Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Wyprawy i wycieczki rowerowe => Na sportowo => : martap w 1 Lip 2019, 12:43
-
Wydzielone z "bezpieczeństwa na ultra".
Hipek
Tak, a czy Ty miałaś zajęcia z logiki?;)
Miałam. I niezaliczenie z niej :D
Ale jakoś obecnemu pracodawcy to nie przeszkadza ;)
Coraz częściej widuje się niegroźne kraksy rowerzystów - krew się leje, a ludzie stoją bezradni bo nie mają przy sobie nawet kawałka bandaża czy plastra, o czymś do przemycia resztek asfaltu ze startej do krwi skóry nie wspominając.
Czy jesteś pewien, że ^^ właśnie chciałeś napisać? ;)))))
No bez przesady. W Szczebrzeszynie było do przejechania tylko 200 km ;) Po takiej "wycieczce" to się wraca rowerem do domu i idzie na nocną zmianę do roboty ;)
Zamień "tylko" na "aż" w tym zdaniu ;)
Co tu dużo pisać? Złe opony? Znacznie większa masa własna roweru, inna trasa niż 2 lata temu, o większym poziomie trudności?
Pierwsza okazja do spania to wieczór z poniedziałku na wtorek (po doprowadzeniu gratów, mieszkania i bieżących spraw do jako takiego ładu). Taki standard od kilkunastu lat. Nie twierdzą, że to wygodne i bezpieczne, ale jak by, tak jak w przypadku maratonów, poświęcać dzień przed i dzień po imprezie na dojazd, odpoczynek i powrót, to za wiele by się nie dało wykroić.
Zgadzam się. Właśnie próbuję do siebie dojść i jeszcze nie doszłam. Jeszcze czuję że mój organizm jest że tak napiszę w lesie i stara się zorientować w którą stronę ma iść aby dojść do skraju drzew...
- nie odwracamy uwagi od tego co dzieje się na drodze m.in. poprzez słuchanie muzyki/audiobuków śledzenie tego co dzieje się w wirtualnym świecie (tak jak kierowca podczas jazdy, gadający przez telefon, piszący SMSa czy grzebiący w nawigacji),
- dobierając oświetlenie bierzemy pod uwagę sytuację na drodze (nie tylko my mamy widzieć to co przed sobą, nie oślepiamy, mamy być widoczni na tle silnych świateł samochodowych i świateł na poboczach, itp.),
Osobiście uważam niedzielnych rowerzystów ze słuchawkami za najgorszy typ rowerzysty na wszelkich ddr i szlakach. Totalne zombie, ekstremalnie niebezpieczne.
Co ostatnio zauważyłem bardzo popularne jeżdżenie w słuchawkach
W mojej ocenie jazda w słuchawkach oraz jazda wgapiając się w zainstalowanego na kierownicy smartfona - czytanie/pisanie podczas jazdy (widziałem na ostatnim MP) są porównywalne do jazda pod wpływem alkoholu.
Bo? Gdyż? Ponieważ?
Wszystko jest dla ludzi. Ale trzeba znać limity. Jeśli w samochodzie możesz mieć radio i rozmawiać przez telefon (zestaw głośnomówiący), jak również możesz rozmawiać z innymi pasażerami - to o co chodzi???
Jasne, że początkujący kierowca nie powinien raczej odrywać oczu i skupienia uwagi na kierowaniu pojazdem. Ale im więcej doświadczenia - tym większe umiejętności w prowadzeniu pojazdu, lepszy podział uwagi.
Co nie znaczy, że sama pochwalam używanie aktywne smartfona podczas jazdy czy coś w tym stylu.
Chociaż może nie powinnam się udzielać w tej części tematu bo jeżdżę zupełnie innym rowerem niż inni. Aczkolwiek nie lubię stanowiska: "bo ja nie mogę to inni nie mogą!". "Bo ja mam downa to i wy musicie go mieć!". (kaja godek & elbanowscy rulez!)
Temat oświetlenia... Ponownie na maratonie:
- jedni ledwo co mrugają tylnymi lampeczkami
- inni świecą do przodu tylko dla innych a dla siebie wcale. Wyprzedź taką osobę i od razu zostawiasz ją w całkowitej ciemności - jej wzrok na nowo musi się przyzwyczajać do słabiutkiego oświetlenia.
Kochani. Byle najprostszy Convoy na Alibabie kosztuje mniej lub tyle samo co najgorsza popierdółka w sklepie rowerowym co ledwo może poświecić na ścianę na 3 metry. Dostawa w ciągu 3-4 tygodni i wreszcie COŚ widać.
Na koniec. Najgorszy rowerzysta dla mnie to taki, który w nocy (ciemno wszędzie, głucho wszędzie, dookoła nic i niczego innego nie ma) widzi innego przed sobą kogoś dojeżdżającego do przejazdu kolejowego, gdzie tory kolejowe są pod ostrym kątem i trzeba je ściąć z lewej do prawej. Ten poprzedzający hamuje, manewruje aby przejechać to miejsce bezpiecznie. Widzi jeszcze w lusterku, że... ten za nim znikł? I NAGLE ten z tyłu pojawia się tuż obok z prawej i wyprzedza prawą.
I jeszcze ma jakieś pretensje, nie wiadomo o co.
-
Nie będę się wdawał w dyskusję bo raz że moderacja wyraźnie zaznaczyła w jakim kierunku ma iść ten temat, a po drugie każdy kto miał zaliczenie z logiki rozumie dlaczego normalne słuchawki mogą i są niebezpieczne na rowerze :)
W skrócie chcesz koniecznie słuchać muzyki na rowerze w słuchawkach to warto zainteresować się słuchawkami na przewodnictwo kostne, będziesz słyszała muzykę oraz wszystko inne co powinnaś słyszeć ;) Jest to praktyczna radą która realnie wpłynie na bezpieczeństwo twoje i innych użytkowników drogi.
-
Nie będę się wdawał w dyskusję bo raz że moderacja wyraźnie zaznaczyła w jakim kierunku ma iść ten temat, a po drugie każdy kto miał zaliczenie z logiki rozumie dlaczego normalne słuchawki mogą i są niebezpieczne na rowerze :)
W skrócie chcesz koniecznie słuchać muzyki na rowerze w słuchawkach to warto zainteresować się słuchawkami na przewodnictwo kostne, będziesz słyszała muzykę oraz wszystko inne co powinnaś słyszeć ;) Jest to praktyczna radą która realnie wpłynie na bezpieczeństwo twoje i innych użytkowników drogi.
__ - jeżdżę ze słuchawkami od lat. Jedyny problem jaki mam to to, że czasami gdzieś w mieście jakiś obcy coś do mnie gada, a ja go nie słyszę bo i... nie chcę. Nie było w planie.
Nadto. Ze względu na rodzaj roweru - widzę do przodu i po bokach znacznie lepiej niż wszyscy szoszoni. I wreszcie w przeciwieństwie do 99.99% rowerzystów posiadam i używam lusterka więc mam 360^ pokrycia tego co jest dookoła mnie.
-
obcy coś do mnie gada, a ja go nie słyszę bo i... nie chcę. Nie było w planie.
I to jest spory problem, bo takim obcym często jestem ja, krzyczę "lewa wolna/moja", a osoba w słuchawkach mnie nie widzi, nie słyszy i oczywiście gdy jestem na jej wysokości taranuje mnie bokiem.. Ty jako że masz lusterka jesteś nieco usprawiedliwiona ;-)
-
I wreszcie w przeciwieństwie do 99.99% rowerzystów posiadam i używam lusterka więc mam 360^ pokrycia tego co jest dookoła mnie.
Te procenty to już totalna bzdura. Na Ultra z moich obserwacji w lusterka wyposażonych jest pi razy drzwi jakieś 10-20 % rowerzystów... Na pewno nie jest to 0,01 % - co daje 1 lusterko na 1000 rowerów...
-
@Raphael - zbyt skromny szacunek. Jeszcze jedno zero i raz na 10000. Nie tłumacz się, wyobrażam sobie że to literówka lub chwilowa nieuwaga. :)
-
I to jest spory problem, bo takim obcym często jestem ja, krzyczę "lewa wolna/moja", a osoba w słuchawkach mnie nie widzi, nie słyszy i oczywiście gdy jestem na jej wysokości taranuje mnie bokiem.. Ty jako że masz lusterka jesteś nieco usprawiedliwiona ;-)
Nieco? ;) Dzięki :)
Co do słyszenia - oj, nie wchodźmy w to. Miałam przypadek na Dźwigowej w Warszawie, że leciałam za jaką babą, do której 3x wrzeszczałam aby się usunęła... I nie, nie miała słuchawek i na każdy krzyk reagowała zerknięciem za siebie i... brakiem innych reakcji.
Także same słuchawki czy lusterko to nie wszystko. Liczy się jeszcze ta umiejętność jazdy rowerem w mieście właśnie nie tylko po ulicy ale i po śmiesyznkach rowerowych.
I wreszcie w przeciwieństwie do 99.99% rowerzystów posiadam i używam lusterka więc mam 360^ pokrycia tego co jest dookoła mnie.
Te procenty to już totalna bzdura. Na Ultra z moich obserwacji w lusterka wyposażonych jest pi razy drzwi jakieś 10-20 % rowerzystów... Na pewno nie jest to 0,01 % - co daje 1 lusterko na 1000 rowerów...
Wiesz, byłam wczoraj na P1000J, tam było zdaje się 250 rowerzystów i nie zauważyłam aby ktoś jeszcze miał lusterko poza mną. A dostrzegłabym. Popatrz na zdjęcia z maratonów.
-
Wydzielone. Gdzie wrzucić? Dyskusja jest ciekawa, warto o tym napisać szerzej.
Na razie zostawię w "na sportowo".
-
Jeśli jest ktoś, kto ma do czynienia na co dzień z taką dziedziną jak Inżynieria Ruchu to niech potwierdzi albo mnie poprawi. Pierwszym bodźcem odbieranym przez rowerzystę jest dźwięk. Z zastrzeżeniem, że moje informacje są sprzed kilkunastu lat i od tej pory mogło się coś pozmieniać ;-)
-
Pierwszym jest ruch, mamy to pierwotnie zaprogramowane. Dalej dźwięk, zapach, kolor itp. Oczywiście pomijam te bezpośrednie typu dotyk.
Z ciekawości - jeśli dobrze rozumiem przesłanie sporu, to głównie rozchodzi się o to, że słuchawki u rowerzysty stanowią zagrożenie, bo nie słyszy on otoczenia. Jak w takim razie traktować kierowcę w samochodzie, który słucha radia? Czyżby słyszał z wnętrza więcej?
-
@Raphael - zbyt skromny szacunek. Jeszcze jedno zero i raz na 10000. Nie tłumacz się, wyobrażam sobie że to literówka lub chwilowa nieuwaga. :)
Oczywiste. Nie tłumaczę się w takim razie ;)
Wiesz, byłam wczoraj na P1000J, tam było zdaje się 250 rowerzystów i nie zauważyłam aby ktoś jeszcze miał lusterko poza mną. A dostrzegłabym. Popatrz na zdjęcia z maratonów.
Ja z kolei widzę tego sporo, można by rzec coraz więcej. Na maratony jeżdżę od 2013, od początku z lusterkiem, wielu moich znajomych posiada lusterko i nie waha się go użyć na ultra.
-
Nasuwa mi się analogia do tych, którzy wsiadają na rower czy do samochodu po kilku piwach (i nie tylko piwach). Oni też (w swoim mniemaniu) nie stwarzają zagrożenia.
Jak jest przy jeździe ze słuchawkami nie jestem w stanie stwierdzić - nigdy nie korzystałem.
Czy zakaz używania słuchawek w niektórych krajach (kraju) jest potwierdzone jakimiś badaniami, czy tylko tak na wszelki wypadek?
-
Jak jest przy jeździe ze słuchawkami nie jestem w stanie stwierdzić - nigdy nie korzystałem
Ja podejmowałem takie próby. Szybko stwierdziłem, że to zbyt niebezpieczne, bo zdarzało się, że jakieś sytuacje drogowe mnie zaskakiwały. Na szczęście obyło się bez konsekwencji i niech tak już pozostanie. Słuchawki zdecydowanie nie na rower.
-
A ja jeżdżę od lat w słuchawkach i sobie chwalę bo:
-jak jadę po swoim pasie na którym mam pierwszeństwo to nie słyszę zgrzytania biegów, trąbienia, pokrzykiwania.
-jak mam wykonać jakiś manewr to się odruchowo porządnie trzy razy rozglądam.
-
Jak jest przy jeździe ze słuchawkami nie jestem w stanie stwierdzić - nigdy nie korzystałem
Ja podejmowałem takie próby. Szybko stwierdziłem, że to zbyt niebezpieczne, bo zdarzało się, że jakieś sytuacje drogowe mnie zaskakiwały. Na szczęście obyło się bez konsekwencji i niech tak już pozostanie. Słuchawki zdecydowanie nie na rower.
Ja osobiście w nocy na spokojnych drogach lubię posłuchać audiobooka. W lusterku wstecznym widzę zbliżające się światła nadjeżdżających samochodów - bez problemu można stwierdzić czy będą nas wyprzedzali z odpowiednim zapasem. Poza tym głośność ustawiam tak żeby nadjeżdżający samochód był słyszalny z odpowiedniej (pozwalającej na reakcję) odległości.
-
Mi czasem brakuje muzyki kiedy jeżdżę rowerem. Mam lusterko, ale jednak nie chciałbym całkiem odizolować się od otoczenia w zwykłych słuchawkach. Ciekawe są te słuchawki z przewodzeniem kostnym, ale cena to ok 400 zł i trzeba pamiętać o ładowaniu.
-
Jeżdżę przeważnie słuchając muzyki ale mam słuchawkę tylko w jednym zazwyczaj prawym uchu. Wszystko z trasy bardzo dobrze słychać.
-
Odpada. Słuchawki albo w dwoje uszu albo w ogóle ;)
-
Jeśli jest ktoś, kto ma do czynienia na co dzień z taką dziedziną jak Inżynieria Ruchu to niech potwierdzi albo mnie poprawi. Pierwszym bodźcem odbieranym przez rowerzystę jest dźwięk. Z zastrzeżeniem, że moje informacje są sprzed kilkunastu lat i od tej pory mogło się coś pozmieniać ;-)
Niestety ale nie. Myślisz, że ja tego rowerzystę z tyłu co jedzie i innych usłyszałam? Zgrzytały im biegi czy łańcuch? ;) Absolutnie - I zmysłem były oczy i widzenie obwodowe, które zaobserwowało zmianę natężenia oświetlenia za mną, błyśnięcie lampek. Swoją drogą, kiedy wyjechałam z Wydmin za 217 a potem go wyprzedziłam to na podstawie znikomej różnicy barwy światła moje oczęta wychwyciły zmianę barwy przedniej lampki, kiedy kolejna osoba go wyprzedziła.
Wiki - w polskim prawie nie ma zakazu stosowania słuchawek jadąc na rowerze. Swój własny prywatny zakaz wprowadzili sobie chyba tylko kierowcy którzy sami słuchają radia w środku (oj tam taka malusieńka hipokryzja...). Na szczęście jak do tej pory nawet nasi wspaniali posłowie nie zdążyli wpaść na aż tak bzdurny pomysł. Bo przy okazji musieliby zakazać używania wszelkiej maści sprzętu audio w samochodach, włącznie ze smartfonami, zestawami głośnomówiącymi etc.
A swoją drogą - wczoraj i dzisiaj widziałam przynajmniej kilka przypadków skrajnej głupoty podczas jazdy na rowerze (np jazda pod prąd na DK po poboczu) i w żadnym z ww przypadków dana osoba kierująca rowerem nie miała słuchawek i nie słuchała muzyki. Więc być może to nie słuchawki są naszym największym zagrożeniem? ;)
-
Ja z kolei miałem taką oto przygodę przed kilkunastu dniami. Gdybym jechał w słuchawkach, pewnie byłbym na cmentarzu, albo na intensywnej terapii.
http://yurek55.bikestats.pl/1765300,Jazda-w-sluchawkach-grozi-smiercia-lub-kalectwem.html
-
A ja jeżdżę czasem w słuchawkach i jakoś nie odcinam się wtedy od dźwięków otoczenia. Co powinienem słyszeć, to słyszę. Może kwestia odpowiedniego poziomu głośności?
-
Jeżdżę w słuchawkach zawsze. Choć korzystam z nich zwykle z umiarem - jakoś muzyka klasyczna nie odcina otoczenia. Jednak korzystam ze słuchawek nie dlatego, że potrzebuję ich do słuchania muzyki. Zapewniają mi po prostu kontakt telefoniczny.
-
Może kwestia odpowiedniego poziomu głośności?
Zależy mocno od słuchawek, jedne mocno wytłumiają dźwięki otoczenia, inne w ogóle.
Osobiście nie czuję się zbyt bezpiecznie słuchając muzyki, bo nie słyszę samochodów, które szykują się do wyprzedzania. Chyba, że mam zamontowane lusterko, to bardzo pomaga.
-
nie słyszę samochodów, które szykują się do wyprzedzania.
A co zyskujesz słysząc?
-
Mogę zjechać możliwie blisko krawędzi jezdni. Albo skręcić w zatoczkę, jeśli jakaś ciężarówka za mną spowalnia ruch. Albo nie omijać z lewej jakiejś większej kałuży albo dziury. Albo ratować się zjazdem na pobocze, jeśli ktoś mnie wyprzedza na wariata (zdarzało się). Generalnie staram się ogarniać co się za mną dzieje, myślałem że każdy tak ma.
-
Jeżeli wykonujesz jakiś manewr to się rozglądasz. Jeżeli jedziesz prosto to masz pierwszeństwo i niech tamten się martwi.
-
Nie zamierzałem nic zmieniać, ale dzięki za rady :)
-
Jeżeli wykonujesz jakiś manewr to się rozglądasz. Jeżeli jedziesz prosto to masz pierwszeństwo i niech tamten się martwi.
Tak. Pierwszeństwo to jest słowo kluczowe. Jeżeli nas potrąci to przecież nie będzie nasza wina. Na to lepiej nie liczyć. Jest przecież jeszcze prawo silniejszego. My i piesi jesteśmy na straconej pozycji. Jeżeli sami nie zadbamy o swoje bezpieczeństwo to żadne przepisy nam tego nie zapewnią.
-
Nie jeżdżę ze słuchawkami. Nie potrzebuję tego. Nie nudzę się ze sobą. Nie wiem więc do jakiego stopnia ograniczają one słyszalność świata zewnętrznego. Wiem jednak jak bardzo przydaje się słuch podczas jazdy.
Miałem taki przypadek w kwietniu chyba: jechałem krajową dziewiątką w kierunku Radomia, minąłem Iłżę, niebawem miałem skręcać w lewo, kierunku Wierzbicy w drogę lokalną. Rękę wyraźnie wystawiłem w lewo, zjeżdżam w kierunku osi jezdni , zbliżam się do skrzyżowania. Od chwili już słyszę za sobą auto ciężarowe. Słucham - rosną obroty silnika. Nie wytrzymałem nerwowo, odbiłem do prawej. W tym momencie z impetem wyprzedziła mnie z mojej lewej strony ciężarówka wyładowana długimi pniami ściętych drzew.
@menel - zyskałem?
-
@menel - zyskałem?
Nie. Wróciłeś swój początkowy tor jazdy.
-
Mnie się wydawało, że zyskałem życie. Może błądzę. :)
O, własnie w Onecie przeczytałem, że samochody elektryczne będą obowiązkowo wyposażane w emiter dźwięku przypominający pracę silnika spalinowego.
-
Mnie się wydawało, że zyskałem życie. Może błądzę. :)
Chyba tak. Gdybyś jechał w słuchawkach to byś się obejrzał, zobaczył że jedzie jakiś wariat i grzecznie go przepuścił.
-
Jesteś górą. Kupuję słuchawki i będę się rozglądał.
-
Najczęstszą ryzykowną sytuacją na drodze jest po prostu wyprzedzający nas samochód. Słysząc, że nadjeżdża możemy się na nią przygotować - zwiększyć koncentrację (przede wszystkim nad utrzymaniem linii jazdy) lub np. zjechać bliżej prawej krawędzi szosy, jeśli jest taka możliwość.
-
zwiększyć koncentrację (przede wszystkim nad utrzymaniem linii jazdy) lub np. zjechać bliżej prawej krawędzi szosy, jeśli jest taka możliwość.
Jeżeli ktoś musi się dodatkowo koncentrować do jazdy na wprost to nie powinien w ogóle pojawiać się na drodze. A każdy manewr tylko komplikuje sytuację czyli zwiększa ryzyko wypadku. Chyba że jedziesz wężykiem na rowerze typu Ukraina i w gumofilcach. Wtedy będą cię wyprzedzać 30 na godzinę po przeciwległym poboczu.
-
Za duzo wypowieiz nie korzystam, ale...
Może lepiej je założyć(dodaja do każdego telefonu) i wtedy będzie lepsza opinia :)?
Do pracy jeździłem, teraz już rzadziej, zawsze z audiobookiem. Głośność taka by nie niszczyć słuchu i by słyszeć otoczenie. To czego naprawdę nie słychać to np wyprzedzający Cię rower, to łatwo zmitygować jadąc szybko, zdarza się to wtedy raz w meisiącu :)
Co do do ruchu ulicznego powiedziałbym że utrata szczegółów niewiele zmienia, doskonale słuchać zmiany natężenia i ważne momenty. Powiem więcej - przy dużym ruchu, ciężarówkach, tunelach itp nie ma możliwości słyszeć co jest czytane. zawsze wrzucam pauzę, albo cofam nagranie.
Poza miastem i na bocznych drogach jeździłem rzadko ale tam komfort jest jeszcze większy - można słuchać cichutko, dźwięki samochodów i innych zagrożeń są tak wyraźne i odosobnione że nie ma możliwości ich nie usłyszeć.
Jedyne zagrożenie jakie widzę to utrata koncentracji- skupiamy się na tym co słyszymy nie na drodze.
Porównując sygnały otoczenia, wzrokowe i dźwiękowe nawet w samochodzie bez radia rower ze słuchawkami jest nieporównywalnie bezpieczniejszy.
Pełna zgoda ze trochę obniża to percepcje więc minimalnie zmniejsza nasze bezpieczeństwo. Ale bezpieczeństwo obniżamy sami na wiele sposobów: węższe opony, lemondki, łamanie przepisów ruchu itd. Słuchawki przy tym wszystkim to jednak żart :)
-
Za duzo wypowieiz nie korzystam, ale...
Dlaczego za dużo? Ludzie nie jeżdżą w słuchawkach, bo nie potrzebują (jak ja), albo sądzą że w ten sposób zwiększą swe bezpieczeństwo (też jak ja). A z tym bezpieczeństwem coś jest na rzeczy, bo sam to przyznajesz dalej w swojej wypowiedzi.
Nie usiłuję nikogo przekonać. Sam nie jestem do końca konsekwentny w tej dbałości o bezpieczeństwo. Ot, wyżej przyznałem się do jazdy krajową dziewiątką, co poniektórzy z tego forum pewnie uznają za szaleństwo. Stąpamy po cienkiej linie uczestnicząc w ruchu drogowym. Dla pełnego bezpieczeństwa należałoby tego zaniechać. :)
-
iałem taki przypadek w kwietniu chyba: jechałem krajową dziewiątką w kierunku Radomia, minąłem Iłżę, niebawem miałem skręcać w lewo, kierunku Wierzbicy w drogę lokalną. Rękę wyraźnie wystawiłem w lewo, zjeżdżam w kierunku osi jezdni , zbliżam się do skrzyżowania. Od chwili już słyszę za sobą auto ciężarowe. Słucham - rosną obroty silnika. Nie wytrzymałem nerwowo, odbiłem do prawej. W tym momencie z impetem wyprzedziła mnie z mojej lewej strony ciężarówka wyładowana długimi pniami ściętych drzew.
Ach, jak fajnie byś to opisał gdybyś miał lusterko.
Nawet byś nie musiał w nie patrzeć bo widziałbyś kątem oka, że kierowca ma cię głęboko w poważaniu.
Ja z kolei miałem taką oto przygodę przed kilkunastu dniami. Gdybym jechał w słuchawkach, pewnie byłbym na cmentarzu, albo na intensywnej terapii.
Hamulcy na stanie nie posiadasz czy też są one w stanie "spowalniającym" jedynie?
Jeżeli wykonujesz jakiś manewr to się rozglądasz. Jeżeli jedziesz prosto to masz pierwszeństwo i niech tamten się martwi.
Dlatego też cmentarze są pełne osób, które miały pierwszeństwo... :P
O, własnie w Onecie przeczytałem, że samochody elektryczne będą obowiązkowo wyposażane w emiter dźwięku przypominający pracę silnika spalinowego.
A gdyby tak... rozglądać się niezależnie od tego czy coś słychać czy nie? ;)
Najczęstszą ryzykowną sytuacją na drodze jest po prostu wyprzedzający nas samochód. Słysząc, że nadjeżdża możemy się na nią przygotować - zwiększyć koncentrację (przede wszystkim nad utrzymaniem linii jazdy) lub np. zjechać bliżej prawej krawędzi szosy, jeśli jest taka możliwość.
Lepiej widzieć. Narząd wzroku dostarcza danych nie tylko o kierunku z którego dochodzi dźwięk, ale również dodaje:
- prędkość
- gabaryt - duży czy mały?
- wszelkie inne dane o pojeździe
- o jego torze jakim się porusza
- elektryków/hybryd i często benzyn prawie nie słychać
- zachowaniu kierującego - a te jest kluczowe dla nas, ponieważ możemy przewidzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa jak się zachowa podczas wyprzedzania nas i jak ten manewr wykona. Na gazetę czy może poleci po drugim pasie.
P.S. Transatlantyk - zawsze możemy zostać w domu, po co mamy uczestniczyć w ruchu drogowym? ;)
-
Szczerze mówiąc - słuchawki na trasę nadają się tylko na offroad. W mieście są po prostu niepraktyczne, chyba, że jako ocieplacze uszu. Z kolei poza miastem też jest z nimi ciężko - trzeba uważać na auta. Dajmy na to miałem ostatnio sytuację, że koleś na szosie chciał mnie wyprzedzić, a ja akurat omijałem dziurę. No i nie zachował tego metra odstępu i gdybym miał słuchawki, to by przywalił i klops.
-
Słuchawki odcinające nas od otoczenia uważam za niebezpieczne. I to nie tylko dla rowerzysty. Słuchając muzyki czy wsłuchując się w audiobooka część koncentracji ucieka i łatwo o wypadek. Chociażby omijając zbyt późno jakąś dziurę, czy przez zwykłe gapiostwo.
Takie, które dopuszczają dźwięki z zewnątrz, można uznać za bezpieczne. To, że słychać cichą muzykę nie oznacza, że nie słychać samochodu jadącego za mną. Mniej dźwięków z zewnątrz dociera do kierowcy zamkniętego w samochodzie z włączonym nawet niezbyt głośno radiem.
Kiedyś jeździłem ze słuchawkami, teraz wolę ich nie mieć. Lubię słyszeć to co się dzieje dookoła. Zwłaszcza w lesie.
A do wszystkiego i tak potrzeba zdrowego rozsądku.
-
Szczerze mówiąc - słuchawki na trasę nadają się tylko na offroad. W mieście są po prostu niepraktyczne, chyba, że jako ocieplacze uszu. Z kolei poza miastem też jest z nimi ciężko - trzeba uważać na auta. Dajmy na to miałem ostatnio sytuację, że koleś na szosie chciał mnie wyprzedzić, a ja akurat omijałem dziurę. No i nie zachował tego metra odstępu i gdybym miał słuchawki, to by przywalił i klops.
Ale dlaczego są niepraktyczne w mieście? Dlaczego poza miastem też "jest z nimi ciężko"?
Odnośnie wyprzedzania: traktujmy innych tak samo jak sami byśmy chcieli być traktowani. Dlatego czy w mieście czy poza - minimum metr odstępu.
"gdybym miał słuchawki, to by przywalił i klops" - gdybyś miał lusterko to byś widział co się dzieje za tobą i by nic nie było. Ale tak się nie da, bo lusterko to przecież dodatkowe gramy do wożenia, prawda.
-
Używam lusterka w rowerze trekingowym. Uważam go za jedno z ważniejszych akcesoriów w rowerze.
Powiem więcej lusterko jest niezbędne jeżeli jeździsz po ulicach i naprawdę warto zainwestować parędziesiąt złotych w lusterko.
Na DDRach może mniej potrzebne, ale również bardzo polecam.
Wiem, że lusterko nie wygląda pro ale może w pewnych sytuacjach uchronić życie.
Co do słuchawek , jeździłem w bezprzewodowych Beats X i czasami jeżdżę, ale powoli się odzwyczajam. Zwłaszcza poza miastem gdzie można odpocząć od miejskiego zgiełku.
Pozdrawiam
Beder
-
Za duzo wypowieiz nie korzystam, ale...
Dlaczego za dużo?
bo to czyste teoretyzowanie.
-
Używam lusterka w rowerze trekingowym. Uważam go za jedno z ważniejszych akcesoriów w rowerze.
Powiem więcej lusterko jest niezbędne jeżeli jeździsz po ulicach i naprawdę warto zainwestować parędziesiąt złotych w lusterko.
Na DDRach może mniej potrzebne, ale również bardzo polecam.
Wiem, że lusterko nie wygląda pro ale może w pewnych sytuacjach uchronić życie.
Moim zdaniem poza oświetleniem powinno być pierwszą rzeczą jaką kupujemy do roweru.
Lusterko nie musi być drogie, niezłe najprostsze modele o dużej nazwijmy to "optyce" można kupić i za 15 złotych i to w centrum Warszawy. Jak za dużo prostszą i bezpieczniejszą jazdę - to jak za darmo.
-
Używam lusterka w rowerze trekingowym. Uważam go za jedno z ważniejszych akcesoriów w rowerze.
Powiem więcej lusterko jest niezbędne jeżeli jeździsz po ulicach i naprawdę warto zainwestować parędziesiąt złotych w lusterko.
Na DDRach może mniej potrzebne, ale również bardzo polecam.
Wiem, że lusterko nie wygląda pro ale może w pewnych sytuacjach uchronić życie.
Moim zdaniem poza oświetleniem powinno być pierwszą rzeczą jaką kupujemy do roweru.
Lusterko nie musi być drogie, niezłe najprostsze modele o dużej nazwijmy to "optyce" można kupić i za 15 złotych i to w centrum Warszawy. Jak za dużo prostszą i bezpieczniejszą jazdę - to jak za darmo.
Dokładnie tak. I nie chcę tutaj nakręcać niepotrzebnie tematu, ale o ile byłoby bezpieczniej gdyby rowerzyści jeździli z lusterkami rowerowymi. Jak mówię rower nie wygląda pro z lusterkiem, ale mówimy tutaj o własnym bezpieczeństwie.
Jeden napisze, że niech uważa ten co za nami, a ja stosuję zasadę ograniczonego zaufania i lusterko dla mnie must have. Za dużo się naogladałem w Wawie husarii na ścieżkach rowerowych i drogach na trasie. Masz lusterko mam komfort jedno spojrzenie w tył czyli w przód w lusterko i w miarę bezpiecznie robisz manewry.
-
Od niedawna jeżdżę z lusterkiem i bardzo sobie chwalę.
-
Jeżdżąc po szosach używam słuchawek w zestawieniu z licznikiem i radarem wstecznym garmina - polecam to urządzenie. Oprócz informacji o zbliżających się z tyłu samochodach (ich szybkość, odległość i ilość) radar steruje światłem wstecznym - wzmagając intensywność świecenia przy najeżdżającym samochodzie
-
Hej lusterkowcy, po co wam one, skoro macie je źle ustawione? ;D Od jakiegoś czasu prowadzę badania terenowe i sprawdzam, co widzę w lusterku rowerzysty przede mną. Zwykle jest to niebo, albo jej/jego brzuch. Czyli on(a) widzi ziemię, albo swoją własną twarz. A nie to, co za plecami.
Marek
-
A skąd wiesz? :)) Ja mam dobrze ustawione. Poza tym jadąc obok lub za innym rowerzystą nie jesteś w stanie dokładnie stwierdzić jak rowerzysta widzi w swoim lusterku. Jeżdżę na baranku i w dolnym chwycie już zmienia się "obrazek" w lusterku.
-
Ja mam dobrze ustawione.
Nie trafiłeś do mojej grupy testowej. ;)
Marek
-
Bardzo często używam słuchawek na rowerze gdy jadę sam, ALE: tylko w jednym uchu mam słuchawkę i słucham audiobooków, a nie muzyki. Słyszę zatem wszystko co potrzeba.
-
Słuchawek nie używam w zasadzie wcale. Zdarzało mi się na długich trasach w celach telefonicznych. Nie lubię być odcięty od dźwięków otoczenia. Choć ostatnio zacząłem myśleć nad jakąś jedną sluchawką bezprzewodową, do słuchania po cichu audiobooków. Może uda się wykorzystać czas na rowerze do szlifowania języka obcego?
Używam niewielkiego lusterka i bardzo sobie chwalę. Zauważyłem poprawę bezpieczeństwa gdy wyprzedzają mnie pojazdy. Wynika to z faktu, że ja widzę nadjeżdzający z tyłu pojazd, ale kierowca nie wie o tym fakcie i przeważnie wykonuje manewr z większym zapasem, bo zakłada większe prawdopodobieństwo wykonania przeze mnie niespodziewany ruchów (zakłada że się go nie spodziewam po lewej).
-
Wiele lat nie używałem słuchawek ale w tym roku spróbowałem zrobić kilka treningów z muzyką (głównie po to, żeby podkręcić kadencję do 90 - najłatwiej mi to zrobić z muzyczką). No i wyszło, że jest zupełnie ok - przy czym:
- słuchawki są douszne ale nie dokanałowe i nie odcinają od świata
- słyszalność generalnie jest gorsza niż bez ale przy wietrze w uszy też często samochody słychać dopiero z bliska
- ciekawa sprawa - zauważyłem, że w słuchawkach dużo dokładniej się rozglądam (do tyłu omijając coś, na skrzyżowaniach bez pierwszeństwa) - bo wiem, że mogę nie usłyszeć czegoś - i stwierdzam, że jadąc bez słuchawek zbyt mocno polegam na słuchu w takich miejscach - co w przypadku cichych samochodów, rowerów itd. może być ryzykowne
- tak czy inaczej - słuchawki zakładam już wyjeżdżając z miasta gdzie ruch jest dużo mniejszy - w mieście wolę jednak jednocześnie widzieć i słyszeć
A co do lusterek - ciekaw jestem czy ktoś używał takich montowanych na kasku? Ma to sens?
-
A co do lusterek - ciekaw jestem czy ktoś używał takich montowanych na kasku? Ma to sens?
Ma.
-
A co do lusterek - ciekaw jestem czy ktoś używał takich montowanych na kasku? Ma to sens?
Ma.
A ja patrząc na ten wynalazek mam wrażenie, że przy wywrotce pręt wyjdzie mi potylicą. Jednak zostaję przy tradycyjnym lusterku.
-
A ja patrząc na ten wynalazek mam wrażenie, że przy wywrotce pręt wyjdzie mi potylicą. Jednak zostaję przy tradycyjnym lusterku.
Wcale się nie dziwię twoim obawom, ale na czystą logikę to jest niemożliwe bo pręcik ulegnie skrzywieniu. Jednak jego skrzywienie może z kolei spowodować wsadzenie czegoś ostrego (może i kawałka lusterka?) w oko, nos czy inne miejsca na twarzy - ja się tego obawiałam kiedy zakładałam takie luterko z ~9 lat temu.
Moim zdaniem najlepsze lusterko to takie które delikatnie przybliża ale nie traci się przy tym odczucia dystansu. I druga sprawa: umiejscowienie. Im bliżej drogi na którą patrzymy tym lepiej bo nie odrywamy za bardzo wzroku od drogi po której jedziemy. Czyli jakoś tak jak w samochodach.
-
Rozwinę trochę.
Lusterko na kask mam do roweru, w którym nie widzę kierownicy. Z racji obowiązkowego kasku na niektórych ultra nie demontuję. Można przejrzeć do tyłu w dużo większym zakresie niż z takim na kierownicy. Moje jest w 100% z giętkiego tworzywa i raczej nic się nie wbije.
-
Hansglopke - a lusterko z czego w nim masz? Szkło? Metal?
-
Chyba jakiś plastik bo to z zabawki dla dzieci. Podwędziłem kiedyś synowi jak się już przestał bawić.