Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Wyprawy i wycieczki rowerowe => Porady wyprawowe => : rafalb w 20 Maj 2009, 15:11
-
Wynalazłem w Necie i się zamyśliłem...bo daje do myślenia. Po co ja to wszystko ze sobą wożę? Sakwy na przód i na tył, wór transportowy?!?!?! Powiedzcie to tym Panom to was wyśmieją:
http://www.adventurecycling.org/features/ultralightpackinglist.cfm
http://www2.arnes.si/~ikovse/weight.htm
-
Czym oni się myją? W czym piorą, skoro nie mają się w co przebrać?
Poza tym, co jedzą? Nie chodzi mi o wożenie zapasów na wiele dni, ale chpoćby kurna bułkę i dwa batoniki - nie wszędzie są sklepy. Okej, odchudzony bagaż robi wrażenie (sam na najblizszy wypad spróbuję osiągnąć coś w tym stylu, tyle że my śpimy w "penzjonach"), ale jeden komplet ubrań jest dla mnie nie do wyobrazenia. Jeżdżą w brudnych...?
-
Można jeszcze lżej/mniej? :|
Heh..to nie dla mnie. Nic na zmianę, nic naprawdę ciepłego, żywi się chyba planktonem :wink: Śpi na czymś ultracienkim i wozi wszystko co potrzebne w kurtce, spoko- tylko na co to wszystko?!
Nie mówię już o zapasie wody nawet.
A jedzenie (ciepłe) tylko w gastronomii po drodze. Kilka na dni na zimnym prowiancie? Eee, daj pan spokój ;P
Nie chce mi się czytać dokładnie dalej,ale jak on przejechał Tadzykistan, Indie i Chiny w takim wyposażeniu to nie wiem.
-
dobrze piszesz Michale.... taki zestaw jak tych gości, może się sprawdzać w 'ciepłych' krajach, w porze suchej.... kilkudnioww deszcz w górach to napewno naprawdę ciężko im znieść.... :)
btw, Miki mówił, że chcesz się zapakować w torbę podsiodłową? 6-7kg torba podsiodłowa ? to co Ty za torbę masz? :)
-
Rozumiem manię lekkości, sam na nią cierpię Ale nie przy "wyprawach"
Nie wyobrażam sobie tak drastycznego okrojenia bagażu kosztem komfortu
Dla mnie wyjazd z sakwami nierozerwalnie kojarzy się z odpowiednią wagą sprzętu który ma mi zapewnić samowystarczalność I przy takim podejściu nawet znane odcinki mogą nabierać zupełnie nowego wymiaru I za to między innymi lubię sakwiarstwo!
-
Tak, tak, ja wspominałem o tym, zanim Michał oznajmił zmianę planów ;)
-
jego bagaż jest niebywale przemyślany.....zakładając że będzie jadł obiady w barach itp, ma wszystko co mu trzeba na 1 dzień jazdy oprócz namiotu....
pod wpływem tego gościa chyba zminimalizuje mój bagaź o połowę :)
jeśli jeszcze ma z góry zaplanowane (zarezerwowane) noclegi pod dachem to nie trzeba mu namiotu....
-
a przepraszam ma namiot, dzieki Michał
-
ciekawe że ma buty " for in-door football", a nie spd czy noski, moze i ja takie indoor football buty kupie....
-
jak już gdzieś pisałem:
ja jeżdże w butach do biegania po górach (cross country running)
Montrail CTC Midnight
(http://cdn.overstock.com/images/products/1/196/P11668665.jpg)
super przyczepnosc i funkcionalność .. bdb :-)
(http://www.podrozerowerowe.info/files/CTC.jpg)
-
Facet (ten drugi) jest po prostu niesamowity! Wiecie dlaczego gość pierze ubrania na wyprawie? Nie dlatego, żeby były czyste, tylko dlatego, że rzeczy przepocone czy zapylone od jazdy są... cięższe!! :shock:
Chyba facet zostanie moim guru! :twisted:
-
heh, to już jest przesada..... :mrgreen:
Blind bob - jeśli już teraz bolą Cię nogi bo masz za miękkie obuwie, to nie polecam butów do 'indoor football'..... to są poprostu halówki, które są niewiarygodnie miękkie, i jak np ja nie mam problemów ze stopami, to jak w nich gdzieś jadę to od razu mnie bolą.....
-
Nie doczytałeś - namiot ma jak najbardziej, tak samo jak śpiwór i matę do spania
Raczej ma płachtę biwakową a nie namiot, letni śpiwór i co najwyżej folię NRC a nie matę.
-
Ma namiot - tent, płachta biwakowa to bivvy bag.
-
Ma namiot - tent, płachta biwakowa to bivvy bag.
Ok. Ma namiot. Namiot ma maszty a płachta nie. Sam kiedyś zastanawiałem się nad kupieniem takiego "namiotu", który ważył niespełna 1 kg a maszt był tylko nad głową na wysokości ... 20 cm . Ostatecznie ten pomysł zarzuciłem bo jak w takim "namiocie": przebrać się, zrobić notatki, rozłożyć mapę, przetrwać deszczowy dzień.
-
Co do namiotu, to wprawdzie nie podaje wymiarów, ale moim zdaniem przy tej wadze to może być normalna mała dwójka, tyle że jednopowłokowa. Ja bym się nie zdecydował, ale właściwie to nawet nie wiem dlaczego, bo nigdy takiego namiotu nie testowałem.
No i nie folię NRC ma, tylko folię bąbelkową do spania. To może być genialny patent! Nie wiem, jak z objętością, ale wagą na pewno taka folia bije na głowę wszelkie materace powietrzne. Z kolei wygodą nie powinna ustępować karimacie (a nawet być od niej nieco wygodniejsza), od której jest zapewne znacznie mniejsza po złożeniu i raczej lżejsza... Gdybym nie był taki wygodnicki, to już bym kupił płachtę folii i testował! :D
Co zaś się tyczy śpiwora, to nie tylko nie jest on letni, ale zgoła aż dziw bierze, że tak ciepły wozi ze sobą. Śpiwór puchowy ważący 1090 g to ma ekstremum ok. -15 st. Może to z powodu tego raczej słabo izolującego, jednopowłokowego namiotu. W każdym razie, Robercie, czytaj uważnie, zanim skrytykujesz :)
-
o folii bąbelkowej na biwak myślałem - nawet udało mi się zdobyć w listopadzie br. w pracy "śpiwór" z tego materiału :)
-
Eeeee folia bąbelkowa :? Przewrócisz się na bok i pyk, pyk , pyk 10 bąbelków masz już z głowy, przewrócisz się na drugi i następne pyk, pyk, pyk.... :) Nie dość że po kilku takich nocach prawdopodobnie leżysz juz na samej folii to jeszcze nocne wybuchy nie dają spać :)
-
Ale z każdym wybuchem będzie jeszcze lżejsza ;)
-
Najlepsza byłaby folia bąbęlkowa wypełniona helem :wink:
-
Jest okej, nie pękaj! ;) Moim zdaniem nie chodzi o takie maleńkie bąbelki, co są najpopularniejsze (średnica ok. 1 cm), ta folia faktycznie byłaby za cienka. Ale istnieją grubsze - i folia mocniejsza i bąbelki większe (np. takie o średnicy dwuzłotówki). Próbowałem taki kiedyś "pęknąć" - palcami naprawdę ciężko. Tym bardziej ciężarem ciała nie powinno się dać - w końcu równocześnie obciąża się bardzo wiele bąbelków...
PS. A z tym Helem to naprawdę świetny, choć obawiam się, że dość kosztowny pomysł... (wodór z kolei trochę zbyt niebezpieczny chyba)
-
Trzeba podesłać mu link do 312g poncho-namiotu ;]
http://www.tactical.pl/forum/index.php?topic=58476.0
-
może w ogóle jakieś balony z helem do roweru przyczepić... takie kolorowe z jakąś krówką itp..... :roll:
-
Mnie tam się podoba!:) Kilka patentów jest godnych uwagi. Przy najbliższej okazji przetestuję spanie w folii NRC. No moje oko na olaniu śpiwora w przypadku wypadu z dwoma-trzema noclegami można najwięcej g zaoszczędzić. :roll:
-
W NRC będziesz mokry od potu po godzinie Poza tym zbyt mocne mechanicznie to to nie jest...
A co do namiotu: pełnowartościowy 2 os namiot ważący 980g robi firma Coleman -2 maszty ze scandium, moskitiera nad głową, silikonizowany materiał itp
-
Trochę interesowałem się tym tematem(szukałem na forach survivalowych) i oczywiście w folii czy inaczej w śpiworze zrobionym z NRC(folia sklejona taśmą) trzeba zrobić małe otworki wentylacyjne....zobaczę tak z ciekawości.
-
Nieco z innej beczki ale nie chcę nowego, bliźniaczego wątku zakładac
Co sądzicie o lekkich rowerach w kontekście sakwiarstwa?
Od siebie napiszę że wpojono mi onegdaj regułę, "że rower to ma byc na tyle pancerny żeby się nie zepsuł i na tyle prosty żeby w razie awarii dało się go naprawic podstawowymi narzędziami" (w domyśle: młotkiem, kluczem szwedzkim i 2 rozmiarami imbusów, ew domowej roboty spawarką obecną w co trzeciej stodole)
Z drugiej jednak strony mam szczęście posiadania rumaka do ścigania, poskładanego bądź co bądź z rzeczy nie grzeszących wagą I różnica w jeździe jest kolosalna, wsiadając na wyścigówkę czuję niesamowitą lekkośc jazdy, a co za tym idzie uzyskiwane prędkości są wyższe, czas jazdy na takich samych dystansach krótszy itp
Idąc tym tropem doszedłem do wniosku, że wrzucając do ściganta w miarę lekki sztywny widelec i cienkie gumki mógłbym urwac z wagi ekwipunku sporo ponad 4kg (czyli tak jakby za mnie ktoś dźwigał 3 osobowy namiot i matę samopompującą)
Brzmi kusząco, jednak kiedy pomyślę że rama o grubości ścianki puszki po coli, cieniowane szprychy i cała reszta anorektycznych komponentów ma znosic takie obciążenia i naprężenia jakie są przy jeździe z sakwami, to jednak powracam do "mojej starej szkoły"
Ale może się mylę... Może ktoś z Was ma doświadczenia, opinie nt pomyślnego zastosowania "chudych" rowerów w sakwiarstwie?
-
..
-
że rower to ma byc na tyle pancerny żeby się nie zepsuł i na tyle prosty żeby w razie awarii dało się go naprawic podstawowymi narzędziami"
No i ja tej zasady wolę się trzymać.. nawet jeżeli jedyną korzyścią z tego będzie mój komfort psychiczny ;)
Chociaż z drugiej strony po co jechać ciężej skoro można lżej.. Na wyprawy w tereny bardziej niż mniej cywilizowane (a większość jednak taka jest) rzeczywiście może być to kusząca opcja.. No ale nie szkoda by było jakiejś fajnej maszyny zajechać na wyprawie? :P
-
Z tego co pamiętam to Miki używa staszego modelu Vaude Light Wing (dwójka 1,9kg) i jest całkiem zadowolony
Nie 1,9, tylko 1,7 kg :)
I owszem, bardzo zadowolony jestem. Jedyny problem to dość ciasne wejście. Trzeba się raczej wczołgiwać. W środku dwie osoby w miarę swobodnie śpią ze standardowym bagażem (3-4 sakwy w przedsionku, reszta w nogach i wzdłuż jednej ściany namiotu.
Wodoodporność bez zarzutu. Kaukaskie i Andyjskie huragany też przetrwał mimo kiepskiego podłoża, na którym był rozbity :)
-
ja ostatnio miałem przyjemność przejechać się na starej szosówce (mbk mirage, podejrzewam że 15-20 letnia), i też odczułem znaczną lekkość jazdy.... no i ta opływowa pozycja :roll:
i teraz się męczę sam ze sobą.... zastanawiam się, czy na wyprawe jechać szosówką czy rowerem wyprawowym.... tak czy inaczej biorę extrawheela, także brak mocowań mi nie groźny.... ehhhh :roll:
Michał, rozumiem że to jest Twój wyprawowy rower:
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl/giro/galeria/zdjecie19.html
?
-
Potwierdzam w zastępstwie Michała.
-
Ważyłem go, ale dość dawno (po zakupie, a ten nastąpił bodaj w 2002 roku) i nie pamiętam, na jak dokładnej wadze. Na pokrowcu napisali 1,7 kg, więc ufam, ale chętnie bym zważył, tylko wątpię, żeby moja elektroniczna waga łazienkowa miała odpowiednią dokładność przy tak niskich wartościach :P
O wygodzie pisałem powyżej - poza wejściem nie mam zastrzeżeń. W dwie osoby leży się dobrze, siedzi się ciężko, stać się nie da. Oczywista oczywistość ;)
Cena: w 2002 roku 300 EUR. Obecnie: bezcenny :D
-
Gotowanie na gazie w przedsionku mogę sobie wyobrazić (choć we dwójkę byłoby ciasno, bo trzeba by mieć komplet bagaży w środku i pusty przedsionek do gotowania). Na benzynie raczej nie zaryzykowałbym gotowania (a ściślej: rozpalania) w żadnym namiocie, poza wielkim mieszkalnym. Więc z mojego punktu widzenia zagadnienie nie istnieje, ponieważ z wyboru nie mam palnika gazowego :)
Zresztą palnik benzynowy dość dobrze radzi sobie na deszczu, więc w ostateczności można gotowac przed namiotem wychylając się z przedsionka ;)
Czy Ty znalazłeś jakieś miejsce, gdzie ten namiot mozna obecnie kupić, że mnie tak wypytujesz? :)
-
No proszę, piękny! I nawet cena - choć znaczna - nie jest jednak z kosmosu. Brawo! :)
-
Z dożywotnią gwarancją nawet!
Waga imponująca,ale to już zabawa dla zbijających wagę ze śrubek ludzi :)
-
A tutaj
http://www.terra-nova.co.uk/Product_Type/Tents/Superlite_Tents/Laser_Photon_GREEN.html
znalazłem najlżejszy namiot świata (wpisany do księgi rekordów Guinessa) - Terra Nova Laser Photon, zaledwie 790g na pełnoprawny dwupowłokowy namiot! 8)
Jest także dostępny w polskich sklepach
http://e-biwak.pl/namiot-ultralekki-laser-competition-o_354.html
-
Ładny :)
Choc e-biwak podaje wyższą wagę:
minimum 860g/ maksimum 940g *
-
Bo na e-biwaku jest ta cięższa wersja (Competition, a nie Photon)
http://www.terra-nova.co.uk/Product_Type/Tents/Superlite_Tents/Laser_Competition_GREEN.html?view=specification
Dlatego jest też tańszy.
-
I wszystko jasne! Nie doczytałem, dzięki
-
Wyścigowa wyprawa, najlepszy czas 18 dni, teren, średnia 250km dziennie :shock: . W relacjach i na powiązanych stronach jest sporo linków do UL.
Banff, AB CA - Antelope Wells, NM USA
Great Divide Mountain Bike Route
One Stage: 2745mi / 4418km Self-Supported Racing
Great Continental Divide Mountain Bike Race
11th of June, 2010
Decidedly not for sprinters, this battle royale braves mountain passes and windswept valleys of the Continental Divide from hinterlands of the Canadian Rockies to badlands of the Mexican Plateau.
http://tourdivide.org/
-
normalnie przecieram oczy ze zdumienia jak poczytałem o tym gościu z pierwszego postu. Wow! Tez z lucyna mamy wkrętkę na minimalizację wagi ale ten człowiek mnie normalnie rozwalił :)
Chyba nie zauważyłem ręcznika w jego bagażu... i drugiej koszulki.
-
(http://tourdivide.org/files/gallerix/albums/5/22/frame/KetilAndersen-1.jpg)
Wylajtowani bajkerzy na szlaku Great Divide.
(http://tourdivide.org/files/gallerix/albums/5/25/frame/bicyclecorps_01.jpg)
1897r. Wojsko na rowerach, również na tym samym szlaku.
(http://tourdivide.org/files/gallerix/albums/5/28/frame/bicyclecorps_03.jpg)
1897, Yellowstone
-
tutaj jest link do grupy zdjec ultralight touring, nie jest to taka perelka jak te dwa linki z poczatku topiku bo w wiekszosci same zdjecia czasem troche szczegolow w podpisach, czasem pomysly dziwne czasem smieszne czasem po prostu ...czapki z glow :)
http://www.flickr.com/groups/ultralightbiking/pool/
czasem jednak w podpisach zdjec sa linki do stron gdzie mozna znalezc co w tych torbach jest lub nawet szkice jak co uszyc
-
fajna adaptacja surly....
http://farm2.static.flickr.com/1352/1246536894_c934b91d4a.jpg
agresywna, szosowa sylwetka + brooks... ciekawe jak to się sprawdza...
-
z tym ze to jest Waxmundzie Crosscheck nie LHT :)
one wygladaja duzo bardziej agresywnie :
http://www.flickr.com/photos/williumbillium/99027419/
no a tamten jest "ugrzeczniony" turystycznie :)
kolejna porcja ultralightow:
http://www.flickr.com/photos/carouseldesignworks/sets/72157611584774312/
-
fajna adaptacja surly....
http://farm2.static.flickr.com/1352/1246536894_c934b91d4a.jpg
agresywna, szosowa sylwetka + brooks... ciekawe jak to się sprawdza...
Jak patrzę na to siodło, to mam jedno skojarzenie: jaja urywa :lol:
-
Nigdy nie jezdzilem wczesniej na brooksie ale teraz sobie kupilem B17 jak dluzej pojezdze to temat zreferuje. Jedni mowia arcywygodne inni ze trzeba miec zelazna d... zeby dzien wytrzymac ..zobaczymy :)
-
To zależy od preferencji d...
Ja generalnie też jestem po stronie tych co uważają że nie zawsze miękkie jest dobre i wygodne.
:mrgreen:
Wolę raczej twarde.
Cały czas mam na myśli siodełko ma się rozumieć.
A co do tych rajstop damskich których koleś używa.
Wcale się mu nie dziwię. Niedawno, zakupiłem w sklepie dla narciarzy takie wypasione kalesony niby. Tak na pudełku pisało. Po otworzeniu tego w domu okazało się że są to właściwie, właśnie takie damskie rajstopy. Jedyna różnica to taka że są w paski fantazyjne i mają zaznaczone napisem. Gdzie jest przód a gdzie tył. Kobieta pewno by sobie poradziła bez tego napisu.
:mrgreen:
Faktycznie, nie grubość warstwy zatrzymanego powietrza robi izolację tylko fakt zatrzymania tego powietrza. Na tych moich rajstopach z elastanem :lol: pisze że jest to 0.05 mm !
I działa, jak babcię kocham
-
A napiszę tutaj, bo lepszego tematu znaleźć nie mogłem ;) .
W sobotę wybrałem się do Bolkowa (przypadkiem trafiając na Castle Party :lol: ) i spotkałem rowerzystę na rowerze poziomym.
Okazało się, że to 54-letni Francuz jadący z Paryża do Kijowa :).
Patrząc po bagażu - totalny ultralight, prawie nic nie miał ze sobą (sypiał rzecz jasna w hotelach).
Mimo tego, że na poprzednim wyjeździe był 3 lata temu, to teraz ciął po 200km dziennie i wcale nie uważał, że robi duże dystanse :shock: (w trasie był już chyba od 13 dni).
Tego dnia jednak jego ultralight go zawiódł...
Otóż jakiś czas wcześniej musiał wymienić przednią piastę (chyba robił to samemu) i niestety coś tam przy piaście zostało za słabo dokręcone (wybaczcie ogólniki, nie znam się :P ), czego efektem były luzy i bicie koła na boki.
Pomogłem mu poszukać jakiegoś serwisu rowerowego, niestety jedyne co znaleźliśmy to... serwis dla skuterów... Tam sympatyczny serwisant próbował coś zdziałać ale stwierdził, że bez tych takich płaskich rowerowych kluczy nie da rady skontrować jakiejś tam nakrętki, a jego zwykłe narzędzia są zbyt grube. Udało mu się jedynie delikatnie to dokręcić ale stwierdził, że i tak trzeba od razu znaleźć serwis, bo za chwilę i tak powstaną luzy. Francuz Emanuel niestety nie miał tych kluczy, więc ruszyliśmy na miasto ale nic nie znaleźliśmy.
Na szczęście w tym czasie przyjechał autem mój tato (miał mnie akurat odebrać z Bolkowa) więc zabraliśmy Francuza po drodze do Świdnicy, tam znaleźliśmy serwis i szybciutko mu wszystko dokręcono.
Tak sobie teraz myślę, że póki wszystko działa to ultralight jest ok, ale niech tylko pojawią się drobne problemy techniczne to człowiek leży. Niby Emanuel był na terenach cywilizowanych ale w takim np Bolkowie nie szło znaleźć serwisu, gdyby miał najprostsze klucze rowerowe to sam by to naprawił. Gdyby nie przypadek to musiałby cisnąć aż do Świdnicy. Gdyby po drodze się gdzieś rozkraczył to miałby problem. Nawet jeżeli bez problemów by dojechał do miasta to pytanie czy zdążyłby w sobotnie popołudnie znaleźć czynny jeszcze serwis rowerowy (ten, do którego my zajechaliśmy dzięki adresowi w internecie i GPS było cholernie trudno znaleźć). Jeśli nie to cały weekend aż do poniedziałku byłby uziemiony...
Gdyby z powodu jakiejś awarii musiałbym się zatrzymać na przysłowiowym za**piu to by miał gigantyczny problem w postaci braku możliwości noclegu i braku jedzenia, perspektywa nieprzyjemna.
A tu zdjęcie poziomki:
-
poza tym klucze do kontrowania konusów w piaście (wykluczam maszyny skoro była mowa o kontrowaniu) to akurat takie same są w piastach light i ultra-heavy (bo ultra-lighty są mimo wszystko na maszynach ;-)) więc Emanuel miałby problem tak czy owak.... :|
poza tym - po fotce nie widać dokładnie - osprzęt w tej poziomce nie wygląda mi na szczególnie dobierany pod kątem wagi
-
Na Hochtorze spotkałem Austriaka, który na szosówce jechał do Marsylii. Miał raptem bagażnik sztycowy. Widocznie miał ciężką kartę kredytową i jakoś mu się to równoważyło :D
-
Ja kiedyś w Alpach spotkałem kolesia na szosówce, który miał tylko sakwę na kierownicy i robił tygodniową pętlę po Alpach. Oczywiście spał w hotelach.
-
Natomiast podróżowanie w stylu Ultralight - to pełna samowystarczalność. Toosh właśnie podróżujący po Bałkanach tak jedzie, na starcie miał bodajże 6,5kg bagażu, nocował w namiocie, gotował we własnym zakresie, jechaliśmy z nim i Grześkiem dwa dni na Ukrainie, tutaj widać z grubsza jego rower z bardzo małym bagażem:
http://picasaweb.google.com/wilku150/Ukraina2010#5498534165055444034
Ultralight touring z kartą kredytową to nie problem, samowystarczalny UL jest trochę trudniejszy, ale to w sumie też nic nieosiągalnego. Trochę doświadczenia, pomysłu, wyrzeczeń/problemów (ciężko mi jakiś przypomnieć, brak zamka w kurtce? ;]) i kasy, ale lekki nie zawsze oznacza droższy.
Wyglądało to tak: LINK (http://lh5.ggpht.com/_sHFKeCTO4xk/TGmW2v1F4WI/AAAAAAAAGWc/MJahLuAFMY4/s640/P7199926.JPG) , LINK2 (http://lh3.ggpht.com/_sHFKeCTO4xk/TGmW28aKSPI/AAAAAAAAGWg/sdvDnsbH9mA/s640/IMG_0207%20%282%29.jpg)
Ważyło to 5,6kg + 0,3kg benzyny, mało ale i tak zabrałem za dużo rzeczy, cyfra 4 na początku to kwestia kilku zmian :)
Raz czy dwa doszło do tego 5kg wody i 1kg jedzenia + 0,4kg palnika na benzynę przez kilka ostatnich dni jak tragarz odjechał pociągiem.
Czy niska waga pomaga? Pomaga jeśli nie przeszkadza. ;]
-
Coś te linki mi nie działają :(
-
No brzmi i wygląda toto całkiem nieźle :)
My za swój tegoroczny sukces uważamy spakowanie się z rowerami i całą resztą w podstawowy limit bagażu do samolotu.
-
Ogólnie - nie czuję potrzeby powrotu do 15kg bagażu, ale jeszcze trochę rzeczy muszę poprawić / wymienić.
M.in. kuchenka, benzynowy Prymus i palnik na drewno są mało wygodne w użytkowaniu, przydałby się zamknięty system Jetboil, ew. kubek Jet'a z małym palnikiem na gaz.
Narzędzi nie używałem, namiot się sprawdził, ale rozbijał się kilka minut dłużej, niż wasze samonośne. Nie przeciekł podczas wielkiej burzy, która powyrywała śledzie o dwa razy większej powierzchni, niż w Twoim Hildebergu.
Bo w dobrą pogodę byłbym sobie w stanie mniej więcej dać radę z tego typu bagażem, w gorszą - marnie to widzę. 8)
Co masz na myśli? Nie było kilku dni złej pogody pod rząd, kilka razy złapały nas krótkie deszcze, robiliśmy wtedy przerwę. Mało osób wozi latem pełny komplet odzieży przeciwdeszczowej.
-
Mało osób wozi latem pełny komplet odzieży przeciwdeszczowej.
Coś czułem, że się zaliczam do "elyty", tylko nie wiedziałem dlaczego ;) ;)
-
Zastanawiam się czy nie były by przydatne tzw. ochraniacze szpitalne. Spokojnie można przebić się przez nie do SPD i troszkę ocali buty od przemoczenia ;)
-
Zastanawiam się czy nie były by przydatne tzw. ochraniacze szpitalne. Spokojnie można przebić się przez nie do SPD i troszkę ocali buty od przemoczenia ;)
Jeździłem w takich. Prawie nic nie dają. Wcieka od góry jak cholera, niestety. A po przebiciu SPD wcieka też od dołu ;)
Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem na jazdę w deszczu są sandały. Nawet ze skarpetkami, jak jest zimno.
-
Skarpetki w sandałach, a fe. ;)
-
Igor w tym roku na wyprawę do Afryki zamiast halówek zabiera sandały i skarpety Sealskinz ;]
-
Ładna cena, ;) Może gumiaki wezmę lepiej...;)
-
Dobre są jeszcze ochraniacze na buty motocyklowe. Kosztują grosze, zostawiają podeszwę odsłoniętą (ale jak dziurawe podeszwy.. to nie pomoże).
Neopren ma jedną wadę: woda w żadną stronę nie przechodzi.. Trochę taka potrawka w "sosie własnym" może się zrobić.
-
Na preclu pojawiło się takie (http://thereifixedit.files.wordpress.com/2010/09/7d0a1108-59e6-4ed8-a5bb-e43158f85374.jpg) zdjęcie. Sądzę, że przy takim rowerze kwestia wagi bagażu jest już mniej istotna :mrgreen: