ml-p-1711.html
Zamówię i sprawdzę przy najbliższej okazji.
Ciekawa opcja, zapisuję na przyszłość, bo Sudocrem niezbyt mi podszedł. Mi się udało przejechać bez żadnych smarowideł, tyłek nie ucierpiał praktycznie. Miałem spodenki z wkładką oraz bokserki Brubeck z takiej siateczki.
Swoją drogą na NC4000 tez nie użyłem grama kremu i było OK.
-
@Byczys-ale te bokserki pod spodenki z wkładką? Czyli między wkładkę a tyłek?
-
Wszystko przez to, że kolarskie gacie z wkładką nie nadają się na super długie dystanse. Jedyny sprawdzony strój to jeansy. Nigdy podczas ultramaratonów nie miałem problemów z otarciami lub odparzeniami dupy.
-
Jedyny sprawdzony strój to jeansy
Dokładnie. I do tego Wigry 3 ;)
PS. śmiechem żartem, Robert wykręcił na tym rowerze lepszy czas niż ja 2 lata temu :)
-
Wszystko przez to, że kolarskie gacie z wkładką nie nadają się na super długie dystanse. Jedyny sprawdzony strój to jeansy. Nigdy podczas ultramaratonów nie miałem problemów z otarciami lub odparzeniami dupy.
To chyba nie tak. Nigdy wcześniej nie używałem żadnych smarowideł. Pierwszy raz miałem takie problemy i to krótko po starcie, a parę ultra w różnej pogodzie przejechałem. Podejrzewam, że moje najlepsze "startowe" gacie po prostu się zużyły.
-
W moim przypadku jest prosto - zero smarowideł.
Przynajmniej na razie.
-
@Byczys-ale te bokserki pod spodenki z wkładką? Czyli między wkładkę a tyłek?
Bokserki na tyłek i na to spodenki.'
Wszystko przez to, że kolarskie gacie z wkładką nie nadają się na super długie dystanse. Jedyny sprawdzony strój to jeansy. Nigdy podczas ultramaratonów nie miałem problemów z otarciami lub odparzeniami dupy.
Nadają się, przejechałem 1000 km i nie miałem problemów :icon_smile:
Dużo też zależy od stylu jazdy, bo jak się jedzie na wynik, to o różnego rodzaju dolegliwości jest łatwiej niż podczas jazdy z większą ilością dłuższych postojów. Na MRDP miałem niezłe bagno w gaciach.
-
No to może tu @Byczys jest problem...ja zakładam na goły tyłek spodenki z wkładką inaczej to nie bardzo widzę sens tejże wkładki. A i mogą sie obtarcia robić bo dodatkowa warstwa materiału ułatwia ruch względem gaci.
-
Dużo też zależy od stylu jazdy, bo jak się jedzie na wynik, to o różnego rodzaju dolegliwości jest łatwiej niż podczas jazdy z większą ilością dłuższych postojów. Na MRDP miałem niezłe bagno w gaciach.
Dokładnie, to w mocnej części wynika ze stylu jazdy, tam gdzie jedzie się mocnym tempem, dużą kadencją - o otarcia dużo łatwiej. Wiele zależy też od pogody, przy upałach łatwiej o otarcia i ustawień roweru. Ja też kremów nie używam, jechałem z Assosem MRDP w 2013 i absolutnie nic mi to nie dało, a kremy syfią spodenki mocno. Teraz na BBT bez większych sensacji, lekko pobolewało, bez dramatu, powrót następnego dnia rowerem do Przemyśla najwygodniejszy z moich wszystkich BBT ;)
-
Moim zdaniem dużo zależy od znalezienia odpowiadającego siodełka - nie obcierajacego i odpowiednio podpierajacego tyłek .
Wiele osób jeździ bez większych problemów. Czy to zasługa ich nadprzyrodzonych możliwości? Raczej wątpię.
-
Pierwszy raz zrobiłem w życiu taki dystans i tyłek też nieco ucierpiał, pomimo smarowania go niemal na każdym punkcie do Starachowic kremem Assos. Jak bolało tak bolało i w końcu podjąłem najlepszą decyzję i odstawiłem wszelkie smarowania zadka. To przyniosło prawdziwą ulgę.
Zapewne zasadą tych kremów jest natychmiastowe działanie, przywracanie struktury tkanki, rewitalizacja, co w warunkach samej jazdy jest raczej nie do uzyskania jeśli tyłek ciągle jest pocierany i dlatego może właśnie lepiej pozostawić skórę w spokoju aż do finiszu. Zamiast drażnić cztery litery i kremem i siodełkiem, lepiej ograniczyć wszelką ingerencję do minimum. Organizm sam się znieczula, a głowa też po jakimś czasie ma to gdzieś. Zmiana spodenek i kąpiel przynoszą więcej pożytku niż super kremy kolarskie nieprzewidziane dla długodystansowców.
Na takie wycieczki jak BB Tour najważniejszym kremem dla mnie jest ten z filtrem UV 50 - przez niedzielę i poniedziałek całą tubkę 100ml zużyłem a i tak ręce pokolorowane przy rękawkach jak słoje drzewa ;D
Od startującej Krysi Roszak dostałem rekomendację, że Fenistil Żel przynosi bardzo dużą ulgę.
-
PS. wszystkich forumowiczów (i nie tylko) zapraszam tym razem na PK w Sandomierzu na 771 km, gdzie pomarańczowa ekipa Rowerowego Lublina będzie miała zaszczyt obsługiwać zawodników/zawodniczki BBT, tak jak to miało miejsce w latach poprzednich na innych PK. Na punkcie będziemy mieli zestaw wszystkich niezbędnych kluczy rowerowych, z pewnością znajdzie się zestaw linek do przerzutek/hamulców, a i będzie możliwość nasmarowania napędu :) Do zobaczenia!
Z tym punktem to Was chyba na niezłą minę wsadzili, mnóstwo narzekań na trasie na to słyszałem. Lokalizacja bez głowy, pomiędzy Wisłą i jej starorzeczem, a to w godzinach wieczornych, gdy dojechało chyba najwięcej ludzi - to oznaczało miliony komarów. A punkt był w otwartym namiocie, choć tuż obok była hala. Ja chciałem zjeść, zastanawiałem się też nad przespaniem się, ale jak zobaczyłem co się dzieje to szybko pojechałem dalej. Do tego władze miasta Sandomierz dodały jakąś oprawę artystyczną, która zawodnikom była potrzebna jak dziura w moście, jak ja byłem to jakaś nawiedzona panienka cały czas nawijała bardzo głośno do mikrofonu, gadając zupełnie bez sensu. A nikogo, kto by to słuchał poza zawodnikami nie było, więc sens tego żaden.
Ale najgorsze, że godziny pracy punktu były fatalnie ustalone, wielu zawodników jadących w limicie dojechało po zamknięciu punktu, to jaki ma sens coś takiego? A jak dojechali po 80km w środku nocy licząc na przespanie się i do kolejnego punktu mieli aż 100km - to wkurzyć się musieli mocno, tyle dobrego, że tuż obok były czynne stacje 24h.
Nie Wasza wina, ale sumarycznie to ten punkt wypadł słabiutko.
Zapewne zasadą tych kremów jest natychmiastowe działanie, przywracanie struktury tkanki, rewitalizacja, co w warunkach samej jazdy jest raczej nie do uzyskania jeśli tyłek ciągle jest pocierany i dlatego może właśnie lepiej pozostawić skórę w spokoju aż do finiszu. Zamiast drażnić cztery litery i kremem i siodełkiem, lepiej ograniczyć wszelką ingerencję do minimum. Organizm sam się znieczula, a głowa też po jakimś czasie ma to gdzieś.
Są dwa rodzaje kremów - w trakcie jazdy i po jeździe. Te pierwsze mają dawać poślizg i to, żeby skóra się nie kleiła do spodenek, dopiero te drugie mają regenerować.
Zmiana spodenek i kąpiel przynoszą więcej pożytku niż super kremy kolarskie nieprzewidziane dla długodystansowców.
Też tak uważam, w moim przypadku kremy nic nie dawały, więc już dawno sobie odpuściłem.
-
Na bagno to zdecydowanie umycie dupy pomoże - czyli woda plus mydło.
Nie pomogło. Ale to pewnie dlatego, że od razu smarowałem warstwą Sudocremu i się mazało na nowo. Od tamtej pory odpuściłem i jest generalnie w porządku.
Z tym mydłem to też różnie jest, bo potrafi wysuszyć skórę i ją uwrażliwić.
Chyba że chciałeś mi po prostu zasugerować że się nie myłem.
-
Eh Sandomierz....Byłbym przed północą gdyby nie awaria, wyziębiłem się po drodze do niego w Ciepielowie w czasie wymiany opony i w oczekiwaniu na wsparcie lokalsów w kombinerki, więc bardzo liczyłem że PK w Sandomierzu będzie otwarte. Za mną w krótkim czasie kilkadziesiąt osób przyjechało i w zasadzie całe niezadowolenie sprowadziło się do jednego - mogliby przynajmniej butelki z wodą zostawić, ani to krzywdy nie zrobi jak wandal się dorwie a bardzo była potrzebna. Co z tego że Orlen w pobliżu.
Dlatego na mecie jak usłyszałem peany na PK w Sandomierzu to przez moment wystraszyłem się, że przez pomyłkę pewnie przeoczyłem ten punkt. No ale wszystko dobrze co się dobrze kończy.
-
Z tym punktem to Was chyba na niezłą minę wsadzili, mnóstwo narzekań na trasie na to słyszałem. Lokalizacja bez głowy, pomiędzy Wisłą i jej starorzeczem, a to w godzinach wieczornych, gdy dojechało chyba najwięcej ludzi - to oznaczało miliony komarów.
Nie Wasza wina, ale sumarycznie to ten punkt wypadł słabiutko.
Zgadzam się. A o komarach, to nawet nie wspominaj, ja tam byłem przez ponad 24 h. Punkt współorganizowaliśmy z lokalnymi "mediami" i "władzami", my odpowiadaliśmy za obsługę zawodników i "serwisowanie" rowerów, reszta była po ich stronie. Ten cały show na punkcie był niepotrzebny, a my musieliśmy tego słuchać :)
Na usprawiedliwienie dodam, że zawodnicy mieli przygotowany oddzielny namiot z łóżkami obok, lecz wichura zerwała z niego poszycie i powyginała aluminiowy stelaż. O godz. 1.00 rozkręcaliśmy to pobojowisko na elementy pierwsze by nie straszył nikogo taki widok.
-
Odnośnie punktu w Sandomierzu na grupie 1008 wywiązała się dyskusja, w której zwróciłem uwagę na to samo o czym tutaj napisałem. Napisałem czysto merytorycznie, bo ewidentną wpadką organizacyjną jest to, że zawodnicy jadący w limicie zastają punkt zamknięty w środku nocy; zresztą parę osób z Was na pewno czytało to na FB i wie, że była to krytyka czysto merytoryczna, bez żadnych złośliwości.
Robert Janik w odpowiedzi natychmiast zaczął robić w moim kierunku złośliwe wycieczki osobiste, a chwilę po tym usunął mnie z grupy 1008 na FB. Jak widać na BBT już zaczyna obowiązywać klasyczne "Łubu dubu, niech żyje nam Prezes naszego klubu".
Na całe szczęście mamy już wiele innych alternatyw wyścigowych niż Puchar Polski
-
Odnośnie punktu w Sandomierzu na grupie 1008 wywiązała się dyskusja, w której zwróciłem uwagę na to samo o czym tutaj napisałem. Napisałem czysto merytorycznie, bo ewidentną wpadką organizacyjną jest to, że zawodnicy jadący w limicie zastają punkt zamknięty w środku nocy; zresztą parę osób z Was na pewno czytało to na FB i wie, że była to krytyka czysto merytoryczna, bez żadnych złośliwości.
Robert Janik w odpowiedzi natychmiast zaczął robić w moim kierunku złośliwe wycieczki osobiste, a chwilę po tym usunął mnie z grupy 1008 na FB. Jak widać na BBT już zaczyna obowiązywać klasyczne "Łubu dubu, niech żyje nam Prezes naszego klubu".
Na całe szczęście mamy już wiele innych alternatyw wyścigowych niż Puchar Polski
Skoro przyszedłeś pożalić się na forum, to powiem tak:
Twoje "merytoryczne uwagi" osoby najbardziej zaangażowane w organizację PK Sandomierz odebrały jako wiadro pomyj. Uważam że problemy PK w Sandomierzu już rozwiązałeś i to dość radykalnie. Dobrze że masz jeszcze inne imprezy niż Puchar Polski. Bo być może pozostałe PK pozostaną.
-
Skoro przyszedłeś pożalić się na forum, to powiem tak:
Twoje "merytoryczne uwagi" osoby najbardziej zaangażowane w organizację PK Sandomierz odebrały jako wiadro pomyj...
Rado zgodził się z uwagami Wilka (moim zdaniem konstruktywnymi), więc chyba nie do końca jest jak piszesz.
-
Komentarze nadal są dostępne na grupie, więc kto chce może ocenić.
-
To już nie wolno krytykować niczego co dotyczy BBT?
-
Skoro przyszedłeś pożalić się na forum
Nie przyszedłem się pożalić - tylko napisać jak traktujesz ludzi prezentujących czysto rzeczową krytykę. Nie spodziewałem się zupełnie po Tobie takiego zachowania, niestety zaczyna u Ciebie obowiązywać czysto korporacyjne podejście.
Twoje "merytoryczne uwagi" osoby najbardziej zaangażowane w organizację PK Sandomierz odebrały jako wiadro pomyj. Uważam że problemy PK w Sandomierzu już rozwiązałeś i to dość radykalnie.
Jak odebrały moją krytykę te osoby - niewiele mnie interesuje, ja w przeciwieństwie do Ciebie nie mam z nimi żadnych związków, nie mam wobec nich żadnych zobowiązań i dlatego mogę pisać szczerze, a nie lukrować. A to jak moja krytyka wyglądała, czy była merytoryczna, czy nie - każdy może sobie przeczytać na FB (jeśli jeszcze tego wątku nie skasowałeś). Punkt był ewidentną wpadką (bo inaczej nie da się nazwać sytuacji, gdy osoby dojeżdżające w środku nocy zastają go zamknięty), podobnie otwarty namiot i komary, a Ty udajesz, że wszystko było OK. A napisanie o tym to dla Ciebie wylewanie wiadra pomyj.
Dobrze że masz jeszcze inne imprezy niż Puchar Polski. Bo być może pozostałe PK pozostaną.
Tak szczerze - to nie bardzo żałuję. W tym roku przez awarię roweru nie wyszedł mi ten start od strony sportowej i myślałem o kolejnym starcie w 2022, by poprawić wynik. Ale myślałem z zagryzionymi zębami. Wyścig jest świetny pod względem atmosfery, tych setek rowerzystów na trasie. Ale trasa dla człowieka który jeździł w mnóstwie różnych wyścigów i polskich i zagranicznych - jest po prostu fatalna. Zatrzymałeś się Robercie w roku 2005, gdy jechała pierwsza edycja i stoisz w miejscu, podczas, gdy świat odjechał mocno do przodu. Setki km ruchliwych krajówek, z roku na rok coraz mocniej obłożonych samochodami - a Ty nic z tym nie robisz, żadnych zmian nie próbujesz. I później ludzie walą nocą po DK19 bez pobocza i ze stadami mijających ich tirów. Naprawdę mnie rozbawiło użalanie się sędziego na mecie wyścigu na to, że zawodnicy w dzień na Pomorzu nie używali światełek z tyłu i że musimy dbać o bezpieczeństwo. Jak można mówić o tym dbaniu o bezpieczeństwo jak się puszcza kolarzy na najbardziej chamskie krajówki w Polsce, krajówki z ogromnym ruchem? Przecież to całkowity brak konsekwencji!
Ja wiem jak trudno jest taką imprezę zorganizować. Ale zdaj sobie sprawę z jednej ważnej sprawy. Jak coś ludziom obiecujesz, to jak to nie zostanie spełnione to oni później będą się czepiać, dokłądnie tak jak w przypadku Sandomierza. W tym roku na wielu punktach było ubogo, ja po wypasach na Pierścieniu nastawiałem się na sporo więcej. A w Ustrzykach nawet wody nie było i nabierałem kranówkę, po której na metę dojechałem z rozwolnieniem. Z menu na punktach - dalej stoisz w miejscu, wielokrotnie ludzie na diecie wege (których z roku na rok wyraźnie przybywa) prosili o wybór, a dostają gulaszową i żurek.
Po prostu przy tej opłacie wpisowej nie da się porządnie zorganizować aż tylu punktów i zawsze będzie ileś byle-jakości. Dlatego IMO lepiej jest skończyć z gigantomanią i zorganizować z 4-5 punktów z pełnym wypasem, a pozostałe ograniczyć tylko do wody i batoników. A najważniejsze, by było wiadomo co będzie, a nie że liczymy na coś porządnego, a wpakujemy się na jakąś wodnistą zupę, czy byle jaki żurek, którym guzik się najemy. Jaki sens ma w ogóle ładować bardzo tłuste mięsne zupy, zamiast dać klasyczny rosół czy pomidorówkę? Kiedyś punktów z pełnym menu obiadowym było kilka, teraz było to jedynie w Starachowicach.
-
Można pójść dalej i zlikwidować maraton. Wtedy już nie będzie narzekania na nic ;D
A na serio, w tym Sandomierzu to początkowo nie załapałem, że są dwie ekipy. Rowerowy Lublin i właśnie "nawiedzone panienki". Chłopaki z Lublina w porzo. Dzięki za olej do łańcucha. Natomiast panienki kompletnie odjechane. Gdy poprosiłem o ściszenie cały czas lecącej muzy z jakiegoś Radia Bzdet to popatrzyła na mnie jak na raroga. Podobnie nerwowo zareagował, któryś ze starszych zawodników na wątpliwej jakości "konferansjerkę", stanowczo mówiąc, że sobie tego nie życzy.
-
Skoro przyszedłeś pożalić się na forum
Nie przyszedłem się pożalić - tylko napisać jak traktujesz ludzi prezentujących czysto rzeczową krytykę. Nie spodziewałem się zupełnie po Tobie takiego zachowania, niestety zaczyna u Ciebie obowiązywać czysto korporacyjne podejście.
Twoje "merytoryczne uwagi" osoby najbardziej zaangażowane w organizację PK Sandomierz odebrały jako wiadro pomyj. Uważam że problemy PK w Sandomierzu już rozwiązałeś i to dość radykalnie.
Jak odebrały moją krytykę te osoby - niewiele mnie interesuje, ja w przeciwieństwie do Ciebie nie mam z nimi żadnych związków, nie mam wobec nich żadnych zobowiązań i dlatego mogę pisać szczerze, a nie lukrować. A to jak moja krytyka wyglądała, czy była merytoryczna, czy nie - każdy może sobie przeczytać na FB (jeśli jeszcze tego wątku nie skasowałeś). Punkt był ewidentną wpadką (bo inaczej nie da się nazwać sytuacji, gdy osoby dojeżdżające w środku nocy zastają go zamknięty), podobnie otwarty namiot i komary, a Ty udajesz, że wszystko było OK. A napisanie o tym to dla Ciebie wylewanie wiadra pomyj.
Dobrze że masz jeszcze inne imprezy niż Puchar Polski. Bo być może pozostałe PK pozostaną.
Tak szczerze - to nie bardzo żałuję. W tym roku przez awarię roweru nie wyszedł mi ten start od strony sportowej i myślałem o kolejnym starcie w 2022, by poprawić wynik. Ale myślałem z zagryzionymi zębami. Wyścig jest świetny pod względem atmosfery, tych setek rowerzystów na trasie. Ale trasa dla człowieka który jeździł w mnóstwie różnych wyścigów i polskich i zagranicznych - jest po prostu fatalna. Zatrzymałeś się Robercie w roku 2005, gdy jechała pierwsza edycja i stoisz w miejscu, podczas, gdy świat odjechał mocno do przodu. Setki km ruchliwych krajówek, z roku na rok coraz mocniej obłożonych samochodami - a Ty nic z tym nie robisz, żadnych zmian nie próbujesz. I później ludzie walą nocą po DK19 bez pobocza i ze stadami mijających ich tirów. Naprawdę mnie rozbawiło użalanie się sędziego na mecie wyścigu na to, że zawodnicy w dzień na Pomorzu nie używali światełek z tyłu i że musimy dbać o bezpieczeństwo. Jak można mówić o tym dbaniu o bezpieczeństwo jak się puszcza kolarzy na najbardziej chamskie krajówki w Polsce, krajówki z ogromnym ruchem? Przecież to całkowity brak konsekwencji!
Ja wiem jak trudno jest taką imprezę zorganizować. Ale zdaj sobie sprawę z jednej ważnej sprawy. Jak coś ludziom obiecujesz, to jak to nie zostanie spełnione to oni później będą się czepiać, dokłądnie tak jak w przypadku Sandomierza. W tym roku na wielu punktach było ubogo, ja po wypasach na Pierścieniu nastawiałem się na sporo więcej. A w Ustrzykach nawet wody nie było i nabierałem kranówkę, po której na metę dojechałem z rozwolnieniem. Z menu na punktach - dalej stoisz w miejscu, wielokrotnie ludzie na diecie wege (których z roku na rok wyraźnie przybywa) prosili o wybór, a dostają gulaszową i żurek.
Po prostu przy tej opłacie wpisowej nie da się porządnie zorganizować aż tylu punktów i zawsze będzie ileś byle-jakości. Dlatego IMO lepiej jest skończyć z gigantomanią i zorganizować z 4-5 punktów z pełnym wypasem, a pozostałe ograniczyć tylko do wody i batoników. A najważniejsze, by było wiadomo co będzie, a nie że liczymy na coś porządnego, a wpakujemy się na jakąś wodnistą zupę, czy byle jaki żurek, którym guzik się najemy. Jaki sens ma w ogóle ładować bardzo tłuste mięsne zupy, zamiast dać klasyczny rosół czy pomidorówkę? Kiedyś punktów z pełnym menu obiadowym było kilka, teraz było to jedynie w Starachowicach.
Wilku dalej wałkujesz temat:
1. Nie zrozumiałes sędziego n/t oświetlenia. Wytłumaczyć ?
2. Co do bezpieczeństwa to boczne drogi w MP mają chyba znacznie większy blilans wypadków niż BBT. Iść w kierunku pięknych bocznych dróg, puszczać grupy po 15 os. , czekac na skutki? Wyjaśnić co mam na myśli czy wiesz o co chodzi? Słyszałem opinię że na BBT trzeba wrócić na główne drogi zamiast jeździć bocznymi. Ustal z tym trolem wspólną wersję znacie się.
3. W przeciwieństwie do mnie nie masz żadnych związków z współorganizatorami PK i niestety to widać. :-(
cyt z fb
Piotrek Andryka
Panie Krzysztofie, po przeczytaniu takich komentarzy dzisiaj od innych zawodników, o fatalnej organizacji przez nas, nie będziemy podejmować się tego za dwa lata. Choć włożyliśmy dla wszystkich całe swoje serce
Wilku dodasz do tego swój obiektywny i merytoryczny komentarz? Możemy liczyć na Ciebie w kolejnej edycji? zrobisz to? że zrobisz to lepiej? Czy tylko zachlapiesz merytorycznym gównem? To co? merytorycznie o Łańcucie? Opocznie, Kowalu? Może uda Ci się sprowokować kolejne rezygnacje ludzi chętnych do pomocy wsparcia? Znajdź kilku wspólników i próbuj.
A teraz:
Obejrzyj kalendarz wyścigów, porównaj z tymi która miały się odbyć i tymi które się odbyły
Opisz dlaczego tak się stało.
Teraz dalej:
Wykasuj cały Puchar Polski (forum nie lubi Janika, Huzara, Dobrochowskiego, Oberdy)
Dużo pozostało?
Ps.
a może to jest jakieś rozwiązanie
-
Z moich obserwacj, porównując BBT i MPP, wynika, że zdecydowana większość zawodnikow jedzie równie efektywnie ze wsparciem jak i bez ;) po prostu albo siedzą na PK albo
na Orlenach. Jakbym jechał BBT, to choćby ze względu na przewidywalność, zorganizowalbym sobie wszystko sam, od spania po jedzenie. Wiem, że nie bardzo to współgra z ceną BBT ale tak bym zrobił, żeby mieć święty spokój. W Polsce przy ilości stacji otwartych 24h to wcale nie takie trudne.
-
Z moich obserwacj, porównując BBT i MPP, wynika, że zdecydowana większość zawodnikow jedzie równie efektywnie ze wsparciem jak i bez ;) po prostu albo siedzą na PK albo
na Orlenach. Jakbym jechał BBT, to choćby ze względu na przewidywalność, zorganizowalbym sobie wszystko sam, od spania po jedzenie. Wiem, że nie bardzo to współgra z ceną BBT ale tak bym zrobił, żeby mieć święty spokój. W Polsce przy ilości stacji otwartych 24h to wcale nie takie trudne.
Tak mówi teoria jeśli jest 50 zawodników.
Jak jest 300 zawodników, to na Orlenie nie będzie już parówek, będzie jedna brudna toaleta, wszystkie łóżna zajęte, ;-) a bateryjki do AAA właśnie się skończyły ;-)
-
1. Nie zrozumiałes sędziego n/t oświetlenia. Wytłumaczyć ?
2. Co do bezpieczeństwa to boczne drogi w MP mają chyba znacznie większy blilans kraks i wypadków niż BBT. Iść w kierunku pięknych bocznych dróg, puszczać grupy po 15 os. i czekac na skutki? Wyjaśnić co mam na myśli czy wiesz o co chodzi? Słyszałem opinię że na BBT trzeba wrócić na główne drogi zamiast jeździć bocznymi. Znacie się osobą o tej opinii - ustalcie jakąś jedną wersję dróg ;-)
Planować trasy to trzeba umieć. Nie stoimy przed alternatywą albo krajówki, albo boczne i dziurawe drogi - a to właśnie sugerujesz. W Polsce od 2005 wyremontowano tysiące km bocznych dróg i można z nich skorzystać, tylko trzeba umieć zaplanować dobrze trasę. Cały odcinek Starachowice - Sandomierz - Łańcut można było puścić bocznymi drogami ze świetnym asfaltem zamiast tłuc się beznadziejnymi krajówkami do Ostrowca, Sandomierza, czy fatalną DK19 pełną tirów. Także przejazd w rejonie Kowal - Łowicz był mocno skopany, dało się to puścić dużo lepiej, z dużo mniejszymi dziurami, tylko trzeba umieć planować i znać lokalne realia.
Wilku dodasz do tego swój obiektywny i merytoryczny komentarz? Możemy liczyć na Ciebie w kolejnej edycji że zrobisz to, że zrobisz to lepiej? Czy tylko zachlapiesz merytorycznym gównem oczywiście
I co mam płakać z tego powodu, że organizator najgorszego punktu na trasie się wycofał? To się tylko można cieszyć, że za za 2 lata nie będzie powtórki ;)
I nie sugeruj, że to wina moja czy innych osób co ów punkt krytykowały. Krytyka była tylko i wyłącznie dlatego, że punkt nie spełnił swojej roli. I była to krytyka czysto merytoryczna.
A Ty cały udajesz, ze wszystko było OK, tylko jacyś pieniacze się włączyli i wylewają gówno jak to byłeś łaskaw napisać. A słowem się nie odniosłeś do zarzutów. Więc jeszcze raz - czy zamknięcie punktu w środku nocy dla zawodników mieszczących się w limicie uważasz za dobrą organizację? Czy miejsce w którym 30 sekund nie można spokojnie wysiedzieć ze względu na komary uważasz za dobrą organizację? Czy nawiedzoną panienkę krzyczącą głupoty przez bardzo głośny system nagłośnienia (teraz to się nazywa "oprawą medialną") w uszy zawodnikom co przyjechali tu mając 800km w nogach i chcą odpocząć - uważasz za dobrą organizację?
-
1. Nie zrozumiałes sędziego n/t oświetlenia. Wytłumaczyć ?
2. Co do bezpieczeństwa to boczne drogi w MP mają chyba znacznie większy blilans kraks i wypadków niż BBT. Iść w kierunku pięknych bocznych dróg, puszczać grupy po 15 os. i czekac na skutki? Wyjaśnić co mam na myśli czy wiesz o co chodzi? Słyszałem opinię że na BBT trzeba wrócić na główne drogi zamiast jeździć bocznymi. Znacie się osobą o tej opinii - ustalcie jakąś jedną wersję dróg ;-)
Planować trasy to trzeba umieć. Nie stoimy przed alternatywą albo krajówki, albo boczne i dziurawe drogi - a to właśnie sugerujesz. W Polsce od 2005 wyremontowano tysiące km bocznych dróg i można z nich skorzystać, tylko trzeba umieć zaplanować dobrze trasę. Cały odcinek Starachowice - Sandomierz - Łańcut można było puścić bocznymi drogami ze świetnym asfaltem zamiast tłuc się beznadziejnymi krajówkami do Ostrowca, Sandomierza, czy fatalną DK19 pełną tirów. Także przejazd w rejonie Kowal - Łowicz był mocno skopany, dało się to puścić dużo lepiej, z dużo mniejszymi dziurami, tylko trzeba umieć planować i znać lokalne realia.
Wilku dodasz do tego swój obiektywny i merytoryczny komentarz? Możemy liczyć na Ciebie w kolejnej edycji że zrobisz to, że zrobisz to lepiej? Czy tylko zachlapiesz merytorycznym gównem oczywiście
I co mam płakać z tego powodu, że organizator najgorszego punktu na trasie się wycofał? To się tylko można cieszyć, że za za 2 lata nie będzie powtórki ;)
I nie sugeruj, że to wina moja czy innych osób co ów punkt krytykowały. Krytyka była tylko i wyłącznie dlatego, że punkt nie spełnił swojej roli. I była to krytyka czysto merytoryczna.
A Ty cały udajesz, ze wszystko było OK, tylko jacyś pieniacze się włączyli i wylewają gówno jak to byłeś łaskaw napisać. A słowem się nie odniosłeś do zarzutów. Więc jeszcze raz - czy zamknięcie punktu w środku nocy dla zawodników mieszczących się w limicie uważasz za dobrą organizację? Czy miejsce w którym 30 sekund nie można spokojnie wysiedzieć ze względu na komary uważasz za dobrą organizację? Czy nawiedzoną panienkę krzyczącą głupoty przez bardzo głośny system nagłośnienia (teraz to się nazywa "oprawą medialną") w uszy zawodnikom co przyjechali tu mając 800km w nogach i chcą odpocząć - uważasz za dobrą organizację?
Jakiś czas temu prosiłem admina o wykasowanie konta z forum. Ponawiam prośbę
-
Tak mówi teoria jeśli jest 50 zawodników.
Jak jest 300 zawodników, to na Orlenie nie będzie już parówek, będzie jedna brudna toaleta, wszystkie łóżna zajęte, ;-) a bateryjki do AAA właśnie się skończyły ;-)
Zaopatrzenia na trasie 1000km krajówkami dla 300 zawodników jest pod korek. To nie Wisla 1200 gdzie się trasa kilka razy wyłania z krzaków, trafia na 10 stacji i brak parówek. Tą samą trasą, tymi samymi krajówkami podróżują tysiące ludzi dziennie i parówek, baterii i zupy starcza. 300 zawodnikow na rowerach zrobi co najwyżej folklor.
-
Jakiś czas temu prosiłem admina o wykasowanie konta z forum. Ponawiam prośbę
I już n-ty raz dzisiaj proszę Cię o ocenę, czy Sandomierz był dobrze zorganizowanym punktem - potrafisz się tylko wykręcić sianem. Każdą krytykę odbierasz jako atak na siebie, w ogóle nie rozważasz jej zasadności.
I nie widzisz, że sporo lepiej zamiast toczyć taką głupiutką wojenkę, której nie wygrasz (bo wpadka organizacyjna była ewidentna) jest po prostu powiedzieć - "nie wypadło to najlepiej, zdarza się, postarajcie się to zrozumieć, bo przy takiej skali przedsięwzięcia wpadki się zdarzają". I takim podejściem natychmiast byś spacyfikował całą krytykę, a Ty zamiast tego wolisz iść w zaparte i zamykać się w twierdzy oblężonej przez wrednych pieniaczy ;)
A tym bardziej mnie to boli, bo mam duży sentyment do BBT, to było pierwsze ultra jakie jechałem i przejechałem ten wyścig aż 5 razy. Ale to nie znaczy, że dam sobie wcisnąć taki kit, jak ten post na FB, że to rzekomo był wspaniały punkt, tylko ludzie się bez sensu czepiają.
-
Cześć,
skoro Robert1008 nie potrafi odnieść się merytorycznie do zarzutów to jest ciach
Kasujmy konto - im szybciej tym lepiej!
Napisałeś "kasujmy" czy "banujmy"? Coś mi wpadło w oko i chyba źle doczytałem...
H.
-
Podejrzewam, że wielu jest jeszcze zmęczona stąd i ta nadwrażliwość na detale.
Dla mnie impreza bardzo udana i nawet jeśli wiele rzeczy mogło być lepiej, na co wskazują sami uczestnicy. To nie rada, uwagi można po prostu przyjąć i zastanowić się na spokojnie jak i czy to poprawić w przyszłości zamiast dwa dni po zakończeniu imprezy obrażać się z powodu fali negatywnych komentarzy jak to w przypadku jednego PK. Nie sądzę, aby ideą imprezy było pieszczenie się z organizatorami PK i deprecjonowanie opinii samych uczestników, bo to chyba ci drudzy są esencją BB Tour
Nikt nikomu tu na forum nie odmawia serca, tylko doświadczenia czy podejścia – zrobienie hałaśliwego punktu z możliwością noclegu to połączenie mocno osobliwe (na komary nie mamy wpływu, więc na to przynajmniej Ja przymykam oko). Osobiście po Sandomierzu nie spodziewałem się rewelacji, bo wiedziałem, że będę po czasie. Natomiast za pozytywny punkt odniesienia, wzór, mogę podać:
- PK Starachowice, gdzie do pryszniców przechodziło się przez halę pełną śpiących nawet na ławkach i wszyscy dbali o ciszę, warunki idealne; przy mnie nawet ktoś z obsługi (nie wiem czy hali czy organizatora) zwrócił uwagę „csiiii” jednej osobie ciut głośno się zachowującej; byłem pod wrażeniem tej prostej dbałości o wszystkich i wzajemnego zrozumienia
- PK Łowicz – podobnie jak Starachowice
Wystarczy sobie wyobrazić, co by było gdyby każdy punkt noclegowy chciał się promować w podobny głośny sposób jak PK w Sandomierzu – a jednak nie korzystają z okazji.
Może w przypadku PK w Sandomierzu zabrakło wyczulenia na to, że ważniejsi są zawodnicy i dostosowanie punktu do nich, a nie absorbowanie organizatora swoim „oh-ah” PK. Znamienna była cisza na mecie gdy przedstawiciele PK z Sandomierza zaintonowali okrzykiem „jak podobał się PK w Sandomierzu?!”. Fala rozczarowania zawodników na jedną rzecz nie jest żadną złośliwością czy osobistą ich niechęcią do Sandomierza – po prostu ktoś chciał dobrze ale nie zastanowił się "jak" i obrażanie się na krytykę jest najlepszym dowodem, że nadal nie rozumie.
Za dużo już nad tym Sandomierzem. Może dla równowagi warto pochwalić 2-3 rzeczami:
1. Dla mnie odcinek Łańcut-Bircza-Ustrzyki Dolne – bosko, obudziło we mnie dzieciaka, szczególnie te hopki za Birczą gdzie postanowiłem zajechać się i podjeżdżać stromizny „siłą zjazdu” ;D co wielokrotnie mi się udało. Co z tego, że później nogi wkręcały mi się w szprychy – miałem radochę.
2. Starachowice – po prostu poczułem się zaopiekowany (widać musiałem wyglądać na osobę szczególnej troski) i do tego ten skromny uśmiech ślicznej, zmęczonej już Dziewczyny podającej posiłek pozwolił zapomnieć o upierdliwościach trasy i sprowadził głowę na przyjemny poziom wyciszenia i spokoju.
3. Inni uczestnicy, za oczy otwarte na pecha innych (także mojego) i także ci, którzy już wracali z Ustrzyk Grn. samochodami gdy jeszcze kręciłem do mety – niezwykle budujące okrzyki wsparcia, migania światłami a przede wszystkim ich radosne dopingujące uśmiechy. Ależ to proste i fantastyczne.
-
Wilku, Wilku zrób lepiej a nie się czepiasz



Dawno nie widziałem takiej "obrony" i miałem nadzieję, że nie zobaczę :/
Wyścigu nie jechałem, zaraz dostanę info ze nie jestem z klubu i mam się nie wtrącać jak to na fejsie widywałem, ale burzę widziałem i muszę zapytać: Czy na odprawie/ w informatorach przed startem była informacja o godzinach zamknięcia "małych" punktów? Z afery jaka powstała wnioskuję że nie, ale chcę się upewnić :D
Edit. A jednak były godziny. W takim razie słabo skalkulowane w przypadku Sandomierza. Ktoś mógłby się zastanowić dlaczego, przyjąć krytykę na klatę i spróbować rozwiązać problem, bo jak tak dalej pójdzie nie będzie dla kogo robić PK.
Wysłane z mojego Redmi Note 8T przy użyciu Tapatalka
-
Dla mnie impreza bardzo udana i nawet jeśli wiele rzeczy mogło być lepiej, na co wskazują sami uczestnicy.
I oczywiście, że tak było. To, że jeden punkt nie wypadł dobrze to nie znaczy, że cała impreza była do niczego. A krytyka nie nastąpiła sama z siebie, że ktoś postanowił się wyżalić, tylko była odpowiedzią na posta babki organizującej ten punkt (pewnie tej od mikrofonu), która obrażona pisała, że co to jest, bo punkt był świetny, a tu takie narzekania. To już jest dla mnie zdrowe przegięcie i nie będę udawać, ze fajnie było.
To nie rada, uwagi można po prostu przyjąć i zastanowić się na spokojnie jak i czy to poprawić w przyszłości zamiast dwa dni po zakończeniu imprezy obrażać się z powodu fali negatywnych komentarzy jak to w przypadku jednego PK. Nie sądzę, aby ideą imprezy było pieszczenie się z organizatorami PK i deprecjonowanie opinii samych uczestników, bo to chyba ci drudzy są esencją BB Tour
I dotąd tak było, krytyka była czymś normalnym, a nie że się wywala z grupy osoby, które mają inne spojrzenie niż organizator. Robert Janik na mecie wyścigu był mocno zachrypnięty, pewnie chory, na pewno mocno zmęczony organizacją - i stąd pewnie takie przewrażliwienie i jakaś kuriozalna reakcja, inwektywy i personalne ataki zamiast odpowiedzi merytorycznej, ani razu nie odniósł się do konkretnych zarzutów.
- PK Starachowice, gdzie do pryszniców przechodziło się przez halę pełną śpiących nawet na ławkach i wszyscy dbali o ciszę, warunki idealne; przy mnie nawet ktoś z obsługi (nie wiem czy hali czy organizatora) zwrócił uwagę „csiiii” jednej osobie ciut głośno się zachowującej; byłem pod wrażeniem tej prostej dbałości o wszystkich i wzajemnego zrozumienia
- PK Łowicz – podobnie jak Starachowice
Wystarczy sobie wyobrazić, co by było gdyby każdy punkt noclegowy chciał się promować w podobny głośny sposób jak PK w Sandomierzu – a jednak nie korzystają z okazji.
Może w przypadku PK w Sandomierzu zabrakło wyczulenia na to, że ważniejsi są zawodnicy i dostosowanie punktu do nich, a nie absorbowanie organizatora swoim „oh-ah” PK. Znamienna była cisza na mecie gdy przedstawiciele PK z Sandomierza zaintonowali okrzykiem „jak podobał się PK w Sandomierzu?!”. Fala rozczarowania zawodników na jedną rzecz nie jest żadną złośliwością czy osobistą ich niechęcią do Sandomierza – po prostu ktoś chciał dobrze ale nie zastanowił się "jak" i obrażanie się na krytykę jest najlepszym dowodem, że nadal nie rozumie.
Bo różnica zależy od ludzi co punkt organizują. Ci siedzący w tematach ultra - wiedzą czego zawodnikom potrzeba i jak się zachowywać. A ci z Sandomierza nie mieli pojęcia o realiach takiego wyścigu, uszy więdły jakie ta dziewczyna waliła głupoty przez mikrofon, świadczące, że nie ma bladego pojęcia o realiach imprezy, już nawet chłopaki z Rowerowego Lublina mieli zażenowane miny na jej popisy, bo tego cały czas musieli słuchać. I to nie wynikało z ich złej woli, oni się starali, tyle że to byli ludzie z całkowicie innej bajki.
Ja nie jestem francuskim pieskiem i nie oczekuję super wygód, jestem w stanie przełknąć niemal każde, nawet najbardziej syfne jedzenie, ale tam już mnie to wkurzyło. Nastawiałem się na spanie, bo była optymalna pora i dystans, ale uznałem że w tych warunkach to nie ma nawet co próbować, szybko się zwinąłem i musiałem dymać kolejne 100km do Łańcuta, gdzie dojechałem o 2 w nocy już mocno zamulony, 880km bez spania i nie była to za efektywna jazda, bo już za długo bez snu. I na podobnej zasadzie jechali inni ludzie, nie mogąc spać w tym Sandomierzu, po drodze widziałem jak wielu z nich zalegało na przystankach przy DK19.
Starachowice też uważam za najlepiej zorganizowany punkt, najlepsze jedzenie na trasie, wygodny i duży lokal; poważne uwagi można mieć jeszcze do Ustrzyk, gdzie nie było nawet wody, ale to już rzut beretem do mety, a nie kluczowy punkt jak w Sandomierzu, z dużą odległością do kolejnego. A reszta spokojnie ujdzie, z jedzeniem raz lepiej, raz gorzej, ale bardzo życzliwe podejście obsługi na punktach rekompensowało drobne braki.
I trzeba pamiętać, że imprezę tworzą przede wszystkim ludzie, nie punkty, to dzięki nim ta impreza jest taka fajna. I dlatego zupełnie nie rozumiem dlaczego mamy żałować organizatorów punktu co zupełnie "nie czają bazy" i obrażają się, bo nie rozumieją na czym ta zabawa polega i czego jadący ludzie oczekują. Po 800km ludzie są mocno umordowani i chcą tylko zjeść, odpocząć lub zasnąć, a nie żeby im ktoś nad uchem głośno brzęczał.
-
Eh, teraz to zaczynam żałożwać że do tego Sandomierze nie dotarłem żeby zobaczyć na własne oczy :P
Wszystkie poprzednie PK na których się pojawiłem były super ;)
-
Jechałem BBT pierwszy raz, więc nie mam porównania z ubiegłymi latami. Na każdym z punktów miałem dostęp do wody, herbaty, toalety, mogłem coś zjeść i wziąć na drogę. Nie wydałem na trasie ani złotówki. Startowałem w sobotę o 9, na punkcie w Sandomierzu byłem w niedzielę o 17. Wszystko przebiegło sprawnie, nie ugryzł mnie żaden komar. Wygląda na to, że miałem szczęście trafiać na punkty gdy jeszcze wszystko było dostępne.
Czytając jednak, że ludzie będący w limicie zastali punkty pozamykane szczerze im współczuję i takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Wprawdzie godziny otwarcia były podane, ale wszystko wskazuje na to, że zostały dobrane niewłaściwie, co zresztą komunikowano tu jeszcze przed startem.
Nie podobało mi się za to śmiecenie zawodników opakowaniami na trasie, przejazdy na czerwonym świetle itp.
-
Zawsze jest jakiś słaby punkt. W tej edycji wygrał Sandomierz. Czy ktoś się wycofał z tego powodu?
Wozić zatyczki do uszu i hałas nie będzie przeszkadzał.
-
Byłem w Sandomierzu jakoś późnym popołudniem i miałem to szczęście, że nie było tłoku i wszystko mogłem zrobić "z biegu". Dobrze pojadłem, popiłem i byłem w pełni zadowolony. Nawet pani z mikrofonem zaczęła nadawać dopiero jak opuszczałem PK. Przeszła mi wtedy jedynie myśl, że przygotowali fajne łóżka, a jednocześnie mocno hałasują... ;) Mam dobre wspomnienie z tego punktu, ale mam wrażenie, że (nie tylko w Sandomierzu) czasem Orgowie PK jakby nie wiedzieli co jest nam potrzebne. Gdyby to był spokojny rajd turystyczny, wtedy występy artystyczne byłyby atrakcją. Ale to jest wyścig. Jeśli nawet jadę na limit, to jest to nadal wyścig, dokładnie mówiąc wyścig z czasem. Co za tym idzie, potrzebuję szybko zjeść, napić się, krótkiego, ale treściwego snu, jeśli mnie muli i w drogę!
Po drugie uważam, że wychwalanie pod niebiosa jednego punktu jest nie fair wobec innych PK. Na wszystkich PK ludzie się starali i co oni sobie mogą pomyśleć, kiedy ich się pomija? Albo nawet o nich nie wspomni? Zwłaszcza jak doskonale wykonywali swoją robotę.
-
A Zdzisio Kalinowski ukończył wyścig ? Klasyfikacja na stronie nie rozjaśnia ...
-
To był mój debiut na BBT i uznaję go za udany - cel był taki, żeby zmieścić się w "sobotnim" limicie i ten cel zrealizowałem, mając jeszcze sporo zapasu.
Imprezę oceniam OK, choć mam wrażenie, że gdy parę lat temu zaczynałem jeździć w maratonach pucharowych, to było bardziej na bogato (zwłaszcza zaopatrzenie PK) i z większym rozmachem (mimo, że uczestników może było wtedy trochę mniej). Ten nieszczęsny Sandomierz też na pewno rzuca się cieniem na ocenie całości, ale do tego jeszcze wrócę na końcu. Dla mnie najważniejszy jest aspekt sportowy + ludzie + przygoda i tutaj zawodu zdecydowanie nie było.
Największą wadą BBT jest w mojej ocenie trasa: poprowadzona mega ruchliwymi drogami, często krajówkami bez utwardzanego pobocza, gdzie tir śmiga za tirem. Jazda w takich warunkach jest stresująca i niebezpieczna i to jest trochę kuszenie losu. Nie wierzę, że przynajmniej dla części z tych odcinków nie ma jakiś sensownych alternatyw.
Gdybym teraz startował drugi raz to byłbym może nawet kilka godzin szybszy. Po prostu nie wypalił plan noclegu w Starachowicach, gdzie byłem za wcześnie oraz w lepszej formie, niż się tego wcześniej spodziewałem i zwyczajnie nie mogłem zasnąć. Za to w drodze do Sandomierza przymuliło mnie ostro i baaaardzo liczyłem tam na możliwość drzemki.
Sandomierz
Tymczasem, gdy tam dotarłem PK właśnie był zwijany, a panienki (jakkolwiek pejoratywne jest to określenie, to niestety bardzo tutaj pasujące) - nie wiedzieć czemu - z dużą "radością" reagowały na kolejnych przyjeżdżających "po czasie" zawodników, którzy nie wiedzieli za bardzo, co teraz z sobą zrobić. Nie muszę chyba wyjaśniać, że samym zawodnikom ten ich dobry humor się nie udzielał... Nie wiem, czy to brak kultury, czy zwykły brak empatii, ale to było dość dołujące. Szczerze mówiąc, wyżej oceniłbym ten punkt wtedy, gdyby go w ogóle nie było.
Dlatego zupełnie nie rozumiem tej akcji z Panią z Sandomierza na mecie. Byłem autentycznie przekonany, że przyjechała przeprosić za to, co się działo na PK, tymczasem ona zaczęła opowiadać jakieś samochwalcze dyrdymały.
Nie chciałbym, żeby te moje narzekania przesłoniły ogólną pozytywną ocenę całej imprezy. Naprawdę było fajnie i cieszę się, że mogłem wziąć w nie udział i ją ukończyć! Jeśli Org uwzględni uwagi i opinie uczestników, to w przyszłości może być jeszcze lepiej.
-
Kolega to od Starachowic chyba inna trasą jechał?
Jaki Kazimierz?
::)
My wszyscy przez Sandomierz.
-
Kolega to od Starachowic chyba inna trasą jechał?
Jaki Kazimierz?
::)
My wszyscy przez Sandomierz.
Hihi, dobre, już poprawiam, nie wiem, co o co chodzi z tym Kazimierzem ;D
-
44.50 , równo , stabilnie , gdzie tu ciekawostka ? Bywało szybciej ...
-
Patrzę sobie na klasyfikację i tu mamy ciekawostkę - jedna przedstawicielka płci pięknej przejechała w czasie poniżej 48 godzin, a w zasadzie poniżej 45 godzin.
Dlaczego ciekawostkę? Były już tej klasy wyniki, nawet i sporo lepsze (w zeszłej edycji Agata zajęła 3 miejsce wśród wszystkich, z czasem grubo poniżej 40h i to jadąc Solo).
A Sylwia Kowalska, która tu wygrała wśród kobiet - podobnej klasy wyniki notowała w innych imprezach PP, więc nie jest to żadna niespodzianka. Jechałem z nią dobre 200km w grupie - i to jest naprawdę mocna zawodniczka. Jechała wyścig w zespole z kolegą, ale to w żadnym razie nie było tak, że on ją ciągnął, wychodziła na zmianę jak każdy, a jak ludzie zaczęli słabnąć, to najwięcej pracowała w tej naszej grupie.
-
To ja jeszcze wspomnę o moim koledze. Niestety nie udało się go dociągnąć do mety, wycofał się już po 400 km. Najpierw problem z prawym kolanem, później lewa łydka, a na koniec zniszczył go ten deszcz, oraz prognozy pogody w tym momencie (choć źle - pesymistycznie je czytał ;) ). :( Chyba to ja zbyt optymistycznie podszedłem do tematu i niepotrzebnie się zaangażowałem. On raczej nie był na to gotowy, zbyt mało treningów no i "nie ten łeb". Po za tym nie wiem, czy to tak fajnie przejechać całość na kole, a później się chwalić, że ukończyłem BBT? Ja nie miałbym satysfakcji. W końcu tu trzeba się mierzyć z samym sobą, a nie prześliznąć na holu...
Przez to, że straciłem sporo czasu na namowy, odpoczynki itp, to sam straciłem motywację do jazdy i też myślałem o wycofie. Ale jakoś się zebrałem do kupy, reszta dystansu (a w sumie większość) całkiem fajnie poszła, humor zaczął dopisywać i udało się poprawić czas sprzed dwóch lat o ponad 5 godzin, co dało mi nawet trochę satysfakcji. Niedosyt jednak pozostał, bo gdybym pojechał od początku "na siebie", pewnie powalczyłbym o czas w okolicach 50 godzin, a może nawet lepiej. Przynajmniej patrząc na czas jazdy netto. No ale tak już mam, że lubię pomagać, czasem nawet swoim kosztem. ;)
-
To ja jeszcze wspomnę o moim koledze.
Z tego co pisałeś i piszesz wynika jednoznacznie, że to Ty chciałeś nie on.
-
Z tego co pisałeś i piszesz wynika jednoznacznie, że to Ty chciałeś nie on.
No właśnie, jak pisałeś już parę razy, że ciągle go trzeba mobilizować, że się łatwo poddaje - to taka osoba na 1000km małe szanse by sobie poradziła. Bo ten dystans przytłacza, na dobowej trasie jak zaczyna boleć i zostanie 200km to mety, to jeszcze to jakoś idzie. Ale jak masz do mety 600-700km i zaczynasz się rozklejać to nic z tego nie będzie. I jak sam nie masz w sobie siły psychicznej i motywacji by swoje odcierpieć to żaden kolega nie pomoże. Taka jazda to przede wszystkim walka z własnymi słabościami.
Ja byłem bardzo bliski wycofu, wysiadły mi przerzutki elektryczne po 600km, miałem poważny powód by zrezygnować z jazdy. Ale mimo, że mi się rozsypał plan jazdy na wynik - to znalazłem w sobie motywację i BBT ukończyłem, całe ostatnie 400km z górami robiąc na singlu z przełożeniem 50-25 ;). Czasu wielkiego nie zrobiłem (choć okolice 53h to żaden powód do wstydu), ale miałem wielką satysfakcję, że się nie dałem okolicznościom.
-
Może plan jazdy się posypał, ale nadal broda Waxa była na szali ;D
-
Może plan jazdy się posypał, ale nadal broda Waxa była na szali ;D
No właśnie, Waxa udało się ogolić, więc jak to mawiała babcia Pawlakowa "choć przez to jedno wojno dla nas wygrano" :lol:
-
Z tego co pisałeś i piszesz wynika jednoznacznie, że to Ty chciałeś nie on.
No właśnie, jak pisałeś już parę razy, że ciągle go trzeba mobilizować, że się łatwo poddaje - to taka osoba na 1000km małe szanse by sobie poradziła. Bo ten dystans przytłacza, na dobowej trasie jak zaczyna boleć i zostanie 200km to mety, to jeszcze to jakoś idzie. Ale jak masz do mety 600-700km i zaczynasz się rozklejać to nic z tego nie będzie. I jak sam nie masz w sobie siły psychicznej i motywacji by swoje odcierpieć to żaden kolega nie pomoże. Taka jazda to przede wszystkim walka z własnymi słabościami.
Ja byłem bardzo bliski wycofu, wysiadły mi przerzutki elektryczne po 600km, miałem poważny powód by zrezygnować z jazdy. Ale mimo, że mi się rozsypał plan jazdy na wynik - to znalazłem w sobie motywację i BBT ukończyłem, całe ostatnie 400km z górami robiąc na singlu z przełożeniem 50-25 ;). Czasu wielkiego nie zrobiłem (choć okolice 53h to żaden powód do wstydu), ale miałem wielką satysfakcję, że się nie dałem okolicznościom.
Willku, napiszesz coś więcej na temat tej awarii? Jaka mogła być jej przyczyna, czy została jakoś "sprowokowana" przez ciebie, i czy zmienia ona twoją opinię na temat elektroniki w kontekście ultra?
-
Willku, napiszesz coś więcej na temat tej awarii? Jaka mogła być jej przyczyna, czy została jakoś "sprowokowana" przez ciebie, i czy zmienia ona twoją opinię na temat elektroniki w kontekście ultra?
Awaria była z mojej winy, cofając lemondkę przyciąłem kable od manetek na lemondce. Ale padły nie tylko manetki na lemondce, a wszystko, pomimo że reszta okablowania była OK i powinno działać bez tych dodatkowych manetek. Poszło widać jakieś zwarcie i zdechło wszystko, w ogóle nie było połączenia z baterią.
Takie są blaski i cienie elektroniki. Generalnie działa to świetnie, psuje się rzadko, ale jak coś się stanie z tym na trasie - to najczęściej kaplica. Niech każdy sobie sam odpowie, czy dla niego to ma sens. Generalnie jestem zadowolony, ale niemniej to już jest drugi ultramaraton na którym mam z tym systemem poważne problemy, więc mój entuzjazm nieco spada ;)
-
A próbowałeś po prostu odłączyć baterię? Albo junction box? Trochę by to drugie zajęło, ale zysk z udanej operacji nie do przecenienia.
BTW. ja przegapiłem i mi się to w Alpach rozładowało, ale z power banka w trakcie jazdy naładowało się do pelna szybciutko.
-
A teraz:
Obejrzyj kalendarz wyścigów, porównaj z tymi która miały się odbyć i tymi które się odbyły
Opisz dlaczego tak się stało.
Teraz dalej:
Wykasuj cały Puchar Polski (forum nie lubi Janika, Huzara, Dobrochowskiego, Oberdy)
Dużo pozostało? .
Zostało kilka ciekawych. A jesli by wykasowano cały puchar polski to powstały by nowe maratony
bo świat nie lubi próżni. Maratony są dla zawodników a nie dla organizatorów.
Dla tego ja nie wystaruje juz nigdy w PTJ szkoda moich nerwóch na Maraton 1000 dziur.
-
Akurat PTJ to imo jeden z najlepszych maratonów, i to mimo dziur. Pomijając końcówkę, która mocno rzutuje na odbiór całości, tegoroczna trasa była jakby mniej dziurawa.
-
A teraz:
Obejrzyj kalendarz wyścigów, porównaj z tymi która miały się odbyć i tymi które się odbyły
Opisz dlaczego tak się stało.
Teraz dalej:
Wykasuj cały Puchar Polski (forum nie lubi Janika, Huzara, Dobrochowskiego, Oberdy)
Dużo pozostało? .
Zostało kilka ciekawych. A jesli by wykasowano cały puchar polski to powstały by nowe maratony
bo świat nie lubi próżni. Maratony są dla zawodników a nie dla organizatorów.
Dla tego ja nie wystaruje juz nigdy w PTJ szkoda moich nerwóch na Maraton 1000 dziur.
Przykro mi, ale nie zrozumiałeś :-(
-
Przykro mi, ale nie zrozumiałeś :-(
To spójrz na siebie pod tym kątem. Wymyślasz sobie jakieś cudaczne konstrukcje, że forum nie cierpi Ciebie, Huzara i Oberdy, wymyślasz sobie, ze ja nie cierpię imprez ze wsparciem (jakbym nie cierpiał to bym nie płacił żeby je jeździć). I jeszcze na dokładkę byłeś łaskaw mnie porównać do tego zawodnika co został zdyskwalifikowany (zresztą całkowicie słusznie w mojej opinii) za chamskie zbluzganie obsługi na jednym z punktów.
A ja po prostu w kulturalny i czysto rzeczowy sposób pisałem o wpadce na punkcie w Sandomierzu, bo całkowicie nie zgadzam się z opinią tej babki z punktu, że to rzekomo był dobry punkt. Jak ludzie dojeżdżają i zastają punkt zamknięty - to nie ma mowy, by to uznać za punkt dobry. I nie obroni się tej tezy, źle dobrano godziny pracy paru punktów, o czym było wspominano tutaj w dyskusji przed wyścigiem, ale Ty wtedy twierdziłeś że są dobrane optymalnie. No i jednak wyszło, że nie miałeś racji, szkoda, że w taki sposób. Z Sandomierza jest na metę tylko ok. 230-240km, podczas gdy czas do limitu od godziny 24 to aż 20-21h, więc nie trzeba Einsteina, by wiedzieć, że będzie iluś ludzi co dojadą po 24 do Sandomierza i dalej zdążą na metę w limicie.
Pal licho, gdyby to dotyczyło jakiegoś mniej istotnego punktu jak w początku trasy czy pod koniec. Ale akurat ten był jednym z kluczowych punktów, gdzie wiele osób liczyło na spanie, gdzie wiele osób docierało w godzinach nocnych. I zauważ, ze nikt tu Ciebie nie oczernia, nikt na Ciebie nie bluzga. Wystarczy powiedzieć "sorki nie wyszło, przy takim rozmachu wyścigu zdarza, każdy może się pomylić i wpadki są nieuniknione". I to ludzie zrozumieją
Natomiast nie można próbować wciskać ludziom kitu, że wszystko było świetnie, jak to robiła ta babka z Sandomierza - bo to nie przejdzie.
No i podobne masz podejście do innych spraw, jak ogromna ilość krajówek, czy dieta wege na punktach. Po prostu wypierasz to ze świadomości, a ludzi o tym piszących usiłujesz przedstawiać jako pieniaczy co o niczym nie mają pojęcia, albo wyśmiewać tekstami o diecie w szabas czy dla rastafarian. Robisz wyścig dla ludzi, to ludzie Ci płacą spore pieniądze, więc warto jednak część ich postulatów brać pod uwagę, a Ty to próbujesz zbyć w dość dziecinny sposób. Na diecie wege jest coraz więcej kolarzy i ich liczba będzie się w kolejnych latach jeszcze bardziej zwiększać. Pamiętam jak w 2018 Karol Wróblewski (wówczas czołowy zawodnik, który walczyłby o wygraną) zrezygnował ze startu właśnie z powodu diety, bo poprosił Cię o goły makaron na paru punktach, by po prostu była możliwość nie dodawania do niego sosu mięsnego i nawet tego mu odmówiono. Na ilu punktach tacy ludzie na diecie wege mogli coś zjeść? Płacą tyle samo co reszta, a możliwości zjedzenia na ciepło prawie nie mieli.
I co jesteśmy tutaj na forum pieniaczami, że wyciągamy np. postulaty o mniejszą liczbę krajówek?
-
Zresztą twierdziłeś, ze godziny pracy punktów były dobrane na podstawie najsłabszych czasów z 2018 i stąd takie godziny w tym roku i że nie ma żadnej pomyłki. A jak spojrzałem na te czasy z 2018 to widzę, że strzeliłeś w tym zakresie pomyłkę. Przykładowo zawodnik Janusz Cepcer, który w 2018 na metę dojechał z czasem 69h59min na punkcie w Opatowie na 755km był o godzinie 1.17
To jak można było na podstawie czasów z 2018 wysnuć wniosek, że ostatni zawodnicy, którzy mają szansę na limit będą w Sandomierzu do godziny 24? A przecież Sandomierz w tym roku był na 775km nie jest jak Opatów na 755km, czyli blisko godzinę jazdy dalej.
Źle to skalkulowałeś i z tego wynikła ta wpadka.
-
(...) a ludzi o tym piszących usiłujesz przedstawiać jako pieniaczy co o niczym nie mają pojęcia, albo wyśmiewać tekstami o diecie w szabas czy dla rastafarian (...)
:o
:(
Robert1008 - polecam Tobie całym sercem książkę dra Michaela Gregera "Jak nie umrzeć przedwcześnie".
-
My tu gadu-gadu, a tymczasem żadnej relacji z wyścigu jeszcze nie ma, więc wrzucam moją z tego mocno niecodziennego dla mnie przejazdu :P
http://wilk.bikestats.pl/1888049,Baltyk-Bieszczady-Tour-2020.html
-
No to i ja wrzucę. http://dodoelk.bikestats.pl/1886836,Baltyk-Bieszczady-Tour-po-raz-piaty.html (http://dodoelk.bikestats.pl/1886836,Baltyk-Bieszczady-Tour-po-raz-piaty.html)
-
żadnej relacji z wyścigu jeszcze nie ma, więc wrzucam moją
Jutro przeczytam całość.
Na szybko rzuciłem tylko okiem na fragment o punkcie w Sandomierzu ;D
-
My tu gadu-gadu, a tymczasem żadnej relacji z wyścigu jeszcze nie ma, więc wrzucam moją z tego mocno niecodziennego dla mnie przejazdu :P
http://wilk.bikestats.pl/1888049,Baltyk-Bieszczady-Tour-2020.html
Dobrze napisane Od siebie dodam że jest fajna alternatywna trasa dla dziurawca przed Końskimi oraz równie fajna dla ruchliwego kawałka Starachowice - Ostrowiec
-
Z tego co pisałeś i piszesz wynika jednoznacznie, że to Ty chciałeś nie on.
Po części masz rację. Marzył o BBT, a ja mu to trochę koloryzowałem ;) , zwłaszcza po ukończeniu przez niego Brevetu 400 i PTJ 610. Ma też na koncie 24h MTB.
No właśnie, jak pisałeś już parę razy, że ciągle go trzeba mobilizować, że się łatwo poddaje - to taka osoba na 1000km małe szanse by sobie poradziła. Bo ten dystans przytłacza, na dobowej trasie jak zaczyna boleć i zostanie 200km to mety, to jeszcze to jakoś idzie. Ale jak masz do mety 600-700km i zaczynasz się rozklejać to nic z tego nie będzie. I jak sam nie masz w sobie siły psychicznej i motywacji by swoje odcierpieć to żaden kolega nie pomoże. Taka jazda to przede wszystkim walka z własnymi słabościami.
Ja byłem bardzo bliski wycofu, wysiadły mi przerzutki elektryczne po 600km, miałem poważny powód by zrezygnować z jazdy. Ale mimo, że mi się rozsypał plan jazdy na wynik - to znalazłem w sobie motywację i BBT ukończyłem, całe ostatnie 400km z górami robiąc na singlu z przełożeniem 50-25 ;). Czasu wielkiego nie zrobiłem (choć okolice 53h to żaden powód do wstydu), ale miałem wielką satysfakcję, że się nie dałem okolicznościom.
Mi wystarczyło pomyśleć co powiedzą ludzie słysząc, że wycofałem się bo kolega się poddał i zaprosił do siebie na Whisky... ;D O deszczu nie wspominając. Albo jak gdzieś napisałem: ilość medali by mi się nie zgadzała po sezonie... ;D Po za tym fajnie mieć więcej niż raz ukończone BBT, choć mój nowy rekord na pewno nikomu imponować nie będzie: 59:22. :icon_redface: A dla Ciebie Wilku brawa, że w takich okolicznościach dojechałeś i jeszcze z dobrym wynikiem!
-
Pamiętam jak w 2018 Karol Wróblewski (wówczas czołowy zawodnik, który walczyłby o wygraną) zrezygnował ze startu właśnie z powodu diety, bo poprosił Cię o goły makaron na paru punktach, by po prostu była możliwość nie dodawania do niego sosu mięsnego i nawet tego mu odmówiono
Ciekawe te wspomnienia. Ja pamiętam, że Karol nie wystartował, bo zepsuło mu się auto po drodze do Świnoujścia.
-
Ciekawe te wspomnienia. Ja pamiętam, że Karol nie wystartował, bo zepsuło mu się auto po drodze do Świnoujścia.
Auto też się zepsuło, ale w takim momencie, że jeszcze się dało dojechać w inny sposób, tylko, że Karol już nie miał serca do tej jazdy i to auto było tylko kroplą co przelała czarę goryczy. A przeważyło właśnie podejście w tej sprawie, Karol był mocno rozżalony, że jest zero odzewu w tej sprawie jedzenia wege (a był w tym okresie czołowym zawodnikiem i możliwość dostępu do takiego jedzenia też miało znaczenie dla wyniku) , tak mi przynajmniej opowiadał, a nocowaliśmy razem na Helu, krótko po tym, przed MPP 2018, które Karol wygrał. A on nie prosił o specjalnie przygotowane jedzenie dla wege, tylko możliwość zjedzenia zwykłego gołego makaronu, z którego później zrobią potrawę mięsną. Taką prośbę spełnili mu jak pamiętam organizatorzy Pięknego Zachodu w wersji 2000km, dlatego tym bardziej był rozżalony, że na BBT go w tym zakresie olano.
A komedia dalej trwa, ktoś udostępnił moją relację na grupie 1008, po czym szybko przez Janika została usunięta, do tego jeszcze odezwało się do mnie parę osób, którym Janik odwalił nieprzyjemne numery i zrezygnowały ze startów u niego. To jest najbardziej dziecinne w tej sprawie, że wystarczyło zwykłe "przepraszam, to była wpadka, zdarza się" - i byłoby po sprawie. A udawanie, ze punkt był świetny oraz cenzurowanie przeciwnych opinii tylko niepotrzebny smród zostawia.
Ja już zostawiam tę sprawę, wszystko co miałem do przekazania w sprawie punktu to napisałem i dalsze międlenie tej sprawy sensu nie ma. Każdy ma swój rozum i może sobie samodzielnie wyrobić zdanie o zachowaniu organizatora BBT i tego jak traktuje krytykę.
-
A ja ostatecznie usłyszałem w odpowiedzi: "Jechałeś BBT czy tylko ktoś Cię dopuścił do grupy? I wyrażasz prywatną opinię"
I w tym momencie przestało mi się chcieć cokolwiek dalej argumentować...
-
Ja napiszę tak jak nie będę w dyspozycji rozmienic 4 z przodu to w 2022 nie wystartuje. Na oko lo 200 km zrobiono mi z zdjęcie w moim normalnym rynsztunku czyli bez zjebanego kasku kategori solo A dzień później toyota czcić na rejestrację ZK miała mnie 5 razy na 200 km ten tempa nie miałem na zwycięstwo. Więc inwigilacja pełna gęba. Napisze najbardziej kulturalnie jak potrafię. Leje zimnym moczem na takie maratony bo ciepłego szkodą.
-
Ja napiszę tak jak nie będę w dyspozycji rozmienic 4 z przodu to w 2022 nie wystartuje. Na oko lo 200 km zrobiono mi z zdjęcie w moim normalnym rynsztunku czyli bez zjebanego kasku kategori solo A dzień później toyota czcić na rejestrację ZK miała mnie 5 razy na 200 km ten tempa nie miałem na zwycięstwo. Więc inwigilacja pełna gęba. Napisze najbardziej kulturalnie jak potrafię. Leje zimnym moczem na takie maratony bo ciepłego szkodą.
Zachowałem dla potomności ;)
-
Jeszcze raz, bez 4 ‰ z przodu :)
-
Ja napiszę tak jak nie będę w dyspozycji rozmienic 4 z przodu to w 2022 nie wystartuje. Na oko lo 200 km zrobiono mi z zdjęcie w moim normalnym rynsztunku czyli bez zjebanego kasku kategori solo A dzień później toyota czcić na rejestrację ZK miała mnie 5 razy na 200 km ten tempa nie miałem na zwycięstwo. Więc inwigilacja pełna gęba. Napisze najbardziej kulturalnie jak potrafię. Leje zimnym moczem na takie maratony bo ciepłego szkodą.
Jak to było? Że łatosia trudno zrozumieć?
-
Uważam że problemy PK w Sandomierzu już rozwiązałeś i to dość radykalnie. Dobrze że masz jeszcze inne imprezy niż Puchar Polski. Bo być może pozostałe PK pozostaną.
Strasznie słabe to zagranie.
Podobnie zresztą, jak usuwanie z grupy czy pisanie, że:
(forum nie lubi Janika, Huzara, Dobrochowskiego, Oberdy)
Nie uważasz, że warto jednak słuchać uwag zawodników (jak by nie patrzeć - Twoich klientów)?
Nie ze wszystkimi musisz się przecież zgadzać, ale reagując takim fochem na krytykę powodujesz tylko to, że zniechęcasz ludzi do zgłaszania jakichkolwiek uwag. Nie dowiesz się, co poszło nie tak, co można ulepszyć...
-
Mam nadzieję że czytałeś całą "akcję" na FB od początku
1. Wilk ogląda film z Sandomierza, na którym nieopatrznie pochwaliłem PK na którym byłem, a wtedy kiedy byłem był dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem to wszystko.
2. Wilk ma "zdanie przeciwne" Wyciąga rzeczy które były złe, że komary, że godziny otwarcia PK złe, że muzyka przygrywająca ludziom była irytująca, że złe dojazdy na PK, zaczyna radzić jak będzie lepiej, że krajówki, że mało miejsca na PK, że pada deszcz, że zimno. Nie potrafi się skupić na meritum tego co chce powiedzieć, ale ujada po wszystkich tematach. Uwag nie pisze do organizatora tylko na FB, Więc nie zależy mu na poprawie, ale o publicznym osądzie . Wilku wdaje się w pyskówkę z organizatorami PK Sandomierz którzy się po prostu bronią. W/g Wilka mają się poddać a nie bronić. Jego teksty obrażają ludzi , ludzi którzy przy ogromnym zaangażowaniu robili PK w Sandomierzu. Na skutek tych pomyj i pyskówek, wycofują się z jakiegokolwiek zaangażowania w przyszłości.
3. Zwracam Wilkowi uwagę że obraża ludzi którzy się z tego powodu wycofali się z organizacji kolejnych edycji, Oznajmia że ma to gdzieś, najwyżej nie będzie PK w Sandomierzu. Uważam że człowiek z takim podejściem to zwykły szkodnik. (Niech po takiej akcji Wilka wywalą MPP z bazy na mecie/starcie, a zobaczymy skutek)
4. Od tej chwili staję się odbiorcą "konstruktywnych uwag" Wilka. Podkręcony Wilk jedzie po każdym temacie BBT, złe drogi od 2005r, złe menu w 2018, weganie, wegetarianie, jakieś jego domniemane rozmowy itp. trasa, nakręca sam siebie, bo przecież Wilk się nie myli :-) Chwyta za słówka, cytuje, przeprowadza całostronicowe analizy wyrwanego z kontekstu zdania itp. Poszukuje zwolenników jego wyrwanych z kontekstu teorii ;-)
5. Jedyne rozwiązanie to wyprosić szkodnika z forum FB i tak się stało. Niestety po kilku minutach jego żal płynął już na Podróżerowerowe.info: że Janik bez powodu wywalił, że tak nie wolno, że kto jest za tym że to haniebny czyn? itp itd. Próby tłumaczenia Wilkowi czegokolwiek uważam za bezsensowne. Jego relacje i tak publikuje na FB za pośrednictwem znajomych. Wilku musi wygrać. ;-)
6. Ani razu nie ustosunkował się do oferty jego pomocy przy organizacji PK, tworzeniu trasy czy ustaleniu godzin otwarcia. Takich propozycji po prostu nie zauważa, To nieomylny Krytyk-teoretyk. Bo przecież wtedy mógłby być oceniony przez innego Wilka ;-)
Po BBT otrzymałem emailem kilka cennych uwag dotyczących organizacji. Niektóre da się wdrożyć inne rozwiązania już były i się nie sprawdziły. Słucham każdej uwagi, ale wdawanie się w pyskówki to bezsensowna strata energii. Stad moje częste pytanie : jechałeś?
Albo coś takiego: żadnych krajówek- tylko boczne drogi/ żadnych bocznych dróg bo tam niebezpiecznie i zero serwisu.
Jestem przekonany że na moje 6 punktów Wilk przypuści frontalny atak elaboratami po kilka stron. Jeśli chce odpowiedzi to proszę o emaila tour@1008.pl zawsze odpowiadam :-)
-
Czytałem, dlatego się odezwałem, zdumiony Twoją reakcją.
Wilk potrafi być wkurzający, trudno go przegadać - chyba wszyscy to wiemy. Rzadko mi z nim po drodze, częściej było mi bardzo (i to bardzo) nie po drodze. Ale moim zdaniem zarówno Ty, jak i osoba prowadząca punkt odebraliście to wszystko zbyt emocjonalnie.
Nie pisał, że impreza do bani, że Janik do bani. Zresztą jeździł wciąż na Twoje imprezy, więc chyba masochistą nie jest.
Napisał o drobnych niedociągnięciach na jednym z punktów. Uwagi były mniej lub bardziej sensowne, bo przecież nie tylko on je zgłaszał. Jak pisałem - nie musisz się zgadzać, możesz mieć inną koncepcję na prowadzenie punktów - Twoja impreza, Twoje prawo. Jeśli nie chcieliście dyskutować, wystarczyło zignorować wpis Wilka i już dawno byłoby po temacie. (Chociaż lepiej byłoby odnieść się merytorycznie i przemyśleć, czy przypadkiem rzeczywiście pomysł na ten punkt nie był chybiony.)
A tak - zamykanie się na merytoryczne uwagi, banowanie w grupie, wyciąganie wniosku, ze całe forum jest "be" i Cię nie lubi... Gdzieś tam się pojawiły prztyczki z Twojej strony pod adresem MPP... Moim zdaniem bez sensu i tylko szkodzi komunikacji z uczestnikami Twoich imprez, a może i samym imprezom.
-
Jak dyskusja wyglądała na grupie - każdy może sobie przeczytać. Na czysto rzeczowe wytknięcie błędów na punkcie (z tym kluczowym, czyli faktem, że iluś zawodników mieszczących się spokojnie w limicie zastało punkt zamknięty w środku nocy) - nie dostałem żadnej odpowiedzi, natomiast natychmiast dostałem atak osobisty od Roberta Janika, jak to rzekomo nie cierpię wyścigów ze wsparciem i pod tym kątem należy moją wypowiedź traktować. I epitety jakie Robert zamieszcza na poziomie "pieniactwa", "lania gówna", "ujadania" pokazują, że nie ma tu mowy o rzeczowej rozmowie, są emocjonalne próby osobistych ataków.
To co napisałem na grupie FB - każdy sobie może przeczytać, ja niestety nie mogę już zacytować dokładnie tych postów, bo zostałem usunięty z grupy. Dziewczyna z punktu w Sandomierzu założyła wątek w którym się żaliła jak to rzekomo punkt był fajny, a ludzie tylko narzekać potrafią. Więc w odpowiedzi napisałem, że się nie zgadzam z taką opinią, bardzo konkretnie wymieniając dlaczego tak uważam - przede wszystkim to, że część zawodników zastała punkt zamknięty, a dodatkowo że wieczorem nie dało się wystać 30 sekund bez bycia pogryzionym, że była całkowicie niepotrzebna, bardzo głośna oprawa medialna. I tyle, po prostu rzeczowo wymieniłem minusy,
A to, że piszesz mi, że powinienem siedzieć cichutko i minusy zgłaszać tylko Tobie na maila - to odnoszę wrażenie, że nie rozumiesz roli czy to forów internetowych, czy grup. Ja nie jestem organizatorem tego wyścigu, żadne układy biznesowe mnie z Tobą nie wiążą - i dlatego wypowiadam się jako zwykły zawodnik, z punktu zawodnika opisując sytuację. A Ty byś chciał, żeby wszystko było zakopane pod dywanem, a żeby w świat poszły same ochy i achy. Ja takiego myślenia nie uznaję, wszystkie swoje relacje i opinie piszę szczerze, po to, żeby ludzie je czytający mieli prawdziwy obraz imprezy, a nie jej polukrowany obrazek. I taka jest właśnie rola forów i grup - by ludzie mogli sobie wyrobić o imprezie prawdziwy obraz. A nie dostać tylko przekaz organizatora jak to wszystko jest cudowne i wspaniale.
I zrozum jedną ważną sprawę - to, że ktoś krytykuje konkretne błędy, w żadnym razie nie znaczy, że chce dowalić w wyścig, czy uważa go za beznadziejny, że go potępia w czambuł. Napisałem to wyraźnie w relacji, że imprezę uważam za dobrze zorganizowaną i przedsięwzięcie logistyczne będące dużym wyzwaniem, że ma fantastyczną atmosferę. Natomiast nie będę udawać jak ktoś próbuje opisywać ewidentną wpadkę jako sukces. Na to z mojej strony nie licz, bo ja piszę szczerze. I adresatem moich wypowiedzi są ludzie czy to startujący w tym wyścigu, czy przymierzający się do startu, dlatego przedstawiam realną ocenę, a nie ocenę podkolorowaną jaka by organizatorowi bardziej pasowała.
-
Niestety oprócz tego "co" się pisze, ważne jest też "jak" się pisze. To samo można przekazać na różne sposoby. Są tacy co potrafią dogadać się z każdym, i tacy co mają z tym trudności. Sam jestem z tej drugiej grupy. Kiedyś uważałem, że to wina tych którzy nie potrafią normalnie zrozumieć co do nich mówię, ale z czasem zacząłem doceniać "miękkie" umiejętności.
-
Przeczytajcie sobie tę dyskusję, a nie wymyślacie.
Opisałem rzeczowo i bez emocji kwestię punktu, na co co natychmiast w pierwszej odpowiedzi Roberta dostałem czysto osobisty atak i teorie, że piszę tak bo nienawidzę wyścigów ze wsparciem. I dopiero wtedy wypłynęły inne sprawy, m.in. kwestia ruchliwych dróg - bo to jest zdecydowanie największa bolączka tego wyścigu, krytykowana przez mnóstwo osób. Bo o ile punkt jeden czy drugi zawsze może się trafić słabszy i nie rzutuje to wielce na ocenę całości, to ruchliwe drogi już niestety rzutują, a z roku na rok z ruchem jest coraz gorzej poważnych wypadków z udziałem rowerzystów szybko przybywa.
Robert zamiast odnieść się rzeczowo do zarzutów, pisze mocno emocjonalnie, ucieka w jakieś żale i niechęci. Wystarczyło powiedzieć "sorki nie wyszło z tym punktem" - i byłby koniec sprawy Sandomierza. Ale jak się próbuje wmawiać ludziom, że było cudownie - to nie przejdzie. bo ludzie tego nie łykną. Podobnie i z drogami, ten temat zawsze przy okazji organizacji wypływa, nie dlatego, ze ktoś chce Robertowi dowalić, tylko to po prostu wielu zawodnikom mocno to przeszkadza i dlatego warto próbować zrozumieć, że już wielu ludzi przestaje łykać argumentację, że inaczej się nie da. To trzeba pojechać w nocy mając 850km w nogach bez snu jadąc krajówką bez pobocza, gdy nas mijają pociągi złożone z kilku tirów naraz - by to zrozumieć. I po takim doświadczeniu jest pewien stopień wkurzenia na organizatora na zasadzie - "jak mógł ludzi w coś takiego wrąbać w miejscu gdzie były świetne alternatywy". I dlatego takie sprawy wypływają w dyskusjach o sprawach organizacyjnych, bo bulwersują niejednego.
-
O czym tu rozmowa? Wilk wypunktował wszystko grzecznie i merytorycznie, bez zbędnej złośliwości.
Dostał w zamian przytyki personalne i odpowiedź która można streścić: nie podoba się? Zrób lepiej. To samo odpowiadali organizatorzy pk w Sandomierzu. Patrz foto. Mistrzostwo PRu i dialogu.
Org zamiast przyjąć wszystko na klatę wolałby chyba dostać maila, żeby za dużo ludzi się nie dowiedziało, że coś nie pykło. A tu zaraz będzie efekt Streisand.
Mimo tego że kolarze to jest jedną wielka rodzina, a ultra rządzi się swoimi prawami. (Byłem na pięknym wschodzie i atmosfera jest mega. Aż chce się jechać, nawet zamykając stawkę) To ktoś tu zapomniał że jest jeszcze relacja konsument - usługodawca.
Przypominam: afera zaczęła się od źle dobranych godzin działania punktu. Wystarczyło powiedzieć: przepraszam, nie wyszło, popracuje nad tym. (https://uploads.tapatalk-cdn.com/20200830/e7120fde4ecc16084ed71e9f46b6bc81.jpg)
Wysłane z mojego Redmi Note 8T przy użyciu Tapatalka
-
Zmieniam na chwilę temat, zamieszanie wokół PK w Sandomierzu proponuję pozostawić do rozwikłania księdzu Mateuszowi ;)
Na mecie otrzymałem informację, że ślad z BB Tour będę mógł pobrać z konta zawodnika BB Tour. Możliwe, że nie zrozumieliśmy się z Robertem Janikiem, bo i On był w ferworze walki zarzucony tematami a Ja przesadnie dotleniony po 2,5 dniach jazdy, bo poza samym widokiem śladu nie widzę możliwości/opcji pobrania go.
Czy kojarzycie czy i gdzie znajduje się taki magiczny button w panelu zawodnika zawodów, aby można było pobrać ślad własnego wyczynu w pliku gpx itp? Taki wyczyn (mój garmin dotrwał do Łomnej) i nie mieć go udokumentowanego :(
-
Czy kojarzycie czy i gdzie znajduje się taki magiczny button w panelu zawodnika zawodów, aby można było pobrać ślad własnego wyczynu w pliku gpx itp? Taki wyczyn (mój garmin dotrwał do Łomnej) i nie mieć go udokumentowanego :(
Nie widzę w tym panelu opcji jak można ściągnąć plik, pewnie i jest możliwość otrzymania śladu, ale to już raczej z poziomu administratora. Natomiast można swój ślad z trackera obejrzeć, jak wejdziesz na głównej stronie od trackingu na zakładkę ze swoim nazwiskiem i wybierzesz opcję "Pokaż ślad". Ale tak czy siak dane z takiego trackingu będą ułomne, to nie ma dokładności Garmina, więc z reguły będą jakieś dziury, choć w moim przypadku było ich niewiele, ok. 30km.
-
Zmieniam na chwilę temat, zamieszanie wokół PK w Sandomierzu proponuję pozostawić do rozwikłania księdzu Mateuszowi ;)
Na mecie otrzymałem informację, że ślad z BB Tour będę mógł pobrać z konta zawodnika BB Tour. Możliwe, że nie zrozumieliśmy się z Robertem Janikiem, bo i On był w ferworze walki zarzucony tematami a Ja przesadnie dotleniony po 2,5 dniach jazdy, bo poza samym widokiem śladu nie widzę możliwości/opcji pobrania go.
Czy kojarzycie czy i gdzie znajduje się taki magiczny button w panelu zawodnika zawodów, aby można było pobrać ślad własnego wyczynu w pliku gpx itp? Taki wyczyn (mój garmin dotrwał do Łomnej) i nie mieć go udokumentowanego :(
Podaj nr i klucz
-
Z dyskusji o tym ok w Sandomierzu wywnioskowałem jedynie że organizator nie akceptuje krytyki nie wróży to dobrze przyszłości imprezy...
-
nie wróży to dobrze przyszłości imprezy...
Myślę, że przy istniejąca renoma i prestiż BBT są takie, że niezależnie od tego co by organizator nie odwalał to przez X lat ma gwarantowane zapełnienie listy startowej - to właściwie pomysł na ciekawy eksperyment społeczny ;) Podobnie jest z Harpaganem (orientacja), gdzie w pewnym momencie koszt wpisowego był 100% wyższy niż w innych rajdach (przy raczej podobnym "pakiecie startowym") a mimo tego listy były pełne.
-
Przyszłość czyli poziom obsługi i jakość przyszłej organizacji.
-
Nie ma co płynąć za bardzo. Podkreślam, że sumarycznie jest to dobrze zorganizowana impreza. Oceniając organizację trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to zdecydowanie najtrudniejsze do zrobienia polskie ultra, z najbardziej złożona organizacją, kilkanaście punktów w całej Polsce, do tego w końcowej fazie zawodnicy są rozbici na dobre 300-400km, dochodzą przepaki, bagaże na metę, punkty ze spaniem itd.
I przy tej skali wyścigu wpadki mogą się trafiać, tu dotyczyło to może 2-3 punktów, ale sumarycznie organizacja stała na wysokim poziomie. Tylko zupełnie niepotrzebnie Robert próbuje blokować całą krytykę, albo widzieć w niej chęć złośliwego dowalenia. Punkt w Sandomierzu był sporą wpadką, bo dotyczyło to dość kluczowego punktu, gdzie część osób planowała spanie, a odeszła z niczym i musiała jechać kolejne 100km - i stąd wynika ta krytyka, krytyka uzasadniona. Nie można w takiej sytuacji wymagać od ludzi, że za dobrą monetę będą przyjmować teorie babki organizującej punkt, że wszystko było świetnie.
I tyle, ale nie można twierdzić, że sumarycznie to było kiepsko zrobione, bo nie będzie to sprawiedliwa ocena. O przyszłość BBT też się raczej nie ma co martwić, imprezy ze wsparciem na punktach ciągle cieszą się wiekszą popularnością niż te bez wsparcia - bo tak jest jednak łatwiej, prościej, wygodniej i chętnych do startów na pewno nie zabraknie.
Poza tym inna sprawa - trzeba zwrócić uwagę, że ocena danych punktów zależy w sporej mierze od czasu przejazdu. Inaczej oceniali Sandomierz ludzie co byli tam w środku dnia, inaczej ci co dotarli nocą, pod koniec stawki. Generalnie jak ktoś jedzie na takich imprezach pod koniec stawki to ma sporo gorzej, godziny bywają źle obliczone (to już się nieraz trafiało), albo na punktach już niewiele zostaje, bo wcześniejsi zawodnicy wyczesali. Ja miałem okazję jeździć zarówno z przodu stawki jak i pod koniec - i w moim przypadku ta pierwsza opcja zawsze wypadała wyraźnie lepiej.
-
Od tego się zaczęło - jak dla mnie konstruktywna krytyka.
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/a1910a0e8b1b0cb1053ebafe43f4bed4adfedfb4.png) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/a1910a0e8b1b0cb1053ebafe43f4bed4adfedfb4.png)
-
No, ale trzeba przyznać, że są używane dość mocne/kategoryczne/emocjonalne sformułowania: "fatalna", "całkowicie niepotrzebna", "nikt poza zawodnikami tego nie słuchał". Drugi akapit też jakoś przyjacielsko nie jest napisany ;)
Niestety nie jestem na grupie więc nie widzę kontekstu tego posta.
-
A konstruktywna krytyka byłaby jakby było napisane np. tak:
* było bardzo głośno, spać się nie dało, może następnym razem zrobić miejsce do spania daleko od sceny, albo przynajmniej zmniejszyć siłę głośników
* wiele osób mieszczących się w limicie przyjechało po zamknięciu punktu, czy nie mógłby być otworzony dłużej albo przynajmniej żeby była informacja do której jest czynny ??
* no i te miliony komarów... to mnie dobiło ;)
Może dla widzów ten punkt był świetny, ale z punktu widzenia zawodnika to był niestety jeden z gorszych punktów...
Wiem, łatwo jest radzić po fakcie...
-
Przestań już międlić tę sprawę, rozumiem jak to jeszcze ciągną ludzie, którzy jechali ten wyścig i mieli swoje doświadczenia. Pojedź sobie kiedyś taki wyścig i zobaczymy czy jak mając 800km w nogach i perspektywę jazdy drugiej nocy z rzędu nie ocenisz lokalizacji punktu, który miał zapewnić możliwość spania, a nie pozwala spać ze względu na komary jako fatalnej, podobnie jak ryczenia przez głośniki nad uchem jako całkowicie niepotrzebne.
W pełni podpisuję się pod tym co napisałem, to nie jest ocena emocjonalna, tylko ocena realna.
-
W pełni podpisuję się pod tym co napisałem
;D :lol: :) ;D :lol: :) ;D
Cudowne! Na takie stwierdzenia naprawdę stać tylko największych.
Szy.
-
Pozwolę sobie zabrać głos.
Tyle tu narzekań, tyle płaczy na punkty, na trasę, na warunki - a czy ktokolwiek pomyśli o tych co ten ultramaraton organizowali? O Organizatorach zarywających kilka nocy z rzędu aby Wam wszystkim dogodzić? O Wolontariuszach obsadzających Punkty, którzy przeznaczyli swój wolny czas aby Wam pomóc i podać jedzonko, nalać wody, podać kawę, zupkę? O Organizatorach którzy non stop śledzili mapę, reagowali na wszelkie możliwe zdarzenia nie licząc już nawet problemów z trackerami?
Patrzycie tylko na siebie. Ale spójrzcie też na tych których spotykacie na Punktach, którzy dla Was przygotowują tyle dobrego jedzenia, picia, naprzynoszą różnych sprzętów aby tylko Wam pomóc. A część z Was i tak ma to "we dupie" i zostawia po sobie SYF. Bo przecież nie można odwrócić ręki na bok i wywalić papierek do kosza. Lepiej wywalić pod siebie. Ktoś sprzątnie! Od tego jest i bierze pieniądze!
Dzięki Robertowi który w Starachowcach przesadził mnie z pomieszczenia wejściowego do hali sportowej, ominęły mnie widoki porozwalanego czego tylko się dało na stołach i na podłodze. Ale wystarczą mi zapamiętane widoki sprzed 2 lat, z Nowego Miasta nad Pilicą gdzie mało który kolarz zostawił po sobie czysty stolik. Kto z Was umie wypić i zjeść nie rozwalając jedzenia po miejscu które zajmuje? Czy zdajecie sobie sprawę ile razy było wtedy po Was sprzątane?
"ale wzięliście pieniądze za to!". Otóż właśnie nie. Nie wiadomo mi abym ja wzięła za to jakieś pieniądze. Normalnie frajerka :D
Zła trasa!
A który z Was przejechał tą trasę przed BBT, podesłał Robertowni poprawki, namówił na zmiany w poprowadzeniu drogi??? Kto z Was błądził po nieznanych lokalnych wsiach i dróżkach wyasfaltowanych byleby Was uchronić przed wyjazdem na DK9?
Mówicie że opłata startowa olbrzymia, że impreza droga. Dziwicie się? Te koszty to są właśnie Wasze wymagania jak i Wasze wysiłki jakie czynicie choćby niesprzątając po sobie i zostawiając po sobie SYF. Bo potem po zamknięciu punktu musi przyjść Pani Sprzątaczka i po Was posprzątać dodatkowo. A niestety część z Was nie rozumie słowa pisanego i trzeba tłumaczyć mimo iż wielka kartka na drzwiach - nie wchodzić w butach. I tak wchodzą. I co z tego ze nie wolno wprowadzać rowerów skoro i tak wprowadzą - "bo już stoją"?
Wilk - chcesz krytykować to niech to będą uwagi i propozycje zmian. A nie tylko narzekanie że jedzonko nie smakuje. I te komary... Jak rozumiem po drodze ich nie spotykałeś? ;)
Co ma Organizator do komarów? Robert je zaprosił na PK na ucztę?
To trzeba pojechać w nocy mając 850km w nogach bez snu jadąc krajówką bez pobocza, gdy nas mijają pociągi złożone z kilku tirów naraz
Jeżdżę krajówką, wyprzedzają mnie TIRoloty, osobówki i inne tam. KAŻDY z tych pojazdów w odpowiednim odstępie, większość ucieka nawet i na 2 pas. Kluczem jest odpowiednie oświetlenie. Jak będziesz jak choinka - to będziesz traktowany jak choinka. A jak zastosujesz 1 lampeczkę co to prawie już nie świeci a ostatnią wymianę baterii miała... nikt nie pamięta kiedy to niestety.
Inna kwestia to asertywny sposób jeżdżenia. Jeśli będziesz jeździł po białej linii to będziesz traktowany jak biała linia. Wyprzedzany na milimetr.
@Kierunkowy22 - na dole tam gdzie masz zakładki ze swoimi maratonami w jakich brałeś udział masz opcję pobrania GPXa.
@Alois Erche - Organizator jak najbardziej akceptuje wszelkie słowa krytyki, jeśli tylko one prowadzą do czegoś konstruktywnego. A komary były, są i będą i nie wiem za bardzo po co o nich pisać?
@Wilk - jeśli Organizator miałby zapewniać super wypas menu na każdym punkcie, to czy zdajesz sobie sprawę z ogromu nie tylko całej operacji cateringowej ale również KOSZTÓW?
Logiczne jest że jesli ktoś nie jada kury czy ryb czy mięsa to musi się liczyć z tym że trafi się na pewno to czego on jeść nie będzie chciał i będzie musiał poradzić sobie samodzielnie. ja na przykład czegoś_tam nie jadam i jak to coś jest to jem coś innego we własnym zakresie i nie mam żadnych pretensji o to, że było "czegoś_tam". Normalni dorosli ludzie są samowystarczalni i umieją o siebie zadbać we włąsnym zakresie. W końcu nie jesteśmy w tajdze czy na pustyni albo jakiej dżungli - tylko w cywilizowanym kraju gdzie istnieją otwarte całodobowe stacje benzynowe. Są też markety i są podane publicznie godziny kiedy są czynne. Można się zaopatrzyć na zapas.
"Goły makaron na paru punktach". A ja poproszę Big Maca i Wieś Maca na wszystkich punktach na PTJ "bojatakchcę" :D
@Wilk, tego nie pisałeś poważnie, prawda? ;) Chyba nie chcesz wymagać od Organizatora aby szykował Menu na każdy punkt oddzielnie dla każdego zawodnika? :D
@Wilk - mniejsza ilość dróg krajowych - czy podszedłeś do Orgów i porozmawiałeś o trasie? Zaproponowałeś jakąś inną? Bo jeśli nie to o co masz pretensje? Że ktoś kto mieszka na Warmii nie bardzo się orientuje w drogach lokalnych na kielecczyźnie czy w świętokrzyskim?
@Wilk - na bikestatsie napisałeś o punkcie w Sandomierzu. Czy próbowałeś chociaż przemówić do rozsądku tej dziewczynie która się "produkowała" przez nagłośnienie? Nie? To o co chodzi? Samo poproszenie przez 1 zawodnika na pewno będzie zignorowane. Często Punkty są współorganizowane przez Osoby które nie bardzo wiedzą czego oczekują Zawodnicy i to WY powinniście również zadbać aby Wam było wygodnie.
Natomiast nie będę udawać jak ktoś próbuje opisywać ewidentną wpadkę jako sukces. Na to z mojej strony nie licz, bo ja piszę szczerze.
Może właśnie Twój sposób pisania powoduje takie a nie inne reakcje osób czytających?
Warto abyś spojrzał na to co sam piszesz z perspektywy tych osób, które tak źle oceniasz.
@Wilk - planowanie spania poza Dużym Punktem Kontrolnym jest błędem. Te DPK są właśnie tak rozłożone i tak zaopatrzone aby taka możliwosć była. Normalne PK są po to abyś mógł usiaść, zjeść coś, wypić, chwilkę odsapną i jedziesz dalej. To nie hotel.
Nie możesz mieć też pretensji o to że ktoś zamknął punkt bo tego nie zrobił Organizator BBT ale druga strona - ta miejska. I to do nich powinieneś pisać swoje żale i pretensje, bo tu niczego one nie dadzą. Poza pogorszeniem Twoich relacji m.in. właśnie z Organizatorem BBT, do czego w sumie już doprowadziłeś. Po co?
Pojedź sobie kiedyś taki wyścig i zobaczymy czy jak mając 800km w nogach i perspektywę jazdy drugiej nocy z rzędu nie ocenisz lokalizacji punktu, który miał zapewnić możliwość spania, a nie pozwala spać ze względu na komary jako fatalnej, podobnie jak ryczenia przez głośniki nad uchem jako całkowicie niepotrzebne.
Wilk, ale przecież Ty jeżdziłes i te maratony ultra transkontynentalne więc te 800km to nie powinno być dla Ciebie jakieś specjalne wyzwanie? Poza tym tak jak napisałam wczesniej - to jest PK a nie DPK i nie możesz na nim oczekiwać warunków hotelowych.
Ja byłem bardzo bliski wycofu, wysiadły mi przerzutki elektryczne po 600km, miałem poważny powód by zrezygnować z jazdy.
Interesujące stwierdzenie. Jak ja miałam problem z przerzutką szosową w 2015 roku pod Krakowem to oczywiście wg Ciebie nie powinnam była się wycofywać tylko jechać dalej... To w końcu jak to jest? Swoją drogą cofałeś lemondkę - czyli jednak miałeś rower nieprzygotowany do dystansu?
Planować trasy to trzeba umieć.
Zaplanowałeś taką trasę? Podesłałeś? Nie? Szkoda.
Jakiś czas temu prosiłem admina o wykasowanie konta z forum. Ponawiam prośbę
Skasowanie konta z powodu Wilka? Nonsens.
A w Ustrzykach nawet wody nie było i nabierałem kranówkę, po której na metę dojechałem z rozwolnieniem.
Wilk, to Ty to napisałeś? Człowiek z tak wielkim doświadczeniem wkłada do ust coś czego nie zna? Nie wiedząc co to zawiera i jak się po tym poczuje?
po przeczytaniu takich komentarzy dzisiaj od innych zawodników, o fatalnej organizacji przez nas, nie będziemy podejmować się tego za dwa lata. Choć włożyliśmy dla wszystkich całe swoje serce
@Wilk - GRATULACJE. Oklaski.
Jeszcze raz napiszę to co na początku tego posta - zacznijcie patrzeć inaczej na pracę tych, którzy obsługują Punkty. Jeśli nie zaczniecie tego robić, nie zaczniecie doceniać tej pracy to będziecie płacić za BBTa znacznie większe pieniądze bo wtedy trzeba będzie tych ludzi zatrudniać. A tak wiele z nich przychodzi za dobre słowo.
-
Dałabyś sobie spokój. Widać że próbujesz dowalić Wilkowi, i niezbyt Ci to wychodzi. Odpuść sobie.
-
Pozwolę sobie zabrać głos.
Tyle tu narzekań, tyle płaczy na punkty, na trasę, na warunki - a czy ktokolwiek pomyśli o tych co ten ultramaraton organizowali? O Organizatorach zarywających kilka nocy z rzędu aby Wam wszystkim dogodzić? O Wolontariuszach obsadzających Punkty, którzy przeznaczyli swój wolny czas aby Wam pomóc i podać jedzonko, nalać wody, podać kawę, zupkę? O Organizatorach którzy non stop śledzili mapę, reagowali na wszelkie możliwe zdarzenia nie licząc już nawet problemów z trackerami?
O tyle wytrzymałem :D I już wiem że reszta to będa mega pierdoły :D
Startowałem w BBT i organizuję TdS - ponad 600 osób. Jestem po obu stronach barykady.
Na BBT ewidentnie kilka rzeczy zostało spierdzielonych. Jak będę miał chwilke, to opiszę co i jak z mojej perspektywy. Bo np. dla mnie punkt w Sandomierzu był okey. Ale np. Starachowice to była porażka na całej linii. Najgorszy punkt jak dla mnie.
A czy mam pretensje że coś poszło nie tak? NIE. Dlaczego? Bo nigdy nic nie będzie idealne. Cały sekret polega na tym, iż krytykę trzeba umieć przyjąć. Zrozumiec uczestnika. Spróbować to jakoś naprawić. A nie tkwić przy swoim. Ot wsio.
Będe miał chwilke między treningiem a robota to napiszę więcej ;) Ale kabaret się tu ładny zrobił :D :D :D :D
-
PO Organizatorach którzy non stop śledzili mapę, reagowali na wszelkie możliwe zdarzenia nie licząc już nawet problemów z trackerami?
Bardzo szczególnie było to widać po trackerze 3 zawodnika, który wcale nie działał, nie wiem czy ktokolwiek się nim przejmował, jak na mecie najpierw mu wskazali czas czterdziestu paru godzin... dopiero z książki Mariusz otrzymał czas jaki miał...
-
Tak sobie myślę o tym Sandomierzu i próbuję przywołać wspomnienia. Jak tam byłem, to było jakoś cicho i ta pani z mikrofonem jak wzięła mikrofon, to coś tam powiedziała, ale w krótkiej jej przerwie krzyknąłem "MA KTOŚ STOPERAN" i potem już nic nie mówiła. Tak się zastanawiam, czy ona nie zadała jakiegoś pytania, a ja niechybnie wstrzeliłem się z odpowiedzią? To by tłumaczyło, dlaczego ja głośnego napierdzielania w mikrofon nie doświadczyłem...
-
Proszę o jakiś cytat z tej Pani, co ona takiego mogła mówić, że wszystkich tak irytowała?
-
Może nie chodzić o to, co mówiła, ale o to, ze w ogóle. W sobotę, po kilkudziesięciu kilometrach, zamówiłem obiad w knajpie, czas oczekiwania na posiłek i czas spożycia umilał mi wpierw recital akordeonowy zmęczonego życiem grajka, później przegląd piosenki dziecięcej - i jedno i drugie było dla mnie drażniące bardziej przez natężenie hałasu, niż formę.
-
Dałabyś sobie spokój. Widać że próbujesz dowalić Wilkowi, i niezbyt Ci to wychodzi. Odpuść sobie.
Mylisz się, dla mnie możesz w miejsce tych 4 literek wstawić dowolną ilość innych, określającą nicka innego kolarza. Jest mi wsio rawno kto to będzie.
Dla mnie istotne jest przesłanie a nie nick.
O tyle wytrzymałem :D I już wiem że reszta to będa mega pierdoły :D
Dziękuję za tak ładne i szybkie podsumowanie trudu osób udzielających się na punktach.
Bardzo szczególnie było to widać po trackerze 3 zawodnika, który wcale nie działał, nie wiem czy ktokolwiek się nim przejmował, jak na mecie najpierw mu wskazali czas czterdziestu paru godzin... dopiero z książki Mariusz otrzymał czas jaki miał...
To na pewno wina trackera a nie np jego złego umiejscowienia przy innych urządzeniach zakłocających odczyty i przekazy, prawda? To ile? 1 zły tracker? Na ~400?
Startowałem w BBT i organizuję TdS - ponad 600 osób. Jestem po obu stronach barykady.
Na BBT ewidentnie kilka rzeczy zostało spierdzielonych. Jak będę miał chwilke, to opiszę co i jak z mojej perspektywy. Bo np. dla mnie punkt w Sandomierzu był okey. Ale np. Starachowice to była porażka na całej linii. Najgorszy punkt jak dla mnie.
TdS? Tour de Silesia?
Punkt w Starachowicach nie był idealny. Za pomieszczeniem gdzie wydawano jedzenie od razu była wielka hala z echem jak w sali koncertowej. I dopiero za nią szatnie i prysznice. Ale rozkładu DPK się nie zmieni, nie przebuduje się MOSiR w godzinę pod nasze potrzeby.
Ale jedzenie dostaliście SUPER. Zaj...ste zupki, super II danie. Żarełko I klasa. Dla każdego coś dobrego. Batoniki, drożdżówki przywiezione z II końca Polski (ja przywiozłam), izotoniki.
I nawet ktoś Wam poukładał przepaki, żeby było Wam łatwo je znajdować. Bo widziałam jak przyjechał ktoś, szukał i szukał i nie znalazł. Mimo iż przepak był. JA Wam to poukładałam. Bez tego byście grzebali sami w tych przepakach godzinami.
A czy mam pretensje że coś poszło nie tak? NIE. Dlaczego? Bo nigdy nic nie będzie idealne. Cały sekret polega na tym, iż krytykę trzeba umieć przyjąć. Zrozumiec uczestnika. Spróbować to jakoś naprawić. A nie tkwić przy swoim. Ot wsio.
Zrozumieć uczestnika? A kto zrozumie nas, Wolontariuszy siedzących całą dobę na punkcie jak nie dłużej?
Dzięki temu DPK w Starachowicach zobaczyłam jak wygląda szczyt bezczelności. Kiedy w hali pojawiły się rowery bo kolarze mieli w poważaniu Panią proszącą o ich nie zostawianie w środku tylko przed. Potem przychodzi jakiś Syn Zawodnika, wprowadza na chama i na bezczela rower do hali mimo iż jest już proszony przez dwie osoby z Obsługi o nierobienie tego. "Ale przecież tu już stoją rowery więc wolno...". Logika...
Weszłam potem do szatni i pod prysznic. Patrzę i co widzę? BANGLADESZ! Porozlewana woda gdzie tylko się da. Zresztą w Parczewie też był śmietnik ale z kolei pod prysznicami. Bo jeden z drugim zostawili po sobie jakieś pamiątki. Zużyte majtusie, pojemniki po żelach, mydełkach etc. Sprzątnąć się nie dało, śmietnik przy wyjściu z łazienek - za daleko.
Od poranka w piątek 21.08 do poniedziałku do ~23 spałam około 8h. A przejechałam w tym czasie około 1200km. Fakt że za kółkiem a nie kierownicą, ale kto dużo jeździ ten wie że wysiłek fizyczny pozwala wytrzymać i nie zasnąć. Z kolei siedzenie za kółkiem powoduje lądowania na drzewach, inni lądują w rowach a jeszcze inni kończą życie nie tylko swoje ale i innych.
87 godzin i 8 godzin snu w tym czasie. Non stop na Guaranax albo kofeinie.
-
;D :lol: :) ;D :lol: :) ;D
Cudowne! Na takie stwierdzenia naprawdę stać tylko największych.
Szy.
Nie, największych to stać na to, żeby wejść w wątek o tematyce ich zupełnie nieinteresującej tylko po to, żeby spróbować dowalić komuś. Nie masz nic konstruktywnego do napisania, ultra to zupełnie nie Twoja bajka - to odpuść sobie popisy tej klasy, bo cieniutko to wyszło...
Dałabyś sobie spokój. Widać że próbujesz dowalić Wilkowi, i niezbyt Ci to wychodzi. Odpuść sobie.
To to jest norma w wykonaniu martyp vel Storma.
Martap na BBT była w obsłudze punktu w Starachowicach, gdzie miałem swój przepak. Było tam ponad 100 przepaków wyłożonych wg kolejności numerów. Z 10 min szukałem swojego i znaleźć go nie mogłem w końcu poszedłem do Jurka Ścibisza, który zarządzał punktem, a on skierował mnie do martyp. I okazało się, że ta złośliwie odłożyła mój przepak na bok na półkę, jako jedyny z wszystkich i dała mi go dodając jeszcze jakieś durne komentarze. Świetny żart to był - niech się zawodnik miota i szuka przepaku, żeby osoba z obsługi mogła się na nim odegrać. To jest pewnie ta praca i to wielkie poświęcenie wolontariuszy, o którym tak nam tu pisze ;). Ale już mi się nie chciało burdy robić na takie szczeniackie zachowanie, olewanie to jedyna skuteczna metoda na takie osoby.
Ale taka zagrywka pokazuje co to jest za typ człowieka. I pod tym kątem należy traktować całą jej pisaninę, zawsze w tym samym złośliwie-agresywnym stylu, w ogóle szkoda tracić czas na polemikę, takich frustratów pełnych złości do całego świata pozostaje jedynie olewać.
-
@martap, jakiś czas temu stanąłem w twojej obronie, co zaowocowało bardzo niemiłą wymianą prywatnych wiadomości z Wilkiem, ale twój post w tym wątku faktycznie wygląda jak atak na niego.
No i to posądzenie, że ukryłaś jego przepak.
Zaczynam mieć wątpliwości.
Z niniejszej dyskusji wyniosłem wrażenie, że uwagi są skierowane do organizatora (niepotrzebny hałas, źle dobrane godziny itp.), a nie do ludzi pracujących na punktach.
Może niepotrzebnie się tak zacietrzewiasz?
-
To to jest norma w wykonaniu martyp vel Storma.
Martap na BBT była w obsłudze punktu w Starachowicach, gdzie miałem swój przepak. Było tam ponad 100 przepaków wyłożonych wg kolejności numerów. Z 10 min szukałem swojego i znaleźć go nie mogłem w końcu poszedłem do Jurka Ścibisza, który zarządzał punktem, a on skierował mnie do martyp. I okazało się, że ta złośliwie odłożyła mój przepak na bok na półkę, jako jedyny z wszystkich i dała mi go dodając jeszcze jakieś durne komentarze. Świetny żart to był - niech się zawodnik miota i szuka przepaku, żeby osoba z obsługi mogła się na nim odegrać. To jest pewnie ta praca i to wielkie poświęcenie wolontariuszy, o którym tak nam tu pisze ;). Ale już mi się nie chciało burdy robić na takie szczeniackie zachowanie, olewanie to jedyna skuteczna metoda na takie osoby.
Ale taka zagrywka pokazuje co to jest za typ człowieka. I pod tym kątem należy traktować całą jej pisaninę, zawsze w tym samym złośliwie-agresywnym stylu, w ogóle szkoda tracić czas na polemikę, takich frustratów pełnych złości do całego świata pozostaje jedynie olewać.
Wilk - jakbyś mógł jednak zachować te minimum kultury i pisać z wielkiej litery mojego nicka, poproszę? Tak jak ja to robię w stosunku do Ciebie mimo iż dzieli nas tak wiele. Również są nicki, których się nie odmienia, tak samo jak pewne nazwiska. Np zdaje się Wolff, prawda?
Wilk - dlaczego kłamiesz?
Twój przepak był widoczny z daleka, a i Ty sam zostałeś poproszony do mnie jak tylko się pojawiłeś na DPK - taka była moja prośba do Pani i Pana obsługujących Wasze karty. Więc nie mogłeś nawet wejść na halę bez ich napotkania. Zatem nie mogłeś szukać przepaku. Wśród przepaków które były ślicznie poukładane, jeden przy drugim wg kolejności.
Dlaczego to zrobiłam? Chciałam poznać twarz Człowieka, który to mnie tak ładnie nazywa i określa na tym Forum. Z którym niejednokrotnie toczyłam wielogodzinne dysputy. Czy będzie miał odwagę coś powiedzieć? A może 1vs1 przeprosi za swoje zachowanie? Może wydusi z siebie jakiekolwiek słowo? Może zagada? A jednak nie. Języka zapomniał w gębie.
Ale to jest temat na inny czas i inne miejsce i faktycznie nie powinnam tego zrobić za co Przepraszam Cię Wilku jak i Przepraszam Organizatora za wprowadzenie takiego małego zamieszania. Wybaczcie. :(
Wynikło z tego coś jak widze nie tylko dla mnie - ale i dla kolejnego punktu. Niestety jak widać Wilk nie umiał rozdzielić emocji jakie nim targały, nie umiał się opanować i całą swoją złość przelał potem na punkt w Sandomierzu. Stąd też on taki zły i niedobre osoby z tamtego, kolejnego już punktu.
Cóż, to w pewnym sensie również moja wina.
-
Wilk - jakbyś mógł jednak zachować te minimum kultury i pisać z wielkiej litery mojego nicka, poproszę?
No bez jaj... Nicka pisze się dokładnie tak jak on brzmi. Wybrałaś sobie nicka zaczynającego się małą literą, to tak go będziemy pisać.
-
Wilk - jakbyś mógł jednak zachować te minimum kultury i pisać z wielkiej litery mojego nicka...
Spójrz na swój nick, potem na swój post.
Powtórz ćwiczenie aż zrozumiesz ;)
-
Spójrz na swój nick, potem na swój post.
Powtórz ćwiczenie aż zrozumiesz ;)
Jasne, ale dobrym nawykiem jest pisanie nicków zawsze z wielkiej litery ponieważ to wyraża nasz szacunek wobec tej osoby do której cytatu się odnosimy :)
-
Jasne, ale dobrym nawykiem jest pisanie nicków zawsze z wielkiej litery ponieważ to wyraża nasz szacunek wobec tej osoby do której cytatu się odnosimy :)
nie szukaj dziury w całym, całe to Twoje biadolenie wygląda na identyczne jak Wilka, czepiacie się nagle wszystkiego z przeszłości, żeliki, bałagan, menu bufetowe ... Fakt jest taki, że Wilk coś zauważył co widziała więcej osób i to podzielają, a Robert zachował się słabo i tyle ... Myślę, że sprawa poszukiwań przepaka nie miała żadnego wpływu na to...
-
Spójrz na swój nick, potem na swój post.
Powtórz ćwiczenie aż zrozumiesz ;)
Jasne, ale dobrym nawykiem jest pisanie nicków zawsze z wielkiej litery ponieważ to wyraża nasz szacunek wobec tej osoby do której cytatu się odnosimy :)
Ludzie. Trzymajcie mnie :D To się nie dzieje na prawdę :D :D :D :D :D
-
Wilk - jakbyś mógł jednak zachować te minimum kultury i pisać z wielkiej litery mojego nicka, poproszę? Tak jak ja to robię w stosunku do Ciebie mimo iż dzieli nas tak wiele. Również są nicki, których się nie odmienia, tak samo jak pewne nazwiska.
Daj sobie już na wstrzymanie, bo tylko ubaw z Ciebie ludzie mają ;)
Nicki piszemy takie jakie są, sama sobie stworzyłaś taki pisany z małej litery, więc do siebie pretensje. A odmiana nicków - to sprawa uznaniowa, jako że Twój zawiera część imienia to można go próbować odmieniać, choć trochę sztucznie ze względu na konstrukcję nicka to wychodzi.
Wilk - dlaczego kłamiesz?
Twój przepak był widoczny z daleka, a i Ty sam zostałeś poproszony do mnie jak tylko się pojawiłeś na DPK - taka była moja prośba do Pani i Pana obsługujących Wasze karty. Więc nie mogłeś nawet wejść na halę bez ich napotkania. Zatem nie mogłeś szukać przepaku. Wśród przepaków które były ślicznie poukładane, jeden przy drugim wg kolejności.
I od razu Twoja poetyka, od razu zarzut o kłamstwa, czy Ty naprawdę nie potrafisz inaczej? Guzik, a nie przepak był widoczny. Leżał w zupełnie innym miejscu niż wszystkie, widoczny to był dopiero jak się wiedziało, gdzie leży. A ja nie jestem jasnowidzem, skąd miałem wpaść na to, że akurat mój przepak jako jedyny z przepaków 400 zawodników leży osobno, bo na taki pomysł wpadła złośliwa osoba z obsługi? I dlatego co oczywiste szukałem go tam, gdzie leżały wszystkie. I nikt mnie informował, gdzie się miałem zgłosić, jak widać inne osoby z obsługi miały wystarczająco do roboty niż pamiętać o Twoich życzeniach w tym zakresie.
Twoje zachowanie było zwyczajnie słabe i zupełnie nieprofesjonalne, jeśli pracujesz przy obsłudze wyścigu - to swoje osobiste sprawy należy odstawić na bok, a nie próbować komuś dosrać czy z dowolnych powodów traktować go inaczej niż resztę.
Dlaczego to zrobiłam? Chciałam poznać twarz Człowieka, który to mnie tak ładnie nazywa i określa na tym Forum. Z którym niejednokrotnie toczyłam wielogodzinne dysputy. Czy będzie miał odwagę coś powiedzieć? A może 1vs1 przeprosi za swoje zachowanie? Może wydusi z siebie jakiekolwiek słowo? Może zagada? A jednak nie. Języka zapomniał w gębie.
Żartujesz sobie? O czym mam gadać z osobą co odwala tak durny numer chowając mój przepak, którego muszę latać i szukać? Mogłem Cię za coś takiego tylko opierniczyć i zbluzgać, ale jak napisałem nie zamierzałem robić burdy i psuć atmosfery wyścigu, więc wziąłem przepak i odszedłem, bo potrafię nad sobą panować. Poza tym od Twojej ostatniej żenującej akcji, gdy z dobrego serca chciałem Ci pomóc w przygotowaniach do ultra widząc jakie błędy popełniasz, w odpowiedzi na co dostałem potężny i całkowicie niezrozumiały atak oraz stworzenie wątku o prywatnej rozmowie z Bikestats na forum - oczekiwanie, że będę miał ochotę na rozmowę z Tobą to mocne oderwanie od rzeczywistości. Co się pojawisz w jakimkolwiek wątku, to tylko kwestia czasu aż zostanie zablokowany, zamknięty lub usunięty. I to nie przypadek, masz tak toksyczny sposób pisania, że nie da się z Tobą po ludzku rozmawiać, wkurzyłabyś nawet świętego Franciszka.
Wynikło z tego coś jak widze nie tylko dla mnie - ale i dla kolejnego punktu. Niestety jak widać Wilk nie umiał rozdzielić emocji jakie nim targały, nie umiał się opanować i całą swoją złość przelał potem na punkt w Sandomierzu. Stąd też on taki zły i niedobre osoby z tamtego, kolejnego już punktu.
I znowu kolejna konfabulacja.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie umiem dobrze panować nad sobą i moja ocena Sandomierza nie ma cienia związku z Twoim zachowaniem, oceniłem ten punkt czysto rzeczowo, wymieniając konkretnie co nie zagrało. Podobnie jak i ocena Starachowic, które mimo Twojego popisu uznałem za bardzo dobry punkt, bo Twoje zachowanie w ogóle wyjmuję spod tej oceny i nie mieszam do owej oceny, bo na takie zagrywki Robert Janik nie ma najmniejszego wpływu
-
O tyle wytrzymałem :D I już wiem że reszta to będa mega pierdoły :D
Startowałem w BBT i organizuję TdS - ponad 600 osób. Jestem po obu stronach barykady.
Na BBT ewidentnie kilka rzeczy zostało spierdzielonych. Jak będę miał chwilke, to opiszę co i jak z mojej perspektywy. Bo np. dla mnie punkt w Sandomierzu był okey. Ale np. Starachowice to była porażka na całej linii. Najgorszy punkt jak dla mnie.
I po tym dobrze widać, że ocena w sporej mierze zależy od tego kiedy dotrzemy na punkt. Osoby co w Sandomierzu były za dnia miały tam całkiem dobre warunki i co za tym idzie dobrą opinię o punkcie, natomiast te co dojechały pod wieczór lub nocą - już dużo gorszą. Podobnie ze Starachowicami. Jak Ty tam dojechałeś to pewnie były jakieś problemy, których ja będąc tam koło 15 nie uświadczyłem. Dostałem szybko dobry dwudaniowy obiad (dla mnie to był najlepszy posiłek na całej trasie), uciąłem sobie miłą pogawędkę z dobrym duchem wyścigu Tomkiem Ignasiakiem, który zajmował się pomocą techniczną, humor mimo awarii miałem dobry, bo pogoda była fajna, a okazało się, że daję radę jechać na tym singlu także w górach i pomijając tę durną akcję z przepakiem było bardzo fajnie.
A czy mam pretensje że coś poszło nie tak? NIE. Dlaczego? Bo nigdy nic nie będzie idealne. Cały sekret polega na tym, iż krytykę trzeba umieć przyjąć. Zrozumiec uczestnika. Spróbować to jakoś naprawić. A nie tkwić przy swoim. Ot wsio.
I dokładnie takie mam podejście. Nie ma co liczyć, ze na wyścigu o tym rozmachu co BBT wszystko będzie OK, bo to niemal niemożliwe. Jechałem piąty raz, do tego dwa razy nieoficjalnie część trasy - i zawsze coś się trafiało nie tak, zawsze były jakieś problemy i narzekania części stawki. Ale te wpadki nie rzutowały na zdecydowanie pozytywną ocenę całości, podobnie i nie rzutują teraz. Tylko, że dotąd nikogo nie bolało jak o wpadkach i propozycjach zmian ludzie pisali i dyskutowali, jak org chce słuchać to z części takich opinii może wyciągnąć wnioski co usprawnić w przyszłości, co ludziom przeszkadzało. Poza tym to swoisty wentyl bezpieczeństwa dla spuszczenia nadmiaru ciśnienia - ludzie pogadają i tyle. Ale blokowaniem negatywnych opinii - niczego poza nakręceniem mocniej sporów się nie osiągnie.
-
@Hipek? Czemu tak krótko trzymałeś ten wątek zamknięty? Swędziało coś w palcach aby otwierać i dawać możliwość wyładowania się znowu Wilkowi na wszystkich i wszystkim, a w szczególności - na mnie? ;)
Daj sobie już na wstrzymanie, bo tylko ubaw z Ciebie ludzie mają ;)
Ubaw jest z Ciebie :)
Nicki piszemy takie jakie są, sama sobie stworzyłaś taki pisany z małej litery, więc do siebie pretensje. A odmiana nicków - to sprawa uznaniowa, jako że Twój zawiera część imienia to można go próbować odmieniać, choć trochę sztucznie ze względu na konstrukcję nicka to wychodzi.
Tak czy inaczej nawet jak się ktoś na liście startowej do brevetu czy do BBTa czy do Maratonu Podróżnika małymi literkami - to i tak potem w wynikach, klasyfikacji i pucharach stosuje się wielkie litery. Bo to jest szacunek, tak się przyjmuje w języku polskim. Tak jak Ty w liście do urzedfu napiszesz: "Szanowni Państwo" albo "Szanowny Panie Naczelniku". Tak jak w emailach widzisz: "Witam Panie Michale". Ani "pan" ani "naczelnik" nie musi być z wielkiej litery a jedhak jest. To oznacza poszanowanie dla stanowiska i danej osoby.
Jeśli chodzi o odmianę - jest wiele osób w Polsce które ma nazwisko niespolszczone, np "Pataj". I ajk powiesz o Panu Pataj? "Byłem u Pana Pataja"? "Patajowie mają ładny dom"? Twoje nazwisko - wybacz - również należy do grona takich które raczej nie powinno się chyba odmieniać, prawda?
I od razu Twoja poetyka[...]
Wilk, ja ten temat już zamknęłam - przeprosiłam i Ciebie i Organizatora za moje zachowanie, które faktycznie było nie na miejscu. Nie chcę i nie będę tego znowu rozstrząsała ani do tego wracała.
Jak chcesz mogę Ci postawić wybrane piwo w jakimś pubie kiedyś jak znajdziesz odwagę stanąć naprzeciwko mnie. I również przeprosić za swoje zachowanie tu na Forum wobec mnie.
Które znowu nie jest takie jak być powinno, ale... Co tam. Wilkowi wolno wszystko.
Żartujesz sobie?
Nie, nie żartuję sobie.
Skoro Ciebie traktuję jak Człowieka - to mam prawo oczekiwać tego samego od Ciebie.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie umiem dobrze panować nad sobą[...]
Niestety tak nie jest. Nie umiesz panować nad sobą a wręcz bym powiedziała że za bardzo się kontrolujesz przez co wszystko co robisz wygląda sztucznie, nienaturalnie. To widać po Twoich postach tu na Forum jak i Twoich wpisach w Bikestats. Zarówno posty tu jak i tam są w 100% pozbawione przeżywanych emocji. Ty nie piszesz że zarobiło Ci się zimno - Ty piszesz że nastąpił ziąb. Jedyne zaimki jakie stosujesz to wtedy kiedy napisać że przejechałeś maraton i wyregulowałeś przerzutkę. Czytając opis zarówno BBT jak MP nie napotkałam ani jednego wyrażenia z Twojej strony odnośnie Twoich uczuć co do zdjęć jakie wykonałeś, krajobrazów. Wszystko jest oddalone, bezuczuciowe. Pozbawione duszy.
A propos zdjęć - masz je całkiem ładne ale sugeruję włączyć HDR tak jak przy tych wiatrakach kilkaset metrów dalej a I plan masz kompletnie niedoświetlony.
A czy mam pretensje że coś poszło nie tak? NIE. Dlaczego? Bo nigdy nic nie będzie idealne. Cały sekret polega na tym, iż krytykę trzeba umieć przyjąć. Zrozumiec uczestnika. Spróbować to jakoś naprawić. A nie tkwić przy swoim. Ot wsio.
I dokładnie takie mam podejście.
Wilk, nie masz takiego podejścia. Gdybyś miał, to byś określił w jednym zdaniu: "W Sandomierzu nie wszystko chyba wypaliło jak powinno bo ja liczyłem na możliwość przespania się a tu pani z obsługi punktu nadawała przez nagłośnienie i to mi przeszkadzało".
Napisałeś to co ja wyżej w znacznie bardziej rozwlekły sposób, w sposób bardzo nieprzyjemny i dzięki takiemu Twojemu podejściu punktu w Sandomierzu moze za 2 lata nie być.
Ale blokowaniem negatywnych opinii - niczego poza nakręceniem mocniej sporów się nie osiągnie.
Niestety ale tak nie jest. Cytat z klasyka:
"Wszystko co da się powiedzieć, da się powiedzieć prosto. A czego nie da się powiedzieć - o tym trzeba milczeć".
Dlatego Twoje posty są bardzo trudne w odbiorze.
Przyjrzyj się ludziom dookoła, zobacz na posty innych osób tutaj. Ilu uczestników BBTa tak mocno pojechało po PK w Sandomierzu jak Ty? Ktoś się tym tak mocno przejął jak Ty?
Robert Janik bardzo ładnie Ci odpisał na wszystkie zarzuty, ale Ty tego nie przyjąłeś, wręcz nakręciłeś się jeszcze bardziej tym, że ktoś się z Tobą nie zgodził.
P.S. @Wilk - Gratuluję podjechania do Ustrzyk Górnych na duzym blacie, ja pewnie nie dałabym radę nawet na małym :)
-
Martap (zauważ że z dużej) i Wilk umówcie się na kawę, pogadajcie. Ewentualnie przeniescie tą/tę dyskusję na priv,
-
Ewentualnie przeniescie tą/tę dyskusję na priv,
Teraz? Jak wstawiłem popcorn?
-
Lecisz po dnie martap, szukasz dziury w całym, odwracasz kota ogonem. No naprawdę, nie można tak z ludźmi rozmawiać. I w sprawie całego BBT, i w sprawie Wilka. Odpuść.
-
Pierwsze słyszę, żeby nazwisko Wilka było nieodmienne...
-
Proponuję wydzielić wątek Sandomierski do osobnego tematu
-
[OT]
Temat pisania nicka zawsze z wielkiej litery "trochę" mnie rozbawił. Aż jeszcze raz poczytałem sobie netykietę i, oczywiście, nic tam na ten temat nie ma.
Jest tylko informacja: "w dyskusjach, zwłaszcza w Usenecie i na forach internetowych zwraca się po nicku lub imieniu, jeśli rozmówca wyraża na to zgodę. Nigdy samym nazwiskiem. Nie należy się obrażać, jeśli ktoś zwraca się do drugiego użytkownika „per ty”, a nie w formie grzecznościowej, i nie należy się obawiać używania takiej bezpośredniej formy" (https://pl.wikipedia.org/wiki/Netykieta)
PWN rzecze: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Nick-pisany-od-malej-litery;18009.html
I tak, sądzę, że ten post i jak wiele innych powinny zostać przeniesione :)
-
Szkoda czasu na jakąkolwiek dyskusję z taką osobą, czego nie napiszemy, jakich argumentów nie użyjemy - zawsze będzie ta sama melodia. Storm/Martap jest na tym forum od iluś lat i zawsze to tak wyglądało i na zmiany się nie zanosi, bądźmy o te lata doświadczeń mądrzejsi i nie dawajmy się w to dalej wciągać. Ignorowanie to jedyna skuteczna metoda.
A o kwestii wpadek na BBT - napisałem jasno co o tym myślę i już dawno z chęcią bym zarzucił ten temat Sandomierza, bo ileż można? To była tylko drobna część tego wyścigu, wystarczy sobie zestawić ile w swojej relacji miejsca poświęciłem na sprawy dotyczące jazdy tej imprezy, a ile na sprawy organizacyjne. Tylko co i rusz mnie ktoś na nowo zasysa do tej dyskusji złośliwymi uwagami i sugestiami.
Więc zamiast tego proponuję porozmawiać o realiach wyścigu, podejściu zawodników, sportowej rywalizacji - bo po to ludzie tę imprezę jadą. Np. taka kwestia:
Z moich obserwacj, porównując BBT i MPP, wynika, że zdecydowana większość zawodnikow jedzie równie efektywnie ze wsparciem jak i bez ;) po prostu albo siedzą na PK albo
na Orlenach. Jakbym jechał BBT, to choćby ze względu na przewidywalność, zorganizowalbym sobie wszystko sam, od spania po jedzenie. Wiem, że nie bardzo to współgra z ceną BBT ale tak bym zrobił, żeby mieć święty spokój. W Polsce przy ilości stacji otwartych 24h to wcale nie takie trudne.
Też mam podobne obserwacje. Czołówka to staje bardzo niewiele, bazuje głównie na swoim jedzeniu, więc obecność lub brak punktów to niewielką różnicę im robi. Natomiast myślę, że sporo większą różnicę robi możliwość nadania swoich przepaków na wybrane punkty, do których dają część jedzenia, ciuchy na noc, baterie, czasem i lampki; dzięki temu mogą jechać maksymalnie na lekko.
A z ciekawostek dla osób, które nie jechały wyścigu warto wspomnieć, że pierwszego Pawła Miłkowskiego od drugiego Bogdana Adamczyka dzieliło na trasie liczącej ponad 1000km ledwie 5min! Przy czym to jednak Bogdana wynik uważam za bardziej imponujący, bo w tym roku złamał rękę, przez co przez 2 kluczowe miesiące czerwiec i lipiec nie jeździł na rowerze, wrócił dopiero w sierpniu, a BBT jechał z ortezą na ręce i pomimo tych wszystkich problemów zrobił tak genialny czas. Jeszcze miał na trasie akcję z policją, która go zatrzymała o coś się dopytując, co pewnie w okolicach tych 5min mogło go kosztować ;). Bogdan tak z reguły jeździ ledwie 1-2 wyścigi w sezonie, ale tam gdzie już jedzie to już najczęściej nie ma na niego mocnych, patrząc na przestrzeni ostatnich 5lat - to zdecydowanie najmocniejszy zawodnik w Polsce. Do tego warto tu przypomnieć jego doskonałe 7 miejsce (na ponad 6,5tys startujących zawodników!) w Paryż-Brest-Paryż 2019
-
A co to za kontrowersje były z dętką dla Pawła Miłkowskiego? Ktoś zna szczegóły?
-
A w tej sprawie to nic nie słyszałem, natomiast z innych ciekawostek to podobno Mariusz Cukierski (który tu się wycofał) nawet na takie wyścigi stosuje szytki, ale do odważnych świat należy! :P
-
OT, bo nie mogę tego tak zostawić.
Jeśli chodzi o odmianę - jest wiele osób w Polsce które ma nazwisko niespolszczone, np "Pataj". I ajk powiesz o Panu Pataj? "Byłem u Pana Pataja"? "Patajowie mają ładny dom"? Twoje nazwisko - wybacz - również należy do grona takich które raczej nie powinno się chyba odmieniać, prawda?
Nieprawda.
W języku polskim nazwiska się odmienia.
Wyjątkiem są nazwiska (głównie francuskie) zakończone dźwiękami, których w polszczyźnie raczej nie ma, np. Dubois, Maurois, Benoit, Lacroix, Bécu, Richelieu, Papandreu, Nehru, Giraudoux oraz zakończone na akcentowane samogłoski, np. Boileau, Rousseau, Vigo, Clemenceau, Cocteau, Hugo, Sarah.
A Pataj odmienia się tak. (http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Nazwiska?nazwisko=pataj&typ=m)
-
martap@ zakładki o których wspominasz dotyczą trasy publikowanej przez organizatora dla zawodników a nie mojego śladu gpx
Odnośnie rowerów na hali w Starachowicach to tak tylko dodam, że taka sytuacja miała miejsce m.in podczas mojego wjazdu w niedzielę wieczorem ok 19ej gdy solidnie lunęło i zjechalo się w jednym momencie kilkunastu rowerzystów. Pod daszkiem miejsca byly już zajęte, w holu też pełno, mimo to masą ruszylismy do środka, bo nie ma w tym nic niezwykłego że przepaki wolimy robić na sucho a nie pod wodospadem z nieba (wielu zawodników wymienia przecież zawartość toreb rowerowych czy uzupełnia bidony). To nie obawa o mokry rower 😄 tylko chęć przepakowania się na sucho doprowadziły do spiętrzenia sie dwukołowców w holu i co poniektórzy mogli sforsować drzwi hali, nie celowo czy złosliwie tylko z braku miejsca i rozpędu, aby kolejni mogli wejsć do holu. Mimo to sytuacja została opanowana, uszanowano wolę organizatora bez 'ale' i te kilka rowerow natychmiast zawodnicy przenieśli do holu. Zbieżność okoliczności spowodowała przez chwilę napięcie, dobrze się skonczylo To tak opisuję z perspektywy zawodników.
-
A w tej sprawie to nic nie słyszałem, natomiast z innych ciekawostek to podobno Mariusz Cukierski (który tu się wycofał) nawet na takie wyścigi stosuje szytki, ale do odważnych świat należy! :P
Mariusz jeździ wyłącznie na szytkach ( kół na oponach bez względu na dystans w ogóle nie używa) Z tego co wiem jego wycof nie miał nic wspólnego z rowerem
-
OT, bo nie mogę tego tak zostawić.
A Pataj odmienia się tak.
Celowo zastosowąłam "Pataj" ponieważ znam rodzinę, która ma baaardzo podobne nazwisko i nienawidzi wręcz jak ktokolwiek odmienia ich nazwisko i dodaje jakieś końcówki.
Odnośnie rowerów na hali w Starachowicach to tak tylko dodam, że taka sytuacja miała miejsce m.in podczas mojego wjazdu w niedzielę wieczorem ok 19ej gdy solidnie lunęło i zjechalo się w jednym momencie kilkunastu rowerzystów. Pod daszkiem miejsca byly już zajęte, w holu też pełno, mimo to masą ruszylismy do środka, bo nie ma w tym nic niezwykłego że przepaki wolimy robić na sucho a nie pod wodospadem z nieba (wielu zawodników wymienia przecież zawartość toreb rowerowych czy uzupełnia bidony). To nie obawa o mokry rower 😄 tylko chęć przepakowania się na sucho doprowadziły do spiętrzenia sie dwukołowców w holu i co poniektórzy mogli sforsować drzwi hali, nie celowo czy złosliwie tylko z braku miejsca i rozpędu, aby kolejni mogli wejsć do holu. Mimo to sytuacja została opanowana, uszanowano wolę organizatora bez 'ale' i te kilka rowerow natychmiast zawodnicy przenieśli do holu. Zbieżność okoliczności spowodowała przez chwilę napięcie, dobrze się skonczylo To tak opisuję z perspektywy zawodników.
@Kierunkowy22, nie odbierz tego do siebie ale czy to jakiś większy problem odpiąć torbę od roweru? Przykryć siodełko torebką czy strząsnąć z niego wodę po powrocie?
Bidony się wyjmuje kilka sekund max. Odpięcie torby z bagażnika u mnie to jest kwestia 2 sekund. A też jest wodoodporna:
https://www.szumgum.com/torba-rowerowa-na-bagaznik-ibera-pakrak-multimount-bag-ib-ba18.html
Owszem, wymaga bagażnika który waży pewnie z kilkaset gramów. Ale to jest możliwie najlepsze rozwiązanie bo założenie i zdjęcie torby to kwestia wypięcia tego pomarańczowego prztyczka z tyłu torby.
Dodam że wejście do Punktu było w takim miejscu i tak oblegane że nie było możliwe dokonanie kradzieży rowerów zostawionych przed wejściem. Można było też poprosić Orga o wskazanie dodatkowego miejsca na wstawienie rowerów.
@Kierunkowy22 - to ja zapoczątkowałam tą akcję wynoszenia rowerów z hali, przyznaję się. Również ja wyniosłam rower osoby która potem zrobiła awanturę i postawiłam przy automacie do kawy.
Dlaczego to zrobiłam? Bo miałam serdecznie nie rowerów ale narzekania na te stojące rowery. Akurat w tamtych chwilach potrzebowałam spokoju aby wykonać robotę dla BBT, a nie mogłam się na tym skupić.
Również ja uciszałam "ciiii" kogoś kto zapomniał że wchodzi do hali gdzie śpią inni.
To była ~50 godzina mojego życia w trakcie których przespałam może z 3 godziny...
-
Ciekawa strona, nie wiedzałem, że ludzie się nazywają Cipa, Kutas, Menel...
Wreszcie będzie można swobodnie pisać na forum ("Ależ panie modzie, chodziło mi oczywiście o mojego kolegę Kutasa" ;))
Ja nie sądziłem że Psikuta (bez s) to prawdziwe nazwisko, dopóki nie usłyszałem w radiu, że "audycje prowadził Przemek Psikuta").
-
Psikuta mało popularne:
https://nazwiska-polskie.pl/Psikuta
Ale jakiś Fiut to w co drugiej wsi jest:
https://nazwiska-polskie.pl/Fiut
-
A w tej sprawie to nic nie słyszałem, natomiast z innych ciekawostek to podobno Mariusz Cukierski (który tu się wycofał) nawet na takie wyścigi stosuje szytki, ale do odważnych świat należy! :P
Akurat ja w tym nic nie widzę dziwnego... Są osoby, co jadą to tylko w kategoriach wyścigu, sam jakbym jechał to tylko tak, żeby było te 36h też bym pojechał na szytkach, jakby czas nie wskazywał pogoda, to dla mnie wycofanie nie jest niczym strasznym ;)
Co do dętek Pawła, to chyba miał koła zalane mleczkiem, złapał jedną gumę, dostał dętkę, a końcówkę już dojechał bez powietrza.
-
Daj sobie już na wstrzymanie, bo tylko ubaw z Ciebie ludzie mają ;)
Ubaw jest z Ciebie :)
Nie. Nie z Wilka.
I raczej żenua, niż ubaw.
Co do dętek Pawła, to chyba miał koła zalane mleczkiem, złapał jedną gumę, dostał dętkę, [...]
Co to znaczy "dostał dętkę"?
BTW - gros ludzi śmiga na szytkach: wspominany Bogdan, jeden ze zwycięzców z open, Sławek, etc. Jak nie ma pecha to jest okej (jak zawsze zresztą ;)).
-
No od innego zawodnika
-
To ja trochę z innej beczki.
Obserwuję na fcb profil dzień w skrócie https://www.facebook.com/dzienwskrocie (http://https://www.facebook.com/dzienwskrocie). Facet w inteligentnie prześmiewczy sposób podsumowuje wydarzenia dnia, głównie polityczne, ale nie tylko. Sportowe też. I właśnie on zauważył, że niemożliwe nie istnieje, podając za przykład Kasię Niewiadomą i Roberta na Wigry-3. Zdziwiłem się, że jego wyczyn przebił się tak ogólnopolsko, a nie tylko w środowisku rowerowych zapaleńców. Wpis na ten temat poniżej
http://dws24.pl/aktualnosci/1166-27-sierpnia-2020-roku (http://dws24.pl/aktualnosci/1166-27-sierpnia-2020-roku)
-
Jako jedna z niewielu osób stałem po obu stronach barykady 😉 (jako uczestnik i wolontariusz).
Razem z Rowerowym Lublinem prowadziłem PK w Boguchwale (2014) i Sędziszowie (2018). Natomiast w 2016 i 2020 przejechałem BBT. Sam maraton zmienia się pod wieloma względami. Czy na lepiej ? Niech to każdy sam oceni. Dla mnie punkty w 2016 były lepsze niż w tym roku ale to tylko moja ocena.
-
Mariusz jeździ wyłącznie na szytkach ( kół na oponach bez względu na dystans w ogóle nie używa) Z tego co wiem jego wycof nie miał nic wspólnego z rowerem
Ja nie sugerowałem, że ten wycof to ze względu na szytki, Mariusz z tego co widzę to dość zaskakująco poległ na pogodzie, która sumarycznie nie była aż taka zła, ale też pisał, że bez kurtki przeciwdeszczowej jechał (a to już przy temperaturze koło 10 stopni boli) i wycofał się przez wyziębienie. Choć trzeba przyznać, że dla grup startujących koło 7 fatalnie się to ułożyło. Jechaliśmy równo z frontem, w deszczu praktycznie 300km, a ci szybsi także i drugiego dnia mieli to samo. A ludzie startujący 2h za nami mieli pierwszego dnia jedynie niewielkie opady. Z kolei drugiego dnia ja tak już od Końskich miałem świetną pogodę, podczas gdy ci szybsi cały czas jechali z przesuwającym się frontem.
Akurat ja w tym nic nie widzę dziwnego... Są osoby, co jadą to tylko w kategoriach wyścigu, sam jakbym jechał to tylko tak, żeby było te 36h też bym pojechał na szytkach, jakby czas nie wskazywał pogoda, to dla mnie wycofanie nie jest niczym strasznym ;)
Z tym to się nie zgodzę, szytki (w przeciwieństwie do krótszych wyścigów) na takim dystansie są baaaardzo rzadkim rozwiązaniem. I podejście czy jedziesz na turystykę, czy na ostre ściganie - nie ma z tym wielkiego związku, mało kto i z tych najszybszych używa szytek. Różnice pomiędzy tymi systemami kół nie są takie, żeby jakieś zauważalne różnice robiły, to już nawet i zawodowcy czasem na oponach jeżdżą, np. czytałem jak to jeden z najlepszych czasowców świata Tony Martin wybrał jakieś leciutkie opony, bo miały mniejsze opory od szytek. Na krótkim wyścigu typu 100km to guma często i tak oznacza koniec marzeń o dobrym wyniku, na długim 1-2 gumy z reguły o niczym nie decydują. A z szytkami jest ten problem, że w razie większej dziury, której uszczelniacz nie załapie - to można tylko wymienić szytkę na nową. A ile można wziąć zapasowych szytek (które ważą więcej od opony)? Góra jedną i też wymienianie tego na trasie nie jest za przyjemne. I to jest główny minus tego systemu, dlatego są tak mało popularne na ultra, ja sam się o tym boleśnie przekonałem (choć ja zaryzykowałem za wiele i w ogóle nie miałem zapasu). Generalnie to rzadko zawodzi, ale jak już zawiedzie to jest kaszanka.
Co to znaczy "dostał dętkę"?
BTW - gros ludzi śmiga na szytkach: wspominany Bogdan, jeden ze zwycięzców z open, Sławek, etc. Jak nie ma pecha to jest okej (jak zawsze zresztą ;)).
Bogdan Adamczyk też używa szytek na takich wyścigach? Tego to nie wiedziałem
-
Z tym to się nie zgodzę, szytki (w przeciwieństwie do krótszych wyścigów) na takim dystansie są baaaardzo rzadkim rozwiązaniem. I podejście czy jedziesz na turystykę, czy na ostre ściganie - nie ma z tym wielkiego związku, mało kto i z tych najszybszych używa szytek. Różnice pomiędzy tymi systemami kół nie są takie, żeby jakieś zauważalne różnice robiły, to już nawet i zawodowcy czasem na oponach jeżdżą, np. czytałem jak to jeden z najlepszych czasowców świata Tony Martin wybrał jakieś leciutkie opony, bo miały mniejsze opory od szytek. Na krótkim wyścigu typu 100km to guma często i tak oznacza koniec marzeń o dobrym wyniku, na długim 1-2 gumy z reguły o niczym nie decydują. A z szytkami jest ten problem, że w razie większej dziury, której uszczelniacz nie załapie - to można tylko wymienić szytkę na nową. A ile można wziąć zapasowych szytek (które ważą więcej od opony)? Góra jedną i też wymienianie tego na trasie nie jest za przyjemne. I to jest główny minus tego systemu, dlatego są tak mało popularne na ultra, ja sam się o tym boleśnie przekonałem (choć ja zaryzykowałem za wiele i w ogóle nie miałem zapasu). Generalnie to rzadko zawodzi, ale jak już zawiedzie to jest kaszanka.
Opony też są często spotykane w protourze i wybierane, ale tu chodzi też właśnie o dostępność koło na szytke jest inaczej wykonane, zresztą sam wiesz, bo miałeś... ale problem z oponą może być taki sam, mi kiedyś gp5k pykła tak, że musiałem od razu wymieniać oponę... wiec problem może być tak czy siak... jak lecisz na wynik jakiś strikte sportowy, to nie myślisz, o tym, zeby zmieniać dętkę, szytke etc. tylko liczysz na brak pecha
-
Opony też są często spotykane w protourze i wybierane, ale tu chodzi też właśnie o dostępność koło na szytke jest inaczej wykonane, zresztą sam wiesz, bo miałeś... ale problem z oponą może być taki sam, mi kiedyś gp5k pykła tak, że musiałem od razu wymieniać oponę... wiec problem może być tak czy siak... jak lecisz na wynik jakiś strikte sportowy, to nie myślisz, o tym, zeby zmieniać dętkę, szytke etc. tylko liczysz na brak pecha
Ale szansa na takie rozcięcie opony, że już dalej na tym nie pojedziesz jest jednak dużo mniejsza niż na dziurę w szytce, której uszczelniacz nie załapie. Poza tym przy awarii opony jeszcze często masz jakieś opcje, trochę osób wozi zapasy, więc możesz zamienić, jak jest sklep niedaleko to kupić pierwszą z brzegu oponę. A na zakup szytki na trasie to raczej nie ma co liczyć, to tylko w wielkich miastach jest szansa.
I dlatego pytanie, czy te ok. 200g na wadze kół i iluzorycznie mniejsze opory są tego warte? W przypadku amatorów pewnie dochodzi też kwestia tego czym dysponujemy, nie każdy ma 10 kompletów kół na każde okazje, więc i ultra jedzie na tym co ma.
1000km po niezłych drogach jak BBT to jeszcze można ryzykować (choć i tu były "odcinki specjalne" i to w nocy), ale wyścig wielodniowy na 3-4tys to już nie za bardzo, nie słyszałem by ktoś to na szytkach robił
-
Bardziej chodzi o przyzwyczajenia mentalne... szytka jest bardziej wytrzymała od opony na przebicie, na karbonie dodatkowo nie masz ryzyka, że pęknie na zjazdach opona... poza tym mówie, każdy ma inne cele i inną mentalnosc, samo ukonczenie nie zawsze jest wazne...
poza tym tak jak mówisz, komplet kół ma sie jeden, dwa pewno max... a co do wyścigów wielodniowych, to całkiem inna zabawa niż jazda na strzał, taka jakby nastepna dyscyplina, czym innym jest gonka na 50,200 km, inne są te od 500 do 1000, i te wielodniowe to jeszcze co innego ;)
-
[...] Tony Martin wybrał jakieś leciutkie opony, bo miały mniejsze opory od szytek
Wybrał z kilku powodów, ale najważniejszy, który był podawany, gdy jeszcze jeździł w OPQS to ten, że w razie czego, w dzień wyścigu, gdy warunki się zmienią, oponkę można szybko wymienić na ulubionym kole, a szytkę taaaaaak nie bardzo. (chociaż nie zawsze, szczególnie teraz, w dobie taśm klejących szyty).
Bogdan Adamczyk też używa szytek na takich wyścigach? Tego to nie wiedziałem
W nowym Treku, z tego co widziałem w zeszłym roku, miał szytki. Nie wiem jak w tym roku na BBT, bo trzymam się z daleka od tej trasy i imprezy ;)
Opony też są często spotykane w protourze i wybierane,
To raczej nowy i słaby trend i forsowany częściej przez mechaników niż zawodników. Co ciekawe, system tubless nie przyjmuje się tak radośnie w tym towarzystwie
Ale szansa na takie rozcięcie opony, że już dalej na tym nie pojedziesz jest jednak dużo mniejsza niż na dziurę w szytce, której uszczelniacz nie załapie. Poza tym przy awarii opony jeszcze często masz jakieś opcje, trochę osób wozi zapasy, więc możesz zamienić, jak jest sklep niedaleko to kupić pierwszą z brzegu oponę. A na zakup szytki na trasie to raczej nie ma co liczyć, to tylko w wielkich miastach jest szansa.
[/quote]
Wspomniany Sławek zapasu nie woził, ale Remek (kto go jeszcze pamięta, gdy wygrywał BBT? ;) ) woził złożoną przy lemondce szytkę, na wszelki wypadek (przypomniałem sobie o tym przed chwilą, że on też szytkowcem został).
I tak jak piszesz Wilku - na 500-1000km, w miarę spoko drogi (chociaż i na takich się pojawiają problemy), na szybką jazdą, szytka w 90% przypadków jest okej. Na coś dłuższego - to pewnie samosabotowanie startu ;)
-
I tak jak piszesz Wilku - na 500-1000km, w miarę spoko drogi (chociaż i na takich się pojawiają problemy), na szybką jazdą, szytka w 90% przypadków jest okej. Na coś dłuższego - to pewnie samosabotowanie startu ;)
I ja wychodząc z takiego założenia szytki zabrałem na BBT. Bo wcześniej na nich ileś km jeździłem i problemu z dziurami nie było. Ale nie wziąłem zapasu (bo jednak złożona szytka jest to spory gabaryt) i mocno za to beknąłem na trasie, co mnie z tego systemu wyleczyło zupełnie. Z punktu widzenia amatora to upierdliwość i wielkie koszta (ze dwa razy droższy system od opon) tego systemu jest IMO nie warta świeczki. Żeby w miarę wygodnie zmienić szytkę to trzeba kupić jednorazową taśmę do szytki, co kosztuje dobre 30-40zł, a i tak zeloci szytkowi zaraz powiedzą, że w ten sposób nie wykorzystuje się potencjału szytki, że tylko klej (ten już jest bardzo upierdliwy) ;). Koszt szytki odpowiadającej poziomem jakości danej oponie to tak ze dwa razy więcej, a żyje sporo krócej od owej opony.
Tak więc to fajne rozwiązanie dla zawodowców, którym mechanik codziennie szykuje rower i sprzęt mają za darmo, samemu to poziom upierdliwości tego systemu jest dla mnie bardzo wysoki.
Natomiast widać wyraźnie, że coraz szerzej do ultra wchodzi system tubless, który w razie awarii daje dużo większe pole manewru niż szytka.
-
To raczej nowy i słaby trend i forsowany częściej przez mechaników niż zawodników. Co ciekawe, system tubless nie przyjmuje się tak radośnie w tym towarzystwie
nie wiem ile osób znasz z zawodników i obsługi, ale ja trochę tam mam duszyczek zaprzyjaźnionych i zawodnicy, to zazwyczaj i tak przychodzą po wyścigu do mechaników i mają pretensje o różne rzeczy... ale akurat mechanicy to nie mają nic do forsowania i tworzenia trendów... za wszystkim stoją producenci sprzętu, którzy narzucają... mogą zawodnicy mówić, że wolą 7,6 bara zamiast 7,7... a po ścigu i tak przychodzą i zawsze mówią, że mieli za mało :lol: ogółem, do momentu kiedy nie jesteś Saganem (sprawa kiedyś mostka, bardzo chciał mieć ZIPPowski sprinterski stem, ale mieli czesci PRO, wiec shimano bardzo na wojnę ze sramem wtedy szło i Sagan zaklejał zwykłą izolacją logo zippa... ale inni kolarze nie mieliby w ogóle możliwosci na takie pyskówki...) to i tak decyduje dyrektor, team, dostawca etc ...
-
A tubeless czemu nie wchodzi na salony? Wydaje się to fajnym systemem...
-
"wydaje się" to słowo klucz. Przy wysokich ciśnieniach mleczko wylatuje szybciej niż cokolwiek załata.
-
A tubeless czemu nie wchodzi na salony? Wydaje się to fajnym systemem...
To nie tak, że nie wchodzi, u nas jeszcze mało popularne, ale na zachodnich ultra coraz więcej osób tego systemu używa. Bo też zmienia się sprzęt, coraz modniejsze są szersze opony, 30-32mm, a tam i sporo niższe ciśnienie się wrzuca. U nas np. Adam Kałużny tego używa, a to czołowy zawodnik cyklu Pucharu Polski.
-
A tubeless czemu nie wchodzi na salony? Wydaje się to fajnym systemem...
Ja używam i paru moich kolegów. Wbrew temu co niektórzy piszą, sprawdza się również przy wysokich ciśnieniach. Sprawdzone osobiście - już miałem przebitą oponę, ale zorientowałem się po zakończeniu jazdy po drobnym śladzie. Ciśnienia ubyło niewiele, stąd od razu tego nie zauważyłem.
-
Ja na bezdętkach latam trzeci sezon i bardzo sobie chwalę Zeszloroczny MPP w całosci przejechałem na dziurawej oponie. Powietrze uchodzilo tylko w trakcie postojów.
-
Szybko nauczyłem się że wystarczy koło ustawić na postoju dziurą do dołu i można wtedy poleniuchować dłużej 😉
-
"wydaje się" to słowo klucz. Przy wysokich ciśnieniach mleczko wylatuje szybciej niż cokolwiek załata.
Tylko to też myślę, że się zmienia, jakość mleczek wzrasta, to już pewnie nie jest to samo co 6-7 lat temu, gdy ja jeździłem na szytkach.
Szybko nauczyłem się że wystarczy koło ustawić na postoju dziurą do dołu i można wtedy poleniuchować dłużej 😉
A jakich ciśnień używasz w oponach przy tych bezdętkach? Takich jak normalnie w szosie (6-8 atmosfer) czy jednak sporo niżej? Bo np. jak obserwowałem to na PGR - to ten wyścig nie był dla mnie dobrą reklamą tublesów, ładnych paru ludzi widziałem co się z pryskającym mlekiem bujali na trasie i musieli zakładać dętki.
-
Wbijam ok 6.5
-
Opona Schwalbe Pro One 25 mm. Mleko też od Schwalbe - Doc Blue
-
Zapraszam na relację z moich zmagań z dystansem BBT 2020.
https://www.benas.vot.pl/relacje/bbt2020 (https://www.benas.vot.pl/relacje/bbt2020)
-
A tubeless czemu nie wchodzi na salony? Wydaje się to fajnym systemem...
Ja używam i paru moich kolegów. Wbrew temu co niektórzy piszą, sprawdza się również przy wysokich ciśnieniach. Sprawdzone osobiście - już miałem przebitą oponę, ale zorientowałem się po zakończeniu jazdy po drobnym śladzie. Ciśnienia ubyło niewiele, stąd od razu tego nie zauważyłem.
Od maja br jeżdżę gravelem na bezdętkach na oponach quasi slickowych i już kilka dziur złapałem. Czas oczekiwania na załatanie mleczkiem (gdy opona dziurą do podłoża) to może 30 sekund przy ciśnieniu ok.5-6. Na PTJ dziurę złapałem w Nowym Mieście, zaskoczyło mnie in minus ile straty w mleku było zanim dziura się uszczelniła. Dodam, że jak wrócilem do domu to sprawdziłem ilośc mleka i niewiele go zostało z rekomendowanych przez producenta 80ml. Trzeba mieć na uwadze że juz przy zakladaniu opony częsć mleka zaskleja się przy rantach i idzie na straty. Nie bez znaczenia jest również to, w którym momencie uslyszymy świst kapcia. Na PTJ ekipa za mną dała mi sygnał że mleko idzie fajerwerkiem z tylniej opony, Ja nic nie słyszałem (sądziłem, że to szum swieżej nawierzchni, na którą dopiero co wjechalem). Ale opona uszczelniła się elegancko, niestety pompką ręczną wlaściwego ciśnienia nie odzyskam co już dało się odczuć w prędkości.
Na BB tour nie patyczkowałem się i dałem 150ml w każdą oponę. Do Sandomierza w tylnym kole trzy dziury, jednej nie słyszałem i znów pomogły osoby jadące z tyłu (pora deszczowa, szum mokrej szosy i jadące samochody skutecznie zakłóciły przekaz "oponowy"). Dętkę i tak musiałem założyć za Ciepielowem, bo wentyl poszedł, ale dzięki temu przekonałem się po zdjęciu opony że nie mam już ml mleka. Za to dziur okazalo sie dużo więcej niż zarejestrowalem - pierwsza jeszcze przed Międzyzdrojami (na wewnętrznej części opony naliczyłem 6 nowych śladów spolimeryzowanego mleka od czasu jego dolania przed BB, zapewne w miejscach łatania po dziurach). Wniosek taki, że mleko działa super, ale opony Panaracer Gravelking są bardzo delikatne (przy mojej nieskromnej wadze).
Patent jak dla mnie okazal się świetny, ale na ekstremalnie długie dystanse w mojej ocenie należy lać mleka dużo więcej niż zaleca producent (i mimo wszystko wozić dętki).
-
Kierunkowy22, jak tak piszesz o ilości dziur na asfalcie na tak krótkim dystansie, to moja rada porzuć mleko i te badziewne opony, załóż po prostu sensowną oponę, nie bedzie potrzeby samouszczelniania. Ja jestem ciężkim zawodnikiem i łapię jedną/dwie gumy na 10k km.
-
Kierunkowy22, jak tak piszesz o ilości dziur na asfalcie na tak krótkim dystansie, to moja rada porzuć mleko i te badziewne opony, załóż po prostu sensowną oponę, nie bedzie potrzeby samouszczelniania. Ja jestem ciężkim zawodnikiem i łapię jedną/dwie gumy na 10k km.
Ja też jakoś nie bardzo widzę potrzebę stosowania tublesów na szosie. Gumy łapię bardzo sporadycznie, 1-2 na sezon, na maratonach to chyba jedna na przestrzeni pięciu lat, więc niewiele mi ten system wniesie, a jest jednak bardziej upierdliwy od klasycznego. A dętka też coś wnosi do odporności na przebicia, to nie jest tak, że każda dziurka w oponie jest automatycznie przebiciem, w przypadku tublesów nie ma tej dodatkowej warstwy. A w razie konieczności naprawy system z dętką jest mało kłopotliwy.
Zapraszam na relację z moich zmagań z dystansem BBT 2020.
https://www.benas.vot.pl/relacje/bbt2020 (https://www.benas.vot.pl/relacje/bbt2020)
Bardzo fajna i jak zwykle niezwykle dokładna relacja. Tak mocni zawodnicy bardzo rzadko piszą relacje z przejechanych imprez, więc tym bardziej ciekawie spojrzeć na zmagania z trasą z takiego punktu widzenia. Szkoda, że na trasie nie mieliśmy okazji paru słów zamienić, mijałeś mnie pod Opocznem, jak akurat się na sikanie zatrzymałem ;)
-
Zapraszam na relację z moich zmagań z dystansem BBT 2020.
https://www.benas.vot.pl/relacje/bbt2020 (https://www.benas.vot.pl/relacje/bbt2020)
Bardzo dobrze się czyta 🙂 dziękuję.
Plan na weekend pierwszej klasy. 😉
-
Na czym polegał wypadek z "kibicem"?
-
Zapraszam na relację z moich zmagań z dystansem BBT 2020.
https://www.benas.vot.pl/relacje/bbt2020 (https://www.benas.vot.pl/relacje/bbt2020)
Dziękuję.
Łagodnością miłe, spójne/konkretne.
-
Na czym polegał wypadek z "kibicem"?
Z tego co słyszałem na mecie to chyba był jakiś menel, który zaatakował Adama Kałużnego, jednego z czołowych zawodników. Przy upadku pękł widelec i Adam musiał się wycofać. Tak słyszałem, ale na 100% nie wiem. Zupełnie chora akcja, bardzo podobna sytuacja była 2 lata temu, gdzie zawodnika z Elbląga zaatakowali i pobili miejscowi menele gdzieś w rejonie Gąbina, tam to jeszcze się organizatorzy BBT nie popisali odmawiając jakiejkolwiek pomocy.
-
https://www.szumgum.com/torba-rowerowa-na-bagaznik-ibera-pakrak-multimount-bag-ib-ba18.html
Super rozwiązanie, bo pozwala na lepszy trening. Chociaż ja bym poszedł na całość i założył ekstrawheela z sakwami. Te pięć- dziesięć kilogramów różnicy nie zrobi, a oprawa multimedialna zagwarantowana. Robił ktoś BBT z ekstrawheelem? Od razu będą fotosy, dobre rzeczowe komentarze na forum. No i wtedy można też zabrać kilka litrów wody (jakby na punkcie zabrakło), jedzenie i maszynkę (jakby na punkcie zabrakło), karimatę i tarpa/namiot (jakby punkt był nieczynny) oraz moskitierę salową do powieszenia pod sufitem/ drzewem (jakby na punkcie były komary).
Wnioskuję o nową kategorię - cargo.
Bo widzisz, są ludzie którzy jeszcze ciągle liczą na innych mimo iż nie mogą tego robić (regulamin BBT zabrania pomocy z zewnątrz, prawda?) i są osoby, które umieją liczyć - i liczą tylko na siebie.
Dzisiaj się z tego śmiejesz i radujesz, jutro płaczesz ze złości między Starachowicami a Ustrzykami bo nie wziąłeś nogawek. Rękawków. I zimno w plecki. I buzia zimna. I rączki pieką... A na zjazdach to już w ogóle Antarktyda się odpala.
A wystarczyłoby się zaopatrzyć w rękawiczki lepsze, w spodnie i bluzę. Ale to waży AŻ 150 gramów!!! ;P
I potem leżą pokotem na stacjach benzynowych i zdychają czekając aż wzejdzie słoneczko i zrobi się chociaż ciutkę cieplej.
Śmiejesz się z brania wody... Wyobraź sobie że lecisz w peletonie te 35 km/h, do PK 50 kilometrów. Na 48km przed strzela łańcuch. Akurat peleton nie poczekał, stajesz. Piekarnik, słońce wali z góry niesamowicie. Pot cieknie po plecach. Ręce się ślizgają po obręczy, pić się chce... Sięgasz po bidon gdzie 0,7l izotonika. Jednym haustem pijesz ile się da... Gdybyś jechał miałbyś jakieś mini chłodzenie od powiewu wiatru. Ale teraz stoisz między polami przy jakimś drzewku który ledwo co daje cień. Z sakiewki wyjmujesz skuwacz do łańcucha (masz?), rozpinasz łańcuch ale dłonie mokre od potu się ślizgają. Koszulka mokra od potu, nie masz w co wytrzeć rąk. Nie masz nawet chusteczek do nosa bo przecież papier toaletowy zawsze jest na PK albo na stacji benzynowej a Tobie z nosa nie cieknie. Wycierasz dłonie o trawę, o liście. Spinasz ten wąski łańcuch w końcu. Słońce praży bezlitośnie nadal kiedy wsiadasz na rower depczesz po pedałach i ciągniesz pod pagórek. Jednak źle skuty - w pośpiechu i niedokładnie - łańcuch ponownie strzela kilkaset metrów dalej. Znowu się zatrzymujesz, znowu ociekasz potem. Czujesz się jakbyś wyszedł z basenu właściwie. Ponownie spinasz łańcuch, dopijasz resztki posiadanego picia i... i kiedy ruszasz dalej dociera do Ciebie, że na następne 49 kilometrów zostało Ci zero picia. Poza wodą jaką dostaniesz na wsi. Ewentualnie jakieś gazowane picia w sklepikach - nie licząc %%. Czy te gazowszanki i inne cole uzupełnią Ci utratę wody w organiźmie tak szybko jak izotonik którego już nie posiadasz?
I dlatego pytanie, czy te ok. 200g na wadze kół i iluzorycznie mniejsze opory są tego warte? W
Ale nie wziąłem zapasu (bo jednak złożona szytka jest to spory gabaryt) i mocno za to beknąłem na trasie, co mnie z tego systemu wyleczyło zupełnie.
Szytka/dętka to spory gabaryt? Hmmmmm....
A tubeless czemu nie wchodzi na salony? Wydaje się to fajnym systemem...
Ja na bezdętkach latam trzeci sezon i bardzo sobie chwalę Zeszloroczny MPP w całosci przejechałem na dziurawej oponie. Powietrze uchodzilo tylko w trakcie postojów.
Chronologicznie...
@MartinK - tak tak, znakomity system. Ile czasu straciłeś na wymianie 1 opony w swoim rowerze 20 sierpnia? W ilu sklepach rowerowych byliśmy? O której godzinie byłeś na Dworcu Zachodnim, a o której wyjechaliśmy z Warszawy? ;)
200 gramów?
Oglądałam wczoraj filmik Szajbajka który zakładał oponę bezdętkową, jakieś MTB:
Patrząc na ilości wody i tego mleczka, wlewanie, chlapanie etc - to ja jednak postoję przy dętkowych. Zresztą jaki sens mieć bezdętkową, skoro w razie przebicia zakłada się dętkę?
-
tak nieraz wpadam poczytać..
@martatap- ty to jakby z jakiejś innej planety .... ::)
-
tak nieraz wpadam poczytać..
@martatap- ty to jakby z jakiejś innej planety .... ::)
Gdyż ponieważ?
Jeszcze jedna rzecz odnośnie opon bezdętkowych.
@MartinK - czy to Ty wspominałeś, że przy kołach z obręczą stożkową miałeś poczucie dodatkowego jakby napędu po rozpędzeniu, że aż trudno było zatrzymać?
Tak czy owak, ten płyn z mieszaniny wody która się przedostała do środka+owo mleczko to doskonały dodatkowy obciążnik, który koniec końców zbierze się w 1 miejscu. Czyli dostaniecie niewyważone koło.
WYDAJE MI SIĘ - z naciskiem na wydaje mi się - że @MartinK już z efektami tego niewyważenie koła się mocno "zapoznał" na BBT:
+ pogorszona kierowalność pojazdu oraz wydłużona droga hamowania,
- słabsza przyczepność,
+ drganie całego nadwozia oraz wrażenie zarzucania tyłu pojazdu przy ostrych zakrętach (niewyważenie tylnych kół),
+ drganie kierownicy (w przypadku niewyważenia przednich kół) – niekiedy znikają one wraz ze wzrostem prędkości,
Nie, nie znam się na oponach bezdętkowych, nie jestem fachowcem, ledwo co umiem sama zmienić dętkę w kole i w ogóle to dwie lewe ręce. Ale fakty i fizyka są takie same wszędzie. Zresztą o ile 1 upadek rowerzysty to w sumie nic dzwinego, o tyle 3 to już jest coś dziwnego.
@Podjazdy - nie rozumiem co ten efekt ma do mnie i do mojego "przeładowania" tobołów? Objaśnisz poproszę?
-
Odnoszę wrażenie, że robi się nieprzyjemnie. Trochę za dużo osobistych wycieczek @martap. Wątek jest (ma być) o BBT a wydaję się, że skręca w niewłaściwą stronę.
-
Wypowiadasz się o niektórych sprawach związanych z maratonami z takim przekonaniem, wręcz charyzmą, jakbyś po prostu miała wieloletnie doświadczenie w ultra, kilkadziesiąt imprez za sobą, kilka kontynentów. Ludzie, którzy dużo jeżdżą, coś starają się zasygnalizować, że to nie do końca tak jest... Moim zdaniem podręcznikowy przykład. Tylko zamiast 60-65 percentyla jest 95 percentyl :lol:
W których miejscach?
Naprawdę ktoś to tak odebrał, że się mądrzę niczym jakaś profesorka? :D
Ja po prostu piszę czego używam i co moim zdaniem jest dobrym rozwiązaniem jeśli chodzi o zabieranie ze sobą gratów i wykonywanie przepakowywania ich. I tak się składa że wiem jak to się robi bo jednak kilka maratonów udało mi się przejechać, nie były to może ultra ale jednak. I kilka moich patentów mi się sprawdziło. Np nigdy na trasie nie marzłam, zawsze miałam odpowiednie ubranie, zapas jedzenia, picia. Tak samo jak dętki, narzędzia, oświetlenie i baterie do niego.
Odnoszę wrażenie, że robi się nieprzyjemnie. Trochę za dużo osobistych wycieczek @martap. Wątek jest (ma być) o BBT a wydaję się, że skręca w niewłaściwą stronę.
Tzn moich wycieczek? Do kogo niby?
Ja tylko cytuję niektóre wpisy ale nie odnoszę się do konkretnych osób.
A może tu w ogóle nie można o niczym pisać i... A nie, przepraszam. Pisać mogą tylko ci co skończyli bebeta, inni mają bana na pisanie w tym wątku, prawda? ;)
-
Naprawdę ktoś to tak odebrał, że się mądrzę niczym jakaś profesorka?
Tak.
Tylko zamiast 60-65 percentyla jest 95 percentyl
;D
-
Naprawdę ktoś to tak odebrał, że się mądrzę niczym jakaś profesorka?
Tak.
Profesorka teoretyk.
Też jestem za tak.
-
Naprawdę ktoś to tak odebrał, że się mądrzę niczym jakaś profesorka?
Tak.
Profesorka teoretyk.
Też jestem za tak.
Tak
-
Naprawdę ktoś to tak odebrał, że się mądrzę niczym jakaś profesorka? :D
Lepsze będzie zapytać kto tego tak nie odebrał, bo tych łatwiej policzyć ;)
Dajesz tu nam rady sprzętowe jak weteran, to może zacytujmy fragment Twojej relacji z ostatniego nieukończonego Pierścienia by pokazać jak Ty sama sobie radzisz z logistyką
Kilka uwag i własnych spostrzeżeń z trasy i po.
- zbyt późny przyjazd. Problem znany już z 2017 roku ale nie do końca jego rozwiązanie zależy tylko ode mnie obecnie
- Nienaładowany duży powerbank 8x18650. Może nie będę tego komentowała...
- brak czasu i nieprzymocowanie białych lampek do roweru
- brak krótkich spodenek (pakowanie na ostatnią chwilę, jea!)
- nieprzygotowana latarka do kierownicy
- brak śrubki do patyka Gopro
- tubka z kremem do opalania rozwalająca się w torbie i brudząca bluzę rowerową
- Duże powerbanki, brak mniejszych do pożyczenia czy zabrania ze sobą
- nieprzypięty - i niesprawdzone położenie - duży powerbank
- brak zaplanowanego miejsca na doczepienie tymczasowe jakichs butelek czy ubrania
Ten powerbank 8x18650 i to jeszcze nienaładowany to już muszę przyznać, że prawdziwy hit :lol:
Tak więc nie zgrywaj nam tu wielkiego fachowca od logistyki maratonowej skoro popełniasz szkolne błędy typu braku miejsca na bidon (i w efekcie konieczność tankowania między punktami, co oznacza bezsensowne straty czasu), wożenie bezużytecznej prawie pół kilogramowej cegły, czy niezabranie krótkich spodni na upalny maraton.
Oczywiście na każdej imprezie jak BBT zdarzają się kosmici (jak ci ludzie bez rękawków i kurtek), ale to są pojedyncze przypadki, nie norma i nie można tego porównywać z jazdą na systemie bezdętkowym, bo to zupełnie inna kategoria. W tym roku np. opowiadał mi Wojtek Łuszcz, że spotkał na trasie kolesia, który nie potrafił dętki w rowerze zmienić bo nigdy tego nie robił - i musiał mu pomagać. Jak się taki rodzynek dał radę zakwalifikować do BBT (to jednak trzeba sporo jeździć i pewien poziom reprezentować) - to już niezła ciekawostka ;)
A w temacie - to odnoszę wrażenie, że trochę nie rozumiesz idei ścigania się w ultra (czyli jechania na dobry wynik, a nie na samo ukończenie). Piszesz o tym przygotowaniu jak na dużą wyprawę, by być przygotowanym na każdą ewentualność. Ale sztuką dobrego przygotowania na ultra wcale nie jest zabranie rzeczy na każdą hipotetyczną możliwość jaką na trasie możemy spotkać, tylko niezbędnego minimum z jakim sobie damy radę. A w razie, gdy minimum okazuje się za małe - to nadrabianie własną twardością. Bo wyścig to nie wyprawa - i z tego się podśmiewał Podjazdy w tej aluzji z Extrawheelem.
Zabieranie rzeczy na każdą ewentualność - to z reguły domena ludzi z mniejszym doświadczeniem. Ci z większym znają swoje potrzeby lepiej i nie muszą wozić pełnych sakw. Na maraton rozgrywany w lecie często wystarczą nogawki, rękawki i cienka kurtka oraz komplet podstawowych narzędzi, a przy przepakach nawet tego nie trzeba wszystkiego naraz wozić.
-
Wywołany do tablicy i bez żadnej większej przyjemności:
@MartinK - tak tak, znakomity system. Ile czasu straciłeś na wymianie 1 opony w swoim rowerze 20 sierpnia? W ilu sklepach rowerowych byliśmy? O której godzinie byłeś na Dworcu Zachodnim, a o której wyjechaliśmy z Warszawy?
Byliśmy w dwóch sklepach. Dlaczego miałbym porównywać czas zakładania opony przed maratonem i związanej z tym jazdy po mieście z czasem naprawy ewentualnej awarii podczas wyścigu ? Idąc tym tokiem rozumowania używanie szytek jest zupełnie bez sensu bo trzeba je zagruntować i przykleić a to zajmuje dużo czasu. Poza tym mam wrażenie że nie pamiętasz dlaczego błąkaliśmy się po mieście - chodziło nie tylko o znalezienie opony ale przede wszystkim kompresora po to właśnie by nie wyglądać jak ów szajbajk. Nowa opona musi ułożyć się na obręczy. Rozumiem że nigdy nie widziałaś w realu jak zakłada się taką oponę ?
Zresztą jaki sens mieć bezdętkową, skoro w razie przebicia zakłada się dętkę?
Nie, nie znam się na oponach bezdętkowych, nie jestem fachowcem
Jeszcze jedna rzecz odnośnie opon bezdętkowych.
@MartinK - czy to Ty wspominałeś, że przy kołach z obręczą stożkową miałeś poczucie dodatkowego jakby napędu po rozpędzeniu, że aż trudno było zatrzymać?
Nie. Wspominałem o tym, że przy obręczach stożkowych po osiągnięciu pewnej prędkości następuje efekt "bang" polegający na tym, że łatwiej utrzymać zadaną wysoką prędkość. Nie ma to nic wspólnego z zatrzymywaniem i nic wspólnego z bezdętkami.
Tak czy owak, ten płyn z mieszaniny wody która się przedostała do środka+owo mleczko to doskonały dodatkowy obciążnik, który koniec końców zbierze się w 1 miejscu. Czyli dostaniecie niewyważone koło.
:o :o :o
Nie, nie znam się na oponach bezdętkowych
Naprawdę ktoś to tak odebrał, że się mądrzę niczym jakaś profesorka?
Tak.
-
Na szosie póki co bezdętek nie używałem, w MTB to już ładnych parę lat. I jedno jest pewne, "sposobami" często się udaje, ale nie zawsze - i wtedy można osiwieć :) Czasem wystarczy założyć oponę, dmuchnąć zwykłą podłogową pompką i voilà - gotowe. Czasem ani woda, płyn do mycia, mydliny, mleczko, taśma klejąca, ba, nawet kompresor u wulkanizatora nie pomogą. Ma być tak - szczelna obręcz (lepiej fabrycznie, no ale z braku laku dobra taśma też daje radę), dobre zaworki, opony TLR ("zwykłe" też dają radę, ale często mają wszędzie mikropory, które z dętką nie mają znaczenia, ale w wersji tubeless powietrze sączy się i trzeba dopompowywać. Mleczko uszczelni, ale z uwagi na rozmiar dziurki nie utworzy się stabilny gumowy czop) i dedykowany kompresor. Kilka razy próbowałem z opornym kołem podejść do wulkanizatora którego mam pięćset metrów od domu, i bodaj dwa razy nic to nie dało - podejrzewam niejasno że o ile ciśnienie jest tam OK to przepływ chwilowy jest niewystarczający. Rant opony samochodowej jest bardzo sztywny i po wciśnięciu na felgę już jest dość dobrze na niej osadzony (szczelnie), w rowerowej, zwłaszcza zwijanej szczeliny są sakramenckie, i dlatego tak istotny jest ten pierwszy "strzał" powietrza, i dlatego tak dobrze sprawdzają się te airtanki czy samoróbki z gaśnicy czy innych np. PET-ów. Pompujemy na maksa żeby opona się do końca ułożyła, spuszczamy ostrożnie powietrze, wykręcamy wkład wentylka, wlewamy mleczko (strzykawka setka z wężykiem), wkręcamy wkład, pompujemy i jak dobrze pójdzie mamy pół roku spokoju. I na pewno trwa to krócej niż ten filmik z szajbajka :)
-
Czasem ani woda, płyn do mycia, mydliny, mleczko, taśma klejąca, ba, nawet kompresor u wulkanizatora nie pomogą.
U mnie dużo zmieniła... pasta do smarowania opon od wulkanizatora. Przy jakiejś wymianie opon samochodowych pogadałem o bezdętkowych w rowerze, facet odpalił mi tak ze 100g tego smarowidła, (szukałem wcześniej, ale widziałem dostępne tylko olbrzymie puszki po parę kilogramów ;) - i probolemy z uszczelnianiem się zniknęły. Ta pasta jest na tyle gęsta że łatwo ja zaaplikować na rant opony - i żaden kompresor (który oczywiście i tak jest potrzebny, pompką stacjonarną tylko czasami udaje mi się uszczelnić oponę, małą, przenośną - nigdy mi się nie udało) nie ma prawa być za słaby ;)
Aha - bezdętkowe zakładam tylko do roweru MTB aby umożliwić sobie zjazdy przy ciśnieniu niewiele powyżej 1 bara, w przełajówce czy szosówce nie ma to dla mnie sensu - więcej kłopotów niż korzyści.
-
Lepsze będzie zapytać kto tego tak nie odebrał, bo tych łatwiej policzyć ;)
Dajesz tu nam rady sprzętowe jak weteran, to może zacytujmy fragment Twojej relacji z ostatniego nieukończonego Pierścienia by pokazać jak Ty sama sobie radzisz z logistyką
Ależ Wilku - ja tego Pierścienia ukończyłam, wszak dystans mniejszy wynosił bodaj 300 czy tam 330km, a ja zrobiłam 375 :D Medal mam! :D
[ciachu ciachu... moja lista zapomnień i braków]
Zgadza się, nie przygotowałam się do tego startu najlepiej, na obiekt zajechaliśmy kiedy już się zaczynało ściemniać no i cóż. Po ciemku się wielu rzeczy nie zrobi wśród komarów...
Ten powerbank 8x18650 i to jeszcze nienaładowany to już muszę przyznać, że prawdziwy hit :lol:
Tak więc nie zgrywaj nam tu wielkiego fachowca od logistyki maratonowej skoro popełniasz szkolne błędy typu braku miejsca na bidon (i w efekcie konieczność tankowania między punktami, co oznacza bezsensowne straty czasu), wożenie bezużytecznej prawie pół kilogramowej cegły, czy niezabranie krótkich spodni na upalny maraton.
1. Tenże powerbank to jest właśnie cos, czego zdaje się nikt wśród startujących nie miał. Widać to było ewidentnie na BBT, gdzie na Starachowicach co i rusz pojawiał się ktoś ze smartfonem do naładowania. A często nawet i bez ładowarki...
A gdybym ja na PK nie siedziała, zaopatrzona w moje 2 wielkie rozgałęziacze + mój bęben 50m kabla? A gdyby Robwer w Płotach nie dał mi "pająka" z kabelkami? Co wtedy? Ilu z Was by nie miało jak nawigować?
Zresztą na PTJ też ludzie korzystali z moich rozgałęziaczy podpiętych do skrzynki :D
2. Miejsce na bidon - ja mam 3 koszyki na bidon. I jeszcze byłabym w stanie doczepić kolejne koszyki czy butelki do roweru bo u mnie (jak zwykle) trytytek pod dostatkiem.
3. Półkilogramowa cegła? Na samej elektronice u mnie jedzie na rowerze pewnie z 2kg. Ale dzięki temu ja nie muszę szukać drogi dzwoniąc do Organizatora z pytaniem gdzie jestem i gdzie się zgubiłam, jak to poniektórzy z Was... :>>>>>
Albo inne pytanie do Organizatora: "złapałem dętkę, co mam zrobić???"... KUPĘ. KUPĘ ZRÓB. :>>>>>
Co do pół cegły to polecam taki wynalazek, który wystarczył mi na ~18h jazdy z ładowaniem non stop smartfona, 6x 18650: https://tiny.pl/7j7f1
Oczywiście na każdej imprezie jak BBT zdarzają się kosmici (jak ci ludzie bez rękawków i kurtek)
Kosmici? Wiekszość z Was to kosmici co jadą mając ze sobą malutka, 1 litrową torebeczkę pod siodełkiem. Jak rozumiem mają w niej łatki do detek pewnie i... A nie, czekaj. Pompki nie wożą, więc pewnie potem na trasie dopompowują powietrze jak znajdą lepszą sprężarkę na trasie. Całe szczęście w niektórych ultra trasa leci co najmniej po DW więc jest szansa że lepsza stacja się znajdzie. Ale to i tak liczenie jak na wygraną w Dużego Lotka bo nigdy nie wiecie czy ów kompreso na stacji będzie czynny. A co, jeśli jakiś drecholek tubylec urwał wąż z nudów?
A w temacie - to odnoszę wrażenie, że trochę nie rozumiesz idei ścigania się w ultra (czyli jechania na dobry wynik, a nie na samo ukończenie). Piszesz o tym przygotowaniu jak na dużą wyprawę, by być przygotowanym na każdą ewentualność. Ale sztuką dobrego przygotowania na ultra wcale nie jest zabranie rzeczy na każdą hipotetyczną możliwość jaką na trasie możemy spotkać, tylko niezbędnego minimum z jakim sobie damy radę. A w razie, gdy minimum okazuje się za małe - to nadrabianie własną twardością. Bo wyścig to nie wyprawa - i z tego się podśmiewał Podjazdy w tej aluzji z Extrawheelem.
Dobrze wiesz ze ja się nie ścigam, ja chcę dojechać na metę. I dla mnie to jest wyprawa bo ten dystans którzy niektórzy zrobili <szacun> w 33:10, ja zrobię (może?) w 70. Jedni wstaną rano w sobotę w Świnoujściu i dzień potem będą jeśli obiad w Ustrzykach, a inni czyli ja spędzą na tej drodze prawie 3 dni. Więc nie dziw się, że podejście jest inne. Ale tak czy owak - trochę samodzielności należy wykazać.
Najlepsze jest to co powiedział kiedyś na jednym z brevetów w Pomiechówku Piotr Niedźwiecki - że to właśnie ci co jadą najdłużej są najbardziej zmęczeni. I tak właśnie jest.
A aluzję @Podjazdy doskonale zrozumiałam jak i pojęłam że @Podjazdy rozumieją potrzeby swoje, ale już innych nie za bardzo. Tak jak i Ty.
Zabieranie rzeczy na każdą ewentualność - to z reguły domena ludzi z mniejszym doświadczeniem.
Mylisz się. To się nazywa odpowiedzialność za siebie. Vide telefony do Organizatora PTJ/BBT/TdP/PW/PZ. Gdzie ludzie dzwonią z pytaniami o takie pierdoły że się mózg lasuje. I oni mają dowody osobiste... I prawa wyborcze...
Ci z większym znają swoje potrzeby lepiej i nie muszą wozić pełnych sakw. Na maraton rozgrywany w lecie często wystarczą nogawki, rękawki i cienka kurtka oraz komplet podstawowych narzędzi, a przy przepakach nawet tego nie trzeba wszystkiego naraz wozić.
A właśnie przepaki... Ty tego nie miałeś przyjemności robić, ale ja owszem - przenosiłam >300 przepaków na hali w Starachowicach i tak:
- jedni praktycznie nic nie mieli
- niektórzy dowalili jakieś puszki z czymś i szkło
- jeszcze inni mieli DWA worki, zapakowane tak jakby mieli rozkładać obozowisko na tydzień na DPK
Osobiście dziwię się strasznie, że RobertJ jeszcze nie wprowadził limitu wagowego i objętościowego na te wory.
-
To jest prawdziwy ultra wątek ;D
-
Też mi się wydaje, że bez tego wątku będzie smutno 😁
-
Aha - bezdętkowe zakładam tylko do roweru MTB aby mozliwość sobie zjazdy przy ciśnieniu niewiele powyżej 1 bara, w przełajówce czy szosówce nie ma to dla mnie sensu - więcej kłopotów niż korzyści.
A czemu?
Wywołany do tablicy i bez żadnej większej przyjemności:
Zapowiada się bardzo przyjemnie.
Byliśmy w dwóch sklepach. Dlaczego miałbym porównywać czas zakładania opony przed maratonem i związanej z tym jazdy po mieście z czasem naprawy ewentualnej awarii podczas wyścigu ? Idąc tym tokiem rozumowania używanie szytek jest zupełnie bez sensu bo trzeba je zagruntować i przykleić a to zajmuje dużo czasu. Poza tym mam wrażenie że nie pamiętasz dlaczego błąkaliśmy się po mieście - chodziło nie tylko o znalezienie opony ale przede wszystkim kompresora po to właśnie by nie wyglądać jak ów szajbajk. Nowa opona musi ułożyć się na obręczy. Rozumiem że nigdy nie widziałaś w realu jak zakłada się taką oponę ?
Samochodowe widziałam, rowerowe nie. W samochodowych to wygląda zupełnie normalnie, w rowerowych na filmiku Szajbajka wygląda to na wyższą szkołę i czarną magię.
Dlaczego się błakaliśmy nie wiedziałam, wtedy wystarczała mi informacja że w danym sklepie nie zrobią i trzeba jechać do innego. Teraz już wiem, że sama bezdętki bym w garażu u siebie nie założyła, a zatem ten system póki co jest "taki_sobie". Jak dla mnie.
Nie. Wspominałem o tym, że przy obręczach stożkowych po osiągnięciu pewnej prędkości następuje efekt "bang" polegający na tym, że łatwiej utrzymać zadaną wysoką prędkość. Nie ma to nic wspólnego z zatrzymywaniem i nic wspólnego z bezdętkami.
Efekt "bang"? A jakieś dowody na to? Badania? Testy w tunelu aerodynamicznym?
Czy tylko własne odczucia?
Tak czy owak, ten płyn z mieszaniny wody która się przedostała do środka+owo mleczko to doskonały dodatkowy obciążnik, który koniec końców zbierze się w 1 miejscu. Czyli dostaniecie niewyważone koło.
:o :o :o
Nie jest tak?
Zauważ, że ktoś pod Tobą pisze o gęstym smarowidle w kole samochodowym. Gęste smarowidło nie lata sobie po wnętrzu opony i jest go naprawdę mało w porównaniu do tej 100ml mleczka jakie wlewał Szajbajk do opony. Ja tam z fizyki genia nie jestem, ale te 100ml może ważyc i 100g. A skoro koło po zalożeniu opony i napompowaniu waży 1300g to moim zdaniem to jest wystarczająca waga aby powodować dziwne zachowania tego koła.
I patrząc jeszcze na to co napisał @Fagetus - @Martink czy Ty miałeś obręcz i oponę w systemie bezdętkowym czy tylko jedno z nich?
@Hanglopke - może Ty nam opowiesz jak było z Twoimi przygotowaniami na BBT? Co ze sobą zabrałeś, co miałeś w przepakach, ile kg wiozłeś?
-
Zauważ, że ktoś pod Tobą pisze o gęstym smarowidle w kole samochodowym. Gęste smarowidło nie lata sobie po wnętrzu opony i jest go naprawdę mało w porównaniu do tej 100ml mleczka jakie wlewał Szajbajk do opony.
Jeśli nic nie zrozumiałaś - błagam, nie powołuj się na mnie, bo jeszcze ktoś pomyśli że to ja głupoty wypisuję :/
To smarowidło służy do przesmarowania rantu opony żeby ta mogła wskoczyć na obręcz pod wpływem uderzenia powietrza z kompresora.
Nie ma to nic wspólnego z uszczelnianiem mleczkiem - które musi być do opony wlane!
-
Nie jest tak?
Zauważ, że ktoś pod Tobą pisze o gęstym smarowidle w kole samochodowym. Gęste smarowidło nie lata sobie po wnętrzu opony i jest go naprawdę mało w porównaniu do tej 100ml mleczka jakie wlewał Szajbajk do opony. Ja tam z fizyki genia nie jestem, ale te 100ml może ważyc i 100g. A skoro koło po zalożeniu opony i napompowaniu waży 1300g to moim zdaniem to jest wystarczająca waga aby powodować dziwne zachowania tego koła.
I patrząc jeszcze na to co napisał @Fagetus - @Martink czy Ty miałeś obręcz i oponę w systemie bezdętkowym czy tylko jedno z nich?
DŻIZAS 😳😳😳
Bez urazy - EOT
-
@Hanglopke - może Ty nam opowiesz jak było z Twoimi przygotowaniami na BBT? Co ze sobą zabrałeś, co miałeś w przepakach, ile kg wiozłeś?
To chyba był plecak....
.... plecak pełen przygód.
Niestety brakło miejsca na elektrownię, którą zostawiłem pod Bełchatowem.
Tak na poważnie.
Gdzieś wspominałaś o pisaniu nicków z dużej litery i o szacunku. Skoryguj jak sama piszesz. Nie chodzi o mój bo mnie to lato a o innych którym piszesz z błędem. Podejrzewam, że z wrodzonej skromnośći nie zwrócili Tobie uwagi.
-
Ależ Wilku - ja tego Pierścienia ukończyłam, wszak dystans mniejszy wynosił bodaj 300 czy tam 330km, a ja zrobiłam 375 :D Medal mam! :D
Jakoś wyniki tego nie chcą uwzględnić, na stronie monitoringu figurujesz jako "WYCOFAŁ SIĘ" ;)
1. Tenże powerbank to jest właśnie cos, czego zdaje się nikt wśród startujących nie miał. Widać to było ewidentnie na BBT, gdzie na Starachowicach co i rusz pojawiał się ktoś ze smartfonem do naładowania. A często nawet i bez ładowarki...
Nie dlatego, że nie mieli, tylko własnie dlatego, by zamiast powerbanka ważącego 500g wziąć w trasę taki co waży 200g i nie wozić niepotrzebnie dodatkowego ciężaru. Jak jedziesz wyścig ze wsparciem i za owo wsparcie płacisz - to i z tego wsparcia korzystasz. I dlatego wiele osób i tak odpoczywając na punkcie wykorzystuje ten czas do dodatkowego podładowania elektroniki, głównie telefonu, który traktują jak rozrywkę. Ale bez zaglądania do internetu też spokojnie dadzą radę jechać dalej, jak nie będzie możliwości dodatkowego doładowania, a swoje powerbanki używają do ładowania tego co niezbędne - lampek i nawigacji. Mało kto z doświadczonych zawodników używa telefonu jako nawigacji, bo ma to wiele minusów, a dużo większy pobór prądu to minus największy
A gdybym ja na PK nie siedziała, zaopatrzona w moje 2 wielkie rozgałęziacze + mój bęben 50m kabla? A gdyby Robwer w Płotach nie dał mi "pająka" z kabelkami? Co wtedy? Ilu z Was by nie miało jak nawigować?
Niewielu, to głównie ci co jadą wolno i za dużo telefonów na postojach używają ;). Ja miałem małego powerbanka i połowa mi nawet nie zeszła na całej trasie.
3. Półkilogramowa cegła? Na samej elektronice u mnie jedzie na rowerze pewnie z 2kg. Ale dzięki temu ja nie muszę szukać drogi dzwoniąc do Organizatora z pytaniem gdzie jestem i gdzie się zgubiłam, jak to poniektórzy z Was...
Kto konkretnie z nas dzwonił do organizatora, ze się zgubił?
Może kolejny raz zacytujmy Twoją relację z Pierścienia:
100km - ukoppany Locus Map Pro wyprowadza mnie w las. Dosłownie i w przenośni kieruje mnie gdzies na boczną drogę, a z niej na jeszcze inną z której nakazuje skręcić na drogę z... betonowych płyt. Oklaski. No na pewno tamtędy pojadę.
Wozisz tej elektroniki 2kg - a jak widać i tak strzelasz błędy nawigacyjne ;)
Co do pół cegły to polecam taki wynalazek, który wystarczył mi na ~18h jazdy z ładowaniem non stop smartfona, 6x 18650: https://tiny.pl/7j7f1
Aleś mnie zaimponowała tymi 18h pracy z półkilogramowym powerbankiem ;)
Tyle to mój Garmin wytrzymuje bez ładowania, masz tu najlepszą odpowiedź dlaczego telefon nie jest optymalnym urządzeniem do nawigowania na maratonie.
Kosmici? Wiekszość z Was to kosmici co jadą mając ze sobą malutka, 1 litrową torebeczkę pod siodełkiem. Jak rozumiem mają w niej łatki do detek pewnie i... A nie, czekaj. Pompki nie wożą, więc pewnie potem na trasie dopompowują powietrze jak znajdą lepszą sprężarkę na trasie. Całe szczęście w niektórych ultra trasa leci co najmniej po DW więc jest szansa że lepsza stacja się znajdzie. Ale to i tak liczenie jak na wygraną w Dużego Lotka bo nigdy nie wiecie czy ów kompreso na stacji będzie czynny. A co, jeśli jakiś drecholek tubylec urwał wąż z nudów?
Nie kosmici, tylko dobrze przygotowani zawodnicy. Oni w przeciwieństwie do Ciebie dadzą sobie radę z małą podsiodłówką i 5kg bagażu nie potrzebują. To właśnie Ty z tak wielkim bagażem jesteś kosmitą i później płacisz za to cenę na podjazdach, a nie ci co potrafią bagaż zoptymalizować. BBT to jest taka impreza, gdzie naprawdę nie ma większej potrzeby brania czegoś więcej niż niewielka podsiodłówka i torebeczka na ramę. Są przepaki, można część bagażu oddać na wybranych punktach - pełen wypas pod tym względem.
A narzędzia niezbędne do samodzielności na takim wyścigu - to ważą może ze 300-400g, zestaw pompka, łyżki, dętka, łatki, imbusy starczy niemal każdemu, do tego jeszcze można dodać ściągacz do łańcucha i spinkę - i już pełen wypas. Spokojnie się to zmieści do maleńkiej podsiodłówki, więc niespecjalna jest potrzeba brać wiele więcej bagażu.
-
@Podjazdy - nie rozumiem co ten efekt ma do mnie
Wypowiadasz się o niektórych sprawach związanych z maratonami z takim przekonaniem, wręcz charyzmą, jakbyś po prostu miała wieloletnie doświadczenie w ultra, kilkadziesiąt imprez za sobą, kilka kontynentów. Ludzie, którzy dużo jeżdżą, coś starają się zasygnalizować, że to nie do końca tak jest... Moim zdaniem podręcznikowy przykład. Tylko zamiast 60-65 percentyla jest 95 percentyl :lol:
:)
Naprawdę ktoś to tak odebrał, że się mądrzę niczym jakaś profesorka? :D
Tak.
Co do reszty (wypocin): ojapierd***ę...
-
Bardzo często widzę na ultra zawodników wymieniających opony, często w miejscach, gdzie trudno o kapcia. Zastanawiam się jakie są przyczyny złapania kapcia. Złapaliście kapcia? Napiszcie co było przyczyną.
Ja baaaaardzo dawno na szosie kapcia nie złapałem.
-
Ja jestem ciekawy jak lokalizują dziurę w dętce osoby, które wożą tylko łatki?
-
Bardzo często widzę na ultra zawodników wymieniających opony, często w miejscach, gdzie trudno o kapcia. Zastanawiam się jakie są przyczyny złapania kapcia. Złapaliście kapcia? Napiszcie co było przyczyną.
Ja baaaaardzo dawno na szosie kapcia nie złapałem.
Podzielił bym te przypadki na dwie grupy. Jedna to po prostu pech, druga to stare opony. Dziś w Ardenach spotkałem:
Gravelowca pchającego swój wypasiony rower na mleczku który na propozycje pożyczenia dętki tylko prychnal
Dwa ebike odwrócone do góry nogami
I chłopaka na MTB który pierwszy raz zmieniał dętkę
-
Ja jestem ciekawy jak lokalizują dziurę w dętce osoby, które wożą tylko łatki?
To jest bardzo proste
Przy zakładaniu opony ustaw ja napisem czy czymś szczególnym nad wentylem
Po złapaniu dziury trzeba dętkę zdjąć bez odwracania i dopompowac by zlokalizowac dziurę
Następnie wiemy w jakim miejscu opony nastąpiło uszkodzenie i szukamy śladów w oponie, wyciągamy ewentualne niespodzianki
Tak zawsze postępuje. Łatek nie używam ale dzięki tej metodzie wiem gdzie nastąpiło uszkodzenie i wielokrotnie udało się wyciągnąć z opony przedmioty obce
-
Ja jestem ciekawy jak lokalizują dziurę w dętce osoby, które wożą tylko łatki?
Używają małżowiny usznej? :)
Szy.
-
Przy zakładaniu opony ustaw ja napisem czy czymś szczególnym nad wentylem
Ja ustawiam zawsze miejscem, gdzie jest opis minimalnego i maksymalnego ciśnienia. Dodatkowy bonus - tych informacji już nie muszę szukać na oponie.
-
Przy zakładaniu opony ustaw ja napisem czy czymś szczególnym nad wentylem
Ja ustawiam zawsze miejscem, gdzie jest opis minimalnego i maksymalnego ciśnienia. Dodatkowy bonus - tych informacji już nie muszę szukać na oponie.
Kiedyś o tym sposobie wspomniałem w serwisie. Pan był mocno zdziwiony, że tak będzie łatwiej.
-
Robię jeszcze inaczej - najpierw inspekcja opony, wizualna i manualna. Najczęściej udaje się namierzyć ciało obce, od razu wyciągam. W miejscu gdzie był alien zdejmuję częściowo oponę z obręczy, pompuję delikatnie i namierzam miejsce uszkodzenia. Łatam. Zakładam oponę. W ten sposób udało mi się rozwiązać problem bez zdejmowania opony i koła już wielokrotnie.
-
Jakoś wyniki tego nie chcą uwzględnić, na stronie monitoringu figurujesz jako "WYCOFAŁ SIĘ" ;)
A z tym to już do Organizatora. Ja tam nie wiem jak to działa, nie wiem jak te dane są ustawiane, prawdopodobnie na podstawie niezmieszczenia się w czasie działania PK2 zostałam "wycofana".
Nie dlatego, że nie mieli, tylko własnie dlatego, by zamiast powerbanka ważącego 500g wziąć w trasę taki co waży 200g i nie wozić niepotrzebnie dodatkowego ciężaru.
Powerbank którego wożę, wazy dokładnie 468g, sprawdzone właśnie na małej wadze. Baterie 18650 sztuka = 50g. Bateryjka do Gopro7 = 22g. Convoy S2+ = 135g. Mój smarfton z pokrowcem = 270g. Kask = 320g. Pompka = 147g, zestaw łyżek do opon = 143g, Gopro7 = 117g. Licznik = 24, słuchawki Fiio F3 = 19, słuchawki bluetooth 47g. Kabelek USB type C = 26g, dętka 26" = 129g, dętka 28" = 154g, zestaw trytytek = 18g, lampka tylna = 16g. Paczka chusteczek = 27g. Bidon = 78g.
[dla tych co nie mieli na bBT przy sobie bo nie mieli w przepaku = ładowarka do telefonu 46g]
To tak dla innych też abyście mogli sami zobaczyć ile co Wam wazy skoro te kilka g jest już dla Was tak ważne - mimo iż na trasie nieodczuwalne.
Dlaczego aż tyle?
- 4 lampki tylne + kabelek do ich ładowania, bo już raz mi 2 na raz zgasły i wracałam po krajówce z przerzuconą awaryjnie przednią lampką na tył - przydała się rolka taśmy klejącej, takiej brązowej pakowej. Tryb mrugania i jakoś dotarłam do domu, ale co TIR nadjeżdżał z tyłu to spojrzenie - czy on mnie widzi? Czy ominie?
- min 2 działające lampki przednie bo lepsze jest oświetlenie skierowane z 2 różnych miejsc niż z 1
- zestaw 9 łyżek do opon zamiast 2-3 - kto nie wciskał opony Durano na obręcz R470 = ten nie wie co to znaczy założyć oponę na koło.
Notabene w powerbankach mam te same ogniwa co w latarkach = 18650 więc jest pewna redundancja zasilania.
Jak jedziesz wyścig ze wsparciem i za owo wsparcie płacisz - to i z tego wsparcia korzystasz.
Ale nie możesz się opierać wyłącznie na tym wsparciu i liczyć tylko na pomoc innych. Musisz sam również być przygotowany. Także na to że trafisz extra dętkę i na naprawie opony i dętki stracisztyle czasu że PK się zwinie. Nie naładujesz smartfona, stracisz nawigację. Co wtedy? Gdybyś miał ładowarkę to na jakiejś stacji czy "u dobrych ludzi" coś tam by się dało zrobić. Ale bez ładowarki i odpowiedniego kabelka liczysz na "a nuż się uda".
I dlatego wiele osób i tak odpoczywając na punkcie wykorzystuje ten czas do dodatkowego podładowania elektroniki, głównie telefonu, który traktują jak rozrywkę. Ale bez zaglądania do internetu też spokojnie dadzą radę jechać dalej, jak nie będzie możliwości dodatkowego doładowania, a swoje powerbanki używają do ładowania tego co niezbędne - lampek i nawigacji. Mało kto z doświadczonych zawodników używa telefonu jako nawigacji, bo ma to wiele minusów, a dużo większy pobór prądu to minus największy
Niekoniecznie. Posiadany przeze mnie GPS Garmin Etrex 20X kosztował mnie w 2016 roku 700 zł. Co użycie to 2 bakterie AA raz na 12-16 godzin czy coś takiego. Bakterie musisz wozić i one ważą, tak samo jak sam GPS. Wygoda używania 2 urządzeń zamiast 1 jest "taka sobie", dodatkowo tego GPSa musisz gdzieś przyczepić i w odpowiedniej chwili nacisnąć guziczek aby podświetlił trasę. Bo przecież nie podepniesz słuchawek do niego aby Ci gadał gdzie skręcić.
Wg google - 1 bakteria alkaliczna AA = 23g, średnio pojemność to 2500mAh przy napięciu 1.5V .
1 bakteria 18650 Liitokala jakich używam to 50g, pojemność przy napięciu znamionowym 4.1-4.2V to coś rzędu 3200-3300. (mierzone ładowarką LD-500 Engineer). Baterie 18650 i tak muszę mieć do latarek oraz są w powerbanku, więc nie muszę się specjalnie zaopatrywać w nie i wozić zapasu.
Kilka dni temu RobertJ wspominał o brakach baterii AAA na stacjach benzynowych - jak się domyślam - rowerzyści wykupują je do tylnych lampek. Ja zaś mam lampki z akumulatorkami, które da się ładować przez gniazdeczko mikro-USB. Wystarczy powerbank i mogę jechać zasilając je non stop.
W ten sposób dostajesz jednolity system zasilania, który jest prawie uniwersalny.
Niewielu, to głównie ci co jadą wolno i za dużo telefonów na postojach używają ;). Ja miałem małego powerbanka i połowa mi nawet nie zeszła na całej trasie.
Mój smartfon jest dla mnie Mobilnym Centrum Multimedialnym i podczas jazdy zdarza mi się słuchać muzyki nie tylko z mp3 ale i jutuba, z jutuba lecą też jakieś podcasty, nagrania z różnych miejsc czy nawet jakieś filmy. W mojej pozycji na rowerze oglądanie filmu jest absolutnie rzeczą naturalną i bardzo wygodną.
Kto konkretnie z nas dzwonił do organizatora, ze się zgubił?
Może kolejny raz zacytujmy Twoją relację z Pierścienia:
100km - ukoppany Locus Map Pro wyprowadza mnie w las. Dosłownie i w przenośni kieruje mnie gdzies na boczną drogę, a z niej na jeszcze inną z której nakazuje skręcić na drogę z... betonowych płyt. Oklaski. No na pewno tamtędy pojadę.
Wozisz tej elektroniki 2kg - a jak widać i tak strzelasz błędy nawigacyjne ;)
Nie wiem kto dzownił - na pewno nie ja. Po to mam smartfona aby w nim obejrzeć trasę na 1 z 3 różnych aplikacji. Jak nie Firefox i strona WWW takiego PTJ/BBT to jeszcze RideWithGPS czy Locus.
Locus wyprowadził mnie w pole ponieważ kierował się do jakiegoś punktu, który był gdzieś opok trasy, przez co jechał do pewnego momentu po trasie, kiedy zdecydował się odbić w bok.
Możesz się tego czepiać, mnie to nie boli bo tylko ten co nic nie robi nie popełnia błędów :D
Aleś mnie zaimponowała tymi 18h pracy z półkilogramowym powerbankiem ;)
Tyle to mój Garmin wytrzymuje bez ładowania, masz tu najlepszą odpowiedź dlaczego telefon nie jest optymalnym urządzeniem do nawigowania na maratonie.
Tak jak napisałam powyżej - masz 2 różne urządzenia do obsługi, 2 różen systemy zasilania, konieczność wożenia ze sobą i/lub szukania sklepu z bateriami AA/AAA.
2 lata temu w 2018 roku już w Ustrzykach Dolnych ratowałam kogoś po tym jak mu właśnie Etrex skończył baterie.
Nie kosmici, tylko dobrze przygotowani zawodnicy. Oni w przeciwieństwie do Ciebie dadzą sobie radę z małą podsiodłówką i 5kg bagażu nie potrzebują. To właśnie Ty z tak wielkim bagażem jesteś kosmitą i później płacisz za to cenę na podjazdach, a nie ci co potrafią bagaż zoptymalizować. BBT to jest taka impreza, gdzie naprawdę nie ma większej potrzeby brania czegoś więcej niż niewielka podsiodłówka i torebeczka na ramę. Są przepaki, można część bagażu oddać na wybranych punktach - pełen wypas pod tym względem.
Wilk, ale mnie się wydaje że co jak co, ale Ty liczysz umiesz - na siebie?
Jeszcze raz: co jak zamkną wcześniej PK? Sandomierz w tym roku pamiętasz?
Co jak nie będzie Marty z kilkoma rozgałęziaczami? Będziesz biegał po jakiejś hali sportowej szukając jak nie gniazdka to kabelka i ładowarki?
Co zrobisz w nocy o północy jak padnie Ci dętka i wyliczone starannie minuty pracy latarek pójdą się przejść? Jak napompujesz koło? Usta-usta? ;)
Pełen wypas masz raz na 300km. Co jeśli na 150 kilometrze między punktami padnie Ci GPS? Zaleje go woda? Co zrobisz jak po wymianie 1 dętki druga pójdzie na jakimś felernym przejeździe kolejowym gdzie przypadkiem zjechałeś z toru jazdy i przebijesz następną? Łatki? A co jeśli klej do łatek jakości gumy do żucia?
Możliwych przypadków które mogą się zdarzyć na tych 1.000km jest za duzo aby jechać z torebeczką na ramie i torebeczką pod siodełkiem.
A narzędzia niezbędne do samodzielności na takim wyścigu - to ważą może ze 300-400g, zestaw pompka, łyżki, dętka, łatki, imbusy starczy niemal każdemu, do tego jeszcze można dodać ściągacz do łańcucha i spinkę - i już pełen wypas. Spokojnie się to zmieści do maleńkiej podsiodłówki, więc niespecjalna jest potrzeba brać wiele więcej bagażu.
Raz się uda, drugi raz też a za trzecim razem dzwonisz po pomoc...
Co do reszty (wypocin): ojapierd***ę...
Cóż za wypowiedź, normalnie szczyt podjęcia tematu :D
-
Leżę i kwiczę ;D
@martap - chcę więcej ;D
Kilka dni temu RobertJ wspominał o brakach baterii AAA na stacjach benzynowych - jak się domyślam - rowerzyści wykupują je do tylnych lampek.
;D
zestaw 9 łyżek do opon zamiast 2-3 - kto nie wciskał opony Durano na obręcz R470 = ten nie wie co to znaczy założyć oponę na koło.
Jak weźmiesz ze sobą lewarek to szybciej pójdzie!
-
DŻIZAS 😳😳😳
Bez urazy - EOT
Ja na bezdętkach latam trzeci sezon i bardzo sobie chwalę Zeszloroczny MPP w całosci przejechałem na dziurawej oponie. Powietrze uchodzilo tylko w trakcie postojów.
To niemożliwe abyś nie zmienił opony bezdętkowej w ciągu roku, prawda? Ale może jednak?
No bo jak inaczej? Zostawiać taką rzecz na ostatnią chwilę, że "jakoś_to_będzie"?
Od kiedy miałeś to rozszczelnienie?
-
Co do reszty (wypocin): ojapierd***ę...
Cóż za wypowiedź, normalnie szczyt podjęcia tematu :D
Ale....do czego w ogóle podchodzić? Dyskusji o opowiadaniach, jak to bateryjek zabrakło na stacjach (bo w końcu Pan Dyrektor Wyścigu zatrzymał się na każdej stacji i wie, albo dzwoniono do niego z wielu stacji, z pretensjami, że złe kolarze wykupujo, i wie - więc trzeba podać tę informację jako prawdę najprawdziwszą i użyć jej w argumentacji - chybionej, trzeba dodać), jak to dwa urządzenia to zło, ale i dobro, ale i zło, a jedna appka to dobro, ale i zło, bo trzeba na trzech sprawdzić, a i tak kierują w las, albo opowieści
Mój smartfon jest dla mnie Mobilnym Centrum Multimedialnym i podczas jazdy zdarza mi się słuchać muzyki nie tylko z mp3 ale i jutuba, z jutuba lecą też jakieś podcasty, nagrania z różnych miejsc czy nawet jakieś filmy. W mojej pozycji na rowerze oglądanie filmu jest absolutnie rzeczą naturalną i bardzo wygodną.
o K****A OGLĄDANIU FILMÓW PODCZAS ULTRAMARATONÓW...!?!?
Dalej. Dalej pouczaj wszystkich jak jeździć, na czym jeździć, z kim i z czym jeździć. Bo brakuje od czasu do czas na forum dobrego, niezamierzonego wątku kabaretowego. A taki często przydaje się do porannej kawy/herbaty i nabrania perspektywy...
-
Mój smartfon jest dla mnie Mobilnym Centrum Multimedialnym i podczas jazdy zdarza mi się słuchać muzyki nie tylko z mp3 ale i jutuba, z jutuba lecą też jakieś podcasty, nagrania z różnych miejsc czy nawet jakieś filmy. W mojej pozycji na rowerze oglądanie filmu jest absolutnie rzeczą naturalną i bardzo wygodną.
Czy kierowca w Tirze też powinien sobie oglądać Film ? Może lepiej mecz jakiś ? Albo seriale ? Opole ?
-
Czytało się dobrze do pewnego momentu, ale robi się tutaj niezły kabaret.
Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od niewinnych jeżyków których zabrakło.
-
Naprawdę...przychylam się do uwagi @podjazdy. Ja wiem, że to forum rządzi się swoimi prawami ale...wywalcie prosze to, co nie dotyczy BBT gdzies indziej.
Sądząc po tym co czytam do jakiegoś wątku w typie "doświadczony ultras radzi", czy coś takiego ale..w dziale "Humor".
-
Leżę i kwiczę @martap - chcę więcej
Ja wręcz przeciwnie, pomijam już te posty.
-
Ja jestem ostatni raz. Bleee. :-\
Do zobaczenia za dwa lata! Ciaoo!
-
A z tym to już do Organizatora. Ja tam nie wiem jak to działa, nie wiem jak te dane są ustawiane, prawdopodobnie na podstawie niezmieszczenia się w czasie działania PK2 zostałam "wycofana".
Startowałaś na pełnym Pierścieniu, wycofano Cię po drugim PK z powodu niezmieszczenia się w limicie, odtąd jechalaś skróconą wersją. To, że takim osobom dają nagrodę pocieszenia i medal i chyba ich uznają za tych co ukończyli Mały Pierścień - to nie zmienia faktu, że to była klapa, tego w czym startowałaś nie ukończyłaś i tyle w temacie.
Zresztą chyba ani jednego maratonu powyżej 500km nie dałaś rady ukończyć, pomimo iluś startów, więc nie dziw się, że ludzie się podśmiewają z Twojej pisaniny. Bo w wątku jest wielu
doświadczonych ludzi w temacie z wieloma maratonami na koncie i pouczanie ich przez osobę co żadnego ultra nie była w stanie ukończyć jest deczko zabawne.
Ale nie możesz się opierać wyłącznie na tym wsparciu i liczyć tylko na pomoc innych. Musisz sam również być przygotowany. Także na to że trafisz extra dętkę i na naprawie opony i dętki stracisztyle czasu że PK się zwinie. Nie naładujesz smartfona, stracisz nawigację. Co wtedy? Gdybyś miał ładowarkę to na jakiejś stacji czy "u dobrych ludzi" coś tam by się dało zrobić. Ale bez ładowarki i odpowiedniego kabelka liczysz na "a nuż się uda".
Tłumaczę Ci, że większość tych co na punktach ładuje telefony robi to tylko by nie marnować swoich powerbanków, to jest dodatkowy bonus z którego korzystają. Jak nie będzie takiej możliwości - to w żaden sposób nie wpłynie na ich możliwość ukończenia trasy, bo zasilanie do nawigacji czy oświetlenia mają z innych źródeł, najwyżej telefonu będą mniej używać na punktach. A Ty widząc ludzi ładujących telefony od razu wyciągasz wnioski, że to dla nich być albo nie być. I podobnie to samo wymyślasz o tych ludziach bez dętek i pompek.
To są jedynie pojedyncze, bardzo rzadkie przypadki zupełnie nieprzygotowanych ludzi, ale zdecydowana większość doskonale wie o co w tym chodzi i ma sprzęt potrzebny do napraw.
Niekoniecznie. Posiadany przeze mnie GPS Garmin Etrex 20X kosztował mnie w 2016 roku 700 zł. Co użycie to 2 bakterie AA raz na 12-16 godzin czy coś takiego. Bakterie musisz wozić i one ważą, tak samo jak sam GPS. Wygoda używania 2 urządzeń zamiast 1 jest "taka sobie", dodatkowo tego GPSa musisz gdzieś przyczepić i w odpowiedniej chwili nacisnąć guziczek aby podświetlił trasę. Bo przecież nie podepniesz słuchawek do niego aby Ci gadał gdzie skręcić.
Wg google - 1 bakteria alkaliczna AA = 23g, średnio pojemność to 2500mAh przy napięciu 1.5V .
1 bakteria 18650 Liitokala jakich używam to 50g, pojemność przy napięciu znamionowym 4.1-4.2V to coś rzędu 3200-3300. (mierzone ładowarką LD-500 Engineer). Baterie 18650 i tak muszę mieć do latarek oraz są w powerbanku, więc nie muszę się specjalnie zaopatrywać w nie i wozić zapasu.
Telefonu do nawigacji używają niemal wyłącznie ludzie mniej doświadczeni lub tacy którym szkoda kasy na drugie urządzenie. Ale prawie wszyscy zaawansowani ludzie mają osobne urządzenia, bo są sporo wygodniejsze. Ty się musisz wozić z wielką cegłą, a na Etrexie całą trasę 1000km obsłuży 6 baterii AA, czyli 120g, albo mały powerbank jeśli masz urządzenie z wewnętrzną baterią. I nawet z Etrexa da się uzyskać takie nawigowanie, żeby się wybudzał na skrętach i tam włączał podświetlenie - tylko to już trzeba się dobrze znać na obsłudze urządzenia, umieć ślad przerobić na trasę itd. Zresztą to są zwykłe bajery, do skutecznej nawigacji wystarcza w pełni kreska śladu na urządzeniu, cała reszta to są wodotryski, które sporo prądu zjadają, a wcale niezbędne nie są. A Ty już ze swoim cudownym smartfonem notowałaś fatalne wpadki nawigacyjne jak na Podróżnikach.
A gadanie o oglądaniu filmów w czasie maratonu - to zupełne kuriozum. Filmy to ja oglądam w domu, nie po to jadę na maraton, żeby pól trasy jechać z nosem w smartfonie jak jakiś napalony nastolatek co bez telefonu żyć nie potrafi. Telefon używam okazyjnie - parę zdjęć, wymiana informacji ze znajomymi, od czasu do czasu rzut oka na monitoring i tyle, wiele to prądu nie zjada.
Kilka dni temu RobertJ wspominał o brakach baterii AAA na stacjach benzynowych - jak się domyślam - rowerzyści wykupują je do tylnych lampek. Ja zaś mam lampki z akumulatorkami, które da się ładować przez gniazdeczko mikro-USB. Wystarczy powerbank i mogę jechać zasilając je non stop.
W ten sposób dostajesz jednolity system zasilania, który jest prawie uniwersalny.
Robert Janik to różne rzeczy wspomina, tylko jego teorie to trzeba z dużą rezerwą traktować. Na trasie jak BBT z setkami krajówek - to masz po drodze mnóstwo wielkich stacji obsługujących dziennie setki ludzi, zaopatrzonych pod korek i nie ma najmniejszych szans by rowerzyści wykupili wszystkie baterie AAA, jak nie na jednej to na drugiej będą. Poza tym doświadczony zawodnik wie ile prądu ciągną lampki i nawigacja i ma to ze sobą. Akurat na tylną lampkę to wystarczą 2 komplety na całą trasę, ja tegoroczny przejechałem nawet na jednym, a jechałem całą pierwszą noc i 3/4 drugiej.
A teorie, ze lampki na USB są lepsze to domena ludzi co nie mieli doświadczenia z kiepską pogodą. Każde urządzenie, które musisz kablem ładować jest bardziej problematyczne niż takie do którego wsadzasz baterie bezpośrednio, bo jedna droga więcej do zalania lampki, jeden element więcej, który może zawieść.
Tak jak napisałam powyżej - masz 2 różne urządzenia do obsługi, 2 różen systemy zasilania, konieczność wożenia ze sobą i/lub szukania sklepu z bateriami AA/AAA.
A co to za problem zabrać na całą trasę 6 baterii AA (litowe wystarczą 4) ważących 80-120g , a do tego 4 malutkie AA? Chyba niebo mniej niż Twój półkilogramowy powerbank, który podobno starcza na tylko 18h, więc na BBT musiałabyś mieć 3 takie powerbanki?
Nie każda nawigacja jest na paluszki, nawigacje rowerowe (a takie dominują na ultra) są na ten sam kabel co telefon. I ja nie muszę wozić żadnego zasilania dodatkowego, poza tym bateria telefonu starcza mi na całą trasę, a nawet jak siądzie to nic się nie stanie, filmów nie muszę oglądać.
-
Z tym pakowaniem na BBT prawda leży gdzieś po środku, albo raczej "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". ;)
Jak ktoś jedzie na rekord, co oznacza dzień-noc-dzień, to faktycznie może zabrać dwie małe torbeczki i zapewne to wystarczy. Z ciuchów pewnie zabierze pelerynę przeciwdeszczową, może jeszcze nogawki, rękawki i pewnie to wystarczy.
Inaczej to wygląda kiedy jedziemy na limit czasu i w trasie będziemy 3 noce i 3 dni. Z takim nastawieniem jechałem z kolegą. Tu już trudniej przewidzieć pogodę na całej trasie, więc dodatkowa bluza się przydała, bo nawet jak nie było tak strasznie zimno, to wolniejsze tempo mnie wychładzało. Potrzeba o wiele więcej energii elektrycznej, bo to aż 3 noce do obskoczenia. Więc więcej powerbanków, baterii itp. Wtedy naturalną koleją rzeczy bagaż musi być większy, choć nie musi być to wcale 5 kg więcej. ;) Przypuszczam, że w stosunku do minimalistów miałem z ciuchów tylko o tą bluzę więcej, no i parę gadżetów, jak ładowarka do 6 urządzeń jednocześnie, powerbank, czy szara taśma klejąca - sporo nią można naprawić. ;) .
Odnośnie Etrexa (20x) - mój na jednym komplecie wytrzymuje równe 30 godzin! Wtedy pojawia się informacja o słabych bateriach, ale jeszcze można kawałek przejechać. 8) Baterie to alkaiczne Duracell.
-
Gdybyś użył litowych to przekroczysz 40h a są dodatkowo 30% lżejsze. Mi w lampce przód 4x starczyły na ponad 2 noce.
-
O tym nie wiedziałem, dzięki! Spróbuję. ;)
Jaka lampkę używasz? Jeśli mogę spytać, bo szukam czegoś właśnie na paluszki i dobrze świecącego.
-
Z tym pakowaniem na BBT prawda leży gdzieś po środku, albo raczej "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". ;)
Jak ktoś jedzie na rekord, co oznacza dzień-noc-dzień, to faktycznie może zabrać dwie małe torbeczki i zapewne to wystarczy. Z ciuchów pewnie zabierze pelerynę przeciwdeszczową, może jeszcze nogawki, rękawki i pewnie to wystarczy.
Oczywiście, że to w dużej mierze sprawa indywidualna, jeden woli trochę więcej, drugi trochę mniej, ja też najczęściej jeżdżę z pewną "górką" i mam zapas ciuchów i innego sprzętu. Ale nie można wstawiać takich tekstów jak Martap, że ci co jadą z minimalnym bagażem to automatycznie są fatalnie przygotowani, bo to bzdura. Wielu z tych z ludzi jest bardzo dobrze przygotowana i pomimo minimalnego bagażu na trasie świetnie dają sobie radę. Bo nie oszukujmy się BBT to nie jest wielkie wyzwanie pod tym kątem, powiedziałbym że logistycznie dość łatwy wyścig.
Natomiast na MPP już jest zauważalnie trudniej, nie ma punktów, nie ma przepaków, dochodzi wrześniowy termin i możliwość dużo gorszej pogody, tam już ludzie zauważalnie więcej rzeczy biorą, tam z mini-podsiodłówkami to już mało kto jedzie.
-
Gdybyś użył litowych to przekroczysz 40h a są dodatkowo 30% lżejsze. Mi w lampce przód 4x starczyły na ponad 2 noce.
Dobre alkaliczne baterie mają tak ok. 2Ah, litówki FR6 około trzech. Alkaliczna waży ok. 25g, więc na jednym komplecie zaoszczędzasz 15g :) Alkaliczna z IKEA czy Lidla (całkiem przyzwoite) kosztuje złotego, litowe poniżej piątaka to okazja :) Przy czasie jazdy netto rzędu 50h (powiedzmy 40-60) i tego i tego potrzebujesz zabrać dwie pary, z tym że drugiej litowej nie zużyjesz. Jeżeli chcesz mieć pewną rezerwę i nie kupować na Orlenie alkalicznych bierzesz sześć i to jest 80g więcej niż cztery litówki :) Oczywiście bilans wagowy pogarsza się podczas dłuższych imprez z trudnym dostępem do sklepów z bateriami, wtedy litówki robią istotną różnicę. Ale na weekenderach typu BBT czy MPP zysk na wadze klasy długiego łyka z bidonu - no to już każdy musi sam sobie odpowiedzieć czy warto.
-
Piszesz dobre alkaliczne baterie, ale te marketowe po złotówce takie nie są. Ja kupowałem marketowce za 6 zł/4 pak czyli sztuka 1,5 zł. Teraz kupuję litowe po 4 zł sztuka i potrafią działać 3 razy dłużej. Koszt podobny, mniejsza waga, rzadsze wymiany, mniejsza objętość.
Ech ta multiwątkowość wątku ;D
-
Mam piastę z dynamo. W ciągu dnia, kiedy nie używam oświetlenia, ładuję z dynamo parę akumulatorów AA Ni-Mh. Ładowarka najprostsza z najprostszych - mostek diodowy (mostek Graetza z diod Schottky'ego) + koszyczek na akumulatory. Sprawdza się bardzo dobrze. Waga 15g z kablem i złączem do kabla od dynamo. Zamiast wielu ogniw wożę dwa komplety akumulatorków do użycia na zmianę.
Nie wiem czy istnieją fabryczne rowerowe ładowarki do ogniw Ni-Mh oraz ładowarki zasilane z USB (power bank).
-
Co do ładowarki to zwykle zabieram Liitokalę dwusetkę. Waży tyle co nic, zasilanie micro USB, wybór czterech napięć ładowania, dwóch prądów 0,5 i 1A (jak zasilanie się wyrobi), awaryjnie funkcja powerbanku z litowego akusa. Ładuje wszystko od AAA do 18650 - tutaj co czasem istotne również do 4,35V.
-
Piszesz dobre alkaliczne baterie, ale te marketowe po złotówce takie nie są. Ja kupowałem marketowce za 6 zł/4 pak czyli sztuka 1,5 zł. Teraz kupuję litowe po 4 zł sztuka i potrafią działać 3 razy dłużej. Koszt podobny, mniejsza waga, rzadsze wymiany, mniejsza objętość.
Ech ta multiwątkowość wątku ;D
Ale marketowe marketowym nierówne, mam gdzieś w pracy spory czeski :) test erszóstek i nie jest tak że tylko te najdroższe dają radę. O, znalazłem: http://www.nejlepsi-baterie.cz/ (http://www.nejlepsi-baterie.cz/)
Oczywiście - zawsze może to być fejk. Oczywiście większy Garmin np. bierze ponad 100mA i trudno ekstrapolować wyniki dla 50mA a tym bardziej dla 500mA. Oczywiście litowe dużo lepiej znoszą niskie temperatury i duże pobory. Oczywiście rozrzuty jakościowe w takim Lidlu mogą być dużo większe niż z Duracella, itd. Ale w optymalnych warunkach na LR-ach też jest nieźle.
-
Zaczyna się dzielenie włosa na czworo. Jeździłem z etrex 20 . Komplet AA wystarczał na 24h , 64 jest bardziej energożerna. Tu ok 14 h . Zabieram zawsze dwa komplety Aku , ostatnio z IKEA. Przy dłuższych wyprawach jeszcze jeden zapasowy komplet zwykłych baterii. Jak pada pierwszy zestaw mam cały dzień by przy postoju dokupić .
Gdybym jechał tam gdzie nie ma prądu zamiast w power banki itp zabrałbym mapę i kompas
-
Nie wiem czy istnieją fabryczne rowerowe ładowarki do ogniw Ni-Mh oraz ładowarki zasilane z USB (power bank).
Nie widziałem takich, ale to można zrobić we własnym zakresie, choćby kupując taką jak Fagetus wspomina. Ładowarki rowerowe mają koło 5V na wyjściu, a prąd zależy od ładowarki, dynama i przede wszystkim prędkości. Nie ładowałem tak baterii czy ogniw, więc nie wiem jak z wydajnością przy ładowaniu AA.
-
Nie wiem czy istnieją fabryczne rowerowe ładowarki do ogniw Ni-Mh oraz ładowarki zasilane z USB (power bank).
Nie widziałem takich, ale to można zrobić we własnym zakresie, choćby kupując taką jak Fagetus wspomina. Ładowarki rowerowe mają koło 5V na wyjściu, a prąd zależy od ładowarki, dynama i przede wszystkim prędkości. Nie ładowałem tak baterii czy ogniw, więc nie wiem jak z wydajnością przy ładowaniu AA.
Ładowanie ogniw Ni-MH nie jest takie proste. Chodzi o detekcję stanu naładowania. Wymaga to m.in. pomiaru tzw. "delty" napięcia. Aby to było możliwe, ładowarka musi być stale zasilana. I tego wymagają fabryczne ładowarki. Zatem ładowanie wprost z dynamo nie wchodzi w grę. Tylko za pośrednictwem bufora w postaci power banku. Do tego wystarczy power bank i np. ładowarka podlinkowana przez Fagetusa. Ale to się robi skomplikowane jak na rozwiązanie rowerowe (ładowarka power banku z dynamo + power bank + ładowarka AA + kabloteka ...). Dlatego poszedłem znacznie prostszą drogą. Wykorzystując właściwości fizyczne dynamo oraz zwykły mostek prostowniczy ładuję akumulatorki Ni-MH wprost. Działa poprawnie i skutecznie. Jest to bardzo tanie i proste, lekkie i niezawodne rozwiązanie. Wielokrotnie sprawdzone. O naładowaniu świadczy nieco podniesiona temperatura ładowanych ogniw (jak naładowane ogniwa nie gromadzą już dostarczanej energii, wydzielają tę energię w postaci ciepła).
-
64 da się zasilać powerbankiem. Etrexa raczej nie, bo za mały pobór prądu i powerbank po krótkiej chwili przerywa "ładowanie" ;)
-
Ładowanie ogniw Ni-MH nie jest takie proste.
Bardzo możliwe, nie badałem w ogóle tego tematu, bo już nie używam GPS na paluszki.
Natomiast w drugą stronę (czyli ładowanie z 4xAA Garmina na 3,7V) to już było bardzo niewydajne, ogromne straty na "przewalutowaniu" napięcia ;).
-
Ale nie można wstawiać takich tekstów jak Martap, że ci co jadą z minimalnym bagażem to automatycznie są fatalnie przygotowani, bo to bzdura.
Wilku, zgadzam się w pełni. Jak ktoś planuje pokonać trasę np. w 33 godziny, to wiele nie potrzebuje po za podstawowymi narzędziami i jakiejś peleryny. Mało bagażu nie oznacza słabego przygotowania. Dlatego mówię, że wszystko zależy jakie mamy plany na dany maraton.
Co do MPP, to ja właśnie nieco zlekceważyłem pogodę, zabrałem mniej bagażu i przyszło mi za to zapłacić. Ale do mety dotarłem i zebrane doświadczenie na pewno zaprocentuje. ;)
-
Widzę, że dyskusja rozwinęła się też w stronę baterii, dynam itp. :lol:
Zastanawiałem się nad zakupem czegoś takiego, tylko cena wyrywa z butów! Ale ludzie chwalą skuteczność.
https://www.spinup.life/spinup-shop-2/
-
Widzę, że dyskusja rozwinęła się też w stronę baterii, dynam itp. :lol:
Zastanawiałem się nad zakupem czegoś takiego, tylko cena wyrywa z butów! Ale ludzie chwalą skuteczność.
https://www.spinup.life/spinup-shop-2/
Ciekawe ile faktycznie odbiera mocy przy 12 watach oddawanych przez dynamo i jaki to może mieć wpływ na prędkość?
-
Ciekawe ile faktycznie odbiera mocy przy 12 watach oddawanych przez dynamo i jaki to może mieć wpływ na prędkość?
Pewnie ma zauważalny wpływ, ale też zapewne doładuje się wszystko w szybkim tempie.
-
Bardzo ciekawe rozwiązanie, bo raz że daje dwa razy większą moc niż typowe dynamo, a dwa można je zainstalować do większości kół, nie trzeba przeplatac. I pozwala na jednoczesne używanie świateł i ładowania USB i to bardzo wydajnego ładowania, bo już przy 18km/h daje prąd 1A. Oczywiście to z powietrza się nie bierze i ściągnie więcej watów z nogi, ale co to w sumie za różnica czy ściągnie 2 razy więcej watów, ale w połowę krótszym czasie, czy też o połowę mniej watów, ale w 2 razy dłuższym czasie? Sumarycznie będzie to samo, a mamy możliwość dużo szybszego naładowania elektroniki, a to duży zysk, podobnie jak możliwość rownoczesnego używania oświetlenia i ładowania.
Tylko to nowy produkt, mało ludzi to używa, więc pytanie jak to się sprawdza w realnym świecie, jak z niezawodnością, jak porównanie oporów do tradycyjnego dynama.
-
Jeśli będę miał odpowiedni przypływ gotówki (planuje małą wyprzedaż garażową ;) ), to wypróbuje na sobie i się podzielę wrażeniami. Póki co pozostanę przy Etrexie na paluszki, kompletnie bezobsługowej tylnej lampce na baterie słoneczne, smartfonie, który przy normalnym użytkowaniu ładuje nie częściej niż raz na dwa tygodnie, no i jedynym słabym punkcie, czyli przednią lampą na akumulator. ;) ;D Choć dostałem Maktronika na małe paluszki i trzeba będzie go wypróbować... 8)
-
kompletnie bezobsługowej tylnej lampce na baterie słoneczne
interesujące... napisz proszę coś więcej
-
Ciekawe ile faktycznie odbiera mocy przy 12 watach oddawanych przez dynamo i jaki to może mieć wpływ na prędkość?
Ale, jak się wczyta w instrukcję, to pisze że to jest 5W przy 5V. (albo coś źle widzę).
https://www.spinup.life/product/f12w-pro/
Dodatkowo, wygląda na to, że tam jest przekładnia - a wtedy sa większe straty mocy (mech.) - od razu przypominają mi się stare dynama dociskane do opon, i te straty mocy na ciepło (czasami nie można było ich dotknąć, takie były gorące). :)
-
kompletnie bezobsługowej tylnej lampce na baterie słoneczne
interesujące... napisz proszę coś więcej
Coś takiego niedrogiego:
https://archiwum.allegro.pl/oferta/lampka-led-tylna-rowerowa-solarna-solar-eko-zd15-i7308913269.html
Na aukcji piszą, że działa do 8 godzin, mi idzie grubo ponad 10 zanim ją rano wyłączę, po czym spokoje ładuję się sama przed następna nocką. Na ostatnim BBT działała w ten sposób 3 noce z rzędu bez zająknięcia. 8)
Edit: Przy czym moc światła nie oszałamia, ale jest wystarczająco widoczne. :)
-
Ile waży? Bo jak 2 kg ...
370g + 125g urządzenie z lampką na kierę.
https://www.spinup.life/product/f12w-pro/
Edit: Wspomniana lampa waży może kilka gramów. :)
-
Ciekawe ile faktycznie odbiera mocy przy 12 watach oddawanych przez dynamo i jaki to może mieć wpływ na prędkość?
SPIN UP F12W-PRO Bicycle USB Charger Dynamo from SunUp Eco (2) (https://www.bikeexpress.com.tw/2020/spin-up-f12w-pro-bicycle-usb-charger-dynamo-from-sunup-eco-2/)
How Intelligent Power Management System (IPMS) works
As mentioned earlier, SPIN UP F12W-PRO is the first bicycle dynamo with Intelligent Power Management System (IPMS). Depending on our riding speed and the level of power available in the built-in reservoir battery (a lithium ion battery), the IPMS operates in 4 different ways in order to maximise energy efficiency.
In the first scenario where the reservoir battery is empty or near-empty, and our speed is not fast enough to generate the required output of 5W, any energy generated from our cycling will go straight into the reservoir battery first. It means the charging will not start if you plug in your phone at times like this, not until there is enough energy stored in the reservoir battery.
In the second scenario where our speed is still not fast enough to generate the required output of 5W, but the energy level of the reservoir battery has passed the required minimum, the IPMS draws energy from both the built-in reservoir battery and the generator at the rate of 2.7W and 1.7W respectively, making up a total output of 4.4W, which will surpass the minimum requirement of most smartphones and thus kick start the charging process. Although it is not impossible to tap more power from the generator, the development team decided to limit it to 1.7W for better cycling experience. My guess on the technical reason behind it is that they don’t want the generator to create too much undesirable drag during climbs.
In the third scenario where we are cycling at a medium speed of 15-17km per hour, the generator will happily churn out electricity at the rate of 5W, which, after going through the rectifier and the voltage regulator, is converted into a stable supply of 5V1A that can be fed directly to the USB port and then to your phone or other electronic devices. The reservoir battery is left untouched.
In the fourth and last scenario where our bike is traveling faster than 18km per hour and the energy generated is more than 5W, while keeping on pushing out a stable 1A current to the USB port, the IPMS will direct any surplus energy to the reservoir battery for later use. But again, to avoid creating too much undesirable drag, the maximum energy output is limited to the rate of 6.6W.
To minimise the possible harm and annoyance caused by our electronic device being charged having to stop and resume charging within a short interval, say every time we stop to take a sip of water or in front of a traffic light, the reservoir battery will power the USB port solely for around one minute before it goes off.
When both the reservoir battery and our electronic device are fully charged, the generator will only generate enough energy to power the onboard computer and circuits and thus bring the drag level to minimum.
For those who is also in need of a powerful front light, the additional wire branching out from the upper end of the cable, which is ready to be connected to a front light, will be handy. A Dynamo LED light set that includes a front light and a rear light is also available on the SPIN UP official site.
-
ale wy wiecie, że to żadna nowość, tylko wykupiony stary patent? To się nazywa dynamo szprychowe. Strasznie super to nie było ;)
https://www.radgeber-brieselang.de/Dynamo-Sachs-Spectrolux-S6-fuer-5-und-7-Gang-Naben
-
Sprytnie zrobiona elektronika (dynamiczne dostosowanie obciążenia (prąd i napięcie) do aktualnego punktu pracy (prędkość kątkowa) dynamo - optymalizacja na punkt maksymalnej mocy) + podręczny bufor w postaci wbudowanego akumulatora (ładowanego pod kontrolą tej samej elektrorniki), pozwolą niezależnie od chwilowej prędkości wycyckać z dynamo każdą odrobinkę energii (zarówno przy małych jak i przy dużych prędkościach) oraz zapewnić stabilne i efektywne ładowanie różnorakich urządzeń.
-
Dzień dobry wieczór wszystkim ponownie i pozdrawiam z gorących Czech, z Nivnicy. Mam nieco czasu to mogę poodpowiadać - tak bardzo się nudzę... ;P
Bardzo proszę Administratorów o wydzielenie z wątku cyklu postów dotyczących "przygotowań do ultra/maratonów". Może do HydeParku?
Startowałaś na pełnym Pierścieniu, wycofano Cię po drugim PK z powodu niezmieszczenia się w limicie, odtąd jechalaś skróconą wersją. To, że takim osobom dają nagrodę pocieszenia i medal i chyba ich uznają za tych co ukończyli Mały Pierścień - to nie zmienia faktu, że to była klapa, tego w czym startowałaś nie ukończyłaś i tyle w temacie.
Małego Pierscienia w takim razie również ukończyłam. Weź sobie trasy obie, porównaj nie tylko dystanse ale i przewyższenia?
Zresztą chyba ani jednego maratonu powyżej 500km nie dałaś rady ukończyć, pomimo iluś startów, więc nie dziw się, że ludzie się podśmiewają z Twojej pisaniny. Bo w wątku jest wielu
doświadczonych ludzi w temacie z wieloma maratonami na koncie i pouczanie ich przez osobę co żadnego ultra nie była w stanie ukończyć jest deczko zabawne.
Faktem jest, że nie ukończyłam niczego co miało więcej niż 300km :P
Ale to nic nie znaczy - gdyż ponieważ moje przygotowanie wystarczałoby i na wyższe dystanse.
I to co piszę, to nie jest to "pouczanie" tylko opisywanie swoich metod na rozwiązywanie pewnych problemów.
Jeśli ktoś to odbiera inaczej = jego problem.
Tłumaczę Ci, że większość tych co na punktach ładuje telefony robi to tylko by nie marnować swoich powerbanków, to jest dodatkowy bonus z którego korzystają. Jak nie będzie takiej możliwości - to w żaden sposób nie wpłynie na ich możliwość ukończenia trasy, bo zasilanie do nawigacji czy oświetlenia mają z innych źródeł, najwyżej telefonu będą mniej używać na punktach. A Ty widząc ludzi ładujących telefony od razu wyciągasz wnioski, że to dla nich być albo nie być. I podobnie to samo wymyślasz o tych ludziach bez dętek i pompek.
To są jedynie pojedyncze, bardzo rzadkie przypadki zupełnie nieprzygotowanych ludzi, ale zdecydowana większość doskonale wie o co w tym chodzi i ma sprzęt potrzebny do napraw.
To ciekawe. Dla mnie bieganie po DPK/PK i szukanie gniazdka celem "oszczędzenia powerbanka" to strata czasu + konieczność pamiętania o telefonie i ładowarce. No i jest to jakby nie było zawracanie tyłka osobom obsługującym Punkt, które na pewno mają inne rzeczy do roboty niż obsługiwanie rozgałęziaczy i odpowiadanie na pytania:
- czy można się podłączyć?
- czy mogę poprosić o mój [wpiszcochcesz]
Itp.
Telefonu do nawigacji używają niemal wyłącznie ludzie mniej doświadczeni lub tacy którym szkoda kasy na drugie urządzenie. Ale prawie wszyscy zaawansowani ludzie mają osobne urządzenia, bo są sporo wygodniejsze. Ty się musisz wozić z wielką cegłą, a na Etrexie całą trasę 1000km obsłuży 6 baterii AA, czyli 120g, albo mały powerbank jeśli masz urządzenie z wewnętrzną baterią. I nawet z Etrexa da się uzyskać takie nawigowanie, żeby się wybudzał na skrętach i tam włączał podświetlenie - tylko to już trzeba się dobrze znać na obsłudze urządzenia, umieć ślad przerobić na trasę itd. Zresztą to są zwykłe bajery, do skutecznej nawigacji wystarcza w pełni kreska śladu na urządzeniu, cała reszta to są wodotryski, które sporo prądu zjadają, a wcale niezbędne nie są. A Ty już ze swoim cudownym smartfonem notowałaś fatalne wpadki nawigacyjne jak na Podróżnikach.
Bzdura. Smartfon ze słuchawkami sam Ci/Wam powie gdzie skręcić, a na Etrexie co rusz musisz patrzeć czy na pewno dobrze jedziesz? Na Kórniku w 2016 ze 2x błądziłam bo nie spojrzałam na czas na GPSa. Dodatkowo w nocy musisz przycisnąć coś aby się wzbudził i podświetlił ekranik. Widoczność ekraniku również jest "taka sobie". O prędkości działania Etrex 20x pisała nie będę bo to w XXI wieku woła o pomstę nie tylko do Nieba ale i do Piekła.
A gadanie o oglądaniu filmów w czasie maratonu - to zupełne kuriozum. Filmy to ja oglądam w domu, nie po to jadę na maraton, żeby pól trasy jechać z nosem w smartfonie jak jakiś napalony nastolatek co bez telefonu żyć nie potrafi. Telefon używam okazyjnie - parę zdjęć, wymiana informacji ze znajomymi, od czasu do czasu rzut oka na monitoring i tyle, wiele to prądu nie zjada.
Oj @Wilk, nie tłumacz się. Nie chcesz = nie korzystaj. Ale nie mów innym że to na pewno złe, bo Ty nie korzystasz i na pewno to jest złe. Tak samo jak miałeś z systemem SPD, gdzie przez lata namawiano Cię na pedały i buty SPD. Tak było? I nie musisz wyjeżdzać z napalonymi nastolatkami (czyżby jakaś wycieczka osobista?). Ty i inni rowerzyści jeżdżący na rowerach pionowych po prostu "oglądać" (czyli de facto słuchać) nie możecie, bo telefon macie poza I i II strefą pola widzenia kiedy patrzycie przed siebie czyli na koło. Na koło? Tzn jak spojrzycie przed siebie "podnosząc" głowę.
Dlaczego "oglądam"?
Bo lubię, bo chcę, bo jest to dla mnie przyjemne, bo mogę dzięki temu odpędzić myśli o niedogonieniu kogoś czy zostaniu na końcu :)
Robert Janik to różne rzeczy wspomina...[...]
Nie wiem, nie wnikam - znam problem z brakiem hot-dogów "bo wycieczka była...". To mi wystarcza.
A teorie, ze lampki na USB są lepsze to domena ludzi co nie mieli doświadczenia z kiepską pogodą. Każde urządzenie, które musisz kablem ładować jest bardziej problematyczne niż takie do którego wsadzasz baterie bezpośrednio, bo jedna droga więcej do zalania lampki, jeden element więcej, który może zawieść.
Bzdura @Wilk. Te lampki mogę sobie ładować cały czas, od startu w Świnoujściu do Mety w Ustrzykach. Sam wtyk zasłania gniazdko a ponadto i tak jest to schowane gdzieś pod torbą więc na to deszcz nie pada.
Nie wymyślaj problemów, których nikt normalny nie ma :)
A co to za problem zabrać na całą trasę 6 baterii AA (litowe wystarczą 4) ważących 80-120g , a do tego 4 malutkie AA? Chyba niebo mniej niż Twój półkilogramowy powerbank, który podobno starcza na tylko 18h, więc na BBT musiałabyś mieć 3 takie powerbanki?
Waga, waga, waga, waga... A i jeszcze problem z dokupywaniem baterii bo brakuje prądu albo może zabraknąć. A i do tego dochodzą jeszcze koszta zakupu oraz konieczność pamiętania o kupnie na - akurat czynnej? - stacji benzynowej czy w sklepie po drodze. O ile będą mieli.
Nie każda nawigacja jest na paluszki, nawigacje rowerowe (a takie dominują na ultra) są na ten sam kabel co telefon. I ja nie muszę wozić żadnego zasilania dodatkowego, poza tym bateria telefonu starcza mi na całą trasę, a nawet jak siądzie to nic się nie stanie, filmów nie muszę oglądać.
No widzisz. I dzięki temu nie masz przyjemnej jazdy, jadąc myślisz o kolejnych postach do zapisania na tym Forum i z kim by tu się jeszcze pokłócić i komu udowodnić swoje racje ;)
A tak zająłbyś się jakąś muzyczką, słuchaniem audio i wszyscy byliby szczęśliwsi :D
Ale nie można wstawiać takich tekstów jak Martap, że ci co jadą z minimalnym bagażem to automatycznie są fatalnie przygotowani, bo to bzdura. Wielu z tych z ludzi jest bardzo dobrze przygotowana i pomimo minimalnego bagażu na trasie świetnie dają sobie radę. Bo nie oszukujmy się BBT to nie jest wielkie wyzwanie pod tym kątem, powiedziałbym że logistycznie dość łatwy wyścig.
Khm, jakbyś mógł mi nie wsadzać w klawiaturę czegoś, czego nie napisałam :)
Napisałam że są większe szanse na to, że czegoś możesz nie mieć albo może zabraknąć.
Ale....do czego w ogóle podchodzić? Dyskusji o opowiadaniach, jak to bateryjek zabrakło na stacjach (bo w końcu Pan Dyrektor Wyścigu zatrzymał się na każdej stacji i wie, albo dzwoniono do niego z wielu stacji, z pretensjami, że złe kolarze wykupujo, i wie - więc trzeba podać tę informację jako prawdę najprawdziwszą i użyć jej w argumentacji - chybionej, trzeba dodać), jak to dwa urządzenia to zło, ale i dobro, ale i zło, a jedna appka to dobro, ale i zło, bo trzeba na trzech sprawdzić, a i tak kierują w las, albo opowieści
A ja myślę, że te informacje ma właśnie od Was. To właśnie Wy, rowerzyści skarżycie się na swoje problemy i dlatego Robert o nich mówi.
"Pan Dyrektor Wyścigu" - jeśli to miała być jakaś wycieczka to ja bym jednak prosiła o troszkę więcej szacunku dla Roberta, bo On to prowadzi od kilku dobrych lat, on spędza nad tym co najmniej kilka miesięcy swojego życia co 2 lata organizując to i spełniając m.in. również Wasze zachcianki.
Ze mną możecie się nie zgadzać, nie lubić mnie, nienawidzieć - ale Jego proszę szanować i doceniać to co robi. Bo robi to charytatywnie i jeszcze dopłaca do tego swoim czasem.
o K****A OGLĄDANIU FILMÓW PODCZAS ULTRAMARATONÓW...!?!?
Dalej. Dalej pouczaj wszystkich jak jeździć, na czym jeździć, z kim i z czym jeździć. Bo brakuje od czasu do czas na forum dobrego, niezamierzonego wątku kabaretowego. A taki często przydaje się do porannej kawy/herbaty i nabrania perspektywy...
Ale osssoCichooodzi? :)
Każdy orze jak może, każdy jeździ jak chce. Jedni się ścigają, a inni jadą dla siebie. Jedni jadą na rowerach za 20 tysięcy, a inni na składakach za 500 złotych. Ja jeżdżę z jutubem, z mp3 i jest mi z tym dobrze. A ktoś inny z audiobookiem. I co? W czym jesteśmy gorsi - nie licząc czasów - od tych co jadą bez niczego skupiając się na każdym metrze trasy?
Czy kierowca w Tirze też powinien sobie oglądać Film ? Może lepiej mecz jakiś ? Albo seriale ? Opole ?
A to Ty nie wiesz, że oni często tak robią?
https://www.tvp.info/8465271/kierowcy-ogladaja-filmy-podczas-jazdy
https://40ton.net/kierowca-ciezarowki-przylapany-na-ogladaniu-filmu-pornograficznego-w-czasie-jazdy/
https://trans.info/pl/mandat-w-wysokosci-9-tys-euro-za-ogladanie-filmu-pornograficznego-w-trakcie-jazdy-ciezarowka-57dbd87bbc04fa9e0c8b5251-17188
https://4trucks.pl/aktualnosci/13350/kierowcy-ciezarowek-ogladaja-filmy-podczas-jazdy
https://www.etransport.pl/forum220650.0.html
https://tvn24.pl/polska/zawiasy-za-ogladanie-filmu-podczas-jazdy-ra128855-3580275
https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-ogladaja-filmy-podczas-jazdy-przepisu-na-to-nie-ma,nId,1392595
Tyle, że oni mają aktywne tempomaty, czujniki tego, sramtego, owego... Wielu z nich prowadzi mając nogi na konsoli bo mają automatyczne skrzynie biegów itp.
-
martap wróciła. Napisała. I od razu humor mi się poprawił :D
Faktem jest, że nie ukończyłam niczego co miało więcej niż 300km :P
Ale to nic nie znaczy - gdyż ponieważ moje przygotowanie wystarczałoby i na wyższe dystanse.
301 km? :)
-
Dzień dobry wieczór wszystkim ponownie i pozdrawiam z gorących Czech, z Nivnicy. Mam nieco czasu to mogę poodpowiadać - tak bardzo się nudzę..
Pojechałaś na zlot do Czech i się nudzisz???
Brak roweru, czy kolejna awaria?
Idę wstawić popkorn n i po ładowarkę... może kolejną butelkę płynu pozwalającą dotrwać do końca czytania.
martap wróciła. Napisała. I od razu humor mi się poprawił :D
Faktem jest, że nie ukończyłam niczego co miało więcej niż 300km :P
Ale to nic nie znaczy - gdyż ponieważ moje przygotowanie wystarczałoby i na wyższe dystanse.
301 km? :)
Pod jednym warunkiem: nie używać Etrexa 20x., bo nie jest szybszy od własnego cienia.
-
Dzień dobry wieczór ...
Faktem jest, że nie ukończyłam niczego co miało więcej niż 300km :P
Ale to nic nie znaczy - gdyż ponieważ moje przygotowanie wystarczałoby i na wyższe dystanse.
I to co piszę, to nie jest to "pouczanie" tylko opisywanie swoich metod na rozwiązywanie pewnych problemów.
Jeśli ktoś to odbiera inaczej = jego problem.
Myślę że ta myśl autora powinna zamknąć dyskusję rowerową. Oczywiście można zastanawiać się czy Autor zaorał się pługiem szescio czy ośmio skibowym
-
martap wróciła. Napisała. I od razu humor mi się poprawił
Masochista 😁
-
Myślę że ta myśl autora powinna zamknąć dyskusję rowerową. Oczywiście można zastanawiać się czy Autor zaorał się pługiem szescio czy ośmio skibowym
Mylisz się, dyskusja się dopiero zacznie. Autor położył solidne podwaliny pod stukrotny plon...
Czy przy takim poziomie argumentów, da się dyskutować na rozsądnym poziomie? Wątpię, ale są być może harcownicy, którzy będą próbowali... :)
-
Bardzo proszę Administratorów o wydzielenie z wątku cyklu postów dotyczących "przygotowań do ultra/maratonów". Może do HydeParku?
...z akcentem na "Hide".
Czas najwyższy, bo dziwne pobudki personalne będą źródłem trolowania każdego wątku, w którym @Wilk się wypowiada. A że On dużo pisze, bo ma duże doświadczenie, a @martap pisze, bo nie ma doświadczenia, to na Orlenach szybciej zabraknie popcornu i tigerów niż baterii. Dla mnie numer w Starachowicach z przepakiem dla Wilka to już wyraz jakiejś obsesji i mimo że psychologiem nie jestem (poza wykształceniem zdobytym życiem), to nie powinniśmy tego dalej nakręcać - granicy "moja racja jest najmojsza" nie widać.
-
Przecież wiadomo, że nie odpuszczą. No chyba, że admiralicja ich pogodzi.
-
No weź
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/da946354120ddeb2475e43fc309dddf88d165d86.gif) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/da946354120ddeb2475e43fc309dddf88d165d86.gif)
-
A co mają zrobić ci, którzy nie lubią pop cornu? :)
-
A co mają zrobić ci, którzy nie lubią pop cornu? :)
Jak to co?
(https://lajkonik.pl/wp-content/uploads/2016/03/paluszki_300g_PC_B.png)
-
Moja relacja w ramach odświeżenia wątku :)
https://byczys.cc/baltyk-bieszczady-tour-2020/
-
(https://lajkonik.pl/wp-content/uploads/2016/03/paluszki_300g_PC_B.png)
Mniam. Bardzo dobre na ultramaratony, tylko trochę parzy śluzówki nadmiar soli. ;D
-
Pojechałaś na zlot do Czech i się nudzisz???
Brak roweru, czy kolejna awaria?
A spojrzał na datę wypowiedzi czy olał?
Dobra, olał.
13 września to charakterystyczna data w przypadku tego Zlotu i tego roku, gdyż uwaga - to niedziela. Zlot się kończy. Ludzie się pakują, żegnaja i wyjeżdżają. Koleżanka Asia wzięła i pojechała na ostatnią wycieczkę, a ja patrząc na pobojowisko wzięłam i zostałam aby posprzątać i pobawić się w Tetrisa. (Tetris: pakowanie samochodu)
I żeby nie było, że Offtopicowo jak zapewne 99% ostyatnich kilka stron tego tematu :P - BBT to wspaniała rzecz. Powinniście dziękować Organizatorom, że po paru kolejnych nie przestali tego organizować.
Aha i jeszcze pytanie do tych SpecSuperMistrzów od Szosy, którzy często przyjeżdżają, rozsiadają się na PK/DPK, jedzą, piją po czym nagle wstają i wychodzą w pupie mając zostawione po sobie opakowania, niewypite picia, talerzyki po ciastach, po obiedzie, kubeczki polstikowe... Czy wy macie jakichś swoich sprzątaczy czy jak? Naprawdę tak cieżko dupę ruszyć i odwrócić się i wyrzucić do kosza na śmieci stojacego 1-2m dalej te śmietki?
A może tacy zawodowcy jesteście, że wydaje wam się nie że nie musice? Chociaż czekaj, nie... W takim razie po co startować w jakimś BBT, skoro powinniście startować w innym, w jakimś "Tour de Poland" czy też "Tour de France"?
:P
-
Aha i jeszcze pytanie do tych SpecSuperMistrzów od Szosy, którzy często przyjeżdżają, rozsiadają się na PK/DPK, jedzą, piją po czym nagle wstają i wychodzą w pupie mając zostawione po sobie opakowania, niewypite picia, talerzyki po ciastach, po obiedzie, kubeczki polstikowe... Czy wy macie jakichś swoich sprzątaczy czy jak? Naprawdę tak cieżko dupę ruszyć i odwrócić się i wyrzucić do kosza na śmieci stojacego 1-2m dalej te śmietki?
A może tacy zawodowcy jesteście, że wydaje wam się nie że nie musice? Chociaż czekaj, nie... W takim razie po co startować w jakimś BBT, skoro powinniście startować w innym, w jakimś "Tour de Poland" czy też "Tour de France"?
:P
"A u was Murzynów biją!" :)))
-
Trafiłem na takie fajne filmiki z BBTour nakręcone przez jednego z uczestników, szczególnie ten pierwszy, jeszcze z dojazdu potrafi rozbawić ;)
Część 1
Część 2
Część 3
Część 4 &t