Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Planowanie wyjazdów => Planowanie trasy => : kate_riddle w 16 Kwi 2017, 17:59
-
Cześć!
Pod koniec maja zamierzamy wyruszyć i zwiedzić Rumunię. Mamy na to 21 dni. Interesują nas głównie widoczki. Z racji nadszarpniętych kolan preferujemy niezbyt dużo górek na raz ;)
Poniżej link do trasy:
https://www.bikemap.net/en/route/3858733-romania-2017/
Zastanawialiśmy się jeszcze nad wersją zjechania po Transalpinie na Transfogarską, ale wtedy trzeba już znacznie obciąć północno-wschodnią część (na dłuższy urlop nie ma szans, a na siłę też nie chcemy robić dodatkowych kaemów). Dużo wtedy stracimy widokowo?
Powrót też teoretycznie mógłby odbyć się przez kawałek Ukrainy. Tylko jak tam z granicami? Mam zapisane przez które można przejechać rowerem, tylko czy dużo się stoi w kolejkach? Jaki jest stan dróg? Jak ludzie?
Chciałabym też zabrać ze sobą lustrzankę. Byłaby w torbie na przedzie kierownicy. Jednakowoż trochę obawiam się ludzi. Słusznie?
-
Dla mnie najciekawszy widokowo fragment w Rumunii to była właśnie Transfogaraska. Jak już zamierzacie przejechać ten świetny kraj to jest to punkt obowiązkowy ;-)
Odnośnie ludzi w Rumunii to jak w całych Bałkanach bardzo gościnni. W zasadzie to nie musicie brać namiotu jeśli macie doświadczenie w zagadywaniu na gospodarza ;-) znajomy wozi lustrzankę przypiętą luźno expanderem do namiotu... nigdy nikt nam nie próbował jej zwinąć.
Tego fragmentu Ukrainy nie znam ale jechałem od Rzeszowa na Wschód i po prostu trzeba jechać główną drogą bo żadne alternatywy nie istnieją. Ewentualne boczne drogi wygłądały jak w średniowieczu czyli błotnista droga - nie sprzyja to komfortowemu przejazdowi z sakwami.
-
Na Ukrainie drogi dziurawe, ludzie w porządku. Przejścia albo w Wiloku albo w Sołotwynie; w Halmeu nie polecam, ze trzy godziny przechodziłem, z czego połowę zajęło łapanie podwózki (nikt nie chciał wziąć) i ospałość celników bo kierowca uparcie nie chciał łapówki wręczyć. W Sołotwynie zawsze szybko przechodziłem.
Ukrainę najprościej możecie ominąć przejeżdżając granicę słowacko-węgierską w Pribeniku, jeśli wam na niej nie zależy.
Chciałabym też zabrać ze sobą lustrzankę. Byłaby w torbie na przedzie kierownicy. Jednakowoż trochę obawiam się ludzi. Słusznie?
Niesłusznie.
-
Ewentualne boczne drogi wygłądały jak w średniowieczu czyli błotnista droga - nie sprzyja to komfortowemu przejazdowi z sakwami.
Na Zakarpaciu jest dużo fajnych bocznych dróg, a może być trochę krócej niż przez Węgry i na pewno ciekawiej. Myśmy wracali tak (patrz na powrót, bo trasa w tamtą jest terenem). Jeśli kolana są słabe, to tylko do Polski trzeba inaczej wjechać niż przez przełęcz nad Roztokami.
https://ridewithgps.com/routes/8249545
-
Trasa Oradea-Deva jest w remoncie nawet nie myśl żeby nią się pchać chociażby kawałek, ponadto straszny tam ruch, w zeszłym roku mój kolega został prawie zepchnięty z niej przez ruskiego Tirowca.
-
Z Oradea do Stei dojedziesz bocznymi drogami. Dalej możesz lecieć główną.
(http://szlakiidrogi.pl/wp-content/uploads/2016/08/rd3-1.jpg)
Droga nr 76 tuż za Stei
(http://szlakiidrogi.pl/wp-content/uploads/2016/08/rd3-2.jpg)
W górach Bihor, już bywa różnie ...
-
Na Ukrainie drogi dziurawe, ludzie w porządku. Przejścia albo w Wiloku albo w Sołotwynie; w Halmeu nie polecam, ze trzy godziny przechodziłem, z czego połowę zajęło łapanie podwózki (nikt nie chciał wziąć) i ospałość celników bo kierowca uparcie nie chciał łapówki wręczyć. W Sołotwynie zawsze szybko przechodziłem.
Podłączę się i zapytam. @Iwo, wiesz może jak wygląda sytuacja na przejściu Porubne/Siret? Idzie tam jakoś sprawnie się przedostać do Rumunii, czy ciężko? Ew. możesz polecić jakieś lepsze przejście w pobliżu?
-
Dawno tam byłem, w 2014; jest przejście piesze, przechodzi się bez problemu.
-
a z rowerem jak? wystarczy przeprowadzić, czy trzeba się do kogoś ładować na pakę?
-
a z rowerem jak?
W zeszłym roku bez problemu w 15 minut.
-
Tak jak pisałem, jest to przejście dla pieszych, wtedy przechodzi się jako pieszy przeprowadzając rower.
-
Dziena!
-
Trasa Oradea-Deva jest w remoncie nawet nie myśl żeby nią się pchać chociażby kawałek, ponadto straszny tam ruch, w zeszłym roku mój kolega został prawie zepchnięty z niej przez ruskiego Tirowca.
Z Oradea do Stei dojedziesz bocznymi drogami. Dalej możesz lecieć główną.
Gdzieś w sieci można wyczytać jak to dokładnie wygląda?
Pytam bo maps.google przepuszcza tą drogą bez problemu. Nie ma zaznaczone że coś się tam dzieje. A z kolei mapa w basecampie nie chce przepuścić na całym odcinku...
-
Gdzieś w sieci można wyczytać jak to dokładnie wygląda?
Pytam bo maps.google przepuszcza tą drogą bez problemu. Nie ma zaznaczone że coś się tam dzieje. A z kolei mapa w basecampie nie chce przepuścić na całym odcinku...
W sieci nigdzie nie widziałem informacji, natomiast widziałem te wykopki na własne oczy. Z Devy do Orade-i jechałem 6 godz. Land Rover-em , nie wyobrażam sobie tam jazdy osobówką a już w ogóle rowerem. Non stop mijanki i zdjęty asfalt, w górach wąziutko i multum Tirów.