Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Społeczność forum => Przywitaj się => : Kabanos w 8 Gru 2009, 13:49
-
Cześć wszystkim. Długo się do tego zabierałem ,ale udało się i jestem z Wami.
Coś o sobie. Śmigam rowerem od 2006 roku po kilkunastoletniej przerwie a zmotywowany zostałem przez swoją żonkę ,która również ze mną podróżuje po dalszym i bliższym świecie. Zwiedzić może jeszcze nie ,ale wpaść już zdążyłem na Litwę ,Ukrainę ,Rumunię skrawek Węgier, Słowację no i Czechy oraz oczywiście tu i tam w naszym pieknym kraju.
Mam fajną grupę przyjaciół w Sieradzu z którymi miło spędzamy czas na rowerowych wypadach i nie tylko. Obecnie jestem na etapie kupowania sprzętu wyprawowego (sakwy ,kuchenka, gary zakupione) gdyż doszedłem do wniosku czytając m. in. Wasze forum ,że czas najwyższy na zakończenie włóczenia się "na gotowca" czyli pensjonaty ,kwatery a spróbowanie przygody z namiotem i kuchnią polową we własnym wydaniu.
-
Witaj Kabanosie ;)
-
Witaj !
Też jestem na etapie gromadzenia sprzętu wyprawowego. To jest jednak never ending story, no i dobrze :wink:
-
Myślę sobie ,że jest to frajda gromadzić te wszystkie manele dopiero później człowiek jest w szoku :shock: ile wydał na to kasy. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
-
Witaj :)
Ja już sprzęt turystyczny zgromadziłem, i w miarę użytkowania okazuje się, ze niektóre rzeczy trzeba wymienić na lepsze (czyt. droższe).
Na szczęście po etapie zainteresowania sprzętem przychodzi czas ślęczenia nad mapami :-)
-
cześć!
żona motywuje do jazdy na rowerze ? nonono, takiej historii to jeszcze nie słyszałem... :roll:
co do gromadzenia, to najgorsze jest to, że jak się już zgromadzi, to rzeczy z początku listy mogą się już nadawać do wymiany, i tak w koło macieju..... (:
-
żona motywuje do jazdy na rowerze ? nonono, takiej historii to jeszcze nie słyszałem...
Tak bywa, przyznam ,że ma ten fart iż mogę pośmigać z żonką która jest zajefajnym kompanem a z tego co zauważyłem na forum to nie jestem jedyny.
co do gromadzenia, to najgorsze jest to, że jak się już zgromadzi, to rzeczy z początku listy mogą się już nadawać do wymiany, i tak w koło macieju..... (:
Ale wiesz facet to taki gość ,który zajebiście lubi kupować te wszystkie "niezbędne " rzeczy zwłaszcza do roweru i oczywiście zawsze znajdzie na to usprawiedliwienie :lol: Ja mam tylko ten nie fart że muszę kupować podwójnie :mrgreen: taaaką mam "motywację".
-
czas najwyższy na zakończenie włóczenia się "na gotowca" czyli pensjonaty ,kwatery a spróbowanie przygody z namiotem i kuchnią polową we własnym wydaniu
Jaki piękny kierunek ewolucji.
Witaj!
Też ostatnio kupowałem żonie coś rowerowego, żeby podtrzymać jej motywację :D
-
cześć!
żona motywuje do jazdy na rowerze ? nonono, takiej historii to jeszcze nie słyszałem... :roll:
... (:
Moja historia nie jest tak optymistyczna- mąż nie daje się zmotywować :( , a przynajmniej do pokonywania dłuższych dystansów i z większą szybkością, Preferuje jazdę spacerową- 10-12 km/h , a to dla mnie jest męczarnia :cry:
-
Moja historia nie jest tak optymistyczna- mąż nie daje się zmotywować , a przynajmniej do pokonywania dłuższych dystansów i z większą szybkością, Preferuje jazdę spacerową- 10-12 km/h , a to dla mnie jest męczarnia
Niestety faceci tak czasami mają. Ja widzę po sobie jak spada kondycja to spada motywacja i zaczynam biadolić i nawet czasami jest za szybko :P . Popracuj nad jego kondycją w inny dla niego przyjemniejszy sposób ,moze się uda.
-
Niestety faceci tak czasami mają. .
Tak mają moi faceci, kto cierpliwy niech poczyta :lol:
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=848118&highlight=borne+sulinowo
-
Ehhh, opowiem Wam moją historię. Zaczęło się od tego, że musiałem moją Małżowinę namawiać do jazdy z sakwami. W zeszłym roku był tydzień na Bornholmie (długo ją przekonywałem, że samochód zostaje w garażu i pakujemy się tylko w sakwy), w tym roku w doskonałych humorach przejechaliśmy wschodnią granicę Polski.
Ponieważ lepsze wrogiem dobrego, składam sobie nowy rower, z myślą o sakwowaniu właśnie (Surly LHT, taka rama jak Miki ma).
I tu się zaczynają problemy: Małżowina moja oświadczyła, że a i owszem rower będzie fajny, szkoda że taki drogi i zielony itd., ale ona również sobie życzy takowy w przyszłym roku, bo w końcu trzeba gdzieś dalej w świat pojechać......i tak mi trajkocze, tylko że nie zielony a niebieski...bo ona patrzyła na stronie producenta, że w tym roku wprowadzają niebieskie! Tak mnie podeszła! :mrgreen:
.
-
A Kabanos - tak trzymaj! Witamy!
Włóczyć się rowerem z domkiem na bagażniku to jest to co tygryski lubią najbardziej!
Cinek - dobre ;)
A jak już przy drugich połówkach jesteśmy to ja przekonywałem moją żonkę do wyprawowania metodą małych kroczków - od płaskiego (Drawieński PN) przez pagórki (Jura) po górki i zamki (Czechy) i potem już na głęboką wodę - Pireneje! I się udało. I od tej pory to już razem się motywujemy na kolejne wyjazdy :lol:
Pozdrowerek