ale musiałbym się bardzo poważnie zastanowić czy to w ogóle gdzieś w pobliżu granic moich możliwościGranice są od tego by je przekraczać. Lub jechać wzdłuż nich.
Ciekawe czemu trasę planują...
A na odcinku Kowary - Szklarska Poręba to też mogli dać te...
Patrząc na to jak trasa jest ułożona, to raczej nie chodziło o wysycanie jej płaskimi odcinkami. Zresztą to kiepski argument, bo zaraz tym beskidzkim odcinkiem jest wiele godzin jazdy po równinnym terenie aż do Sudetów, aż nazbyt sporo aby nacieszyć się płaskociami.
To przejedź tę trasę w takim limicie czasowym - to pogadamy czy tych gór jest wystarczająco, czy jednak za mało ;)
Jest ich wystarczająco dużo, pod koniec się już tego ma serdecznie dość i z dużą ulgą wjeżdża na płaskie odcinki, więc dokładanie kolejnych jest średnim pomysłem; fajnie to wygląda zza klawiaturki, albo jak się jeździ 100km dziennie, ale jak musisz przejechać dziennie 300km to się optyka trochę zmienia.
Ale limit to słabiutki, 5 dni to już sporo mniej niż na łatwym BBTour, myślałem, że to będzie skala trudności MRDP, tam było ponad 300km dziennie, tu lekko ponad 200km - to już zupełnie inna skala wyzwania. No i tam przede wszystkim było 300km dla ludzi mających ponad 1000km w nogach, a tu taki limit "na świeżo" - to mizeria ;)
Dojeżdżając nocą do Idzikowa złapałem "snejka", można więc powiedzieć, że cała trasa przez Sudety była usiana dziurami.Objechałem te okolice dookoła naście razy i nigdy nie złapałem snejka. Można więc powiedzieć że drogi w Sudetach są doskonałe. ;)
Można między innymi odnieść się do propozycji terminu przeprowadzenia imprezy KLIK
W regulaminie będzie taki zapis odnośnie kwalifikacji.
"Maraton przeznaczony jest dla amatorów turystyki rowerowej o bardzo dobrym przygotowaniu kondycyjnym. Warunkiem dopuszczenia do startu jest:
1. Uzyskanie kwalifikacji w jeden z wymienionych sposobów:
a) ukończenie jednej z poprzednich edycji MRDP,
b) ukończenie wyścigu Bałtyk Bieszczady w latach 2012 i 2014,
c) udokumentowane pokonanie dystansu minimum 600km w trybie non stop w limicie czasu 48h dokonane w ciągu 12 miesięcy przed dniem startu Maratonu:
- start w innym maratonie (zalecany start w maratonie Bałtyk-Bieszczady na dystansie 1008km),
- trening z zapisem śladu GPS,
- wyprawa rowerowa (opis, ślad trasy, czas przejazdu itp.)
- inne dokonania zawodnika pozytywnie ocenione przez organizatora.
2. Ukończone 18 lat
3. Złożenie organizatorom pisemnego oświadczenia o starcie w maratonie na własną odpowiedzialność."
Zawsze można pobić rekord jazdy na jednym kole.....;););)
Maraton ma charakter NON-STOP, uczestnicy sami wybierają czas, miejsce i długość odpoczynków, o których bezwzględnie muszą poinformować organizatora.
Dodatkowo każdy zawodnik zobowiązany jest do przesłania za pomocą SMS relacji z trasy o własnych przeżyciach, doświadczeniach, zmęczeniu, planowanych odpoczynkach itp. Informacje te będą prezentowane na stronie Maratonu w „Relacji na żywo”.
EXTREM – uczestnik pokonuje cały dystans maratonu tylko o własnych siłach. Możliwe jest korzystanie ze wszystkich napotkanych po drodze restauracji, barów, hotelów, zajazdów, agroturystyki i innych obiektów noclegowo-gastronomicznych. Dopuszcza się samodzielne utworzenie stałych punktów logistycznych, w których uczestnik będzie mógł: zjeść posiłek, wykapać się, wyspać się, wymienić bądź uzupełnić sprzęt oraz inne niezbędne czynności w celu dalszego kontynuowania Maratonu. Dopuszcza się pomoc rodziny, przyjaciół i znajomych w celu zorganizowania tych punktów.
Ta esemesowa relacja na żywo to wielka atrakcja dla rzeszy kibiców. Tak było w ubiegłym roku na MRDP.
A jak ktoś jedzie dla siebie a nie dla gawiedzi?to piszesz tak, żeby gawiedź nie oczekiwała na Twoje wiadomości tylko na smsy Waxmunda :P
A jak ktoś jedzie dla siebie a nie dla gawiedzi?A kiedy przestałeś bić żonę?
A jak ktoś jedzie dla siebie a nie dla gawiedzi?
Od kilku dni usiłuję się zgłosić do GMRDP i moje zgłoszenie nie chce "wyjść" z komputera.
Tradycyjnie fantazja co poniektórym dopisuje ;) Na MRDP też chętnych było ze 2 razy tyle co tych co na starcie stanęli.
Remigiusz Ornowski ma zamiar pokonać GMRDP w dwie doby.
Z tego wynika, że średnia brutto to 23,25 km/h - dużo jak na tyle przewyższeń
Ludziska szaleją. Już 53 osoby wpisane na listę. Coś nie widzę naszego memorka. Memorku - wybierasz się?Nie. Z wielu różnych względów, tę imprezę odpuszczam. Wiem, będzie Wam mnie brakować ;D
Na liście startowej pojawił się Remigiusz Siudziński. Robi się coraz bardziej prestiżowo :wink: Zwycięzca MRDP, rekordzista BBT, uczestnik RAAM. Do kompletu przydałby się jeszcze Strasser i ktoś z Transcontinental race :wink:
Na liście startowej pojawił się Remigiusz Siudziński. Robi się coraz bardziej prestiżowo :wink: Zwycięzca MRDP, rekordzista BBT, uczestnik RAAM. Do kompletu przydałby się jeszcze Strasser i ktoś z Transcontinental race :wink:
Chyba nieco koloryzujesz :)
MRDP w ogóle nie jechał.
A w BBT:
2010 SOLO czas 60:12, 9 miejsce, wirtualnie 22 minuty przed Marzeną :)
2011 SOLO, czas 54:54, 4 miejsce
Wiem, że jechał BBT treningowo na dystansie 600 km, a potem robił rozjazd.
Bo ja tak zaczepnie tylko i czekałem aż ktoś poprosi ;D
Wjechałem na trasę w Prudniku i miałem zamiar jechać do Świeradowa Zdroju ale wczoraj zaczęło uchodzić mi powietrze z przedniego koła. Wieczorem wymieniłem dętkę na kwaterze i rano było OK. Jednak po godzince powietrza już nie było i zaczęło uchodzić co 5-10 minut. Postanowiłem zjechać z gór do cywilizacji i szukać sklepu rowerowego. W Kamiennej Górze kupiłem nową oponę i dętkę i już było OK. Fakt miałem oponę już dojechaną ale zastanawiam się nad zabieraniem także zapasowej opony na dalsze trasy w tym MRDP. Za dużo straciłem czasu na awarię a dziś musiałem być w domu. Odpuściłem więc Świeradów. A teraz więcej szczegółów:
- Prudnik-Złoty Stok droga super, sklepy do 5 km, ruch duży
- Złoty Stok, najpierw kawałek bruku a potem piękny asfalt i dłuuugi podjazd, czasem i 12%, niestety piękny asfalt się kończy i znak uszkodzona nawierzchnia na 8 km a potem jeszcze 3 km, uszkodzenia na podjeździe i zjeździe i tu było najgorzej i trzeba uważać!!! ciągnie się to do Orłowca
- Orłowiec i dalej dobry asfalt
- Różanka długi i stromy podjazd, najgorszy bo trzymało długo 10-12%
- Radków długi podjazd i zjazd oznaczony "hamuj" po Klasyku Radkowskim
- Radków-Tłumaczów jezdnia ze żwirem a czasem sam żwir
- Sokolnica-Krananów-Dworki połatany asfalt na podjeździe i zjeździe
Tworzymy jakieś "stałe punkty logistyczne"?
Ale emocje! Już się nie mogę doczekać smsowej relacji.Może jeszcze zdążysz się zapisać i sama pojechać.
A przynajmniej jeden, w okolicy 700-800 by się przydał.
A te stałe punkty żywnościowe (choć w 2013 sam z tego skorzystałem) - IMO powinny być zakazane, bo to jest zwyczajnie nierówność względem innych startujących, jak dla mnie to poważna luka w regulaminie. Albo rzeczywiście samodzielność, albo są równi i równiejsi. Przy skrajnym wykorzystaniu tego punktu regulaminu osoba zamożna, albo posiadająca wielu rowerowych znajomych - może sobie zamienić ten wyścig w BBTour.
Chyba jeszcze nie tym razem. Za to na P1000J bardzo mi się spodobała rola kibica :)Ale emocje! Już się nie mogę doczekać smsowej relacji.Może jeszcze zdążysz się zapisać i sama pojechać.
Nie jest to takie proste. Tego, czy ktoś ma lepszy czy gorszy sprzęt, zna czy nie zna trasę (patrz przewaga miejscowych na rajdach na orientację) nie przeskoczymy. Ale jeśli zabronimy pomocy z zewnątrz... trasa ma 1200 km! Przy wiedzy o tym, kto gdzie jest na trasie (w tym roku będzie widoczna pozycja na żywo), można spokojnie zorganizować sobie kumpla, który "nielegalnie" poda nam żarcie, zagotuje zupkę chińską, albo podrzuci zapasowe koło.Cytat: WigorA poważnie to jest to skomplikowany dylemat, zabraniać korzystania z jakiejkolwiek pomocy znajomych i rodziny czy pozwalać, a jak już to w jakim zakresie.W innych tego typu wyścigach jakakolwiek pomoc zewnętrzna jest całkowicie zabroniona, właśnie po to, żeby zmniejszać nierówności. Dozwolone jest korzystanie z wszystkiego ogólnie dostępnego - czyli sieci sklepów, hoteli itd. Ale zakazany jest każdy typ pomocy z zewnątrz organizowany specjalnie na potrzeby osoby/osób jadących w maratonie - czyli żadnego wsparcia kolegów, żadnych punktów z jedzeniem, żadnego spania u rodziny itd.
W takich wyścigach po prostu zakłada się uczciwość jadących. Jak ktoś chce oszukiwać - to nie ma rady i tak będzie to robił.Może Daniel chce uniknąć niepotrzebnych tematów, które kilkakrotnie widziałem: że temu pomogła żona, a ten na BBT miał swój samochód, a temu, z kolei, syn przez okno batona dał. Legalne, to legalne, mamy równe szanse, nie ma niepotrzebnego fermentu.
IMO po to jest osobna kategoria dla ludzi jadących ze wsparciem - by rozdzielić osoby, które chcą jechać w pełni samodzielnie od tych co potrzebują wsparcia.Tylko ci z pełnym wsparciem mają np. busa, w którym mogą spać i całą ekipę. Jest to jednak czymś innym niż mama, która po drodze poda kanapki.
przyłączam się do prośby.
masz czas do jutra ;D
To się nazywa konkretny feedback :Dprzyłączam się do prośby.
masz czas do jutra ;D
Zrobię. W weekend.
W tym wszystkim nie przystaje do tej kategorii nazwa EXTREME, moim zdaniem.
Wiem, że oni bywają na bakier z wyliczaniem podjazdów - to ile jest faktycznie?
Wiem, ze czym innym, ale skoro już są dwie kategorie - to tym bardziej warto wprowadzić pełną samodzielność dla kategorii Extreme, tak by różnica między tymi kategoriami była znacząca. Jedni jadą z pełnym dostępnym wsparciem, drudzy w pełni samodzielnie.
Z tym się nie spotkałem, żeby wątpliwości wspinacza decydowały o zaliczeniu drogi.Wiadomo, że o tym, czy droga została zrobiona, w pierwszej kolejności decydują kumple.
Regulamin powinien być taki by wszyscy mieli te same szanse.
Tylko dajcie znać, jak już się ustali, czy można Wam te kanapki dowieźć czy nie ;)
Wygląda na to, że dojedziemy z emesem na Metę w Świerdowie :) Ale będzie Was miło znowu zobaczyć! Może się uda nawet kawałek z kimś przejechać...
Tylko dajcie znać, jak już się ustali, czy można Wam te kanapki dowieźć czy nie ;)
No to się nazywa konkret :DTylko dajcie znać, jak już się ustali, czy można Wam te kanapki dowieźć czy nie ;)
im nie wolno. mi tak. poproszę z sosem czosnkowym, później wrzucę kilka dogodnych lokalizacji począwszy od okolic Cisnej aż do Świeradowa.
No to się nazywa konkret :DTylko dajcie znać, jak już się ustali, czy można Wam te kanapki dowieźć czy nie ;)
im nie wolno. mi tak. poproszę z sosem czosnkowym, później wrzucę kilka dogodnych lokalizacji począwszy od okolic Cisnej aż do Świeradowa.
https://onedrive.live.com/redir?resid=28A017A1ACB19953!9007&authkey=!ALNXIYUxrLtSz3A&ithint=file%2cxlsx (https://onedrive.live.com/redir?resid=28A017A1ACB19953!9007&authkey=!ALNXIYUxrLtSz3A&ithint=file%2cxlsx)
sklepy, knajpy i CPN-y po drodze
https://onedrive.live.com/redir?resid=28A017A1ACB19953!9007&authkey=!ALNXIYUxrLtSz3A&ithint=file%2cxlsx (https://onedrive.live.com/redir?resid=28A017A1ACB19953!9007&authkey=!ALNXIYUxrLtSz3A&ithint=file%2cxlsx)
sklepy, knajpy i CPN-y po drodze
Przydałoby się uwzględnić ostatnia zmianę trasy. Nie jedziemy już przez niektóre miejscowości z tej listy.
Dodałbym sprawdzone (przez siebie) knajpy:
444. km (przed Głodówką) Karczma Widokowa Szymkówka (10-20) - ceny takie sobie, ale smacznie i jedząc można podziwiać widok na Tatry Wysokie.
478. km (Witów) Pizzeria Pełna Chata (12-23) - smaczne domowe jedzenie + pizza, niezbyt drogo
Uwzględniłem Twoje punkty, zamiast Żywca jest Węgierska Górka (orlen + biedronka), najbardziej mnie martwi początek, bo między Cisną a Gorlicami może być pustynia, a będziemy tam wieczorem, nawet dosyć późnym wieczorem (wiejskie sklepiki będą na pewno zamknięte). Trzeba będzie zatankować na te 100 km po prostu.
Uwzględniłem Twoje punkty, zamiast Żywca jest Węgierska Górka (orlen + biedronka), najbardziej mnie martwi początek, bo między Cisną a Gorlicami może być pustynia, a będziemy tam wieczorem, nawet dosyć późnym wieczorem (wiejskie sklepiki będą na pewno zamknięte). Trzeba będzie zatankować na te 100 km po prostu.
w Komańczy i Dukli powinniście mieć cywilizację
Tylko dajcie znać, jak już się ustali, czy można Wam te kanapki dowieźć czy nie ;)
im nie wolno. mi tak. poproszę z sosem czosnkowym, później wrzucę kilka dogodnych lokalizacji począwszy od okolic Cisnej aż do Świeradowa.
stałe punkty logistyczneCzyli ważne, żeby w momencie przekazania kanapki "punkt" stał nieruchomo.
Przypominam, że w kategorii Extreme dozwolone są tylko stałe punkty logistyczne. Podążanie punktu za zawodnikiem jest zabronione, a w przypadku stwierdzenia złamania tego zakazu zawodnik zostaje automatycznie przeniesiony do kategorii Sport.
No właśnie, w ten sposób można tym nieźle manipulować. Punkt przejeżdża samochodem 20km, staje. Zawodnik zatrzymuje się na pół minuty, bierze co chce i jedzie dalej. I tak można pół trasy ;)
w Komańczy jest sklep, czynny chyba do 20:00
Czyli jeśli ktoś z rodziny lub znajomy chce przekazać kanapki, dać zapasową dętkę itp to musi czekać w ustalonym miejscu lub dogonić zawodnika, zatrzymać się, przekazać fanty i pomachać na do widzenia. Oczywiście dalej może śledzić zawodnika, dopingować go, robic zdjęcia itp, ale na odchodne przekazanie kolejnej porcji jest już zabronione.
Czyli jeśli ktoś z rodziny lub znajomy chce przekazać kanapki, dać zapasową dętkę itp to musi czekać w ustalonym miejscu lub dogonić zawodnika, zatrzymać się, przekazać fanty i pomachać na do widzenia. Oczywiście dalej może śledzić zawodnika, dopingować go, robic zdjęcia itp, ale na odchodne przekazanie kolejnej porcji jest już zabronione.
A zawodnicy będą mogli zjechać z trasy, podjechać do Jasła lub Krosna na kebaba i wrócić do miejsca gdzie zjechali wcześniej z trasy?
No dobrze - tylko o tym piszesz tutaj, a w regulaminie nie ma o tym słowa, tam jest napisane jedynie tyle:CytujDopuszcza się samodzielne utworzenie stałych punktów logistycznych, w których uczestnik będzie mógł: zjeść posiłek, wykapać się, wyspać się, wymienić bądź uzupełnić sprzęt oraz inne niezbędne czynności w celu dalszego kontynuowania Maratonu. Dopuszcza się pomoc rodziny, przyjaciół i znajomych w celu zorganizowania tych punktów.
I na podstawie tego regulaminu można spokojnie zorganizować coś takiego jak opisywał Hipek. W regulaminie nie ma mowy, że musi być inny samochód, inne osoby itd, regulamin w żaden sposób tego nie zabrania, ani nie ogranicza maksymalnej liczby takich punktów. Dlatego pisałem, że nie jest to najszęśliwszym rozwiązaniem, najsensowniej byłoby po prostu takich punktów zakazać i ograniczyć wszelką kombinatorykę.
Oczywiście można wszystkiego zabronić, łącznie z korzystaniem ze sklepów. Jak samowystarczalność to samowystarczalność.
Poprawiony ślad nieprzekraczający limitu 10 tys. punktów --> KLIKCzy ten ślad zawiera już ostatnie zmiany w trasie?
Czy ten ślad zawiera już ostatnie zmiany w trasie?Tak, robione już po ostatecznych zmianach.
Do tego pytanie pomocnicze: czy to, co zrobił dodoelk, to jakiś plik z waypointami, który można ściągnąć?
Swoją drogą to rysowanie śladu na podstawie google maps nie jest dobrą metodą, ponieważ są to mapy tworzone przez społeczeństwo użytkowników,Nie no, mapy google to przecież jest komercha, na podstawie komercyjnych danych (głównie).
Swoją drogą to rysowanie śladu na podstawie google maps nie jest dobrą metodą, ponieważ są to mapy tworzone przez społeczeństwo użytkowników, niekoniecznie precyzyjnie kreślone
dlatego też mała uwaga o różnicy długości, nie przez trawnik i nie przez bramę tylko furtką i ścieżką o tą:
https://goo.gl/maps/xb7B2
https://goo.gl/maps/fvmDr
Poprawiony ślad nieprzekraczający limitu 10 tys. punktów --> KLIK (https://db.tt/Ua7B7rHw)
Plik z punktami kontrolnymi --> KLIK (https://db.tt/Ua7B7rHw)
(tradycyjnie - prawy klawisz mysz -> zapisz element docelowy jako...)
Podaję miejsce w moim rejonie gdzie można zaopatrzyć się w zimną wodę źródlaną:
https://www.google.pl/maps/@50.7014098,16.3412953,3a,75y,329.07h,82.39t/data=!3m6!1e1!3m4!1sfeh5Xe2tIT34C4slYEcR_w!2e0!7i13312!8i6656!6m1!1e1
Za czerwonymi tabliczkami w głębi.
Jest czysta, ma smak lekko żelazisty, nie zatrułam się.
Jakby ktoś znał podobne miejsca w pobliżu trasy, na trasie, zwłaszcza takie, które można przeoczyć, niech się podzieli, na pewno się przyda :)
Turysto, a podałbyś jeszcze link do pliku z Punktami Kontrolnymi, pls ?
(oba linki wskazują do pliku ze śladem)
Na zjeździe ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa z prawej strony jest strumyk. Wodę zażywałem i przeżyłem. Na finał jak znalazł
ps. olo, to Ty startujesz w extreme czy w sport?Jeśli przyjmie od kogoś kanapki po drodze to Sport ;)
Jeśli przyjmie od kogoś kanapki po drodze to Sport ;)
No i nie wiem czy 29/30 to ktoś tam jeszcze będzie, to takie pomocne info dla kibiców. Zakończenie imprezy w czwartek, ja wracam do domu w piątek :PNo to nie będzie kibiców :(
Mogłaby po prostu Magda jechać za mną z sakwami, ale nie chce dać się namówić.Z tego co wiem to magda nie została nawet o to zapytana 8)
Wigor, rozmawiałam z właścicielem Domu Wczasów Dziecięcych, który skierował mnie do Ciebie w sprawie noclegu podczas weekendu kończącego imprezę Świeradowie Zdroju. Znajdzie się nocleg z 29/30.08 dla dwóch osób, zagorzałych kibiców? ;) (Ewentualnie z 28/29 jakby faktycznie tomek próbował dojechać przed czasem). Jest szansa na możliwość rozbicia namiotu?
Cieszy stabilna pogoda i stały wschodni wiatr, przynajmniej wg obecnych prognozPrzed chwilą słyszałem, że może padać...
nawigacja załadowana do roweru ;D
(https://lh3.googleusercontent.com/ugXqDxFNicJhSSBL3mlHpp_vDyaIOr-
_blmQZxXWYgI=w600-h400-no)
Czy w bazie w Przemyślu dostępny będzie czajnik elektryczny?
Danielu, mógłbyś podać coś więcej odnośnie systemu smsów z PK i do relacji?
Jeśli wystarczy mi czasu, zrobię również plik z punktami przygotowanymi przez dodoelka.(Jednak nie, nie będzie mi się chciało, mam to w tabelce ;) )
Jednak chciało mi się: GMRDP Sklepy Stacje Knajpy (https://db.tt/efnNCxkd) (plik do pobrania na garminy).
Punkty z tabelki dodoelka i nie tylko. Mniej lub bardziej sprawdzone - korzystanie na własną odpowiedzialność. ;)
a ten plik to powinien mieć rozszerzenie gpx? jak go wrzucę do garmina to go nie widzi jako ślad
ten GmrdpSklepyStacje.gpx jak wrzucę do folderu gpx w dakocie to nie mam możliwości wybrania go z menu "dokąd" --> "ślady"
Tego nie wybierasz z menu ślady, on jest włączony automatycznie i wyświetla punkty
Kto wykupił wszystkie miejsca rowerowe na TLK San ? Przyznać się ;)
Bilet kupiłem ale rower muszę przewieźć jak bagaż. To się jakoś specjalnie pakuje czy mam rower ofoliować czy coSpróbuj po prostu go upchnąć do środka, bez foliowania. Może konduktor nie będzie się czepiał.
Hipek, tak łatwo chcecie się tomka pozbyć ;)?
Kto wykupił wszystkie miejsca rowerowe na TLK San ?
Ostrzegam, że jeżeli ktoś mi się wpieprzy bez biletu to będę agresywny, upierdliwy i zawołam kierownika pociągu by egzekwował moje prawa ;DO, byłem świadkiem czegoś takiego i to nawet nie w drodze na wyścig.
Ola podejrzewałem, że mógł wykupić wszystkie miejsca roweroweSam się dorzuciłem żeby jedno wykupić, jak tylko powiedziałeś, że rozważasz pociąg.
Jadę z Warszawy TLK Solina o 15:50.No to do zobaczenia po drodze.
Trzeci! ;-)Jadę z Warszawy TLK Solina o 15:50.No to do zobaczenia po drodze.
bilet na rower możesz kupić tylko w kasie, a nie po to kupuję wygodnie w sieci żeby dymać na stację.
Turysta, bardzo dobra pizza przy Zachodnim jest na ul. Barskiej 37 - rowerem z dworca dojedziesz w 3 minuty. Zjeść można w ogródku na zewnątrz, rower możesz postawić sobie przy samym stoliku.
Remigiusz Siudziński już na mecie.
Z naszych najlepiej do tej pory Tomek, potem Hipki, Góral Nizinny, Wilk.
R.S. Miał mocną ekipę wsparcia, serwisantów, masażystów, dietetyka, ale wygrał, bo jest najmocniejszy w Polsce. Tak mi się zdaje?CytujRemigiusz Siudziński już na mecie.
Z naszych najlepiej do tej pory Tomek, potem Hipki, Góral Nizinny, Wilk.
O 16 na mecie był Adam. Zaledwie 2,5 godziny po Remigiuszu Siudzińskim. Jeśli R.S. jechał w kategorii sport to jednak pełne wsparcie to nie wszystko, jak widać... ;) Mało brakowało a nasi by Go łyknęli:):)
mocną ekipę wsparcia, serwisantów, masażystów, dietetyka, ale wygrał
Hipki też już są blisko. Agata pozamiatała wszystkich :)
(choć w głębi duszy zawsze myślę 'że wam się chce...' ;) )
Nie będę się za dużo rozpisywał.
Muszę jeszcze namówić Tomka, żeby napisał swoją.A to nie był przypadkiem warunek, pod jakim zgodziliśmy się, żeby startował? :-)
No, fajnie się to wszystko oglada online.
Rzeczywistość jest bardziej skrzecząca
Miałem kryzys po drodze i wtedy się solidnie skarciłem w duchu za wystartowanie. Tylko dlaczego inni mają tę świadomość od ręki a ja muszę się umachać i ukręcić do nieprzytomności... ?(choć w głębi duszy zawsze myślę 'że wam się chce...' ;) )
moja żona była dosadniejsza, ale z ostrożności procesowej nie zacytuję...
;D
Tomkowi i wszystkim kolejnym - GRATULUJĘ.Dziękuję w imieniu swoim i reszty naszych :)
"Tomuś nie piskaj..." - tata Czereśniak
Ta mapka to jakaś porażka. W FF kompletnie nie działa, w IE sporadycznie i to jeszcze z jakim opóźnieniem ...Całkowicie się nie zgadzam..wystarczy tylko poczekać 1-2 min po otwarciu stronki (załadują się wszystkie komponenty) i można śmigać po mapie i oglądać relację do woli. Sprawdzone zarówno pod IE, MF i Chrome. Cierpliwości..
Cierpliwości..Taaa. W ten sposób to nawet projekt studencki nie zostałby zaliczony. Skrypt, który powoduje zawieszenie się przeglądarki nie nadaje się do użytku.
(http://images.tapatalk-cdn.com/15/08/25/b25177a118f6756c9b4af1d5c1879de7.jpg)W pociagu postanowiliśmy położyć manekina w celu odstraszania potencjalnych złodziei.Dobrej, spokojnej nocy. Ciekawym, czy bez oporu wsiedliście na rowery, by dojechać na dworzec?:)
Turysta też na mecie. Brawo!Cały maraton to nic, ale że ja dojechałem z Piechowic na na metę, to prawdziwe osiągnięcie. Przeniosłem się na chwilę do równoległej rzeczywistości i zupełnie nie rozumiałem, po co i czy w ogóle jechać na metę.
przapraszam, że nie odpisywałemDo mnie odpisywałeś. Znaczy jeden z Was dwóch odpisywał :-)
przapraszam, że nie odpisywałemDo mnie odpisywałeś. Znaczy jeden z Was dwóch odpisywał :-)
Marek
Ruszyć tyłki, uruchomić znajomości, potrzebna pomoc!
Serdecznie dziekuje Wam wszystkim za wsparcie! takiego wielkiego odzewu sie nie spodziewalam. Idac najpierw w dol z Zielenca, a potem tam wracajac non stop odbieralam tel. i smsy (do teraz mam 18 nieprzeczytanych). A najwspanialsze jest to, ze dzieki tej szybkiej akcji (calosc 3godz) moge jechac dalej :-):-) zjazd z Zielenca do Kudowy wyziebil bardzo. Dogonil mnie Waski. w Kudowie jemy na bp obiad. muli mnie strasznie, zasypiam nad talerzem.
GMRDP było mega fajnie, takie turystyczne ściganie bez mega napinki.:D
No to Kot jedzie dookoła Polski. :D
Może trochę za lajtowo pojechałem bo nic mnie dziś nie boli, tylko lekkie niedospanie.
Ale ja jestem z Was dumna!
Ale ja jestem z Was dumna! ;D
PS. Jak sobię wyobrażę co przeżywa Marzena, to płakać się chce, jak ona cierpi. Strasznie mi jej szkoda.Sama chciała ;D (szacun kocie!!! :) )
Dojadą, skończy się i ... co dalej, jak żyć??!!Ja też właśnie zadaję sobie to pytanie... Kot już prawie na mecie, Jelona z Czerkawem też... a a ja zaczynam odczuwać jakąś pustkę po tych emocjach sportowych :)
Hmm, co ma do tego kwalifikacja? Przecież zawsze można dać większy limit czasowy.
Emes, zlituj się, chcesz dać trudniejszą trasę niż MP 2015? O Manitou, miej nas w swojej opiece...
o to, że wolałbym jednak więcej jechać niż iść...Masz tyle czasu, żeby potrenować... Krzysiu, szukasz wymówek.
PS. Jak sobię wyobrażę co przeżywa Marzena, to płakać się chce, jak ona cierpi. Strasznie mi jej szkoda.
kaha, teraz będą emocje - sępienie by wszyscy napisali relacje ;)Wszyscy... ciekawe czy tomek coś napisze też...
już we wrześniu Tour de Pomorze 700km/non stopkurier dzięki za info. Wygląda ciekawie ale ta lista kar... :)
A ja na koniec odkryłem prawdopodobną przyczynę "stukania w suporcie", kiedy to w drodze z pociągu do domu odpadło mi lewe ramię korby.Jeśli to kwadrat, to pewnie będzie się teraz w kółko odkręcać. Kup klej do gwintów.
Na szczęście, podobnie jak wcześniej kaseta, tylko się odkręciła. Muszę się bardziej starać podczas samodzielnego serwisowania.
Ale koniec tych pochwał. Gdzie są RELACJE ??? ??? Co wy robiliście w tych pociągach do domu, że jeszcze nic jest gotowe?
;D
Marek
ciekawe czy tomek coś napisze też...
Ja napiszę relacje z GMRDP tylko wtedy gdy napisze ja Tomek.Ja się spodziewam, że Tomek tym razem wstydu nie zrobi i coś jednak napisze. Miał dużo czasu na obmyślanie.
Hipek, wiesz może jaki był Wasz czas wszystkich postojów?Nie mogę tego dokładnie sprawdzić, bo GPS-a zostawiłem w Świeradowie, ale wydaje mi się, że wyszło coś około 2:45.
Gdzie są RELACJE Co wy robiliście w tych pociągach do domu, że jeszcze nic jest gotowe?Chyba bym się zaszlachtował bidonem, gdybym miał na telefonie relację w pociągu pisać. Relacja się pisze od wczoraj. A właściwie szkielet, czyli lista zdarzeń.
Taki nieśmiały, pytał o dużo rzeczy (jakbym to ja był specem). A teraz, po półtora roku, kosi nas wszystkich. :-)Też pamiętam go tak z MP2014. Najwyraźniej oglądał Kung-Fu Pandę i wie, że "prawdziwego mistrza cechuje prawdziwa skromność.".
Trochę jak szantaż - za moją przyczyną Wąskiego nie poczytamy ??? :ociekawe czy tomek coś napisze też...Ja napiszę relacje z GMRDP tylko wtedy gdy napisze ja Tomek.Ja się spodziewam, że Tomek tym razem wstydu nie zrobi i coś jednak napisze. Miał dużo czasu na obmyślanie.
Taki nieśmiały, pytał o dużo rzeczy (jakbym to ja był specem). A teraz, po półtora roku, kosi nas wszystkich. :-)
Chociaż ja po prostu podejrzewam, że on tak cicho sobie chodzi bo, wiadomo: tu popatrzy, tu podpyta, tamto przeczyta, potem pozbiera patenty i wykorzysta na wyścigu. Spryciarz.Dziękuję, na pewno wiele mi pomogliście i pomagacie. Wiele i w szerokim zakresie. Uważam, że nie ma co wyważać otwartych drzwi. Trzeba słuchać, patrzeć, wyciągać wnioski i ... w odpowiedni sposób stosować zdobyte doświadczenia - swoje i innych.
Tomek, nie pisz proszę tej relacji....Tomek, tak z czystej złośliwości, napisz :icon_twisted:
Moja relacja miała powstać jeśli będę miał mniej postojów niż Hipki.
Zero szans, żebym się do nich kiedykolwiek do nich zbliżył.
Teraz wyszło 6:30.
Moja ekipa rzeczywiście super. Dali radę pod każdym względem. Przerwy trwały 10min w tym masaż, jedzenie, przebranie, przegląd sprzętu. Tempo jak w pit stopie.
http://mrdp.pl/wyniki-wstepne
Pojawiły się wstępne wyniki. Bardzo mnie boli łączna tabela - powinny być dwie, osobne.
Bo stawianie Remka (bez względu na to, jaki czas osiągnął) z czołówką Extreme jest, moim zdaniem, lekko nieeleganckie. Kto jechał, ten wie, jak wygląda Extreme. A spójrzmy, jak wyglądała kategoria Sport:Cytat: Remek@FacebookMoja ekipa rzeczywiście super. Dali radę pod każdym względem. Przerwy trwały 10min w tym masaż, jedzenie, przebranie, przegląd sprzętu. Tempo jak w pit stopie.
Z taką obsługą podejrzewam, że na pewno pierwsza trójka w Extreme (Adam miał tylko 2:20 straty, a gonił ze względu na gumę) miałaby lepszy czas od tego 49:41.
http://mrdp.pl/wyniki-wstepne
Pojawiły się wstępne wyniki. Bardzo mnie boli łączna tabela - powinny być dwie, osobne.
Bo stawianie Remka (bez względu na to, jaki czas osiągnął) z czołówką Extreme jest, moim zdaniem, lekko nieeleganckie. Kto jechał, ten wie, jak wygląda Extreme. A spójrzmy, jak wyglądała kategoria Sport:Cytat: Remek@FacebookMoja ekipa rzeczywiście super. Dali radę pod każdym względem. Przerwy trwały 10min w tym masaż, jedzenie, przebranie, przegląd sprzętu. Tempo jak w pit stopie.
Z taką obsługą podejrzewam, że na pewno pierwsza trójka w Extreme (Adam miał tylko 2:20 straty, a gonił ze względu na gumę) miałaby lepszy czas od tego 49:41.
tłumaczenie mi (nam) jak dziecku, że "byli szybsi, ale też dobrze pojechałeś", jest bardzo miłe, ale zupełnie niepotrzebne. Pominę już to, że przecież świadom jestem, że gdyby Remek pojechał Ex., to też by był daleko przed nami, więc nic się tu nie zmienia, a akurat awansowanie na papierze o jedną pozycję zupełnie mnie nie interesuje.
Gryzie mnie w oczy to, że m.in. na facebooku trafiam na sporo informacji o tym, że "wygrał". A sam zainteresowany jakoś niespecjalnie pędzi, by trochę sprostować te informacje. Tabelka z wynikami również to potwierdza, bo różnicę między "extreme" a "sport" znają tylko "wtajemniczeni", większość widzi tylko miejsce przy nazwisku i czas.
A takie stawianie go na pierwszym miejscu, tak jak napisałem, jest - moim zdaniem - nieeleganckie, bo miał łatwiej, a przewaga wynosiła "tylko" 50 minut.
(o tych 10min źle zrozumieliście wpis, tyle to zajmował pojedynczy postój).Co do tego ja akurat nie mialem wątpliwości. Wrzuciłem to dla porownania.
W końcu znaleźli się ludzie, którzy mocno wykorzystali punkt w regulaminie odnośnie stałych punktów logistycznych. zwycięstwo.Wykorzystali punkt w regulaminie, czyli regulaminu nie złamali, tak? Coś mi pisano o nielegalnych punktach logistycznych, ktore Remek nagrał telefonem, to o nich chodzi?
http://mrdp.pl/wyniki-wstepne
Pojawiły się wstępne wyniki. Bardzo mnie boli łączna tabela - powinny być dwie, osobne.
....
...
...
No i ten kawałek metalu kosztował mnie 700 zł.Tanio wyszło. ;D
Odnoszę wrażenie, że fantazjujesz sobie na podstawie wizerunku który wytworzył Ci się z lektury sieci, a nie żywego człowieka. Remek walczył jak wszyscy, jak wszyscy przejechał cholernie ciężką trasę, na mecie chętnie się integrował z innymi i nie zasługuje na takie teksty. Uczciwie jechał od początku do końca trasę w Sport, bez niedomówień i przygotował się do jazdy w sposób mistrzowski, całą trasę pokonał z zaledwie ok. 50min postojów (o tych 10min źle zrozumieliście wpis, tyle to zajmował pojedynczy postój).
Natomiast dużo mniej uczciwie wygląda sytuacja z dwójką zwycięzców kategorii Extreme - nieznani nikomu wcześniej Dawid Krzepina i Przemysław Szlagor. Niestety stało się to, czego się obawiałem przed maratonem, o czym pisałem tu w długiej rozmowie na ten temat. W końcu znaleźli się ludzie, którzy mocno wykorzystali punkt w regulaminie odnośnie stałych punktów logistycznych. Pojechali zupełnie na lekko, mieli na trasie dwa punkty logistyczne z ubraniami, jedzeniem itd; spokojnie można zaryzykować tezę, że dzięki temu dowieźli te pół h przewagi nad Adamem Wojciechowskim, który dla mnie jest prawdziwym zwycięzcą maratonu. Niby było to w granicach regulaminu, ale zostaje mocny niesmak, to była zupełnie inna sytuacja niż nasze punkty w 2013 roku. Wtedy to było na zasadzie koleżeńskiej, ludzie z forum pomogli, zorganizowali posiłki na ciepło, kanapki itd., do tego nie było to tylko dla nas, parę innych osób skorzystało. A teraz te punkty zorganizowano ściśle po to by zyskać przewagę nad innymi, dzięki temu ci dwaj ludzie jechali de facto w kategorii "pół-extreme", z bazy maratonu zniknęli natychmiast zabierając pucharek za zwycięstwo.
Gratulacje dla wszystkich, a oprócz tego
Uprzejmie donoszę, że wczoraj w czasie mojej popołudniowo - wieczornej przejażdżki, niedaleko słynnej miejscowości Gassy dogonił mnie Tomek. Na pytanie czy nie może przestać odpowiedział, że on tylko musi się "rozjechać".
Mnie boli, że jesteś na 9 miejscu, a Hipcia na 10. Ja rozumiem związki partnerskie, równouprawnienie i te wszystkie obecnie modne trendy, ale moim zdaniem, gentelman przepuszcz kobiety przodemHipcia na szczęście jest samodzielną dziewczynką, sama sobie wiąże sandałki i nie potrzebuje litości dżentelmenów.
To co piszesz o ich ,,taktyce" wywołuje we mnie odruch wymiotny, podobnie jak Twoje refleksje dotyczące wpychanych kolarzy na TdP... To przykre, że tak się dzieje. Niestety w naszym kraju pojęcie kombinowania zatraciło pierwotne znaczenie i jak widać długo tkwić będzie w potoczności...Nie rozpędzaj się, proszę, i nie porównuj ewidentnego oszustwa do wykorzystania tego, na co pozwala regulamin. Można sobie dywagować, czy to się zgadza z duchem ekstremalności, czy nie, ale skoro Daniel nie zdecydował się na ich przesunięcie do kategorii Sport, to znaczy, że ich poczynania mieściły się w regulaminowej definicji kategorii Extreme.
Na pytanie czy nie może przestać odpowiedział, że on tylko musi się "rozjechać".Czyli wiemy już, że nasz bohater mógł spokojnie walczyć o lepszy czas, jeśli nie o zwycięstwo, a po prostu był zbyt leniwy, żeby wziąć się za robotę.
Zeznał tylko, że w trakcie maratonu spał, zdaje się, 2 razy po pół godziny. Więcej od niego nie wyciągnąłem bo pojechaliśmy w swoje strony. (właściwie to on pognał w swoją stronę).Gratulacje dla wszystkich, a oprócz tego
Uprzejmie donoszę, że wczoraj w czasie mojej popołudniowo - wieczornej przejażdżki, niedaleko słynnej miejscowości Gassy dogonił mnie Tomek. Na pytanie czy nie może przestać odpowiedział, że on tylko musi się "rozjechać".
trzeba go było pompką nawrócić na pisanie relacji...
A ja nadal nie wiem, co obaj zwycięzcy zrobili takiego, że Wilk zarzuca im nieuczciwość, a walery ma mdłości.
Jak już wylewacie te pomyje, napiszcie konkretnie, jakie macie zarzuty.
nie spinać na takie zawody- po co się stresować takimi przepychankamiTeż mi powód do stresu: ścigasz się ze sobą, wyniki porównujesz z osobami, które znasz i które są pewne.
Wyłącznie kategoria extremeNie trzeba chyba wyłącznie - może być sport, czemu nie?
trzeba go było pompką nawrócić na pisanie relacji...tak mi przywalił, że wstęp się sam napisał ;)
Czyli wiemy już, że nasz bohater mógł spokojnie walczyć o lepszy czas, jeśli nie o zwycięstwo, a po prostu był zbyt leniwy, żeby wziąć się za robotę.pracujcie, bo do BBTu blisko ;)
Trzeba popracować nad motywacją. "Hipki gonią" najwyraźniej motywowało zbyt słabo, bo pewnie wiedział, że nie dogonią.
Trzeba uważać z krytyką i z majstrowaniem przy regulaminie. Można wprowadzić zaostrzenia, ale czy nie wylejemy dziecka z kąpielą?Można się również przyczepić do ostatnich 32 km wspólnej jazdy Kota z Wilkiem. Wilk nie brał już udziału w maratonie.
Weźmy przypadek Kota. Awaria hamulca po mniej więcej tysiącu przejechanych kilometrów. Była bardzo zmęczona, chyba już poobcierana, a awaria spowodowała dodatkowy dołek psychiczny. Ja to przynajmniej tak odbierałem. I co się stało? Kilka osób na forum organizowało jej pomoc. Przyjechali obcy ludzie, naprawili. Ściśle rzecz biorąc można się przyczepić? Można.
Według mnie to była piękna akcja. Na tym polega nasza solidarność i tak być powinno. Marzenę podziwiam, że pozbierała się po tym wszystkim i dojechała do mety.
Powinno się zabraniać takich akcji?
Ta dwójka która miała punkty - przejechała deszcz w Bieszczadach i na swoim punkcie przebrała się i mogła jechać w suchych ciuchach...No ale gdzie oni mieli te punkty i ile ich niby było ?
A na mecie akurat jedliśmy obiad po Twoim przyjeździe, byłeś mocno oderwany od rzeczywistości, zupełnie nie łapałeś co do Ciebie inni mówią, byłeś "zafiksowany" na opowieściach z końcówki Twojej trasy, z pogranicza snu i jawy.
Na braku snu się zyskuje na takich maratonach do pewnego poziomu, powyżej zaczynasz tracić - jedziesz wolno, robisz niepotrzebne rzeczy, niepotrzebne postoje itd, a do tego poważnie ryzykujesz, bo przy takim poziomie zmęczenia łatwo o nieszczęście, szczególnie na zjazdach w górach.
Mocno przesadzasz. Wróciłem na ziemię w chwilę po przekroczeniu mety i "łapałem".
A że byłem podekscytowany "przygodami" na tym ostatnim (najtrudniejszym dla mnie) odcinku trasy? Chyba nic dziwnego.
To tylko moje wrażenie, ale na mecie robiłeś wrażenie człowieka żyjącego we własnym matrixie ;)
Edit:
Może Eli zorganizuje kolejny maraton w formule turystyczno-fotograficznej...
Muzyczkę bym zmienił na bardziej żywą a mniej martwą!
Muzyczkę jak muzyczkę, ale jak można było pominąć odgłos kilkudziesięciu wpinanych kolarskich butów na starcie :lol:
Zamiast się przekomarzać co kto zrobił źle powiedzcie co zrobiliście dobrze lub najlepiej.
Sam fakt, że np Keto wyprzedził mnie na dobre dopiero po 750 km jest potwierdzeniem, że nie mam się czego wstydzić
Dzięki wszystkim spotkanym na trasie dłużej i krócej za wspólną jadę. Impreza była super, warunki pogodowe prawie idealne, co przełożyło się na świetny wynik. Moimi oczyma wyglądało to tak: http://dodoelk.bikestats.pl/1374357,Gory-MRDP.html (http://dodoelk.bikestats.pl/1374357,Gory-MRDP.html)
Natomiast dużo mniej uczciwie wygląda sytuacja z dwójką zwycięzców kategorii Extreme - nieznani nikomu wcześniej Dawid Krzepina i Przemysław Szlagor. Niestety stało się to, czego się obawiałem przed maratonem, o czym pisałem tu w długiej rozmowie na ten temat. W końcu znaleźli się ludzie, którzy mocno wykorzystali punkt w regulaminie odnośnie stałych punktów logistycznych. Pojechali zupełnie na lekko, mieli na trasie dwa punkty logistyczne z ubraniami, jedzeniem itd; spokojnie można zaryzykować tezę, że dzięki temu dowieźli te pół h przewagi nad Adamem Wojciechowskim, który dla mnie jest prawdziwym zwycięzcą maratonu. Niby było to w granicach regulaminu, ale zostaje mocny niesmak, to była zupełnie inna sytuacja niż nasze punkty w 2013 roku. Wtedy to było na zasadzie koleżeńskiej, ludzie z forum pomogli, zorganizowali posiłki na ciepło, kanapki itd., do tego nie było to tylko dla nas, parę innych osób skorzystało. A teraz te punkty zorganizowano ściśle po to by zyskać przewagę nad innymi, dzięki temu ci dwaj ludzie jechali de facto w kategorii "pół-extreme", z bazy maratonu zniknęli natychmiast zabierając pucharek za zwycięstwo.
Ta dwójka która miała punkty - przejechała deszcz w Bieszczadach i na swoim punkcie przebrała się i mogła jechać w suchych ciuchach, cała reszta jechała w mokrych i w efekcie często marzła kolejnej, najzimniejszej nocy (ja miałem minimum 4'C), łapała obtarcia jadąc w mokrych spodniach. Takie sytuacje budzą zrozumiałe wkurzenie reszty zawodników i dlatego jest to punkt regulaminu, który z pewnością warto usunąć.Z mojego punktu widzenia (i zapewne nie tylko mojego) możliwość komfortowego przebrania się po ulewie w suche ciuchy to spore udogodnienie. Ta konkretna okoliczność (opady deszczu) też daje do myślenia, czy aby ten punkt nie był mobilny. Skoro panowie jechali całkowicie na lekko ::) Ja rozważałabym następujące rozwiązania:
Przy okazji, hurtowo, wszystkim: GRATULACJE! (...) Dzięki za dostarczenie emocji, kibicowanie ludziom, których się zna jest dużo ciekawsze i przyjemniejsze niż obcym.Jeszcze przyłączę się do tego, co napisała Magda :) Wielkie GRATULACJE :icon_exclaim:
GMRDP jest imprezą sporo trudniejszą niż BBTour, więc nie tyle kwalifikację zrobiłaś co masz na koncie już coś bardziej ekskluzywnego ;).
Gratulacje za jazdę, pięknie walczyliście na trasie, jadąc dłużej trafiliście na załamanie pogody, które szybszych ominęło, więc tym trudniej Wam było. I brawa za ostatni dzień, bo zrobiliście bardzo dużo km w porównaniu do poprzednich dni. Pokazałaś, że umiesz jeździsz długie i ciężkie trasy, musisz się jeszcze tylko nauczyć nie szaleć na początku, bo to mogło być odpowiedzialne za problemy zdrowotne. Gdy tempo i dystanse spadły - to zdrowie wróciło do normy i pozwoliło ostatniego dnia mocniej pociągnąć.
Ja na tym starcie właśnie uniknąłem pokusy ciśnięcia na początku i było to bardzo mądre zagranie, dzięki temu jadąc cały czas równo w nocy wyprzedziłem wszystkie osoby na zbliżonym poziomie możliwości.
Zrobiłam też na trasie troszkę fotek:
P.S. endriu zresztą chyba wraca do Lublina rowerem. pytany o motywację odpowiedział "nie lubię pociągów, nie jadę pociągiem i ch..." ;D... Kreciku , niestety doturlałem się tylko do Puław i czekałem na brrr.. "cug", nie ubrany w "ancug".
Marzeno, Kocie, Kobieto o duszy samurajaOtóż to!
W szczególności dla Elizium i Memorka, którzy pisali do mnie nawet o zupełnie absurdalnych godzinach.Ale zawsze sprawdzałem, czy jedziesz, czy śpisz :-)
Wyprodukowałam relację:
Wyprodukowałam relację:
jako jedyna kobieta jadąc samodzielnie, bez wsparcia facetaHipcia nieśmiało wspomina, że też jechała bez faceta - zamiast owego dali jej jakąś zasypiającą melepetę, na którą trzeba było czekać
Hipek - dobrze widziałem na filmie? Jechałeś w koszulce, która NIE była koloru czarnego? Nie wiem, co powiedzieć normalnie...Ostatnim wyścigiem na którym jechałem w czarnej koszulce był MP w zeszłym roku.
Hipek [10:16]: Poza tym moje sa zwykłe, a Twój jest napełniony miłością."Gdy to napisałem, z zupełnie czystym sumieniem, czułem, że coś nie jest w porządku. Wydawało mi się, że upchnąłem tam, zupełnie niechcący, jakąś dwuznaczność, ale byłem jeszcze zmęczony i jakoś nie mogłem sobie skojarzyć, co to było.
Sprawdzam nawet na różne sposoby, czy aby nie jest to sen.Możesz rozwinąć? W sensie, opisać te sposoby. :-)
Cytat: TurystaSprawdzam nawet na różne sposoby, czy aby nie jest to sen.Możesz rozwinąć? W sensie, opisać te sposoby. :-)
A tak w ogóle, to lekko przegiąłeś.
Zwłaszcza, że pewnie nie pamiętasz i nie opisałeś wszystkich "odlotów" :-)
Raczej nie. Nie sądzę, by działo się coś więcej, niż pamiętam.
Raczej nie. Nie sądzę, by działo się coś więcej, niż pamiętam.
Po dojechaniu do mety, o godzinie 16:05 wysłałeś mi smsa o treści:
W Lublinie 40 minut opóźnienia. O tyle mniej czasu na sen.
;D
Pozwolę sobie zachować zdanie odrębne co do mojego stanu psychicznego :-)A ja pozwolę sobie zgodzić się z autorem SMSa :-)
Po drodze wystepowaly liczne kosze na smieci ;)CytujRuszyłem z zapasem 36 baterii AA, które ważyły kilogram. jak się później okazało - zabrakło mi i musiałem dokupywać.Czyli po całej kolumnie zostało ze 100 kilogramów trucizny w krzakach ...
Po drodze wystepowaly liczne kosze na smieciDo których nie powinno się wyrzucać baterii.
W której relacji to takie piękne kwiatki, bo jeszcze nie miałem czasu przeczytać?CytujRuszyłem z zapasem 36 baterii AA, które ważyły kilogram. jak się później okazało - zabrakło mi i musiałem dokupywać.Czyli po całej kolumnie zostało ze 100 kilogramów trucizny w krzakach ...
Zaczęły się głupie decyzje - cała seria niepotrzebnych postojówStrasznie nie lubię tego, a często mnie dopada. Niby jadę, a po czasie orientuję się, że co chwila stawałem i to z zupełnie błahych powodów. Oczywiście tuż przed zatrzymaniem, każdy powód jest wielki, ważny i kompletnie uniemożliwiający dalszą jazdę.
jak tego pilnujecie? Macie jakiś stoper, czy jak?Hipek, to ma łatwo. Jak szybko by się nie uwinął, to i tak obskoczy, że za wolno. ;D
Jak szybko by się nie uwinął, to i tak obskoczy, że za wolnoPrzyzwyczaiłem się.
tego nie umiem - przyznaję. Pilnować czasu postoju. Nie robić ich, gdy nie trzeba.
...
Czytam te relacje i się zastanawiam: jak tego pilnujecie? Macie jakiś stoper, czy jak?
BBT to sobie chłopaki w sześciu wcześniej uzgodnili, że pojadą w grupie.
Nie tyle uzgodnili, co tak byli ustawieni na starcie na podstawie czasów z poprzednich edycji. Uzgadniać to sobie można mnóstwo rzeczy, ale sedno sprawy jest w tym jak idzie tego realizacja na trasie, gdy tego zacznie boleć to, tamtego co innego, ten chce sikać, ten dłużej posiedzieć na punkcie itd. W 2014 taka sama grupka z czoła szybko się rozpadła, a wygrali ludzie z dalszych miejsc startowych.
Potwierdzam. Hipek tak zacytował Hipcie jakiś czas temu.Zmyslalem. Na pewno.
Potwierdzam. Hipek tak zacytował Hipcie jakiś czas temu.Zmyslalem. Na pewno.
Nie bardzo wiem, co próbujecie wykazać.
A co do czasu postoju, to sztuczka polega na tym, żeby na nim zrobić to, co niezbędne i tylko to.
tak, dojechaliśmy bez regulacji do mety, za każdym razem na postoju zapominaliśmy o tym;D
Udaje mi się włączyć swoją tylną lampkę bez potrzeby zatrzymywania się.Nie wierzę! Przeniosłem swojego Wally'ego tak, jak u Was i poza wieloma plusami, jest duży minus, że nie potrafię go włączyć bez zatrzymania.
Hipek, jak zwykle, świetnie napisane.Dzięki!
kiedy przez głowę lecą myśli o kilometrach, które minęły od ostatniego płaceniaCzyli wracamy myślami do startu. I 170 km poszłoooo!
nie potrafię go włączyć bez zatrzymania.Mi się udało pierwszy raz, ale tylko dlatego, że w końcu spróbowałem. Usiadłem prawym udem na ramie, pod siodełkiem, przesunąłem się maksymalnie do tyłu i usiłowałem nie wsadzić lewej dłoni w szprychy, jadąc po widelcu, od góry w stronę lampki.
Hipek, nie mógłbyś codziennie pisać jakiejś relacji? Dużo przyjemniej upływa czas w pracy do 10 gdy można sobie poczytaćDzięki, miło mi.
Nie wiem, czy widzieliście, ale na stronie maratonu pojawiły się relacje, podpisane... nazwiskami.W internecie nikt nie jest anonimowy... i wielu już było takich co na tym etapie pozamykali bikestatsy i pokasowali konta na forach.
Każdemu to odpowiada?
Ale czy ja o publikowaniu nazwisk cokolwiek napisałem? Miałem na myśli jednoznaczne kojarzenie bloga z nazwiskiem, czyli innymi słowy, podpisanie, że np. Misiek12345.bikestats.pl to konto Adama Nowaka z Raciborza.
No to niegrzecznie się zachował.
Nie tyle niegrzecznie, tylko Daniel pewnie nie przypuszczał, że komuś to będzie przeszkadzać, na pewno nie robił tego intencjonalnie, po prostu nie pomyślał, że są ludzie którym to może przeszkadzać.I, żeby było jasne dla wszystkich, ja nie sugerowałem celowości, domyślam się, że stało się to przypadkiem.
A osoba, która relację przeczyta, a będzie nawet w niewielkim stopniu wścibska - bez trudu znajdzie Twoje nazwisko po każdej imprezie z której pisałeś relację.To mi nie przeszkadza: wraz z pierwszym MP stało się to już łatwe, pogodziłem się z tym.
Innych dowodów nie ma, więc trzeba przyjąć do wiadomości to tłumaczenie Przemka, bo na takiej imprezie musimy zakładać uczciwość zawodników.
Skoro przyjmujemy wyjaśnienia Przemka, to znaczy że nie było złamania regulaminu.
Drobnego, bez większego znaczenia, bez sensu karania.
ciekawe czy tomek coś napisze też...
Ja napiszę relacje z GMRDP tylko wtedy gdy napisze ja Tomek.
Ja się spodziewam, że Tomek tym razem wstydu nie zrobi i coś jednak napisze. Miał dużo czasu na obmyślanie.
Tomek, tak z czystej złośliwości, napisz :icon_twisted:
trzeba go było pompką nawrócić na pisanie relacji...
Tomek, nie pisz proszę tej relacji....@Wąski - piszesz :lol:
Jeżu kolczasty, on nawet bloga specjalnie dla nas założył!
A jak powiedziałem, że jedno i drugie to ci sami ludzie i że są kilka minut za nami, to mnie grupa prawie urwała startując spod Orlenu. I tak właśnie strasząc moich Towarzyszy od czasu do czasu Hipkami, całkiem sprawnie już jechaliśmy do mety.Mi z kolei szalenie spodobało się to, m.in. dlatego, że na końcówce tak właśnie mówiłem Hipci, że my to sobie jedziemy swoje, ale Tomek cały czas pamięta, że jak staje się wysikać, to my jedziemy; jak staje na bułkę, my nadal jedziemy, wolniej, ale cały czas, każda przerwa może spowodować, że wyjedziemy zza najbliższego zakrętu.
Jeżu kolczasty, on nawet bloga specjalnie dla nas założył!Blog był od lat, teraz zrobiłem z niego użytek :)
CUDNE. Zwłaszcza to:
Relacja super, tym bardziej, że bardzo długie odcinki jechaliśmy "razem" - czyli w zasięgu wzroku i kilka razy się mijaliśmy na trasie. Fajnie jest wiedzieć, co działo się w drugim zespole.
Podczas wyścigów/maratonów nauczyłem się, że jeśli chcesz walczyć o zwycięstwo musisz zawsze kontrolować czołówkę.
Nie mogłem pozbawić ludzkości relacji Wąskiego, nie chciałem żebyś, Eli, wracał na tego ciężkiego trekinga ;D
Dlatego też nie ma potrzeby o dodatkowe pytanie się czy dany link można zamieścić na stronie maratonu.Na forum relacje nie są podpisane nazwiskami, a na stronie maratonu już tak. Upublicznienie relacji to jedno, podpisanie się z nazwiska - to drugie.
Jeśli komuś przeszkadza że jego relacja wisi na stronie mrdp.pl jako link to może poprosić o usunięcie jej lub zamieszczenie pełnej treści bez linku do bloga.Tak, jak napisałem wcześniej: skoro Google już zaindeksowało stronę, to usuwanie tego nie ma sensu.
Jak już było wspomniane w regulaminie jest wyraźnie napisane, że startując zgadzasz się na prezentację swojego imienia i nazwiska, a połączenie relacji z konkretną osobą, zwłaszcza znając czas mety to tylko zerknięcie w wyniki.Naprawdę nie widzisz różnicy między jednym a drugim? Jasne, jeśli ktoś zna mojego bloga, pozna moje nazwisko. Ale jeśli ktoś zna tylko moje nazwisko, to szukając informacji o mnie (lub sprawdzając moje wyniki) dostanie w prezencie link do mojego bloga, którego w innym wypadku musiałby chwilę szukać (i to tylko wtedy, gdyby podejrzewał, że coś piszę).
To są normalne, asfaltowe drogi i zwyczajne asfalty, po których spokojowo przejedzie babacia ze wsi do wsi do swojej psiapsiółki na ploty.
Dodatkowo babcie nie robią 1000 km tylko maximum 4 :D
To są normalne, asfaltowe drogi i zwyczajne asfalty, po których spokojowo przejedzie babacia ze wsi do wsi do swojej psiapsiółki na ploty.
Nic nie ujmując babciom na rowerach, ale w porównaniu do moich okolic to ich niemal nie było, nie tylko babć zresztą, po prostu lokalnych mieszkańców na rowerach. Ci, których spotkałem na podjazdach rowery prowadzili.
Jak dla mnie nieosiągalne są: tyle asfaltu w jednej dawce (dla mnie to po prostu nuda) oraz jazda typowo sportowa, bez delektowania się tym co obok.
PABLO
Dla każdego coś co lubi. Wilk, Kot, Olo i wielu innych czerpią olbrzymią przyjemność z wysiłkowej jazdy, z rywalizacji, walki z samym sobą. Mimo, że to zupełnie nie moja bajka wierzę w prawdziwość ich emocji (jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało). Wielelodzinna jazda przecząca zasadom zdrowego rozsądku ma w sobie coś pięknego i inspirującego nawet takiego cieniasa jak ja. Tymczasem, Pablo, w przywołanej przez ciebie relacji Werrony coś mi zgrzyta. Czytam jej teksty, kiedy dzieli się linkami na forum i podoba mi się literacko, ale prawdy nie mogę w tym znaleźć. Jeśli Werrona kocha wolność, leżenie na mchu, podziwianie falujących pól itp to po co zapisuje się na maratony (nie pierwsza to jej relacja z tego typu imprez, gdzie bierze udział a potem nie kończy bo przerasta ją przyziemność jazdy i brak wolności...). Moment, kiedy Werrona odrywa się od peletonów to jak wypuszczenie ptaka z klatki, tak to opisuje. To po co się sama do tej klatki pcha? Było kilka osób, które pojechały tę trasę w innym terminie, swoim tempem i zgodnie z własnymi przyzwyczajeniami. Nie chcesz i męczysz się psychicznie (o fizycznym aspekcie nie pisała, zakładam więc, że nie o to chodziło) to nie jedź. Wyłuskiwanie potem takich relacji z kilku innych, które opisują prawdziwe zmagania nie ma dla mnie większego sensu. I co z tego, że przez 3 dni nie podosili głowy znad kierownicy? Przecież nie było celem tego maratonu podziwianie widoków tylko walka z własną fizycznością i psychiką. Dla mnie takie relacje jak Werrony z imprez, które z zasady jej nie odpowiadają jest jak próba humanistycznego podejścia do matematyki. Po co traciç na to czas? Każdy chętnie przeczyta opis włóczęgi po bezdrożach zapisany pięknie przez Werronę, ale jej udział w maratonie jest dla mnie niezrozumiały.
Pełna samowystarczalność - możesz korzystać tylko z tego co zabrałeś ze sobą, łącznie z wodą, żarciem, narzędziami, itpA rower musisz samodzielnie wykonać z tego, co sam wyhodujesz, zbierzesz, wykopiesz i wykujesz. Jedzenie też musisz sam wyhodować (lub gnać ze sobą np. kilka kóz na mięso).
Zawodnicy by po prostu omijali góry by wjechać po zaliczenie punktu.
Jak to w życiu bywa, każdy interpretuje rzeczywistość po swojemu, czyli w skrócie: punkt widzenia....W przypadku Wilka i Pablo mamy dwa różne podejścia do tej samej idei. Obojętne, czy kupujemy w sklepie, czy wieziemy ze sobą, czy śpimy pod namiotem, czy w hotelu, to wszystko pasuje pod samowystarczalność. Można dodać obowiązkowe noclegi pod namiotem, albo obowiązkowe żywienie się w restauracji, ale nadal trzeba to samemu sobie na trasie zorganizować. Można się zastanawiać, czy można po drodze kupić nową ramę, czy trzeba szukać kowala, ale nadal znalezienie sklepu lub kowala spoczywa na zawodniku.
Materiał jest świadomą i celową dezinformacją i manipulacją, tak częstą w telewizji.To już Tyrmand napisał; z dziennikarstwem jest jak z drzwiami do saloonu na kowbojskich filmach - możesz je kopnąć w obie strony.
Dlatego napisałem, że "być może" i wcale nie czułbym się tym zdziwiony, bo wiem, że ten gość, który trzyma rekord RAAM miał zawsze przed snem odkażany zadek.strasznie sie czyta te Wasze nalatywania na Remka a wczęsniej na dwóch uczestników którzy dojechali jako pierwsi - wylewanie pomyj na tych drugcih skończyło się szybciutko po zalogowaniu jednego z nich na forum i opublikowaniu przez niego posta - zastanawiające...
Remek wybrał bycie perfekcyjnym i robi to co będzie tylko ten fakt umacniało.