Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Planowanie wyjazdów => Planowanie trasy => : pawel w 1 Kwi 2009, 19:05
-
No właśnie, marzy mi się przejechanie 400 km na raz. Niedawno postawiłem sobie zadanie 300km w jeden dzień i z trudem, ale podołałem (relacja jak by ktoś był zainteresowany na stronie "strefawypraw" -> link po prawej w "Partnerzy").
Czy ktoś kiedyś tyle przejechał na zwykłym trekkingu? Ile trzeba trenować, ile mieć zaparcia? O której wyruszyć itd... Czekam na jakieś wskazówki
-
moje wrazenia na 300 km http://www.n-s.pl/alina.darek/290km/
duza roznica jest miedzy opona np 1.4 a 2.0
chuck mial chyba 1.9 i ledwo dawal rade na asfalcie
moim zdaniem szkoda zdrowia na jazde dluzsza niz 150 - 200 km dziennie
dla mnie 150 km z sakwami to bardzo duzo jest, a moj siostrzeniec - ma 15 lat i nawet sie nie zmeczyl po tym dystansie heh takie zycie.........
- i zalezy jak liczyc dlugosc dnia :)
a bez sakw mozna i nawet sie pokusic i o 200 tylko po co? zeby caly dzien na kolo patrzec?
wszystko zalezy czy jedziesz po gorkach czy po plaskim, na asfalcie ,czy szuter i lekki teren itp
jak jestes wytrenowany wytrzymalosciowo i nie bola cie kolana ani tylek to mozesz jechac nonstop 15-20h ....to majac 15-20 km/h i 300 i 400 km dasz rady przejechac i pewnie 800 km po jakims czasie .... ale po co sie pytam?
moim zdaniem wiecej niz 150 km to juz przesada
-
Kiedyś zrobiłem 434km podczas 24h maratonu. Później przez 3 dni ledwo co chodziłem. Ogólnie tak duży wysiłek jest IMHO bardzo destrukcyjny dla organizmu.
-
tutaj inny z amortyzatorem:
http://race.amica.pop.pl/index.php?option=com_rsgallery2&Itemid=70&page=inline&id=59&catid=4&limitstart=4
Tak na prawdę to Michał chciał pokazać, że na Scott Atacama daję radę, nawet na takich trasach ;)
A Daniel, to jednak 'troszku' jeździ, głównie rajdy MTBo, ale jak widać na szosie także.
-
po co? jak to po co!
mnie takie 'cos' strasznie nakreca... uwielbiam tego typu wyczyny [;
poczytalem o tym imagis tourze i od razu mi sie tam chce jechac :D tylko pewnie bym wysiadl w polowie trasy :D ale za 2-3 lata kto wie [;
znalazlem relacje jakichs harpaganow ktorzy jechali na rekord.... cos nie moglem znalezc relacji normalnego czlowieka.... spali niektorzy na tych DPK ? bo te harpagany to przejechaly 1000 km w 34h + 3h postoju. przegiecie :wink:
-
Długie trasy, jak pisałem, są dla mnie sposobem na przemieszczanie się, normalnie zamiast PKS-em lub koleją jadę rowerem. Poza tym są to dystanse dla ludzi mających zacięcie sportowe. Wtedy są źródłem satysfakcji. Tak jak każdy sport wymagają dużego wysiłku, przygotowań, mogą być źródłem kontuzji. Jeżeli ktoś nie wie po co, to niech po prostu nie jeździ, nie będzie przez to ani gorszy, ani głupszy, ani mądrzejszy. Po prostu ma inne potrzeby i je realizuje na swój sposób.
-
tutaj inny z amortyzatorem:
http://race.amica.pop.pl/index.php?option=com_rsgallery2&Itemid=70&page=inline&id=59&catid=4&limitstart=4
Tak na prawdę to Michał chciał pokazać, że na Scott Atacama daję radę, nawet na takich trasach ;)
A Daniel, to jednak 'troszku' jeździ, głównie rajdy MTBo, ale jak widać na szosie także.
Człowiek ze zdjęcia, czyli Daniel Śmieja, to jeden z głównych ultramaratończyków w Polsce. To w końcu on wymyślił Maraton Rowerowy Dookoła Polski (3200 km w 10 dni, bez żadnej pomocy z zewnątrz) i sam go przejechał jako pierwszy. MTBO, jak Harpagan, to tylko część jego działalności.
-
Jeszcze parę uwag do Pawła, bo po to on tutaj pisał :
1. Nie przejechałem jeszcze 400 km, mam to w planie na ten rok, na rowerze
trekingowym.
2. Twoją relację z pętli 300 km czytałem zanim sam zdecydowałem się na 300 :D
3. Od razu przy czytaniu rzucił mi się w oczy niekorzystny wybór terminu - krótki
dzień, konieczność jazdy po ciemku - przy wyczynach typu ekstremalnego jazda
w dzień ułatwia wykonanie zadania.
4. Przejechanie 400 km w ciągu dnia, tylko przy świetle słonecznym przerasta moje
możliwości. Wyruszę jakoś w nocy, tak żeby kończyć jeszcze za dnia.
5. Ile trzeba trenować ? Dokładnie nie powiem , bo nie wiem, ale przejechałem w tym
roku już pięć razy 200 km, przejadę jeszcze, a na pewno przed 400 będzie
300, być może ze dwa razy o ile znajdę czas. Poza tym każda godzina na siodełku
przyzwyczaja do wysiłku. Przy długich jazdach treningowych poza tym poznajesz
lepiej swój organizm - to będzie lepsze od najcenniejszych wskazówek, bo kto
ma znać lepiej twój organizm niż Ty sam? Będziesz wiedział, kiedy przychodzi głód,
kiedy trzeba odpocząć.
No i powodzenia :D
-
2. Twoją relację z pętli 300 km czytałem zanim sam zdecydowałem się na 300
Eee to całkiem miło, czuje sie doceniony :)
Dzięki za Wasze wskazówki :)
Do tych którzy pytają po co?
Zgadzam się że to daje przeogromną satysfakcje. Ale nie dlatego że można pochwalić się znajomym, tylko dlatego że pokonujemy swoje słabości, walczymy z własnym organizmem i słabościami, a na końcu wygrywamy. Poza tym, jak każda wycieczka (chociaż to właściwie jest rajd), jest to ciekawa przygoda. Polecam i zaczynam przygotowania :D
-
mysle ze kazdy powinien sam przejechac te 300 km i zdecydowac czy to go bawi czy nie - to najlepszy sposob
ja przejechalem 290 i stwierdzilem ze jestem na takie dystanse zbyt slaby fizycznie.....kndycyjnie moze i wytrzymalem ale bolaly mnie kolana i to tyle
Waxmunda takie 'cos' strasznie nakreca... a ja
uznalem ze to nie dla mnie zabawa....przynajmniej jeszcze nie teraz :)
Michał Wolff mysli ze zniechęcam ludzi takimi tekstami, .....i tak jest bo , to zabawa nie dla wyszyskich i staram sie tylko uwidocznic pewne zagrozenia ktore taki dystans niesie - niech kazdy sprobuje przejechac 1 raz taki dystans i potem sam bedzie wiedzial czy go to bawi
Michal ma racje - nie znaczy wszyscy musza lubić dlugie dystanse....
ps.
ja chyba jezdze jak kobieta :)
byl tu na forum juz gdzies taki watek/post o dlugich wyprawach z kobietami/dziewczynami - o tym jak one jezdza, ze nie robia tylu km i ze bardziej nastawione sa na zwiedzanie itp itd - nie ma sensu tego powtarzac ....
pozdrawiam
-
TUTAJ (http://skolioza.rowerpower.org/bez_trzymanki/urlop_w_pigolce_dwa/relacja.htm) moja relacja z wypadu dookoła Tatr (MTB ze slickami, ponad 400km)
Generalnie to co piszą przedmówcy jest prawdą - po takim wysiłku regenerujesz się dużo dłużej, ja po 2 miesiącach jadąc giga na maratonie odczuwałem jeszcze "miętkie nogi"
A co może Cię przybliżyc do celu? moim zdaniem "niezłomna psycha" i rozsądek (np miękkie biegi, brak szarpania prędkości) przede wszystkim - choc w tym wypadku pojęcia te zdają się wykluczac ;-)