Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Sprzęt, ekwipunek i odzież => Ekwipunek => Kuchnia => : RS w 9 Cze 2019, 15:14
-
Szanowni Państwo, jestem przekonany, że rozmowy o biwakowym parzeniu kawy już czytałem, ale jakoś nie mogę ich odnaleźć.
Jeśli uznamy/cie, że temat jest wart kontynuowania, to możemy go tu zostawić, ale nie stoję za nim murem - lepiej przenieść ten post do istniejącego wątku, jeśli taki jest.
Kawę piję codziennie i jestem kimś pomiędzy kawowym ignorantem a znawcą niższego szczebla ;)
Wiem kiedy piję kawę i z grubsza rozróżniam smaki. Swoimi biwakami masakruję ten rytuał, a
chciałbym na potrzebę krótkich wyjazdów "kulinarnych" znaleźć sposób na dobre parzenie dobrej kawy. Ważnym kryterium jest niska waga i mała objętość zestawu dla dwóch osób.
Grzanie wody alkoholem albo drewnem (dla złośliwców: płomieniem z palenia drewna, a nie pocieraniem patykiem o kubek/kawiarkę).
Jak parzycie "dobrą" kawę?
Każda wskazówka się przyda.
-
Mam mikro kawiarkę na 1 espresso, ale szczerze mówiąc najczęściej kawiarka zostaje w domu a problem braku kawy rozwiązuję na stacjach Orlen ;-)
-
ja mielę sobie w domu ulubione ziarna i trzymam w pojemniku po lekach (takim z pochłaniaczem wilgoci). Kawę sporządzam poprzez "gotowanie" (parę minut bez doprowadzania do wrzenia płynu) i jak trochę ostygnie to wypijam z małego garnczka. Rzadko pijam kawę w podróży, a ten sposób to takie przyjemne spędzenie czasu na przystanku przy podłej pogodzie.
-
Jak wyżej. Kawę gotuję w misce. Używam kawy mielonej, takiej samej jak do moki.
(http://bi.gazeta.pl/im/70/3a/13/z20164464Q,Lidl---kawy-Bellarom.jpg)
Młynek mam ustawiony pod ekspres, zbyt drobno zmielona kawa bardzo długo opada i trzeba cedzić zębami.
Ciekawym rozwiązaniem są urządzenia tego typu.
(https://m.media-amazon.com/images/I/6141ssjOMWL._SR500,500_.jpg)
http://www.aliexpress.com/item/33002735293.html?spm=a2g0o.productlist.0.0.3db66499zWJFur&algo_pvid=1aa9cf4b-7ce5-4b42-b277-93dd8af9962b&algo_expid=1aa9cf4b-7ce5-4b42-b277-93dd8af9962b-4&btsid=fc76cf36-a13c-4b5c-9551-877ab14cb2be&ws_ab_test=searchweb0_0%2Csearchweb201602_4%2Csearchweb201603_53
Oglądałem recenzję i ponoć kawa trochę przypomina espresso.
-
Tak, przynajmniej ciut już było.
Linkowałem filtry
https://www.globetrotter.de/coghlans-kaffee-filtertueten-mit-halter-1004281/
jakie są git.
Pozostałe składniki, tj. ogień, woda, kawa, kubas, ambiance - wg dostępności/uznania.
Db. alternatywą są filtry/sita stalowe (w zakładzie użytkuję DUKA). Takie, jednak, pod rowerowanie podpadają słabo.
-
Ciekawym rozwiązaniem są urządzenia tego typu.
http://www.aliexpress.com/item/33002735293.html?spm=a2g0o.productlist.0.0.3db66499zWJFur&algo_pvid=1aa9cf4b-7ce5-4b42-b277-93dd8af9962b&algo_expid=1aa9cf4b-7ce5-4b42-b277-93dd8af9962b-4&btsid=fc76cf36-a13c-4b5c-9551-877ab14cb2be&ws_ab_test=searchweb0_0%2Csearchweb201602_4%2Csearchweb201603_53
Koleżanka z podobnego wynalazku zakupionego w Tchibo była średnio zadowolona. Miała problem z pompowaniem i zdarzało sie Jej sporo kawy porozlewać.
-
Od kawy jestem niemal uzależniony i jest to mój główny napój. Próbowałem swego czasu kawiarkę i to było dobre rozwiązanie. Jednak teraz nie wożę kawiarki. Co by nie było dodatkowy klamot, wcale nie taki mały. Sam idę na łatwiznę kawy rozpuszczalnej i atakuję stacje benzynowe.
-
Da się wrócić do kawy rozpuszczalnej po tym jak zacznie się pić z ekspresu? Jakie wrażenia?
-
Niesamowite. Przynajmniej człowiek wie z czego robią asfalt.
-
Da się wrócić do kawy rozpuszczalnej po tym jak zacznie się pić z ekspresu? Jakie wrażenia?
Da się, z tym że po każdym wypiciu kawy rozpuszczalnej staje się bezradnym wobec pytania "dlaczego ja znowu sobie to zrobiłem?"
-
Jeżeli waga i bezporoblemowość konserwacji osprzętu są kluczowe, to jedyną słuszną drogą jest kawa po turecku. Prawdziwa kawa po turecku, a nie polski erzatz (zalewajka). Wbrew obiegowym opiniom, nie wymaga ona żadnych specjalnych rondelków. Można świetny napój przyrządzić w zwykłym garnuszku.
Kawę zmieloną tak drobno, jak to tylko możliwe (na pył) po dodaniu cukru (ja daję ćwierć łyżeczki na kubek) zalewamy ZIMNĄ wodą. Poza cukrem można dodać zdziebko cynamonu lub kardamonu, albo jednego i drugiego. Gotujemy na małym ogniu starannie obserwując - napój powinien spienić się i podnieść. Nie wolno dopuścić do zagotowania naparu! Zdejmujemy na chwilę z ognia i czekamy aż napój opadnie. Tradycyjnie powinno się powtórzyć proces trzykrotnie. WAŻNE! - nie mieszamy!!! Po ostatnim zdjęciu z ognia warto chwilę zaczekać aż fusy opadną. Można postukać w garnuszek, albo wpuść kilka kropi zimnej wody, co przyspieszy proces. Napój zlewamy delikatnie i powoli z wierzchu do naczynia, z którego będziemy konsumować. Przy odrobinie wprawy fusy zostaną na dnie naczynia, w którym kawa była gotowana.
W żadnym wypadku nie dodajemy śmietanki, ani mleka.
Proces przygotowania cechuje niespieszność. Taka też powinna być konsumpcja.
-
Ciekaw jestem dlaczego ten sposób nazywa się "po turecku". W Turcji w życiu nie widziałem by ktoś tak kawę przyrządzał, a w zasadzie to chyba nie widziałem by ktokolwiek robił to inaczej niż zalewając Nespresso 3w1 wrzątkiem ;)
Natomiast opisany przez Ciebie sposób dominuje w Syrii, Jordanii i Egipcie. W tej pierwszej piłem parzoną w taki właśnie sposób kawę od sprzedawców na ulicy (często dzieci) i potrafiła ona swą mocą trupa poderwać do radosnych podskoków, a przy tym smakowała świetnie. Sposób podejrzałem, garnuszek kupiłem i potem gotowałem na każdym biwaku. W Egipcie natomiast natrafiłem na najlepszą do tego celu kawę, dostępną w każdym niemalże sklepie za niewielkie pieniądze. Nazwy nie pamiętam, ale była sprzedawana w kilku odmianach i zielone opakowanie oznaczało idealny pył kawowy, który owocował niezwykle aromatycznym i mocnym napojem, z którym z bólem rozstawałem się opuszczając ten kraj.
-
Jeżeli waga i bezporoblemowość konserwacji osprzętu są kluczowe, to jedyną słuszną drogą jest kawa po turecku. Prawdziwa kawa po turecku, a nie polski erzatz (zalewajka). Wbrew obiegowym opiniom, nie wymaga ona żadnych specjalnych rondelków. Można świetny napój przyrządzić w zwykłym garnuszku.
Kawę zmieloną tak drobno, jak to tylko możliwe (na pył) po dodaniu cukru (ja daję ćwierć łyżeczki na kubek) zalewamy ZIMNĄ wodą. Poza cukrem można dodać zdziebko cynamonu lub kardamonu, albo jednego i drugiego. Gotujemy na małym ogniu starannie obserwując - napój powinien spienić się i podnieść. Nie wolno dopuścić do zagotowania naparu! Zdejmujemy na chwilę z ognia i czekamy aż napój opadnie. Tradycyjnie powinno się powtórzyć proces trzykrotnie. WAŻNE! - nie mieszamy!!! Po ostatnim zdjęciu z ognia warto chwilę zaczekać aż fusy opadną. Można postukać w garnuszek, albo wpuść kilka kropi zimnej wody, co przyspieszy proces. Napój zlewamy delikatnie i powoli z wierzchu do naczynia, z którego będziemy konsumować. Przy odrobinie wprawy fusy zostaną na dnie naczynia, w którym kawa była gotowana.
W żadnym wypadku nie dodajemy śmietanki, ani mleka.
Proces przygotowania cechuje niespieszność. Taka też powinna być konsumpcja.
Dla mnie jedyny słuszny sposób przyrządzania tego napoju.
-
A dla mnie tylko espresso, szczeniaczkami, tj. małpkami/naparstkami. 4-5 x w ciągu ponadmiesięcznego wyjazdu - w razie jakiegoś, nazwijmy to na wyrost, osiągu. Ma być albo dobra, albo wcale; niestety w warunkach polowych wychodzi raczej źle. Dobrej na to szkoda, złej nie miewam.
Minusem tego rozwiązania jest odwyk przed wyjazdem, a zwłaszcza pierwsze dni po odcięciu dopływu. Jak w żarcie o jednym betoniarzu z partii.
-
Używam i sobie chwalę
https://www.ceneo.pl/54953854
pasują filtry od ekspersu przelewowego No 4.
-
Używam i sobie chwalę
https://www.ceneo.pl/54953854 (https://www.ceneo.pl/54953854)
pasują filtry od ekspersu przelewowego No 4.
Ja mam dripper ultralekki z siatki Ultralight Java Drip (https://www.outdoorzy.pl/24392-gsi-filtr-do-parzenia-kawy-ultralight-java-drip.html) . Zestaw z kilkoma filtrami papierowymi waży 54 g.
-
Jak w żarcie o jednym betoniarzu z partii.
Nie znam.
-
Lubię kawę z kawiarki, a te jakoś przesadnie duże nie są, więc mogę wozić.
https://polona.pl/item/zdrowie-a-spozycie-kawy-zestawienie-nowoczesnych-wynikow-doswiadczalnych-nad-dzialaniem,OTY0NzQ2Nzk/8/#info:metadata
-
@Emes - właściwie, żeby być poprawnym pod względem geopolitycznym i oddać historyczny rys, to ten sposób warzenia kawy powinien nazywać się "po osmańsku" :D
-
Jak parzycie "dobrą" kawę?
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/1a641312b794f59372e1bd63cb6a1f6d7d426590.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/1a641312b794f59372e1bd63cb6a1f6d7d426590.jpg)
-
@hansglopke:
Przychodzi Albin Siwak do lekarza.
- Panie doktorze, mam szaloną migrenę..
- Towarzyszu Siwak, migrenę to ma królowa angielska, was dzisiaj po prostu łeb na******la...
-
Podoba mi się przepis od jendrzycha, bo chyba właśnie potrzebowałbym czegoś nieśpiesznego. Czy nieśpiech, to przeciwieństwo pośpiechu? ;)
Do tej pory stosowałem albo "polską zalewajkę", albo różne konfiguracje z przelewaniem przez filtr, najczęściej papierowy.
Wielkie dzięki za tak gromadny odzew. Nie ułatwiliście mi życia, to na pewno ;)
ed.
A jakie proporcje kawy do wody w przepisie turecko-osmańskim?
Domyślam się, że fota od PABLA pokazuje tygiel do parzenia tą metodą. Czy może jestem w mylnym błędzie?
-
Po ostatnim zdjęciu z ognia warto chwilę zaczekać aż fusy opadną. Można postukać w garnuszek, albo wpuść kilka kropi zimnej wody, co przyspieszy proces. Napój zlewamy delikatnie i powoli z wierzchu do naczynia, z którego będziemy konsumować. Przy odrobinie wprawy fusy zostaną na dnie naczynia, w którym kawa była gotowana.
Ja tam leniwy jestem, pijam z tego samego naczynia w którym podgrzewam. Kawa szybko opada.
W czym przeszkadza mieszanie, poza profanacją rytuału? Jest jakieś techniczne uzasadnienie?
-
Właśnie wyciągnąłem tygielek i zrobiłem kawę zgodnie z przepisem jendrzycha. Normalnie zawsze zagotowywałem i mieszałem. Ta wyszła świetna!
Podpinam się pod pytania. Co powoduje zagotowanie kawy? Czemu trzeba tego unikać?
-
Nie mam pojęcia, dlaczego należy unikać zagotowania. Najpewniej temperatura w okolicach wrzenia wody powoduje rozpad/degradację lub wydzielanie/wytrącanie się czegoś tam, co ma wpływ na walory smakowe. W przepisie popełniłem błąd, pisząc po prostu, że kawę zalewamy wodą. Zwykle leję po ściance, tak by kawa unosiła się na wierzchu. Lepszy efekt będzie, gdy nasypiemy ją na wodę. Zamieszanie spowoduje opadnięcie frakcji stałych i nic nie wyjdzie z pienienia się naparu i wpłynie na smak napoju. To subtelne różnice, takie jak wpływ kształtu pokala na smak piwa. Procedura brzmi skomplikowanie, ale jest prosta jak struktura pinezki. Wymaga tylko czasu. Warto się poniespieszyć.
@RS Proporcje - ja stosuję 2~3 łyżeczki miału na filiżankę gotowego napoju.
@Globalbus - kawę "osmańską" pijemy gorącą. Tradycyjnie przyrządza się ją w miedzianym tygielku (wysoka przewodniość cieplna). Nie radzę pić z tego samego naczynia, w którym gotowałeś, chyba że jest tytanowe - jest wówczas szansa, że nie stracisz ust.
-
Zamieszanie spowoduje opadnięcie frakcji stałych i nic nie wyjdzie z pienienia się naparu i wpłynie na smak napoju.
Jak woda zimna, to i tak nic nie opadnie, bo kawa jest "tłusta" i nie miesza się z wodą. Dopiero po podgrzaniu opada, wtedy sobie mieszam. Mieszanie pomiędzy kolejnymi wstawieniami na palnik (studzenie poprzez mieszanie).
@Globalbus - kawę "osmańską" pijemy gorącą. Nie radzę pić z tego samego naczynia, w którym gotowałeś, chyba że tytanowe - jest wówczas szansa, że nie stracisz ust.
Aluminiowe, szybko się chłodzi. Jeśli nie da się dotknąć, to i tak nie wypiję. Wkładanie sobie wrzątku do ust generalnie nie jest zbyt mądre, z czego by naczynie nie było.
-
Zamieszanie w trakcie gotowania. Kawa jest tłusta, to fakt, ale da się ją przykryć zimną wodą. Podgrzewana już nie wypłynie i nie utworzy kożucha na wierzchu.
Wlewanie wrzątku do ust? Picie nie polega na wlewaniu płynu do ust... Wlewać to można wodę do wiadra. Lubię gorącą kawę i nie tracę przy tym skóry na ustach.
-
Nie pijam kawy ... to się wypowiem ;D
Przepis ten (jendrzych) znam od dawna i gdy czasem (kilka razy w roku) piję kawę, to w miarę możliwości właśnie według tego "przepisu", a znam go z jakiejś (sto lat temu - audycji we w telewizyji). Dodam tylko, że (mówili we w TV i ja tak robię) kawa powinna być mielona w RĘCZNYM młynku (wiem, że niektórzy się zaraz odezwą... ;) ) przeznaczonym TYLKO i WYŁĄCZNIE do tego. Młynki elektryczne powodują jakieś przegrzewanie i ścieranie, które wpływa na kawę niekorzystnie.
-
To chyba tyczy się młynków nożowych. Normalny żarnowy młynek do kawy może być na prąd
-
Problem nie polega na tym, że młynek jest elektryczny. Chodziło prawdopodobnie o elektryczne młynki tzw. ostrzowe, które kawę mielą na pył, przy tym ją niekorzystnie podgrzewając. Elektryczne młynki żarnowe są ok. Ziaren nie grzeją i można ustawić grubość mielenia
-
Na Bałkanach znana jest kawa "kuvana" (gotowana?) przygotowywana zapewne wg. sposobu osmańskiego. Czasami to jedyny dostępny rodzaj - piłem kilka razy ale nigdy nie urzekła mnie smakiem ani mocą, przeciwnie - ten pył kawowy tworzył w ustach osad. Dobrze, że dają do tego wodę do przepłukania ;)
-
Na upał lubię frappe ale mocna, gorąca w krajach arabskich kawka lub herbatka też jest niczego sobie. W plenerze raczej sam nie przygotowywuję.
-
Znalazłem coś takiego.
(https://ae01.alicdn.com/kf/Hed5f39d2a3fd415d95b2afb24b421e00x.jpg_640x640q90.jpg)
US $27.57 21%OFF | Rover Camel Reusable Coffee Filter Pure Titanium Holder Metal Mesh Funnel Baskets Coffee Filters Dripper Drip Coffee Filter Cup
https://a.aliexpress.com/0JbWB2OB
-
Siedzę właśnie nad kubkiem kawy rozpuszczalnej. Nescaffe Clasik. Uzależniłem się chyba. Najczęściej tak zaczynam dzień, a jak pracuję to od kawy zaczynam dzień w pracy. Po prostu lubię ten smak. Smakoszem kawy nigdy nie byłem, choć bardzo cenię sobie smak dobrej nierozpuszczalnej kawy. Na rowerowych wyjazdach, na biwakach też piję rozpuszczalną.
Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią się delektować przyrządzaniem kawy, robią z tego rytuał i potem z takim samym namaszczeniem kawę piją. Nie potrafię tego i mam wrażenie, że coś przez to tracę. Ja rano na biwaku zawsze mam jakiś "nerw", reisefieber, a i tak schodzi mi do wyjazdu dużo za dużo czasu. :) Szybko to ja biegam i na rowerze jeżdżę. :) Oczywiście słowo "szybko" z upływem lat zmienia swe znaczenie.
Z pozdrowieniami dla kawoszy: https://www.youtube.com/results?search_query=kofeina+piotr+salata
-
@Transatlantyk; ładnie opisałeś siebie i mnie jednocześnie; to poczucie, że coś się traci, co potrafią dostrzec inni a nam to ucieka z przed nosa; pozazdrościć Im
-
Z pozdrowieniami dla kawoszy: https://www.youtube.com/results?search_query=kofeina+piotr+salata
trafiłeś w "10" :)
-
/.../ Uzależniłem się chyba. /.../ Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią się delektować przyrządzania kawy, robią z tego rytuał i potem z takim samym namaszczeniem kawę piją. Nie potrafię tego i mam wrażenie, że coś przez to tracę. /.../
Wolność - z każdym kolejnym kubkiem - tracisz (niezależnie od koncelebry upojności oprawy /tej braku/).
-
@Łatoś - ale chciałbyś być wolny tak absolutnie? Od wszystkiego? Całe nasze życie to poszukiwanie jakiegoś zniewolenia właśnie. Szukamy miłości, pracy, pozycji społecznej, pieniędzy, smaków kulinarnych, przygody...któż wie czego jeszcze.
-
Uzależnienie więzi, Marek.
Kawa, alkohol, inne we krwi trwale już być muszą - żadna romantyka lecz: nałóg.
- Z homilią, bez homilii te czarne msze różnie koncelebrować można, byle głód skutecznie, do czasu dawki następnej, substancją zaspokoić.
Jestem uzależniony - nikt zazdrościć nie ma mi czego.
Bym wolał być wolny.
-
Wolność - z każdym kolejnym kubkiem - tracisz
Tak, zdecydowanie. Poranny rozruch, z lekko zamulony urwanym snem, poranną mgłą i chłodem, krótki postój w małej miejscowości w kawiarni, jedna, druga filiżanka i od razu czuć jak wolność z ciała uchodzi, wsiadasz na rower i zaczyna się szybkość.
-
Ja w plenerze stawiam na prostotę i dobre ziarna, gdy muszę ograniczać bagaż wsypuję kawę do papierowych filtrów/torebek do herbaty (np. Finum) i w tym ją zalewam. Gdy mogę zabrać więcej, to wybieram albo plastikowy dripper Hario albo aeropres.
-
/.../ jedna, druga filiżanka i od razu czuć jak wolność z ciała uchodzi, wsiadasz na rower i zaczyna się szybkość.
Za podaniem (dwie małpki kawy) substancji czynnej (trutka) zwyczajowe poranne objawy głodu czasowo ustąpiły. (Patrząc z ulicy, barista krzątał się za szybko.)
-
Kawa rozpuszczalna pachnie podobnie jak kawa, ale nie ma smaku. To co lubię w kawie to intensywny smak. Oczywiście wszystko się w końcu nudzi, stąd fajnie odmieniać sposób parzenia.
Tutaj kolejne urządzenie do parzenia - tym razem po wietnamsku. Jest tanie i waży tylko 70 g. W dodatku można się pozbyć pokrywki 8) To tytanowe ma gorszą relację waga/cena.
US $2.79 40%OFF | 1set Portable Stainless Steel Coffee Drip Filter Coffee Maker Infuser Vietnam Style Coffee Mug Cup Strainer Coffee Tools
https://a.aliexpress.com/0notygRTd
Uzależnionym od kawy polecam herbatę lapshang. Pachnie jak gotowana podeszwa od taniego buta z bazaru. Ma też bardzo dobry i bardzo intensywny smak ;)
-
Uzależnionym od kawy polecam herbatę lapshang. Pachnie jak gotowana podeszwa od taniego buta z bazaru. Ma też bardzo dobry i bardzo intensywny smak
Bardziej terpentyną i wędzonymi śliwkami. Też lubię.
-
Tak, zdecydowanie. Poranny rozruch, z lekko zamulony urwanym snem, poranną mgłą i chłodem, krótki postój w małej miejscowości w kawiarni, jedna, druga filiżanka i od razu czuć jak wolność z ciała uchodzi, wsiadasz na rower i zaczyna się szybkość.
Szybkość to się zaczyna po prawdziwym więziennym czaju ;)
Wywar z kilku torebek herbaty, paru łyżeczek kawy i 1/3 papierosa zaparzony w minimalnej ilości wody; to i umarłego na nogi postawi :P
-
Szybkość to się zaczyna po prawdziwym więziennym czaju ;)
Wywar z kilku torebek herbaty, paru łyżeczek kawy i 1/3 papierosa zaparzony w minimalnej ilości wody; to i umarłego na nogi postawi :P
I chwilę trwa. Ale jak już się skończy, to na dobre.
-
Ewentualnie kawa i melisa. Mało co tak rozbudza. Trzeba tylko mieć świadomość, że po kilku godzinach żołądek się odezwie :|
Ewentualnie muchomor czerwony. Zdaje się był wykorzystywany w tego typu celach. Nie mam doświadczenia, więc pozostaje liczyć na to, że ktoś się poświęci i zrelacjonuje 8)
-
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/a7741a9596965d6dd6406fdf051c2cdbdd34034b.JPG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/a7741a9596965d6dd6406fdf051c2cdbdd34034b.JPG)
Na naszym forum żadna metoda parzenia kawy nie jest obca :)
-
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e3b20e71685fcd72caa2bd5fd355ba715a738773.jpg)[/url][/img]
Zestaw do ultra-light-bikepackingu :D
-
A espresso można też tak:
https://allegro.pl/oferta/przenosny-ekspres-do-kawy-minipresso-nanopresso-8401155340 (https://allegro.pl/oferta/przenosny-ekspres-do-kawy-minipresso-nanopresso-8401155340)
-
Albo tak:
Niedawno widziałem na węgierskim Ebayu.
ed.
Czy istnieje już słowo bikecafing?
-
Ja w plenerze stawiam na prostotę i dobre ziarna, gdy muszę ograniczać bagaż wsypuję kawę do papierowych filtrów/torebek do herbaty (np. Finum) i w tym ją zalewam. Gdy mogę zabrać więcej, to wybieram albo plastikowy dripper Hario albo aeropres.
pojawiają się na rynku Coffee Bag Dripy - to będzie fajne rozwiązanie jak przyjdzie trwale do Polski. Rozrywasz, zalewasz, parzysz, wyrzucasz.
-
fajne rozwiązanie jak przyjdzie trwale do Polski. Rozrywasz, zalewasz, parzysz, wyrzucasz
Rzeczywiście fajne - jeszcze więcej śmieci i jeszcze więcej zmarnowanych surowców i energii. By żyło się wygodniej!
-
Rzeczywiście fajne - jeszcze więcej śmieci i jeszcze więcej zmarnowanych surowców i energii. By żyło się wygodniej!
Brawo PABLO!
-
Filtrów/saszetek można używać wielokrotnie.
Ale wolę parzoną w tygielku albo z kawiarki.
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/fe2089ab0bf2231d09a791872e1aba4752712720.JPG)
-
fajne rozwiązanie jak przyjdzie trwale do Polski. Rozrywasz, zalewasz, parzysz, wyrzucasz
Rzeczywiście fajne - jeszcze więcej śmieci i jeszcze więcej zmarnowanych surowców i energii. By żyło się wygodniej!
celulozowe? mówimy o tym samym?
-
W tych pakiecikach saszetka z kawą i zawieszka są z tworzywa sztucznego:
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/7d40271728e351c0e11326625a6819bc2376c7ba.jpeg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/7d40271728e351c0e11326625a6819bc2376c7ba.jpeg)
-
Dla mnie nie przemawia ta idea, nawet jeżeli wszystko byłoby biodegradowalne. W jakim czasie? Rozumiem, że dwa dni i śladu nie ma?
Jeżeli lasek może być "zasrany", co jest niewątpliwie biodegradowalnym zdarzeniem, to tym bardziej można zaśmiecić go biodegradowalnymi opakowaniami. W tym też jest pułapka. Skoro jest biodegradowalne, to znaczy, ze mogę wyrzucić. Jestem zwolniony z odpowiedzialności.
Dochodzi również propagowanie samej idei "jednorazowości", która często leży u podstaw powstania śmiecia.
Napiszę jeszcze raz
Brawo PABLO!
-
Aktualnie produkuje się mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. Wiele dla wygody (i to na absurdalnym poziomie tej wygody), wiele, dla podtrzymania sprzedaży ("wzrostu gospodarczego"). Wszystko jednorazowe, tymczasowe, itp. Dla mnie to nic innego jak marnowanie zasobów (surowce, energia, woda, itp.), zaśmiecanie przestrzeni. Poza względami materialnymi, ma to moim zdaniem, bardzo negatywny wpływ na zachowania ludzi.
Skoro jest biodegradowalne, to znaczy, ze mogę wyrzucić. Jestem zwolniony z odpowiedzialności.
Tu nawet nie chodzi o wyrzucanie do rowu czy lasu. Wiele osób myśli, że jak wyrzuci do śmietniczki (np. przy wiacie w środku lasu, bo jakiś mało rozgarnięty projektant przewidział śmietniczki w takim miejscu) to wszystko jest OK. A tak nie jest! I to pod bardzo wieloma względami.
-
Cafflano Kompresso - najlżej. A efekty baaardzo zbliżone do naparu z prawdziwego ekspresu ciśnieniowego, potrafiącego zaparzyć espresso. Tylko kawa musi być porządnie i drobno zmielona - młynki udarowe (ostrzowe) odpadają.(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/991884bf77ecceaad7455b946eb6bc341a245bcc.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/991884bf77ecceaad7455b946eb6bc341a245bcc.jpg)
-
Podczas czterodniowego wyjazdy testowaliśmy sposób Jędrzycha (tytanowy garnuszek zamiast kawiarki). Wychodziło super, bez pudła (chociaż zastanawiałem się, ile trwa ta chwila, na którą zdejmuję kawę z ognia :) kawa drobno zmielona w domu, z dodatkiem kardamonu i odrobiny goździków, w smaku gęsta i aromatyczna. Wypas, dzięki za patent.
-
Wiem, że to wątek o kawie, ale może ktoś pomoże, nabyłam taki czajnik do herbaty i herbata wychodzi mętna, z paskudnym osadem. Próbowałam różnych rodzajów wody i czasem jest lepiej, ale jestem nieszczęśliwa z tego powodu. Jest to aluminiowy niemiecki czajnik Mil Tec z sitkiem w środku. Czy ktoś wie co może być przyczyną?
-
to jest nieanodowane aluminium? Z tego herbaty się raczej pić nie powinno, bo aluminium uwalnia się do roztworu.
-
O o, to można w tym gotować tylko wodę? Ale już nie parzyć, tak?
-
ja bym wykonał prosty eksperyment. Zagotuj wodę na herbatę, ale naparz dopiero w kubku.
Być może z czasem efekt będzie mniej widoczny, jak czajnik się trochę zestarzeje (i będzie miał warstwę tlenków w środku)
-
Z nieanodowanym aluminium jest nieciekawie - nie lubi się z odczynami kwaśnymi i zasadowymi, które wchodzą w reakcję z tlenkami glinu. Gotowanie wody powinno być bezpieczne, ale parzenie lub gotowanie innych rzeczy - niekoniecznie.
Poszukałbym naczynia anodowanego lub ze stali nierdzewnej.
-
I ja to bym zutylizował (żółty worek).
Poważnie.
-
To co polecacie kupić? Koniecznie do parzenia herbaty
-
Termite ma czajnik z herbatą w nazwie, ale najładniejszy jest chyba czajniczek firemaple antarcti - https://firemaplegear.com/products/antarcti-stainless-steel-kettle-1-liter-camp-kettle (najtaniej na allegro).
A jak ma być alu, to optimus.
-
Dzięki. To już na kolejny wyjazd, jestem teraz na Mazurach i chyba po prostu będę gotować w nim samą wodę.
-
W Decathlonie jest stalowy czajniczek za 40 PLN.
-
Wiem, że to wątek o kawie, ale może ktoś pomoże, nabyłam taki czajnik do herbaty i herbata wychodzi mętna, z paskudnym osadem. Próbowałam różnych rodzajów wody i czasem jest lepiej, ale jestem nieszczęśliwa z tego powodu. Jest to aluminiowy niemiecki czajnik Mil Tec z sitkiem w środku. Czy ktoś wie co może być przyczyną?
Po kilku gotowaniach wody materiał czajnika nie powinien wpływać na smak herbaty. Obstawiałbym wodę. Generalnie herbata z twardą (i mineralną) wodą się nie lubią. W zasadzie żadna woda mineralna nie nadaje się do parzenia herbaty. Jeśli woda z butelek to źródlana lub nisko zmineralizowana.
Dawniej używałem kubka aluminiowego teraz używam tytanowego i nie wyczuwam różnic w smaku herbaty czy kawy.
-
Też zauważyłem osad w herbacie, gotowanej na wodzie wysoko zmineralizowanej (Muszynianka).
Gotuję w kubku stalowym (nierdzewnym).
Natomiast menażke mam aluminiową (bez anody). I po zagotowaniu czystej wody mineralnej, mam osad (kamienia) na ściankach.
Podobno aluminium na garnki sie nie nadaje (może być szkodliwe).
Tylko ile tej wody się wypiję?
Kilka razy w roku, na wyjeździe/campingu.
Co innego gotowanie codzienne w czajniku aluminiowym, wtedy można wchłonąć więcej tego aluminium.
-
Praktycznie wszystkie kawiarki wykonane są z aluminium
(https://m.media-amazon.com/images/I/41SRTb3ViDL._AC_SX466_.jpg)
Muszą być regularnie używane, bo w przeciwnym przypadku kawa ma dziwny posmak. Może to podobny przypadek.
-
Tak, specjalnie kupowałam wodę źródlana, próbowałam tej na kempingu i nic. Nawet sama woda zagotowana pozostawia ten osad. Taka mętna woda, jakby z mlekiem. Podoba mi się ten z Decathlonu, ale teraz nie zamówię, bo jesteśmy w innym miejscu codziennie.
-
Praktycznie wszystkie kawiarki wykonane są z aluminium
No nie, bo wtedy nie dałoby się ich używać na płycie indukcyjnej.
Ostatnio sprzątając szafkę w biurze przypomniałam sobie o filiżance do espresso, idealnie "siadła" na weekendowym wyjeździe i ląduje na liśce rzeczy do zabrania :D. (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/67a0144c66a7d4ead62c012a44733d251e38d37f.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/67a0144c66a7d4ead62c012a44733d251e38d37f.jpg)
-
Jeżeli to na zdjęciu to filiżanka do espresso to jestem ciekawy jak wygląda Twój kubek do kawy :P
-
Ona serio jest mała :D. Zauważ, że butla jest 100g, palnik bsr malutki, kawiarka to samo. Mam świadków, że to espresso
-
Kawiarkę widziałem - faktycznie maleństwo, butlę i palnik posiadam - mieszczą się do kubka 400 ml z decathlonu.
-
Praktycznie wszystkie kawiarki wykonane są z aluminium
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/6e9b19c7cb4059e2d4682aabd4dc2f3ae1e99658.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/6e9b19c7cb4059e2d4682aabd4dc2f3ae1e99658.jpg)
Ten popularny model nie, chyba były w Decathlonie, ale teraz nie widzę.
-
Praktycznie wszystkie kawiarki wykonane są z aluminium
No nie, bo wtedy nie dałoby się ich używać na płycie indukcyjnej.
Ostatnio sprzątając szafkę w biurze przypomniałam sobie o filiżance do espresso, idealnie "siadła" na weekendowym wyjeździe i ląduje na liśce rzeczy do zabrania :D. (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/67a0144c66a7d4ead62c012a44733d251e38d37f.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/67a0144c66a7d4ead62c012a44733d251e38d37f.jpg)
Magda, co to za kawiarka? Chętnie takie maleństwo bym ze sobą zabierał na wieczorne przejażdżki. Kawka w miejscu celowym i jazda do domku ;)
-
nie wiem akurat jaki jest model przedstawiony na zdjeciu, ale Bialetti robi coś podobnego:
https://scapol.pl/pl/blog/bialetti-mini-express-kawiarka-b46.html (https://scapol.pl/pl/blog/bialetti-mini-express-kawiarka-b46.html)
(http://scapol.pl/img/cms/Mini%20Express/minibl5.jpg)
-
Coś takiego (https://www.addnature.pl/relags-espresso-maker-dishes-aluminium-grey-234941.html?gclid=CjwKCAjwgISIBhBfEiwALE19Sf3vx297v4Kfs2Mu5-nmZUwdWdAiADBqugElTW_zGsO6pNBusglcCBoCFlIQAvD_BwE&_cid=21_1_-1_9_1334_234941_318618189259_pla&ef_id=CjwKCAjwgISIBhBfEiwALE19Sf3vx297v4Kfs2Mu5-nmZUwdWdAiADBqugElTW_zGsO6pNBusglcCBoCFlIQAvD_BwE&ev_chn=shop&campaign_detail=smart_shopping) Tylko ja akurat kupowałam od Niemca, który tylko w niedzielę po kościele robił kawę ;). Łatoś miał namiary.
-
można też targać dużą kawiarkę
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/dbdf6d501f4397d1994bb5d2db0a55eef870ab10.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/dbdf6d501f4397d1994bb5d2db0a55eef870ab10.jpg)
-
W takich momentach cieszę się, że jestem kawowym profanem i pasuje mi łyżka rozpuszczalnej zalana wrzątkiem. Oczywiście z mlekiem.
-
No nie, bo wtedy nie dałoby się ich używać na płycie indukcyjnej.
Klasyczna włoska kawiarka musi być wykonana z aluminium ;] Można ich używać z indukcją, trzeba tylko dokupić podkładkę.
(https://a.allegroimg.com/s512/11c2c7/1c813322499d88b1b0a2beb65383/Bialetti-adapter-do-kawiarek-indukcja-podkladka-Kolor-dominujacy-srebrny-szary)
Kawiarki przeznaczone pod indukcję to mimo wszystko nowość, która dopiero niedawno się spopularyzowała. Wybór rozmiarów jest mocno ograniczony, nie wiem, czy w ogóle da się kupić w taką na jedną filiżankę.
-
Bardzo ciężkie te wasze patenty ;) Ale wszelkiego rodzaju kawiarki szanuje tylko mają trochę wad w podróży moim zdaniem...
Nasze patenty takie:
ultralight przelew sea to summit - https://www.instagram.com/p/BxUmm1Yl0Dk/?utm_source=ig_web_button_share_sheet (to zielone na stalowym kubku)
jeśli mamy więcej miejsce to aeropress go jest świetny - https://www.coffeedesk.pl/product/11125/Aeropress-Go-Zaparzacz-Do-Kawy
-
Bardzo ciężkie te wasze patenty ;)
Kto to mówi, hehe.
Azjatycki patent ze "skarpetą" (filtr materiałowy) jest jeszcze lżejszy.
-
Ciężka stalowa Bialetti waży 350 g, alu pewnie mniej. Jestem gotów udźwignąć ten ciężar, by nie pić z tych wszystkich linkowanych kondomów, które wliczając jeszcze jakiś kubek/czajniczek do gotowania wody wiele lzejsze nie są.
-
Jakieś dziwne patenty na kawę wymyślacie, kawiarki, płyty indukcyjne.
Przecież jst gotowe rozwiązanie:
https://allegro.pl/oferta/przenosny-ekspres-do-kawy-montowany-na-pojezdzie-10754238026
Express do kawy na USB.
Każdy podróznik posiada powerbanka, podłącza się, kilka minut, i można się cieszyć aromatycznym expresso w plenerze.
Nawet maratończycy mogą używać, koszyk na bidon na kierownicę- exspres, zasilanie z dynama, i nawet nie trzeba się zatrzymywać :D
-
O ile ktoś ma dynamo 80 Wat, a nie 3 jak niektóre mięczaki.
-
Bardzo ciężkie te wasze patenty ;)
Kto to mówi, hehe.
Azjatycki patent ze "skarpetą" (filtr materiałowy) jest jeszcze lżejszy.
Paradoksalnie zestaw do kawy mieliśmy najlżejszy by zabierać ze sobą dużo kawy :D
-
Po dwóch latach kawowych eksperymentów, za najlepszą metodę uznaję turecko-osmańską. O ile warunki i czas na to pozwalają. Jak nie, to profanuję i piję po staremu.
Na chwilę się zatrzymam przy herbacie.
Jak sięgam pamięcią (a potrafię sięgnąć dość daleko), to z biwakowych herbat byłem zadowolony raczej rzadko. Gotowałem wodę/robiłem napar w różnych naczyniach i na różnych źródłach ciepła (najgorszą rzeczą, jaką można zrobić herbacie, to użycie ogniska). Zdecydowanie częściej efekt był bardzo słaby niż przyzwoity.
Może to wynika ze zbyt wygórowanych oczekiwań, może z popełnionych błędów, nie wiem.
W każdym razie herbatę ograniczyłem do wyjazdów "zimnych", czyli zimowych albo w parszywą pogodę. Wtedy potrafię przełknąć herbatę z cytryną, która dość skutecznie redukuje osady i zmętnienia.
-
Czego to ludzie nie wymyślą :o Kawiarki, kubki, filtry.. tyle zbędnych gramów. Na wyjazdach robię kawę po macedońsku i piję ją z miski.
-
@worek_foliowy
Bo Ty po prostu nie pijesz kawy, tylko produkt kawopodobny.
¯\_(ツ)_/¯
-
@worek_foliowy
Bo Ty po prostu nie pijesz kawy, tylko produkt kawopodobny.
¯\_(ツ)_/¯
Przecież napisał, że pije. Po macedońsku. Na pewno jest smaczniejsza niż "po chilijsku" ;)
-
Przecież napisał, że pije. Po macedońsku. Na pewno jest smaczniejsza niż "po chilijsku" ;)
Ja pijam kawę po przebudzeniu. Najlepiej z ekspresu, ale jak nie ma to pije nawet wyrób kawopodobny...
W związku z wymianą kuchenki oddam w dobre ręce kawiarkę.
-
Przecież napisał, że pije. Po macedońsku. Na pewno jest smaczniejsza niż "po chilijsku" ;)
Deklaracja Worka będzie prawdziwa, jeżeli odpowiednio mieli ziarna - do kawy gotowanej w tygielku kawa musi być zmielona baaaaardzo drobno. Drobniej niż pod espresso. Jeżeli ten warunek nie jest zachowany, to nie jest to kawa po "macedońsku/turecku".
¯\_(ツ)_/¯
-
Zbyt ortodoksyjny jednak nie jestem. Używałem takiej kawy jaka się trafiła. Możliwe, że należy używać drobno mielonej, ale taka zbytnio się unosi i trzeba potem cedzić zębami, czego akurat nie lubię.
Preferowaną metodą przygotowania kawy jest zakup w Albańskiej kawiarni.
-
Są może jakieś mini termosiki na (podwójne) espresso?
Ewentualnie jakiś inny patent przygarnę aby w środku jazdy umilić sobie podróż kawą zrobioną kilka godzin nazad w domowym zaciszu.
A może pozostaje mi li tylko nabycie coś w rodzaju podlinkowanego przenośnego ekspresu? :(
-
Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nie ma nic bardziej obrzydliwego od kawy z termosu.
-
Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nie ma nic bardziej obrzydliwego od kawy z termosu.
Coś w tym jest. Kawy z termosu nie piję, ale z jakiegoś powodu odleżanej kawy nie powinno się mieszać, bo będzie niedobra.
-
W sieci Jula można kupić taniej zestaw do parzenia kawy:
https://www.jula.pl/catalog/wypoczynek/Wypoczynek-i-kemping/sprzet-rekreacyjny/kuchenki-turystyczne/zestaw-kawowy-na-kemping-009287/
-
Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale nie ma nic bardziej obrzydliwego od kawy z termosu.
Od kiedy kupuję kawy dobre gatunkowo i zaparzam je albo w ekspresie albo w chemexie to dla mnie nie ma nic bardziej obrzydliwego od kaw kupowanych w marketach.
-
Jak dla mnie większe znaczenie od kawy ma sposób parzenia. Wolę tańszą kawę, ale z ekspresu z wajchą. Ważne żeby nie była mocno palona. Piłem też droższe kawy, ale może nie wykorzystałem potencjału ze względu na źle działającą (??) pompę wody w ekspresie Gaggia Classic.
Jedna z lepszych kaw jaką piłem to ta
(https://zakupyjaroslaw.pl/userdata/public/gfx/2566/20509120ca8a65ee2c22af7e481864e5e847e76e.jpg)
Ostatnio w ramach odwyku piję głównie bezkofeinową z niewielką domieszką kofeinowej z kawiarki na gaz :P To dopiero nie ma smaku.
-
@Dream Maker
Cafflano Kompresso pozwala wytłoczyć szota niezwykle zbliżonego do espresso z zimną wodą. Latem nadużywam w terenie. Niemniej trzeba mieć dobry młynek, żeby zawczasu sobie ziarno zmielić pod espresso. Równo i drobniutko.
-
Czy może mnie ktoś doedukować, bo jestem zielony w temacie. Czy w kawiarce da się zaparzyć zwykłą czarną kawę, taką do kubka 0,33 l, czy tylko espresso? I jeśli tak, to jaki rozmiar kupić? Gdzieś przeczytałem, że trzeba zawsze sypać kawę do pełna, a nie chcę za każdym razem musieć parzyć np. czterech kaw.
-
Zależnie od stosunku il. wody do kawy w kawiarce kawę zaparzysz każdą.
Dla jednej osoby - zwyczajowo - kupujesz pod filiżankę jedną lub - jeśli do kubka 0,33l - dwie.
Ew. pełny nie wyjdzie.
-
Nie trzeba sypać kawy do oporu, wystarczy gdzieś z pół, byleby uklepać (ciśnienie dociśnie ją do sitka)
Czarna americano to jest espresso rozcieńczone wrzątkiem. Więc mały garczek jeszcze?
-
Kawa z moki jest intensywna, a powiedziałbym, że i tak ze cztery razy słabsza niż espresso. Oczywiście nie nadaje się do picia w taki sam sposób jak herbata.
Co do rozmiaru, to jak dla mnie te powszechnie sprzedawane są kolejnym absurdem. Jak dla mnie maksymalny rozsądny rozmiar to '2 cup", a i tak uważam, że kawy będzie sporo na dwie osoby. Sam używam pojedynczej, choć trzeba zaznaczyć, że są mniejsze i większe pojedyncze. Aktualnie mam nierdzewną Bialetti 1 cup i wolałbym, żeby była nawet mniejsza.
O rozmiarze piszę w kontekście picia kawy i unikaniu uzależnienie od kofeiny. Jeśli masz zamiar pić raz dziennie, to nie ma problemu w tym, że masz dwa razy większą kawiarkę i wypijesz więcej. Możesz też używać kawy bezkofeinowej lub mieszać.
Na wyjazdach kawę robię w misce 
-
Hmm, robienie osobno wrzątku to już trochę upierdliwość. A jest faktycznie smaczniejsza z takiej kawiarki niż fusy zalane wrzątkiem, czy to raczej temat dla pasjonatów?
Ja raczej piję kawę jak herbatę, po prostu lubię mieć coś ciepłego w kubku. Bezkofeinową też mam, żeby nie przesadzić z dawkowaniem.
-
może kup sobie zestaw do przelewu? Kawa jest łagodna w smaku, masz jej tyle ile sobie przelejesz.
Papierowe filtry są, ale w Am płd widywałem, że parzyli sobie kawę w takich materiałowych skarpetach wielokrotnego użytku :)
-
Czy może mnie ktoś doedukować, bo jestem zielony w temacie. Czy w kawiarce da się zaparzyć zwykłą czarną kawę, taką do kubka 0,33 l, czy tylko espresso? I jeśli tak, to jaki rozmiar kupić? Gdzieś przeczytałem, że trzeba zawsze sypać kawę do pełna, a nie chcę za każdym razem musieć parzyć np. czterech kaw.
Nie słuchaj worka, popatrz na pojemność, mierzoną w normalnych jednostkach i swoje upodobania.
Tu masz np kawiarkę "4-cup": https://www.przyjacielekawy.pl/p/kawiarka-bialetti-moka-express-4-cup/ i w opisie podają pojemność zbiornika na wodę: 0,19 l.
Kawy wyjdzie zawsze trochę mniej, czyli "1 cup" < 50ml
Całkiem OK jeśli dla ciebie kawa to espresso.
Jeśli nie i tak jak ja wolisz pić w czymś większym od naparstka to wybierz taką, która ci odpowiada pojemnością. Dla mnie min to 4-cup (co prawda wolałbym 6-cup, ale od biedy wystarczy a mniej miejsca zajmuje).
-
Ok, czyli po prostu wsypujesz mniej kawy?
-
może kup sobie zestaw do przelewu? Kawa jest łagodna w smaku, masz jej tyle ile sobie przelejesz.
Papierowe filtry są, ale w Am płd widywałem, że parzyli sobie kawę w takich materiałowych skarpetach wielokrotnego użytku :)
Znaczy z nogi do ekspresu czy odwrotnie? ;D
-
Ok, czyli po prostu wsypujesz mniej kawy?
Jeśli to do mnie to jak najbardziej tak.
W domu mam kilka kawiarek, ale najczęściej używam takiej na 2 filizanki, ale że ja piję kawę 2-3 razy częściej od żony, a nie chce mi się wyciągać z szafki mniejszej kawiarki, skoro na wierzchu mam tę dwuosobową, to zwykle wsypuję połowę kawy, wlewam połowę wody i tyle.
-
wtedy masz ciepłą kawę i nogi.
coś w tym stylu
(https://a.allegroimg.com/s512/112c37/1086886e43b78274013facbd5e6d/Coffee-Filter-Clever-Coffee-Dripper-Cone-Reusable-Rodzaj-czajnik)
https://allegro.pl/oferta/coffee-filter-clever-coffee-dripper-cone-reusable-13087285351
-
I jeszcze jaką aromatyczną... Muszę wypróbować do filtrowania nalewek. Filtry papierowe szybko się zapychają a taki:
https://allegro.pl/oferta/2-sztuki-siatkowy-filtr-do-kosza-do-kawy-filtr-12556320660
jednak puszcza trochę grubszych frakcji, tzw. cukrowe mącioły.
-
Hmm, robienie osobno wrzątku to już trochę upierdliwość. A jest faktycznie smaczniejsza z takiej kawiarki niż fusy zalane wrzątkiem, czy to raczej temat dla pasjonatów?
Ja raczej piję kawę jak herbatę, po prostu lubię mieć coś ciepłego w kubku. Bezkofeinową też mam, żeby nie przesadzić z dawkowaniem.
Nie będę się rozpisywał ale porównywanie zalewajki do kawiarki to profanacja tego czarnego złota.
Proponuję zakup kawiarki z reduktorem np. 6/2 lub 3/1. Będziesz zadowolony. Z marek polecam Gatta lub Bialetti.
-
Ej, ale jak się nie nasypie do kawiarki do pełna, tylko np. połowę, to zupełnie nie działa ona, jak trzeba! Równie dobrze można dobie przelew zrobić, ale to nie ten typ palenia kawy.
Jeśli chcesz mieć dużą pojemność, to kup sobie aeropress w wersji podróżnej (300ml)
Albo z dripa :)
-
Jest jeszcze opcja zaparzania w tygielku.
-
Ej, ale jak się nie nasypie do kawiarki do pełna, tylko np. połowę, to zupełnie nie działa ona, jak trzeba! Równie dobrze można dobie przelew zrobić
@miki150 sprawdź najlepiej osobiście jak bardzo się różni kawa z pół kawiarki od pół kawy z całej kawiarki. Ilość wody i kawy ta sama, bo choć @dudi mówi że to zupełnie inna kawa to może się okazać że, tak jak ja, nie zauważysz tego spadku jakości.
Pożycz kawiarkę, sprawdź i będziesz wiedział w której grupie jesteś.
-
Nie będę się rozpisywał ale porównywanie zalewajki do kawiarki to profanacja tego czarnego złota.
Profanacja mniej więcej taka jak rower z nóżką :lol:
Bo wszystko zależy od punktu siedzenia, profanacja to będzie dla smakosza kawy, podobnie jak rower z nóżką jest profanacją dla rowerowego stylisty. Ktoś kto pija to na zasadzie ciepłego napoju to pewnie wielkiej różnicy nie poczuje, żeby aż się bawić z kawiarkami. Trzeba po prostu porównać smak zwykłej zalanej kawy z taką z ekspresu i ocenić czy to dla nas warte zachodu, a nie słuchać co nam smakosze wmawiają, bo to chodzi o nasz smak. To tak jak z jedzeniem wysublimowanych dań wielce cenionych przez krytyków kulinarnych, znajdziesz wielu co wolą barowego schaboszczaka zamiast "Musu z łososia w objęciach cukinii" :P
Ja na szczęście nie mam tego problemu, lata szkolnych stołówek z kawą zbożową totalnie mi obrzydziły ten smak ;). Nawet słodyczy o smaku kawowym nie uznaję. Pamiętam jak to na swoim pierwszym MRDP będąc totalnie skatowany i zasypiając na rowerze gdzieś pod Żywcem w akcie desperacji kupiłem sobie dużą, czarną kawę z ekspresu na Orlenie. I pomimo, że bardzo mi zależało na pobudzeniu organizmu dałem radę wcisnąć tylko z 2/3 kubka, więcej nie byłem w stanie, bo mnie juz odruchy wymiotne łapały ;)
-
Zawsze mogę się jeszcze zamienić w smakosza, na przykład nauczyłem się już, że espresso nalane do wrzątku to Long Black, a zalane wrzątkiem to Americano :lol: :lol:
-
Nie będę się rozpisywał ale porównywanie zalewajki do kawiarki to profanacja tego czarnego złota.
Profanacja mniej więcej taka jak rower z nóżką :lol:
Bo wszystko zależy od punktu siedzenia, profanacja to będzie dla smakosza kawy, podobnie jak rower z nóżką jest profanacją dla rowerowego stylisty. Ktoś kto pija to na zasadzie ciepłego napoju to pewnie wielkiej różnicy nie poczuje, żeby aż się bawić z kawiarkami. Trzeba po prostu porównać smak zwykłej zalanej kawy z taką z ekspresu i ocenić czy to dla nas warte zachodu, a nie słuchać co nam smakosze wmawiają, bo to chodzi o nasz smak. To tak jak z jedzeniem wysublimowanych dań wielce cenionych przez krytyków kulinarnych, znajdziesz wielu co wolą barowego schaboszczaka zamiast "Musu z łososia w objęciach cukinii" :P
Ja na szczęście nie mam tego problemu, lata szkolnych stołówek z kawą zbożową totalnie mi obrzydziły ten smak ;). Nawet słodyczy o smaku kawowym nie uznaję. Pamiętam jak to na swoim pierwszym MRDP będąc totalnie skatowany i zasypiając na rowerze gdzieś pod Żywcem w akcie desperacji kupiłem sobie dużą, czarną kawę z ekspresu na Orlenie. I pomimo, że bardzo mi zależało na pobudzeniu organizmu dałem radę wcisnąć tylko z 2/3 kubka, więcej nie byłem w stanie, bo mnie juz odruchy wymiotne łapały ;)
Czyli kawy nie pijesz ale swój wywód musiałeś napisać, zacnie milordzie.
Tak jak Pablo napisał, jest jeszcze tygielek. Kawa z niego równie znakomita ale musi być zmielona na pył, wtedy jest taka jak być powinna.
-
Nie próbowałem nigdy dawać za mało kawy i ubijać. Może to i działa.
taka jak rower z nóżką 
Bo wszystko zależy od punktu siedzenia, profanacja to będzie dla smakosza kawy, podobnie jak rower z nóżką jest profanacją dla rowerowego stylisty. Ktoś kto pija to na zasadzie ciepłego napoju to pewnie wielkiej różnicy nie poczuje, żeby aż się bawić z kawiarkami. Trzeba po prostu porównać smak zwykłej zalanej kawy z taką z ekspresu i ocenić czy to dla nas warte zachodu, a nie słuchać co nam smakosze wmawiają, bo to chodzi o nasz smak.
Kawa zalana wrzątkiem to kawa po macedońsku - czyli właśnie idealna dla koneserów.
Na wyprawach nie wybrzydzam. Gotuję w misce jak w tygielku i cedzę zębami. Ma to swój turystyczny urok.
Żywcem w akcie desperacji kupiłem sobie dużą, czarną kawę z ekspresu na Orlenie. I pomimo, że bardzo mi zależało na pobudzeniu organizmu dałem radę wcisnąć tylko z 2/3 kubka, więcej nie byłem w stanie, bo mnie juz odruchy wymiotne łapały ;)
Też mam podobnego typu wspomnienie. Kiedyś załapałem się na kupony na około 10 darmowych kaw w McDonald's. Z trudnem wypiłem jedną. Była tak obrzydliwa, że za darmo, to wciąż wygórowana cena :D
-
Czyli kawy nie pijesz ale swój wywód musiałeś napisać, zacnie milordzie.
Zluzuj rajtuzy, bo chyba zaczynają uwierać ;)
Żartuję sobie jedynie z teorii o "profanacjach", bo wszystkie tego typu oceny są czysto indywidualne, a wmawianie innym, że sposób w jaki coś jedzą czy piją jest profanacją to jest klasyka snobizmu. A kawa jest wyjątkowo mocno otoczona tym nimbem, że tak przypomnę klasykę ze składu nieżywych czarnuchów :lol:
O gustach się nie dyskutuje i tyle w temacie, są tacy co się zajadają oczami tuńczyka ;)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/0d476fe3ba36638b046b0aaf6edf9e6496324f4c.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/0d476fe3ba36638b046b0aaf6edf9e6496324f4c.jpg)
-
w akcie desperacji kupiłem sobie dużą, czarną kawę z ekspresu na Orlenie. I pomimo, że bardzo mi zależało na pobudzeniu organizmu dałem radę wcisnąć tylko z 2/3 kubka, więcej nie byłem w stanie, bo mnie juz odruchy wymiotne łapały
Ale to nie kwestia kawy per se, a kawy z Orlenu. ;) Jeśli jesteś ryzykant, to spróbuj kiedyś kawy z dripa, zupełnie inny smak i inna intensywność niż ekspres.
-
Ale to nie kwestia kawy per se, a kawy z Orlenu. ;) Jeśli jesteś ryzykant, to spróbuj kiedyś kawy z dripa, zupełnie inny smak i inna intensywność niż ekspres.
Znam smakoszy co ją uwielbiają i chwalą, więc bądź tu mądry ;)
Ale ja po prostu nie lubię tego smaku, sięgnąć mogę po kawę tylko w nadzwyczajnej sytuacji, bo też nie pijąc jej na codzień to sporo mocniej na mnie działa. Natomiast lubię się "sztachnąć" zapachem kawy, bo ten jest bardzo intensywny i orzeźwiający.
-
Kawę lubię, czasem mógłbym się w niej wytarzać, ale kawa parzona i podawana z fusami źle działa na mój układ trawienny, w związku z czym za taką nie przepadam. Jest mnóstwo sposobów na podanie kawy w terenie, są składane dripy, można kupić kawę do parzenia po turecku, można wozić mikrokawiarkę (widziałem takie cudeńka u Łatosia i Magdy D.), mi mieści się normalna kawiarka i w sumie to lubię ją wozić, bo lubię kawę w niej parzoną.
-
aż się bawić z kawiarkami
To element stylówki. Jak jeździsz gravelem to musisz mieć kawiarkę. Inaczej zdjęcia do relacji Ci nie wyjdą.
Broda, koszula w kratkę, czapeczka z daszkiem, stalowa manierka, itd.
-
a kubek ? co z kubkiem przypiętym na zewnątrz ?
-
a kubek ? co z kubkiem przypiętym na zewnątrz ?
To już jest tak oczywiste jak musztarda do parówek w "Misiu".
... nie zapominajmy tylko, że kubek musi być tytanowy, a rama stalowa. No i komponenty powinny być jednak z niszowych marek.
-
A, to jak tyle trzeba zrobić, to ja już będę dalej pił rozpuszczalną z mlekiem.
-
To element stylówki. Jak jeździsz gravelem to musisz mieć kawiarkę. Inaczej zdjęcia do relacji Ci nie wyjdą.
Broda, koszula w kratkę, czapeczka z daszkiem, stalowa manierka, itd.
Nie da się ukryć, że coś w tym jest, jeszcze trzeba tu dodać luźne spodenki, żadna tam lajkra ;)
a kubek ? co z kubkiem przypiętym na zewnątrz ?
Kubek to już rozumie się samo przez się, to definiuje gravelowca jak kapelusz i rewolwer kowboja. Najbardziej mnie rozwalają ludzie na starcie PGR zabierający ów kubeczek (a to wcale nierzadki widok), który na wyścigu przydaje się jak zdun w lipcu. Jadący wyścigi to zamiast kubeczków powinni wypożyczyć od Piżmowca z Doliny Muminków obowiązkową lekturę "O niepotrzebności wszystkiego" :D
-
Najbardziej mnie rozwalają ludzie na starcie PGR zabierający ów kubeczek (a to wcale nierzadki widok), który na wyścigu przydaje się jak zdun w lipcu.
Może chodzi o to, kto nazbiera więcej odprysków z krowich gówien w które się czasem wjeżdża po drodze?
BTW - obserwując stylówkę, otorbowanie i gadżety, można obstawiać który kanał na YT ma lepsze zasięgi.
-
ktoś tu jednak nie nadąża …
a aparat na plecach ???!!!
-
ktoś tu jednak nie nadąża …
a aparat na plecach ???!!!
Aparat na plecach też jest popularny, ale to akurat nie jest element stylówki. Przy większych aparatach tak jest rzeczywiście wygodniej, więc jak ktoś sporo fotografuje, a jedzie bikepackingowo to częste rozwiązanie, bo tu nie ma torby z wygodnym dostępem do aparatu.
-
I moja żona znów ma używanie, że pozornie mając w zadzie trendy w rzeczywistości jestem trendsetterem - od ponad 20 lat nie miałem w ramie innego materiału niż stal, luźno przypięty kubek nosiłem ponad 40 lat temu na wszelkich harcerskich wypadach, brody nie goliłem od 30 lat, ciasne gacie zakładałem tylko na szosę... Tylko ta kraciasta koszula - nawet w czasach grunge'u ich nie nosiłem, a zamiast kawiarki zastanawiam się nad aeropresem.
-
Kawę kazdy lubi inaczej. Ja pijam kilka dużych kubków w ciągu dnia (normalnie tak 6-8), bo lubię. Zazwyczaj z ekspresu. Ale na wyjazdach nic mi tak nie smakuje jak zalanie zmielonej zimna wodą i zagotowanie. Ten gruby korzuch na wierzchu jest fantastyczny. No i musi być czarna i gorzka, bo wszelkie dodatki psują smak. Kawiarka odpada, bo za dużo z nią zabawy (czasem uzywam w domu) i w przeciwieństwie do samego kubka trzeba ja umyć. Z kubka wystarczy wytrząsnać fusy ewentualnie wytrzeć w trawę. kiedyś na wyjazdy zabierałem rozpuszczalną ale przestała mi smakować, poza tym jakoś tak łatwo łapie wilgoć.
Ale co kto lubi.
-
Kawiarka super sprawa. Dla mnie robi lepszą kawę niż ekspresy. Niestety spory grzmot do wożenia i uciążliwa obsługa. Cały czas się waham.
-
W domu piję kawę z Chemexu, ale na wyjazdach w imię ograniczania bagażu piję rozpuszczalną - wożenie czegoś do parzenia (aeropress), młynka, kawy to już dla mnie za dużo. We Włoszech chętnie po prostu piję w barach espresso :)
-
wożenie czegoś do parzenia (aeropress), młynka, kawy
Ale wiesz, że można zmielić wcześniej i wsadzić do aeropressu w woreczku? Oni tego nawet nie sprawdzają! ;D
-
Serio? ;o
Mam nawet w domu Cafflano, ale odstraszała mnie od wożenia wielkość i waga tego zestawu.
Może mnie do czegoś przekonacie, bo uwielbiam kawę i chętnie bym nie pił tego paskudztwa na wyjazdach.
-
Ja wożę podróżną wersję aeropressa, upycham do niego woreczek z kawą, a gaz i tak biorę ze sobą, jak jadę z zamiarem spania gdzieś po drodze, więc problem wrzątku nie istnieje :)
-
Polecam zaparzacz do kawy po wietnamsku.
-
Oo, to wygląda jak coś dla mnie.
-
Wszyscy o sposobach parzenia, a ja uważam że najważniejsza jest jakość i świerzość kawy.
Arabica z niewielką domieszką robusty.
Jakoś tak się składa że najlepsze kawy kupowałem we Francji i Włoszech.
W Polsce to to jednak nie ma tej jakości (mówie o kawach mielonych).