Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Wyprawy i wycieczki rowerowe => Klub Zdobywców Gmin => : yoshko w 25 Cze 2014, 00:15
-
Zapraszam do pokoju zwierzeń a tym samym do gminnej zabawy i wspomnień. :)
Zasady są bardzo proste a polegają na wymienieniu kolejno gminy/gmin (w jednej można podać kilka gmin) wg kategorii z tematu. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości ktoś musi być pierwszy, więc zgłoszę się na ochotnika.
8) Super Gmina
Krynica Morska - Rok temu podczas objazdu gminnego dookoła Polski gdy czas się kończył a do domu było ok. 600 km. Wbrew radom pojechałem jednak na nocne łowy. Zdążyłem na ostatni prom przez Wisłę, następnie wyzywany od Niemców dojechałem do celu, gdzie diabeł mówi dobranoc a w drodze powrotnej podczas drzemki na przystanku jakaś pijana kobieta próbowała pojeździć na moim rowerze. Gmina pełna wrażeń i obecnie z inną nie mam tylu wspomnień.
:icon_cry: Gminna Porażka
Pozezdrze - Także podczas jazdy dookoła Polski człowiek próbuje sobie optymalizować trasę i zbytnio wierząc w googlemaps próbuje łapać gminę w lesie, gdzie jej nawet nie ma :P
Ostaszewo - porażka prawie nieodczuwalna ale jest sola w oku. Pojechałem 10 km po gminę czekając na pociąg w Tczewie. niestety nie miałem pod ręką dokładnego położenia granicy i niestety zawróciłem 1 km przed granicą. :P
:icon_redface: Gmina Wstydliwa
Sępopol - Znowu ta sama trasa i żenujące zaliczenie gminy poprzez wstrzelenie się z trasy w miejscowości Sporwiny do wymaganej gminy i powrót na trasę.
Rumia - Kilka dni temu wyjeżdżając z Redy drogą wzdłuż wymaganej gminy. W odpowiednim miejscu zjechałem za potrzeba do lasu i mogłem dopisać sobie +1. ;)
Zapraszam resztę Gminozbieraczy :D
-
Gminy porażki:
-Ulan Majorat, Serokomla. Jadąc swego czasu z Sylwestra (od pewnego forumowicza) z Białej Podlaskiej do Puław planowałem przejechać przez obydwie. Jednak:
1) pobłądziłem na wioskach jak dziecko we mgle,
2) leśne drogi były zasadniczo nieprzejezdne - zalegała je gruba warstwa lodu wyślizganego w takim stopniu, że nawet iść się nie dało, na kilka krótkich odcinków zeszła masa czasu
i odpuściłem, bo godzina odjazdu jedynego sensownego pociągu zbliżała się nieuchronnie. Dzięki temu zostały mi dwie paskudne dziury w tamtej okolicy.
-Świnoujście - jadąc na zimową wycieczkę wzdłuż wybrzeża Bałtyku miałem spotkać się w pociągu z kompanem podróży i wysiąść w Międzyzdrojach. Niestety, mój towarzysz dość szkaradnie zaspał i jechał kolejnym. Oczekując postanowiłem powłóczyć się po okolicy i zaliczyć przy okazji Świnoujście - na 'macnięcie oponką', ale coś mi się pochrzaniło i zawróciłem ok. 500 m przed granicą gminy. Cały czas myślałem, że wszystko jest ok, ale późniejsza analiza granic była dla mnie bezlitosna. Dodatkowo, tuż przed nawrotką przyblokowało się nieumiejętnie wcześniej skręcone łożysko w pedale, co poskutkowało jego wykręceniem z korby w trakcie jazdy. I przez następne dwa dni pedałowałem w zasadzie jedną nogą, żeby uniknąć powtórki sytuacji.
-Świnna - przejeżdżałem obok 3 razy, każdorazowo chybiając o paręset metrów. Trafiłem dopiero za czwartym. A była to ostatnia gmina, która w tej okolicy pozostała.
-
8) Super Gmina
Bogatynia - Pierwsza Dolnośląska gmina, którą zaliczyłem po przybyciu do Polski po 40dniowej wyprawie przez Rzym i Alpy. ;)
Gorzów Wielkopolski - W 2013, w ramach wyjazdu pomorskiego dotarłem do Gorzowa, pomimo rozwalającego się przez kilkaset kilometrów, przedniego koła. Przybyłem grubo po północy i wyjechałem pociągiem, z rozwijającymi się objawami przeziębienia, lub innej choroby tego typu. Jadąc nie miałem pewności, czy i ile czasu minie nim koło się ewentualnie rozwali.
Krościenko nad Dunajcem Tuż przed przełęczą pod górą Ostrą, złapałem kapcia. Z zestawu naprawczego miałem tylko klej. Znalazłem jakąś szmatę i prowizorycznie zakleiłem dziurę. Z biciem serca zjechałem z ~820 do ~450 m n.p.m. w Kamienicy, na kole z którego z wolna, acz nieubłaganie schodziło powietrze. W Kamienicy ponownie napompowałem dętkę i czynność powtarzałem kilkukrotnie, aż stało się to nieopłacalne. Po 35km od złapania kapcia, dotarłem do celu późno w nocy i jadąc praktycznie na pustej oponie.
:icon_cry: Gminna Porażka
Brok - Przejeżdżałem koło tejże gminy DK 8. Przez ~5 km granica biegnie rowem wzdłuż tej drogi. W 2008 przejechałem ten odcinek dwukrotnie w odstępie kilku dni oraz w 2009, jadać nocą do Białegostoku. w 2011 miałem odwiedzić go w ramach wyjazdu majowego, ale z powodu pogody pojechałem w zupełnie innym kierunku. Gmina do dziś czeka na odwiedziny
Jasienica - By ją zaliczyć wystarczyłoby skręcić z DK 7 za Grójcem i po kilkunastu minutach jazdy, można byłoby ją dopisać. Mimo kilku przejazdów w tamtym rejonie, w tym i BBT, gmina ta, wraz z kilkoma innymi, tworzyła plamę, położoną dość blisko mnie. W tym roku wybrałem się w kwietniu, ale w skutek przygód opisanych na blogu, pomimo wyraźnych planów gminę ominąłem. Zaliczyć udało się ją przypadkiem w maju, w drodze na zlot, jednak jako jedyna napędziła mi tyle trudności nawigacyjnych. ;)
Ostaszewo - Jechałem DK 7 do NDGdańskiego, a wystarczyło zjechać na kilka minut na południe. Przebyłem ~7km wzdłuż granicy :P
:icon_redface: Gmina Wstydliwa
Katowice - Gminę zaliczyłem przesiadając się między pociągami na rożnych peronach, w kierunku Bielsko-Białej. Zdarzyło się to trzykrotnie - 2x w maju i 1x w lipcu 2011. Czyste zaliczenie (choć przy granicy) odbyło się w 2012, a pełne w 2013
Sopot - w 2009 Przejechałem się kilka rundek po parkingu, w sumie kilkadziesiąt metrów jazdy, rowerem pożyczonym na ten moment od znajomego. Czyste zaliczenie popełniłem 2 lata później
Helsinki ;D - Jak wyżej, lecz poprawiłem w kilka miesięcy po tym fakcie. ;)
Trzebieszów - Jadąc w 2012 do Yoshka, późno w nocy, świadomie wjechałem wgłąb tej gminy na ~700 metrów. Gmina wciąż czeka na czysty przejazd.
Babiomst - W ramach Wyprawki Zielonogórskiej w 2011, lecąc za tłumem wjechałem na ~300 metrów gminy. Czeka na czysty przejazd.
Po przeliczeniu, czyste gminy, tzn z odwiedzoną na rowerze miejscowością gminną, stanowią ~3/4 moich zdobyczy ;)