Jako że raz po raz trafiają się mi pytania "jak to jest na tandemie ?" postanawiam założyć nowy wątek gdzie zapraszam do dyskusji.
Po dwu letnim doświadczeniu jazdy na tandemie rzekłbym że.. :
jeździ się inaczej. Nie gorzej ani nie lepiej - inaczej

Są plusy i minusy takiej jazdy. Wiele pewnie zależy od tego jak się osoby ze sobą zgrają.
Wiele opinii słyszałem że czasami ten z tyłu chce kierować (pracuje biodrami, balansuje itd) albo z kolei że kierujący(z przodu) nie potrafi sobie poradzić.
Sporo też czytałem o problemach z ruszaniem - rusza się inaczej tzn. nie wskoczę w biegu na rower, ale po pewnym czasie wychodzi nam to całkiem sprawnie.
Nie mieliśmy nigdy problemów aby ruszyć - to idzie intuicyjnie:)
Tandem z pewnością sprawdzi się wtedy gdy różnice siłowe pomiędzy partnerami są dosyć duże.
Tak naprawdę jak się uprze jeden jeździec to - nie tak szybko jak przy współpracy - ale pojedzie nawet gdy ten drugi odpoczywa a na bagażnikach są sakwy

W praktyce z moich doświadczeń wygląda tak że nawet niewielkie machnięcie korbą drugiej osoby daje całkiem spore korzyści.
Jak jest gdy tandem dosiada dwóch rosłych rowerzystów - tego nie miałem okazji sprawdzić:)
Jak się jeździ na tandemie?
Myślę że trochę jak ciężarówką - rower jedzie jak przyklejony do drogi - na szutzre nie podskakuje, na piasku brnie do twardego gruntu a na błocie...
a na błocie robi to co tutaj:
https://picasaweb.google.com/105411598410817237620/100603_Bornholm#5673477504892951250
Z górki mknie jak błyskawica w dół, pod górkę.. jest ciężko (być może wynika to z różnicy sił między nami)
Tandemowi brakuje zwiewności i porywności którą dysponuje pojedynczy rower. Na pojedynczym można walnąć w pedał i rower odjeżdża.
Tandem też potrafi odjechać, ale muszą dwie osoby przywalić w pedał. Jak jedna się siłuje efekt jest taki że tej drugiej co najwyżej uciekają pedały z pod nóg - przyspieszenie natomiast jest przeciętne;)
Zjazdy po 50km/h po kamieniach i dziurach to też nie teren na tandem - choć kto wie - pewnie kwestia odwagi i wytrzymałości ramy - ale ta musiałaby być BARDZO mocna.
Zaletą tandemu jest też to że można ze sobą nieustannie gadać. Zmienia to zupełnie charakter jazdy bo zazwyczaj rower sprzyja kontemplacji - ciągle jedno przyspiesza, drugie zwalnia, mija się itd.
Jak się pedałuje?
Niestety w tym samym tempie. Trzeba to robić synchronicznie. Bardzo wysokie kadencje raczej odpadają ze względu na to że którejś z osób może ślizgnąć się noga z pedała i wtedy przy takiej szybkiej kadencji wcale nie jest łatwo złapać pedał;)
Od strony technicznej:
ważna jest mocna rama - tą którą my posiadamy jest dosyć wiotka, a jak jedziemy załadowani i na szutrze rama pływa zupełnie;)
Koła - też są ważne. Potrafią giąć się zarówno ośki jak i rozcentrować.
jako ciekawostkę podam że z przodu mamy koło oryginalne, które notabene może mieć tyle lat co ja:) - spisuje się wyśmienicie:)
Dziury w które wpada tandem niestety są bardziej odczuwalne dla kół niż na zwykłym rowerze. (rower pracuje bardziej pionowo)
Dla dociekliwych postaram się to opisać:
Wyobraźmy sobie że w zwykłym rowerze przez osie kół poprowadzimy okrąg... a oś supportu ustawimy jako środek okręgu.
Gdy rowerzysta wjeżdża w dziurę/wybrzuszenie staje na pedałach (przyjmijmy środek w miejscu osi supportu) a rower porusza się w górę lub w dół (napotkana górka/dołek) mniej więcej po linii okręgu opisanego wyżej.
W przypadku tandemu obciążenie nie jest umieszczone w środku okręgu, lecz w odległości ok. połowy promienia okręgu – czyli bliżej osi kół.
Teoria wymyślona przeze mnie, więc proszę się nie czepiać:)
Porównując inaczej: kiedy sakwa podskoczy bardziej przy podjeżdżaniu pod krawężnik – jak będzie nad osią przedniego koła? czy jak będzie na środku trójkąta ramy?
Nad trójkątem trochę mniej – za to wykona ruch również nieco do tyłu(po okręgu)
Podsumowując: koła na tandemie mocno dostają w kość.
Jeśli macie jakieś pytanie to zapraszam do zadawania pytań - może nie zawsze mam czas żeby od razu odpowiedzieć,
ale kiedyś w końcu odpowiem.