Opening TRASA-RMW1200.gpx
File: .(..)\TRASA-RMW1200.gpx. Line: 14690 Col: 13 Error: Expected: "
File not loaded
No GPX file loaded, nothing to display
Maksymalny limit czasu pozwalający na sklasyfikowanie wynosi 200 godzin. Ktoś musi wygrać, ale nikt nie przegra.
Jaki mniej więcej procent całej trasy stanowi teren?
Jaki mniej więcej procent całej trasy stanowi teren?
Podpinam się do pytania :)
[... najwyżej połowa trasy pokryta jest asfaltem, reszta to szutry, polne i leśne drogi, ścieżki]
Ale te wertepy co cały bajer tego maratonu:)
No właśnie moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. tzn. na prawym brzegu z Kazimierza do Puław jest tylko asfaltowy wał a dalej do Dęblina koszmarna dw 801. A po lewej stronie czasem trzeba uważać żeby nie wpaść do rzeki :0
[... najwyżej połowa trasy pokryta jest asfaltem, reszta to szutry, polne i leśne drogi, ścieżki]
Wytłumacz mi co jest koszmarnego w dw 801 z Puław do Dęblina
Z tego, co widzę, trasa jest raczej dokładnie przemyślana (ba! nawet przejechana) i obawiam się, że wszelkie sugestie zmian (poza jakimiś oczywistymi babolami na mapie, kilka takowych widziałem) są z góry skazane na porażkę.
Z drugiej strony to organizator ustala zasady (trasę) i albo nam się podoba i jedziemy albo zostajemy w domu.
unikanie asfaltu a na pewno ruchliwych dróg wojewódzkich i krajowych to samo sedno tej imprezy.
Co do ostatecznego kształtu Trasy to oczywiście liczę na doświadczenie Forum i wszelkie uwagi, ale unikanie asfaltu a na pewno ruchliwych dróg wojewódzkich i krajowych to samo sedno tej imprezy.
Może by tak wcześniej pomyśleć by wzorem niektórych ultramaratonów szosowych np. (MRDP, MPP) zaprojektować elementy stroju kolarskiego. Tylko dla chętnych którzy ukończyli całą trasę za dodatkową opłatą i niekoniecznie obarczać tym zadaniem organizatora imprezy (i tak ma wiele spraw na głowie). Szlaki w wielu firmach produkujących ubranka są już przetarte.
Czy na odcinku małopolskim korzystasz z asfaltowych dróg rowerowych Wiślanej Trasy Rowerowej, czy to są również asfalty, których unikasz?Asfaltów unikamy dla bezpieczeństwa i komfortu obcowania z przyrodą. W Małopolsce większość Trasy RMW1200 pokrywa się z WTR. W Kujawsko Pomorskim zresztą też
W Małopolsce większość Trasy RMW1200 pokrywa się z WTR. W Kujawsko Pomorskim zresztą teżTo super, bo WTR mi chodzi po głowie. :)
Może by tak wcześniej pomyśleć by wzorem niektórych ultramaratonów szosowych np. (MRDP, MPP) zaprojektować elementy stroju kolarskiego. Tylko dla chętnych którzy ukończyli całą trasę za dodatkową opłatą i niekoniecznie obarczać tym zadaniem organizatora imprezy (i tak ma wiele spraw na głowie). Szlaki w wielu firmach produkujących ubranka są już przetarte.
Jestem za, nie będę musiał jechać mpp żeby dostać ultra-strój ;D
W tym czasie z reguły wyjeżdżałem z rodziną na urlop.
W 2018 roku muszę zmienić moje plany!
Bardzo fajny limit czasowy, poniżej 150km na dobę wydaje się do przejechania nawet dla takich miękkich łydek jak moje.
Leszku, bardzo dziękuję za przygotowanie wspaniałych zawodów oraz za pożyczenie kasku na ostatnim Harpaganie!!!
Tem maraton wygra ktoś na rowerze typu gravel. Bo oprócz marketingowych ohów i ahów to świetny sprzęt do szybkiej jazdy nie tylko po asfalcie.No to muszę kupić kolejny rower :D
Tem maraton wygra ktoś na rowerze typu gravel. Bo oprócz marketingowych ohów i ahów to świetny sprzęt do szybkiej jazdy nie tylko po asfalcie.No to muszę kupić kolejny rower :D
Świetny pomysł z ultramaratonem w takiej formie!
W Małopolsce większość Trasy RMW1200 pokrywa się z WTR.
W Małopolsce większość Trasy RMW1200 pokrywa się z WTR.
Dot. odcinka 152-179 km
Ok. 152 km. WTR (w odróżnieniu od twojego śladu) przechodzi na południowy brzeg Wisły. A to dlatego, że pod Skałkami Piekarskimi często trudno przejechać z powodu stanu wody. Wtedy trzeba sporo się cofnąć i objechać te skałki górą do Piekar. Przy okazji wał po którym puszczony jest ślad to jednak wykroty. O ile trawa jest skoszona jedzie się łatwiej, jeśli akurat wyrośnie, jazda jest mocno upierdliwa. No i szkoda ominąć klasztor w Tyńcu.
WTR na południowym brzegu prowadzi całkiem przyjemnie, sporo wałami ale utwardzonymi szutrem lub wyasfaltowanymi. Można pociągnąć ślad przy samej rzece aż do toru kajakowego lub tak jak WTR oddalić się na chwilę od Wisły i wrócić koło klasztoru benedyktynów. IMHO znacznie lepiej jednak południowym brzegiem.
Wydaje mi się, że na tak długim odcinku lepiej od gravela mógłby się jednak spisać amortyzowany cross - amor istotnie zmniejsza szanse, że zawodnikowi w pewnym momencie po prostu odpadną na trasie ręce :PA może amortyzowany gravel? ;D
Wydaje mi się, że na tak długim odcinku lepiej od gravela mógłby się jednak spisać amortyzowany cross - amor istotnie zmniejsza szanse, że zawodnikowi w pewnym momencie po prostu odpadną na trasie ręce :PA może amortyzowany gravel? ;D
No to muszę kupić kolejny rower :D
Dobra. Mała informacja odnośnie trasy.
Uprasza się Szanowne koleżeństwo o takie szczegółowe analizy Trasy RMW1200 na swoim terenie. Trasa ma 9800 waypointów i w czasie edycji się trochę pokrzaczyła, a potem pozapisywały się jakieś dziwne przebiegi
Wieś Miączynek. Tam trasa przebiega przez parowę. Głęboką. Miejsce zjazdu do niej, wg mapy zaczyna się przy gospodarstwie domowym. W rzeczywistości, dogodny zjazd (jak na taką parowę) znajduje się dokładnie w miejscu, gdzie droga zakręca ku NW (tak trochę po lewej stronie jeśli dobrze pamiętam) Przy owym gospodarstwie często widać psa, spore bydlę, wiec nie radzę tam podjeżdżać. Czy tam (przy gospodarstwie) jest zjazd, nie było przeze mnie sprawdzane.
Jadąc tamtędy musieliśmy nie zauważyć tego zjazdu w lewo, ale ścieżka przy gospodarstwie jest OK, a gospodarze i ich psy bardzo przyjaźnie nas tam pokierowały :)
Czerwińsk. Zakończenie Ul. Piotra Dunina. Nie istnieje oficjalne połączenie z innymi drogami, trzeba przejechać te kilkanaście metrów przez pole, koło sadu, widocznego na zdjęciu. Niewielki kłopot, ale warto wiedzieć, by się nie zgubić :D
Faktycznie trasa się w tym miejscu wyrutowała w czasie edycji po nieistniejącej drodze, chociaż jechaliśmy tak jak piszesz za sadem w prawo do dk 62
Chmielewo-Wyszogród - przejście nad rzeką po wąskiej kładce.
Kładka jest wąska, ale nie za wąska :)
Wyszogród- Drwały, strome zejście po szlaku pieszym. Dalej do Płocka Ok.
zaraz zaraz, jakie zejście :) jechałem tam z moją Isią (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/d0efebb754db1d7125fa797e0081d4d159c780f6.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/d0efebb754db1d7125fa797e0081d4d159c780f6.jpg)
z sakwami i oboje zjechaliśmy (w załączeniu dowód :)) Te parowy są chyba wykorzystywane przez lokalnych moto freeriderów bo było tam sporo śladów
W stronę Warszawy. W tym roku deszcze uszkodziły drogę przez parowy Mochty-Smoszewo. Na trasie imprezy- trzeba będzie ostrożnie przedostać się po zjeździe do parowy bliższej Smoszewu. Większa szerokość to jakieś kamienie, ale nikt o tą drogę specjalnie nie dba, wiec są tam nawrzucane tyle o ile.
Jechaliśmy ten odcinek w połowie sierpnia i na leśnych fragmentach było trochę szkód od wody, ale raczej było bezpiecznie.
Zakroczym- nie wiem jak tam wygląda sprawa kępy.
Sprawa kępy przed Zakroczymiem wygląda tak jak na kolejnym zdjęciu :) czyli przygodowo
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/435f88dd2566b714f6cbef1060ff9e935e077e09.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/435f88dd2566b714f6cbef1060ff9e935e077e09.jpg)
Modlin - Droga pod twierdzą została nieco poprawiona, uzupełniono trochę ubytków, a przede wszystkim wyrwę w miejscu, gdzie opuszcza się ten teren przez metalowe ogrodzenie (jest tam stosowny otwór, można swobodnie przejść, maratony mtb z niego korzystają). Trzeba pamiętać, że na rondzie zaraz za rzeką, nie wolno skręcać drogą w dół, po bruku, lecz zjechać asfaltem dopiero po przekroczeniu murów twierdzy (droga w dół oparzona bramkami parkingowymi, omijalnymi przez rowery)
słusznie prawisz :)
Wał w zasadzie ok, trzeba ewentualnie uważać na Nowodworach. Będzie lato, i dużo ludzi nad rzeką. Tam szczególnie
Pobrany plik gpx nie wyświetla mi się w komputerze
Pokonanie całej Trasy RMW1200 musi nastąpić bez wsparcia z zewnątrz. Znaczy to tyle, że jeśli chcesz jechać w czystych spodenkach, musisz je mieć ze sobą, wyprać albo kupić po drodze. Zasada ta dotyczy wszystkich aspektów pokonania Trasy RMW1200, w tym jedzenia, picia, spania, serwisu sprzętu. Wszyscy muszą mieć równe szanse.
Wygląda na to, że jak się mieszka po drodze i chałupę się ma za własną kasę, to można przenocować. Jeśli dom jest np teściowej to nie ;)
Pokonanie całej Trasy RMW1200 musi nastąpić bez wsparcia z zewnątrz. Znaczy to tyle, że jeśli chcesz jechać w czystych spodenkach, musisz je mieć ze sobą, wyprać albo kupić po drodze. Zasada ta dotyczy wszystkich aspektów pokonania Trasy RMW1200, w tym jedzenia, picia, spania, serwisu sprzętu. Wszyscy muszą mieć równe szanse.
Wygląda na to, że jak się mieszka po drodze i chałupę się ma za własną kasę, to można przenocować. Jeśli dom jest np teściowej to nie ;)
Oczywiście, że tak. Trzeba tylko tę własną chałupę udostępnić wszystkim uczestnikom.
Pobrany plik gpx nie wyświetla mi się w komputerze
O widzę, że plik już naprawiony i działa (na komputerze, na garmina trochę za duży).
Jeszcze za duży !?!?! ciąłem całą noc i znowu się namnożył.
Ciekawy maraton warty rozważenia, ale chyba nie w 2018... chętnie bede obserwował, jak wypali to wpisze do kalendarza.
Liczba zgłoszonych uczestników szybko wzrasta (za chwilę przekroczy 50)
I chyba ich liczba się zwiększy... bo to w zasadzie "wycieczka" podpasowana pod Nas... ale jest jeszcze trochę czasu by się zapisać...Liczba zgłoszonych uczestników szybko wzrasta (za chwilę przekroczy 50)
Już jest 55 śmiałków :icon_exclaim:
Wystarczy mi w formularzu zapis, że zgadzam się by wszystko.
Wyrażam zgodę na publikację podanych danych i wizerunku
Świetny pomysł! Zapisałbym się ale formularz wymaga bym wyraził zgodę na publikację wszystkich moich danych adresowych. Zatem poczekam, postoję.
Liczba zgłoszonych uczestników szybko wzrasta (za chwilę przekroczy 50), a mnie przypomniało się, że kiedyś podczas maratonów MTB rywalizowano na trasie GIGA o długości 200 km. Ostatni taki dystans był na maratonie w Bydgoszczy w 2003 r. Później znaczenie słowa "giga" w maratonach MTB mocno zmieniło swoje znaczenie. Wiem, są maratony 12 i 24h ale kręcenie się w kółko na 20-30 km pętli to zupełnie inna sprawa.
W ramach promocji maratonu Wisła (maraton w Bydgoszczy rozgrywany był na nadwiślańskich terenach na odcinku Bydgoszcz-Grudziądz) i autopromocji relacja z ostatniego "gigamaratonu" MTB.
http://kwiki.republika.pl/mtb200.html (http://kwiki.republika.pl/mtb200.html)
Zastanawiam się nie wiem jaki rower wybrać, a takim można?? :-) www.facebook.com/futurism/videos/882574151921785/
Zastanawiam się nie wiem jaki rower wybrać, a takim można?? :-) www.facebook.com/futurism/videos/882574151921785/
Leszku, jak planujesz poprowadzić trasę w Toruniu, po przekroczeniu Wisły? Bo na śladzie jest taka prosta krecha.
Dawno tam nie jeździłem, więc się dziś wybrałem. Ulicą Winnica to tam luzik, jeździłem nią do roboty, ale wydaje mi się, że chcesz nas puścić singlem nad rzeką? Pokonanie niecałych 2 km tym singlem zajęło mi dzisiaj 25 minut, błotko, powalone drzewa, wysoki poziom Wisły (singiel był miejscami zalany, musiałem przedzierać się przez krzaki), a na koniec bobry zbudowały tamę i strużka o szerokości pół metra urosła do 4 metrów ;D
Jak dla mnie spoko jak takich atrakcji będzie dużo na całej trasie, lubię przedzierać się przez krzaczory i taszczyć rower. Tylko chyba osoby, które jeżdżą tylko po szosie się nieco zdziwią gdy ich plan przejechania w 3 dni okaże się być nieaktualny w połowie trasy ;D
Tutaj ślad z mojego dzisiejszego przedzierania się (jechałem w przeciwnym kierunku niż trasa maratonu).
https://ridewithgps.com/trips/19239827
Świetny pomysł! Zapisałbym się ale formularz wymaga bym wyraził zgodę na publikację wszystkich moich danych adresowych. Zatem poczekam, postoję.
Halo Halo nie wymagamy zgody na publikację Twoich danych adresowych i nie zamierzamy ich publikować, ba nawet będziemy ich strzec zgodnie z wymaganiami prawa. Zgoda na publikację dotyczy przekazanego wizerunku i danych przekazanych do publikacji, a jakie to dane wystarczy sprawdzić na liście uczestników i na ich profilach. No i aktualnie są zapisane 73 osoby.
Nie uciekniesz od przeznaczenia ... :icon_cool:poza tym, wczoraj mnie namówiono...
a wracając do tematu głównego, to trasa przed Gniewem i za nim (płyty wałem Wisły i wszechobecne szlabany, które trudno objechać) i za Tczewem, to może być niezła jatka (kiedyś tam nawet "pływałem", no i było po ornym ;D
a wracając do tematu głównego, to trasa przed Gniewem i za nim (płyty wałem Wisły i wszechobecne szlabany, które trudno objechać) i za Tczewem, to może być niezła jatka (kiedyś tam nawet "pływałem", no i było po ornym ;D
Nawigacja nawigacją ale dobrze mieć przewodnika po dzikich ostępach ;D
Nocleg w schronisku zarezerwowany. Jestem prawie gotowy do startu. Czy do ukończenia to się okaże w lipcu.Zatem jest pomysł na edycję zimową... a kto to wie, może łatwiejszą, niż ta planowana :D
To będzie trudny maraton. Może być nawet bardzo trudny jeśli będzie deszczowo.
Pewnego jesiennego dnia postanowiłem sprawdzić odcinek w pobliżu domu. Konkretnie Janowiec - Dęblin. Odcinka Janowiec - Puławy nie przejechałem. Bajora w glinianych nieckach, cała droga pokryta warstwą luźnej glinianej brei skutecznie zniechęciła mnie do trzymania się śladu. Objeżdżałem ciut wyżej i wracałem co jakiś czas sprawdzić trasę po śladzie.
5.Należy pokonać całą Trasę RMW 1200 zgodnie z jej przebiegiem udostępnionym przez organizatora ...
ja chyba też wystartuje w swoim pierwszym maratonie, a co :P
a po 2 to nigdy/nigdzie poza roztoczem nie rowerkowałem, zdaje się że będzie znakomita okazja :)
Świadomość niedoborów sprzętowych i zdrowy rozsądek kazały mi poczekać z zapisem na maraton jeszcze rok...
Pamiętam że jazda po terenie liczy się podwójne więc będziecie mięli 2x więcej czasu na pokonanie tego dystansu niż szosowcy. I nerwy, łzy, przekleństwa będą też dwa razy więcej brzmiały...
A ja myślę że to będzie super impreza - porównywalna z szosowym Maratonem Północ Południe. Pamiętam że jazda po terenie liczy się podwójne więc będziecie mięli 2x więcej czasu na pokonanie tego dystansu niż szosowcy. I nerwy, łzy, przekleństwa będą też dwa razy więcej brzmiały...
Zazdroszczę i mam nadzieję, że kiedyś spróbuję offroadu.
Powodzenia i pamiętajcie że sztuką jest jazda na limit!
a po 2 to nigdy/nigdzie poza roztoczem nie rowerkowałem, zdaje się że będzie znakomita okazja :)
Rufiano, nie bądź taki skromny.
Będę Ci kibicował 😁
Dokładnie, wiele osób nie zdaje sobie do końca sprawy z trudności tej imprezy. Taki dystans z dużym odsetkiem terenu to coś zupełnie innego niż maratonu szosowe, będzie wiele zagwozdek nawigacyjnych, dużo trudniej z zaopatrzeniem itd., większe problemy z bólem siedzenia, z rękoma itd., jazdę na sztywnym rowerze typu gravel zdecydowanie bym odradzał.
Osobiście niestety w tym sezonie nie jadę, za blisko głównego dla mnie celu w tym sezonie Nordkapp 4000. Za duże ryzyko poważnej kontuzji, jazda takiego dystansu na rowerze na którym bardzo rzadko jeździ się tak długie trasy może łatwo doprowadzić do problemów, których w 2 tygodnie nie zdążę już usunąć.
Ale impreza bardzo ciekawa, prawdziwa nowa jakość w naszym światku ultra, coś wyraźnie innego od imprez szosowych. Jak przy każdej jeździe terenowej bardzo wiele będzie tu zależało od jakości i stopnia przejezdności trasy.
Dokładnie. Już jakiś czas temu pisałem, że wiele osób się zdziwi, zwłaszcza wśród tych, którzy nie jeżdżą dużo w terenie. Przy czym mówiąc "teren" nie mam na myśli równych leśnych szutrów. Średnie prędkości z samej jazdy będą dużo niższe niż na ultramaratonach szosowych, nawet tak trudnych jak GMRDP.
Najfajniejsze i najciekawsze w tym maratonie jest to, że większości rzeczy nie możemy przewidzieć. Na szosie, nawet na nieznanej trasie tego nie ma. Sklepy, stacje benzynowe są co kawałek w każdym rejonie kraju, a nawierzchnie nawet jeżeli będą gorsze to spowolnią o kilka, kilkanaście procent. Tutaj w terenie może być nawet tak, że przez godzinę "przejedzie" się ledwie 2-3 km.
Do tego sporo czasu można stracić na zaopatrzeniu, szukaniu sklepów lub noclegów. Pomimo, że jazda z bagażem (nie mam na myśli bikepackingu) w trudnym terenie mocno spowalnia, to może się okazać, że nie wyjdzie się na tym stratnym. Dużym wyzwaniem będzie posiadanie zapasu wody i jedzenia, bo nie można do końca przewidzieć jak często da się zrobić zakupy. W dzień to pewnie jeszcze wyjdzie nieźle, ale w nocy trzeba być samowystarczalnym w całości. Inna sprawa, że efektywność jazdy nocą w terenie, zwłaszcza trudnym jest niższa niż na szosie, więc może bardziej opłaca się spać i regenerować, by w dzień mieć siły cisnąć :icon_smile:
Jest jeszcze jedna niewiadoma - pogoda. Trudno będzie przy umiarkowanych temperaturach ale równie dobrze możemy trafić na zimny i deszczowy lub upalny lipiec. Wtedy trudności wzrosną - chociażby z zaopatrzeniem w wodę przy upałach lub piaskiem w napędzie w czasie deszczów.Zimno to nie jest specjalny problem, gorąco już trochę większy. Natomiast większe deszcze mogą całkowicie zmienić oblicze tej imprezy. Nawet na szosie mają wielki wpływ na osiągane wyniki, widać to było dobrze jak przeczesały w 2017 stawkę MPP i MRDP, gdzie deszcz zawalił szanse wielu osób na limit, a kilka zmusił do wycofu. A w terenie ten wpływ znacząco rośnie, bo nie tylko się jest mokrym, marznie się itd. - ale jakość drogi spada drastycznie, jazda po ubitym terenie, a jazda po rozmiękniętym błocie to duża różnica. To są uwagi istotne dla osób mających niewielkie doświadczenie z terenową jazdą, a specjalizujące się w ultra szosowym - bo takich sporo widzę na liście startowej.
Więcej optymizmu, mniej pesymizmu. Zawsze chciałem przejechać się wzdłuż Wisły, a tu taka okazja :icon_smile: Super pomysł na imprezę. :icon_smile:
Tutaj w terenie może być nawet tak, że przez godzinę "przejedzie" się ledwie 2-3 km.Bez przesady, to nie jest maraton mtb, na Wisłę1200 mimo wszystko będzie lepszy gravel niż mtb full suspension
Tutaj w terenie może być nawet tak, że przez godzinę "przejedzie" się ledwie 2-3 km.Bez przesady, to nie jest maraton mtb, na Wisłę1200 mimo wszystko będzie lepszy gravel niż mtb full suspension
Gravel idealnie się nada, Wisła 1200 to nie Tour Divide, gdzie trudnego terenu jest zdecydowanie więcej, a i tak połowa rowerów, jak nie więcej to sztywniaki z barankiem.
Tutaj w terenie może być nawet tak, że przez godzinę "przejedzie" się ledwie 2-3 km.Bez przesady, to nie jest maraton mtb, na Wisłę1200 mimo wszystko będzie lepszy gravel niż mtb full suspension
Pierwotnie planowałem Winnicką i na bulwar za mostem kolejowym, ale tylko dlatego, że nie mogłem znaleźć tego singla. No a skoro on tam jednak jest to przy okazji go sprawdzę i się zobaczy.
Nie takie rzeczy trzeba było w nocy pokonywać. Prawda Olo? Drzewa w poprzek, rozryte drogi przez dziki, błoto po kostki, sakwiarskie wyposażenie, szukanie drogi, której nie ma itp. Damy radę
Z Tour de Divide nie ma co tego porównywać, bo ten jest raczej łatwiejszy, nie trudniejszy pod względem samego terenu - jedzie się przede wszystkim szerokimi szutrówkami dla samochodów. A tu ze zdjęć widać, że będzie mnóstwo jazdy wałami, gdzie są często nierówne dróżki typu singielek.
Tak więc nie lekceważyłbym tak bardzo tych kwestii.
Szutrówki to się dopiero zaczynają w Stanach, wcześniej jest naprawdę trudny teren, którego na Wiśle będzie tyle co na zjeździe z Baraniej Góry do asfaltu, czyli przez 4-5 km ... Zarośnięte wały wiślane z trawą po pas i wąskim singlem nie są mi obce. Jedzie się po tym beznadziejnie, kaseta i cały napęd do czyszczenia już po kilku km, ale takich sytuacji jak poniżej raczej nie uświadczy się podczas tego wyścigu. [/url]
Trasa została przejechana przez organizatora i na tej podstawie został określony limit. Jeśli teren byłby naprawdę trudny, to średnia nie wychodziłaby 150 km na dobę, bo w trudnym terenie tyle się nie da zrobić dzień po dniu przez osiem dni. Tzn. da się, ale tutaj wkraczamy w krainę szczegółow i raczej nie dotyczy to okolic rzeki Wisły.
Trudność tasy do pojecie względne...Oczywiście.
Trudny, to znaczy taki, gdzie np. "schody", błotne zjazdy, zalodzone kamienie, głęboki piach, przewrócone drzewa co kilkanaście metrów i inne atrakcje uniemożliwiające normalną jazdę. Wydaje mi się, że tutaj będzie co najwyżej teren upierdliwy. Jak będzie mokro, to pewnie błoto da trochę w tyłek, bo nieprzyjemnie się zasypia w zabłoconych ciuchach, ale nie spodziewałbym się jakiegoś ekstremum.
Nie jedzie się po to, żeby hamować ;) Poza tym, chyba nie będzie gdzie hamować.Takie złote myśli fajnie brzmią, ale po 300km szybko zostają zweryfikowane jak zaciskanie klamek hamulcowych przychodzi z problemem. Komfort jazdy to jest absolutna podstawa na długich dystansach, żadne zyski na prędkości nie są warte utraty komfortu, bo jak nie będzie komfortu to i z najszybszego sprzętu nic nie będziemy w stanie wycisnąć po 2 dniach jazdy z obolałym ciałem i kontuzjami.
Trudny, to znaczy taki, gdzie np. "schody", błotne zjazdy, zalodzone kamienie, głęboki piach, przewrócone drzewa co kilkanaście metrów i inne atrakcje uniemożliwiające normalną jazdę.Trudny to nie znaczy tylko coś takiego. Po 300km tłuczenia się nawet po średnio łatwym terenie dochodzi mnóstwo dolegliwości związanych właśnie z długością. Na 50km takiej jazdy nawet się tego nie poczuje, powiemy "a łatwy teren, banał". Ale po 300km tłuczenia się po dziurach daje to już popalić. Ja mówię na podstawie trasy ok. 300km, ponad 200km w terenie pewnie troszke trudniejszym niż tu będzie, ale pokonywane jednym ciągiem, wychodziło mi to koło 17-20h. początek nie robi wrażenia, idzie łatwo. Ale jak już mamy ponad 200km w nogach - to się perspektywa mocno zmienia i trasa daje mocno popalić. Dlatego dwa krótkie dni po 50km po trudnym terenie zupełnie nie oddadzą realiów 300km po terenie łatwiejszym.
Wydaje mi się, że tutaj będzie co najwyżej teren upierdliwy. Jak będzie mokro, to pewnie błoto da trochę w tyłek, bo nieprzyjemnie się zasypia w zabłoconych ciuchach, ale nie spodziewałbym się jakiegoś ekstremum.
Trudniejsza może nie jest, ale inaczej się rozkładają akcenty.
I przede wszystkim na Tour de Divide nie jadą rasowe gravele (opony 35-40mm) tylko rowery MTB z barankiem i szerokimi oponami koło 2 cali - a takie w Polsce to duża rzadkość.
A to szeroka opona właśnie robi największą różnicę.
Osobiście jak miałbym jechać wybrałbym na pewno górala, nie gravela.
Maraton Wisła 1200 na pewno będzie wymagający, ale też nie spodziewajmy się tu jakiejś masakry, to jednak płaskie wały wiślane...
Drugie primo - warunki socjalno-bytowe na takiej trasie jak Wisła 1200 to nie przymierzając jak sanatorium w porównaniu do - no choćby 1000 mil. Czy wielu innych górskich imprez bez wsparcia
BTW, nie wiem czy będą jakieś zakłady robione, ja w każdym razie obstawiam że zwycięzca zrobi to w 4 dni +/-8 godzin
Ja obstawiam, że zwycięży ktoś na grawelu/przełaju i zrobi to w ok. 80-85 godzin.
Albo mapnik i zestaw map papierowych, odchodzi stres z elektroniką :).
Albo mapnik i zestaw map papierowych, odchodzi stres z elektroniką :).Warunkiem klasyfikacji jest posiadanie śladu przejazdu w formacie gpx więc elektronika i tak jest potrzebne.
Pytanie do doświadczonych uczestników rajdów tego typu z innej beczki, a mianowicie: planuję zakup nawigacji Garmin Oregon, czy będąca w zestawie mapa PL TOPO będzie wystarczająca ?
§ 4. 1. Uznaje się za rezerwat przyrody pod nazwą...
"Mewia lacha" obszar stożka ujściowego Wisły o powierzchni
1 50.46 ha oraz okresowo wyłaniających się piaszczystych
ławic na przedłużeniu osi nurtu rzeki, położony w województwach
elbląskim i gdańskim. Celem ochrony jest zachowanie,
ze względów dydaktycznych i naukowych, kolonii
lęgowych rzadkich gatunków rybitw, miejsc lęgowych,
odpoczynku i żerowania ptaków siewkowatych i blaszkodziobych
oraz krajobrazu stożka ujściowego Wisły.
§ 18. Na obszarze rezerwatów zabrania się :
...
14) przebywania na terenie rezerwatu określonego
w § 4 w okresie od 1 kwietnia do 15 sierpnia; zakaz nie
dotyczy zawodowych rybaków prowadzących połowy
na wodach graniczących z rezerwatem, suszących na
jego terenie sieci i żaki, oraz pracowników Urzędu
Morskiego wykonujących czynności służbowe,
Spojrzałem dzisiaj, jak trasa rajdu przebiega w Gdańsku i widzę, że w Świbnie, w miejscu ujścia Przekopu Wisły do Bałtyku, trasa rajdu wchodzi na teren rezerwatu przyrody Mewia Łacha.
Tymczasem w okresie od 1 kwietnia do 15 sierpnia, a więc i w terminie rajdu, obowiązuje zakaz przebywania na terenie rezerwatu
Zmieniam moją prognozę, sądzę że zwycięzca zrobi to w 2,5 - 3 doby :) i nie będzie to Polak.
... Bo na razie sami Polacy na liście.Nieprawda.
Zapisać szefa a o sobie zapomnieć to są jaja!
Kto miałby być tym zagranicznym asem?
Kto nie wiem, ale z pewnością będzie pochodził z Kryptona!
Wiele osób pod koniec MRDP pozbywało się bagażu by zmieścić się w limicie.Serio? Dla mnie to niezła ciekawostka. Wiesz może czego pozbywali się uczestnicy? Wysyłka pocztą do domu śpiwora dzień przed finiszem ?
Bardzo możliwe, że mylę imprezy, ale kojarzę, że emes uznał kiedyś hamak za nieprzydatny (strzelam: gdzieś w połowie dystansu) oraz ktoś wiózł jakiś śpiwór (z myślą, że został zgubiony), by go oddać właścicielowi. Ta druga sytuacja kojarzy mi się z Gustavem, ale nie wiem jak się to rozwinęło/skończyło, nie znam szczegółów i nie chciałbym robić dymu.Wiele osób pod koniec MRDP pozbywało się bagażu by zmieścić się w limicie.Serio? Dla mnie to niezła ciekawostka. Wiesz może czego pozbywali się uczestnicy? ...
Sam wysłałem do domu z Wolina saddlebag i była inna jazda bo 3 kg mniej. Ktoś też ponoć zrobił podobnie.
Nie pamietam nazwisk ale jeden z kolegów ma 100 km przed metą schował wszystko w rowie i dzięki temu na lekko zmieścił się w limicie.
To mnie zawsze niezmiennie dziwi jak doświadczeni ludzie mogą wierzyć w takie wagowe bajeczki. To ile tracimy na wadze - łatwo jest policzyć, to po prostu fizyka. Widziałem takie szczegółowe wyliczenia dla TCR, gościu przeanalizował trasę pod względem ilości podjazdów, tyle kilometrów 1-2%, tyle 2-4% itd. I na trasie koło 4000km, trasie sporo bardziej górskiej od MRDP 1kg więcej przekładał się na ok. 40-50min na mecie.Może o tym mowa:
Może o tym mowa:
https://ridefar.info/bike/cycling-speed/weight/ (https://ridefar.info/bike/cycling-speed/weight/)
Tak, to jest to właśnie. Ale wrzucałem już tu filmiki, gdzie ludzie jechali na cięższych rowerach o 3kg, z pomiarem mocy, by uzyskać tę samą moc w obu przypadkach, gdzie dużo lepiej niż w przypadku takiego, teoretycznego w końcu wyliczenia - czarno na białym było widać jak małe to są różnice - a ludzi to i tak to nie przekona. Waga to jest największy fetysz rowerowy i walka z tym walka z wiatrakami ;)Jeśli kogoś odrzucenie części dobytku czyni subiektywnie szybszym (nawet jeśli obiektywnie daje praktycznie żadną korzyść), to ostateczny efekt jest nie do przecenienia. W końcu sam fakt pozbycia się dużej torby podsiodłowej daje wrażenie lekkości, zwłaszcza przy mocniejszym bujaniu rowerem na boki.
Jeśli kogoś odrzucenie części dobytku czyni subiektywnie szybszym (nawet jeśli obiektywnie daje praktycznie żadną korzyść), to ostateczny efekt jest nie do przecenienia. W końcu sam fakt pozbycia się dużej torby podsiodłowej daje wrażenie lekkości, zwłaszcza przy mocniejszym bujaniu rowerem na boki.Tylko to już nie jest wpływ wagi tylko kwestia psychiki. A psychika w przeciwieństwie do wagi to jest decydująca sprawa na takich imprezach. Jedni mają zawsze mocną psychikę, inni lepiej się poczują jak zostawią torbę, inni jak kupią koła za 5 kawałków. Sam też z myślą o MRDP kupiłem droższe i lżejsze koła - i był to element na którym najwięcej straciłem :lol:
Swoją drogą, ciekawe czy ktoś policzył zysk czasowy na wylewaniu resztek zawartości bidonu na parę km przed finiszem, które to zachowania widuje się na kompletnie amatorskich wyścigach kolarskich ;)
Przypomniało mi się jak mój serwisant opowiadał o gościu który szukał dętek z krótszym wentylem w wiadomym celu.Klasyk - docinanie karimaty do kształtu ciała (faza pierwsza) i wycinanie z reszty niepotrzebnych segmentów - np. od tyłka do łydek (faza druga) albo cały dół od pół uda - podkładasz wtedy plecak jeśli trzeba :), faza ostatnia to obcinanie rączki w szczoteczce do zębów...
faza ostatnia to obcinanie rączki w szczoteczce do zębów...
Tylko to już nie jest wpływ wagi tylko kwestia psychiki. A psychika w przeciwieństwie do wagi to jest decydująca sprawa na takich imprezach. Jedni mają zawsze mocną psychikę, inni lepiej się poczują jak zostawią torbę, inni jak kupią koła za 5 kawałków. Sam też z myślą o MRDP kupiłem droższe i lżejsze koła - i był to element na którym najwięcej straciłem :lol:Ja na długo zapamiętam jak na BBT oddałeś mi 10 czy 20 zł piątkami mówiąc że teraz będziesz miał lżej ;)
Ja na długo zapamiętam jak na BBT oddałeś mi 10 czy 20 zł piątkami mówiąc że teraz będziesz miał lżej ;)
Ale dosięgła Cię ręka sprawiedliwości (dziura w szytce). Inna sprawa, że pomimo takiej akcji i tak byłeś przede mną. :)
Swoją drogą, ciekawe czy ktoś policzył zysk czasowy na wylewaniu resztek zawartości bidonu na parę km przed finiszem, które to zachowania widuje się na kompletnie amatorskich wyścigach kolarskich ;)
Tak czy inaczej - będzie ciasnoCiasno będzie jedynie przez pierwsze kilka godzin, później luzik. Drugiego dnia zatęsknisz za towarzystwem jak będziesz już jechać samotnie.
zostało 6 miejsc :)
Chyba większość bierze śpiwór (a niektórzy i namiot). Podłoga w schronisku też będzie zasłana.Namiot ma sens jeśli ktoś m zamiar go używać na trasie w innym przypadku to zbędny balast.
Też się zastanawiałem nad tą opcją ale może lepiej noc przed startem spędzić w normalnych warunkach.
Gdyby maraton odbywał się mniej więcej teraz, to biada. Grunty tak nasiąknięte, że potwornie ciężko się jedzie :)
Gdyby maraton odbywał się mniej więcej teraz, to biada. Grunty tak nasiąknięte, że potwornie ciężko się jedzie :)
Bardzo możliwe, że mylę imprezy, ale kojarzę, że emes uznał kiedyś hamak za nieprzydatny (strzelam: gdzieś w połowie dystansu)
Jeżeli nie będzie lało to pod chmurką tam gdzie mnie złapie kryzys. Przy gorszej pogodzie wiata -
jeżeli będzie na lub w pobliżu trasy.
No i "Wisła" nie chce mi się wgrać do tego ustrojstwa... zapisuję plik na dysk i przenoszę na garmina (etrex35 touch).
I wyskakuje jakiś błąd... Ktoś, coś?
Jak Wam podobają się wzory koszulek Wisla1200Czadowe, szczególnie błękitna.
Jak Wam podobają się wzory koszulek Wisla1200. Dla mnie super przynajmniej ta czarna
Tylko czemu ta rzeka taka różowa?
pewnie z Zakładów Azotowych w Puławach :Dewentualnie podgrzana woda z Elektrowni Kozienice jakieś 30 km dalej...
zaraz zaraz, jakie zejście :) jechałem tam z moją IsiąJuż widzę o co chodzi. Wy jechaliście nieco bardziej na północ, a ja taką ścieżynką bliżej rzeki :)
No i "Wisła" nie chce mi się wgrać do tego ustrojstwa... zapisuję plik na dysk i przenoszę na garmina (etrex35 touch).
I wyskakuje jakiś błąd... Ktoś, coś?
Ślad musisz wgrać do katalogu Garmin/GPX.
Tak zrobiłem, ale nie widzę pełnej trasy w etrex'ie (plik TRASA-RMW1200-v.7.gpx ma 874 KB)???
Czy muszę coś jeszcze ustawić w garminie?
Zrobiłem to na zasadzie kopiuj-wklej.
I na urządzeniu widzę 732 kaemy zamiast prawie 1200
Tak zrobiłem, ale nie widzę pełnej trasy w etrex'ie (plik TRASA-RMW1200-v.7.gpx ma 874 KB)???
Czy muszę coś jeszcze ustawić w garminie?
Zrobiłem to na zasadzie kopiuj-wklej.
I na urządzeniu widzę 732 kaemy zamiast prawie 1200
Garmin wyświetla jedynie ślady do 10 tys punktów. Jeśli ślad ma więcej - to wyświetli tylko część. Musisz ślad przerobić, albo przefiltrować by miał mniej punktów, albo (lepiej) podzielić na dwa lub trzy ślady.
Pewnie jest do tego jakieś narzędzie
Pewnie jest do tego jakieś narzędzie
Taką prostą edycję, jak dzielenie śladu, łączenie dwóch śladów, filtrowanie do mniejszej ilości punktów wygodnie robi się programem MapSource.
Kiedyś był to program dołączany na płycie do każdego sprzedawanego Garmina. Z czasem Garmin przestał go wspierać i teraz nie wiem, skąd można go wziąć. Pewnie jest dostępny gdzieś w sieci.
A to kolej na trasie Malbork - Grudziądz nie jest w remoncie? Jakiś czas temu sprawdzałem możliwość dojazdu do Kwidzyna i chyba wszystkie połączenia były zawieszone.
Teraz zamiast mapsource jest Basecamp.
Pewnie jest do tego jakieś narzędzie
Taką prostą edycję, jak dzielenie śladu, łączenie dwóch śladów, filtrowanie do mniejszej ilości punktów wygodnie robi się programem MapSource.
Kiedyś był to program dołączany na płycie do każdego sprzedawanego Garmina. Z czasem Garmin przestał go wspierać i teraz nie wiem, skąd można go wziąć. Pewnie jest dostępny gdzieś w sieci.
Całkiem wygodnym i zgrabnym programikiem do dzielenia, łączenia czy edycji śladów jest
"GPS Track Editor" jakby ktoś garminowego basecampa nie trawił.
Halo, Halo tu Wisła. na stronie: http://wisla1200.pl/?page_id=168 (http://wisla1200.pl/?page_id=168) dodałem aktualizację trasy. Dajcie znać, czy działa, czy cała wchodzi do garminów i innych diwajsów (jak ją eksportowałem miała na pewno mniej niż 10.000 point`ów), no i czy się podoba.
Halo, Halo tu Wisła. na stronie: http://wisla1200.pl/?page_id=168 (http://wisla1200.pl/?page_id=168) dodałem aktualizację trasy. Dajcie znać, czy działa, czy cała wchodzi do garminów i innych diwajsów (jak ją eksportowałem miała na pewno mniej niż 10.000 point`ów), no i czy się podoba.
Halo, halo tu Oka. Mam pytanie bardzo proste do Ciebie. Co było powodem oddalenia trasy od Wisły między Toruniem i Bydgoszczą. Trasę puściłeś starym czarnym szlakiem dolnej Wisły przez zamek Bierzgłowski, chyba z 15km od Wisły. Nawet WTR prowadzi bliżej Wisły, niż to co wytyczyłeś. Jeżeli widzę, że prawie wszędzie poprowadzona jest trasa blisko rzeki, a odcinek między Toruniem, a Bydgoszczą można pokonać po wale, także przejechać w zakolu rzeki i wyjechać w Ostromecku i dalej czarnym szlakiem lub WTR, która się prawie pokrywa, to nasuwa się pytanie o co chodzi? Wolisz łatwiejszą trasę, lub nieznana dla Ciebie? Mogę Tobie puścić ślad przejazdu, a nawet sprawdzić jak to wygląda przed maratonem, jak nie znasz tej trasy. Oczywiście, jak Jesteś zainteresowany, bo to twój maraton i będzie jak zechcesz.
Nie wiem czy idea nie była taka by puścić to krawędzią skarpy obok Zamku. Choć jak już się oddalać, to przejechałbym przez Wąwóz Leszczyński.
Olo gdzie dokładnie jest zjazd do tego wąwozu od strony zamku bierzgłowskiego, bo pamiętam ten wąwóz z maratony z 2003 r. a teraz nie mogłem go znaleźćhttps://wirtualneszlaki.pl/szlaki-piesze/torun-szlak-martyrologii-pieszy-zielony (https://wirtualneszlaki.pl/szlaki-piesze/torun-szlak-martyrologii-pieszy-zielony)
Od Torunia do Fordońskiego mostu nad Wisłą jedzie się po niezbyt przyjemnych dróżkach bez emocji i dlatego taki ekstrawagancki skok w bok.
Olo gdzie dokładnie jest zjazd do tego wąwozu od strony zamku bierzgłowskiego, bo pamiętam ten wąwóz z maratony z 2003 r. a teraz nie mogłem go znaleźć
Od Torunia do Fordońskiego mostu nad Wisłą jedzie się po niezbyt przyjemnych dróżkach bez emocji i dlatego taki ekstrawagancki skok w bok.
Jak dla mnie skok też jest mało ekstrawagancki :icon_razz: Te asfalty są dość nudne, może ten odcinek po minięciu Zamku trochę lepszy bo jedzie się krawędzią wiślanej skarpy. Ekstrawagancko to można by zrobić kilka wjazdów i zjazdów. Sam zamek jest mało efektowny, zresztą i tak z drogi go za bardzo nie widać (jedynie bramę). Generalnie to chyba najwieksza atrakcja by była jakby Ewa i Paweł zrobili jakiś wypasiony bufet, daleko do trasy nie mają :icon_razz:Olo gdzie dokładnie jest zjazd do tego wąwozu od strony zamku bierzgłowskiego, bo pamiętam ten wąwóz z maratony z 2003 r. a teraz nie mogłem go znaleźć
Mazovia jechała chyba mniej więcej tak: https://ridewithgps.com/routes/27369253 (https://ridewithgps.com/routes/27369253) Ktoś musiałby to jeszcze przejechać, też już kilka lat mnie tam nie było.
tyle, że 90% wyścigu jednak asfaltem będzie.
No na podstawie mapy i śladu. Głównie jedziemy asfaltem wzdłuż wałów, tam gdzie po wałach jest jazda to już jest VeloMałopolska albo Wiślana trasa. Sporadycznie jedziemy po zielonym wale.
Na tym odcinku (http://brouter.de/brouter-web/#zoom=9&lat=52.292&lon=19.934&layer=OpenStreetMap&lonlats=19.402199,52.636813|20.286255,52.399905|21.096497,52.217389&nogos=&profile=fastbike&alternativeidx=0&format=geojson) wyszło mi - asfalt 1:2 szuter (z domieszką kostki)
Na tym odcinku (http://brouter.de/brouter-web/#zoom=9&lat=52.292&lon=19.934&layer=OpenStreetMap&lonlats=19.402199,52.636813|20.286255,52.399905|21.096497,52.217389&nogos=&profile=fastbike&alternativeidx=0&format=geojson) wyszło mi - asfalt 1:2 szuter (z domieszką kostki)
Nie ma co tu o ten asfalt kopi kruszyć.
na którym odcinku?Od Siekierkowskiego do Dobrzynia, wg trasy ze strony maratonu. Wg aktualnego śladu na stronie ~20km to dla mnie białe plamy. Odcinek Warszawa - Wyszogród jest mi znana max 4 lata wstecz. Wyszogród - Płocka to już prehistoria, więc trzeba brać poprawkę.
Na pokazanym odcinku nie wiem dlaczego idzie 62-ką, ale to już inna historia.W Czerwińsku ul. Kościuszki kończy się praktycznie ślepo. 10-15 lat temu było możliwe przejście wzdłuż rzeki, aktualnie teren jest odgrodzony przez kilka działek, ale jak to dokładnie wygląda - nie wiem. Albo rzeźbienie na skraju rzeki, albo okresowa dostępność albo niemożliwe. Teoretycznie możliwy jest wjazd do lasu z Dunina i przez pola jak widać niżej. Trasy przez las z lat 2008, 10, 15, 18. Mogą być drobne błędy, bo brak GPS. (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/67411afdf2401b60312c6cf5a5c9327d6ae20d6c.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/67411afdf2401b60312c6cf5a5c9327d6ae20d6c.PNG)
Jak będą następne edycje, to będą pewnie mogły być poprawki.IMO w przypadku kolejnych edycji, na wspomnianym odcinku lepiej trzymać się strony północnej, która jest krajobrazowo bardziej zróżnicowana.
tyle, że 90% wyścigu jednak asfaltem będzie.Zapewniam Cię że tego asfaltu nie będzie 90%. Sprzed ekranu komputera nie da się tego oszacować bo większości trasy nie ma na street view. Ja w sobotę zrobiłem objazd trasy na odcinku Solec nad Wisłą - Dziecinów (150 km po trasie RMW1200), odcinków po szutrach, płytach i zarośniętych wałach było na tym odcinku sporo, ja bym to oszacował na 25%. Przy czym część z nich była na tyle techniczna że wolałbym je przejechać na mtb zamiast na przełaju. Za Janowcem droga gruntowa blisko Wisły strasznie zniszczona przez auta wędkarzy, koleiny po osie, czasem zasypane gruzem, sekcje piachu gdzie ledwo dało się przejechać na oponach 35mm. Wzdłuż wału też nie za często jest droga którą jedzie się szybciej niż wałem, czasem faktycznie masz wybór - jedziesz wałem po wyjeżdzonym singlu szerokości 10cm lub gruntówką u podstawy na której strasznie trzęsie, coś jak wybór między dżumą a cholerą.
I nie można zapominać, że termin imprezy to czas potencjalnych powodzi w Polsce. Nie wiadomo, jak ewentualnie wysoka woda może wpłynąć na stan trasy.Większość wałów wišlanych wykonana została na wodę 1% czyli na powódź która zdarza się raz na sto lat. W razie takiej powodzi może dojść do uszkodzeń czy rozmycia wałów ale nie spodziewał bym się wody na poziomie korony wału. Poza tym ew. powódź może być powodem odwołania imprezy.
Kulminacja fali wezbraniowej na Wiśle była największa od 160 latJeśli stuletnia już była, to możemy się spodziewać 1000-letniej ;)
Większość wałów wišlanych wykonana została na wodę 1% czyli na powódź która zdarza się raz na sto lat. W razie takiej powodzi może dojść do uszkodzeń czy rozmycia wałów ale nie spodziewał bym się wody na poziomie korony wału. Poza tym ew. powódź może być powodem odwołania imprezy.
Tylko pewnie z noclegami pod dachem na trasie Wisły raczej krucho.NDM-Płock na pewno
Frugo, każdy ma inną technikę, plan ale na pewno warto mieć folię NRC.
Po ostatnim MRDP wiele osób przekonało się, że dobry sen to dobra regeneracja.
Tylko pewnie z noclegami pod dachem na trasie Wisły raczej krucho.
No i zasada nr 1, każdy kg bagażu zwalnia, trzeba optymalnie się spakować.
W Czerwińsku ul. Kościuszki kończy się praktycznie ślepo.Ok. Sprawdzone naocznie, ale bez próby przejazdu. Na wysokości rzeki, dużo poniżej zabudowań, jest kilkumetrowy taras zalewowy, po którym można się przemieszczać w stronę lasy, ale to raczej w trybie przygodowym 8)
Proponuje jednak w przypadku deszczu czy niższej temperatury spać w agro lub hotel.
Ciepły prysznic też potrafi zdziałać cuda, przynajmniej na mnie działa.
Po noclegu pod dachem jest inna jazda. Radzę więc większość noclegów panować na bogato.
Noclegi pod dachem rozleniwiają i sprawiają, że znacznie póżniej wyrusza się na trasę.A Ty, jak zwykle - depozytariusz jedynej prawdy objawionej?
Nienawidzę asfaltu.Pokochasz.;)
Czołem. Czy ktoś już ogarnął noclegi? Gdzie najlepiej spać,( rezerwować nocleg) żeby rano nie wspinać się za długo pod górę?
I drugi wątek choć z tym związany: Czy najlepiej z Mazowsza dojechać do Bielska Białej? I potem na nocleg?
Może ktoś już to sprawdzał?
Ja jadę na Schwable Hurricane 29x2.0".
Chyba starczy? ;)
Ja właśnie przejechałem od schroniska Przysłop pod Baranią Górą do Krakowa, najgorszy docinek
to przy zbiorniku Goczałkowickim na wałach trawa na 1,5m a przez las to bardziej prowadzimy rower niż jedziemy , reszta w miarę ok.
Koło J.Goczałkowickiego nie ma żadnej ścieżki czy trasy! Ma być budowana, ale to kwestia przyszłości. Jeśli trasa była wyznaczana w zimie, to pewnie się dało, ale teraz może być kiepsko... ::)
Jeżeli nie będziesz w ścisłej czołówce to ten problem powinien zniknąć. Po pierwszych 20 zawodnikach będzie już kiepska ścieżka, po 50 wygodna wąska wyjeżdżona przez poprzedników dróżka.
Masz najnowszą wersję trasy? Wczoraj wieczorem był update, może Org już to poprawił?
Tu jest aktualna wersja, v.12:
http://wisla1200.pl/trasa-rajdu/ (http://wisla1200.pl/trasa-rajdu/)
W jakich godzinach kursuje prom na Dunajcu w Wietrzychowicach?
Hej chciałem się przejechać trasą maratonie czasie jego trwania. Jest to jakoś zakazane jak spotkam i będę jechał kawałek z zawodnikami? Planuje zrobić tak 200km w terenie treningowo.
Nie mam czasu mam pełny maraton a chciałabym spróbować formuły tego wyścigu.
Można już zamawiać stroje. Jest tylko jeden problem, można to zrobić przez facebooka.
Czuję się wykluczony.
A więc jak grafik pozwoli ruszam z wami na trasę od Jablonny.
A jechałeś gravelem czy mtb? I średnia jest z jazdy czy z postojami? :-)Jechałem gravelem 700 x 35c, średnia z jazdy.
A jechałeś gravelem czy mtb? I średnia jest z jazdy czy z postojami? :-)Jechałem gravelem 700 x 35c, średnia z jazdy.
Przyznam, że liczyłem dziennie robić ok 250km ale chyba nie dam rady :( Czuję, że trasa bardzo wymagająca.
Zapakowałem wszystko jak na maraton (...)
Jak chcesz ciąć wagę to bidony zastąp butelkami PET. (...)Butelka od coli 1,25 l wchodzi bez cudowania do zwykłego koszyka. Wiekszość 1 ltrowych również. Ja celem zwiększenia higieny stosuję nakrętki z krytym smoczkiem - można się napić nawet w trakcie jazdy a kapturek wytrzymuje setki otwarć.
Ten bidon pod ramą, jeżeli ma być rezerwą wody, to tym bardziej warto podmienić. Jak ustnik jest na wierzchu to przejedziesz po jednej krowiej kupie i będziesz miał wątpliwości czy woda nadal jest do użycia. (...)
PABLO
Walka o 50g, gdy rower waży 14000 nie ma sensu. (...)
Idea jest taka by trochę odchudzić, ale nie na siłę, bez wielkich strat komfortu tylko dla samej zasady i bez wydawania kasy...Jeśli bez jakiejś spiny i głównie dla zabawy, to świetna sprawa - zawsze się czegoś uczymy ;)
Prostotą i sensownością pakowania to wygrywają zwykłe sakwy nad systemem bikepacking.
Warto pamiętać że ultralekki tarp waży koło trzydziestu paru deko...
W przypadku "Wisły" nie wiem czy tarp to jest dobry pomysł. Masa komarów, gzów i meszek, potencjalnie możliwe opady (lipiec!) - co daje mokrą, wysoką trawa, błoto, itp. Aby więc rzeczywiście odpocząć na biwaku, trzeba by mieć jakąś podłogę oraz moskitierę. Trzeba by też rozbijać się pomiędzy drzewami (jeszcze więcej robactwa). Jak się weźmie to pod uwagę to czy w sumie dużo się zyska na wadze i na objętości? Za to komfort odpoczynku zdecydowanie mniejszy, czasu na na rozbicie trzeba więcej i ogranicza się liczba dostępnych miejsc (chyba, że się wozi jakieś maszty - ale przecież nie po to się zabiera tarp).
Ten kawałek ktoś sprawdził? Tam niby chcecie jechać tymi grawelami ;D
https://wirtualneszlaki.pl/szlaki-piesze/swiecie-sartowice-na-diabelce-szlak-pieszy-czarny
Nie przy tych prędkościach. Tutaj najwięcej zyskuje się na wypoczynku i postojach. Jak masz dobrze przygotowany sprzęt, to na biwaku oszczędzisz godzinę tylko dzięki temu, że rozłożyłeś się i poszedłeś spać, bez walki z robalami. A jak się dobrze wyśpisz, to urwiesz jeszcze pół, bo nie będziesz usypiał po drodze.
długo rozważałem zabranie mini kuchenki, mini kubka i mini palnika (razem 0,4-0,5 kg) tylko dla magii porannej/popołudniowej/wieczornej kawy wypitej w środku niczego nad Wisłą [...] Może wymyślę jeszcze jakiś półśrodek.
... rozważałem zabranie mini kuchenki, mini kubka i mini palnika (razem 0,4-0,5 kg) tylko dla magii porannej/popołudniowej/wieczornej kawy wypitej w środku niczego nad Wisłą...Używasz ołowianego ekwipunku? ;)
Używasz ołowianego ekwipunku?
Używasz ołowianego ekwipunku?
Nie? ;-)
Ani nie mam wylajtowanego zestawu, ani też nie mam wyczucia ile co może ważyć :P Palnik to Optimus Crux, do tego kartusz 100 g + waga puszki + aluminiowy kubek. To nie jest razem 0,4-0,5 kg? :P
...mój mały zestaw kuchenny (z palnikiem, ale bez paliwa), składający się z metalowego kubka z pokrywką, plastikowego kubka, łyżki, palnika alkoholowego i osłony p.wiatr. waży mniej niż 150g, a pozwala nie tylko wypić kawę, ale i przygotować ciepły posiłek. Komplet kawowy zmieści się w 120g z paliwem...
Ewentualnie wezmę rozpuszczalną i zrobię sobie jak mi słońce nagrzeje wodę w bidonie :-D
No heloł, to jest kawa, rytuał musi być zachowany. Kulturalnie rozpuszczalna z bidonu w eleganckim kubku plastikowym, a nie jak plebs suchy proszek do gardła :-D
Tylko co po niskiej wadze pod kątem maratonu - jak się bierze niewydajny palnik, który wodę zagotuje znacznie wolniej niż gaz? Jak gotujesz wode te 8-10 razy, to już dużo ekonomiczniej czasowo wyjdzie wziąć mały kartusz gazowy i lekką maszynkę. Straty czasowe na 200g większej wadze będą symboliczne, a zyski czasowe na szybszym gotowaniu już zauważalne.
Ognisko będzie bardzo upierdliwe i zabierze o wiele więcej czasu niż jakiekolwiek inne metody. Dochodzi problem z zagrożeniem pożarowym albo z mokrym drewnem jak będzie lało przez parę dni.Oho, flejm mój widzę ogromny ;)
Ognisko będzie bardzo upierdliwe i zabierze o wiele więcej czasu niż jakiekolwiek inne metody. Dochodzi problem z zagrożeniem pożarowym albo z mokrym drewnem jak będzie lało przez parę dni.
Pokażcie wasze rowery na Maraton:)
Pokażcie wasze rowery na Maraton:)
Jeszcze nie zdecydowałem ostatecznie, ale chyba na tym pojadę... ;)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/2a63cb12e21d68dbf0f43f6f519b53fc3e8f40c6.JPG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/2a63cb12e21d68dbf0f43f6f519b53fc3e8f40c6.JPG)
oł fak dżony , ale pojechałeś 🤺 z tym wyborem 🙂
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/ce66b2a75fe122796ae34e5b5e33e86d8a2e40ad.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/ce66b2a75fe122796ae34e5b5e33e86d8a2e40ad.jpg)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/a338f2aa610036822aa93decdbb2ad64979904d1.JPG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/a338f2aa610036822aa93decdbb2ad64979904d1.JPG)
;D
Jedyny, który nie będzie marudził na nierówności, bo ich po prostu nie poczuje.
oł fak dżony , ale pojechałeś 🤺 z tym wyborem 🙂
Jedyny, który nie będzie marudził na nierówności, bo ich po prostu nie poczuje.
Kurcze - fat z amorem? Ale to musi być COMBO. Same opony dają ysk amortyzacyjny, a amortyzator? Pewnie czujesz jakbyś na łóżku wodnym jechał:P
Pytanie tylko czy opory toczenia nie zabiją go na asfaltach i równych wygodnych szutrach. Jeżeli wierzyć, że jest ich ok 500 km, to teraz wyobraź sobie, że jedziesz 700 km w terenie, a potem bezpośrednio później Maraton Podróżnika na fatbikeu :)
O ile, zanim dojedzie do nierówności, nie rzuci tego czołgu w krzaki i nie kupi na wiosce po drodze jakiegoś innego roweru.
PABLO
Fatem nie miałem okazji jeździć. Mam "plusa" (27.5+). Odkąd spróbowałem, w trudniejszym terenie nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. Byle tylko na maksa spuścić ciśnienie i można ruszać ku przygodzie. Ale na asfalcie jeździ mi się na tym rowerze bez przyjemności.
PABLO
Może puścimy dzień wcześniej zawodników na fatbike, położą wszystkie trawy na wałach ;)
Cześć Wszystkim.
W zeszły weekend przejechałem trasę Góra Kalwaria - Gdańsk. Wyjechałem w piątek o 7 rano,
(...)
Rower: NS RAG+, opony 40mm na mleczku.
Później może być znowu męcząco...
Ja i tak cofnę się kawałek na popas.
Johny_n, czy przy dobrej pogodzie uda się pierwszego dnia dojechać na prom?
Mnie też pieski pogoniły na 83 161 metrze tam po prawej jest jakaś żwirownia czy kopalnia piasku a po lewej jakaś chałupina z której właśnie wyskoczyły trzy kundelki, człowiek od razu dostał mocy w nogach ;)
No a tam dzisiaj trąba powietrzna była :)
Trochę. Do Okleśnej jest zrobiony asfalt bądź szuter po wale, natomiast zaraz za miejscowością jest krótki kawałek do podepchania (odjeżdżając dalej od rzeki jest przejezdny wariant, ale ślad każe wpychać).
Potem jest sporo jazdy po upierdliwych, nierównych, słabo przedeptanych wałach (w paru miejscach może kusić równolegle biegnąca lepsza droga). Trochę ciekawszy krótki kawałek terenowy jest jeszcze koło Tyńca, choć on może być problematyczny przy wyższym stanie wody.
Ja i tak cofnę się kawałek na popas.
No, ale po co nadkładać 3.5 km, jak zaraz jest Kraków gdzie barów krocie przy samej trasie ;)
Ale przy samym torze kajakowym chyba nic nie ma?
A może sam polecisz gdzie się zatrzymać?
Ale przy samym torze kajakowym chyba nic nie ma? A może sam polecisz gdzie się zatrzymać? ;)Cały Kazimierz to jedna wielka całodobowa knajpa, a tylko 300 m w bok.
Jest hotel i w nim zdaje się jest jakaś restauracja, ale nic o niej nie wiem.A może sam polecisz gdzie się zatrzymać?
Tak na samym wjeździe, to podobno ta knajpa (jest ogródek) jest dobra (ale osobiście nie byłem):
https://goo.gl/maps/oyNAYNS2oZ52 (https://goo.gl/maps/oyNAYNS2oZ52)
Co nieco można potem znaleźć przy Rynku Dębnickim, ale chyba bez ogródków (tuż obok jest sklep rowerowy, jakby ktoś potrzebował).
https://goo.gl/maps/iUQuYcqzev92 (https://goo.gl/maps/iUQuYcqzev92)
Duży wybór jest w bezpośredniej okolicy Kładki Bernatka, po obydwóch stronach rzeki (większość z ogródkami). Są w okolicy restauracje na barkach, ale raczej średnie i drogie.
https://goo.gl/maps/VW4nbTvLV6A2 (https://goo.gl/maps/VW4nbTvLV6A2)
Do tego przy galerii Kazimierz jest Pizza Hut z ogródkiem. W środku jest McDonald, ale roweru nie można zdaje się do galerii wprowadzać.
https://goo.gl/maps/1okAgVHUca32 (https://goo.gl/maps/1okAgVHUca32)
No i jest restauracja koszerna tuż przy trasie, jeśli ktoś musi przestrzegać zaleceń ;)
https://goo.gl/maps/6EdQLFAmZcs (https://goo.gl/maps/6EdQLFAmZcs)
Cały Kazimierz to jedna wielka całodobowa knajpa, a tylko 300 m w bok.
Jestem jedną z osób, która poprosiła nadleśnictwo o zgodę na wjazd. [...] Mnie podwozi kolega i od razu wraca.
z Pietroszonki moim zdaniem to jest naprawdę parę machnięć korbą...Jestem jedną z osób, która poprosiła nadleśnictwo o zgodę na wjazd. [...] Mnie podwozi kolega i od razu wraca.
1200 km drogi przed Tobą, to te kilka kaemów do schroniska to już chyba bez różnicy. Warto smrodzić autem po beskidzkich lasach, tylko po to, żeby podwieźć tyłek i rower pod samo schronisko?
PABLO
1200 km drogi przed Tobą, to te kilka kaemów do schroniska to już chyba bez różnicy. Warto smrodzić autem po beskidzkich lasach, tylko po to, żeby podwieźć tyłek i rower pod samo schronisko?
PABLO
z Pietroszonki moim zdaniem to jest naprawdę parę machnięć korbą...
Edyt. Faktycznie blisko, ale czy da się tam dojechać autem?
bez problemu od Kubalonki do Istebnej przed Biedrą w kierunku wyciągów Zagroń Złoty Groń i dalej droga jest potem oznaczona znakami na Pietroszonkę. Od Zameczku przez Stecówkę też jest asfalt ale tam chyba jest zakaz
Na tydzień przed startem mój Garmin odmówił współpracy. Może ktoś z was miał coś podobnego i podrzuci jakąś radę. Dzwoniłem na infolinie ale nie byli w stanie pomóc mam go im wysłać i czekać 2 tyg :(
Mam Garmina EDGE 1000 i pokazuje mi datę 23 luty 2038 no i nie można tego zmienić, ktoś coś wie na ten temat ?
W razie czego trzeba trzymać się Wisły ;)
Wydaje mi się, że o dyskwalifikacji nie ma mowy. Zresztą FAQ jest dość liberalny (...)
Mnie też pieski pogoniły na 83 161 metrze tam po prawej jest jakaś żwirownia czy kopalnia piasku a po lewej jakaś chałupina z której właśnie wyskoczyły trzy kundelki, człowiek od razu dostał mocy w nogach ;)Podobna sytuacja ma miejsce na 252. km, zaraz po przekroczeniu drogi 768. Nie wiem jak jest w dzień, być może są przypięte, ale w środku nocy miałem pościg co najmniej dwóch psów, prawie jak napad na pociąg w westernie. W obie strony! :)
No to jak będą traktowani zawodnicy, którzy w trudniejszych miejscach oleją wyznaczony ślad i polecą, bliższą lub dalszą, równoległą, wygodną drogą? Tłumaczenie może być dowolne. Takich miejsc jest na trasie mnóstwo. Ścigać się w takich warunkach to jak kopać się z koniem.
PABLO
Moim zdaniem powinna być dyskwalifikacja bo inaczej zachęca to do targów "co mi się bardziej opłaca".
PABLO
Niestety mój garniak padł w poniedziałek wysyłam do naprawy lecz do piątku nie wróci zostaje telefon i tu pytanie jaki program polecacie i drugie pytanie da się wgrać tą trasę do Endomondo ?
Niestety mój garniak padł w poniedziałek wysyłam do naprawy lecz do piątku nie wróci zostaje telefon i tu pytanie jaki program polecacie i drugie pytanie da się wgrać tą trasę do Endomondo ?
Ja wgrałem aplikacje "GPX Viewer" - prowadzić nie będzie, ale widzimy ślad i siebie samego. Mapę można powiększać dowolnie, żeby lepiej widzieć szczegóły. Oczywiście My, czyli kropka na ekranie, zawsze jesteśmy w punkcie centralnym ekranu, przesuwa się mapa podczas jazdy . Już raz mi się sprawdziło, a teraz bez problemu weszła mi mapa Wisły1200. :) W ten weekend testuję, bo do trasy mam blisko. :)
Skrobnąłbyś parę słów co tam poupychałeś po tych workach i torbach.
Nigdy bym nie przypuszczał, że dętka waży ćwierćkiloJak ostatnio pakowałem na szybki wypad w góry, to zacząłem się zastanawiać, czy kół mlekiem nie zalać, bo pół tankbaga mi dętka zajęła i ważyła więcej, niż się spodziewałem ;)
Poniżej rozpiski, nie uwzględniłem ubrań, które będę miał na sobie w trakcie jazdy (spodenki, koszulka, kask, rękawiczki, skarpetki, buty)
Model bez zamkaA czemu tak? To na jakiś cel?
Skrobnąłbyś parę słów co tam poupychałeś po tych workach i torbach.
No to policzyłem skrupulatnie wszystko w Excelu. Według wersji pierwotnej wyszło 27,405 kg. Dużo. Odchudziłem rozpiskę względem pierwszej wersji o kuchenkę, liofilizaty, linkę do roweru i spodnie cywilne, co oznacza, że będę cały dzień w pociągu do Wisły w kolarskich i osiągnąłem "fenomenalny" wynik 25,55 kg :icon_biggrin: No nie wiem czy te niecałe 2kg są tego warte :icon_razz: Oczywiście, jeszcze jakieś grosze można urwać, tu pokombinować, tam coś odrzucić, ale 25 kg to waga taka realna. Nigdy bym nie przypuszczał, że dętka waży ćwierćkilo ;-)
Poniżej rozpiski, nie uwzględniłem ubrań, które będę miał na sobie w trakcie jazdy (spodenki, koszulka, kask, rękawiczki, skarpetki, buty)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/b6468486606fa3cf5a8802198793718051b77182.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/b6468486606fa3cf5a8802198793718051b77182.PNG)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/8a99f2e4675f95238774ebbaa05bd44951800fe0.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/8a99f2e4675f95238774ebbaa05bd44951800fe0.PNG)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/55bdac38984d9d55281299c126c16d6e17b6a694.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/55bdac38984d9d55281299c126c16d6e17b6a694.PNG)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/16efa791de45e0ad9e595f0774ffa246cc8694c3.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/16efa791de45e0ad9e595f0774ffa246cc8694c3.PNG)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/b5925a3516d1375491e5a7b1a78141c1bb82c8b8.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/b5925a3516d1375491e5a7b1a78141c1bb82c8b8.PNG)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/d6f08d23278196765193baecea3cb5d442f6ab9a.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/d6f08d23278196765193baecea3cb5d442f6ab9a.PNG)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e1b0fbb5ca96545abcca9a092a4097c75e43e5cd.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/e1b0fbb5ca96545abcca9a092a4097c75e43e5cd.PNG)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/2cda47fb7a1c37ea994a1451c28d66e99ac1f57b.PNG) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/2cda47fb7a1c37ea994a1451c28d66e99ac1f57b.PNG)
Skrobnąłbyś parę słów co tam poupychałeś po tych workach i torbach.
No to policzyłem skrupulatnie [...]
Czy org przewidział jakieś numerki startowe, żeby was odfiltrować w tłumie?
Folia NRC w takich maratonach to zestaw obowiązkowy i myślę, że każdy ja zabierze.
Znając Wigora to oprócz kurtki p.deszczowej zabierze 2 folie NRC i to mu wystarczy.
Jest ekspertem w jej wykorzystaniu na różne sposoby :D
Folia NRC w takich maratonach to zestaw obowiązkowy i myślę, że każdy ja zabierze.
Sprawdźcie po wgraniu śladu czy ten się prawidłowo wyświetla. Pomimo, że to tylko 9000 punktów mój Etrex30 nie wyświetlał trasy. Po podzieleniu wszystko jest OK.
jest jakas lista nr startowy-nick z forum ;)?
W niedzielę (popołudnie/wieczór) do Płocka czołówka dojedzie? Bo nie wiem czy się wybrać pokibicować :icon_biggrin:
... część jedzie śladem, a część asfaltem po drugiej stronie rzeki...A olo środkiem rzeki.
Jakie są dokładne zasady trzymania się śladu? Bo widzę, że już na samym początku część jedzie śladem, a część asfaltem po drugiej stronie rzeki. Albo taka niedokładność gpsów :/
Pewnie to wynika z niedokładności samych urządzeń, ale i też ukształtowania terenu. Szkoda, że w tym kontekście trudno jest ocenić czy Każdy porusza się zgodnie z zaplanowaną trasą, czy sobie ułatwia zadanie.
Potwierdzeniem pokonania trasy RMW1200 będzie jej zapis w formacie gpx, dokonany w czasie jazdy przez uczestnika.
Spodziewałem się pierwszych zawodników w Warszawie w niedzielę a tu już widać że zawodnik 226 będzie dziś około popołudnia . Ktoś z naszych?
Dokładnie tuż obok. Łokieć w łokieć, krzesło w krzesło, pizza w pizze. 160 km w nogach, zbieramy siłę na resztę dnia bo podejrzanie łatwo idzie :-DŁatwo, bo z góry jedziecie ;)
podejrzanie łatwo idzie :-DJeszcze kilka niespodzianek czeka. Ja dziś kręciłem w okolicy Starogrodu przed Chełmnem, w którym kilka razy już byłem. Jednak dziś sprawdziłem, którędy biegnie ślad maratonu skręcający od drogi nr 550 przy kapliczce Św. Barbary do Starogrodu
Przed wjazdem do warszawy 3 osobowa czołówka się podzieliła . Mossoczy prowadzi , za nim ciśnie mega doświadczony Cezary i na 3 miejscu Jakubek . trzeba też podkreślić 4 miejsce chyba od początku samotnie podąża za nimi Śmieja wszyscy trzej w równych od siebie odstępach , chyba wszyscy 4 jadą (przynajmniej pierwsza dwójka ) na lekko więc
o mocnym spaniu nie ma mowy . no ciekawe jak to się potoczy
Pierwsza trójka na mecie, w tym bodaj drugi Cezary, a trzeci Daniel. Gratulacje!Wow! Jestem pod wrażeniem! Brawo. Ciekawi mnie ile procentowo było tego terenu, a ile asfaltów.
Na jakich rowerach przejechała czołówką? czy faktycznie można uznać, że impreza była gravelowa tak jak początkowo była promowana?Po czołówce to nie ma co patrzyć, oni po prostu byli mocni. Mossoczy jechał na mtb, Urzyczyn na Specu Paris Roubaix, a Daniel Śmieja na tym rowerze co zawsze.
Pyton grasuje po drugiej stronie rzeki. Biada tym, którzy nie trzymają się śladuCiekawe jak bardzo przyspieszą, jak się im wyśle pytona mms-em ;)
Według regulaminu limit to 200 godzin. Dadzą radę, chociaż dzisiaj ewidentnie tempo spadło u tych co jeszcze na trasie
Dadzą radę, chociaż dzisiaj ewidentnie tempo spadło u tych co jeszcze na trasie
Po czołówce to nie ma co patrzyć, oni po prostu byli mocni. Mossoczy jechał na mtb, Urzyczyn na Specu Paris Roubaix, a Daniel Śmieja na tym rowerze co zawsze.
Ja skończyłem przygodę na 370km, ale uwzględniając wcześniejszy przejazd trasy zaliczyłem ponad 550 km śladu RMW1200 to wydaje mi się że najbardziej odpowiedni rower miał właśnie Cezary Urzyczyn, nawet nie gravel tylko szosa endurance na tarczach, do której dało się założyć opony 32-33 mm z niezbyt agresywnym bieżnikiem. Na zarośniętych wysoką trawą wałach (tych odcinków nie było aż tak dużo, chociaż to one mocno zapadają w pamięć jako najbardziej męczące) rower mtb nie daje aż tak dużej przewagi swoimi 2 calowymi oponami ile później traci do endurance/gravela na slickach. A szybkich odcinków po asfaltach i równych szutrach było całkiem sporo.
Jedzie się tym co się ma :icon_smile: Czołówka walczy o pozycję a reszta ma zabawę.
Tak wiec teorie ze szosowka endurance to najlepszy typ roweru na taka trase to tylko Twoja perspektywa, raczej mocno wydumana. Ile zmeczony czlowiek szybciej pojedzie na asfalcie na szosie? Na swiezo te roznice sa duze, na zmeczeniu maleja. A komfort jaki daje goral na rak dlugiej trasie na pewno sie bardzo liczy.
Takie teorie ;)Takie teorie, Twoje teorie były, że wszyscy będą cierpieć jechać bardzo długo, i w ogóle olaboga, Ricardo jechał, więc ma większe doświadczenie. Widać, że drugie miejsca zajęła szosa, pozostawia daje wiarę w Ricarda przypuszczenia... Co do pierwszego zawodnika w ciemno można było obstawiać, że ogoli tego ogóra ...
Skoro na pierwszych trzech dwoch jechalo na goralach - to jasno widac ze goral na pewno nie przeszkadzal w zrobieniu dobrego wyniku, a wrecz przeciwnie - pomagal. Tak wiec teorie ze szosowka endurance to najlepszy typ roweru na taka trase to tylko Twoja perspektywa, raczej mocno wydumana. Ile zmeczony czlowiek szybciej pojedzie na asfalcie na szosie? Na swiezo te roznice sa duze, na zmeczeniu maleja. A komfort jaki daje goral na rak dlugiej trasie na pewno sie bardzo liczy.
Michał, przejedź za rok trasę na swoim fulu, zobaczysz czy nie wolałbyś jednak jechać na gravelu/endurance.
Takie teorie, Twoje teorie były, że wszyscy będą cierpieć jechać bardzo długo, i w ogóle olaboga, Ricardo jechał, więc ma większe doświadczenie. Widać, że drugie miejsca zajęła szosa, pozostawia daje wiarę w Ricarda przypuszczenia... Co do pierwszego zawodnika w ciemno można było obstawiać, że ogoli tego ogóra ...W ciemno to akurat mozna bylo obstawiać Czecha, ktory ostatecznie nie pojechal, choc byl na liscie startowej. To człowiek który wygrywal wiele zachodnich wyscigow tego typu i gdyby pojechal to Polacy by wiekszych szans nie mieli. Zawodnik na szosie byl chyba jedyny na takim rowerze, to byl po prostu mocny zawodnik, który na kazdym typie roweru by dobrze wypadl. W ogóle warto wziac pod uwage, ze wiele osob jedzie na tym co ma, nie ma 5 rowerów do wyboru. Jak sie nie ma dobrego gorala to lepiej pojechac na wypasionej i sprawdzonej szosie z szerszymi oponami niz na jakims trupie. A co do zlosliwosci - nie konfabuluj.
Wiki meta 9:11Dzięki za info. Chyba wrócił na tę plażę. Przynajmniej tak jego GPS pokazuje.
Ale Ricardo ma rację że gravel/przełaj na tę trasę był lepszym wyborem, ale tylko do polowy trasy gdzie przeważały asfaltowe ścieżki rowerowe i drogi. Potem w okolicach Torunia była jedna wielka piaskownica.
b) co zabrałem niepotrzebnie
Takie teorie ;)Takie teorie, Twoje teorie były, że wszyscy będą cierpieć jechać bardzo długo, i w ogóle olaboga, Ricardo jechał, więc ma większe doświadczenie. Widać, że drugie miejsca zajęła szosa, pozostawia daje wiarę w Ricarda przypuszczenia... Co do pierwszego zawodnika w ciemno można było obstawiać, że ogoli tego ogóra ...
Skoro na pierwszych trzech dwoch jechalo na goralach - to jasno widac ze goral na pewno nie przeszkadzal w zrobieniu dobrego wyniku, a wrecz przeciwnie - pomagal. Tak wiec teorie ze szosowka endurance to najlepszy typ roweru na taka trase to tylko Twoja perspektywa, raczej mocno wydumana. Ile zmeczony czlowiek szybciej pojedzie na asfalcie na szosie? Na swiezo te roznice sa duze, na zmeczeniu maleja. A komfort jaki daje goral na rak dlugiej trasie na pewno sie bardzo liczy.
Adamie . To nie był ogór .. sorry .ironic ! :lol:
Cezary na mecie powiedział że to jeden z najtrudniejszych ultra jakie jechał. I ja mu wierze :)
Ocena 4/5. Pochodzę z Torunia, mieszkałem blisko Wisły, nie spodziewałem się nie wiadomo jakich uroków, pejzaży. Te wszystkie slogany o ostatniej dzikiej rzece w Europie, pieknej przyrodzie, urokach oczywiście są ważne, ale moim skromnym zdaniem jeżdżenie wzdłuż rzek jest samo w sobie dość nudne, chyba że dodatkowych atrakcji dostarczy trasa. Tutaj było z tym nieźle. Zabrakło mi tylko gdzieś konsekwencji, odcinek Niepołomice - Puławy to był prawie sam asfalt i było no cóż, nudno :P Nudą wiało zwłaszcza na asfaltowej drodze rowerowej wzdłuż Wisły. Na szczęście jechałem tam o 4 rano i spotkałem bardzo duże ilości zwierzyny, sarny, zające, bażanty, gęsi, lisy, czasami nie dalej niż 50 metrów ode mnie.ok czyli ktoś kto nie lubi jechać asfaltowym wałem jakos to przeżył :)
znajomi znają przypadek gdy podczas Harpagana przez 140 jechałem bez siodełka
- Co pan dostał za to drugie miejsce? Zapytał mnie młody wolontariusz gdy siedzieliśmy na mecie.
- Co ja dostałem pytasz? A masz 10 minut ?
- To Ci powiem.
Dostałem całe mnóstwo skarbów i cały kosz nagród. Jak zamknę oczy widzę łąkę i las w oddali. Kilometry polnych kwiatów, które ścinałem moimi kołami. Przez ból mięśni czuje ogromną radość z pokonania KOGOŚ WIELKIEGO. Ten ogromny przeciwnik siedział we mnie przez cały ten czas. I szeptał: nie uda ci się! Zejdź; zatrzymaj się, popłacz się i zaklnij. Czasami krzyczał mi w głowie przez korzenie i szczypał pokrzywami i komarami. Uderzał w nadgarstki i walił w tyłek. Od czasu do czasu rzucił gałąź w koła i sypnął miałkim piaskiem. Piekło gdy batożył mnie ostrymi trzcinami po spoconych rękach. Taki z niego WAŁ!
A gdy było już naprawdę źle - zatrzymywałem się i jadłem wtedy wiśnie z dzikiego sadu, jadłem jagody. A najbardziej zapamiętam trzask miękkiej skórki świeżo zerwanego jabłka, która pękła nadgryzana z ogromnym apetytem. I ten sok który spływał mi po zgłębieniach brody. Kwaskowy i soczysty sok leciał po brodzie i na koszulkę. Najlepszy taki energetyk.
Po każdej z nieprzespanych nocy otrzymywałem nagrodę w postaci brzasku. Gdy wyczekiwany łagodny róż poranka rozświetlał moją drogę. Gdy mogłem zgasić lamkę i pomyśleć: oto jest dla mnie prezent w postaci nowego dnia. Kolejnego dnia, w który mogę robić to co bardzo lubię. Gonić horyzont by sprawdzić co jest za nim
Oddajmy głos Czarkowi Urzyczynowi
Za horyzontem ta sama brudna rzeka, płynąca przez smutny kraj.
Nic dziwnego że tak pędził ... by mieć te obrazy za sobą ...
Oddajmy głos Czarkowi Urzyczynowi, drugie miejsce:
Maciek 600km/48h jest przewidziane na szosę, skoro na Wiśle były odcinki terenowe to 580km można śmiało uznać za kwalifikacje do MRDP Zachód.
Szczerze mówiąc sam nie jestem zadowolony z uzyskanego czasu, raz że mimo braku snu, na postojach straciłem prawie 8h, a dwa podsiodłowa sakiewka ortlieba to jedno wielkie g, które odpada na w większych dziurach, na szczęście 4 zipy uratowały sytuacje (1 też nie dał rady), Niestety pierwsza grupa mi przez to uciekła, a przy 2 i 3 odpadnięciu, kolejna szybka grupa również poleciała daleko do przodu i od wałów na Jez. Goczałkowickim pozostała samotna jazda do mety.
Fartem za Krakowem dogonił mnie Szymon Sapeta wraz z kolegą na fulu i pociągnął Nasza grupkę ze średnia ponad 32km/h, aż do promu, na który przyjechaliśmy na 6min przed ostatnim kursem.
Dla mnie to była przygoda życia, ale nie wiem czy chciałbym to powtarzać. Może za rok zorganizować "Odra 1200"? ;)
Wiki myślę ze przyszłoroczny Hulaka może Cię zainteresować ☺
Amortyzowana sztyca to chory wynalazek, odległość siodełka od suportu musi być stała.
Oddajmy głos Czarkowi Urzyczynowi, drugie miejsce:
zmagania przepłaconych, wyżelowanych, wrażliwych na dotknięcia i upadki skórokopów, zwanych przez niektórych piłkarzami.:icon_biggrin: w sedno :D
a Ciocia przejechała wszystkie moje szosowe ultramaratony na Google Street View.
Poczytajcie jak to się robi, kiedy nigdzie nie trzeba się śpieszyć.No tak. Widziałem na własne oczy na ścieżce asfaltowej przy wyjeździe z Krakowa ;D
Poczytajcie jak to się robi, kiedy nigdzie nie trzeba się śpieszyć.No tak. Widziałem na własne oczy na ścieżce asfaltowej przy wyjeździe z Krakowa ;D
hej na filmiku widać takie ala worki na napoje i batony gdzie to można kupić?o to pytasz ?
Po sugestii forumowego Wilka, że dystans poniżej 200 km dziennie to turystyczne tempo, wiem że muszę pokonywać dłuższe odcinki czyli ukończyć maraton nie później niż po 5 dniach od startu.
CytujPo sugestii forumowego Wilka, że dystans poniżej 200 km dziennie to turystyczne tempo, wiem że muszę pokonywać dłuższe odcinki czyli ukończyć maraton nie później niż po 5 dniach od startu.
Ten tekst odnosił się do maratonów szosowych ;)
Maratony terenowe to zupełnie co innego i tak naprawdę dla każdego trzeba szacować to osobno, bo to zależy od stopnia trudności owego terenu, procentowego stosunku teren/asfalt itd.
A inna metoda, w tym przypadku chyba więcej mówiąca (stosowana np. w profesjonalnych wyścigach) - to porównanie procentowego czasu całkowitego z wynikiem zwycięzcy. W kolarstwie zawodowym by ukończyć dany etap i w ogóle być sklasyfikowanym nie można mieć czasu większego niż czas zwycięzcy + bodajże 10-15% (już dokładnie nie pamiętam).
Zwycięzca tak pocisnął, że w 10% limicie nie zmieścił by się nawet trzeci Daniel. No i moje prawie 50% na szosie to byłaby przepaść (w terenie zresztą też).
co tak cicho? wszyscy już trenują? u mnie jeszcze śnieg nie zszedł ;-)
Na oko zostało tylko paręnaście wolnych miejsc, więc szykuje się spory tłok na pierwszych kilometrach.
Faktem jest, że o Wiśle ucichło. Na tyle że zapomniałem o zapisach i gdyby nie zwiększenie limitu, jechałbym PK za peletonem. Na oko zostało tylko paręnaście wolnych miejsc, więc szykuje się spory tłok na pierwszych kilometrach.
Sam jestem ciekaw startu , 400 osob :-\ przez pierwsze kilkadziesiat km bedzie dosyc tlocznoSolidnie przegieli z tą liczbą osób. To już na BBT są tłumy, a tam start jest na ileś godzin rozbity, na TCR wszyscy jadą razem (250 osób), ale tak szybko się to rozbija, bo każdy ma swoją trasę. A tutaj 400 luda, wspólny start, wspólna trasa i jeszcze w terenie, słabo to widzę w pierwszej części.
Greenmark - liczyłeś to ręcznie? Zanim przelałem kasę, sam policzyłem, czy jeszcze jest sens i wyszło mi ~320 zawodników z numerami.
Wracając do startu - ilość zawodników można jeszcze obejść, wystarczy rozpocząć etap podjazdem. W górach to norma, która rozciąga stawkę przed terenem, żeby się jeden o drugiego nie pozabijał. I Rygielski, i Pachulski o tym doskonale wiedzą, ale najwyraźniej 400 osób na zjeździe nie pobudza im wyobraźni.Przecież start ostry rozpoczyna się na podjeździe.
Stawka rozciągnie się na Goczałkowickim.
200 czy 400 co za różnica, dajesz na maksa na początku, jesteś w czubie i żadnego tłoku nie doświadczysz, zobaczysz może z 10 osób na trasie.
Wracając do startu - ilość zawodników można jeszcze obejść, wystarczy rozpocząć etap podjazdem. W górach to norma, która rozciąga stawkę przed terenem, żeby się jeden o drugiego nie pozabijał. I Rygielski, i Pachulski o tym doskonale wiedzą, ale najwyraźniej 400 osób na zjeździe nie pobudza im wyobraźni.
W tym roku ślad maratonu przebiega przez Grudziądz. Mam wątpliwość co do króciutkiego odcinka zaraz za jednostką wojskową - zjazd trawersujący zbocze do wsi Parski. Jest to teren prywatny, wiszą dwie tabliczki pt. wstęp wzbroniony. Może by warto ominąć ten fragment śladem WTR?
Podczas pierwszej edycji jechaliśmy i przez tereny prywatne ale było to uzgodnione z właścicielamiTo by było super, bo prawdę mówiąc ten fragment jest mega fajny widokowo :)
Wisłą coraz bliżej, organizator dorzucił koszulki do pakietu, ponoć coś jeszcze planują. Tym razem na starcie pojawi się 400 osób. Nie wyobrażam sobie, jak taka masa się w okolicach schroniska pomieścić.
W 7:58 min: brodziliście przez ten strumyczek, czy była jakaś konstrukcja? To koło Zakroczymia prawda?
... czy jest sens brać hamak zamiast tarpa/namiotu/bivi/pałatki? ...Nie jechałem Wisły, więc się wypowiem :)
Ja rok temu wiozłem lekki namiot - 1,5 kg i uważam to za stratę czasu. Zresztą cały bagaż odesłałem do domu koło Płocka. Czy znajdziesz drzewa? Pewnie tak, jednak jest sporo terenów biwakowych wzdłuż trasy. Obawiam się tylko czy komary Ciebie nie zjedzą. Gdybym jechał drugi raz, to jechałbym na lekko ze spaniem w agro.2kg wagi to na takiej trasie przysparza może 20-30min straty. Waga to jest największy mit kolarstwa; podejrzewam, że na samo odesłanie tego bagażu to straciłeś więcej czasu niż ta waga strat od Płocka by przysporzyła ;). Zdjęcie bagażu rzędu 2kg z roweru bardziej pomaga na psychikę, bo realnie nie za wiele wnosi. Na pewno sprzęt biwakowy daje nieco większą mobilność na trasie, a ogarnianie noclegów pod dachem też trochę czasu wysysa, tu będzie jechać 400 osób, więc trzeba się liczyć z tym, że od agroturystyki będzie się można odbić. Znowu z drugiej strony pod namiotem regeneracja słabsza - ale to sprawa mocno indywidualna, bo podstawową regeneracją jest sen.
W tym roku faktycznie widoczny jest wzrost ilości komarów.A miał być - kamratów :)
Co chwilka ktoś wystawia pakiet do odsprzedania / oddania więc w czym problem
Co chwilka ktoś wystawia pakiet do odsprzedania / oddania więc w czym problem
Nie w pakiecie. Nie zależy mi ani na świadczeniach ani na sklasyfikowaniu.
Co chwilka ktoś wystawia pakiet do odsprzedania / oddania więc w czym problem
Nie w pakiecie. Nie zależy mi ani na świadczeniach ani na sklasyfikowaniu.
a moze jednak warto wykupic ten pakiet jako pewna forme podziekowania za wymyslenie, przygotowanie i przeprowadzenie tej imprezy ?
Pablo - trasa idzie przez Warszawę, jak wyjedziesz w sobotę na spotkanie czołówki, to do niedzieli wieczora pewnie większość uczestników spotkasz.
Z ciekawości - kto z forum startuje? Jak na razie rozszyfrowalem tylko Johnego i Piotra.
Rzuciłem okiem na listę uczestników - spora reprezentacja forum.
Z ciekawości - kto z forum startuje?
Przyłączam się do pytania.
Założenie jest takie by pierwszego dnia dojechać do promu i tam odpocząćNo to jeśli nam się plany spełnią, to śpimy w tym samym miejscu.
... postanowiłem... zakupic hamak, który w razie potrzeby użyję jako tarp...Wolałbym mieć tarp, którego dałoby się użyć jako hamak. Niby prawie to samo, ale jest różnica (choćby jakieś mocowania w rogach).
Z ciekawości - kto z forum startuje? Jak na razie rozszyfrowalem tylko Johnego i Piotra.
Z ciekawości - kto z forum startuje? Jak na razie rozszyfrowalem tylko Johnego i Piotra.
Ja również startuję #53 i nawet zorganizowałem busa z Waw dla 16 innych uczestników więc powinno być wesoło. Widzimy się w schronisku.
213, jadę żeby zgiąć samego siebie, w zeszłym roku po serii głupot jakie zrobiłem wycofałem się w Warszawie, w tym zrobię wszystko żeby dojechać do mety. Jestem niepełnosprawny (oczy po kilku operacjach- lewe po witrektomii ma kłopot z widzeniem detali, prawe słabo ostrość łapie- jazda w nocy to niezłe rodeo.;) do tego mam dwie endoprotezy bioder) ale nie chcę dać się zamknąć w domu.I to jest kapitalne podejście, w ten sposób pokazujesz, że tak naprawdę jesteś wiele bardziej sprawny niż ci wg papierów w pełni sprawni!
@Wilk, mamy dwa wolne miejsca w busie ale jedziemy w czwartek rano,zapraszam.W czwartek to nie dam rady, jeszcze sporo spraw muszę ogarnąć przed imprezą; zobaczymy się w piątek pod Baranią Górą ;)
Regulamin RMW1200 punkt drugi:
-" Jedynie przekraczanie rzek w poprzek ich nurtu może nastąpić przy użyciu jednostek pływających."
czyli mosty i wiadukty odpadają. Życzę Wszystkim powodzenia.
1. Należy pokonać z rowerem, siłą własnych mięśni, całą Trasę RMW1200 zgodnie z niniejszymi Regułami.
2. Jedynie przekraczanie rzek w poprzek ich nurtu może nastąpić przy użyciu jednostek pływających.
Czyli całą trasę musisz pokonać z rowerem siłą własnych mięśni, a jedynie rzeki możesz przekroczyć czymś innym niż rower, chodzi tu oczywiście o prom na Dunajcu.
Phi, znam takiego, co spakował materac i powiedział, że jak nie zdąży, zamierza przeprawić się na tymże materacu...Pewnie Rapsik?
(spróbujcie go powstrzymać, mnie się nie udało)
Nie sądzisz że w takim maratonie daleko od sklepów przydał by się zdecydowanie więcej niż jeden bidon ? , ja wolał bym duży bukłak lub przynajmniej 2x1L bidon zamiast tej saszetki pod rame .
Myślałem że ze sklepami większy problem , 3 litry na 50 km to nawet w upale starczy.
Myślałem że ze sklepami większy problem , 3 litry na 50 km to nawet w upale starczy.
7 lipca to niedziela niehandlowa, więc nie wszystkie sklepy pewnie będą czynne.
Nie jedziemy przez pustynię.. Okolice trasy są zaludnione i najzwyczajniej w świecie można tzw gospodarza poprosić o wodę
W zeszłym roku w niedzielę niehandlową jechaliśmy od Włocławka do Torunia jakoś już po 23 i to jest część trasy, kiedy lepiej mieć zapas wody, bo jednak część piachów wciągała...Jadąc rok temu Wisłę, dokładnie na tym odcinku miałem największy kryzys właśnie ze względu na brak wody. Piachy na tej trasie spowodowały wydłużoną jazdę a na początku odcinka miałem jakieś 0,7l wody. A to i tak za mało było jak się okazało.
Też startuję :wink:
Marszy - o ile wcześniej nie używałeś, jesteś pewien z tym hamakiem? Nie każdemu spanie w hamaku pasuje. Żebyś nie wstał "połamany". Ja lubię hamak ale w nocy mam zawsze odczucie, że marznę.
Wolałbym mieć tarp, którego dałoby się użyć jako hamak. Niby prawie to samo, ale jest różnica (choćby jakieś mocowania w rogach).
Hamak poza wygodą i uniezależnieniem od podłoża daje niewiele więcej. Nie izoluje termicznie, więc jakaś alumatka albo materacyk byłby wskazany (alumata dość łatwo się rozdziera w hamaku. Ja pewnie bym pojechał z cienką karimatą dociętą do dł. ok. 120cm).
Tarp może być nieoceniony np. podczas awarii roweru w czasie silnego deszczu. Jak będzie miał wymiar ok. 1,5 X 2,7-3,0 m, to przy pomocy dwóch kawałków sznurka zrobisz z niego też wygodny hamak.
Ale orleny, bp itd beda na bank.
Tutaj moja szybka ściągawka ;)
https://drive.google.com/open?id=1m1cY4sMpSYeCHVlIcDHb9zG_Cl7oCGo4&usp=sharing
Phi, znam takiego, co spakował materac i powiedział, że jak nie zdąży, zamierza przeprawić się na tymże materacu...
Ale orleny, bp itd beda na bank.
Tutaj moja szybka ściągawka ;)
https://drive.google.com/open?id=1m1cY4sMpSYeCHVlIcDHb9zG_Cl7oCGo4&usp=sharing
Dobra mapka , czemu sa dwa ślady na niej ?
W tym roku w imieniu Legionowskiej Katorgi planuje zrobić punkt w Jabłonnie koło Warszawy. Pewnie wszystkich nie obsłużę, ale może kilkoro z was napełni u mnie bidonyA czy to jest zgodne z regulaminem maratonu?
W tym roku w imieniu Legionowskiej Katorgi planuje zrobić punkt w Jabłonnie koło Warszawy. Pewnie wszystkich nie obsłużę, ale może kilkoro z was napełni u mnie bidonyA czy to jest zgodne z regulaminem maratonu?
Jeżeli pomoc dotyczy większej ilości przypadkowych osób to dlaczego nie. Złamaniem regulaminu byłaby pomoc skierowana tylko dla konkretnej osoby. Na MRDP na taką pomoc mogliśmy liczyć np. przy promie.Super. Dzięki Wiki. Potrzebowałem takiego potwierdzenia, bo jutro organizuję w imieniu Rowerowego Lublina doraźny punkt żywieniowy w Kazimierzu Dolnym :)
W Goczałkowicach za zalewem polowałem na Was z aparatem:
[...] Troszkę z tego się uzbierało, miłego oglądania
W Goczałkowicach za zalewem polowałem na Was z aparatem:
[...] Troszkę z tego się uzbierało, miłego oglądania
Trzeba było robić z boku, powstałaby ciekawa galeria rozwiązań przewozu ekwipunku.
Jak na gravelowy maraton przystało, ... same gravele (po polsku).
Dwa fatbike zauważyłem, to chyba najmniej rozsądny wybór.
Widzę Wilka ...ale jakoś towarzysko jedzie, zostało mu to po Podróżniku 😀
Po dzwonie na 1 (!!!)
Nie wpadłem na to że ktoś może się po prostu zatrzymać podczas zjazdu peletonu. Znajomy który jechał obok mnie zahamował i odbił, ja nie znalazłem miejsca na ucieczkę."Grupa zamknięta", także ten...
https://www.facebook.com/groups/1693585934041324/permalink/2302553669811211/
Pewnie do końca będziemy kibicować tej wirtualnej rywalizacji. Aż 40 km przewagi nad rekordem i tylko 40 biorąc pod uwagę 500 km do mety.
Nie wpadłem na to że ktoś może się po prostu zatrzymać podczas zjazdu peletonu.
tylko Marzena leżała na 31 km i trochę tam kolana ucierpiały, ale nie może być źle skoro robi 200 km/dzień w takim terenie
wysłałem na mesengera Twoje (Rado) info do prowadzącego konto Wisla1200 na FBOoo, to super @vuki. Dzięki, może jeszcze warto dodać, że to był ok. 500 km trasy - przed Kazimierzem Dolnym, bo sama nazwa Mięćmierz może za wiele nie mówić.
myśle że lepszy czas zrobi R.G. a tegoroczny ślad ma dużo zmian w porównaniu do zeszłorocznego. org mówi że w tym roku trudniejCoś musi mówić.
W Goczałkowicach za zalewem polowałem na Was z aparatem:
https://www.facebook.com/piotr.fankidejski/media_set?set=a.2332556220164680&type=3
https://drive.google.com/drive/folders/1wFiKnunHY7_k3XEGciqHn7K4rY9RtvaO?usp=sharing
Troszkę z tego się uzbierało, miłego oglądania
PF
W tym roku w imieniu Legionowskiej Katorgi planuje zrobić punkt w Jabłonnie koło Warszawy. Pewnie wszystkich nie obsłużę, ale może kilkoro z was napełni u mnie bidony ;)
Dwa fatbike zauważyłem, to chyba najmniej rozsądny wybór.
Widzę Wilka ...ale jakoś towarzysko jedzie, zostało mu to po Podróżniku 😀
Fakt, fatbike mnie zadziwiły, trzeba być mocno "zdeterminowanym", żeby na tych szerokich laczkach jechać 1200km.
Amortyzowany fat z lemondką, ten maraton jest cudowny 😁
Ale mam tyle materiału, że pewnie będzie kilka filmikówProszę! Litości! Nie wrzucaj już tych filmików, bo mi coraz bardziej się podoba i jeszcze nie daj Boże za rok wystartuję :P
Ale mam tyle materiału, że pewnie będzie kilka filmikówProszę! Litości! Nie wrzucaj już tych filmików, bo mi coraz bardziej się podoba i jeszcze nie daj Boże za rok wystartuję :P
Jest już pierwszy filmik nazwany jako zapowiedź całości ale i tak fajnie zmontowany :D
Przez takie filmiki pluję sobie w brodę, że w tym roku nie pojechałem :(
2020 przybywam! :-)
Przez takie filmiki pluję sobie w brodę, że w tym roku nie pojechałem :(
2020 przybywam! :-)
Ten
Przez takie filmiki pluję sobie w brodę, że w tym roku nie pojechałem :icon_sad:
2020 przybywam! :-)
Naprawdę warto! Przejechałem obie edycje i powiem, że kierunek rozwoju (np. przejazdy przez miasta, więcej urozmaicenia terenu) właściwy! Pewnie za rok będzie jeszcze ciekawsza trasa. Ale jeśli pojadę, to bez forsowania tempa, bo warto się podelektować widokami. :wink:
Najbardziej lubię takie rodzynki - jak Leszek to znalazł??? :icon_biggrin:
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/5b82ec91c6eafe5084eb1e65c8e008bb3c29c6cf.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/5b82ec91c6eafe5084eb1e65c8e008bb3c29c6cf.jpg)
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/fc9538c25a58aa8af07a32ffad393c72cd54e9db.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/fc9538c25a58aa8af07a32ffad393c72cd54e9db.jpg)
Wrzucaj, wrzucaj 😉. Turystykę w pięknych okolicznościach przyrody warto promować.
A w moim przypadku jest zupełnie odwrotnie ;)
Oglądając filmiki jeszcze bardziej cieszę się z rezygnacji w zeszłorocznej edycji.
Zdecydowanie to nie moja bajka :D
Na szczęście mamy tak wielką różnorodność imprez że każdy znajdzie coś dla siebie :)
Pewnie łatwo mu nie było, ale dał radę przejechaćOj, chyba nie do końca z tym "przejechaniem" ;) Zdecydowanie pewnie więcej prowadził rower niż pozostali uczestnicy. Tak czy siak ogromny szacun dla Niego.
Przez takie filmiki pluję sobie w brodę, że w tym roku nie pojechałem :(
2020 przybywam! :-)
A w moim przypadku jest zupełnie odwrotnie ;)
Oglądając filmiki jeszcze bardziej cieszę się z rezygnacji w zeszłorocznej edycji.
Zdecydowanie to nie moja bajka :D
Na szczęście mamy tak wielką różnorodność imprez że każdy znajdzie coś dla siebie :)
...
Nie jest to na pewno trasa dla klasycznych szosowców, bo jest sporo terenu, w tym i wymagające odcinki. Ale jej wielką zaletą jest niemal 100% przejezdność, w tym roku jechał nawet chłopak na klasycznej szosówce, z oponami 28mm i blokami szosowymi, dostał nagrodę za najwęższe opony wśród tych co ukończyli ;). Pewnie łatwo mu nie było, ale dał radę przejechać
Dobrze myślisz i już miałem całą Wisłę w planach na 2020 rok, ale wygląda że w przyszłym roku zabiorę d...ę w Troki. Ten zamek m.in za przyczyną Twoich wypraw na Wilno śni mi po nocach ;-) Ciekawe tylko, czy ten brevet za rok pojedzie?
Tobie myślę, że taka trasa by się spodobała, bardzo urozmaicona, z silnymi walorami turystycznymi, zahaczająca o wiele nadwiślańskich atrakcji.
Dobrze myślisz i już miałem całą Wisłę w planach na 2020 rok, ale wygląda że w przyszłym roku zabiorę d...ę w Troki. Ten zamek m.in za przyczyną Twoich wypraw na Wilno śni mi po nocach ;-) Ciekawe tylko, czy ten brevet za rok pojedzie?Tylko Troki to łatwo sobie prywatnie zorganizować, tam przejazd maratonowy niewiele wnosi, a nawet i przeszkadza. A na Wiśle na odwrót, jechanie tego na wyścigu wiele wnosi, naprawde jest tam fajna atmosfera i to się czuje. No i nie wiadomo, czy ten brevet grunwaldzki będzie cyklicznie, dotąd chyba tylko raz parę lat temu robili 1000+.
Piękna jest ta nasza Wisła; jak chyba większość uczestników kilka razy zdarzyło mi się „ciepło” pomyśleć o Leszku „litości czy naprawdę znów trzeba jechać przez te chaszcze?”, ale jak patrzę wstecz to trasa była super, 99,9% przejezdna, mnóstwo smaczków – single przy twierdzach, wąwozy. Tylko raz w nocy szukałem ścieżki w jakiś chaszczach. Sporo kibiców na trasie.Dokładnie te same mam spostrzeżenia, aż trochę szkoda tej trasy na ściganie ;)
Leszek, szacun.
Dokładnie te same mam spostrzeżenia, aż trochę szkoda tej trasy na ściganie ;)Za rok prawdopodobnie pojadę turystycznie, bez jazdy w nocy, z butelką dobrego trunku by wieczorami delektować się Wisłą.
Z Wisłą też w sumie nie miałem większych problemów, aby prywatnie sobie pokręcić (http://marecky.bikestats.pl/1593959,WISLA-TOUR-DZIEN-I.html) z ekipą. No i co nieco z jej dzikości udało się zobaczyć. Że o atmosferze nie wspomnę :wink:
Tylko Troki to łatwo sobie prywatnie zorganizować, tam przejazd maratonowy niewiele wnosi, a nawet i przeszkadza. A na Wiśle na odwrót, jechanie tego na wyścigu wiele wnosi, naprawdę jest tam fajna atmosfera i to się czuje. No i nie wiadomo, czy ten brevet grunwaldzki będzie cyklicznie, dotąd chyba tylko raz parę lat temu robili 1000+.
Z Wisłą też w sumie nie miałem większych problemów, aby prywatnie sobie pokręcić (http://marecky.bikestats.pl/1593959,WISLA-TOUR-DZIEN-I.html) z ekipą. No i co nieco z jej dzikości udało się zobaczyć. Że o atmosferze nie wspomnę :wink:
Jak Troków nie będzie to pojadę na całą Wisłę już w roku 2020. Grunt, to dobrze zaplanować urlop ...
No nie wiem. Raps, który jechał gravelem stwierdził, że najbardziej dostały popalić dłonie, przez brak amortyzacji. Zysk z jazdy po asfalcie znikł, gdy zrobiło się dziurawo. Powiedział, że się wybierze za rok, fullem.
W moim gravelu mam amortyzację przód tył i z dobrą owijką i wkładkami żelowymi nie mam żadnych problemów z rękami.Są gravele z micro-amortyzacją, ale drugą ważną różnicę robi szerokość opony oraz ciśnienie.
W terenie miałem te same prędkości co koledzy jadący (na równi ze mną) MTBTakie porównania są mało obiektywne, ja np. bez problemu w terenie wyprzedzałem ludzi na gravelach. Ale też trzeba brać pod uwagę, że jako że jechałem z Kotem jej tempem, to koło mnie byli w większości ludzie słabsi ode mnie. To by trzeba porównać tę samą osobę na dwóch różnych rowerach, by to miało sens.
na asfalcie komfort lemondki sprawdził, że mogłem odpocząć.Przecież lemondka nie jest przypisana tylko do gravela, kto zabroni jej użyć w MTB? Ja własnie miałem lemondkę, wielce przydatna nie była, ale na dłuższych przerzutach asfaltowych pozwalała na inny chwyt.
Sam myślałem, by się wybrać gravelem, ale znane mi osoby, choćby wspominany Raps, czy miszcz PeGieERa, Olo, twierdzą, że lepiej mtb.To jest czysto osobista sprawa. Większość stanowiły bez wątpienia gravele
Trochę czasu zostało do podjęcia decyzji. Choć w sumie ważniejsza jest ta, czym jechać Tuscany Trail...
Wisła 1200 przejechana wspólnie z Kotem - jak dla mnie kapitalna impreza. Trasę tego wyścigu oceniam jako świetną, bardzo urozmaiconą, z wszelakimi typami nawierzchni, ale w takich ilościach by nie zniechęcić żadną z nich. W porównaniu z zeszłym rokiem zaszło parę sporych i istotnych zmian, trasa była też trudniejsza, z większą liczbą górek. Doszły kopce krakowskie z największymi na tej imprezie podjazdami, doszedł przejazd przez centrum Krakowa, doszły fajne sekcje MTB przed Kazimierzem Dolnym, zamiast nudnego kawałka po lewej stronie Wisły. Doszedł wreszcie niesamowity Grudziądz - kapitalny przejazd przez miasto i długi, wymagający interwałowy singiel przed nim, a wreszcie przejazd przez fort za miastem.
Bardzo przypadły mi do gustu przejazdy przez ładne miasta nadwiślańskie, tak by pokazać ich liczne zabytki, jedynie Warszawa tutaj do poprawki, bo przejazd Pragą po krzakach nic piękna stolicy nie pokazuje. Duży szacunek dla organizatora za tak opracowaną trasę, bo wymagało to kupę roboty i objazdów terenowych. IMO ta trasa świetnie ukazuje piękno Polski, pokazuje, że nie tylko w górach potrafi być ładnie.
Jazda samego maratonu to coś zupełnie innego niż maratony szosowe, przede wszystkim nieporównanie większe urozmaicenie nawierzchni, powodujące, że spektrum sprzętu jest niesamowite - od szosówek po fatbike, sam jechałem na amortyzowanym rowerze i dla mnie był to dobry wybór. Także z polskich imprez - to najbardziej "żywy" maraton, mnóstwo kibiców, ileś osób tworzących spontanicznie punkty wsparcia, świetna atmosfera. Można się i ścigać i jechać zupełnie turystycznie. Organizacyjnie wyścig świetnie zrobiony, na mecie wielki namiot, możliwość prysznica, ciepły posiłek itd.
... i jak widać uznał to za DNF.Ja tam widzę DSQ, a nie DNF i zgodnie z regulaminem całkiem słusznie.
Ciekawe, że znam kilka podobnych przypadków gdzie uczestnicy pomimo jasnego zakazu odwiedzania domu jednak łamali ten fakt nie traktując tego zapisu tak poważnie. I z tego co mi wiadomo nikt nie wpadł na pomysł aby zgłaszać ten fakt organizatorowi?
Pokonanie całej Trasy RMW1200 musi nastąpić bez wsparcia z zewnątrz. Znaczy to tyle, że jeśli chcesz jechać w czystych spodenkach, musisz je mieć ze sobą, wyprać albo kupić po drodze. Zasada ta dotyczy wszystkich aspektów pokonania Trasy RMW1200, w tym jedzenia, picia, spania, serwisu sprzętu. Wszyscy muszą mieć równe szanse.
Słusznie, tym bardziej, że w Warszawie dałoby się kupić co trzeba, a nie każdy ma swój dom na trasie wyścigu. Wiem, że z ekonomicznego punktu widzenia kupowanie czegoś co można podjąć z własnej szafy bez większego nadkładania drogi jest zupełnie bez sensu, ale takie są zasady (trzeba jechać tak, jakby tego własnego domku tam nie było). Można postawić się w sytuacji tych, którzy takiej okazji nie mieli i np. jechali do mety marznąc, bo nie chcieli niepotrzebnie wydawać kilkuset złotych (z racji oszczędności lub po prostu ograniczenia budżetowego).
To szaleństwo. 330 osób opłaciło wpisowe. Jutro będzie już po sprawie.
Parcie na ten maraton jest niesamowite! :o
Odpuszczam sobie, choć gdzieś tam w sercu żal... ;)
Niech pojadą przede wszystkim ci, którzy jeszcze nie jechali. Ja zaliczyłem dwie edycje i chyba mi się już nie chce jechać po raz trzeci. Może w zamian Karpacki Hulaka?
Ja miałem jechać w tym roku ale nie wyszło terminowo i obiecałem sobie, że pojadę w 2020 ale jak widzę co się dzieje to nie wiem czy zdążę :(
Powinni dać jakieś ograniczenia dla tych co już przejechali :P
Myślę, że nawet jak nie zdążysz z opłaceniem, to jak co roku dużo osób będzie rezygnować z różnych przyczyn przed samym startem. W tym można było odkupić mnóstwo pakietów i nawet kilka nie znalazło chętnych. Wsytarczy być w gotowości. ;) Tak po za tym, spotkałem dwóch chłopaków, co jechali z nami, ale nieoficjalnie, bez wpisowego. Więc jeśli Ci nie zależy na medalu, czy koszulce, to i tak można. ;)
Obawiam się, że niedługo z zapisami będzie jak na Śnieżka Uphill Race - jak się wpisywałem ostatnio, zapisy trwały 30 sekund! Mi się udało, ale stwierdziłem, że to był mój ostatni raz.
Ciekawe co będzie, jak jutro dotrze na raz np. 80 przelewów? :P
Ktoś wie o której godzinie jest start? Pytam, bo wzorem roku poprzedniego Rowerowy Lublin zamierza przygotować punkt na trasie - gdzieś w okolicach Kazimierza Dolnego.Start to będzie rozbity na wiele godzin, w tym roku ze względu na epidemię rusza się grupami
od dworca w prawo cały czas jak na Szczyrk aż droga na Szczyrk wyraźnie skręci w lewo wtedy prost na Wisła Czarne/Zameczek po dojechaniu do zapory przejechać po koronie i za koroną w prawo cały czas prosto aż do celu. Prawi cała trasa asfalt chyba że pojedziesz przez Rynek to tam jest bruk ale miły ostatnie parę metrów szutrowe
Start to będzie rozbity na wiele godzin, w tym roku ze względu na epidemię rusza się grupamiDziękuję.
Po koronie zapory? Nie...
Cały czas Doliną Czarnej Wisełki. tak jak Antracyt na googlach pokazuje
Eldo się tam buja.
Ciężko będzie o rekord. Przez 48 prowadzący Radek pokonał ok. 900 km. Pozostałe 275 kilometrów musiałby przejechać przez 14 godzin. ,
Gdzie można dostać taką fajną koszulkę?
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/85a813d3aff0e3244a88aa52106ca10d794805f7.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/85a813d3aff0e3244a88aa52106ca10d794805f7.jpg)
Wygląda na to, że zejdzie poniżej 60-ciu godzin.Ciężko będzie o rekord. Przez 48 prowadzący Radek pokonał ok. 900 km. Pozostałe 275 kilometrów musiałby przejechać przez 14 godzin. ,
Wiatr mu sprzyja, wieje mocno, do ujścia będzie pomagał, ostatnie km po wyjechaniu z wyspy będą pod wiatr, ale być może się uspokoi. Jest na rogatkach Tczewa.
Jak on to zrobił :icon_eek: u kobitek chyba też rekord padnie
W ramach walki z koronanudą, pod koniec marca kupiłem sobie gravela 🚴♂️. Po tygodniu zrobiłem pierwsze 100km co było moją życiówką na rowerze. Zaraz potem zapisałem się na 4 lipca do udziału w wyścigu #wisla1200 nie będąc pewnym czy nie porywam się z przysłowiową "motyką na słońce". Wziałem się ostro do treningu i szybko przełamywałem kolejne bariery - 180 km. Potem 220km. Potem trzydniowa wyprawa nad morze i z powrotem (ok. 450km) aby sprawdzić czy potrafię kręcić dzień po dniu co okazało się i możliwe i przyjemne. Bike fiting, serwis - ogarnianie sakw i ekwipunku a w końcu start. Trasa wiedzie z gór nad morze - 1200km wałów, asfaltów, błot, piachów, szutrów, łąk, ścieżek, kompletnych "bezścieżek" a także dziesiątki mostów i kładek wszelakiego rodzaju. Wisła 1200 to impreza dla tych, którzy na rowerze lubią się zgubić i nie straszny im trudny teren. Moim celem było dojechanie do mety w limicie czasu wynoszącym 200h. Po cichu liczyłem, że może się uda złamać 150h. Ostatecznie na metę w Gdańsku wjechałem po 132 godzinach i jednej minucie (z tego ponad 65h samej jazdy) co dało mi 101 pozycję na 305 zawodników i zawodniczek, którzy ukończyli wyścig. Warto wspomnieć, że zwycięzca - Radosław Gołębiewski dojechał na metę w niewiarygodnym czasie 59h56min 😱, warto też wspomnieć, że wg mnie każdy kto dojechał do mety w wyznaczonym czasie jest zwycięzcą 🏆
Dziękuję chłopakom z którymi jechałem razem przez zdecydowaną większość wyścigu: Tomasz Buczyński, Łukasz Turkowiak i Radosław Ostrowski. Podziękowania należą się również Mateuszowi z RYBCZYŃSKI-BIKES za rewelacyjny bike fitting, dobre rady i serwis a także ekipie Puchałka Sport & Serwis wyregulowanie i serwisowanie roweru na ostatnią chwilę przed startem. Dziękuję żonie za nieustającą wyrozumiałość dla moich pomysłów😉 Dziękuję tym, którzy dopingowali nas na trasie, uzupełniali nasze bidony i pocieszali dobrym słowem! Wam - moim kibicom dziękuję za to, że czasami mam wrażenie, że wierzycie we mnie bardziej niż ja sam
Taka niezwykła ciekawostka, w tym roku Wisłę 1200 ukończył słynny himalaista Adam Bielecki i to dopiero w marcu zaczynając swoją przygodę z rowerem:
Jak się weźmie na solidnie za ultra - to z jego niesamowitą wydolnością szybko by do czołówki wskoczył ;)
Z ciekawostek to oficjalnie z 400 zarejestrowanych zawodników do startu (tyle było na liście startowej) wystartowało 397 a ukończyło 307. Plaga kontuzji kolan co świadczy o tym iż znaczna część startujących to byli mocni początkujący i braki formy oraz doświadczenia pokonały ich na tej trasie.36 osób nie stanęło na starcie
Jakby zapisy zaczynały się o 3 w nocy to nie byłoby tego problemu ;)
Otwiera się nisza dla specjalistów od botów jak przy naborze na dotacje unijne. Chcesz mieć pewność zapisania się na ulubiony maraton? Za stówkę automat wykona zgłoszenie za Ciebie w 1ms po rozpoczęciu zapisów! :)
Kurde, nie dostałem się, a ja przecież MUSZĘ tą Wisłę pojechać. :(
Daj spokój Michał, nie dasz rady ;-)
To jeszcze takie zestawienie z sumą najlepszych czasów z każdej imprezy
http://wiki256.pl/wcp.html (http://wiki256.pl/wcp.html)
Trzeba czasy przerobić na wskaźniki ;)To jeszcze takie zestawienie z sumą najlepszych czasów z każdej imprezy
http://wiki256.pl/wcp.html (http://wiki256.pl/wcp.html)
Ale to już niewiele mówi, bo trudno porównywać czasy jak imprezy miały różne trasy, np. Carpatia z 2020 była o ładnych parę godzin szybsza od edycji z 2019
To jeszcze takie zestawienie z sumą najlepszych czasów z każdej imprezy
http://wiki256.pl/wcp.html (http://wiki256.pl/wcp.html)
Ale to już niewiele mówi, bo trudno porównywać czasy jak imprezy miały różne trasy, np. Carpatia z 2020 była o ładnych parę godzin szybsza od edycji z 2019
To jeszcze takie zestawienie z sumą najlepszych czasów z każdej imprezyAndrzej Jacak
http://wiki256.pl/wcp.html (http://wiki256.pl/wcp.html)
Andrzej Jacak
Szkoda, że z temperaturą nie trafili - chociaż lekki plus to i tak lepiej niż plus 30 i więcej. No ale idealny to by był stabilny leki mrozek na poziomie -5Akurat. Zimą taka trasa jest dużo bardziej wymagająca niż przy 30 stopniach, dochodzą duże problemy z nawierzchniami. Do tego dużo gorzej z odpoczynkami. Już tu pisze Tomek, że miał gleby na zalodzonych drogach, zajechał klocki hamulcowe i pojawił się ból kostki.
Na pewno widokowo będzie sporo lepiej niż latem - nie ma liści i krzaków więc widoczność rzeki dużo lepsza.
Akurat. Zimą taka trasa jest dużo bardziej wymagająca niż przy 30 stopniach, dochodzą duże problemy z nawierzchniami. Do tego dużo gorzej z odpoczynkami. Już tu pisze Tomek, że miał gleby na zalodzonych drogach, zajechał klocki hamulcowe i pojawił się ból kostki.
Ciężko będzie to przejechać, bo podobno idą opady śniegu, a to ich może zablokować mocno, przy pewnej ilości śniegu w terenie nie da się jechać.
No ale idealny to by był stabilny leki mrozek na poziomie -5.
Akurat w terenie, przy śniegach jak na nizinach, to nie ma większego problemu. Grunt to odpowiednio wybrać rodzaj roweru i opon. Sama przyjemność.
Dzień 1
Za nami: 144 km
Przed nami: jeszcze bardzo dużo 😉
Dotarliśmy do Grudziądza, śpimy w opuszczonej cytadeli. Trasa okazuje się fizycznie i technicznie o wiele trudniejsza niż myślałem. Na łąkach do Tczewa lód, zamarzające błoto i nasze tempo tam rzadko przekraczała 5 km/h. Taniec na lodzie i jazda w skupieniu a i tak nie obyło się bez gleby. Po drodze okazało się, że błoto śniegowe zjadło mi klocki hamulcowe z przodu. Za Gniewem jeszcze gorzej. Na śliskim błocie wywróciłem się i za późno wypiąłem. Podczas upadku coś chrupnęło w kostce. Teraz niestety boli. Mogę jeździć ale bez obciążenia nogi, gorzej z chodzeniem 🙁 Tymczasem spadło trochę śniegu i dzięki temu do Grudziądza jechało się trochę łatwiej. Jutro zobaczę, co dalej.
Dzień 2
Za nami: 144 km
Przed nami: jeszcze bardzo dużo ;-)
W nocy słabo spałem z bólu. Ledwo ruszam stopą i będzie konieczna wizyta u lekarza. Dla mnie to koniec. Wracam do domu. Olek pojedzie dalej jeszcze jeden etap.
Myślimy, że można by z tego zrobić sztafetę. Widzę, że tyle jest fanów tej akcji, że szkoda, by ta energia poszła na marne. Co Wy na to?
Szkoda, że z temperaturą nie trafili - chociaż lekki plus to i tak lepiej niż plus 30 i więcej. No ale idealny to by był stabilny leki mrozek na poziomie -5.
Na pewno widokowo będzie sporo lepiej niż latem - nie ma liści i krzaków więc widoczność rzeki dużo lepsza.
Wrzuć fotosy opon, bo akurat na tego typu oblodzonej nawierzchni moje konti spike claw po prostu wymiatają. Solo gleb na tych kapciach nie łapię, a do dziś pamiętam jazdę w grupie, gdzie wszyscy przede mną nagle przyziemili, a ja odruchowo zahamowałem - piękne kilkumetrowe pazury tygrysa były na lodzie, redukcja z 25 km/h do zera weszła cacy, oczywiście bez gleby.
zgadzam się z kolegą..przy temp.-5 do 10 ,i śniegu oczywiście nie 1m , to są warunki fenomenalne jak dla mnie..jest wtedy sucho i przejrzyście !
pod waruunkiem że jedzie się na dpowiednio grubych oponach , jak wspomniał kol.pablo
w tamten wek jechałem trasą do zwierzyńca , (jechali nią blondi i tomek wracając ze zlotu)
było ok-7 i z 15 cm śniegu i był to najlepszy przejazd ever !!!!
Takie gadanie. Trzeba po prostu dostosować sprzęt do trasy i mieć dużo doświadczenia w jeździe w terenie przy odwilży.
Zimą trzeba trafić na lepsze warunki.
Tomek jechał na 29x3
No nie wiem, K2 zdobyto zimą, ale przy ładnej pogodzie. Przy kiepskiej jest to po prostu niewykonalne.
Na 2,8 cala wjechałem m.in. na Szyndzielnię w zimie. Trzeba było jedynie odpowiednio ustawiać ciśnienie w oponach w zależności do warunków.
Chłopaki trafili na fatalne warunki - na jednym filmiku było widać, że mają wiatr prosto w mordę i do tego śnieżycę. Do tego chyba brakło doświadczenia w wyprawach zimowych i jeszcze te pozamykane hotele, czy restauracje...
A jak się nastawa na hotele i restauranty, to już nie ma co gadać o zimowej eskapadzie. "Zimowy przejazd" jakiejś trasy nabiera swojego zimowego charakteru, nie tyle z powodu pokonywania trasy, ale właśnie tej całej reszty.
A gdzie w tym wątku jest napisane, że założyli taki limit czasu? Sądziłem, że jadą bez limitu, skoro nie podaliście tej informacji.
Albo zima, albo "zima".
Jak się zakłada zimowy przejazd, to nie chodzi przecież o to, aby kalendarzowo było to w zimie, ale aby warunki były zimowe. Nie raz już widziałem peany nad zimowym przejazdem jakiejś trasy, kiedy warunki były wiosenno/jesienne, a zima byłą tylko w kalendarzu.
Chłopaki trafili na fatalne warunki - na jednym filmiku było widać, że mają wiatr prosto w mordę i do tego śnieżycę. Do tego chyba brakło doświadczenia w wyprawach zimowych i jeszcze te pozamykane hotele, czy restauracje...
Ocena warunków zwykle jest bardzo subiektywna, zależy od własnego doświadczenia. Na walący w twarz wystarczy zastosować gogle, itp. Jazda zimą to zupełnie inna dyscyplina i inny ekwipunek, itp. Podobnie z organizacją żarcia i spania. A jak się nastawa na hotele i restauranty, to już nie ma co gadać o zimowej eskapadzie. "Zimowy przejazd" jakiejś trasy nabiera swojego zimowego charakteru, nie tyle z powodu pokonywania trasy, ale właśnie tej całej reszty.
Widzę, że robią nową ścieżkę rowerową na wale. W tych blokach jest ułożona kostka czy prefabrykowane płyty? Jeśli kostka, to słabo, bo ona na wale szybko się powygina.
Gdyby nadal jechali to w środku trasy było by jeszcze ciekawiej. Zima wróciła.
Widzę, że robią nową ścieżkę rowerową na wale. W tych blokach jest ułożona kostka czy prefabrykowane płyty? Jeśli kostka, to słabo, bo ona na wale szybko się powygina.To odcinek gdański. Trwa aktualnie budowa drogi rowerowej na koronie wału od Świbna do granicy miasta. Na czas maratonu będzie 6 km nowego asfaltu.
Gdyby nadal jechali to w środku trasy było by jeszcze ciekawiej. Zima wróciła.
Zacytuję Olka z Instagrama:
już jutro razem z Tomkiem ruszamy zdobyć trasę
@wisla1200 zimą jestem mega podekscytowany, bo zimowo-wyprawowa jazda to dla mnie totalna nowość i kolejny poziom wtajemniczenia w #bikepacking.
Odnośnie chłopaków, mam tylko jedno pytanie, nie rozumiem czemu zdecydowali się jechać w SPDach? W warunkach gdzie nawierzchnia po której się jedzie może być nieprzewidywalna - lód, śnieg, dodatkowo w tym wypadku jazda po ciemku plus zmęczenie powodują, że wybór tego typu pedałów był chyba nieprzemyślany i ryzykowny
Kochani, już tłumaczę. Jechałem na Trek Stache 5 z oponami 29 x 3.0 na ciśnieniu ok. 0,9 bar. Napęd to 1x11 slx 11-46 i 30 z przodu. Moim zdaniem idealna konstrukcja na taką trasę. Prosta, świetnie jeździ w śniegu i nie zamula aż tak na szosie. Faktycznie, przyznaję SPD to był błąd, nawet rozważalismy platformy, ale obecnie nie mam dobrych zimowych butów do platform. Wytrzymałyby to może moje buty to raków automatycznych, ale to 1,5 kg na but. Warunki covidowe to faktycznie wyzwanie. Niemniej jednak dlaczego by nie spróbować. Myślę, że gdyby nie kontuzja, to pojechalibyśmy jeszcze parę dni dalej, choć nie mam pojęcia, czy fizycznie dalibyśmy radę ukończyć tę trasę. Poza tym idea zimowej Wisły to już coś wyjątkowo dla masochistów, więc dopiero w tej strafecie ukształtuje się przyszłość tego wyzwania. Póki co z Olkiem chcemy to spróbować za rok. Może na fatach może na plusbajkach i z możliwością spania pod dachem, gdyż przez 7 dni każdy goretex w końcu przemoknie a nie da się zabrać tyle zapasowych ciuchów, zatem możliwość podsuszenia się jest tu kluczowa.
Warszawa 1 cm, Kozienice 11 cm, Jarczew 14 cm, Sandomierz 20 cm, Tarnów 13 cm, Kraków 4 cm. Tak to zmierzyli o 7 rano. Jak widać odcinek z istotnym śniegiem jest dość długi ;-)
Mieszkam gdzieś między Dęblinem a Puławami. Trudno mi sobie wyobrazić w tej chwili jazdę w tej okolicy wałami... Ale może ja się wcale na tym nie znam.No właśnie, też to nie bardzo widzę. Okolice wielkiej rzeki jak Wisła o tej porze roku zawsze będą solidnie podmoczone, a przy opadach śniegu i topnieniu to już jest straszna rzeźba. Najlepsze warunki to byłby mróz i brak pokrywy śnieżnej, ale to z kolei dochodzą liczne zalodzenia oraz wpływ ujemnej temperatury na jazdę i biwakowanie, trzeba się bujać z termosami, trzeba grubsze śpiwory itd. To się zacznie robić tyle bagażu, że sensowniejsze będą chyba sakwy, a przyjemność z jazdy terenowej trasy z dużym obciążeniem spadnie. poza tym jak takie mocno rozmoczone drogi zamarzną - to twarde i nierówne koleiny będą dużym wyzwaniem. Tak czy siak - kawał wyzwania.
możliwość podsuszenia się jest tu kluczowa
Trudno mi sobie wyobrazić w tej chwili jazdę w tej okolicy wałami...
Warszawa 1 cm, Kozienice 11 cm, Jarczew 14 cm, Sandomierz 20 cm, Tarnów 13 cm, Kraków 4 cm.
Wieczorem na biwaku zwykle podsuszałem ubrania na sobie, po prostu przy ognisku (przy okazji gotowania gorącego posiłku, topienia śniegu na wodę, gotowania zapasu wrzątku na rano, itp.). Ognisko daje bardzo dużo ciepła, a paliwo jest łatwo dostępne na miejscu biwaku.Nie znam ultrasa, który by podczas maratonu rozpalał ognisko.
Nie znam ultrasa, który by podczas maratonu rozpalał ognisko.No i to jest powód tego, że ultrasi nie wyobrażają sobie wielodniowej jazdy zimowej bez noclegu pod dachem :P
Ultramaratony polegają na tym by jak najszybciej przejechać dany dystans w limicie czasu, a zabawa w rozpalanie ogniska to chyba czasowo tak sobie wychodzi...Nie znam ultrasa, który by podczas maratonu rozpalał ognisko.No i to jest powód tego, że ultrasi nie wyobrażają sobie wielodniowej jazdy zimowej bez noclegu pod dachem :P
Ultramaratony polegają na tym by jak najszybciej przejechać dany dystans w limicie czasu, a zabawa w rozpalanie ogniska to chyba czasowo tak sobie wychodzi...
Ultramaratony polegają na tym by jak najszybciej przejechać dany dystans w limicie czasu, a zabawa w rozpalanie ogniska to chyba czasowo tak sobie wychodzi...
Przy takich ilościach śniegu, na plusowych kapciach to idzie całkiem dobrze jechać. Nawet lepiej po świeżym śniegu niż po kałużach, błocie czy po zamarzniętych koleinach.
Jeżeli to jest sztafeta, to może być tak, że codziennie się ktoś zmienia, czyli dana grupa jedzie tylko jedną dobę. A to zmienia postać rzeczy - nie ma problemu z biwakowaniem, bo po prostu nie zakładamy biwaku. Najlepszym rozwiązaniem byłby duży kamper, służący do wymiany zespołów - jednych dowozi na trasę, a innych odbiera. Wtedy ta wymiana sztafet szła by w sposób płynny, a jednocześnie podczas czekania nie byłoby marznięcia (kamper z nową, relaksującą się zmianą by mógł dojechać trochę wcześniej).
Przy takich ilościach śniegu, na plusowych kapciach to idzie całkiem dobrze jechać. Nawet lepiej po świeżym śniegu niż po kałużach, błocie czy po zamarzniętych koleinach.
na plusowych kapciach
Pablo ale fantazjujesz ::)
Wczoraj jeździłem po leśnych drogach które w lecie są łatwe i przyjemne. Niestety śnieg dokładnie zamaskował koleiny, nie zamarznięte do końca kałuże i inne niespodzianki. Przy 20 cm śniegu to jest walka o każdy kilometr a nie przyjemna jazda. Więc nie pisz takich rzeczy bo większość z nas ma jakie takie pojęcie o jeździe w zimie :)
Bo i nie ma podchodzić. Drugie podejście to inicjatywa społeczności na grupie FB Wisła na trasie. Więc i tak fajnie, że udało się to zorganizować. Pozostaje kibicować i nie ma co się podniecać że to ultra czy też nie. Swoją drogą to już tyle było tych definicji ultra, że mało kto się w tym łapie i niemal każdy ma swoje zdanie w tym temacie.
http://garmin.bikestats.pl/1933925,20210116-22-sniezne-lasy.html (http://garmin.bikestats.pl/1933925,20210116-22-sniezne-lasy.html)
http://garmin.bikestats.pl/1934125,20210117-sniezne-lasy.html (http://garmin.bikestats.pl/1934125,20210117-sniezne-lasy.html)
I co chciałeś mi udowodnić ???
http://garmin.bikestats.pl/1933925,20210116-22-sniezne-lasy.html (http://garmin.bikestats.pl/1933925,20210116-22-sniezne-lasy.html)
http://garmin.bikestats.pl/1934125,20210117-sniezne-lasy.html (http://garmin.bikestats.pl/1934125,20210117-sniezne-lasy.html)
.Przy takich ilościach śniegu, na plusowych kapciach to idzie całkiem dobrze jechać. Nawet lepiej po świeżym śniegu niż po kałużach, błocie czy po zamarzniętych koleinach.
Pablo ale fantazjujesz ::)
Wczoraj jeździłem po leśnych drogach które w lecie są łatwe i przyjemne. Niestety śnieg dokładnie zamaskował koleiny, nie zamarznięte do końca kałuże i inne niespodzianki. Przy 20 cm śniegu to jest walka o każdy kilometr a nie przyjemna jazda. Więc nie pisz takich rzeczy bo większość z nas ma jakie takie pojęcie o jeździe w zimie :)
Może, zanim zarzuci się komuś wciskanie kitu, warto dokładnie przeczytać i zrozumieć stwierdzenie do którego się odnosi.
Ja tu widzę Pablo jako dobrego kandydata na kompana do sztafety na odcinek Dęblin-Szczucin. Rozważcie to - nie dość, że przetrze wam elegancko zasypany śniegiem szlak, to jeszcze jadąc sprawniej od was będzie miał czas, aby nazbierać chrust i rozpalić wam ognicho. Ja bym dwa razy się nie zastanawiał.
Ale widzę że Ty wiesz wszystko najlepiej chociaż nigdy Cię nie widziałem na żadnym długodystansowym maratonie.
Ale Pablo to Pablo - zawsze musi robić inaczej niż wszyscy i czytając jego opinie trzeba brać na to margines ;)
Te dwie wycieczki Pablo zrobił przy oficjalnej pokrywie śnieżnej 7 cm (16.01) i 11 cm (17.01).
Jak ktoś się chce pobawić, to w Białymstoku było rano 35 cm, napadało kolejne około 5-7 cm w ciągu dnia.
Swoją drogą Białystok 35, Białowieża 34. W obu miejscach dzisiaj były opady i w obu jeszcze trochę poprószy do weekendu. Do weekendu lekki mróz przez całą dobę. Do tego weekend z lekkim mrozem. Takiej sytuacji nie było od dawna.
dnośnie chłopaków, mam tylko jedno pytanie, nie rozumiem czemu ...
W niedzielę dwóch rowerzystów wyruszyło z Gdańska na Baranią Górę zmierzyć się w zimie z trasą Rowerowego Maratonu Wisła 1200, cały przejazd zadedykowany był zbiórce na WOŚP ❤️ Niestety kontuzja zmusiła ich do wycofania się. Temat szybko podłapała społeczność zebrana wokół maratonu i w jeden dzień spontanicznie utworzyła się sztafeta która przez najbliższe dni przejedzie całą Polskę, po to by dowieźć wirtualną puszkę do mety.
Jutro biorę udział w kolejnym etapie z Torunia do Płocka😁.
Latem nie było łatwo - ciekawe jak będzie teraz 😋
Na tych zdjęciach Pablo to prawie śniegu nie ma a średnia jest 13 kmh, nie mówiąc o tym, że krótkie dystanse.
Ogniska to sobie można między bajki włożyć, a i porządnie zjeść na kuchence trzeba będzie się spinać
Tymczasem sztafeta już we Włocławku z tym, że jedne z nadajników albo się zawiesił albo został w Toruniu? Myślę, że do NDM mają szanse w tym składzie dojechać więc pozostaje kibicować.
Bo to był zwykły, popołudniowy spacer po lesie, a nie żadne wyścigi.Ale latem to właśnie tempem spacerowym jedziesz 18-19, wyścigowym to by było ze 25. I te 5km/h odjęły Ci warunki zimowe. A jak wlecisz w kawałki z większym śniegiem to średnia spadnie grubo poniżej 10km/h,, czyli 150km będzie oznaczać 15-16h na rowerze, to już jest poziom czołówki na wielodniowych ultra.
Gotowanie zimą na kuchence (tym bardziej gazowej) to jest strata czasu. Nawet na małym ognisku można sobie zagotować full obiad, natopić wody bez ograniczeń i porządnie nasączyć się gorącymi płynami bo po całym dniu jazdy jest się nieźle odwodnionym, załadować wrzątku do termosu i zapas wody na śniadanie, itp. Przy okazji się ogrzać, wysuszyć przepocone ciuchy, itp.
W opcji terenowej, zimowej jazdy "ultra", jak bym miał z założenia jechać 2-3 dni prawie "non-stop", nie jestem pewien czy zabierałbym namiot i śpiwór oraz kuchenkę, raczej oparłbym się właśnie na odpoczynkach przy ogniu (gotowanie, nawodnienie, ogrzanie, wysuszenie, drzemka w cieple). Odpada sporo gratów oraz czasu na zakładanie i zwijanie biwaku. Nie trzeba też wozić zapasu wody na biwak.A odkąd to kuchenką wody nie możesz stopić? Cały Nordkapp zimą tak przejechałem, wody prawie w ogóle nie kupowałem. I ktoś kto topił zimą śnieg to doskonale wie, że las to najgorsze miejsce na takie zabawy, bo w śniegu jest kupa igliwia i innego syfu, które po roztopieniu sobie wesoło pływa w wodzie, a że jest drobne to ciężko się tego pozbyć jak się nie ma sitka. Najwygodniej się topi śnieg nocując w odkrytym terenie. A namiot zimą daje sporo do termiki, dobre +5 stopni, przy dużym mrozie nawet dochodzi do +10, bo wydychane powietrze zamarza w środku i ciepło nie ucieka.
I te 5km/h odjęły Ci warunki zimowe.
To już jest klasyczna Pablo Theory
Nikt Pablo nie twierdzi, ze nie masz doświadczenia w temacie, chodzi o Twoje osądy, które delikatnie ujmując są nieco kontrowersyjne ;)
A to że na ognisku wysuszysz rzeczy w padającym deszczu, a to, że GPS złe, czy wreszcie Twoja słynna teoria, że dystans ultra jest wiele łatwiejszy niż jazda z dzieciakami ;)
No i teoria, że po opadach śniegu jest łatwiej niż bez nich - to podobny ciężar gatunkowy :P
Jakoś tak jest, że prawie zawsze, prześmiewcze komentarze do wyścigów, np. jakoby to chłopakom skarpetki przemakały, lub nie umieli jeździć po śniegu, podpierane są trackami turystycznych spacerów o znacznie mmniejszym przebiegu. A tu właśnie o to chodzi, że jak jedziesz dwukrotnie więcej, spinasz się na postojach, żeby było szybciej a na koniec zostaje ci 6 godzin na główny odpoczynek, to sprawa wygląda inaczej. I tą perspektywę ignorujesz.Na tych zdjęciach Pablo to prawie śniegu nie ma a średnia jest 13 kmh, nie mówiąc o tym, że krótkie dystanse.Bo to był zwykły, popołudniowy spacer po lesie, a nie żadne wyścigi.
A tu właśnie o to chodzi, że jak jedziesz dwukrotnie więcej, spinasz się na postojach, żeby było szybciej a na koniec zostaje ci 6 godzin na główny odpoczynek, to sprawa wygląda inaczej.
Tak więc skala trudności zależy od punktu widzenia i metody pomiaru. Ultra i wyjazdy rodzinne to dwie inne kategorie, jednak wcale nie znaczy to że jedna z nich to bułka z masłem a druga hardcore, zależy co porównujemy
Myślisz, że tak jak tylko w maratonach?Nie. Znam obie perspektywy i jeszcze kilka innych :) Nie odbieram Ci też doświadczenia, które niewątpliwie masz spore w turystyce rowerowej.
Nie wiem w jakim aspekcie trudności jazdy ultra kontra jazdy z dziećmi Pablo się wypowiadał. Z pewnością wyścig kosztuje więcej wysiłku, jednak samo zorganizowanie kilkudniowej wycieczki z dziećmi, namówienie żony, skompletowanie sprzętu, czy spakowanie rzeczy, których małe dzieci nie przewiozą nie jest łatwe. Dochodzi ciągłe motywowanie, odpowiedzialność za całą rodzinę, wytyczenie bezpiecznej drogi, to wszystko kosztuje dużo samozaparcia i pomysłu.
Łatwiej zapisać się samemu na ultra i zorganizować na taki wyjazd. Z pewnością sam wyścig przejedzie nie każdy a w zasadzie mało kto. Tak rowerowa, rodzinna wyprawa chociaż jest już realna niemal dla każdego, nawet bez kondycji fizycznej organizacyjnie jest trudna do zrealizowania. Dodam, że w moim przypadku jazda z dziećmi tempem 10 km na godzinę powoduje większy ucisk na 'siedzeniu' i dłoniach oraz dyskomfort z tym związany niż podczas samotnych jednodniowych wycieczek na dystansach do 300 km.
Fizycznie jesteś z dala od komunikacji i bardzo daleko od domu. Trasa zwykle jest wyżyłowana na maksa w stosunku do czasu i sił. Dłuższa i bardziej wymagająca niż wynikałoby to z prostego rachunku - dystans-czas.
Rado złapany w Krakowie, przejchalismy razem z 20km. Coś na gravela narzekałDzięki Magda za towarzystwo na trasie. Niestety, po przejechaniu 350 km moja przygoda z Wisłą się zakończyła. Brak doświadczenia w jeździe terenowej na takich dystansach skutkował "awarią" kolana. Dalsza jazda nie miała sensu. No i ten pierwszy dzień jazdy (180 km) to trasa zdecydowanie na MTB, nie na gravela. Jazda szosowego ultra to inna bajka. Tym większy szacun dla wszystkich obecnych i przyszłych finiszerów Wisła1200.
trasa zdecydowanie na MTB, nie na gravela. Jazda szosowego ultra to inna bajka. Tym większy szacun dla wszystkich obecnych i przyszłych finiszerów Wisła1200
Swoją drogą nasza wizyta na trasie wypadła tak, że spotykaliśmy zawodników z drugiej połowy stawki i zdecydowana większość jechała bardzo spokojnie, klimat raczej wycieczki rowerowej :)
Widać, że warunki i trasa zmasakrowały stawkę, wg monitoringu już 28 osób, czyli 20% startujących ma status DNF. A jak z tej statystyki odejmiemy tych z DNS, to już 22% startujących się wycofało.
Patrząc realnie na tego typu imprezy (a jest ich ostatnio dużo) to większość ludzi traktuje je na zasadzie rajdu turystycznego lub aktywnych wczasów, a nie wyścigu. Czołówka (zwykle dosłownie kilka osób) się ściga, a reszta sobie po prostu jedzie. Jak się zmęczą, albo jak pogoda się zepsuje, albo jak realia odbiegną od wyobrażeń to się po prostu wycofują. Nie ma co z ilości DNF robić zagadnienia i wyciągać zbyt daleko idących wniosków.
Opracowana trasa, baza, wsparcie organizacyjne, towarzystwo, prestiż "ultra", itp. stanowią świetną okazję do spędzenia wolnego czasu. Nic nie trzeba organizować, nawet kumpli nie trzeba wyrywać na wspólne jeżdżenie. I stąd IMO taka, szybko rosnąca popularność imprez "ultra" w Polsce.
IMO impreza, podczas której można się w miarę normalnie przespać (zamiast jechać non-stop) i nadal dotrzeć do mety w limicie, nie ma podstaw do zaliczenia w charakterze ultra. To nie długość trasy jest istotna, ale limit czasu w jakim tę trasę trzeba pokonać.
Na polskim rynku ultra, to chyba tylko MRDP można z czystym sumieniem zaliczyć do tej kategorii.
No i ten pierwszy dzień jazdy (180 km) to trasa zdecydowanie na MTB, nie na gravela. Jazda szosowego ultra to inna bajka. Tym większy szacun dla wszystkich obecnych i przyszłych finiszerów Wisła1200.
Ale takich stricte terenowych odcinków nie ma tam wiele, pierwszego dnia to kojarzę ze 20-30km rejon Goczałkowic, dość upierdliwy, parę kawałków za Oświęcimiem i zjazdy na kopcach krakowskich.Zapomniałeś napisać o najbardziej terenowym odcinku całej Wisły - o zjeździe ze schroniska :) Ja asekuracyjnie zjeżdżałem, bo nie mam takiego doświadczenia, pewnie i też dlatego nie złapałem gumy, a na tym odcinku to był istny festiwal gum.
Bardziej niż trudności terenowe to na gravelach myślę, ze daje popalić długość nawierzchni typu wały, płyty itd. Ale przy niemal połowie trasy z asfaltami to gravel sumarycznie jednak zyskuje, tyle, że to jeśli jedziemy na wynik. Przy jeździe 4-5 dni to już ten zysk z gravela IMO prawie nic nie wniesie, natomiast doda mnóstwo niewygody.Zgadzam się w 100%
Zapomniałeś napisać o najbardziej terenowym odcinku całej Wisły - o zjeździe ze schroniska :) Ja asekuracyjnie zjeżdżałem, bo nie mam takiego doświadczenia, pewnie i też dlatego nie złapałem gumy, a na tym odcinku to był istny festiwal gum.My jechaliśmy z Kotem 2 lata temu, wtedy był wspólny start, 400 osób naraz ruszało. No i z tego względu startowalismy z polanki trochę poniżej schroniska. Sam dojazd do schroniska to już rzeczywiście kamulce pod MTB, ale to przecież jest krociutki kawałek, może z pół km góra, z czego większe kamulce to na samym końcu tylko. Na gravelu to po prostu sensowniej będzie ten krótki kawałek sprowadzić, choć pewnie od razu na starcie to trochę "nie honor" zsiadać z roweru, więc ludzie ryzykują ;)
Zapomniałeś napisać o najbardziej terenowym odcinku całej Wisły - o zjeździe ze schroniska :) Ja asekuracyjnie zjeżdżałem, bo nie mam takiego doświadczenia, pewnie i też dlatego nie złapałem gumy, a na tym odcinku to był istny festiwal gum.
Zjazd ze schroniska to było jakieś 15 km, z czego 10 km dla mnie hardkor :)
https://www.google.com/maps/d/edit?mid=1m1cY4sMpSYeCHVlIcDHb9zG_Cl7oCGo4&usp=sharing
Były kosmetyczne zmiany. Ślady z każdej edycji znajdziesz w moim pliku z POI jaki kiedyś przygotowałem i jak widze nadal cieszy się popularnością bo już blisko 15 tys odslon :)
https://www.google.com/maps/d/edit?mid=1m1cY4sMpSYeCHVlIcDHb9zG_Cl7oCGo4&usp=sharing
dokładnie 7 km bo tyle zarejestrowale ale gdzie tam ten hardore?W tej edycji podczas zjazdu nie było żadnego asfaltu.
a teraz wyścig prowadził te pierwsze 10-15km terenowymi stokówkami. tak więc dla ludzi na gravelach mogło być rzeczywiście bardziej problematycznieTak było.
Wilk zawsze jest w porządku z samym sobą.
Tyle wiesz ile zjesz, czyli ....
Czepianie się Wilka o Wisłę to trochę nie fair
Wilk pojechał Wisłę z prywatnych powodów i dostał nauczkę
za wnoszenie jej roweru na każdy wał
za wnoszenie jej roweru na każdy wał
@Wilku - jak zdecyduję się na start w Wisła1200 to jedziemy razem? :lol:
I ja i ja też, jak się wojtek zgodziŚmiało, jedź sobie.
Zresztą wały to jeszcze betka, natomiast uczestnicy Wisły wiedzą czym jest podejście na Góry Pieprzowe, a ja tam robiłem dwa kursy :PByłam rowerem w Górach Pieprzowych, bez wsparcia.
Byłam rowerem w Górach Pieprzowych, bez wsparcia.
Byłam rowerem w Górach Pieprzowych, bez wsparcia.
Ale od czoła wchodziliście? Bo od południa to jest srogie podejście, a z kolei od północy bardzo łatwe.
Zjazd ze schroniska to było jakieś 15 km, z czego 10 km dla mnie hardkor :icon_smile:
dokładnie 7 km bo tyle zarejestrowale ale gdzie tam ten hardore? Wiecej bylo tego hardoru na zjazdach podczna CD niz na Wisle.
A tym czasem mamy juz prawie podium na mecie.
## Pozycja live km/h KM czas jazdy +time
1 #187 - Radosław Gołębiewski 19.6 1172 59:53 Finish
2 #330 - Łukasz Ugarenko 16.1 1172 73:01 13:08
3 #167 - Michał Jakubiec 15.3 1163 76:04
Byłam rowerem w Górach Pieprzowych, bez wsparcia.
Ale od czoła wchodziliście? Bo od południa to jest srogie podejście, a z kolei od północy bardzo łatwe.
Szczególnie wrednie jest, jak popada
Ojej, co się stało z całością wypowiedzi Wilka?za wnoszenie jej roweru na każdy wał
@Wilku - jak zdecyduję się na start w Wisła1200 to jedziemy razem? :lol:
I ja i ja też, jak się wojtek zgodzi ;)
Ojej, co się stało z całością wypowiedzi Wilka?
Oficjalnie miałem kończyć karierę po MRDP
Oficjalnie miałem kończyć karierę po MRDP
Co to znaczy "kończyć karierę"?
Ten limit 250 godzin na dwustronną edycję już dużo bardziej wymagający, robi się fajne wyzwanie z tego.
Natomiast limit na tym poziomie - to wycina typowego uczestnika Wisły, by to zrobić w 250h to trzeba być w stanie klasyczną Wisłę zrobić poniżej 100h
Tyle, że trasa nudna, dwa razy to samo klepać to trochę słabo.
Oficjalnie miałem kończyć karierę po MRDPCo to znaczy "kończyć karierę"?
No fakt, to brzmi zbyt szumnie. ;) Zwyczajnie kiedyś trzeba odpuścić, choć nie wiem czy tak po prostu się da... ;)
(...) Zwyczajnie kiedyś trzeba odpuścić (...)
No jak to tak? Że co niby miałbyś odpuścić?
Na szczęście nie wszyscy żyją w kulturze obrazkowej Instagrama i FB; jeszcze są ludzie dla których liczy się treść, a nie forma
Fajnie, że tą swoją przygodę z W1200 zapewne pięknie opisałeś.
Ale:
1. strona na której to zamieściłeś to chyba jakaś archiwalna struktura pierwszych kodów html?
2. bez opcji zooma lub okularów nie podchodź bo rozmiar fontu to chyba szóstka?
3. każde przejście na koleją stronę to otwarcie nowej karty w przeglądarce co jest kompletnie bez sensu.
Problemy pierwszego świata :wink:Pełna zgoda :icon_idea:
Na szczęście nie wszyscy żyją w kulturze obrazkowej Instagrama i FB; jeszcze są ludzie dla których liczy się treść, a nie forma