Autor Wątek: Godzilla i te sprawy  (Przeczytany 13764 razy)

Offline wiewiór

  • Wiadomości: 67
  • Miasto: Bielsko-Biała/Wa-wa
  • Na forum od: 06.05.2011
Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 22:53 »
Dwa tygodnie temu wróciłem z Japonii, gdzie pedałowałem prawie 4 tygodnie /26dni/.
Zacząłem 3-go w Narita (lotnisko 70km od Tokio), koniec wyszedł w mieście Fukuoka (vel Hakata, zależy kogo pytać, i gdzie). Jechałem południowym wybrzeżem na zachód, ku wyspie Kiusiu. W sumie nawinąłęm 1900km. Niestety sam, co za wyjątkiem swobody podejmowania decyzji ma głównie słabe strony.

Tak właściwie to głupio mi zaczynać kolejną relację, skoro nie dokończyłem zeszłorocznej z Chin (w sumie to nawet dobrze jej nie zacząłem...) - obiecuję w najbliższym czasie to naprawić. Zresztą będzie to dla mnie szansa porównania doświadczeń.

Zacznę od końca, czyli pozdrowień dla 6-cio osobowej ekipy Laos-Kambodża-Wietnam, z którą to dziwacznym zrządzeniem losu spotkaliśy się wracając w samolocie.
Powtórzę i tu : zazdraszczam Wam wielce ! I dziękuję za miłe pogawędki.

Wrzucę kilka ciekawszych zdjęć z całej trasy, w wolniejszych chwilach postaram się skrobnąć trochę więcej o doświadczeniach.
Jako, że dysponuję sprzętem klasy 'małpka za 200pln', fotki lepiej sie ogląda po 3 piwach.
Nabierają ostrości i profesjonalnych kolorów ;)

A teraz do rzeczy.

Lot Aeroflotem, koszt całkowity w obie strony wraz z dokupieniem dodatkowej sztuki bagażu (rower) zamknął się w 3k PLN, co jest kwotą wielce akuratną.
Złożenie do kupy zajęło ponad 2h, ruszyłem dnia poniedzielnego koło 14.

Przywitała mnie ściana 34oC w cieniu, która utrzymywałą się większą część pierwszych 2 tygodni.
Zaraz po niej kłopoty z rowerem, które urzymywały się większą częśc pierwszych 2 tygodni.
Przeskakiwał mi nowy łańcuch na starej korbie i nowej kasecie.
Trzeci w kolei przywitał mnie deszcz, dosyć nagły, ale niedługi, który na szczęście nie utrzymywał się przez większą częśc pierwszych 2 tygodni. Ostatnich zresztą też.

Pierwszy kontakt z architekturą sakralną w Narita

Te wiadra powtarzają się często, ale nie wywiedziałem się o co chodzi.


Z serii dziwne przysmaki : suszone kalmary


Sławetne piwo 'Yebisu'. W gruncie rzeczy smakuje jak nasze.


Japonię w pierwszym rzędzie nazwał bym krajem automatów z napojami, dopiero potem kwitnącej wiśni... Są wszędzie, pewnie na szczycie Fuji. I jest to znakomita sprawa - z pragnienia człowiek na pewno nie umrze ! O ile w kieszeni znajdzie przynajmniej 100Y...
Napojów mają od groma, wstrętne i wyśmienite. Wstrętne to wszystkie z serii 0kalorii (których jest znakomita wiekszość), znakomite - Calpis Water (isoda), oraz kakao.
Najliczniejszą podgrupę stanowią zdecydowanie wszeliej maści kawy mrożone.
Spotkałem też automaty z papierosami, lodami, daniami typu gorący kubek.
...albo będę zmuszony powiedzieć 'Ni' jeszcze raz !

Offline Giovanni

  • Wiadomości: 2685
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 06.06.2008
    • bikestats
Odp: Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 22:56 »
Dał byś linka do Picassy!
pzdr


"Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem."
https://www.strava.com/athletes/27761512

Offline wiewiór

  • Wiadomości: 67
  • Miasto: Bielsko-Biała/Wa-wa
  • Na forum od: 06.05.2011
Odp: Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 23:22 »

Znaki drogower, jak i duża częśc sklepów, są opisane po angielsku, nawigacja nie jest trudna (o ile się posiada kompatybilne mapy, ja oczywiście używałem w kanji).
I tutaj jedna z dziwaczności - pomimo tego, praktycznie nitk nie mówi po angielsku...


Rozwiązanie kosmicznych cen ziemi - parkingi piętrowe. Ogólnie koszty nieruchomości są olbrzymie - najtańsze hotele to 7000Y, czyli od 300PLN. Najniższe ceny hosteli w miastach oscylują przeważnie koło 2300Y (110PLN), choć zdarzyło mi się spać i za 1500.


Schron przeciw tsunami dla surferów, któych jest tam od groma. Brak fal jak widać nie jest dla nich żadną przeszkodą.


Specjalnie wytyczyłem trasę koło Fuji, i tak mnie przywitała, jak byłem w lini prostej kilkanaście kilometrów on niej !


Wybrzeże Oceanu Spokojnego często wygląda iście rajsko !


Ryb w rzekach, morzach i jeziorach mają od groma, czasem i takie olbrzymy - te żebrały w całkiem niedużej rzece


W końcu z dalsza Fuji-jama odkryła swoje wdzięki - zdjęcia nie oddają jej majestatyczności !
Czapy śnieżne na szczycie w lecie zanikają, teraz pewnie już są.
...albo będę zmuszony powiedzieć 'Ni' jeszcze raz !

Offline wiewiór

  • Wiadomości: 67
  • Miasto: Bielsko-Biała/Wa-wa
  • Na forum od: 06.05.2011
Odp: Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 23:24 »
Dał byś linka do Picassy!
pzdr
Postaram się wrzucić na picasse wszystko, wtedy wyczyszczę fotki z wątku. Na razie jest, jak jest...
...albo będę zmuszony powiedzieć 'Ni' jeszcze raz !

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3593
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Odp: Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 23:30 »
Eh, wyprawa rowerowa po Japonii to jedno z moich większych marzeń :) Zazdroszczę!

Jak z ruchem na drogach? Łatwo znaleźć lokalne drogi bez dużego natężenia ruchu?

P.S. Góra Fuji to po japońsku Fuji-san, nie Fuji-yama. "San" to sino-japońskie czytanie znaku 山 oznaczającego górę ("yama" to jego czytanie japońskie, nieużywane w tym przypadku).

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3304
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 23:30 »
Oj, ja też czekam z niecierpliwością na obszerną galerię :) I takie podstawowe informacje - co i jak :)


Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4809
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Odp: Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 23:44 »
oooo! Ale super!
Również czekam na galerię i jakiś (choćby krótszy) opis!

BTW: Godzilla ma swój niewielki pomnik w Tokio ;)

Offline wiewiór

  • Wiadomości: 67
  • Miasto: Bielsko-Biała/Wa-wa
  • Na forum od: 06.05.2011
Odp: Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 23:47 »

Chłopaki dziwnym trafem jechali dokładnie tą samą trasą co ja, dzięki nim zakosztowałem pysznego sushi, jechałem przepiękną trasą rowerową samym wybrzeżem oceanu, gdzie też i biwakowałem.
I dostałem udaru, próbując im dotrzymać kroku w koszmarnym upale...
Ten środkowy dziwacznym zbiegiem okoliczności tydzień po spotkaniu wyjeżdżal na pół roku do Bratysławy, na wymianę studencką ! Obiecał, że weźmie rower i mnie odwiedzi w Polsce. Mam nadzieję, że mu się to uda, zanim mu go ukradną...


To zakręcony typek ! Ma mały serwis rowerowy, z masą fajnego sprzętu. Jak mi padł nowy vdo mc2 (po niecałych 400km !), on sprzedał mi za 1500Y bezprzewodowy model a8+, oraz za free przeglądnął, wyregulował i nasmarował rower, oraz naprostował przednią zębatkę (miałem mały wypadek pierwszego dnia - nie wspominałęm ? oops... może później :) ).
Po serwisie jechało się znacznie lepiej, średnia prędkośc podskoczyła dobre 3km/h.
Jedna wciąż nie było z rowerem dobrze...
Potwora ze zdjęcia sam zrobił - toto jest w pełni sparwne. Do jakich celów - ot, dla draki.
Przy okazji Brooks łączy - sprawiłem sobie Flayera przed wyprawą, i jak cudem go nie nazwę, tak starszy jegomość oglądając rower od razu zauważył z uśmiechem 'oo, Bruuksa ! have one'.
Brooks łączy :)


Ha, musiałem wrzucić :) Jest wiel;e modeli, ten był najbardziej zaawansowanym, jaki spotkałem. Automatycznie po wejściu do toalety podnosi deskę, włącza podgrzewanie. Spuszcza wodę chwilę po podniesieniu czterech liter. Kilka trybów podmywania z regulacją temperatury i siły strumienia, na koniec nadmuch ciepłego powietrza do suszenia. Wszystko okraszone wyświetlaczem LCD.
W czasie pobytu automatyczny dozownik aplikuje miły zapaszek, i można sobie włączyć relaksujący dźwięk szumu fal. Oczywiście z regulacją głośności...
I toto było w zwykłej sieci niedrogich restauracji CoCo serwującyh japońskie curry.
...albo będę zmuszony powiedzieć 'Ni' jeszcze raz !

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15516
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Odp: Godzilla i te sprawy
« 14 Paź 2012, 23:58 »
Jak wypłucze i wysuszy to nic nie trzeba podcierać. Sama higiena :D

Offline wiewiór

  • Wiadomości: 67
  • Miasto: Bielsko-Biała/Wa-wa
  • Na forum od: 06.05.2011
Odp: Godzilla i te sprawy
« 15 Paź 2012, 00:16 »
Eh, wyprawa rowerowa po Japonii to jedno z moich większych marzeń :) Zazdroszczę!

Jak z ruchem na drogach? Łatwo znaleźć lokalne drogi bez dużego natężenia ruchu?

P.S. Góra Fuji to po japońsku Fuji-san, nie Fuji-yama. "San" to sino-japońskie czytanie znaku 山 oznaczającego górę ("yama" to jego czytanie japońskie, nieużywane w tym przypadku).
Moje też, ale niestety odrobinę jestem rozczarowany... Japończycy to naród bardzo nieśmiały i zamknięty, o czym wiedziałem, ale w duchu miałem jednak nadzieję na dużą integrację z lokalsami. Tutaj właśnie odczuwam duży niedosyt.

Z ruchem drogowym jest tak sobie - niestety jest spory, a drogi dosyć wąskie. Czasami nie było łatwo znaleźć jakąś równoległą mniej obciążoną, ale jak się nie miałem ochoty spieszyć, to dawało radę.
Problematyczne jest podejście Japończyków do ruchu rowerowego - dedykowanych ścieżek jest jak na lekarstwo. Preferują wydzieloną część (prawą) na chodniku, które to mają co kilka metrów obniżenia dla samochodów na wjazd do posesji/bram/parkingów. Jedzie się bardzo nieprzyjemnie, a jadąc ulicą wcale nie lepiej, czując za sobą sznur przyblokowanych moją osobą. Koszmarem są natomiast chodniki-efemerydy - jedziesz sobie, aż tu klops - chodnik jak nożem uciął się kończy. Czasem zaczyna się po przeciwnej stronie, czasem kawałek dalej, czasem wcale.
Dla masowego ruchu mamachari, czyli rowerów zakupowo-dojazdowych, pewnie wystarcza, dla ponad 130kg walca z napędem nożnym - nie.
Z najnieprzyjemniejszch przypadków to szeroki chodnik, po jednej stronie ulica, po drugiej tory, z obu stron metalowe barierki, i chodnik systematycznie się zwęża - skończyło się dla mnie spektakularnym wywinięciem orła, jak w końcu sakwa zawadziła o jeden ze słupków.

Co do Fuji-yamy, to jesteś w mylnym błędzie :) Japończycy, z którymi o Fuji rozmawiałem, używali określenia Fuji-yama, tylko jedna osoba użyła określenia Fuji-san. Z tego, co się dowiedziałem, różnie mówią w różnych obszarach Japonii.
...albo będę zmuszony powiedzieć 'Ni' jeszcze raz !

Offline wiewiór

  • Wiadomości: 67
  • Miasto: Bielsko-Biała/Wa-wa
  • Na forum od: 06.05.2011
Odp: Godzilla i te sprawy
« 15 Paź 2012, 00:40 »

Nagoja, jakiś jegomość i zamek. Niestety, sporo okolicznych budynków w remoncie, a w środku zbiory również na europejskie standardy bardzo ubogie. We wszystkich zamkach po drodze tak było. Z zewnątrz za to prezentują się zupełnie niczego sobie.


Takie widoki na wsi to niestety raczej rzadkość, choć im dalej od Tokio, tym więcej spotkać można tradycyjnych zabudowań.


Cudne jezioro Biwa ! Bardzo duże, jechałem częścią wschodniego brzegu 80km, widoki piękne, co rusz parki nad brzegiem, woda bardzo ciepła, czysta (choć śmieci na brzegu też nie są rzadkością). Jechało się nadzwyczaj przyjemnie, kąpiele na adama, widoki, pikniczek. A potem nocleg zaraz nad wodą - miasto na brzegu to Otsu, łuna za górami to już Kioto.
Było bosko, ech, tylko towarzstwa płci żeńskiej brakowało...
...albo będę zmuszony powiedzieć 'Ni' jeszcze raz !

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3593
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Odp: Godzilla i te sprawy
« 15 Paź 2012, 10:09 »
Co do Fuji-yamy, to jesteś w mylnym błędzie  Japończycy, z którymi o Fuji rozmawiałem, używali określenia Fuji-yama, tylko jedna osoba użyła określenia Fuji-san. Z tego, co się dowiedziałem, różnie mówią w różnych obszarach Japonii.
Zdziwiło mnie to, bo według moich nauczycieli i wszystkich źródeł, z jakimi miałam do czynienia, forma Fuji-yama jest niepoprawna. Z ciekawości zapytałam o to koleżankę Japonkę. Też była bardzo zdziwiona. Powiedziała, że poprawne, oficjalne określenie Fuji-san jest na pewno zdecydowanie częściej używane przez Japończyków i że sama nigdy nie słyszała, żeby ktoś z jej znajomych czy w ogóle jakikolwiek Japończyk z jakiejkolwiek części Japonii nazwał tę górę Fuji-yama. Jej samej, gdy słyszy nazwę „Fuji-yama”, przychodzi na myśl nazwana tak jedna z głównych atrakcji popularnego wesołego miasteczka niedaleko góry Fuji. Według niej spotkani przez Ciebie Japończycy mogli mówić „Fuji-yama”, ponieważ rozmawiali z obcokrajowcem (a to właśnie obcokrajowcy, zwłaszcza Amerykanie, często mówią Fuji-yama) – zwłaszcza, jeśli rozmowa była po angielsku.

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10287
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Odp: Godzilla i te sprawy
« 15 Paź 2012, 21:19 »
Cytuj
Godzilla i te sprawy
Tytuł jak z onetu :-\ Myślałem, że to coś z Hyde Parku ;D

Zajrzałem tylko przez to, że był link do relacji z wyprawy do Japonii. Prawie przegapiłbym ciekawą relację.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline wiewiór

  • Wiadomości: 67
  • Miasto: Bielsko-Biała/Wa-wa
  • Na forum od: 06.05.2011
Odp: Godzilla i te sprawy
« 16 Paź 2012, 00:12 »
Janus -> hmm, możliwe, że było jak piszesz. Poczytałem w necie, i wszędzie piszą dokładnie jak Ty prawisz. A moi rozmówcy mi mówili co innego - może po prostu nie potrafili po angielsku wytłumaczyć, dlaczego użyli określenia Fuji-yama ? A użli, bo z gajdzinem gadali.
Podam Ci przykład jednej rozmowy - niedaleko Fuji, z pewną kobietą co za grosz angielskiego nie znała. Na mapie pokazuję Fuji i mówię Fuji-san. A ona na to, 'aaa, Fuji-yama !' i dalej słowotok i pokazywanie jak najlepiej jechać... ??
...albo będę zmuszony powiedzieć 'Ni' jeszcze raz !

Offline wiewiór

  • Wiadomości: 67
  • Miasto: Bielsko-Biała/Wa-wa
  • Na forum od: 06.05.2011
Odp: Godzilla i te sprawy
« 16 Paź 2012, 00:38 »

Przedmieścia Kioto - restauracja żywcem wyciągnięta z Fallouta


Typowy przedstawiciel japońskich samochodów miejskich - box car


Zamek Nijo - siedziba Shoguna. W środku fotek robić nie wolno - jak w bardzo wielu muzeach w japonii. Całkiem ciekawe miejsce - specjalnie podłoga została tak skonstruowana, aby skrzypiała, co by było słychać skrytobójczych ninja dybiących na życie Tokugawy Ieyasu.
Kilka fotek ogrodu okalającego.



Kinkaku-ji, czyli Złoty Pawilon. Nie nazywa się tak bezpodstawnie - autentycznie jest pokryty najprawdziwszym złotem !


Sporadycznie można spotkać w Kioto pary w tradycyjnych strojach, w większości to japońscy turyści przebrani dla podbicia sobie wrażeń


Hmm, nie mam pojęcia, jaki cel mają te lampiony, ale wyglądają przyjemnie


Najpopularniejsze atrakcje turystyczne są dosłownie oblegane przez turystów. Nawet stadka rodaków kilka razy się spotkało.


A toto jest kolejna atrakcja sakralna - te 'bramy' ciągną się wokół całej góry. Każdy może sobie taką postawić - oczywiście za 'drobną' opłatą. Cennik na pierwszym zdjęciu - te najtańsze, to 30 centymetrowe mikrusy, które sobie można gdzieś położyć. Pełna, największa brama (chyba betonowa), kosztuje w przeliczeniu ponad 50tysięcy peelenów. Jaka jest tego idea - wydaje mi się, że każde przejście człowieka pod taką bramą jest równoznaczne z pomodlenie się w intencji wypisanej na niej. Ale to taka moja heuraza zupełnie nie poparta niczym...

...albo będę zmuszony powiedzieć 'Ni' jeszcze raz !

Tagi: japonia azja 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum