Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Wyprawy i wycieczki rowerowe => Na sportowo => : skrzysie.k w 7 Lut 2019, 14:18
-
Cześć,
W zeszłym roku obiecywałem szutrową wersję Hulaki.
Jak wszyscy wiemy, nie udało mi się jesienią przejechać opracowanej trasy, więc odstąpiłem od tego pomysłu. Trzecia edycja Karpackiego Hulaki trzyma się więc dotychczasowej konwencji (https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=21477.0).
Ale pomysł na trasę, w której szutrowe odcinki stanowią znaczącą jej część pozostał.
Dziś miło mi zakomunikować, że dzięki wsparciu i inicjatywie kilku osób postanowiliśmy wystartować w tym sezonie, z nową imprezą rowerową!!!
PGR to sztubacki skrót, przyznajcie ;-)
Przygoda, góry, rower, to niejedyne skojarzenia, które przywołuje, zwłaszcza, gdy dodamy do tego garść informacji, w postaci kilku cyferek:
- ponad 800 km
- ok. 40% trasy to odcinki szutrowe, idealne pod rower typu gravel
- ponad 17 000 m podjazdów
- spodziewany limit czasu 96 godzin
- wspólny start
- monitoring gps
Trasa zostanie objechana w weekend majowy, po czym zostanie opublikowany oficjalny ślad.
Niebawem ruszą zapisy, tymczasem już dziś wpiszcie w kalendarz datę: 8-11.08.2019 r.
No i koniecznie zapamiętajcie ten adres: pgr.karpackihulaka.pl (http://pgr.karpackihulaka.pl)
W imieniu organizatorów
- Krzysiek
p.s. PGR ... rozszyfrujecie ten skrót? (Alek ... Ty się nie bawisz!) :-)
-
PoGórzeRowerem
-
- ok. 40% trasy to odcinki szutrowe, idealne pod rower typu gravel
Mało.... Biorąc pod uwagę, że grubo ponad połowa to asfalt, można by powiedzieć, że to kolejna impreza szosowa z incydentami szutrowymi.
-
0.4 x 800 = , jak dla kolegi to mało ... to gratuluję "szutrowego charakteru" duża część z nas zrobiła taki kamerdolcowo-szutrowy kawałek na 2 KH miał z kilometr i się niektórym odechciało kontynuacji .Lata temu startowałem w kilku imprezach wieloetapowych mtb i myślę ,że rozkład asfalt/teren był wcale niewiele różniący się ( oczywiście wersja teren nie miała praktycznie nic wspólnego z szutrem ,żeby nie było)i nikomu do głowy nie przyszło powiedzieć ,że to imprezka na szoskę , nawet w wersji cx , gravel wtedy to był ten co rzeźbi w medalach tylko .
Krzysztof majówkę'19 w wersji long spędzam w Gorcach , chętnie potowarzyszę w objazdach .
-
Termin na dwa tygodnie przed GMRDP może nieco ograniczyć liczbę chętnych...
-
p.s. PGR ... rozszyfrujecie ten skrót? (Alek ... Ty się nie bawisz!) :-)
Parczewska Grupa Rowerowa = Piękny Wschód ;)
-
Bardzo ciekawa koncepcja, jednak w tym natłoku imprez wygląda to na próbę konkurencji dla TC,
osobiście taką imprezę widziałbym naprzemiennie co dwa lata z Hulaką
-
Termin na dwa tygodnie przed GMRDP może nieco ograniczyć liczbę chętnych...
Termin tydzień przed Transcarpatia też wyeliminuje kilka osób. Wszystkim się nie dogodzi.
-
Termin na dwa tygodnie przed GMRDP może nieco ograniczyć liczbę chętnych...
Termin tydzień przed Transcarpatia też wyeliminuje kilka osób. Wszystkim się nie dogodzi.
Nie no, dogodzi się każdemu, ale niestety tylko jeden raz ;-)
-
(http://pgr.karpackihulaka.pl/wp-content/uploads/2019/02/pgr19_profil.jpg)
Kilka wybitniejszych "zębów" na profilu wydaje mi się znajomych :wink: Przehyba chyba, Mogielica... :wink: Turbacza nie widzę... jak to?
-
Mało.... Biorąc pod uwagę, że grubo ponad połowa to asfalt, można by powiedzieć, że to kolejna impreza szosowa z incydentami szutrowymi.
Głupie gadanie, ponad 300km szutrów i 40% dystansu poza asfaltem nazywasz imprezą szosową? Nie da się w Polsce zrobić sensownej i ciekawej trasy, żeby tylko po szutrach jeździć, to po prostu z topografii i układu dróg wynika.
-
0.4 x 800 = , jak dla kolegi to mało ...
Nie o to chodzi czy mało czy dużo - to pojęcie względne.
Moim zdaniem warto by było się zdecydować, albo szosa, albo szuter, albo teren. Takie mieszanie pół na pół to ani szosa, ani szuter.
-
W naszych górach ukręcić 300 km szutru w jakimś logicznym wyścigowym ciągu , to już wyzwanie .Alp nie mamy .W Karkonoszach chyba byłoby łatwiej też.
Jakoś nie widzę Przehyby a już Turbacza zdecydowanie do gravelowej formuły.
-
Moim zdaniem warto by było się zdecydować, albo szosa, albo szuter, albo teren. Takie mieszanie pół na pół to ani szosa, ani szuter.
Tylko pytanie co ma większy sens? Dobrze zrobiona trasa przekrojowa, przez wiele ciekawych miejsc (co musi oznaczać ileś asfaltowych odcinków przerzutowych) czy też na siłę omijanie asfaltu co na bank będzie oznaczać mniej ciekawą trasę i odcinki zdecydowanie terenowe, a nie szutrowe. Bo stricte szutrowych tras tej klasy po prostu się w Polsce nie da ułożyć.
Dla mnie w pełni zrozumiała sytuacja, że jest ileś asfaltu skoro ideą przewodnią jest rajd szutrowy - to nie może w nim być prawdziwego terenu, bo ten to jest po prostu inna dyscyplina, innego sprzętu i innego przygotowania wymagająca. Dla tych co chcą terenu - jest Transcarpatia i tam warto uderzać, a nie próbować tę imprezę przerabiać w kierunku terenowej.
-
Pablo ... dobrze wiesz w jakim tempie znikają szutry i drogi gruntowe w polskich Karpatach. Asfaltuje sie wszystko i wszędzie. PGR to impreza pod rower gravelowy: szosą jej nie zrobisz, dla rowerów mtb jest Transcarpathia. Tu nie będzie technicznych singielkòw, czy karkołomnych wpychów. Za to będzie sporo kameralnych dróg w Beskidach i gdzie się da, sensownego terenu pod gravela. Poza tym, to ma być samowystraczalna impreza ultra, z kilkoma fajnymi PK. Za rok być może pojedziemy w Karkonosze, a potem ... to się jeszcze zobaczy
-
Path Gravel Road
-
Polish Gravel Race
-
Pierwsza Górska Rozpacz
-
A więc jednak, stało się.
Jak to teraz zrobić, gdy Hulakę i GMRDP obowiązkowo trzeba jechać? ;)
-
Nie opuszczać Krakowa po Hulace tylko trenować , trenować ,tre..
-
O, to, to ... :-)
update pomysłów na skrót ... pgr.karpackihulaka.pl (http://pgr.karpackihulaka.pl)
-
jak dla mnie to Przez Góry Rowerem, ale powinno być na odwrót RPG
-
O, o, ja wiem, ja wiem!
Płacz - Gorycz - Rozpacz!
-
Posmakuj Gruzu Rowerzysto!
-
Na bank się zapiszę. Ale wystartuję jak przejadę Hulakę bez uszczerbku na zdrowiu. Właśnie mi brakowało takiego maratonu w Polsce. Wisła za płaska. TC zbyt górska.
Pielgrzymka Głupkowatych Rowerzystów
-
Najpierw będzie:
Pierwszorzędne Górskie Rywalizowanie
a jak coś pójdzie nie tak, to:
Pie....e Górskie Ry...nie
;)
-
Chyba Ru...nie chciałeś napisać ;)
-
Urlop zaklepany ;D
-
Fajnie!
Prace trwają ... na dniach nowe wieści :-)
-
Hej,
PGR wkracza w kolejny etap realizacji :-)
Po pierwsze: zapraszamy na powstającą dopiero, ale już oficjalną stronę internetową - http://pgr.kolo-ultra.pl/ (http://pgr.kolo-ultra.pl/)
Po drugie: wielkie podziękowania dla Pablo za wiele cennych uwag i sugestii związanych z trasą!
Po trzecie: sam ślad przestał już być tajemnicą - link na http://pgr.kolo-ultra.pl/
Po czwarte: wciąż zbieramy Wasze pomysły na rozwinięcie skrótu PGR - piszcie w tym miejscu (http://pgr.kolo-ultra.pl/2019/03/23/pgr-idea/)
Po piąte: z szacunku dla kolegów/organizatorów imprez rowerowych, którzy znacznie wcześniej ogłosili terminy swoich maratonów, tegoroczna edycja PGR przyjmuje formułę pilota imprezy. Nastawiamy się więc na jej bardziej towarzyski i promocyjny charakter, bez akcentowania strony sportowej. Pojedziemy w limicie czasu, ale bez klasyfikacji. Będzie ostre łojenie po górach, ale bez pudła i ścigania.
No i na koniec: zapisy ruszają 1 kwietnia :-)
-
Nie ma takiej możliwości żeby to monstrum wykonane na mapie było do okiełznania przez gravela i podobne :D :D Tu potrzeba konkretnych gum i choć trochę skoku !!! Kto się wyczesze tym grzebieniem jaki wyszedł na dole mapy zasługuje na tytuł fryzjera roku ...
-
PGR
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e10324166b022d42f8f6bf102739aaded5f002ae.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e10324166b022d42f8f6bf102739aaded5f002ae.jpg)
-
Nie ma takiej możliwości żeby to monstrum wykonane na mapie było do okiełznania przez gravela i podobne
No właśnie też w to nie wierzę. A ponieważ MTB gnije sobie połamany w piwnicy, raczej się nie skuszę, choć zapowiada się przednia impreza.
-
Nie ma takiej możliwości żeby to monstrum wykonane na mapie było do okiełznania przez gravela i podobne
No właśnie też w to nie wierzę.
Z ciekawości - które odcinki trasy macie na myśli?
-
Termin na dwa tygodnie przed GMRDP może nieco ograniczyć liczbę chętnych...
Termin tydzień przed Transcarpatia też wyeliminuje kilka osób. Wszystkim się nie dogodzi.
Faktycznie szkoda, że tak ciasno się w tym sierpniu zrobiło, ale pomysł super, trzymam kciuki za jego realizację i już zazdroszczę trasy uczestnikom... kombinując jednocześnje jakby tu się tydzień przed TC na długi weekend na południe wyrwać ;)
-
Z ciekawości - które odcinki trasy macie na myśli?
Słabo znam te okolice poza asfaltami, ale bój z Przehybą już toczyłem i nie targałbym tam gravela. Łatwiej nieść bagaże bez roweru ;)
Patrząc na nachylenia i biorąc pod uwagę, że nawierzchnia raczej nie będzie równa jak parkowa alejka, nie widzę sensu męczenia się na sztywniaku z barankiem.
-
Z ciekawości - które odcinki trasy macie na myśli?
Pablo jak zwykle oceni to jako łatwiznę, ewentualnie wielką łatwiznę; do tego dorzuci trochę narzekań na liczbę asfaltów :P
Mi się ten projekt całkiem podoba, może i mnie skłoni w końcu do wyremontowania fulla, bo też nie bardzo widzę to na sztywnym rowerze typu gravel z węższymi oponami. Na ściganie też się nie bardzo piszę, ale taki w miarę spokojny przejazd fajną trasą, pozwalającą się nacieszyć górami - to byłoby w sam raz.
-
Po piąte: z szacunku dla kolegów/organizatorów imprez rowerowych, którzy znacznie wcześniej ogłosili terminy swoich maratonów, tegoroczna edycja PGR przyjmuje formułę pilota imprezy. Nastawiamy się więc na jej bardziej towarzyski i promocyjny charakter, bez akcentowania strony sportowej. Pojedziemy w limicie czasu, ale bez klasyfikacji. Będzie ostre łojenie po górach, ale bez pudła i ścigania.
czyli ma być to integracyjny przejazd z 2 noclegami, czy może się utworzyć grupka speed bez noclegu?
-
czyli ma być to integracyjny przejazd z 2 noclegami, czy może się utworzyć grupka speed bez noclegu?
Wigor ... na przejechanie trasy na razie planujemy 96 godzin. Robiąc majowy objazd postaramy się jechać solidnie, od świtu do zmroku, ale bez zarzynania nocą. Zobaczymy jak to pójdzie. A wracając do Twojego pytania, to jak będziesz miał ochotę na szysze tempo, albo zawiąże się grupa osób nastawiona na najkrótszy czas przejazdu, to z pewnością nikt, nie będzie Ciebie/Was łapał za przysłowiową nogawkę ;-)
-
Pomarudzę:
1) Może przy zapisach wprowadzić kategorie SOCJAL i SPORT ;-)
Jak powiem zonie, że chcę sobie z kolegami 4 dni pojeździć to będzie larmo, że zostawiam rodzinę ;-). A jak powiem, że jadę się upodlić na sportowo, to tylko powie, że jestem nienormalny i da mi spokój.
2) Być 5km od Mogielicy i nie puścić tam trasy dla graveli to grzech
3) Trasa przez Przehybę nie ma flow. Na zjeździe na niebieskim szlaku jest strome 200m, które jedzie się przenosząc środek ciężkości za siodełko. Bez dropper posta z dużą podsiodłówką prawie nie do zrobienia i trzeba prowadzić. Alternatywny podjazd od Rytra na Żłobki i zjazd do Szlachtowej jest dłuższy (więcej przewyższenia) i cały szutrowy (plus płyty betonowe na odcinkach >15%) i mozna zachować 100% flow zmniejszając jednocześnie ilość odcinków asfaltowych.
Na razie starczy ;-)
-
2) Być 5km od Mogielicy i nie puścić tam trasy dla graveli to grzech
;D najlepiej pod wieżę widokową. Ale ta stokówka na około jest fajna
-
Bardzo fajny pomysł z tym PGR :) Mi się trasa bardzo podoba. Niestety, na ten rok znowu grubsze plany wyprawowe więc ze startu nici. Ale w przyszłym roku nic nie planuję, więc mam nadzieję na drugą edycję! :)
-
Oglądam sobie dalej trasę. Pomyliłem się, co do Przehyby bo marudziłem na zjazd niebieskim, ale tam jest podjazd, więc wycofuję się z marudzenia na tem Przehyby.
Ale oglądam sobie dalej
Czy na 545km to przełęcz Borki? hiehie :D Tam kiedyś był taki górski "bruk" ala podjazd do Murowańca.
Ja nie wiem czy organizator powinien jechać towarzysko z innymi, bo może się to skończyć morderstwem.
-
Czy na 545km to przełęcz Borki? hiehie :D Tam kiedyś był taki górski "bruk" ala podjazd do Murowańca.
Ja nie wiem czy organizator powinien jechać towarzysko z innymi, bo może się to skończyć morderstwem.
Owszem, znam ten "bruk"... W Sandomierzu mam gorsze ;-)
-
Najgorszy bruk jaki widziałem to gdzieś w okolicach Janowic Wielkich, bloki kamienne wielkości ok. 30x30cm z przerwami miedzy sobą na 10-20cm. chyba tego nie da się przebić. na zjeździe maks 5km/h
-
Idea fantastyczna, trasa prawie że miodzio - i jeszcze, jak wisienka na torcie, ta Kopystańka (choć na dzień dobry, a nie na koniec) - po prostu obłęd :)
Strasznie fajnie byłoby pojechać - inszallah... i żona :)
Formularz wpisowy już działa, jak widzę... no i co tu zrobić?
-
Idea fantastyczna, trasa prawie że miodzio - i jeszcze, jak wisienka na torcie, ta Kopystańka (choć na dzień dobry, a nie na koniec) - po prostu obłęd :)
Strasznie fajnie byłoby pojechać - inszallah... i żona :)
Formularz wpisowy już działa, jak widzę... no i co tu zrobić?
Skoro Boga masz już za sobą, zostało przekonać małżonkę :-)
Zapraszamy
-
zostało przekonać małżonkę
Albo zabrać małżonkę ze sobą. Na pewno chętnie pojedzie z mężem na romantyczne wczasy w góry.
-
Albo zabrać małżonkę ze sobą. Na pewno chętnie pojedzie z mężem na romantyczne wczasy w góry.
Tak...
Bo maraton na 800km i 17tys w pionie to ideał romantycznego wypoczynku dla każdej kobiety ;). Żeby to się rozwodem nie skończyło - to by musiała być naprawdę wielka miłość :lol:
-
to by musiała być naprawdę wielka miłość :lol:
Do gór ;D
-
Zgodnie z obietnicą dziś ruszyły zapisy: http://pgr.kolo-ultra.pl/zapisy/
I nie jest to prima aprilis :-)
-
Podjazdy - dziękuję !!!
Dzięki pracy jaką wykonałeś oraz dzięki równie licznym uwagom od Pablo, PGR doczekał się trzech wersji śladu. Całość materiału w postaci uwag/komentarzy i śladów zostanie dodana do strony maratonu. Na dniach postaram się odnieść do Twoich propozycji.
-
Dobrze radzę zastosować się do większości uwag, a zwłaszcza tych, które dotyczą odcinków nieprzejezdnych.
Limit czasu jest bardzo selektywny, a przewyższenie zaniżone. Realnie trzeba przyjąć (...)
na przejechanie trasy na razie planujemy 96 godzin. Robiąc majowy objazd postaramy się jechać solidnie, od świtu do zmroku, ale bez zarzynania nocą. Zobaczymy jak to pójdzie.
Ciekawe jaki ostateczny kształt przyjmie trasa oraz limit, po majowym objeździe trasy przez Organizatorów. Na obecnym etapie to jest trochę teoretyzowanie. Duży plus dla Organizatorów, że planują objazd przed wysłaniem uczestników na trasę. Chociaż ... rajdy przygodowe zwykle są fajniejsze.
-
Można zostawić limit 96 h i wtedy tytuł finishera faktycznie będzie dużym osiągnięciem. Ja bym tej trasy w 96 godzin na pewno nie dał rady przejechać.
Bez przesady, nie jeździsz ultra to może nie do końca umiesz ocenić trudność limitu. 96h - to jest limit klasy tego co jest na MPP 72h. Nie jest dla mało jeżdżących, ale też na pewno nie jest jakoś super selektywny. Najlepsi spokojnie zejdą poniżej 3 dób, a kto wie czy nie poniżej 2. Przy 4 dniach limitu - to w ogóle nie musisz tego jechać w stylu ultra, z jazdą nocami, bo zmieścisz się robiąc klasyczne 4x200km z normalnymi noclegami. Wydłużanie tego limitu - to już byłoby duże pójście na łatwiznę, a to jednak jest impreza ultra.
-
Im dłużej przyglądam się trasie i mapom oraz własnej pamięci, tym więcej ciekawych pomysłów przychodzi mi do głowy. Jak by przysiąść przy mapach i zrobić burzę mózgów, to by można było całkiem fajną trasę wyznaczyć. Niewiele brakuje.
-
Co do limitu 96 h ...może i nie jest wyśrubowany , ale chyba nie było jeszcze u nas offroadowych maratonów w formule nonstop. Jakoś ciężko mi sobie w takich warunkach wyobrazić jazdę po górach w pełnym gazie ciemną nocą , pewnie są wśród nas tacy rycerze nocy dla których zjazd z Chryszczatej w blasku księżyca to nie problem.Z ciekawością będę obserwował rywalizację na tym polu zarówno na TC jak i w przyszłości na PGR...a może i nawet na pegeerze powalczę ...
-
Ale to nie jest maraton szosowy, tutaj jest relatywnie sporo gór, nawierzchnia też swoje dokłada, czasem będzie przyjemny flow przez kilkadziesiąt kilometrów, ale czasem szarpana jazda góra/dół.
Ale w 60% jest asfaltowy i jest o 100km krótszy niż wyścig MPP który ma limit 72h i który jest we wrześniu, przy dłuższych nocach i gorszej pogodzie. Tu masz dodatkowo całą dobę i 100km krótszą trasę by pokonać więcej gór i 320km szutrów
ale nadal jest to do zrobienia 200 km po górach przez 4 dni z rzędu. Zobaczymy jakie będą wrażenia z objazdu majowego.
200km dziennie w górach - to nie jest coś przerażającego w kategoriach ultra, raczej minimalna norma.
Limit 96h IMO jest w sam raz, z jednej strony nie jest dostępny jedynie dla najlepszych, ale też wyraźnie oddziela sport od turystyki. Nie jest to formuła Wisły 1200 stawiającej na masy ludzi na starcie, która dlatego daje limit taki, że ukończenie to nic specjalnie trudnego. Natomiast tu już trzeba dużo jeździć, żeby dać sobie radę.
-
Na limitach się słabo znam, bo zazwyczaj wykorzystuję je prawie do maksimum🤣, 96 h. brzmi lepiej niż 72 h. na pewno,... ale ja tak trochę z innej beczki do organizatorów właściwie... Na którą (wiem, wiem, jeszcze daleko) wstępnie start planujecie? Ja ze względu na dojazd na start się pytam, ponieważ jest takie fajne połączenie nocne z Północy do Przemyśla.
-
Na którą (wiem, wiem, jeszcze daleko) wstępnie start planujecie? Ja ze względu na dojazd na start się pytam, ponieważ jest takie fajne połączenie nocne z Północy do Przemyśla.
Godzina startu nie jest jeszcze ustalona, ale najprawdopodobniej będzie to 9:00.
-
Na którą (wiem, wiem, jeszcze daleko) wstępnie start planujecie? Ja ze względu na dojazd na start się pytam, ponieważ jest takie fajne połączenie nocne z Północy do Przemyśla.
Godzina startu nie jest jeszcze ustalona, ale najprawdopodobniej będzie to 9:00.
OK Przemyśl Główny - 08.48 przyjazd, 1,5 km. do lini startu. Nocne się nie spóźniają raczej, więc jest to (mocno naciągane), ale alternatywnie do ogarnięcia. Nie bierzcie mnie jeszcze pod uwagę, czas pokaże, ale mam na Wasz pomysł straszną zajawkę 😉
-
... Nie bierzcie mnie jeszcze pod uwagę, czas pokaże, ale mam na Wasz pomysł straszną zajawkę 😉
Cieszy Nas to bardzo, zapraszamy do rejestracji - http://pgr.kolo-ultra.pl/zapisy/ :-)
-
Jakoś ciężko mi sobie w takich warunkach wyobrazić jazdę po górach w pełnym gazie ciemną nocą
Też mam takie odczucia. O ile glebnie się na asfalcie to nawet na przypadkową pomoc można liczyć, poza asfaltami pozostają następni uczestnicy o ile dojadą na czas.
-
Jakoś ciężko mi sobie w takich warunkach wyobrazić jazdę po górach w pełnym gazie ciemną nocą
Też mam takie odczucia. O ile glebnie się na asfalcie to nawet na przypadkową pomoc można liczyć, poza asfaltami pozostają następni uczestnicy o ile dojadą na czas.
Niby dlaczego w nocy koniecznie trzeba jechać w pełnym gazie. Na zjazdach to i w dzień może być niebezpiecznie. Bardzo dużo daje dobre oświetlenie. Odrobina rozsądku też nie zaszkodzi.
Samemu trzeba oszacować co jest bardziej korzystne, czy warto w nocy jechać wolniej czy lepiej przespać noc.
-
A wywalić się w nocy to można nawet na prostej płaskiej drodze ;)
-
... w sumie to w dzień też można ;)
-
A wywalić się w nocy to można nawet na prostej płaskiej drodze ;)
Latem to jednak trudno o gołoledź:)
-
A wywalić się w nocy to można nawet na prostej płaskiej drodze ;)
Latem to jednak trudno o gołoledź:)
Przy mocnym sponiewieraniu organizmu może się udać i bez gołoledzi ;)
-
E, tam. Zmęczenie nie jest niezbędne. Najlepiej mi się wywalało na pustej, równej drodze. Tylko wtedy miałem durne pomysły typu wyjmowane czegoś z podsiodłówki w czasie jazdy
-
no no, w dyskusji o wywalaniu się na prostej drodze nie może mnie zabraknąć :P
-
Można zostawić limit 96 h i wtedy tytuł finishera faktycznie będzie dużym osiągnięciem. Ja bym tej trasy w 96 godzin na pewno nie dał rady przejechać.
Pomyślałem, że może warto by było wprowadzić tytuł wyróżniony (coś w rodzaju "finisher gold" albo "finisher sport", itp.) dla tych, którzy ukończą w limicie 96 h i tytuł zwykły (np. "finisher", albo "finisher tourist"), dla tych, którzy ukończą.
Pozwoli to wyróżnić tych, którzy pokonali trasę sportowo, a jednocześnie docenić wysiłek tych, którzy wogóle pokonali trasę. Uniknie się też w ten sposób naciągania oraz dyskusji, jakie pojawiały się po MRDP (czy ktoś, kto przyjechał po limicie ukończył maraton czy nie).
-
Było już o tym pegieerze?
https://www.facebook.com/pabianickagruparowerowapgr/photos/a.1686647324985401/1686647344985399/?type=1&theater
-
Pomyślałem, że może warto by było wprowadzić tytuł wyróżniony (coś w rodzaju "finisher gold" albo "finisher sport", itp.) dla tych, którzy ukończą w limicie 96 h i tytuł zwykły (np. "finisher", albo "finisher tourist"), dla tych, którzy ukończą.
Pozwoli to wyróżnić tych, którzy pokonali trasę sportowo, a jednocześnie docenić wysiłek tych, którzy wogóle pokonali trasę. Uniknie się też w ten sposób naciągania oraz dyskusji, jakie pojawiały się po MRDP (czy ktoś, kto przyjechał po limicie ukończył maraton czy nie).
Ale to już jest ustalone, limit jest 96h, jak się zmieścisz - to wyścig ukończyłeś, jak nie, to nie ukończyłeś. Po co jakieś cudaczne konstrukcje wymyślać i tworzyć kategorie pocieszenia i dwa typy finisherów, z których jedni zawsze będą 2 kategorii? To nie są wyścigi dla wszystkich, pewien poziom sportowy trzeba reprezentować. Limit 96h nie jest jakimś super-wyżyłowanym limitem, można go porównać do 70h na BBT (powiedziałbym, że nawet tu jest trochę łatwiej). To jest do zrobienia dla każdej dużo jeżdżącej osoby, więc próba "rozmiękczania" go nie ma IMO wiele sensu. Dla osób chcących jechać turystycznie jest np. Wisła 1200, gdzie limit jest bardzo łatwy.
-
to już jest ustalone, limit jest 96h, jak się zmieścisz - to wyścig ukończyłeś, jak nie, to nie ukończyłeś
Niby ustalone, ale chyba po ostatnim MRDP, były dyskusje czy zawodnicy docierający na metę po limicie powinni być traktowani tak, jak by wyścig ukończyli, czy nie. Aby tego uniknąć - moim zdaniem - lepiej wprowadzić od razu kategorię pocieszenia, zamiast zmuszać organizatora do "mięknięcia" wobec tych "co się bardzo starali i przecież przejechali" tylko ... się trochę spóźnili.
-
Niby ustalone, ale chyba po ostatnim MRDP, były dyskusje czy zawodnicy docierający na metę po limicie powinni być traktowani tak, jak by wyścig ukończyli, czy nie. Aby tego uniknąć - moim zdaniem - lepiej wprowadzić od razu kategorię pocieszenia, zamiast zmuszać organizatora do "mięknięcia" wobec tych "co się bardzo starali i przecież przejechali" tylko ... się trochę spóźnili.
Na MRDP to też było oczywiste, regulamin był jednoznaczny, wszystkich obowiązywał limit 10 dni. Tylko organizator olał własny regulamin i niezgodnie z nim uznał takie osoby za finisherów.
Dla mnie takie coś jest bez sensu - bo to rozwala całą ideę limitu. Albo jest ten limit i obowiązuje, albo części ludzi nie obowiązuje i mają "limit pocieszenia". Bo wraz z rosnącą popularnością takich imprez to już się robi kuriozum, tak jak na ostatnim BBT, gdzie ostatnia zawodniczka dojechała w 90h. Ja uważam, że trzeba umieć powiedzieć "dzielnie walczyłeś, ale sorry - nie ukończyłeś". A nie, że jak ktoś nie dał rady to robimy dla niego inny typ limitu.
Jak ktoś ma ochotę przejechać trasę wolniejszym tempem - to nikt mu nie broni, ale ja uważam, że oficjalne ukończenie imprezy powinno się wiązać z odpowiednim stopniem trudności. Nie dał ktoś rady - to niech wykorzysta zebrane doświadczenie, zagryzie zęby i trenuje, żeby następnym razem imprezę ukończyć.
Poza tym to też kłopot organizacyjny - przecież organizator zapewnia przewóz bagażu, daje urządzenie do monitoringu i jak ktoś dojedzie 2 doby po zakończeniu imprezy - to organizatorzy są w kłopocie czy czekać, płacić za noclegi itd.
-
Tylko po co takie dyskusje?
Przejechałeś trasę ale nie zamieściłeś się we wcześniej ustalonym limicie - jesteś zdyskwalifikowany (albo nie klasyfikowany - odpowiedni dobór nazewnictwa mógłby być przedmiotem dyskusji ;))...reszta w przypadku wyścigu (patrz - ściganie) o założonym przez organizatora/ów limicie czasowym nie powinna budzić jakichkolwiek wątpliwości/dyskusji...
...a na otarcie łez dla tych co się nie zmieszczą w tych 96 godzinach (w tym przypadku) pozostanie kupienie sobie loda i podjęcie kolejnych prób - w następnych edycjach
to już jest ustalone, limit jest 96h, jak się zmieścisz - to wyścig ukończyłeś, jak nie, to nie ukończyłeś
Niby ustalone, ale chyba po ostatnim MRDP, były dyskusje czy zawodnicy docierający na metę po limicie powinni być traktowani tak, jak by wyścig ukończyli, czy nie. Aby tego uniknąć - moim zdaniem - lepiej wprowadzić od razu kategorię pocieszenia, zamiast zmuszać organizatora do "mięknięcia" wobec tych "co się bardzo starali i przecież przejechali" tylko ... się trochę spóźnili.
To też dla mnie nie jest zrozumiałe (tzn. powody umieszczania przez organizatora wyników tych osób na liście tryumfatorów) było to przecież ujęte w regulaminie. Szacunek dla wysiłku jaki poniosły osoby, które przejechały MRDP po czasie nie powinny post factum wpływać na zmianę oceny, że faktycznie to nie ukończyły one MRDP - przejechały one jedynie jego trasę.
-
Ale fajne to PGR i opłata całkiem przyzwoita. Patrzę na listę startową to już wiem kto wygra kategorię piwną :), chociaż w tej kategorii może być zacięty bój.
-
A rzeczywiście :)
Jedziemy właśnie na objazd trasy, to wbijemy wszystkie napotkane budki z piwem na ślad ;)
-
wbijemy wszystkie napotkane budki z piwem na ślad
Kto z sobą nosi, ten ...
-
A rzeczywiście :)
Jedziemy właśnie na objazd trasy, to wbijemy wszystkie napotkane budki z piwem na ślad ;)
Wbijajcie, wbijajcie. :D
wbijemy wszystkie napotkane budki z piwem na ślad
Kto z sobą nosi, ten ...
Już to widzę, jak nosisz ze sobą 40 piw. :P
-
Cześć - mój pierwszy post :)
Patrząc na propozycję śladu na RWGPS w okolicach, które znam:
- w Zawadce Rymanowskiej lepiej byłoby się cofnąć do Farfurni i przejechać leśnym asfaltem (na mapie OSM Cycle między szczytami Lichacz i Kiczerka) do drogi Jaśliska - Tylawa, co mocno skórci czas jazdy obok TIRów na drodze do Barwinka
- brody w Wisłoce od Rostajnego przez Nieznajową do Radocyny pomijacie ze względu na Magurski PN?
- nie szkoda cmentarz na Rotundzie minąć w tak bliskiej odległości?
-
Ale to już jest ustalone, limit jest 96h, jak się zmieścisz - to wyścig ukończyłeś, jak nie, to nie ukończyłeś. Po co jakieś cudaczne konstrukcje wymyślać i tworzyć kategorie pocieszenia i dwa typy finisherów, z których jedni zawsze będą 2 kategorii? To nie są wyścigi dla wszystkich, pewien poziom sportowy trzeba reprezentować.
Ale to nie jest wyścig. Na stronie organizatora pisze tak:
PGR ... ale o co chodzi?
PGR to impreza, która być może w przyszłości, być może już za rok, nabierze sportowego charakteru. Zobaczymy. Na dziś, na teraz, to z pewnością kilkudniowa eskapada w towarzystwie pozytywnie zakręconych osób. To gravelowa przygoda w polskich Karpatach, w trakcie której odwiedzisz Bieszczady, Beskid Niski, Beskid Sądecki, Małe Pieniny, Gorce, Beskid Wysoki, Żywiecki i Śląski. Wjedziesz na Przehybę szutrową drogą, posmakujesz wąskich ścieżek i podłej jakości asfaltów. Poznasz smak biwakowania pod gołym niebem, klimat kilku schronisk i baz namiotowych.
Brak limitu, lub istnienie limitu ale uznawanie tych co przyjechali po limicie (w 2 limicie?), wpisuje się w to co tam napisano.
-
Chyba, że coś się zmieniło, bo widzę że regulamin też mocno podkreśla nie wyścigowy, a bardziej rajdowy charakter jazdy, i nic nie wspomina o limicie ...
-
Widziałem, że na Stravie chłopaki zakończyli objazd gdzieś w 1/3 trasy. Chyba dokładnie badali jakość piwa w przydrożnych punktach ;-) A zdjęcia z objazdu sugerują, że zamiast szutrów rodem z Dirty Kanzy to było błoto rodem z Land Run 100. Ale niech się wypowiedzą Ci, co objeżdżali.
-
A zdjęcia z objazdu sugerują, że zamiast szutrów rodem z Dirty Kanzy to było błoto rodem z Land Run 100. Ale niech się wypowiedzą Ci, co objeżdżali.
Podkreślenie przewagi gravela nad MTB? Bo ten pierwszy zwykle lżejszy i lepiej niesie się na plecach ;)
-
A zdjęcia z objazdu sugerują, że zamiast szutrów rodem z Dirty Kanzy to było błoto rodem z Land Run 100. Ale niech się wypowiedzą Ci, co objeżdżali.
Podkreślenie przewagi gravela nad MTB? Bo ten pierwszy zwykle lżejszy i lepiej niesie się na plecach ;)
Ja monstercrossowy jestem od tego roku ;-)
-
Ale jak? Takie fajne deszczowe warunki na test trasy i się poddali? No bez jaj.
Nie gadajta jak nie wieta ;)
Trasę jechała więcej niż jedna ekipa, tak więc każdy miał swój kawałek do przejechania.
-
Trasa luzik, na szosówce obleci ;)
Objazd zakończyliśmy, całej trasy nie objechaliśmy ale znaczną jej część. Jedna ekipa przejechała od Przemyśla do Mniej więcej Tylawy, druga z Tylicza do Ujsół.
Pracujemy nad konkluzją, ale wygląda, że ostatnie deszcze zmyły z trasy cały gravel ;)(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190506/7969315a4e8b895f81fb9db75df4cdec.jpg)
-
no i spoko, nie będzie trzeba kupować tego modnego roweru specjalnie ;D
-
W terenie to jednak pogoda robi bardzo wiele, już na szosie potrafi dać popalić, ale poza asfaltem jest w stanie zmienić fajna drogę w bajoro błota ;)
-
Pracujemy nad konkluzją, ale wygląda, że ostatnie deszcze zmyły z trasy cały gravel ;)
Wystarczy wykreślić z opisu słowa "gravel" oraz odpowiednio wydłużyć limit czasu. Żeby uniezależnić wyniki od stanu dróg mógłby być liczony jako % od czasu zwycięzcy.
-
.....
Pracujemy nad konkluzją, ale wygląda, że ostatnie deszcze zmyły z trasy cały gravel ;)(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190506/7969315a4e8b895f81fb9db75df4cdec.jpg)
Przypomniało mi to Nocną Masakrę w Ińsku :).
-
Moje wnioski są niezmienne.
Aby maraton miał sens, musi być niezależny od pogody (nikt nie odwołuje lub nie zmienia terminu maratonu jak akurat pada lub padało). W warunkach beskidzkich nie ma dróg innych niż asfalty i ewentualnie bardzo pojedyncze odcinki prawdziwych szutrów, które po deszczu nie zamieniają się w rzeki grząskiego i kleistego błota. Zatem, albo prawie całość po twardym (zadupiaste asfalty), albo impreza terenowa, a nie gravelowa - a wtedy nie ma sensu prowadzić trasy drogami, bo przyjemniej jest prawdziwym terenem.
Aby upewnić się w swoich sądach, podczas majówki przejechałem się po raz kolejny niektórymi odcinkami, tak, aby nie być gołosłownym.
-
Aby maraton miał sens, musi być niezależny od pogody (nikt nie odwołuje lub nie zmienia terminu maratonu jak akurat pada lub padało).
To jest oczywistość, bez tego to żadna impreza nie dojdzie do skutku.
W warunkach beskidzkich nie ma dróg innych niż asfalty i ewentualnie bardzo pojedyncze odcinki prawdziwych szutrów, które po deszczu nie zamieniają się w rzeki grząskiego i kleistego błota. Zatem, albo prawie całość po twardym (zadupiaste asfalty), albo impreza terenowa, a nie gravelowa - a wtedy nie ma sensu prowadzić trasy drogami, bo przyjemniej jest prawdziwym terenem.
No i to chyba ma sens. Nie jestem wielkim entuzjastą terenu, ale z kolei robienie rajdu gravelowego po kiepskich bocznych asfaltach to się mija z celem, to jazda poza asfaltem ma tę imprezę wyróżniać. A jeśli nie ma alternatywy w postaci dobrych szutrówek to trzeba się pogodzić z obecnością terenu - i zrobić imprezę po części terenową licząc, że będzie sucho (na co szansa w terminie imprezy dość duża). A jak jednak nie będzie i solidnie popada - to najwyżej będzie co opowiadać potomstwu jak się zestarzejemy :P
-
... to najwyżej będzie co opowiadać potomstwu jak się zestarzejemy :P
hmmm ;-)
-
zrobić imprezę po części terenową licząc, że będzie sucho (na co szansa w terminie imprezy dość duża). A jak jednak nie będzie i solidnie popada - to najwyżej [...]
Wygrają Ci, którzy nastawią się tylko na dobrą pogodę i wycof w przeciwnym wypadku. Pojadą na lekko, bez uwzględniania trudności terenowych mających miejsce po, lub w trakcie opadów.
-
Wygrają Ci, którzy nastawią się tylko na dobrą pogodę i wycof w przeciwnym wypadku. Pojadą na lekko, bez uwzględniania trudności terenowych mających miejsce po, lub w trakcie opadów.
Wiadomo, że przy złej pogodzie to na takiej trasie wycofów będzie bardzo dużo, ale wtedy samo ukończenie trasy w limicie będzie już nie lada wyczynem. Jak człowiek ma motywację to parę dni i w błocie wyrobi. W tym samym rejonie w 1915 roku stoczono wielką bitwę gorlicką, jedną z przełomowych bitew I wojny światowej. I żołnierze siedzieli w okopach w tym błocie, ciągnęli przez to błoto ciężkie armaty (wtedy transport był w dużej mierze konny), szli dziesiątki kilometrów, walczyli. Oni dali radę - to i my wyrobimy niecały tydzień w błocie :lol:
-
Drodzy Gravelovcy :-)
Majówkowa weryfikacja śladu PGR zaowocowała dość gruntownymi zmianami w dotychczasowym przebiegu trasy. Zrezygnowaliśmy ze znacznej części odcinka zachodniego, który okazał się być zdecydowanie zbyt mało przychylny gravelowej przygodzie. Jednocześnie, skupiliśmy się na terenach, które najpełniej realizują naszą wizję górskiej gravelowej imprezy i idee przyświecające PGR, a jednocześnie, o czym jesteśmy głęboko przekonani, dadzą Wam najwięcej frajdy ze zmierzenia się z trasą.
Tym samym PGR otrzymuje przebieg: Przemyśl - Krynica-Zdrój, co przekłada się na dystans 448 km i 8432 m przewyższeń. Trasa dostępna jest zarówno na stronie maratonu, jak i pod tym linkiem: https://ridewithgps.com/routes/29949250
Z uwagi na skrócenie dystansu, skróceniu ulega również limit czasu pilotażowej edycji - do 72 godzin.
Niezmienny pozostaje termin startu, jak i to czego doświadczycie w czasie imprezy, zgodnie z hasłem przygoda - góry - rower.
Z pozdrowieniami - Ekipa Koło Ultra
-
Z Solinki nie przez Balnicę?
-
Już kuriozum jest ominięcie z Przełęczy Żebrak pięknej drogi Miłków, Duszatyn, Prełuki, Rzepedź o której pisałem zresztą.
Droga zaiste piękna. Byliśmy tam na objeździe. Tym bardziej trudno było nam zdecydować o jej ominięciu ze względu na brody.
Limit pozwala dojechać bez spiny z browarem na każdej przełęczy.
Czuj się zaproszony.
-
Droga zaiste piękna. Byliśmy tam na objeździe. Tym bardziej trudno było nam zdecydować o jej ominięciu ze względu na brody.
Ale w czym przeszkadzają te brody? Z tego co pamiętam wszystkie były wyremontowane, jechało się po twardym betonowym dnie. Zresztą to właśnie jest atrakcja tej trasy, a nie jej wada.
W niczym nie przeszkadzają, poza tym, że są kompletnie nieprzejezdne po opadach podobnych do tych które notowano podczas i przed majówką.
-
Ale takie opady są dość rzadko ;D
Wolimy się od takich sytuacji uniezależnić, zwłaszcza że lipiec to najbardziej mokry miesiąc w Polsce.
-
Ale takie opady są dość rzadko ;D
Ale mogą zdyskwalifikować wszystkich zawodników ;)
-
Mi się zmiany podobają. Gruz to gruz a MTB to MTB. Jak miałem wątpliwości to teraz na bank jadę. Nie dość, że meta mi bardziej pasuje transportowo, to jeszcze można na lekko jechać. Wyrzucono tereny, które znam bardzo dobrze a zostały takie, których prawie nie znam. Dla mnie bomba.
Co do wydłużenia trasy w przyszłym roku. Pomyślcie o przełęczy Żłobki z Rytra do Jaworek. 100% szutru. 90% bardzo dobrej jakości. Po co się pchać na Przehybę gdzie pod Czeremchą może być błoto albo na Gromadzką gdzie na grani też zawsze są kałuże? Pomiędzy jest genialna droga, a przewyższenie większe nawet niż Przehyba. A potem najpopularniejsza droga szutrowa w kraju czyli przełom Dunajca ;-) A do Piwnicznej lewym brzegiem Popradu od Muszyny zamiast gdzieś na Runek i Halę Pisaną się pchać.
-
hej
dostałem teraz cynka o tym rajdzie i podoba mi się, nie wiem ile miał mieć początkowo ale 3 dni to dla mnie spoko.
Zastanawiam się tylko za co jest wpisowe aż tak wysokie. Rozumiem że nie ma żadnego noclegu na starcie/mecie ?
-
Główne koszta to zapewne monitoring GPS, transport bagaży na metę i medal, plus jak zwykle dojdzie kilka drobiazgów. W sytuacji gdy nie ma tłumów, to koszty jednostkowe są niestety trochę większe. Aczkolwiek nie uczestniczę bezpośrednio w organizacji, więc nie wiem co tam chłopaki jeszcze szykują.
-
monitoringu GPS nie widziałem w opisie na stronie, zasadniczo za 150zł wchodził medal piwko i przejazd auta z Przemyśla do Krynicy.
-
Zastanawiam się tylko za co jest wpisowe aż tak wysokie. Rozumiem że nie ma żadnego noclegu na starcie/mecie ?
Macieju, pewnych kosztów obsługi się nie uniknie a w szczególności transportu.
Pracujemy przy maratonach charytatywnie ale koszty mimo wszystko mamy. Nie spodziewamy się wielkiej frekwencji a jednak trzeba tam jakoś dojechać, mieć jakieś lokum na start, później na metę, przewieźć bagaże, pojeździć po trasie żeby porobić uczestnikom zdjęcia, czy nakręcić jakieś krótkie filmiki na pamiątkę. Auto, którym będziemy wieźli bagaże też będzie prywatne i nikt kilometrówki liczył nie będzie :)
Koszty objazdu trasy pokrywaliśmy z własnych pieniędzy (prywatnych) i wcale nie chcemy sięgać po zwrot a obawiam się, że do tego maratonu mimo wszystko dołożymy (tym razem może z budżetu KU) ale nam nie o pieniądze chodzi a o to żeby stworzyć znów coś tak fajnego jak Podróżnik czy MPP
Pozdrawiam
Wąski
Ps. a jeśli zostanie coś z tego kasy bo nagle frekwencja zrobi się 150 osób to myślę, że postaramy się o jakiś fajny gadżet dla uczestników typu koszulka czy inne party na koniec.
Ps2. zresztą, komu ja to tłumaczę .... ;)
-
ok dobra może to wina że właśnie wróciłem z rajdu za który zapłaciłem 30zł i mi sie w dupie wiecie co ;)
-
Kto z forum się wybiera? Nie kojarzę nazwisk z ksywami.
-
Starsi Państwo zapisani w kategorii team ;)
Jako, że w czesie maratonu mam zaplanowany 2-3 tygodniowy urlop myślę nad zrobieniem pętli do Przemyśla (z mety tempem relaksacyjnym).
W związku z tym, że będziemy jechać na góralach mam pytanie do bardziej doświadczonych osób: jakie opony byście nam zaproponowali na ten maraton?
(obecnie mamy mocno najeżone opony 2,25-2,3 (koła 27,5 i 29)).
Rozważam również zabranie zapasowych opon zwijanych.
Będę wdzięczna za propozycje :)
-
Widziałem, odpisałem :)
A z oponami to stresu nie ma. Trekingowymi nawet objedziesz. Trasa leci po mniej lub bardziej, ale jednak utwardzonych drogach.
-
Dzięki :)
Zapowiada się fajna przygoda :) Oby tylko mój dziad zaczął w końcu porządnie trenować. Pod wpływem spożywanego w bazie MP napoju złocistego nieźle chojraczył; teraz wytrzeźwiał i zaczął stresować się przewyższeniami :P ;D
-
Widzę, że po ostatnich zmianach trasa coraz fajniejsza!
-
A dziękuję. Mam nadzieję, że uczestnikom też się spodoba.
Mam jeszcze parę pomysłów, które poczekają na kolejną edycję.
Frekwencja też dopisała, ponad 40 osób, więc jak na debiut to całkiem przyzwoicie.
-
Oby tylko mój dziad zaczął w końcu porządnie trenować. Pod wpływem spożywanego w bazie MP napoju złocistego nieźle chojraczył; teraz wytrzeźwiał
Nie no... To już jakaś dyskryminacja jest albo seksizm, albo obraza uczuć :wink: :icon_razz:
-
Żadne z powyższych. Jutro rano jedziemy w góry potrenować. Ułożyłam jedną trasę szosowo-terenową na 157 km i 4280m przewyższeń więc będzie ostro! O ile obydwoje nie wymiękniemy ;)
-
W związku z tym, że będziemy jechać na góralach mam pytanie do bardziej doświadczonych osób: jakie opony byście nam zaproponowali na ten maraton?
(obecnie mamy mocno najeżone opony 2,25-2,3 (koła 27,5 i 29)).
Rozważam również zabranie zapasowych opon zwijanych.
Będę wdzięczna za propozycje :icon_smile:
Conti Race King 2,2. Po twardym, szutrach i płytach idą jak burza. Zrobiłem na nich Wisłę, gdzie było wszystko, od piachu, przez leśne single, trelinki, jomby, trawiaste wały, po szutry i asfalty. Na 2,8 bara jeszcze balon w terenie pracował i pomagał w amortyzacji, ale wyższe ciśnienie zmniejszyło opory na twardym, dzięki czemu mozna było spokojnie lecieć w peletonie grawelowym. Jak popada, mogą sprawiać problemy w okolicach Dukla-Rymanów, ale wtedy i na bardziej trekingowych oponach będzie ślisko.
-
Dzięki za odpowiedź ale czy jest sens zamieniać Schwalbe Hans Dampf 2.35 na te Conti Race King 2.2?
-
Dla porządku, dla tych co przegapili, kilka informacji:
1. Komunikat techniczny nr 1:
http://pgr.kolo-ultra.pl/2019/06/27/pgr2019-komunikat-techniczny-nr-1/ (http://pgr.kolo-ultra.pl/2019/06/27/pgr2019-komunikat-techniczny-nr-1/)
2. Opis i zdjęcia z trasy:
http://pgr.kolo-ultra.pl/2019/07/15/pgr2019-opis-trasy/ (http://pgr.kolo-ultra.pl/2019/07/15/pgr2019-opis-trasy/)
3. Zasady poruszania się na odcinku przebiegającym przez Magurski Park Narodowy
http://pgr.kolo-ultra.pl/2019/07/18/pgr2019-przejazd-przez-mpn/ (http://pgr.kolo-ultra.pl/2019/07/18/pgr2019-przejazd-przez-mpn/)
Ponadto zapraszam na naszą fejsbukową grupę, gdzie oprócz ww. informacji znaleźć można zdjęcia z przygotowań, informacje na jakich rowerach startują uczestnicy itp.
https://www.facebook.com/groups/321173411897588/
-
Dzięki za odpowiedź ale czy jest sens zamieniać Schwalbe Hans Dampf 2.35 na te Conti Race King 2.2?
Race Kingi i Hansy są oponami z przeciwnych biegunów. Hans to opona szlakowa, z dużym klockiem, dedykowana w teren i na ścieżki, dobrze radząca sobie na kamieniach, w błocie i szybko czyszcząca. Na twardych nawierzchniach mocno odczujesz opory. W góry zabierałem bliźniacze Nobby Niki 2,25 i każdy wjazd na asfalt kończył się uczuciem, jakby mi ktoś opony klejem posmarował.
RaceKingi to z kolei opony na suche warunki, na twarde ścieżki i szutry. Dzięki dużemu balonowi dobrze amortyzują (niektórzy je poniżej 2bar biją, ale poniżej 3 jeszcze coś z poduszki zostaje) i poprawiają przyczepność na sypkim, dobrze jadą po piachu. Do tego mają niskie opory na twardym podłożu, co wg. mnie czyni je idealnymi oponami leśno-szutrowymi. Ale jak wjedziesz nimi w mokry teren albo błoto, to będzie taniec na lodzie. Nie bez powodu odpowiedniki Schwalbe - Racing Ralphy - na etapówkach nazywało się Dancing Ralphami :wink: Duży balon, mały bieżnik i delikatne ścianki raczej dyskwalifikują je z jazdy szlakami po kamieniach. Momentalnie szlag trafia oplot na ściankach, raz wyjechałem na nich w Beskid Żywiecki i wracałem z dziurą załatana szarą taśma.
Możesz też wstawić komplet RaceKing na napędowej i X-King na prowadzącej. X-Kingi mają troszkę mniejszy balon i większe opory, ale za to większy klocek i lepszą trakcje w terenie. Dodatkowo można później dać X-Kinga na tył i Hansa na przód i śmiało atakować górskie ścieżki i single. Wszystko zależy od tego, co z nimi po PGRze zrobisz. Szkoda dobierać opony na jeden rajd, aby potem leżały w szafie.
-
każdy wjazd na asfalt kończył się uczuciem, jakby mi ktoś opony klejem posmarował.
A wszystko dlatego, że człowiek potrafi takie niuanse wyczuć. Jednak kiedy się zaczyna przeliczać te różnice na jakieś konkretne wartości to zaczynamy ocierać się o abstrakcję. Czyli np. jedziesz 29,8 km/h zamiast 30 km/h - w tym przypadku ok. 700 metrów na 100 km czyli niecałą minutę straty. :wink:
-
Na Hansach po asfalcie jedzie się super, w porównaniu do Schwalbe One 28 w karbonie są tylko glosniejsze. Rower śmiga jak torpeda, jeździ się tylko nieco wolniej niż na szosowce. Byłam w szoku bo do tej pory w terenie jeździłam starym gratem, którego się pozbywam.
Co do opon jeszcze, szukam najlepszego rozwiązania. Zajadę każde jakie się trafią. Jeśli chodzi o teren to kilka razy w roku jestem w górach, a więc trafia się asfalt, szutry i kamloty w granicach rozsądku bo mocnego terenu nie lubię i nie polubię, jakieś single itp. Jeździłam po Izerach, Karkonoszach, Beskidzie Żywieckim i w takim terenie będę jeździć tym rowerem, plus wielkopolskie wioski, lubuskie bruki itd.
-
Na tej trasie będzie i asfalt, i szuter, i kamienie, i nawet trochę gruntowych łączników.
Przejechałem ja całą, niektóre fragmenty nawet dwukrotnie. Raz gravelem, raz góralem i dalej nie wiem jaki rower czy opony będą lepsze ;) No OK, opony weźcie takie, co nie będą łapały dziur.
-
Starszapani, jeżeli jesteś zadowolona z opon to bym nie kombinował. Na zwycięstwo chyba nie jedziesz, to różnicy raczej nie odczujesz. Lepiej kasę wydaj na dobry obiad na trasie :) Ja pojadę na 29x2,25 Schwalbe Smart Sam.
-
Przy oponach MTB (zresztą podobnie przy turystycznych) warto sobie zdawać sprawę, że najczęściej są dwie wersje, ta droga z topowej gumy (pod 200zł) i dużo tańsza z zupełnie innej gumy. I to są duże różnice, to de facto inne opony tak więc warto patrzeć nie tylko na nazwę opony.
Starszapani, jeżeli jesteś zadowolona z opon to bym nie kombinował. Na zwycięstwo chyba nie jedziesz, to różnicy raczej nie odczujesz. Lepiej kasę wydaj na dobry obiad na trasie :) Ja pojadę na 29x2,25 Schwalbe Smart Sam.
Dokładnie, na takiej długości trasie to takie detale robią różnicę ścigającym się o zwycięstwo. A ryzyko z szybkimi oponami jest takie, że są słabiej odporne na przebicia
-
Jadę, żeby zabezpieczać tyły więc chyba rzeczywiście tak zrobię :)
Bardzo dziękuję za wszelkie rady :)
-
Z rodzajami gum wilk ma rację, ja bym jeszcze dodał drutówki, które więcej ważą i często inaczej się układają. Tym samym z jednego modelu możemy dostac trzy zupełnie rożne opony. Byc może jestem tak zadowolony z Conti, bo na jesieni wymieniałam RK na nowe i upolowałem wersję RaceSport za smieszne pieniądze, a to już zupełnie inna masa rotująca i mieszanka (a więc i przyczepność).
kawerna - nie przesadzajmy, ja trzecim bratem Banachów nie jestem, czuję mocno różnice w oponach. W moim przypadku i zmęczenie i prędkość zminiały sie bardziej w liczbach pojedynczych niz dziesiętnych. Jedno zastrzezenie - ja nie biję opon terenowych do 4bar, żeby "szybciej szly po asfalcie", jak niektórzy to czynią po nie do końca sensownym zakupie mtb do jazdy po wyłozonych kostka ściezkach.
-
Nie chwytam tekstu o Banachach. :) Można info?
-
http://banachbrothers.pl/wyscigi/historia-kolarstwa-gorskiego-w-polsce-oczami-braci-banach/
-
Dzięki
-
Mamy 44 zawodników na liście startowej - wszyscy zostali objęci ubezpieczeniem NNW. Na stronie wisi już Komunikat techniczny nr 2.
http://pgr.kolo-ultra.pl/2019/07/31/pgr2019-komunikat-techniczny-nr-2/
-
Czy trasa jest ostateczna?
-
Nie mamy planów zmiany trasy.
Oczywiście - zawsze mogą wpaść jakieś zmiany wynikające z losowych przypadków - wtedy damy znać mailowo i warto śledzić nasze WWW i FB.
-
Śledzę z zapartym tchem a przygotowania idą pełną parą :) Oby tylko jej w nogach nie zabrakło ;)
-
Halo! Co tu taka cisza?
Starsi Państwo już prawie w blokach startowych. Jutro ruszamy do....Krynicy :D
A wczoraj zrobiliśmy ostatni trening szosowo-terenowy po Sierakowskim Parku Krajobrazowym. Na setce uzbieraliśmy prawie 1000m przewyższenia a to jak na płaską Wielkopolskę całkiem sporo ;)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190805/b231bdf44037d14417bca215e3bc543f.jpg)
-
Halo! Co tu taka cisza?
Pewnie wszyscy czytają ostatni komunikat startowy i zastanawiają się czy kupować gaz na niedźwiedzie czy nie ;)
Starsi Państwo już prawie w blokach startowych. Jutro ruszamy do....Krynicy :D
Hmmm. Ale start jest z Przemyśla :D
-
Cytat: starszapani w Dzisiaj o 15:30
Starsi Państwo już prawie w blokach startowych. Jutro ruszamy do....Krynicy :D
Hmmm. Ale start jest z Przemyśla :D
No i wszystko się zgadza, dadzą radę w ramach rozgrzewki dojechać do czwartku do Przemyśla ;)
-
O gazie też myślałam ale wole zabrać suszarkę do włosów :D
I tak, startujemy z Krynicy w ramach rozgrzewki ;)
-
Pewnie wszyscy czytają ostatni komunikat startowy i zastanawiają się czy kupować gaz na niedźwiedzie czy nie
Moim zdaniem niedźwiedzie zachowują się jak psy. Wystarczy pewnie siebie skręcić prosto na nie i zaczną uciekać.
-
Moim zdaniem niedźwiedzie zachowują się jak psy. Wystarczy pewnie siebie skręcić prosto na nie i zaczną uciekać.
Ale nie można przy okazji narobić w portki, bo jak poczują ten zapach - to już po nas :lol:
-
Halo! Co tu taka cisza?
Starsi Państwo już prawie w blokach startowych. Jutro ruszamy do....Krynicy :D
A wczoraj zrobiliśmy ostatni trening szosowo-terenowy po Sierakowskim Parku Krajobrazowym. Na setce uzbieraliśmy prawie 1000m przewyższenia a to jak na płaską Wielkopolskę całkiem sporo ;)
piękny punkt w Chrzypsku
-
2 tygodnie temu wróciliśmy z Bieszczad.
Start spod jeziora Rożnowskiego - m. in. Komańcza, Ustrzyki Górne, Dolne, Sanok - więc te rejony.
Obserwując wiele tabliczek przy drogach "zakaz parkowania - uwaga niedźwiedzie" byłem przekonany że to zwykły straszak aby kampery się nie zatrzymywały.
Dopiero za Ustrzykami Dolnymi poszedłem po rozum do głowy i spytałem lokalnych jak jest naprawdę i z wielkim zdziwieniem uświadomili mnie że te tabliczki zdecydowanie nie są dla żartów.
Po wysłuchaniu kilku opowieści od kilku osób jak to niedźwiedź rozerwał krowę, albo rozwalił pasiekę uli a nawet zabił człowieka zaczął do nas docierać stan rzeczy.
A więc misi jest podobno dużo, przełażą z Ukrainy, są pod ochroną a więc nie można im nic robić a co za tym idzie stają się coraz bardziej zuchwałe i podchodzą do domostw/zabudowań.
Trudno też je podobno zlokalizować bo dziennie (np z Ukrainy) potrafią strzelić wycieczkę 100km..
Może ktoś jest z tamtych rejonów więc się lepiej wypowie w temacie - sam jestem ciekawy stanu rzeczy.
Dobra wiadomość jest taka że ludzie w tamtych rejonach byli dla nas bardzo gościnni i nie było najmniejszych problemów z rozbiciem namiotu na łące przy domostwie.
-
Trzeba po prostu szybko jechać i za dnia wydostać się z Bieszczadów, jedynie maruderzy mogą się dostać na ząb misia ;)
-
Ale koło Jasiela, czyli ok 320 km, takich tabliczek też jest sporo, więc raczej pokonanie tego odcinka za dnia nie wchodzi w grę :-P
-
Ale podobno misie to w tej części roku to głównie wegańską dietę stosują, tucząc się już na zimę. To na wiosnę, gdy się budzą wychudzone są chętne na coś konkretniejszego ;)
-
Inna sprawa, że na napotkanie niedźwiedzia to jednak statystycznie, szansa jest mała. W całym rejonie Pogórza Przemyskiego, Bieszczadów i Beskidu Niskiego występuje ok. 200 osobników, które doskonale nas czują i słyszą z oddali. Biorąc pod uwagę, że poruszamy się po dużych duktach, drogach, a nie np leśnych ścieżkach typowo pieszych, to nie tak łatwo o spotkanie. Aczkolwiek koło Balnicy, wzdłuż torów, kto wie. Wojciech Juda ze schroniska ma sporą kolekcję zdjęć misiów, wilków, rysi uwiecznionych w tym rejonie.
-
A propos misiów, właśnie na Słowacji spotkaliśmy Czecha w trybie bikepackingowym, pokonującego jakis odcinek trasy 1000 mil (brzmiało ciekawie, jeszcze nic o tym nie wiem, ale doczytam i Wam powiem, chyba że już wiecie). Ów Czech bał sie niedźwiedzi, ale miał świetny na nie sposób, otóż miał gdzieś tam przy rowerze przywiazany dzwoneczek, który rzecz jasna dzwonił sobie podczas jazdy, nawte całkiem miło a nie wsciekle, no ale jednak ja bym nie wytrzymała chyba :D Dzwoneczek działał chyba znakomicie - Czech żadnego niedźwiedzia nie widział (mozliwe że niedżwiedzie turlały sie ze smiechu w krzakach ;D). Dodam, że i my nie spotkaliśmy niedźwiedzi. bez dzwonków. Może wystarczała sama aura?
-
No, to znany sposób. Krążą żarty, że niedźwiedzie odchody można rozpoznać po niestrawionych dzwonkach :-) w sklepach są nawet jakieś pro dzwonki, typu https://cqb.pl/dzwonek-odstraszajacy-hear-bear-bell-310bb-p-6800.html
-
Misie weganie? To mnie Wilk nastraszył. Dobrze, że zamontowałam dzwonek. Może się przydać, żeby uchronić swój tyłek przed pożarciem ;)
-
Jeżeli chodzi o misie to temat jest dla mnie świeży , wybieram się za tydzień do Rumuni , bedę jechał trasą transfogarską na której właśnie pojawiły się miśki ,z tego powodu też jest zamknięty tam zamek Poenari . boję się jak cholera ,zakupiłem już gaz nawet na tą okoliczność , oby się nie przydał . Miśki nie boją się ludzi podobno , myślę że są dokarmiane z samochodów, rowerzyści maja gorzej .(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/3dae14fcf4ed1b86792975c7825b43c3fb8391e4.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/3dae14fcf4ed1b86792975c7825b43c3fb8391e4.jpg)(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/a737be5b3b5e7bb4f4b463a7476d313521d6252d.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/a737be5b3b5e7bb4f4b463a7476d313521d6252d.jpg)
-
Jestem świeżo po powrocie z Rumunii i wiara tam zostawia żarcie na poboczach to misie mają darmowy supermarket. Idiotów nie brakuje i nic do nich nie trafia, że tak się nie robi. Selfie też co więksi kretyni sobie robili...
-
Ahoj przygodo!
Starsi Państwo ruszają na PGRa :D
-
W tym roku spotkałem już wilka, który wyobraźcie sobie że też mnie nie usłyszał i zamiast normalnie uciec, jakoś dziwnie warczał :D
Za misie serdecznie podziekuję i postaram się ich nie niepokoić nocą :D
-
Misie jak misie, ale popatrzyłem sobie w szczegółach na wykres wysokości i niektóre fragmenty trasy zapowiadają się bardzo obiecująco. Końcówkę chyba zapamiętamy dobrze :-)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/93b45535777e4455fc02268668fd7142e3106524.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/93b45535777e4455fc02268668fd7142e3106524.PNG)
-
My już na trasie PGRa ;)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190806/f0008a56d29c3e0ff7feb21879b5e1b5.jpg)
-
Misie jak misie, ale popatrzyłem sobie w szczegółach na wykres wysokości i niektóre fragmenty trasy zapowiadają się bardzo obiecująco. Końcówkę chyba zapamiętamy dobrze :-)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/93b45535777e4455fc02268668fd7142e3106524.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/93b45535777e4455fc02268668fd7142e3106524.PNG)
Końcówke znam aż za dobrze. Spoko ze koło tych płyt w Izbach jest juz wyjeżdzona ściezka z boku ;)
-
Przemyśl! Szybko poszło ;)
A przed maratonem najważniejsze jest prawidłowe odżywianie i nawadnianie w zacnym towarzystwie Agnieszki :)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190806/8dea3ef4f89a4a1bc868acf244e3babf.jpg)
-
Na tej zieleninie to nie wróżę za dużych sukcesów na maratonie :lol:
Fiona Kolbinger, która właśnie zniszczyła system wygrywając najbardziej prestiżowy wyścig ultra na świecie nie omieszkała się stołować w McDonaldsie, wrzucali ludzie stosowne skany. Bierzmy przykład z najlepszych! :lol:
-
Na tej zieleninie to nie wróżę za dużych sukcesów na maratonie :lol:
Podobno da się żyć bez mięska ???
Ale co to za życie ;D ;D ;D
-
Dokładnie!
A cukier krzepi! :D
(https://gazetagazeta.com/wp-content/uploads/2018/12/Cukier-krzepi-2-583x336.jpg)
-
Na noc nie wypada się obżerać mięsożercy Wy jedne! ;)
A tak na marginesie jeden taki delikwent jest bardzo oporny w stosunku do zielska, ba, jest to najtrudniejszy pacjent w mojej karierze ;)
-
Chyba mam wszystko ;)(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/ace2a69d439fa0bda5d820333599feadf1b803a6.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/ace2a69d439fa0bda5d820333599feadf1b803a6.jpg)
-
My mamy linomag i imodium plus kupę innych gratów. Jutro ostateczna selekcja i oby to były dobre decyzje ;)
-
ajuto!
jak szybko podzielic gpxa z prawie 10k punktów na 20gpxów po 500 każdy :)?
PS mam juz opcje rezerwowa do mojego staruszka(60CSX) ale wolałbym tez móc zarejestrowac w nim ślad ;)
-
Ja polecam basecamp
-
wyrzeźbiłem :)
-
Liczę na to, że Wilk z taką samą dokładnością i pasją jak na TCR będzie analizował postępy uczestników PGR ;D
-
A jak! :lol:
-
Na razie po 4 godzinach jazdy chyba (godzina 13.20) trackcourse szaleje , albo zawodnicy się gubią ... z połowa stawki lekko obok śladu .
-
http://event.trackcourse.com/view/poland-gravel-race-2019
-
Coś nie bardzo działa ten monitoring. Parę osób stoi jeszcze w Przemyślu, Ricardo w ogóle nie ma, nie wiem może zrezygnował ze startu po prostu. Prowadzi na razie trójka z Olem w składzie, zaraz wjadą na końcówkę trasy BBT, Olo nadspodziewanie dobrze, bo dotąd to z przodu raczej nie brylował, widać ten zakup gravela dobrze mu zrobił ;). Wśród kobiet najlepsza na razie Magda Dudek, zastanawiająco daleko Gosia Szwaracka, która wygrała wśród kobiet Wisłę 1200, pewnie jakaś awaria. Warunki na trasie też ciekawe :P
(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/68480275_959148237761044_5347971643505377280_n.jpg?_nc_cat=105&_nc_oc=AQmPQBoZUR7vKytnCToE4USimSZLmFcyP12OOdEtn3cZWQdfESnJHdm2WRxcwNoueLE&_nc_ht=scontent-frt3-2.xx&oh=3cbb2ffc76b7fccd7bbc72cdec261919&oe=5DE418C2)
-
Coś nie bardzo działa ten monitoring. Parę osób stoi jeszcze w Przemyślu, Ricardo w ogóle nie ma, nie wiem może zrezygnował ze startu po prostu. Prowadzi na razie trójka z Olem w składzie, zaraz wjadą na końcówkę trasy BBT, Olo nadspodziewanie dobrze, bo dotąd to z przodu raczej nie brylował, widać ten zakup gravela dobrze mu zrobił ;). Wśród kobiet najlepsza na razie Magda Dudek, zastanawiająco daleko Gosia Szwaracka, która wygrała wśród kobiet Wisłę 1200, pewnie jakaś awaria. Warunki na trasie też ciekawe :P
Tylko nie wiedzieć dlaczego, ale parę osób czekało ze startem, np Gosia Szwaracka i Konrad Adkonis wyruszli na trasę dopiero o 11.
-
To zdjecie to instastory bardziej :) a gdyby tak pół metra bardziej w prawo ?
-
Tylko nie wiedzieć dlaczego, ale parę osób czekało ze startem, np Gosia Szwaracka i Konrad Adkonis wyruszli na trasę dopiero o 11.
Doczytałem, że im się spóźnił pociąg z Wybrzeża i dlatego ruszyli na trasę z opóźnieniem, a też i pewnie średnio przespaną nocką. Ale Gosia jest mocna, już widać, ze trochę nadrabiać zaczyna.
To zdjecie to instastory bardziej :) a gdyby tak pół metra bardziej w prawo ?
Zależy ile tego było na trasie. Może wcześniej tak usyfił rower, że już mu wisiało i do tego błota mógł go wstawić na fotkę. Bo jeśli to tylko pojedyncza kałuża - to średnio inteligentny pomysł, żeby sobie napęd cały zasyfić tylko na potrzeby zdjęcia.
-
Ja na swoich "gravelowych" oponach 37 lub 42mm nie pcham się na ślisko na takie grzbieciki między koleiną a rowem czy zboczem, one często nie są stabilne; za słabe trzymanie, łatwo ześlizgnąć się i kłopot gotowy.
-
Gosia i Konrad jechali Przemyślaninem, który zaliczył obsuwę, stąd późniejszy start. Ale jechali sypialnym, więc raczej wyspani. Gosia zarzekała się, że jedzie turystycznie, specjalnie zamontowała kamere na kierownicy, ale jak sama mówi: "łatwo dać się ponieść" :wink:
Właściciel jednego trackera, po problemach z przesiadką, nie dojechał w ogóle. Być może pozostała trójka też gdzieś na dojeździe odpadła.
Prognoza pokazuje, że w nocy mocno padało i po zdjęciu Konrada widać, że trzeba uważać na trasie.Nie kojarzę wszystkich tras obok Cisnej, wygląda to na szutry, ale jeśli czołówka zdecyduje jechać po nocy, będzie musiała dorzucić amperów do latarek.
-
Ja startuję dzisiaj ok 2230. Nie mogłem wziąć 2 dni urlopu. Więc misie spinać poślady bo niebawem rusza pościg 😉
-
Ja startuję dzisiaj ok 2230. Nie mogłem wziąć 2 dni urlopu. Więc misie spinać poślady bo niebawem rusza pościg 😉
No kto wie Rychu, 11h do tyłu, może się uda nadrobić jak ludzie będą spali ;)
Na razie widać, że Olo chyba wziął sobie do serca te ostrzeżenia przed niedźwiedziami i ciśnie, żeby jak najszybciej Bieszczady przejechać :P. Ciągle się utrzymuje na czele, stosując swój tradycyjny i skuteczny system, czyli spokojniejsze tempo, ale mało postojów.
Wśród pań ciągle Magda na czele, Agnieszka z Żubrem są na wysokości Ustrzyków Dolnych, wytrwale ich goni Gosia, której już niewiele brakuje. Kawałęk przed Agnieszką jedzie Starsza Pani.
Zobaczymy kto będzie w nocy spać, kto jechać, bo od tego będzie w sporej mierze klasyfikacja zależeć
-
Olo cały czas utrzymuje prowadzenie, zbliża się do najwyższego wzniesienia wyścigu za Cisną, kto wie, czy nie wygra tego wyścigu, ale to zobaczymy kto będzie spać, a kto jechać nocą (już widać, ze parę osób na nocleg w Smereku się zatrzymało) i jak ludzie wytrzymają dystans. Wśród dziewczyn stabilne prowadzenie ma Magdad, jadąca razem z Vooyem Maciejem, natomiast Agnieszka z Żubrem i Starsza Pani w większej i pewnie wesołej grupce jadą 30km za nimi, dochodzi ich powoli Gosia, która ruszyła na trasę z 2h opóźnieniem i też doprawiona jazdą nocnym pociągiem.
-
Olo minął Cisną, dobija do 190km w nogach. Przed nim wbitka na Balnicę i dalej Żebrak. Nawierzchnia do Komańczy powinna się już poprawić, więc do rana będzie lepiej się jechało. Paparazzi ujawniają, że jedzie góralem, a nie gravelem. Teraz to już musi wygrać :wink: Kilka osób zalicza nocleg/kolację w Smereku, a zwyciężczyni z Wisły podsyła takie zdjęcia i pisze, że ten zachód aż się prosił o nocleg, będzie atakować od rana.
(https://i.imgur.com/EuaWj78.jpg)
Stawkę zamyka Konrad, który jednak w sypialnym się nie wyspał i zaliczył odcięcie w Żłobku, więc postanowił rozłożyć się na szybką drzemkę. Jeśli nie dosłyszy budzika, obudzi go przejeżdżający Ricardo :wink:
-
Ekipa Agnieszki, Żubra i Starszej Pani tez już chyba na nocleg zjeżdża.
A Konrad Adkonis to jak widziałem ma zamiar i Carpatię jechać, która się przecież za tydzień zaczyna, a padł tutaj już po niecałych 100km ;). Jak ruszy na trasę z zajechanymi na PGR mięśniami i jeszcze na tym swoim sztywnym Roninie ważącym tyle co full - to na Carpatii może się spodziewać wielu niespodzianek :P
-
2230 ruszam na trasę.
-
To się niektórzy zdziwią po pobudce :wink: Cała stawka śpi, tylko miejsca 3 i 4 ruszyły ze Smereka. Co ciekawe, Krzysztof rozbił się 800m za Olem. Gdyby tylko wiedział, ile brakuje do lidera :wink:
*e
Mała poprawka, bracia Cieślar nadal jadą.
-
To się niektórzy zdziwią po pobudce :wink: Cała stawka śpi, tylko miejsca 3 i 4 ruszyły ze Smereka. Co ciekawe, Krzysztof rozbił się 800m za Olem. Gdyby tylko wiedział, ile brakuje do lidera :wink:
Ale dogonić Ryśkowi czołówki to się raczej nie uda, za krótka trasa na to, a do tego rusza na noc, po całym dniu na nogach. Widać, ze jeszcze 3 osoby niedawno dojechały do Przemyśla, ale najwyraźniej ruszą jutro rano.
-
Te 3 osoby, co wiszą w Przemyślu nie wystartowały.
Olo ciśnie, zuch chłopak :) Krzysiek zaraz za nim, niby się nie ścigają, ale wiadomo jak to jest ;) Na pewno jeden drugiego motywuje.
Kolegów z miejsc 3 i 4 namierzyliśmy na kolacji u Pawła nie całkiem świętego w Smereku. Mają plan wbić na nocleg do Balnicy.
Reszta stawki, a przynajmniej większość, chyba też nocuje. Magda i Maciek w Kalnicy, cześć osób w schronisku pod Jaworcem, spore grupki na polanie biwakowej w Sękowcu i gdzieś tam w Rajskim.
My z Wąskim robimy jako paparazzi. Teraz nocujemy w Kalnicy i od rana znów do roboty :)
-
Aha
Lider wyścigu skomentował w pewnym momencie "przewyższeń będzie więcej, niż podaje rwgps" ;)
-
Chyba faktycznie trakery w górach szaleją, bo po godzinie przerwy okazało się, że jednak cała czwórka z czołówki jechała, obecnie dobił do nich piąty. Jeśli chcą to pojechać na raz albo z krótkim snem, to jutro pod wieczór pierwsi wjadą na metę.
-
Pasjonująca walka w czołówce. Olo ma ok. 30 minut przewagi.
-
Coś chyba się przydarzyło na trasie. Agnieszka wróciła do agro w Rajskim a jadący z nią Piotr zdaje się być w szpitalu w Lesku.
-
Biorąc pod uwagę warunki jakie panują na trasie (obfite opady deszczu w przeddzień startu) to wydaje się problemem.
-
Olo ma przewagę koło godziny na Krzysztofem Szczeckim, wczoraj rzeczywiście monitoring błędnie pokazywał, że nocują, a faktycznie jechali całą noc. Wśród kobiet dalej na prowadzeniu Magda Dudek jadąca razem z Vooyem Maciejem, ale goni ją Gosia Szwaracka, której chyba stanął tracker, bo od ponad 2h jest w Smereku, a raczej jedzie cały czas. Ricardo jadąc całą noc dużo nadrobił, szanse na 3 miejsce ma realne
Z Agnieszką i Żubrem rzeczywiście musiało się coś stać, widać, że ruszyli wcześnie rano na trasę, a szybko później zawrócili i Żubr pojechał już jakimś transportem (może karetką) do szpitala w Lesku, podczas gdy Agnieszka została w agro
-
Wywalilam się na zjeździe przy sporej prędkości na kamienie. Zaliczyłam ostrego szlifa. Poleciałam przez kierownice. Ręka wyglądała tak nieciekawie że postanowiłam pojechać do szpitala. Rowery zostały u gospodarzy. Nie wzięłam trackera żeby nie denerwować mamy :)
Żubr został ze mną.
-
Wywalilam się na zjeździe przy sporej prędkości na kamienie. Zaliczyłam ostrego szlifa. Poleciałam przez kierownice. Ręka wyglądała tak nieciekawie że postanowiłam pojechać do szpitala. Rowery zostały u gospodarzy. Nie wzięłam trackera żeby nie denerwować mamy :)
Żubr został ze mną.
Wracaj szybko do zdrowia. Trzymaj się.
-
Na trasie warunki bardzo dobre. Sucho. Na 200km dwa mokre, błotniste odcinki 100-300m. Trzeba tylko uważać na zakrętach na zjazdach bo dużo luźnych kamieni. Na trasie łatwiej panować nad mtb niż gravelem.
-
Dobrze że tylko tyle.
Wracaj do zdrowia.
-
Dzięki. Ogólnie wyglądało groźnie, ale wszystko już pod kontrolą i nic poważnego się nie stało.
Chyba kupię sobie fulla:) teraz nareszcie mam argument!
-
Wywalilam się na zjeździe przy sporej prędkości na kamienie. Zaliczyłam ostrego szlifa. Poleciałam przez kierownice. Ręka wyglądała tak nieciekawie że postanowiłam pojechać do szpitala. Rowery zostały u gospodarzy. Nie wzięłam trackera żeby nie denerwować mamy :)
Żubr został ze mną.
Czasem się zdarza, albo chwila nieuwagi, albo rower uskoczy na koleinie - i można pofrunąć. A upadek przy prędkości 30-40km/h to już są solidne szlify. Ważne że nic poważniejszego się nie stało, za rok się odkujesz!
Olo zwiększa swoją przewagę, wszystko wskazuje, że wygra PGR, bo już ma niecałe 100km do mety. Jak z rywalizacją wśród kobiet nie wiadomo, bo Gosi chyba wysiadł tracker i nie wiemy czy zbliża się do Magdy, czy też ta różnica rośnie. Starsza Pani kawałek za Cisną, koło 195km w nogach
-
Gosia wieczorem nas doszła i poszła spać w krzaki :)
-
Gosia wieczorem nas doszła i poszła spać w krzaki :)
Tak, to było widać, wtedy jeszcze jej działał tracker. Spała pod namiotem i ruszyła wcześnie rano, ale od godziny 10 jej tracker stoi w Smereku, więc przypuszczam że jest sporo dalej, tylko tracker się zawiesił.
-
Planujecie wracać na trasę? Przed Sękowcem Konrad 3 dętki załatwił niemal na raz i stoi bez zapasu teraz. Ma iść na piechotę w strone Sękowca, gdzie załatwił dowóz z jakiegoś sklepu w Ustrzykach, ale to ładne kilka godzin jeszcze. Nie ma chłop szczęścia do Bieszczad..
-
Olo na mecie, gratulacje dla zwycięzcy!
Czas ok. 32,5h pokazuje, że tę trase da się machnąć w stylu "na raz"
-
Gosia jedzie? Czy stoi?
-
Gosia jedzie? Czy stoi?
Jedzie, ale tracker od wielu godzin stoi. Trackcourse działa jak działa, dalekie to od niezawodności; jest oparty o sieć GSM, więc w rejonach ze słabszym zasięgiem (jak przy granicach i w górach) słabiej to funkcjonuje, u paru osób szwankuje. Spoty są dużo pewniejsze, choć jak było widać na TCR też potrafią z nimi być problemy.
-
OLO META - graty!!!!!!!!!!!!!!
-
Olo, pięknie. Gratulacje!
-
Dzięki za gratulacje. Fajnie zasmakować takiej jazdy, gdy walczy się o pozycję. Uczciwie trzeba przyznać, że ścigało się tylko dwóch zawodników, więc srebro pewne o ile się w nocy jechało ;-) Bardzo mnie cieszy za to czas, wydaje mi się, że 32 godziny na trasie 470 km / 9500 m przewyższenia to dobry wynik. Jechałem na 29erze i moim zdaniem na tego typu trasę to najlepszy rower (ogólnie: góral). W terenie procentuje unikanie postojów, u mnie było 29 h 40 min jazdy i 2 h 20 min postojów. Podziękowanie dla Krzyśka za walkę, szyja boli od ciągłego oglądania się za siebie. Więcej opiszę w wolnej chwili :-)
-
Olo, gratuluję. Już 5 lat temu dostrzegłem Twój potencjał ...
I doczekałem się. W kronice toruńskiego kolarstwa po Andrzeju Mierzejewskim, Michale Gołasiu, Michale Kwiatkowskim, złotymi literami wpisujemy: Olo.
-
Olo, gratuluję. Już 5 lat temu dostrzegłem Twój potencjał ...
I doczekałem się.
Zawsze woził swoją buławę marszałkowską w sakwie i nadszedł wreszcie czas by jej użyć :lol:
-
Dzięki za gratulacje. Fajnie zasmakować takiej jazdy, gdy walczy się o pozycję. Uczciwie trzeba przyznać, że ścigało się tylko dwóch zawodników, więc srebro pewne o ile się w nocy jechało ;-)
/.../ tegoroczna edycja PGR przyjmuje formułę pilota imprezy. Nastawiamy się więc na jej bardziej towarzyski i promocyjny charakter, bez akcentowania strony sportowej. Pojedziemy w limicie czasu, ale bez klasyfikacji. Będzie ostre łojenie po górach, ale bez pudła i ścigania.
Heh :-P ;-) tak czy inaczej... Gratulacje! :-)
-
Tak sobie myślałem, patrząc na kropki ludzi ciągnących po nocy przez góry, ze to turystyka a nie żaden wyścig ;)
A skoro o braku pudła i klasyfikacji mowa: na moje to 3 miejsce właśnie się zwolniło i o brązie zdecyduje czytanie ze zrozumieniem komunikatów.
-
Nocuję z Łukaszem w Komańczy. Trasa bardzo wymagająca ale jakoś tam się turlamy ;) Zjazdy bombowe, rower MTB z grubymi oponami to jest to. Można poszaleć. Wypiliśmy zdrowie Żubra i idziemy spać :)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190809/05c2209aa23f3046c75006b2b76298f9.jpg)
-
A skoro o braku pudła i klasyfikacji mowa: na moje to 3 miejsce właśnie się zwolniło i o brązie zdecyduje czytanie ze zrozumieniem komunikatów.
Jeszcze nie do końca
Paweł Urbańczyk nie wjechał na objazd nocny dla MPK, ale też i nie wjechał na zakazany odcinek, wygląda, ze nocuje tuż przed nim, może ma plan, żeby ruszyć rano. Zakazany jest dopiero ten fragment, który jest przed nim.
-
Kilka fotek.
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190810/980cf8f3f91ae57a8f7cc6ad2a82fa61.jpg)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190810/d41f054b6b4661ae897b7c66bd0840f8.jpg)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190810/c510a3d8c5b8c611720cfadb816aff90.jpg)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190810/64e029ab705e9475bfdd9f1da56a9ef5.jpg)
-
Paweł zrobił dokładnie tak jak napisał Wilk, wieczorem byliśmy z nim w kontakcie. Wszystko jest ok. Do mety ma ok 50 km, więc ok 11 można spodziewać się go na mecie.
-
Ruszamy!
-
Ruszaj Ola. Na zdjęciu wyglądasz na niezbyt zmęczoną. Pamiętaj dobrze się odżywiać. W razie czego mam kontakt do profesjonalnej dietetyczki. :)
-
Paweł zrobił dokładnie tak jak napisał Wilk, wieczorem byliśmy z nim w kontakcie. Wszystko jest ok. Do mety ma ok 50 km, więc ok 11 można spodziewać się go na mecie.
Faktycznie, po sprawdzeniu na większym monitorze widać, że objazd tylko częściowo dotyczy zakazanego kawałka trasy. Ale w takim razie komunikaty (albo trasa objazdu) na przyszłość wymagają doprecyzowania. Dla mnie stwierdzenie "po zmroku objazd jest obowiązkowy" jest tutaj co najmniej mylące. Raz, bo sugeruje, że jazda nawet kawałkiem bez zakazu wjazdu nie jest dozwolona, dwa - wprowadza w błąd, bo "zmierzch" czy "zmrok" nie są synonimami "zachodu" z regulaminu MPNu i uczestnik może potem się z tej lingwistyki tłumaczyć strażnikom. Paweł też po wschodzie nie ruszył i w przypadku złożenia protestu przez kolejnego zawodnika na mecie, powinien dostać DSQ z automatu.
Wiem, że przy obecnym przejeździe to są pierdoły i - jak widać - sami z uczestnikami zakazów pilnujecie, ale marka poszła w świat, PGRem zainteresowało się sporo ludzi spoza forum, warto więc się przygotować na różne ewentualności i przygotować komunikaty tak, aby nie budziły żadnych zastrzeżeń.
Wracając do rajdu - tracker Tomka się odwiesił i przestał teleportować z punktu na punkt, za to Mariusz od wieczora widnieje pod Balnicą. Jechał w grupie, więc chyba ktoś ma z nim kontakt, ale patrząc na działanie trackerów w Bieszczadach, dobrze by było w jakiś sposób sprawdzać zawodników, którym lokalizacja szwankuje. Albo wprowadzić obowiązkowe potwierdzenia SMS jak na Milach na końcu bardziej wymagających kawałków. To jest cholernie prosty i skuteczny system.
Konrad chyba ostatecznie odpuścił teren i leci już na metę asfaltami. Nie wiem, czy tylko on wybierze ten wariant, w okolicach Moszańca kilka osób jedzie mocno pod limit.
-
Faktycznie, po sprawdzeniu na większym monitorze widać, że objazd tylko częściowo dotyczy zakazanego kawałka trasy. Ale w takim razie komunikaty (albo trasa objazdu) na przyszłość wymagają doprecyzowania. Dla mnie stwierdzenie "po zmroku objazd jest obowiązkowy" jest tutaj co najmniej mylące. Raz, bo sugeruje, że jazda nawet kawałkiem bez zakazu wjazdu nie jest dozwolona, dwa - wprowadza w błąd, bo "zmierzch" czy "zmrok" nie są synonimami "zachodu" z regulaminu MPNu i uczestnik może potem się z tej lingwistyki tłumaczyć strażnikom. Paweł też po wschodzie nie ruszył i w przypadku złożenia protestu przez kolejnego zawodnika na mecie, powinien dostać DSQ z automatu.
W sumie jechał zakazanym kawałkiem przed wschodem słońca (który o tej porze roku w tym rejonie wschód jest koło 5.20 rano), więc regulamin MPN de facto złamał ;). Ale pewnie już nie ma sensu tego międlić, bo pojęcie zmierzchu w regulaminie PGR rzeczywiście mało jest precyzyjne.
Konrad Adkonis się wycofał i jedzie już po prostu na pociąg.
-
Dukla! 366km!
Wege kebab robi robotę 😋 Na moje życzenie podwójna porcja warzyw! A to wszystko za jedyne 7zł :)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190810/4e38e1a3c429adaf9ffa9812a7f735c0.jpg)
-
Wege kebab
To jest oksymoron, kebab ze swojej natury nie może być wege, coś jak bezmięsna szynka :lol:
A tymczasem Magda Dudek z Vooyem na mecie, najszybsza z dziewczyn!
(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/68564276_459868404745158_7487895251416252416_n.jpg?_nc_cat=105&_nc_oc=AQl_eSLHJqkGMm66imNAEJAXD0wO_HtU-IAieuWZBsS3CLeWm-ctdkDwYrmrOWTBlrk&_nc_ht=scontent-frt3-2.xx&oh=6dd578923a51a928323dc7db2722536e&oe=5DE913C0)
-
Brawo dla olo!
Trasa była nie była trudniejsza niż to co wychodziło z przewyzszen. Były trudne fragmenty, ale i sporo asfaltu. MTB wygrywał z gravelami z góry i to mocno, bo sporo nieprzyjemne nawierzchni. Pod górę 1x11 też niektórym nie pomagało.
My z Magdą jechaliśmy swoim tempem. Było lepiej i gorzej ale bez większych kryzysów. Trochę dziwne że nadrabialusmy pozycje spiąc bo mieliśmy ok 15h postoju na kolacje i spanie:)
Jak przystało na PGR wracamy przedpotopowym pociągiem w wagonie bydlecym:)
-
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/d063aadd774693fe2a7ee3754140df22ff92fbd1.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/d063aadd774693fe2a7ee3754140df22ff92fbd1.jpg)I kolejni na mecie w wyśmienitych humorach, zachwalają trasę :icon_smile2:
-
Trzeci nocleg! A co! Kto bogatemu zabroni ;) Polecamy szczerze Agroturystykę u Mirka w Bartne 66! Czysciutko, cieplutko. Była nawet suszarka do włosów i wanna! Skorzystalismy bez wahania tym bardziej, że wanny w domu nie mamy. Yeah!
Co do kebabu to ostatecznie wywaliłam kapustę bo prawie puściłam hafta.
Tereny super! Magurski Park Narodowy to była wisienka na torcie. O 20 zameldowaliśmy się zgodnie z planem w Bartnem.
I taka jeszcze refleksja...PGR powinien się nazywać się PGRS tj. przygoda, góry, rowery, spacery ;)
-
A od jutra można dopisać: D jak deszcz :D
-
Burza i ulewa! Taki hałas, że spać nie idzie. Oby się wypadało do rana bo będzie wesoło ...
-
Udało się cały maraton ukończyć suchym kołem ale w upoconych koszulkach ;)
Dziękujemy za wszystko. Było super!!!
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190811/b7713ee95fef7baba349537eed4ac1e0.jpg)
-
Starsza - Brawo! Kurcze ale cholernie brawo dla Faceta Twojego który pierwsze starcie z "ultra" zaczął z wysokiego C
-
Dziękujemy !!!
No muszę przyznać, że jestem z niego bardzo dumna :) Zaczyna łapać bakcyla, poganiać mnie z pakowaniem gratów, chce kupić nawigację, trzyma się wskazówek zywieniowych i w końcu pije w czasie jazdy ile wlezie. Z pewnością pojedziemy raz jeszcze PGRa. Szosowo to raczej solo, ale gravelowo to razem. To była moja 10-ta impreza, jego pierwsza tym bardziej należą mu się owacje :D
-
8) 8) 8) 8) 8)
Ma potencjał:)
-
Patrząc na zdjęcia i czytając komentarze wychodzi, że kawął niezłej trasy chłopaki przygotowali. Gratulacje i czekamy na zapowiedź edycji 2020.
-
Dla organizatorów tych na miejscu: Tomka, Arka, Karoliny, Ola (liczę go jako półorganizator ;)) wielkie podziękowania, naprawdę dobra robota!
Startowaliśmy razem z vooyem.maciej. W sumie to żadne z nas nigdy nie startowało w tego typu imprezie i zapisanie się było dość spontaniczne i start bez specjalnych przygotowań. Pomogło nam tutaj doświadczenie z rajdów na orientację i stosunkowo mała liczba odpoczynków oraz przyzwyczajenie, że jak idziesz, to odpoczywasz :D.
A na samym PGR było tak:
Na sam początek podjazd Tatarska był tylko preludium tego co czeka nas na trasie. Szutry, błoto i asfalty. Koledzy na gravelach rzeźbili bardzo na podjazdach i asekuracyjnie zjeżdzali - nie wróżyło to dobrze dla nich. Po obiedzie zapominam plecka i zaliczam darmowy zjazd i dodatkowe 50 m podjazdu ;). Żubr, ten żywy i nie forumowy, spotkamy gdzieś nad Sanem. Misia na szczęście nie było, chociaż w nocy też jechaliśmy. Na kolację wyżebrana kaszanka (ble) i kiełbasa (mniam, mniam).
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/3a6fed57f043df47a1833aeb29795af01487a69c.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/3a6fed57f043df47a1833aeb29795af01487a69c.jpg)
Rano w sumie zasadne pytanie od właścicielki noclegów: "A dostaniecie chociaż za to medal"? :D. W trakcie dnia spotkaliśmy organizatorów, krtórzy czekali na nas z aparatami, a ze akurat obok była dobra kawa, to żal było się nie zatrzymać. Plan rano był żeby przejechać 180km, a jak to z planami bywa, lubią się zmieniać. Po południu były ambicje na 210, nawet nocleg wstępnie ogarneliśmy, jednak możliwość zjedzenia porządnej kolacji (o 22 ;)) w Dukli zwyciężyła i na 200 km się skończyło. Nike nie przechodzi obojętnie obok noclegu za 7 zł ;).
O 4 rano człowiek nie jest świeży, ani wypoczęty. Po 5 dogania nas w końcu Ricardo, spotkamy go dopiero na mecie. Na początku podjazdu pod przełęcz Malastowską widzimy jakiegoś rowerzystę, który bardzo wolno jedzie, ja jednak nie mam siły gonić, Maćkowi udaje się to w połowie podjazdu ;). Od Nowicy (45 km przed metą) czujemy się już jak w domu. Tutaj rok temu mieliśmy bazę Hawrana, znamy doskonale te tereny i niestety wiemy co nas czeka. Stąd mamy 7 sytych podjazdów i ok 1500 w górę do zrobienia. Na zjeździe po płytach do Mochnaczki znowu spotykamy organizatorów. Karolina, Tomek, Arek - dzięki za zdjęcia :). Na przedostatnim podjeździe spotykamy Wojtka z Warczącyh Szprych, który wyjechał nam potowarzyszyć do mety - dzięki niemu podjazdy jakoś lepiej wchodzą. Oficjalne rozwinięcie PGR to Poland Gravel Race, natomiast dla nas dzisiaj to Pcham Górami Rower.
-
Niestety kolejny DNF. Najgorsze pierwsze dwa, potem idzie przywyknąć. Pierwszych 120 km trasy, nie znałem, ale poznałem. Piękna.
Beskid Niski znam bardzo dobrze, więc jeśli środek trasy miał równy poziom, co jej krańce, to musiała być mega. Dzięki Tomek, za świetną trasę. Wiem że to praca zbiorowa była, i dobre duchy Forum się przyczyniły do kształtu. Jednak Tomek odpowiada za ostateczny kształt.
Na trasie mimo, że poza błotnym fragmentem trasy, nie było jakiś trudnych technicznie fragmentów, to długie szutrowe podjazdy i zjazdy były. Na tych zjazdach i podjazdach było sporo luźnych kamieni. Na gravelu pewnie dałoby się to przejechać, ale nie jest to rower pod tę trasę. Zdecydowanie najlepszym wyborem był MTB na kołach 29 cali, z amortyzatorem z przodu. Na asfalcie i twardej nawierzchni niewiele tracy do gravela, a na szutrowych zjazdach (a były długie), z luźnymi kamieniami miał duża przewagę.
Ja jechałem klasycznie z dwoma sakwami, i ten system wobec bikepackingu jest w terenie mocno upośledzony. Tak jak francuska ciężka średniowieczna jazda w bitwie pod Azincourt, poległa wobec nowej technologii, tak na Forum widzę już wyraźny zmierzch klasycznych sakw.
Agnieszka miała bardzo poważną wywrotkę, z upadkiem do przodu przez kierownicę, też częściowo głową. Na szczęście kask się przydał i na szczęście, poza mocnymi potłuczeniami bez gorszych konsekwencji.
Ehhhh, niech ten sezon się już skończy...
-
Tak, słowa podziękowania należą się nie tylko uczestnikom - te już złożyliśmy z Arkiem na FB - bo winnych tego sukcesu jest więcej.
Skrzysie.k wpadł na pomysł, Wąski zestawił telekonferencję i tak zaczęła się realizacja.
Podjazdy i PABLO wsparli przy planowaniu pierwszej wersji trasy.
Wrubel, mijah, Ricardo, Blondas, PABLO Skrzysie.k, Wąski i ja ją objechaliśmy. Dzięki tak silnej ekipie szybko mieliśmy wnioski i korekty, które przyniosły finalną wersję.
Dzięki!
Jeśli sądzić opiniami zawodników przybywających na metę, trasa rzeczywiście nam się udała. W połączeniu z niewyżyłowanym limitem czasu zachęcała bardziej do turystyki niż do ścigania*.
Liczę na jeszcze większą reprezentację forum w przyszłorocznej edycji.
* nie dotyczy Ola ;)
-
* nie dotyczy Ola
Ja byłem tam w terenie na urlopie rok temu, więc chciałem sprawdzić czy na szybko też jest fajnie ;-)
-
"tak na Forum widzę już wyraźny zmierzch klasycznych sakw"
Dobre :D :D :D
-
Udało się cały maraton ukończyć suchym kołem
I to jest dowód na to, że te wszystkie zdjęcia kałuż, błota i uwalanych rowerów, to były ustawki. Prosta i łatwa trasa szuterkami i leśnymi ścieżkami. I o co ten cały szum? ;D
Marek
-
O szum gum ;)
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190813/d463855a91bf208d01522407ab6cbc3f.jpg)
-
Ciągle nie mogę wyjść z podziwu jak Żubr ładnie dobrał kolory.
Gdyby nie gravelowcy byłaby to stylówka nr jeden na rajdzie :)
-
Kilka słów ode mnie ;-)
tutaj link do zdjęć: https://photos.app.goo.gl/2QmdEKT385bRTVoi8
tutaj ślad na Stravie: https://www.strava.com/activities/2611708699
Moim założeniem było przejechać maraton w 36 godzin. Nie byłem pewien tego, czy mi się to uda. Pierwsza edycja maratonu ma to do siebie, że jest sporą zagadką. Zadbałem więc o logistykę, wziąłem ze sobą plecak z bukłakiem, zaprowiantowałem rower kilogramem słodyczy i kanapkami. Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą też lekki puchowy śpiwór, większy niż potrzebowałem zapas baterii i sporo narzędzi. Rower z pełnym bagażem, w tym bidonami jedzeniem ważył ok 22,5 kg plus plecak z wodą i kanapkami.
Z góry też zaplanowałem to, jak będę jechał i ile będę stawał. Założyłem postoje w sklepach na km 80, 160 (plus kolacja) oraz 360. W rzeczywistości wyszedł mi jeden postój więcej, zabrakło mi wody 30 km przed metą.
Wystartowałem w pierwszej grupie, pierwszy podjazd poprowadziła dwójka zawodników, która jednak na górze się zatrzymała. Chcąc nie chcąc zostałem liderem wyścigu i pojechałem do przodu. Poza jednym bagnem w okolicach km nr 15, trasę oceniam jako doskonale przejezdną. W sumie ciężko mi sobie wyobrazić, żeby była jeszcze lepsza z perspektywy gravela, tzn. żeby znaleźć w tym rejonie drogi terenowe lepszej jakości. Po prostu w górach drogi szutrowe często się sypią i mają sporo kamieni.
Mimo tego wybór 29era szybko okazał się być mądrą decyzją. Na zjazdach hamowałem tylko w zakrętach, rower prowadził się doskonale. Gdy dogoniło mnie kilku zawodników na gravelach, widziałem, że hamują dużo więcej, odjeżdżałem im bez problemu. Na podjazdach byli ode mnie szybsi tylko dlatego, że mieli twardsze przełożenia i po prostu niżej już jechać nie mogli. Tyle, że za siłową jazdę z reguły trzeba kiedyś zapłacić, a moje młynkowanie z kadencją 90-100 choć wolniejsze, dawało nadzieję, że nogi wytrzymają do końca. Na asfaltach zawodnicy na gravelach byli ode mnie oczywiście szybsi, ale głównie na płaskim, bo na jednym ze zjazdów wykręciłem 82 km/h.
W Smereku, po pokonaniu 160 km zdałem sobie sprawę, że zwycięstwo jest realne, tylko trzeba jechać całą noc i trzymać reżim postojowy. Zatrzymałem się tam na zupę, po chwili dojechał również Krzysztof Szczecki. Ruszyłem z postoju przed nim i w zasadzie gdzieś aż do okolic 400 km różnica między nami nie przekroczyła więcej niż 30 minut. Świadomość, że ktoś goni mocno napędza i odgania sen. Czas leciał tak szybko jak nigdy, noc trwała 9 godzin, a subiektywnie była moją najkrótszą nocą spędzoną w siodle. Prawie się nie zatrzymywałem, bo i nie było po co. Sklepów i stacji brak, więc jedynie jakiś szybki sikustop, albo postój na wyciągnięcie z plecaka puszki energetyka lub kanapki. Kilka razy sprawdzałem nasze pozycje na mapie, widziałem, że Krzysiek jedzie szybko i że w zasadzie nie powiększam przewagi. Na odcinku asfaltowym o długości 25 km w okolicach Komańczy byłem przekonany, że zaraz zostanę złapany, Krzysiek jednak zatrzymał się na drzemkę pod wiatą. Nad ranem złapał mnie deszcz i to był jedyny mój większy postój – posiedziałem ok 20 minut pod drzewem z zamkniętymi oczyma, coś w stylu mikrodrzemki.
Bałem się w nocy przypadkowego spotkania z misiami, więc trochę śpiewałem i gwizdałem, mam nadzieję, że Las mi to wybaczy ;-)
Już za dnia w okolicach Rymanowa dopadł mnie spory kryzys i senność, spodziewałem się, że Krzysiek mnie wyprzedzi. Było tam sporo asfaltów i podjazdy, na których jechałem dość kiepsko. Ostatecznie Krzysiek mnie dogonił, ale nie zauważył mnie stojącego pod sklepem, a sam się zatrzymał kilkadziesiąt metrów wcześniej. Choć to był pierwszy sklep od 200 km, to nie zdążyłem nic zjeść, uzupełniłem tylko wodę w bidonach i bukłaku, wrzuciłem jedzenie do plecaka i szybko czmychnąłem ;-) Zjem później ;-)
Pod sklepem minęła mi też pierwsza doba, w tym czasie pokonałem 355 km. Jeśli chodzi o tempo jazdy, to dziadowałem jeszcze przez kilka kilometrów, ale potem wszystko się odmieniło wraz z trudnym podjazdem w Chyrowej. Wróciły siły i energia, prędkości wzrosły, zwłaszcza na odcinkach terenowych. To właśnie na tym etapie moja przewaga urosła i pozwoliła w końcówce jechać już spokojnie.
Sama końcówka mocno mnie wymęczyła, blisko do mety, tymczasem podjazdy pojawiały się jeden za drugim, niektóre były mocno wymagające. Miałem jeszcze chrapkę by złamać 32 godziny, ale się nie udało. Za późno zorientowałem się, że to możliwe, a do tego wszystkiego padły mi baterie w Garminie i musiałem na chwilę stanąć 6 km przed metą. Ostatecznie skończyło się na 32 godzinach i 2 minutach ;-) Łączny czas jazdy wyniósł ok 29 h 30 minut, czas postojów ok 2 h 30 minut.
Na mecie czekał na mnie, podobnie jak na wszystkich innych uczestników, szampan, medal i pamiątkowy kubek. Na mecie pozostałem aż do nocy z soboty na niedzielę, bardzo fajnie było witać nadjeżdżających uczestników, robić im zdjęcia i wręczać medale. Dominowały pochwały i zadowolenie, czego trudno się dziwić, bo impreza wyszła niemal doskonale pod kątem organizacyjnym i w zasadzie ciężko się do czegoś przyczepić. Oby kierunek rozwoju został zachowany, bo to może być impreza, która zrobi niezłą karierę na naszym podwórku :)
-
poranek, dnia drugiego - ruszamy od gospodarzy
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e621ae3650715a3459fdd2a6483c1623d4a1d857.JPG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e621ae3650715a3459fdd2a6483c1623d4a1d857.JPG)
-
na jednym ze zjazdów wykręciłem 82 km/h.
Aż nieprawdopodobne ...
Zjazd w górach Słonnych po równiutkim szerokim asfalcie. Zgadza się?
Ja miałem trochę mniej niż 70km/h i zacząłem hamować.
-
W stronę Ropienki, nowy dywanik. Położyłem się na ramie w stylu Kwiatkowskiego, a prędkość odczytałem dopiero na dole ;-)